Dla tych co czekają na oświadczyny-zniecierpliwione,desperat ki i wyluzowane

[201801191006]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46552131]
Przesadzasz. Faceci nie podejmują decyzji zbyt późno, ale biorą pod uwagę rzeczy, o których my nie myślimy, wybierają odpowiedni czas, bo kobieta to by od razu chciała ślub, a facet patrzy na to rozważnie. A plany mają czas, on ma rację. [/QUOTE]

no nie wiem czy taka przesada, ja bym się wkurzyła jakbym usłyszała, że niby ślub okej, ale w sumie na wszystko jest czas, potem się zostaje z ręką w nocniku

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez loloo

no nie wiem czy taka przesada, ja bym się wkurzyła jakbym usłyszała, że niby ślub okej, ale w sumie na wszystko jest czas, potem się zostaje z ręką w nocniku

Ale nie można przecież faceta naciskać, ja nie mam planów z TŻem bo po pierwsze jest czas a po drugie różnie bywa i wszystko może się zmienić Nie ma co planować na zapas

[201801191006]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46552691]Ale nie można przecież faceta naciskać, ja nie mam planów z TŻem bo po pierwsze jest czas a po drugie różnie bywa i wszystko może się zmienić Nie ma co planować na zapas [/QUOTE]

no ale nie macie żadnych planów? tak żyjecie z dnia na dzień?

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez loloo

no ale nie macie żadnych planów? tak żyjecie z dnia na dzień?

Mamy plany, ale nie ma co wybiegać z planami za daleko Na razie chcemy skończyć studia, potem znaleźć pracę i się zobaczy co dalej

[lolusl]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46552131]


Przesadzasz. Faceci nie podejmują decyzji zbyt późno, ale biorą pod uwagę rzeczy, o których my nie myślimy, wybierają odpowiedni czas, bo kobieta to by od razu chciała ślub, a facet patrzy na to rozważnie. A plany mają czas, on ma rację. [/QUOTE]
Misi,to zabrzmiało,jakby kobiety były głupimi gąskami, które nie mają świadomości sytuacji ekonomicznej, sytuacji życiowej i innych,a byly jedynie mamione wizją białej sukienki
[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46552691]Ale nie można przecież faceta naciskać, ja nie mam planów z TŻem bo po pierwsze jest czas a po drugie różnie bywa i wszystko może się zmienić Nie ma co planować na zapas [/QUOTE]
oczywiście,że można naciskać. Taka decyzja powinna być decyzją wspólną,a nie Jaśnie Szanownego Pana Chłopaka Owszem,może nie powinno się truc dzień w dzień "Dawaj pierścionek",ale jeśli podstawowe poglądy dwóch osob się nie zgadzają -ja nie widzę sensu dla związku. Jeśli się zgadzają , tj facet również chce ślubu, to dlaczego ma się skończyć na deklaracjach? Czemu kobiety mają poczucie,że one NIE MOGĄ chcieć ślubu, a co za tym idzie w pewien sposób naciskać na posunięcie spraw do przodu,bo to facet powinien wyjść z inicjatywą,a wcześniej cicho sza,żeby nie urazić? Jak jest niegotowy - powinien to powiedzieć podczas rozmowy,wtedy sytuacja jest jasna, a takie gdybanie, niedopowiadanie to dla mnie trochę śmieszne.

Nie zapominajmy,że małżeństwo to związek partnerów życiowych,więc postawa w sprawie podjęcia tego kroku powinna być partnerska.I żeby było jasne,nie mam tu na myśli, że kobieta powinna się oświadczać facetowi,oświadczyn powinno nie być itp. Ale wg mnie oświadczyny nie powinny być pierwszym momentem,w którym myślimy czy też mówimy o ślubie,bo wg mnie,jeśli tak się dzieje,to komunikacja w zwiazku nieco kuleje.

[201801191006]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46553405]Mamy plany, ale nie ma co wybiegać z planami za daleko Na razie chcemy skończyć studia, potem znaleźć pracę i się zobaczy co dalej [/QUOTE]

może inaczej na to patrzę, bo tż ma pracę, ja kończę studia i też pracuję, mamy mieszkanie. więc jakby mi teraz tż powiedział, że się zobaczy, to moje zdenerwowanie nie miałoby końca.

chociaż w sumie tak sobie myślę, że jakbym studiowała i tż też i ogólnie nasza sytuacja byłaby inna niż teraz, to tez by mi się nie podobał brak żadnych planów. widocznie lubię planować

a postawa chłopaka na zasadzie "spoko mała, weźmiemy ślub kiedyś, ale nie ma co planować, bo mam czas" to dla mnie takie mydlenie oczu. jak facet chce, to plany go nie przerażają. ale to tylko moje zdanie

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez lolusl

Misi,to zabrzmiało,jakby kobiety były głupimi gąskami, które nie mają świadomości sytuacji ekonomicznej, sytuacji życiowej i innych,a byly jedynie mamione wizją białej sukienki

oczywiście,że można naciskać. Taka decyzja powinna być decyzją wspólną,a nie Jaśnie Szanownego Pana Chłopaka Owszem,może nie powinno się truc dzień w dzień "Dawaj pierścionek",ale jeśli podstawowe poglądy dwóch osob się nie zgadzają -ja nie widzę sensu dla związku. Jeśli się zgadzają , tj facet również chce ślubu, to dlaczego ma się skończyć na deklaracjach? Czemu kobiety mają poczucie,że one NIE MOGĄ chcieć ślubu, a co za tym idzie w pewien sposób naciskać na posunięcie spraw do przodu,bo to facet powinien wyjść z inicjatywą,a wcześniej cicho sza,żeby nie urazić? Jak jest niegotowy - powinien to powiedzieć podczas rozmowy,wtedy sytuacja jest jasna, a takie gdybanie, niedopowiadanie to dla mnie trochę śmieszne.

Nie zapominajmy,że małżeństwo to związek partnerów życiowych,więc postawa w sprawie podjęcia tego kroku powinna być partnerska.I żeby było jasne,nie mam tu na myśli, że kobieta powinna się oświadczać facetowi,oświadczyn powinno nie być itp. Ale wg mnie oświadczyny nie powinny być pierwszym momentem,w którym myślimy czy też mówimy o ślubie,bo wg mnie,jeśli tak się dzieje,to komunikacja w zwiazku nieco kuleje.

Źle moje słowa zinterpretowałaś. Dziewczyny piszą, że jak to facet nie chce się oświadczyć po roku czy po dwóch. Oboje ludzi musi być pewnych tej decyzji, a nie że jedna chce na już, druga myśli bardziej przyszłościowo - brak pracy i pieniędzy. Właśnie małżeństwo to wspólna i świadoma decyzja dwojga, dorosłych osób, które wiedzą co wiąże się z zaręczynami, małżeństwem i wspólnym mieszkaniem Gdy ktoś rozpacza z tego, że facet uważa jest czas na konkretne plany to widać w tym desperację, a wiem, że dojrzała osoba tak się nie zachowa. Facet może w tajemnicy coś planować i mówić tak tylko żeby nic nie podejrzewać, a domyślam się, że takie naciskanie i narzekanie nie jest miłe.

A jeśli rzeczywiście facet olewa sprawę i nie chce ślubu to nie rozumiem tkwienia z kimś takim w związku, skoro ma sie inne plany.

---------- Dopisano o 15:14 ---------- Poprzedni post napisano o 15:13 ----------

Napisane przez loloo

może inaczej na to patrzę, bo tż ma pracę, ja kończę studia i też pracuję, mamy mieszkanie. więc jakby mi teraz tż powiedział, że się zobaczy, to moje zdenerwowanie nie miałoby końca.

chociaż w sumie tak sobie myślę, że jakbym studiowała i tż też i ogólnie nasza sytuacja byłaby inna niż teraz, to tez by mi się nie podobał brak żadnych planów. widocznie lubię planować

a postawa chłopaka na zasadzie "spoko b☠☠☠e, weźmiemy ślub kiedyś, ale nie ma co planować, bo mam czas" to dla mnie takie mydlenie oczu. jak facet chce, to plany go nie przerażają. ale to tylko moje zdanie

Nie mówię o żadnych planach Lecz wiem, że mamy teraz wazniejsze plany dotyczące bliższej przyszłości.

Ale nie wiemy jak to powiedział ani co miał na myśli Znamy tylko zdanie jednej strony

[lolusl]

Napisane przez loloo

może inaczej na to patrzę, bo tż ma pracę, ja kończę studia i też pracuję, mamy mieszkanie. więc jakby mi teraz tż powiedział, że się zobaczy, to moje zdenerwowanie nie miałoby końca.

chociaż w sumie tak sobie myślę, że jakbym studiowała i tż też i ogólnie nasza sytuacja byłaby inna niż teraz, to tez by mi się nie podobał brak żadnych planów. widocznie lubię planować

a postawa chłopaka na zasadzie "spoko mała, weźmiemy ślub kiedyś, ale nie ma co planować, bo mam czas" to dla mnie takie mydlenie oczu. jak facet chce, to plany go nie przerażają. ale to tylko moje zdanie

Dla mnie takie teksty są oznaką "wybacz,jesteś na chwilę,nie zalezy mi na tyle,żeby cokolwiek z Tobą planować" Zakończyłabym związek w takim wypadku.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez lolusl

Dla mnie takie teksty są oznaką "wybacz,jesteś na chwilę,nie zalezy mi na tyle,żeby cokolwiek z Tobą planować" Zakończyłabym związek w takim wypadku.

Tym bardziej nie rozumiem naciskania kogoś takiego na zaręczyny ani ślub

[mukaa]

Napisane przez pstrag_w_pomaranczach

Dziewczyny,
rozmawiałam z TŻ

nie było tak źle. on też powiedział, że chciałby się ze mną ożenić, ale na razie:
1. nie pracuje
2. nie ma mieszkania
3. nie skończył studiów

więc stwierdził, że jest za młody i zbyt mało ustabilizowany, by brać ślub. Że chce za ok. 2 lata.
.

Brzmi bardzo rozsądnie! Żeby tworzyć małżeństwo trzeba być w stanie żyć jako odrębna rodzina / czyli mieć pracę, pieniądze na opłaty, samodzielnie podejmować decyzje..

co nagle to po diable

Zresztą śluby w zbyt młodym wieku czasem są hm zbyt pochopne i nie kończą się dobrze . To, że Wasi tz chcą najpierw się ustatkować zanim podejmą decyzję to jedynie dobrze o nich świadczy / tak myślę

Inni problem jak już swoje lata mają, czterdziestka na karku, a oni się wahają taki to z kolei pewnie nigdy nie dorośnie hehe i nie ma co czekać w nieskończoność..

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46552131]
Przesadzasz. Faceci nie podejmują decyzji zbyt późno, ale biorą pod uwagę rzeczy, o których my nie myślimy, wybierają odpowiedni czas, bo kobieta to by od razu chciała ślub, a facet patrzy na to rozważnie. A plany mają czas, on ma rację. [/QUOTE]

zgadzam się

lolooo / tak, to kwestia jak długo się czeka i również w jakim się jest wieku... Bo np kobieta 35 letnia, która marzy o dzieciach nie może czekać aż się pan łaskawie zdecyduje. Zresztą rozsądny facet sam o tym będzie wiedział i nie trzeba mu tego uświadamiać. Problem w tym ,że niektórzy dobrzy są tylko w gadaniu..
I jak taki zbyt długo za nos wodzi to lepiej brać nogi za pas / żeby właśnie nie zostać z ręką w nocniku!
Sytuacja wygląda inaczej jeśli para jest młodziutka, wtedy czas nie goni.

Osobiście nie jestem za naciskaniem, bo np w moim przypadku zawsze ma skutek odwrotny A poza tym ja chcę żeby to mój tz chciał mnie posiąść za żonę hehehe uwielbiam to sformułowanie Ogólnei chodzi o to, żeby to on również tego chciał i był pewny, że jest dobry moment, a nie że robi to tylko dlatego, że ja chcę czy naciskam.....
Jasne, w żartach to mu rzucam jakieś aluzje, ale oboje znamy również swoje zdanie na ten temat i swoje oczekiwania.

lolos / niestety niektóre takie są, nie myślą zbyt wiele o ekonomii, a jedynie o miłości Co do naciskania to nie wiem czy takie małżeństwo wymuszone to dobry pomysł... Co innego szczera rozmowa o oczekiwaniach, co innego przeforsowanie swojego zdania, kiedy druga osoba jest niegotowa.. Choć myślę, że właśnie o to Ci chodziło> że mężczyzna powinien również brać pod uwagę potrzeby, oczekiwania kobiety, tak , żeby się spotkać w połowie drogi, a nie że np ona wymusza ślub już teraz zaraz lub ona czeka 25 lat zanim facet się zdecyduje założyć obrączkę na jej palec :brzyda l: Więc w sumie to się zgadzamy

My tam już wstępną listę gości mamy i salę na oku można powiedzieć, że deklaracja była, a pierścionek to takie przypieczętowanie

U nas z jednej strony to się nie pali, bo i tak już razem żyjemy, z drugiej może jednak zdecydujemy się na dziecko, MOŻE, a zegar biologiczny tyka

[aguusia88]

moj mezczyzna kiedys rozwazal taka sprawe. "wiesz, co bys zrobila, gdybys poznala mezczyzne i on bylby zadeklarowany na slub, zgodzilabys sie, rzucilabys mnie?"
a ja mowie : sam slub to nie jest jedyna rzecz do ogarniecia. trzeba osobe poznac, sprawdzic czy spelnia oczekiwania, zakochac sie. nie martw sie nie polece za pierwszym lepszym ktory mi kupi pierscionek"

[mukaa]

lol dobre >D nieważne z kim, ważne, że ślub D>>D>D

[PannaAgnieszka]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46553405]Mamy plany, ale nie ma co wybiegać z planami za daleko Na razie chcemy skończyć studia, potem znaleźć pracę i się zobaczy co dalej [/QUOTE]

Dopoki macie wspolne plany to najwazniejsze

Napisane przez lolusl

Misi,to zabrzmiało,jakby kobiety były głupimi gąskami, które nie mają świadomości sytuacji ekonomicznej, sytuacji życiowej i innych,a byly jedynie mamione wizją białej sukienki

oczywiście,że można naciskać. Taka decyzja powinna być decyzją wspólną,a nie Jaśnie Szanownego Pana Chłopaka Owszem,może nie powinno się truc dzień w dzień "Dawaj pierścionek",ale jeśli podstawowe poglądy dwóch osob się nie zgadzają -ja nie widzę sensu dla związku. Jeśli się zgadzają , tj facet również chce ślubu, to dlaczego ma się skończyć na deklaracjach? Czemu kobiety mają poczucie,że one NIE MOGĄ chcieć ślubu, a co za tym idzie w pewien sposób naciskać na posunięcie spraw do przodu,bo to facet powinien wyjść z inicjatywą,a wcześniej cicho sza,żeby nie urazić? Jak jest niegotowy - powinien to powiedzieć podczas rozmowy,wtedy sytuacja jest jasna, a takie gdybanie, niedopowiadanie to dla mnie trochę śmieszne.

Nie zapominajmy,że małżeństwo to związek partnerów życiowych,więc postawa w sprawie podjęcia tego kroku powinna być partnerska.I żeby było jasne,nie mam tu na myśli, że kobieta powinna się oświadczać facetowi,oświadczyn powinno nie być itp. Ale wg mnie oświadczyny nie powinny być pierwszym momentem,w którym myślimy czy też mówimy o ślubie,bo wg mnie,jeśli tak się dzieje,to komunikacja w zwiazku nieco kuleje.

I tutaj sie zgodze, bo ja sobie nie wyobrazam ( mimo ze to takie fantastyczne i romantyczne) ze moj TZ nagle wyskakuje z pierscieniem i mowi"zostan moja zona" a ja sie zgadzam- bez wczesniejszych planow rozmow o tym., Maleznstwo to nie jest ani zabawa, ani umowa krotkotermnowa i wydaje mi sie, ze jest pewna kontynuacja ( aczkolwiek wcale nie jest etapem, ktory kazdy udany zwiazek musi osiagnąc) dojrzalego dobrego zwiazku. Jesli taki zwiazek jest- to oczywiscie, ze w pewnym momencie pojawia sie plany rozmowy- i wtedy jest czas na zareczyny.
Wybaczcie, ale zabrzmi to dosyc ostro- romantyczne, pelne zaskoczenia zareczyny, jako cos co "nagle" spada w zwiazku- moze i jest cudne i wyciaska lzy- ale zdarza sie z reguly w filmach- a jak sie zdarza w zyciu- to moze byc objawem niedojrzalosci zwiazku- a o tym juz pisalam wczesniej
zareczac sie mozna- slub brac mozna- tylko po co sie potem rozwodzic

[mukaa]

Napisane przez PannaAgnieszka

Wybaczcie, ale zabrzmi to dosyc ostro- romantyczne, pelne zaskoczenia zareczyny, jako cos co "nagle" spada w zwiazku- moze i jest cudne i wyciaska lzy- ale zdarza sie z reguly w filmach- a jak sie zdarza w zyciu- to moze byc objawem niedojrzalosci zwiazku- a o tym juz pisalam wczesniej
zareczac sie mozna- slub brac mozna- tylko po co sie potem rozwodzic

eee jedno drugiego nie wyklucza / wiadomo, ludzie przed podjęciem takiej decyzji powinni wiele ze sobą rozmawiać, jak widzą swoją przyszłość, czego oczekują, czego boją się jak ognia
a sam moment zaręczyn może być romantyczną niespodzianką, czemu nie? bo nawet jak już były rozmowy na temat ewentualnego małżeństwa czy też samych zaręczyn to moment nie będzie raczej znany, data, godzina / przynajmniej ja chcę mieć niespodziankę

[PannaAgnieszka]

Napisane przez mukaa

eee jedno drugiego nie wyklucza / wiadomo, ludzie przed podjęciem takiej decyzji powinni wiele ze sobą rozmawiać, jak widzą swoją przyszłość, czego oczekują, czego boją się jak ognia
a sam moment zaręczyn może być romantyczną niespodzianką, czemu nie? bo nawet jak już były rozmowy na temat ewentualnego małżeństwa czy też samych zaręczyn to moment nie będzie raczej znany, data, godzina / przynajmniej ja chcę mieć niespodziankę

tak- pewnie, ze tak- ale mam wrazenie, ze niektore uczestniczki forum licza ze nie rozmawiajac z mezczyzna, nie majac wspolnych planow- w pewnym momencie on wstanie kleknie i da pierscien- chcialam tylko napisac, ze dla mnie zareczyny to jest proces, ktorego koncem jest wreczenie pierscienia;-) i niech to bedzie najbardziej zaskakuyjacy moment ever ale jednak powinna go poprzedzac porzadna chwila zastanowienia;=)

moj TZ oswiadczyl mi sie np 31. grudnia jak w wytartym dresie w kuchni kroilam kielbaski i serek na koreczki dla sylwestrowych naszych gosci- a przy okazjj cwiczylam sobie na karaoke na lapku jakies wyjce na Sylwestra;-) przyznam szczerze, ze to byla mega zaskakujace;-)) ta chwila- ale o zareczynach rozmawialismy juz duzo wczesniej

[mojchlopakniechce]

dlaczego ma się skończyć na deklaracjach? Czemu kobiety mają poczucie,że one NIE MOGĄ chcieć ślubu, a co za tym idzie w pewien sposób naciskać na posunięcie spraw do przodu,bo to facet powinien wyjść z inicjatywą,a wcześniej cicho sza,żeby nie urazić? Jak jest niegotowy - powinien to powiedzieć podczas rozmowy,wtedy sytuacja jest jasna, a takie gdybanie, niedopowiadanie to dla mnie trochę śmieszne.

a postawa chłopaka na zasadzie "spoko mała, weźmiemy ślub kiedyś, ale nie ma co planować, bo mam czas" to dla mnie takie mydlenie oczu. jak facet chce, to plany go nie przerażają. ale to tylko moje zdanie

Masz racje loloo dobijajace, to milczenie z jego strony,"ja mam czas"...
Kobiety musza byc pewne a cele mezczyzny jasno i wyraznie sforumulowane,chociaz to do nich rzadko i niezbyt podobne;/

Facet może w tajemnicy coś planować i mówić tak tylko żeby nic nie podejrzewać, a domyślam się, że takie naciskanie i narzekanie nie jest miłe.

A jeśli rzeczywiście facet olewa sprawę i nie chce ślubu to nie rozumiem tkwienia z kimś takim w związku, skoro ma sie inne plany.
Misislipy ja nie wiem czy on w tajemnicy cos planuje czy tylko to powtarza ze chce slubu zebym dala juz mu spokoj bo on ma czas pomyslec...
Na dodatek nie wiem nad czym sie tak zastanawia jestesmy 4 lata ze soba widujemy sie bardzo duzo,rok mieszkalismy razem, nie wiem czy on sie boi deklaracji i planow?
I tutaj sie zgodze, bo ja sobie nie wyobrazam ( mimo ze to takie fantastyczne i romantyczne) ze moj TZ nagle wyskakuje z pierscieniem i mowi"zostan moja zona" a ja sie zgadzam- bez wczesniejszych planow rozmow o tym., Maleznstwo to nie jest ani zabawa, ani umowa krotkotermnowa i wydaje mi sie, ze jest pewna kontynuacja ( aczkolwiek wcale nie jest etapem, ktory kazdy udany zwiazek musi osiagnąc) dojrzalego dobrego zwiazku. Jesli taki zwiazek jest- to oczywiscie, ze w pewnym momencie pojawia sie plany rozmowy- i wtedy jest czas na zareczyny.

No wlasnie, a u nas rozmow brak, wiele razy rozpoczynalam temat a on: wszystko jest oczywiste itd.
Dla niego,nie dla mnie;((

[201801191006]

no to mu powiedz, że dla Ciebie oczywiste nie jest i porozmawiajcie o swoich oczekiwaniach.

[mojchlopakniechce]

Stale mu mowie- Kochanie jak widzisz nasza przyszlosc,co ze slubem,mieszkaniem, kiedy bedziesz wiedzial ze chcesz wziac slub itp itp, mowie mu ze ja chce rozmawiac o przyszlosci i rani mnie to ze ucina temat mimo ze mam potrzebe rozjasnienia sobie tematu...

[201801191006]

a długo jestescie razem?

[mojchlopakniechce]

ponad 4 lata...

[201801191006]

ja bym już dawno straciła cierpliwość

[mojchlopakniechce]

Masakra, okolo 2 lat temu mowil mi ze wie ze to ze mna chce wziac slub itd, zbieramy na mieszkanie,mamy stale dochody od tego czasu czekam na cos wiecej a tu tyko stale teksty...

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Ja powiem Wam szczerze, że nie potrzebuję siedzenia i gdybania co będzie gdy. Nie rozmawiamy z TŻem o ślubie, oboje bardzo go chcemy, wiele razy jemu zdarzyło się powiedzieć np. "gdy będziemy brać slub to zaprosimy panią X, bo chciałbym żeby była wtedy z nami". Wiem, że myśli o mnie całkowicie poważnie, wiem że gdy będzie miał troszkę pieniędzy i będzie czuł się w lepszej sytuacji finansowej to się oświadczy. Nie naciskam, tylko spokojnie czekam, jednak nie zmienia to tego, że bardzo bym chciała.

---------- Dopisano o 21:50 ---------- Poprzedni post napisano o 21:48 ----------

Napisane przez mojchlopakniechce

Masakra, okolo 2 lat temu mowil mi ze wie ze to ze mna chce wziac slub itd, zbieramy na mieszkanie,mamy stale dochody od tego czasu czekam na cos wiecej a tu tyko stale teksty...

Ja myślę, że czas wtedy poważniej porozmawiać o tym co on uważa na ten temat, a nie "się zobaczy". To nie jest obiadek u babci, ale ważna decyzja, do tego trzeba podejść całkowicie poważnie i nic nie ukrywać, albo go zmusisz do poważnej rozmowy, tzn. do powiedzenia dlaczego tak a nie inaczej, albo ja nie wróżę Wam wspólnej przyszłości...

[mojchlopakniechce]

Problem w tym ze moj Tz jest bardzo skryty i ciezko cos z niego wyciagnac,z tego co pisalam powyzej, juz probowalam...
Dwuletnie czekanie juz mnie meczy...co mam dalej robic? Czekac? Zbzikowac mozna az on sie w koncu ocknie...nie mowie o zareczynach od razu ale o uszczegolowieniu planow naszej przyszlosci,...

[mukaa]

Napisane przez PannaAgnieszka

tak- pewnie, ze tak- ale mam wrazenie, ze niektore uczestniczki forum licza ze nie rozmawiajac z mezczyzna, nie majac wspolnych planow- w pewnym momencie on wstanie kleknie i da pierscien- chcialam tylko napisac, ze dla mnie zareczyny to jest proces, ktorego koncem jest wreczenie pierscienia;-) i niech to bedzie najbardziej zaskakuyjacy moment ever ale jednak powinna go poprzedzac porzadna chwila zastanowienia;=)

j

racja, nagła miłość od pierwszego wejrzenia, zaręczyny po miesiącu a potem dozgonne życie w szczęśliwym małżeństwie to tylko w telenowelach . szkoda hehehehe

swoją drogą urocze zaręczyny! i na pewno się nie spodziewałaś hehehe

mojchlopak / nikt tu nie mówi, że nie można chcieć się hajtać...
ale marzenia a narzucanie woli chłopakowi, ktory nie jest na to gotowy to inna rzecz...
i nikt tu nie mówi, że nie można o tym rozmawiać, bo wręcz przeciwnie . właśnie trzeba! chodzi mi tylko i wyłącznie o naciskanie i marudzenie no kieeeedy się oświadczysz no kieeeeedyyyy

co do ewentualnych planów to zależy od wieku osób w związku oraz ich stażu, jeśli ma się po dwadzieścia lat i jest się rok ze sobą to facet mówiący, że nie ma co się spieszyć ma do tego prawo, ba! uważam, że to przejaw racjonalnego myślenia. Trudno o małżeństwo bez pracy, dochodów, miejsca zamieszkania...

Co innego kiedy ktoś jest lat kilka w związku, ma się swoje lata, a facet wymiguje się od rozmowy na ten temat! to już jest przejaw niedojrzałości, bo jeśli widzi, że kobieta jest gotowa, czynniki zewnętrze względnie też *czyli skończona szkoła, praca itd a on nie potrafi konkretnie o tym porozmawiać to ...trzeba się zastanowić czy to dobry materiał na męża..
Bo jeśli ślubu nie chce to powinien to otwarcie powiedzieć, wyjaśnić i wtedy mogą razem zadecydować co z tym fantem robią...

Ale szczera rozmowa to nie to samo co naciskanie.
A wymigiwanie się od poważnej rozmowy i określenia co się myśli na temat małżeństwa a podania konkretnych argumentów dlaczego nie teraz a później to też są dla mnie dwie różne rzeczy...

Bo jak facet wytłumaczy racjonalnie dlaczego chce poczekać to ok mogę poczekać. Ale jak widzę, że ściemnia i gada aby pogadać to...dziękuję bardz0

mójchłopak / ja bym postawiła sprawę otwarcie , ważne dla mnie jest ustatkowanie się, założenie rodziny, małżeństwo, a że czas ucieka to chcę wiedzieć na czym stoję. Bo jeśli on nie zamierza nigdy się hajtnąć, dać Ci tego, co potrzebujesz to może nie warto tego ciągnąć...
Pomyśl, poznanie nowego faceta, stworzenie związku z nim, to wszystko wymaga czasu. Więc może lepiej ten czas przeznaczyć na kogoś kto poważnie myśli o związku niż na wiecznego piotrusia pana, który boi się poważnych deklaracji *a raczej oficjalnych deklaracji...

Choć powiem, że siostra mojej przyjaciółki była z facetem chyba z 8 lat i tak się określić nie umiał, ona już po trzydziestce, wkurzyła się, zerwała, poznała nowego faceta i po roku się pobrali. Teraz mają córkę, żyją sobie zgodnie.

[lolusl]

Napisane przez mojchlopakniechce

Problem w tym ze moj Tz jest bardzo skryty i ciezko cos z niego wyciagnac,z tego co pisalam powyzej, juz probowalam...
Dwuletnie czekanie juz mnie meczy...co mam dalej robic? Czekac? Zbzikowac mozna az on sie w koncu ocknie...nie mowie o zareczynach od razu ale o uszczegolowieniu planow naszej przyszlosci,...

Spoko,ja 3 lata czekam Ale inna sprawa,ze zaręczanie się 3 lata temu byłoby głupotą totalną.

[pstrag_w_pomaranczach]

Dlaczego sądzicie, że zaręczyny i planowanie ślubu jest w porządku, gdy ma się gdzie mieszkać, gdy ma się pracę itp?
Od zaręczyn do ślubu jest jakieś 2-3 lata (jeśli się chce zorganizować wesele np. w wakacje). Nawet jak przy zaręczynach nie ma się NIC to przecież w ciągu tych 2 lat człowiek znajdzie pracę, znajdzie mieszkanie (zwłaszcza, gdy koniec studiów zbliża się nieubłaganie).
Poza tym zaczynając małżeństwo i nie mając nic... co w tym złego? Wtedy razem się wszystko zdobywa (np. mieszkanie, meble, rozkręca się biznes), w małżeństwie jest łatwiej.

Wrócę jeszcze raz do tej rozmowy z TŻ uświadamiając mu, że zorganizować wesele to jest mnóstwo roboty i akurat zbliża się idealny czas na zaręczyny

PS TŻ wpadł na pomysł, żeby jechać do Norwegii. Krótko określę jego sytuację: z rodzicami prowadzi gospodarstwo rolne, jednak nigdy nie był w innej pracy niż pole a jest już na 4 roku studiów nie chce nawet próbować czegoś znaleźć, twierdzi że wyjedziemy by nam się lepiej żyło za granicą... Oby mu ten pomysł wypadł z głowy tak szybko jak wpadł

PS 2 dowiedziałam się, że nie chciałby mieć wielkiego wesela na 200 osób, tylko takie skromniejsze, na 70 jupiiii!

mukaa też znam mnóstwo przykładów par, które były x lat ze sobą, babeczka w końcu odpuściła i szybko znalazła kandydata na męża ja bym 8 lat nie wytrzymała. dałam sobie limit 'jeśli do końca studiów się nie oświadczy coś trzeba z tym zrobić'

[Kiciakowa]

Napisane przez loloo

ja bym już dawno straciła cierpliwość

a ile Ty i Twój TŻ macie lat?

[201801191006]

Napisane przez Kiciakowa

a ile Ty i Twój TŻ macie lat?

ja mam 23, tż 33. ale jakie to ma znaczenie?

a to, że bym straciła cierpliwość odnosiło się do tego, że od 4 lat nie ma żadnych planów ani chęci ze strony faceta na rozmowę o tych planach. po takim czasie już się powinno wiedzieć na czym się stoi

[lolusl]

Napisane przez pstrag_w_pomaranczach

Dlaczego sądzicie, że zaręczyny i planowanie ślubu jest w porządku, gdy ma się gdzie mieszkać, gdy ma się pracę itp?
Od zaręczyn do ślubu jest jakieś 2-3 lata (jeśli się chce zorganizować wesele np. w wakacje). Nawet jak przy zaręczynach nie ma się NIC to przecież w ciągu tych 2 lat człowiek znajdzie pracę, znajdzie mieszkanie (zwłaszcza, gdy koniec studiów zbliża się nieubłaganie).
Poza tym zaczynając małżeństwo i nie mając nic... co w tym złego? Wtedy razem się wszystko zdobywa (np. mieszkanie, meble, rozkręca się biznes), w małżeństwie jest łatwiej.

Zgadzam się z tym. I również jestem zdania,że można się nawzajem dorabiać. Jedyne czego nie popieram to siedzenia na garnuszku u rodziców.