tatus przypomnial sobie o dziecku.

[Shira Yuki]

Napisane przez rembertowa

widzisz, mnie się wydaje, że tu akurat baba ma poukładane, gdzie trzeba. I oczywiście, dla dobra dziecka. Bo niepotrzebny jest mu dawca spermy, który chce dziecko zobaczyć, a nie, na przykład, wziąć na weekend, żeby matka mogła odpocząć albo przejąć w połowie na utrzymanie. Dziecko to nie jest małpa w zoologu, żeby się na wizyty ustawiać. Ten gość się po prostu nie nadaje do niczego. Spuścił się gdzie nie trzeba i to jedyny jego claim to fame - jak dla mnie, lepiej jak tak zostanie.

Zaś co do pakowania się w trójkąty. Owszem, bywa tak, że ten trzeci okaże się złamasem i klapsa bękartowi zasadzi - niemniej, stan prawny relacji między dzieckiem a biologicznym ojcem nie ma nic do rzeczy w zakresie przyszłego ewentualnego małżonka matki. Za to trójkąt taki, w którym mamy matkę, ojca i ojczyma, bez praw wobec dziecka, może bardzo zaszkodzić dziecku. Wyobraźmy sobie, że jednak Autorka trafia na przyzwoitego faceta, układają sobie życie, jednak władzę rodzicielską ma biologiczny ojciec, który uprawia takie właśnie radosn przeloty jak teraz. Matka trafia do szpitala na dłuższy czas. Co się dzieje z dzieckiem? Przecież pod opieką męża matki zostać nie może. Szukamy zatem po całym świecie tatusia, który zmienił numer telefonu i nie wiadomo, na jakim zadupiu się zaszył, w międzyczasie dzieciak w pogotowiu opiekuńczym waruje, no chyba, że sąd się zlituje i do babki pośle, o ile ta jeszcze żyje. Albo inaczej - matka umiera. Nieszczęścia chodzą po ludziach. Po dziecku podwójnie - najpierw mu znika matka, później zaś tatuś, który zza granicy poczuł powołanie ojcowskie nadjeżdża i wyrywa je z domu, z otoczenia, w którym żyło, w którym może mieć nawet jakieś rodzeństwo, pewnie ma swoje ukochane zwierzątka, swoich przyjaciół w szkole, i porywa do innego kraju, gdzie ani zwierzątek, ani przyjaciół, ani nawet języka, żeby z kimś pogadać. Ma za to obcego faceta, który ma w dupie jego dobro, za to ma fanaberię pobycia tatusiem. Zguglaj sobie blog Chustki - dziewczyna umierała na raka ze świadomością, że jej siedmioletni syn zostanie zabrany od jej partnera, który przez kilka lat pełnił funkcję ojca, za granicę, przez człowieka, który jest nie tylko dziecku obcy, ale też dziecko go zwyczajnie nie lubi. Dziecko, tracąc matkę, straciło jednocześnie cały swój świat.

Oczywiście, cały czas mówimy o sytuacji, w której dawca spermy jest nieodpowiedzialnym łachem, zdolnym do wyczynów jak w wątku opisane, czyli zostawienia bez słowa dziewczyny w ciąży.

dlatego warto zająć się sprawą dziecka i uregulować opiekę,a nie czekać i zdać się na ślepy los,który lubi płatac figle .
nie nadaje się na ojca?to trzeba mu zabrac prawa,ale od tego jest sąd,a nie subiektywna ocena matki

[201607111040]

Napisane przez Shira Yuki

to zalezy od sędziego

Znasz sędziego który wydaje wyroki bez poznania przyczyn? Bo ja nigdy o takim nie słyszałam. Tym bardziej że chodzi o dziecko, czyli jest to kwestia delikatna, więc w takich przypadkach sprawa jest bardziej "prześwietlana". Patrzy się nawet na to czy 10 lat temu nie gwizdnęło piwa ze sklepu. Warto jeszcze wspomnieć że sądy rodzinne skłaniają się bardziej w stronę matek, niż ojców.

Ktoś tu myśli że życie to bajka

[rembertowa]

Napisane przez Shira Yuki

dlatego warto zająć się sprawą dziecka i uregulować opiekę,a nie czekać i zdać się na ślepy los,który lubi płatac figle .
nie nadaje się na ojca?to trzeba mu zabrac prawa,ale od tego jest sąd,a nie subiektywna ocena matki

przytoczyłam konkretny przykład: tam sprawa opieki była jak najbardziej uregulowana. Nie było podstaw do pozbawienia biologicznego ojca praw rodzicielskich (bo do tego trzeba mieć dobre podstawy), gość zresztą, jak dziewczyna pisała, był zdecydowany wziąć swoje dziecko do siebie, mimo jego krzywdy.

Dlatego w tej konkretnej sytuacji rozwiązanie polegające na nieszukania dawcy spermy, bo odnotować go w urzędzie i rzucanie mu kłód pod nogi, na wypadek, gdyby jednak chciał oglądać swoją małpę, tfu, dziecko, jest najlepsze.

[Shira Yuki]

Napisane przez LusiaPlotkara

Znasz sędziego który wydaje wyroki bez poznania przyczyn? Bo ja nigdy o takim nie słyszałam. Tym bardziej że chodzi o dziecko, czyli jest to kwestia delikatna, więc w takich przypadkach sprawa jest bardziej "prześwietlana". Patrzy się nawet na to czy 10 lat temu nie gwizdnęło piwa ze sklepu. Warto jeszcze wspomnieć że sądy rodzinne skłaniają się bardziej w stronę matek, niż ojców.

Ktoś tu myśli że życie to bajka

znam i takiego,który nie skłania się tylko w stronę matek dla samego bycia nosicielem płodu

[201607111040]

Napisane przez Shira Yuki

nie nadaje się na ojca?to trzeba mu zabrac prawa,ale od tego jest sąd,a nie subiektywna ocena matki

To niech idzie do sądu i tam walczy o prawa do dziecka. Teraz nie ma żadnych praw.

[Shira Yuki]

Napisane przez rembertowa

przytoczyłam konkretny przykład: tam sprawa opieki była jak najbardziej uregulowana. Nie było podstaw do pozbawienia biologicznego ojca praw rodzicielskich (bo do tego trzeba mieć dobre podstawy), gość zresztą, jak dziewczyna pisała, był zdecydowany wziąć swoje dziecko do siebie, mimo jego krzywdy.

Dlatego w tej konkretnej sytuacji rozwiązanie polegające na nieszukania dawcy spermy, bo odnotować go w urzędzie i rzucanie mu kłód pod nogi, na wypadek, gdyby jednak chciał oglądać swoją małpę, tfu, dziecko, jest najlepsze.

aby miec dobre podstawy ,trzeba mieć dowody.zbierać i udowadniać winę ,a nie rzucac słowa na wiatr

znam sytuację,gdzie matka ,aby zniszczyć ojca zagrała najgorszym kalibrem, oskarżając ojca o molestowanie córki.
dobrze,że mądry sąd nie uwierzył tylko w słowa matki i nakazał badanie psychologiczne,szkoda tylko,że nie ukarał matki za krzywoprzysięstwo.
może za kilkanaście lat coś się zmieni w prawie i w końcu ojcowie będą mieli równe prawa w opiece nad dzieckiem.

[rembertowa]

Napisane przez LusiaPlotkara

Znasz sędziego który wydaje wyroki bez poznania przyczyn? Bo ja nigdy o takim nie słyszałam. Tym bardziej że chodzi o dziecko, czyli jest to kwestia delikatna, więc w takich przypadkach sprawa jest bardziej "prześwietlana". Patrzy się nawet na to czy 10 lat temu nie gwizdnęło piwa ze sklepu. Warto jeszcze wspomnieć że sądy rodzinne skłaniają się bardziej w stronę matek, niż ojców.

Ktoś tu myśli że życie to bajka

jedno - to sprawa o uznanie (w innych przypadkach mogłoby to być zaprzeczenie) ojcostwa. Tu delikwent otrzyma prawa rodzicielskie.

Później należy ustalić opiekę. Zapewne przypadnie ona matce, bo przecież niby jak nasz wolny elektron miałby sobie wziąć dzieciaka na stałe. I tak, tu sądy rodzinne lubią faworyzować matki.

A trzecia ewentualna sprawa to sprawa o ograniczenie lub odebranie praw rodzicielskich. O ile z ograniczeniem jeszcze jakoś idzie, to z odebraniem praw rodzicielskich bywają kompletne dramaty. Tu naprawdę trzeba mieć solidne kwity, zdarza się, że rodzice nie pretendują do roli opiekunów, dzieci siedzą w bidulu, ale sąd praw nie odbiera, bo nie, mimo że dzieciaki miałyby szansę na adopcję.

[pffe]

no i taka sprawa jest bardzo trudna dla obu stron i długo się ciągnie.

[ARAKSJEL]

Napisane przez rembertowa

ależ przecież o tym też już pisałam: gdyby Autorka stanęła przed takim wyborem, to nawet nie miałaby jak skonsultować z dawcą spermy swojej decyzji, bo kontakt z dawcą spermy ma jedynie wtedy, kiedy dawca spermy raczy go nawiązać. I inaczej: gdyby stanęła przed koniecznością przywleczenia dawcy spermy, bo potrzebny jest przeszczep czegoś-tam od ojca biologicznego, to też by zaległa na tym samym problemie.

Tu nie ma co bronić dawcy spermy i tyle.

Więc rozumiem że w według Rembertowej kobieta w ciąży ma obowiązek konfrontować ewentualny zabieg aborcyjny z biologicznym Ojcem ,bo takowym "dawca spermy" jest .Dobrze zrozumiałem ?

[rembertowa]

Napisane przez Shira Yuki

aby miec dobre podstawy ,trzeba mieć dowody.zbierać i udowadniać winę ,a nie rzucac słowa na wiatr

póki co, wystarczy mu nie pomagać w uzyskaniu owych praw (i obowiązków). Zmienić numer telefonu, wyprowadzić się, może wyjechać z Polski.

W tym zakresie dziewczyna ma naprawdę dobre wzorce.

[201607111040]

Napisane przez Shira Yuki

znam i takiego,który nie skłania się tylko w stronę matek dla samego bycia nosicielem płodu

Fajnie. Ja znam też takich którzy patrzą na to kto jest lepszym rodzicem. Niestety w większości przypadków, ojcowie wola jak dziecko jest z matką.

Warto wspomnieć że autorka nie jest tylko "nosicielem płodu". To ona zajmuje się dzieckiem, opiekuje, kupuje mu zabawki czy pampersy i to ona musi się martwić o zapewnienie mu przyszłości. Jest MATKĄ, a facet dał tylko nasienie (zapewne z wielką przyjemnością). Ojcem jest ten kto się zajmuję i troszczy o dziecko. Nazywaniem tego kogoś ojcem, obraża wszystkich prawdziwych ojców.

[Shira Yuki]

Napisane przez LusiaPlotkara

To niech idzie do sądu i tam walczy o prawa do dziecka. Teraz nie ma żadnych praw.

przecież cały czas o tym mówię

[rembertowa]

Napisane przez ARAKSJEL

Więc rozumiem że w według Rembertowej kobieta w ciąży ma obowiązek konfrontować ewentualny zabieg aborcyjny z biologicznym Ojcem ,bo takowym "dawca spermy" jest .Dobrze zrozumiałem ?

nie, nie ma takiego obowiązku. Zwłaszcza w sytuacji, w której zawodnik dawcą spermy został na swoje własne życzenie. Ale kobieta może mieć potrzebę skonsultowania decyzji; ba! może decyzję o aborcji uzależniać od decyzji dawcy spermy. Pisałam o tym: w trakcie ciąży okazuje się, że dziewczyna urodzi dziecko poważnie chore, wymagające nakładów finansowych, na które ona sama nie może sobie pozwolić. W takich razach niektóre kobiety mogą mieć fantazję zapytać dawcę spermy, czy aby nie chce partycypować w kosztach.

W tej konkretnej sytuacji nie jest ważne, czy kobieta ma obowiązek czy tylko potrzebę - ten konkretny dawca spermy skutecznie jej tę możliwość odebrał. Dlatego, na miejscu tej dziewczyny, powiedziałabym mu, że może uznać, że ciążę usunęłam i zniknąć z mojego życia.

[Shira Yuki]

Napisane przez LusiaPlotkara

Ojcem jest ten kto się zajmuję i troszczy o dziecko. Nazywaniem tego kogoś ojcem, obraża wszystkich prawdziwych ojców.

on musi miec najpierw szansę.
matki też potrafia odrzucac emocjonalnie dziecko opiekując się nim mechanicznie,porzucają dzieci zostawiając pod opieka babć,czy rodziny,a im z automatu nikt nie zabiera prawa bycia matką.

---------- Dopisano o 20:21 ---------- Poprzedni post napisano o 20:19 ----------

Napisane przez rembertowa

póki co, wystarczy mu nie pomagać w uzyskaniu owych praw (i obowiązków). Zmienić numer telefonu, wyprowadzić się, może wyjechać z Polski.

W tym zakresie dziewczyna ma naprawdę dobre wzorce.

dodatkowo wmówiła,że nie wiem,czy on jest ojcem.
niech płaci za badania,niech sprawdzi jaką kamienna droge musi przyjść zanim weźmie słodkie bobo.niech naznaczy krwią swoją droge krzyżową

[rembertowa]

Napisane przez Shira Yuki

może za kilkanaście lat coś się zmieni w prawie i w końcu ojcowie będą mieli równe prawa w opiece nad dzieckiem.

a ja bym chciała, żeby mieli równe obowiązki. Żeby za taki numer, jak tu opisany, dostawało się solidnie po dupie. Żeby za niepłacenie alimentów miało się zabagnione papiery i gwarantowany ostracyzm. Żeby takim wesołym dawcom spermy wszyscy znajomi pluli pod nogi.

Jednostkowy przykład matki, która zagrała dzieckiem, nie przekonuje mnie bardziej, niż dane o ściągalności alimentów.

[201607111040]

Napisane przez Shira Yuki

przecież cały czas o tym mówię

Tylko że mi chodzi to że autorka nie ma obowiązku dawać mu szansy. Zrobić to może sąd. Wkurzało mnie tylko to że próbowałaś bronić kanalię.

[mary_poppins]

Napisane przez Shira Yuki

on musi miec najpierw szansę.

Przecież miał.

Napisane przez rembertowa

a ja bym chciała, żeby mieli równe obowiązki. Żeby za taki numer, jak tu opisany, dostawało się solidnie po dupie. Żeby za niepłacenie alimentów miało się zabagnione papiery i gwarantowany ostracyzm. Żeby takim wesołym dawcom spermy wszyscy znajomi pluli pod nogi.

Jednostkowy przykład matki, która zagrała dzieckiem, nie przekonuje mnie bardziej, niż dane o ściągalności alimentów.

[201607111040]

Napisane przez Shira Yuki

on musi miec najpierw szansę.
matki też potrafia odrzucac emocjonalnie dziecko opiekując się nim mechanicznie,porzucają dzieci zostawiając pod opieka babć,czy rodziny,a im z automatu nikt nie zabiera prawa bycia matką.

-

Jedną już miał.Niech wiec zasłuży na drugą szansę. Dlatego uważam że autorka nie powinna mu ułatwiać, a wręcz utrudniać. Niech facet pokarze że na prawde zależy mu na dziecku. Teraz to to wygląda jakby chciał sprawdzić czy fajnie jest mieć dziecko.

---------- Dopisano o 20:27 ---------- Poprzedni post napisano o 20:26 ----------

Napisane przez rembertowa

a ja bym chciała, żeby mieli równe obowiązki. Żeby za taki numer, jak tu opisany, dostawało się solidnie po dupie. Żeby za niepłacenie alimentów miało się zabagnione papiery i gwarantowany ostracyzm. Żeby takim wesołym dawcom spermy wszyscy znajomi pluli pod nogi.

Jednostkowy przykład matki, która zagrała dzieckiem, nie przekonuje mnie bardziej, niż dane o ściągalności alimentów.

[rembertowa]

Napisane przez Shira Yuki

on musi miec najpierw szansę.
matki też potrafia odrzucac emocjonalnie dziecko opiekując się nim mechanicznie,porzucają dzieci zostawiając pod opieka babć,czy rodziny,a im z automatu nikt nie zabiera prawa bycia matką

pliz, przecież jakby do takiej matki przyszedł ojciec jej dziecka i powiedział: kochana moja, żyć z Tobą nie chcę ani zamiaru nie mam, ale dziecięciem naszym się zaopiekuję, Ty będziesz się z nim widywać w weekendy, to przecież by się w podskokach zgodziła. Bardzo często zresztą te dzieci mają ojców stacjonarnie, na miejscu, ale jakoś jak dziecko przerzuca się od babci do babci to mówiąc o zaniedbaniach w opiece, jakoś myślimy o matce, jakby dziecko ojca nie miało. Czasem takie odrzucenie wynika z tego, że z opieką nad dzieckiem kobiety zostają same, tatusiowie się mniej lub bardziej otwarcie wymiksowują.

A co do szansy. Ja tam uważam, że on już swoją szansę miał. To, jak zachował się, dowiadując o tym, że wpadli, jest dla mnie totalnie dyskwalifikujące. Nie ma co mu dawać drugiej szansy, jest tchórzem i zdrajcą i takim zostanie.

[ARAKSJEL]

Napisane przez rembertowa

nie, nie ma takiego obowiązku. Zwłaszcza w sytuacji, w której zawodnik dawcą spermy został na swoje własne życzenie. Ale kobieta może mieć potrzebę skonsultowania decyzji; ba! może decyzję o aborcji uzależniać od decyzji dawcy spermy. Pisałam o tym: w trakcie ciąży okazuje się, że dziewczyna urodzi dziecko poważnie chore, wymagające nakładów finansowych, na które ona sama nie może sobie pozwolić. W takich razach niektóre kobiety mogą mieć fantazję zapytać dawcę spermy, czy aby nie chce partycypować w kosztach.

W tej konkretnej sytuacji nie jest ważne, czy kobieta ma obowiązek czy tylko potrzebę - ten konkretny dawca spermy skutecznie jej tę możliwość odebrał. Dlatego, na miejscu tej dziewczyny, powiedziałabym mu, że może uznać, że ciążę usunęłam i zniknąć z mojego życia.

Skoro nie ma takiego obowiązku ,to on też nie ma żadnych obowiązków ,tym bardziej że jej nie zgwałcił ,więc nijako rzecz brzydko ujmując dupę mu nadstawiła ,czego konsekwencje poniosła .Reasumując skoro ona może usunąć ,to on w tym toku rozumowania może nie chcieć ,a tym samym się nie poczuwać .

[rembertowa]

Napisane przez ARAKSJEL

Skoro nie ma takiego obowiązku ,to on też nie ma żadnych obowiązków ,tym bardziej że jej nie zgwałcił ,więc nijako rzecz brzydko ujmując dupę mu nadstawiła ,czego konsekwencje poniosła .Reasumując skoro ona może usunąć ,to on w tym toku rozumowania może nie chcieć ,a tym samym się nie poczuwać .

no i cała sprawa się o to rozchodzi, że poczuwać się nadal nie chce, ale za to polansowałby się na tatusia i potomka ze spermy swej oglądać chciał.

A tymczasem nawet w zoologu te małpy za darmo do obejrzenia nie są. Jak już chce dziecko niczym okaz w klatce obejrzeć z ciekawości, niech zapłaci bilet wstępu. Ów bilet ma swoją nazwę: alimenty.

[cherry_flamme]

Napisane przez rembertowa

no i cała sprawa się o to rozchodzi, że poczuwać się nadal nie chce, ale za to polansowałby się na tatusia i potomka ze spermy swej oglądać chciał.

A tymczasem nawet w zoologu te małpy za darmo do obejrzenia nie są. Jak już chce dziecko niczym okaz w klatce obejrzeć z ciekawości, niech zapłaci bilet wstępu. Ów bilet ma swoją nazwę: alimenty.

Nie che mi się przeszukiwać poprzednich stron wątku, ale Autorka się już nim skontaktowała i rozmawiali o alimentach?

[rembertowa]

Napisane przez cherry_flamme

Nie che mi się przeszukiwać poprzednich stron wątku, ale Autorka się już nim skontaktowała i rozmawiali o alimentach?

jak niby Autorka miała się z nim skontaktować w jakiejkolwiek sprawie, w tym sprawie alimentów, jak chłopiec zapadł się był pod ziemię? Skontaktował się on, bynajmniej nie w sprawie alimentów, ale obejrzenia dzieciątka, bo to takie ciekawe, skoro się już urodziło.

[201607111040]

Napisane przez cherry_flamme

Nie che mi się przeszukiwać poprzednich stron wątku, ale Autorka się już nim skontaktowała i rozmawiali o alimentach?

Nie odezwała się od wczoraj.

[ARAKSJEL]

Napisane przez rembertowa

no i cała sprawa się o to rozchodzi, że poczuwać się nadal nie chce, ale za to polansowałby się na tatusia i potomka ze spermy swej oglądać chciał.

Sprawa to się rozeszła "po kościach" swoim zwyczajem .Konsensus w "ciemnym lesie'' jak zwykle zresztą.

[rembertowa]

Napisane przez ARAKSJEL

Sprawa to się rozeszła "po kościach" swoim zwyczajem .Konsensus w "ciemnym lesie'' jak zwykle zresztą.

nie kumam, jakie po kościach i jaki konsensus?

To jest naprawdę proste: albo pełny pakiet praw i obowiązków, albo paszoł won. Dziewczyna skłania się ku tej drugiej opcji, co uważam za rozsądne, ale chłopiec chciałby połowę pakietu. No i rzecz w tym, jak zrobić, żeby sobie jednak poszedł w siną dal.

[Shira Yuki]

Napisane przez LusiaPlotkara

Tylko że mi chodzi to że autorka nie ma obowiązku dawać mu szansy. Zrobić to może sąd. Wkurzało mnie tylko to że próbowałaś bronić kanalię.

życie nauczyło mnie nie wierzyć w słowa.licza się dowody,dlatego nie bronię kanalii,ale nie wierze w jego winę.to ogromna różnca

[201607111040]

Napisane przez Shira Yuki

życie nauczyło mnie nie wierzyć w słowa.licza się dowody,dlatego nie bronię kanalii,ale nie wierze w jego winę.to ogromna różnca

Przez pół wątku pisałaś że może miał powód, że zostawił matkę nie dziecko, że mógł ją nienawidzieć, że może autorka coś mu zrobiła, co według ciebie to jest?

[ARAKSJEL]

Napisane przez rembertowa

nie kumam, jakie po kościach i jaki konsensus?

Skoro nie kumasz widocznie cię nad interpretowałem .Przepraszam ,wezmę poprawkę następnym razem .Konsensus w tym wypadku rzeczywiście brzmi kuriozalnie .

[tyene]

Błagam, nie róbcie z dawców spermy biednych tatusiów, którym nie udzielono dostatecznej ilości wsparcia. Jak znam życie, a znam je bardzo dobrze, naprawdę, większość kobiet jest skłonna wybaczać tysiąckrotnie okropne rzeczy, bo chcą wierzyć, że ktoś się zmienił. Co wcale nie uważam za dobre, ale tak jest. Zachowujecie się jakoby ojciec dziecka niczym w Hollywoodzkim dramacie wkroczył odmieniony, po duchowej przemianie, kupił matce dziecka i dziecku dom i teraz cicho i z pokorą czeka, aż ona się odezwie, bo wie, jak bardzo zawiódł swoje dziecko i oczekuje, że kiedyś będzie mógł być częścią jego życia. Nie, nic takiego nie nastąpiło. Gość zadzwonił, bo chce zobaczyć bejbisia. Takie zachowanie to może przystoi koleżance, która zadaje grzecznościowe pytania i dziecko raz chętnie zobaczy i obejrzy, to tak "się robi", ale nie w przypadku ojca dziecka, który zawalił na całej linii.

Ja znam niestety całe mnóstwo ludzi skrzywdzonych przez złych ojców i naprawdę, uważam, że dziecko ma prawo do poznania własnej tożsamości (w stosownym wieku) i nie nalezy ukrywać do końca życia, kto jest ojcem dziecka, ale to nie oznacza, że ojciec dziecka biologiczny ma zawsze być aktywną częścią życia dziecka. Nie.

Zresztą na moim ulubionym blogu "Kochamy Laurę" o ciężko chorej dziewczynce jest właśnie typowa historia - dziecko rodzi się poważnie niepełnosprawne, szanowny tatuś się zmywa, zapada, a potem walczy o dziecko. Na szczęście sprawę przegrał, bo zawalił swoje ojcostwo, a w międzyczasie autorka poznała cudownego mężczyznę, zakochała się, promienieje szczęściem, a jej dziecko jest w miliard razy lepszym stanie niż prognozy lekarzy i zgadnijcie - ma cudownego PRAWDZIWEGO, chociaż nie biologicznego tatę.

Naprawdę, bycie biologicznym rodzicem jeszcze nie świadczy o byciu odpowiednim opiekunem.