toksyczny trójkąt

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

A teść przypadkiem nie miał być Twoim świadkiem?

[JakKazdaInna]

[1=150f22149d232a15625e38a 732d46b6c6e220cbb_63e0430 22f3b0;44712115]A teść przypadkiem nie miał być Twoim świadkiem? [/QUOTE]
Ja go powolalam ale to nie znaczy, ze mialby byc po mojej stronie. Chodzilo o to, ze mój mąż powolal tylko mamusie i żeby slowa mamusi zweryfikować. Dzis juz wiem, ze teść odmówi skladania zeznań.

Dzieje sie. Mój mąż jakby chcial jeszcze wszystko ratować... pod warunkiem, ze wycofam pozew. Byl dzisiaj. Oczywiscie kazde slowo jego rodzicow to nieprawda. Kurczę jestem juz tak zmeczona, ze jedyne na co mam ochote to powiedziec mu zeby juz wiecej nie przyjezdzal. No, ale nie mogę, bo będzie ze utrudniam kontakt z dzieckiem. Nawet sie nie poklocilismy, bo... jakby nie bylo o co. Ja sie juz nie odzywam. Powiedzialam juz wszystko co mialam do powiedzenia. Za wiele nie dotarlo, co będę sobie strzepic jezyk.

[kosiolek]

Napisane przez JakKazdaInna

Ja go powolalam ale to nie znaczy, ze mialby byc po mojej stronie. Chodzilo o to, ze mój mąż powolal tylko mamusie i żeby slowa mamusi zweryfikować. Dzis juz wiem, ze teść odmówi skladania zeznań.

Dzieje sie. Mój mąż jakby chcial jeszcze wszystko ratować... pod warunkiem, ze wycofam pozew. Byl dzisiaj. Oczywiscie kazde slowo jego rodzicow to nieprawda. Kurczę jestem juz tak zmeczona, ze jedyne na co mam ochote to powiedziec mu zeby juz wiecej nie przyjezdzal. No, ale nie mogę, bo będzie ze utrudniam kontakt z dzieckiem. Nawet sie nie poklocilismy, bo... jakby nie bylo o co. Ja sie juz nie odzywam. Powiedzialam juz wszystko co mialam do powiedzenia. Za wiele nie dotarlo, co będę sobie strzepic jezyk

A nie byloby opcji, zeby on spotykal sie z synkiem na jakims neutralnym gruncie - u Twojej rodziny albo kolezanki? Wyobrazam sobie, ze spotkania i rozmowy z nim sa dla Ciebie wykanczajace, dobrze by bylo gdybys mogla sobie od niego emocjonalnie odpoczac przez jakis czas.

[Colderia]

Się dzieje Dobrze, że masz głowę na karku, mam nadzieję, że się nie załamiesz psychicznie.

[JakKazdaInna]

Napisane przez kosiolek

A nie byloby opcji, zeby on spotykal sie z synkiem na jakims neutralnym gruncie - u Twojej rodziny albo kolezanki? Wyobrazam sobie, ze spotkania i rozmowy z nim sa dla Ciebie wykanczajace, dobrze by bylo gdybys mogla sobie od niego emocjonalnie odpoczac przez jakis czas.

Myśle, że taka wizyta byłaby bardzo niezręczna dla obu stron :/
Chyba zostało mi przeczekać. Dzwonil dziś, pytał czy chcę normalnie żyć i czy wycofam pozew...

[kosiolek]

Napisane przez JakKazdaInna

Myśle, że to byłaby bardzo niezręczna sytuacja :/
Chyba zostało mi przeczekać. Dzwonil dziś, pytał czy chcę normalnie żyć i czy wycofam pozew...

No domyslam sie, ze byloby niezrecznie. Kwestia tego czego bardziej potrzebujesz - odrobiny odpoczynku od niego, czy tak zwanego swietego spokoju... zadna opcja tak na prawde nie jest idealna, rozumiem to.

I co mu powiedzialas? Rozwazasz taka opcje, czy juz nie?

[JakKazdaInna]

Napisane przez kosiolek

No domyslam sie, ze byloby niezrecznie. Kwestia tego czego bardziej potrzebujesz - odrobiny odpoczynku od niego, czy tak zwanego swietego spokoju... zadna opcja tak na prawde nie jest idealna, rozumiem to.

I co mu powiedzialas? Rozwazasz taka opcje, czy juz nie?

Nie mogę wycofać pozwu. Skąd mogę wiedzieć czy nam się ułoży, czy za tydzień nie da nogi.

Przecież on nam niczego nie udowodnił: ani tego, że potrafi utrzymać rodzinę, ani tego, że chce z nami być. A ślepa chyba nie jestem.

[kosiolek]

Napisane przez JakKazdaInna

Nie mogę wycofać pozwu. Skąd mogę wiedzieć czy nam się ułoży, czy za tydzień nie da nogi.

Przecież on nam niczego nie udowodnił: ani tego, że potrafi utrzymać rodzinę, ani tego, że chce z nami być. A ślepa chyba nie jestem.

To prawda, mysle, ze na Twoim miejscu postepowalabym podobnie. Przynajmniej taka mam nadzieje. Trzymaj sie dzielnie i cieplo.

[ogwiazdka]

A proponowałaś mu wspólne życie ale z sądownym wyrokiem? Niech pokaże że mu na prawdę zależy i chce spróbować mimo wszystko. I musi zrozumieć, że na razie pokazał co innego, więc wyrok sądowy jest koniecznością, ale w przyszłości nie wyklucza wspólnego życia.
Jeśli chcesz, oczywiście.

[JakKazdaInna]

Napisane przez ogwiazdka

A proponowałaś mu wspólne życie ale z sądownym wyrokiem? Niech pokaże że mu na prawdę zależy i chce spróbować mimo wszystko. I musi zrozumieć, że na razie pokazał co innego, więc wyrok sądowy jest koniecznością, ale w przyszłości nie wyklucza wspólnego życia.
Jeśli chcesz, oczywiście.

Mowilam mu, ze jest jeszcze czas żeby wycofać pozew. Gdyby chcial zdazylby wszystko udowodnic przez ten czas. Rozwazam tez opcje ugody- podpisanie w sądzie takiej a takiej kwoty. Ale on zgadza sie jedynie na wycofanie pozwu
Nie ma o czym mówić.

[WrednaMyszka]

JakKazdaInna, wczoraj trafiłam na ten wątek, przeczytałam cały i nie mogę wyjść z podziwu na jakiego buca trafiłaś i jak dużo siły masz w sobie! Walcz dalej, należą Wam się alimenty od niego Życzę Ci jeszcze więcej siły, nie poddawaj się

[201706190936]

Napisane przez JakKazdaInna

Mowilam mu, ze jest jeszcze czas żeby wycofać pozew. Gdyby chcial zdazylby wszystko udowodnic przez ten czas. Rozwazam tez opcje ugody- podpisanie w sądzie takiej a takiej kwoty. Ale on zgadza sie jedynie na wycofanie pozwu
Nie ma o czym mówić.

Trzymaj się i nie daj się

[Wizazanka5000]

Tak czytam ten watek i mysle, ze musze go zapisac, zeby w razie czego moc wejsc i zobaczyc jak silna i dzielna powinna byc kobieta i brac z Ciebie przyklad.. jestes niesamowita! Trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki! Kiedys los Ci to wynagrodzi i Twojemu pozal sie Boze mezowi rowniez, w nalezyty sposob

[JakKazdaInna]

Pan mecenas wyslal nowe pismo do sadu. Wnioskuje o odrzucenie świadków. Ponadto napisal, ze na wieść o tym, ze mój mąż zostaje w Polsce, wyrzucilam go z domu :\
Denerwuje sie strasznie, czasem mam wrażenie, ze nie wytrzymam do rozprawy. Czekam na termin, później moze będzie trochę spokojniej...

[Wizazanka5000]

Napisane przez JakKazdaInna

Pan mecenas wyslal nowe pismo do sadu. Wnioskuje o odrzucenie świadków. Ponadto napisal, ze na wieść o tym, ze mój mąż zostaje w Polsce, wyrzucilam go z domu :\
Denerwuje sie strasznie, czasem mam wrażenie, ze nie wytrzymam do rozprawy. Czekam na termin, później moze będzie trochę spokojniej...

Widzisz.. twoj maz bedzie klamal jak ostatnia szuja, tak samo moze klamac w sprawie dziecka i tego jaka matka jestes. Zeby tylko Ci zaszkodzic.. badz taka dzielna jak jestes a poradzisz sobie z nimi

[JakKazdaInna]

Napisane przez Wizazanka5000

Widzisz.. twoj maz bedzie klamal jak ostatnia szuja, tak samo moze klamac w sprawie dziecka i tego jaka matka jestes. Zeby tylko Ci zaszkodzic.. badz taka dzielna jak jestes a poradzisz sobie z nimi

Teraz dopiero zobaczę jak ludzie potrafia klamac.
Najwaznejsze zeby sad nie odrzucil świadków. Oczywiscie w tygodniu wyślemy odpowiedz na to, co napisali i będziemy wnioskować o podtrzymanie świadków.

Takie to wszystko smutne. Moja radca dostala 3 awizo z sadu, moze któreś pismo będzie nasze, moze juz jest wyznaczony termin rozprawy. Marze o tym żeby bylo juz po...

[kate_rossi]

Trzymaj się kochana! Wszystkie trzymamy za ciebie kciuki !

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[WrednaMyszka]

I jak mają się sprawy?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Kociaak]

JakKazdaInna- dziewczyno- uwielbiam Cię, podziwiam, trzymam kciuki i mam nadzieję, że cała ta sytuacja skończy się jak najszybciej, żebyś mogła odpocząć i zacząć od nowa
Jesteś cudowną, silną kobietą, która ma dobrze poukładane w głowie, wie na co sobie nie pozwoli, nic tylko Cię podziwiać

Trzymam kciuki i pisz jak się sprawy mają

[JakKazdaInna]

Napisane przez WrednaMyszka

I jak mają się sprawy?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Napisane przez Kociaak

JakKazdaInna- dziewczyno- uwielbiam Cię, podziwiam, trzymam kciuki i mam nadzieję, że cała ta sytuacja skończy się jak najszybciej, żebyś mogła odpocząć i zacząć od nowa
Jesteś cudowną, silną kobietą, która ma dobrze poukładane w głowie, wie na co sobie nie pozwoli, nic tylko Cię podziwiać

Trzymam kciuki i pisz jak się sprawy mają

Czy ja wiem, co ciekawego. To co mówi mój mąż nie trzyma się kupy totalnie. Ogólnie to mu zależy strasznie i chciałby z nami być. Aż od słowa do słowa i mówi mi o unieważnieniu ślubu. Świetnie, powoli zaczyna się wygadywać, ma dalekosiężne plany, które raczej nie świadczą o tym, że chce z nami być. Utwierdził mnie, że jakakolwiek chęć powrotu była też na potrzeby późniejszej sprawy rozwodowej a na dzień dzisiejszy tylko po to żebym wycofała powództwo o alimenty.
Mam więc nadzieję, że na sprawie o alimenty też popłynie razem z panem szwagrem-mecenasem w swoich kłamstwach. A na koniec razem się utopią

Dziewczyny jestem już tak totalnie wymeczona! Terminu rozprawy niestety jeszcze nie widać, byleby była w marcu. Czekam z niecierpliwością, bo jak będą jeszcze pisać takie bzdurne pisma do sądu, jak chociażby ostatnie, to zajeżdżą mnie swoją głupotą. Dziwi mnie, że panu mecenasowi, który żyje w tej rodzinie już tyle lat, nie wstyd pisać a później podpisywac się pod tymi kłamstwami. Bo on dobrze wie, że to są kłamstwa. Zna bardzo dobrze chociażby ich sytuację materialną, a pisze: bieda, bieda... Wie też, że mój mąż nie jest z nami od dawna a maluje takie kwiatki, że hej!
Mam nadzieję, ze sąd nie przychyli się do ich wniosku o odrzucenie świadków, że wszystko im udowodnimy i na koniec będę mogła powiedzieć z uśmiechem na twarzy: "I co, nie wstyd panu, panie mecenasie"

[JakKazdaInna]

Mój mąż był wczoraj. Zadziwiające, nigdy nie widział możliwości powrotu do Polski, bo kasa, kasa, kasa, teraz został, nie pracuje i go stać na życie w Polsce. Przez ostatni miesiąc był chyba więcej niż przez ostatnie półtora roku. Alimentów co prawda nie płaci, parę groszy dostaliśmy ostatnio od komornika (co się pan mąż przy okazji nagadał ). Niech wie, że to nie zabawa.

Nie kłóciliśmy się w ogóle, obiad zrobił (pierwszy raz w życiu), zaskoczył mnie totalnie I pojechał później niż zamierzał, widać było, że chyba nawet nie bardzo mu się chce.

I tak sobie dzisiaj myślę , że ja już w jakimś stopniu przebolałam tą stratę, nie wiem nawet czy wyobrażam sobie nasze wspólne życie z takim bagażem, bo to co tu piszę to tylko jakby skrawek mojego życia. Nie sposób przekazać wszystkiego i wszystkich emocji. Poza tym z boku to tez troche inaczej wygląda niż co człowiek przeżywa i doświadcza będąc w samym środku tej sytuacji.

Ale jestem przekonana, że gdyby nie wyjechał nigdy, albo przynajmniej wrócił jak już byłam w ciąży to bylibyśmy razem.

W niedzielę chrzcimy Małego. Sama załatwiłam chrzciny, pana męża kulturalnie o tym poinformowałam, spodziewam się jeszcze jakiejś niespodzianki, bo póki co jest w tym temacie dość spokojnie. Była tylko jedna awantura, jak mój mąż przyjechał tydzień temu i pyta jakie ubranko do chrztu, bo chrzestna chce kupić. Słucham? Chrzestną będzie siostra- żona pana mecenasa. Jeszcze usłyszalam, że bedzie najlepszą chrzestną na świecie (chociaż Małego widziała tylko raz i tylko dzięki temu, że byliśmy u teściów. W dodatku- co najważniejsze- jej mąż występuje przeciwko naszemu dziecku!!!!). Miałam ochotę dać mu po gębie
Jaki oni mają tupet. Wyobrażacie sobie coś takiego?

[Wizazanka5000]

Napisane przez JakKazdaInna

Mój mąż był wczoraj. Zadziwiające, nigdy nie widział możliwości powrotu do Polski, bo kasa, kasa, kasa, teraz został, nie pracuje i go stać na życie w Polsce. Przez ostatni miesiąc był chyba więcej niż przez ostatnie półtora roku. Alimentów co prawda nie płaci, parę groszy dostaliśmy ostatnio od komornika (co się pan mąż przy okazji nagadał ). Niech wie, że to nie zabawa.

Nie kłóciliśmy się w ogóle, obiad zrobił (pierwszy raz w życiu), zaskoczył mnie totalnie I pojechał później niż zamierzał, widać było, że chyba nawet nie bardzo mu się chce.

I tak sobie dzisiaj myślę , że ja już w jakimś stopniu przebolałam tą stratę, nie wiem nawet czy wyobrażam sobie nasze wspólne życie z takim bagażem, bo to co tu piszę to tylko jakby skrawek mojego życia. Nie sposób przekazać wszystkiego i wszystkich emocji. Poza tym z boku to tez troche inaczej wygląda niż co człowiek przeżywa i doświadcza będąc w samym środku tej sytuacji.

Ale jestem przekonana, że gdyby nie wyjechał nigdy, albo przynajmniej wrócił jak już byłam w ciąży to bylibyśmy razem.

W niedzielę chrzcimy Małego. Sama załatwiłam chrzciny, pana męża kulturalnie o tym poinformowałam, spodziewam się jeszcze jakiejś niespodzianki, bo póki co jest w tym temacie dość spokojnie. Była tylko jedna awantura, jak mój mąż przyjechał tydzień temu i pyta jakie ubranko do chrztu, bo chrzestna chce kupić. Słucham? Chrzestną będzie siostra- żona pana mecenasa. Jeszcze usłyszalam, że bedzie najlepszą chrzestną na świecie (chociaż Małego widziała tylko raz i tylko dzięki temu, że byliśmy u teściów. W dodatku- co najważniejsze- jej mąż występuje przeciwko naszemu dziecku!!!!). Miałam ochotę dać mu po gębie
Jaki oni mają tupet. Wyobrażacie sobie coś takiego?

Ale nie zgodzilas sie, zeby nia byla?
Wiesz co ja mysle? Ze gdyby jego glupia matka nie zaczela sie Wam wpieprzac w zycie to byscie sie dogadali, nawet teraz po tym wszystkim co sie wydarzylo mogloby tak pewnie byc. Ale ona ma na niego zbyt duzy wplyw, a on mimo ze to widzi to nic z tym nie robi..

[JakKazdaInna]

Napisane przez Wizazanka5000

Ale nie zgodzilas sie, zeby nia byla?
Wiesz co ja mysle? Ze gdyby jego glupia matka nie zaczela sie Wam wpieprzac w zycie to byscie sie dogadali, nawet teraz po tym wszystkim co sie wydarzylo mogloby tak pewnie byc. Ale ona ma na niego zbyt duzy wplyw, a on mimo ze to widzi to nic z tym nie robi..

Oczywiście, że nie. W końcu mąż dzwoni do mnie i mówi, że ochrzcimy Małego dopiero wtedy jak dojdziemy do porozumienia. Mówię, jakby nie było, pani mecenasowa nigdy w życiu nie będzie chrzestną naszego dziecka. Nigdy się na to nie zgodzę. Bach i się rozłączył.

Nic nie będzie, bo matka bardziej święta od samego Boga

[czikicziki]

Ja przede wszystkim gratuluję Ci i podziwiam, że potrafiłas się postawić! Są kobiety, które tkwią w takim syfie i potulnie to znoszą. Współczuje Ci teściowej, niestety- męża też On nie dawał wcześniej sygnałów że jest taki zapatrzony w mamusię? Tzn przed Waszym ślubem? Nie daj się, kopnij go w du.pę, niech się ogarnie albo niech spada. A a propos teściowej to nie będe nawet pisać bo mi ciśnienie już skoczyło po tym co opisałas

[JakKazdaInna]

I po chrzcinach. Mąż przyjechal z cala rodzina, pól mszy telepalo mnie w kosciele. Zdenerwowalam sie niemiłosiernie. Dodam, ze nic nie wiedzialam, nawet nie wiedzialam czy będzie, spotkaliśmy sie dopiero na zakrystii. Pan mecenas ma tupet, chyba myslal, ze przyjmę go z otwartymi ramionami. Akcja byla niezla aż mi sie jeszcze śmiać chce. Oczywiscie nikt nie poszedl z nami na obiad. Generalnie chrzciny wyszly super. Mąż dzis byl, kazalam mu zlozyc o kontakty z dzieckiem, juz nie mam sily. Robi co chce. Kiedy chce przyjezdza, nic go nie interesuje.

W czwartek bylam w kancelarii. Proboszcz mnie wkurzyl (nie chce mi sie opisywać), poszlam do wikarego na skargę Wikary bardzo świetny ksiadz, mowie mu, ze w niedziele chrzczę dziecko. A on pyta: pani ze (ulica i nr)? -Tak. -Wszyscy panią tu znamy. Bo pani jest nasza nowa parafianka, mloda matka z dzieckiem i z tym mezem niewiadomo jak. Mowie ale obciach
Zostala pani sama z dzieckiem, sama go wychowuje i jak najbardziej ma prawo pani go ochrzcić. My mozemy tylko pomoc. Ale i tak w końcu chrzcil proboszcz.

A teraz juz tylko byle do sprawy. Trzymajcie kciuki

[Wizazanka5000]

Napisane przez JakKazdaInna

I po chrzcinach. Mąż przyjechal z cala rodzina, pól mszy telepalo mnie w kosciele. Zdenerwowalam sie niemiłosiernie. Dodam, ze nic nie wiedzialam, nawet nie wiedzialam czy będzie, spotkaliśmy sie dopiero na zakrystii. Pan mecenas ma tupet, chyba myslal, ze przyjmę go z otwartymi ramionami. Akcja byla niezla aż mi sie jeszcze śmiać chce. Oczywiscie nikt nie poszedl z nami na obiad. Generalnie chrzciny wyszly super. Mąż dzis byl, kazalam mu zlozyc o kontakty z dzieckiem, juz nie mam sily. Robi co chce. Kiedy chce przyjezdza, nic go nie interesuje.

W czwartek bylam w kancelarii. Proboszcz mnie wkurzyl (nie chce mi sie opisywać), poszlam do wikarego na skargę Wikary bardzo świetny ksiadz, mowie mu, ze w niedziele chrzczę dziecko. A on pyta: pani ze (ulica i nr)? -Tak. -Wszyscy panią tu znamy. Bo pani jest nasza nowa parafianka, mloda matka z dzieckiem i z tym mezem niewiadomo jak. Mowie ale obciach
Zostala pani sama z dzieckiem, sama go wychowuje i jak najbardziej ma prawo pani go ochrzcić. My mozemy tylko pomoc. Ale i tak w końcu chrzcil proboszcz.

A teraz juz tylko byle do sprawy. Trzymajcie kciuki

Trzymamy

[JakKazdaInna]

Napisane przez Wizazanka5000

Trzymamy

Trzymajcie mocno

Ciekawa jestem jak to sie wszystko dalej potoczy. Myslalam nawet żeby isc do wróżki ale z jednej strony jestem ciekawa, z drugiej sie boje.

Jestem juz w dobrym punkcie, zlozylam papiery o staż. Do dzis byla rekrutacja, myślę, ze w przyszlym tyg. będą zapraszać na rozmowy. Juz nawet zorientowalam sie w zlobkach dla Malego, marze o tym żeby sie zalapac

Nie zdziwię sie jak jutro mąż przyjedzie. A raczej jak sie wkurzę

[patisia123]

Napisane przez JakKazdaInna

Trzymajcie mocno

Ciekawa jestem jak to sie wszystko dalej potoczy. Myslalam nawet żeby isc do wróżki ale z jednej strony jestem ciekawa, z drugiej sie boje.

Jestem juz w dobrym punkcie, zlozylam papiery o staż. Do dzis byla rekrutacja, myślę, ze w przyszlym tyg. będą zapraszać na rozmowy. Juz nawet zorientowalam sie w zlobkach dla Malego, marze o tym żeby sie zalapac

Nie zdziwię sie jak jutro mąż przyjedzie. A raczej jak sie wkurzę

Nie idź do wróżki
Wszystko sobie ładnie układasz, tak trzymaj.
A powiedz jak Mały ? Rośnie zdrowy ?

[JakKazdaInna]

Napisane przez patisia123

Nie idź do wróżki
Wszystko sobie ładnie układasz, tak trzymaj.
A powiedz jak Mały ? Rośnie zdrowy ?

Maly jest ogromny. Za chwile skonczy pól roku, ubranka nosi na 12-18 mcy. Od dawna wstaje w nocy juz tylko raz, dzis o 6. Czasem o 3 a czasem nawet o 8 Jest najgrzeczniejszym i najspokojniejszym dzieckiem jakie w życiu spotkalam. W zeszlym tyg. mialam zjazd, zabrala go kolezanka, ktora ma 3tyg starsza córeczkę. I pisze do mnie to jest Aniol nie dziecko! Jej mąż smieje sie, ze super byloby byc nianka dla Malego, marzy o takiej pracy Ja z kolei zawsze mowie, ze my mamy z Malym taki deal, bo jesteśmy sami i on wie, ze musi byc grzeczny, bo jest nam latwiej.
Myślę o tym żeby kupić sobie samochod. Wtedy mielibyśmy jeszcze latwiej i wygodniej. Ale po pierwsze nie jezdzilam przez ostatnie 3lata praktycznie w ogole, po drugie moze dostane staż i mąż w końcu zacznie placic alimenty. Wczoraj byl kolejny 10

News z ostatnich dni: mamy juz pierwsze 2 zabki

[patisia123]

Cudownie!