być razem po zdradzie - potraficie?

[AislingR]

Napisane przez Farmakopea

To, że teraz jestem w szczęśliwym, bardzo dobrze rokującym związku, to nie oznacza, że zawsze tak było i nikt mnie nigdy nie zranił.

I większość wizażanek "idealnych" tak ma. Nie ma się co burzyć, że "już to widzę, że misiaczek taki perfekcyjny, pani wszechwiedząca", bo pewnie aktualny misiaczek perfekcyjny jest, ale zastąpił kogoś znacznie dalszego od doskonałości. Stąd mamy i porównanie, i prawo do opinii.

Heh, widzisz ja uważam, że moj zwiazek jest za☠☠☠isty, ale nie idealny. Trwam w nim już kawał czasu i wiem, ze najpierw jest idealnie, a potem się ludzie docierają. I wtedy to prawie leci na noże i kończy się w łożku (z partenerm oczywiście, zdrada jest dla mnie -na szczęście-pojęciem obcym, nigdy nikogo nie zdradziłam i nigdy nikt mnie nie zdradził) i w pewnym momencie -jesli to 'to' - znowu zaczyna grać i w sumie jest jeszcze lepiej niz na początku, bo ma się już wypracowany jakis wspolny sposob na zycie, wie się czym mozna zranic niechącący drugą osobę i w jaki sposób ją wspierać. Po prostu wchodzi w gre (niemal) całkowite zrozumienie drugiej osoby.

Dlatego radzę czasami dziewczynom za szybko nie konczyc związku (nie w tym przypadku jednak ;P) gdy pojawiają się problemy. Niektóre mozna pokonać, z rozsądkiem i poczuciem humoru. Zgodzę się z Tobą co do tego, ze niektórych związkow nie ma sensu ratować, coz, nie pierwszy raz z zyciu jestem zakochana. Tez miałam złamane serce gdy mi zależało bardziej, wiem jak trudno jest odejść, zmienić swoje życie. I wiem też, że warto, więc rozumiem Twój punkt widzenia. Choć jestem pare krokow do przodu i wierzę w szczęście, nie ideały

[Krwawaopiekaczka]

Jestem przerażona wypowiedziami pań, które zostały zdradzone i zdecydowały się zostać z partnerem. Jakieś romantyczne pierdy o tym, że po zdradzie nauczyły się rozmawiać z partnerem i w ogóle odświeżyło ich związek... To, co piszą brzmi jak jakaś sekta w ogóle Nie mam pojęcia co jest atrakcyjnego w harowaniu nad związkiem z winy partnera, który podymał sobie coś na boku i to najczęściej nie raz. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co taki związek ma do zaoferowania pozytywnego dla osoby zdradzonej, w porównaniu do ogromu zniszczeń jakie zdrada wywołała. Wypowiadał się też wcześniej jakiś facet i napisał, że dla niego wybaczenie jego zdrady byłoby jak przyzwolenie na więcej i wierzę, że tę opinię można byłoby dopasować do większości zdradzających. Ale nie, przecież misiaczek już więcej tego nie zrobi...
Tyle wartościowych zapewne kobiet robi z siebie męczennice zamiast po prostu znaleźć godnego siebie mężczyznę. Nie ogarniam.

[spaghettii]

Napisane przez Krwawaopiekaczka

Jestem przerażona wypowiedziami pań, które zostały zdradzone i zdecydowały się zostać z partnerem. Jakieś romantyczne pierdy o tym, że po zdradzie nauczyły się rozmawiać z partnerem i w ogóle odświeżyło ich związek... To, co piszą brzmi jak jakaś sekta w ogóle Nie mam pojęcia co jest atrakcyjnego w harowaniu nad związkiem z winy partnera, który podymał sobie coś na boku i to najczęściej nie raz. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co taki związek ma do zaoferowania pozytywnego dla osoby zdradzonej, w porównaniu do ogromu zniszczeń jakie zdrada wywołała. Wypowiadał się też wcześniej jakiś facet i napisał, że dla niego wybaczenie jego zdrady byłoby jak przyzwolenie na więcej i wierzę, że tę opinię można byłoby dopasować do większości zdradzających. Ale nie, przecież misiaczek już więcej tego nie zrobi...

Tyle wartościowych zapewne kobiet robi z siebie męczennice zamiast po prostu znaleźć godnego siebie mężczyznę. Nie ogarniam.

A jesli jest odwrotnie-to kobieta zdradzila, to facet powinien stwierdzic, ze jest k**a i ja zostawic?


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Krwawaopiekaczka]

Napisane przez spaghettii

A jesli jest odwrotnie-to kobieta zdradzila, to facet powinien stwierdzic, ze jest k**a i ja zostawic?


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Nie, powinien ją po rękach całować za stworzenie sposobności, by wreszcie nauczyć się komunikować i wprowadzić jakieś nowe elementy w związku.

[suszarka]

Napisane przez Krwawaopiekaczka

Jestem przerażona wypowiedziami pań, które zostały zdradzone i zdecydowały się zostać z partnerem. Jakieś romantyczne pierdy o tym, że po zdradzie nauczyły się rozmawiać z partnerem i w ogóle odświeżyło ich związek... To, co piszą brzmi jak jakaś sekta w ogóle Nie mam pojęcia co jest atrakcyjnego w harowaniu nad związkiem z winy partnera, który podymał sobie coś na boku i to najczęściej nie raz. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co taki związek ma do zaoferowania pozytywnego dla osoby zdradzonej, w porównaniu do ogromu zniszczeń jakie zdrada wywołała. Wypowiadał się też wcześniej jakiś facet i napisał, że dla niego wybaczenie jego zdrady byłoby jak przyzwolenie na więcej i wierzę, że tę opinię można byłoby dopasować do większości zdradzających. Ale nie, przecież misiaczek już więcej tego nie zrobi...
Tyle wartościowych zapewne kobiet robi z siebie męczennice zamiast po prostu znaleźć godnego siebie mężczyznę. Nie ogarniam.

a ja nie ogarniam robienia ze zdrady końca świata. i tyle.

ale się już przestaje tu udzielać bo zaraz dalej bedzie rozpracowywanie mojego zwiazku i uświadamianie mi, że nie mam kontaktu ze światem realnym i żyje w iluzji.

[Krwawaopiekaczka]

Napisane przez suszarka

a ja nie ogarniam robienia ze zdrady końca świata. i tyle.

ale się już przestaje tu udzielać bo zaraz dalej bedzie rozpracowywanie mojego zwiazku i uświadamianie mi, że nie mam kontaktu ze światem realnym i żyje w iluzji.

Akurat Ty jedyna piszesz tu z jako takim sensem - pewnie wynika to z faktu, że nie widziałam u Ciebie jakichś ckliwych, romantycznych uniesień i tłumaczeń. A do innych wątków nie mam zamiaru zaglądać, bo mi się nie chce

[zakonna]

Każdy ma takie rzeczy, których nie jest w stanie tolerować, bez względu na okoliczności. Dla mnie to jest zdrada. Ja znam siebie i wiem, że nie potrafiłabym zapomnieć i zaufać bezwzględnie znowu.

[carolinascotties]

Napisane przez suszarka

a ja nie ogarniam robienia ze zdrady końca świata. i tyle.



:

Jesli następstwem zdrady jest choroba przenoszona m.in. Drogą płciową, o nazwie wirus HIV - to według mnie jest KONIEC świata... Znam kogos, komu się to przytrafiło... Możecie teraz pisać o tym, jakie to skrajne przykłady przytaczam... Ale niestety - która z Was-zdradzonych dziewczyn przebadała się po określonym czasie? ... I ktora pilnowala, by do tego czau powstrzymac się od współżycia bez zabezpieczenia?

[201608191619]

Napisane przez carolinascotties

Przydałyby się ankiety wpuszczające do wątku
Zdradziłaś - TAK, NIE
- TAK - wchodzisz

A na poważnie - ktoś, kto zakłada wątek - na pewno jest zagubiony i szuka podpowiedzi i musi liczyć się z tym, że padną różne opinie...

Alkor - ja pewne złożenia na swój temat poczyniłam dawno - i w praktyce okazało się, że jednak tak się zachowałam

Coś w tych ankietach jest

Zobacz Ty przynajmniej miałaś okazje sprawdzić swoje założenia, masz jakieś doświadczenie nie jest to gadanie dla gadania. I takie coś jestem w stanie spokojnie przyjąć, chociaż sama mam w temacie inny pogląd- jak wspomniałam nie lubię się deklarować bo każdą sytuację oceniam indywidualnie, nie stworzyłam tez sobie założeń, których planuję się trzymać.

Ale już dziewcząt głoszących swoją najświętszą rację w temacie, z którym nie maja osobistych doświadczeń- nie rozumiem.

[suszarka]

Napisane przez carolinascotties

Jesli następstwem zdrady jest choroba przenoszona m.in. Drogą płciową, o nazwie wirus HIV - to według mnie jest KONIEC świata... Znam kogos, komu się to przytrafiło... Możecie teraz pisać o tym, jakie to skrajne przykłady przytaczam... Ale niestety - która z Was-zdradzonych dziewczyn przebadała się po określonym czasie? ... I ktora pilnowala, by do tego czau powstrzymac się od współżycia bez zabezpieczenia?

Sure, w takiej sytuacji mozna rozpatrywać zdradę jako koniec swiata.
Dla mnie każdy myślący człowiek utrzymujący kontakty seksualne co najmniej raz do roku robi test na HIV. I nie istotne czy został zdradzony czy nie. I jasne warto sie przebadać szczególnie po zdradzie partnera ale po pierwsze trzeba zacząć od przebadania jego - bo to ze laska jest zdrowa nie mówi o tym ze i facet jest zdrowy.

[93f3798e881f84a2d27604fd91409608e23d92eb]

Nie każda zdrada to "przedymanie" kogoś na boku. U wielu osób jest to pocałunek czy zdrada emocjonalna, zakochanie, flirt.
Patrząc też z drugiej strony, wielu osobom będzie łatwiej powalczyć trochę o związek, by potem już było dobrze, niż rozstać się i cierpieć bez tej osoby. A ta osoba to często nie byle chłopaczek, a na przykład mąż czy długoletni partner, który wiele lat był tym jedynym i idealnym.
Różne są też powody zdrady. Nikogo nie usprawiedliwiam, broń Boże. Ale zdarzają się różne sytuacje, w których ktoś może czuć się źle w związku, aż tu nagle pojawi się ktoś inny, kto nagle nas rozumie. Czasem po prostu wina leży po obu stronach. Chyba że osoba zdradzająca jest totalną świnią i zdradza ot tak, dla fanu, nawet jeśli ma cudowną partnerkę czy partnera. Sytuacja sytuacji nierówna

[ricca166]

[1=93f3798e881f84a2d27604f d91409608e23d92eb;4829055 9]Nie każda zdrada to "przedymanie" kogoś na boku. U wielu osób jest to pocałunek czy zdrada emocjonalna, zakochanie, flirt.
Patrząc też z drugiej strony, wielu osobom będzie łatwiej powalczyć trochę o związek, by potem już było dobrze, niż rozstać się i cierpieć bez tej osoby. A ta osoba to często nie byle chłopaczek, a na przykład mąż czy długoletni partner, który wiele lat był tym jedynym i idealnym.
Różne są też powody zdrady. Nikogo nie usprawiedliwiam, broń Boże. Ale zdarzają się różne sytuacje, w których ktoś może czuć się źle w związku, aż tu nagle pojawi się ktoś inny, kto nagle nas rozumie. Czasem po prostu wina leży po obu stronach. Chyba że osoba zdradzająca jest totalną świnią i zdradza ot tak, dla fanu, nawet jeśli ma cudowną partnerkę czy partnera. Sytuacja sytuacji nierówna [/QUOTE]
Dokładnie. Sprawa sprawie nie równa. Np. dla porównania kilkunastoletnie małżeństwo, z dziećmi, kryzysem, żona się nie stara od dłuższego czasu, rozmowy nie skutkują, i bach pojawia się ktoś nowy, co się interesuje, i idą do łóżka, ale np. mąż żałuje, czasami taka sytuacja może uratować małżeństwo, pozwolić się obudzić (wiem, że to co teraz piszę jest kontrowersyjne). A porównajmy to do chłopczyka, co w ciągu pierwszego roku znajomości zdradza 2 razy swoją dziewczynę (bez obrazy jeśli kogoś urażę w tym wątku), dla mnie to du*ek do kwadratu.

[Krwawaopiekaczka]

Napisane przez ricca166

Dokładnie. Sprawa sprawie nie równa. Np. dla porównania kilkunastoletnie małżeństwo, z dziećmi, kryzysem, żona się nie stara od dłuższego czasu, rozmowy nie skutkują, i bach pojawia się ktoś nowy, co się interesuje, i idą do łóżka, ale np. mąż żałuje, czasami taka sytuacja może uratować małżeństwo, pozwolić się obudzić (wiem, że to co teraz piszę jest kontrowersyjne). A porównajmy to do chłopczyka, co w ciągu pierwszego roku znajomości zdradza 2 razy swoją dziewczynę (bez obrazy jeśli kogoś urażę w tym wątku), dla mnie to du*ek do kwadratu.

I w pierwszym i w drugim przypadku mamy do czynienia z dupkiem do kwadratu, a dla mnie pierwszy przypadek jest dodatkowo o wiele gorszy, bo tak jak już pisała wcześniej któraś z Wizażanek nie zdradza się tylko partnerki, ale całą rodzinę.
I, przepraszam bardzo, ale znów te pierdy o obudzaniu się i ratowaniu związku... To jest tak masochistyczne tłumaczenie zdrady, że aż mi się w głowie nie mieści.
Moja mama do tej pory ma zrywy po niewierności swojego męża, po przeszło 20 latach, dalej potrafi to do niej wrócić i musi się wypłakać, chociaż została z nim i są jako tako względnie dobrym małżeństwem. Ja bym nie została.

[ricca166]

Napisane przez Krwawaopiekaczka

I w pierwszym i w drugim przypadku mamy do czynienia z dupkiem do kwadratu, a dla mnie pierwszy przypadek jest dodatkowo o wiele gorszy, bo tak jak już pisała wcześniej któraś z Wizażanek nie zdradza się tylko partnerki, ale całą rodzinę.
I, przepraszam bardzo, ale znów te pierdy o obudzaniu się i ratowaniu związku... To jest tak masochistyczne tłumaczenie zdrady, że aż mi się w głowie nie mieści.
Moja mama do tej pory ma zrywy po niewierności swojego męża, po przeszło 20 latach, dalej potrafi to do niej wrócić i musi się wypłakać, chociaż została z nim i są jako tako względnie dobrym małżeństwem. Ja bym nie została.

Ale po co się tak emocjonować . To nie pierdy tylko samo życie z problemami na tle finansowym, seksualnym itp.Moim zdaniem zdrada zdradzie nierówna, chociaż jedno i drugie zdrada i jak najbardziej może to być powód do zakończenia związku.
Co nie zmienia faktu, że ja nie mam takich dylematów, nawet flirt przez internet i pan jest do odstrzału ,bo nie dam rady być z kimś kto spadł w moich oczach do zera, a coś wiem w tym temacie. Kiedyś twierdziłam, że raz mogłabym wybaczyć, ale wtedy mało wiedziałam.

[elvegirl]

Napisane przez Krwawaopiekaczka

I, przepraszam bardzo, ale znów te pierdy o obudzaniu się i ratowaniu związku...

Dla Ciebie to pierdy, dla innych realia, świadome decyzje, z których podjęcia są zadowoleni. Jeśli człowiek jest szczęśliwy, to nie nam oceniać, czy dobrze zrobił wybaczając.

[zenobiaa]

Napisane przez suszarka

Sure, w takiej sytuacji mozna rozpatrywać zdradę jako koniec swiata.
Dla mnie każdy myślący człowiek utrzymujący kontakty seksualne co najmniej raz do roku robi test na HIV. I nie istotne czy został zdradzony czy nie. I jasne warto sie przebadać szczególnie po zdradzie partnera ale po pierwsze trzeba zacząć od przebadania jego - bo to ze laska jest zdrowa nie mówi o tym ze i facet jest zdrowy.

No to moze ty, bo ludzie ktorzy od wielu lat sa w zwiazku z jednym partnerem (podkreslam normalnym partnerem, ktory nie zdradza) nie maja po co robic co roku badan na HIV.

Juz widze mezatki z dlugim stazem, ktore lataja co roku sie badac na hiva

a jak tego nie robicie to nie jestescie myslace, zrozumiano?

[suszarka]

Napisane przez zenobiaa

No to moze ty, bo ludzie ktorzy od wielu lat sa w zwiazku z jednym partnerem (podkreslam normalnym partnerem, ktory nie zdradza) nie maja po co robic co roku badan na HIV.

Juz widze mezatki z dlugim stazem, ktore lataja co roku sie badac na hiva

a jak tego nie robicie to nie jestescie myslace, zrozumiano?

wyobraź sobie, że byłam z normalnym partnerem (bo teraz jestem z nienormalnym) i też się badałam przy okazji morfo na HIV.

ale co kto lubi - najlepiej to nigdy w życiu nie zrobić sobie testu na HIV - bo przecież jesteśmy w normalnym związku. ale jak mówię - co kto lubi.

[Bellitudoo]

Tak jakby osoba zdradzająca nie mogla długi czas ukrywać zdrady.

[suszarka]

Napisane przez Bellitudoo

Tak jakby osoba zdradzająca nie mogla długi czas ukrywać zdrady.

no mniej więcej o to chodzi, ale zaraz rozpęta się gorąca dyskusja, że wszystkie normalne dziewczyny we wszystkich normalnych związkach są na 100000% pewne swojego partnera, że nie zdradził czy nie zdradzał wiec po co się przebadać.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Na pewno poczułabym się świetnie gdybym usłyszała od mojego TŻ "Kochanie, jak co roku idę się przebadać na obecność HIV, tak wiesz, gdybyś przypadkiem dawała na prawo i lewo"

[zenobiaa]

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;48296993]Na pewno poczułabym się świetnie gdybym usłyszała od mojego TŻ "Kochanie, jak co roku idę się przebadać na obecność HIV, tak wiesz, gdybyś przypadkiem dawała na prawo i lewo" [/QUOTE]
no co ty?? to nie badasz sie???
mloda jestes, zycia nie znasz. przeciez kazdy myslacy wie, ze psu i chlopu sie nie wierzy

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Napisane przez Krwawaopiekaczka

Jestem przerażona wypowiedziami pań, które zostały zdradzone i zdecydowały się zostać z partnerem. Jakieś romantyczne pierdy o tym, że po zdradzie nauczyły się rozmawiać z partnerem i w ogóle odświeżyło ich związek... To, co piszą brzmi jak jakaś sekta w ogóle Nie mam pojęcia co jest atrakcyjnego w harowaniu nad związkiem z winy partnera, który podymał sobie coś na boku i to najczęściej nie raz. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co taki związek ma do zaoferowania pozytywnego dla osoby zdradzonej, w porównaniu do ogromu zniszczeń jakie zdrada wywołała. Wypowiadał się też wcześniej jakiś facet i napisał, że dla niego wybaczenie jego zdrady byłoby jak przyzwolenie na więcej i wierzę, że tę opinię można byłoby dopasować do większości zdradzających. Ale nie, przecież misiaczek już więcej tego nie zrobi...
Tyle wartościowych zapewne kobiet robi z siebie męczennice zamiast po prostu znaleźć godnego siebie mężczyznę. Nie ogarniam.

i ciągłe zrzucanie winy na zdradzonego partnera, bo "się nie starał, w związku nam się nie układało"
tak, wtedy trzeba szybko wskoczyć komuś innemu do łóżka

[zenobiaa]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4829730 8]

i ciągłe zrzucanie winy na zdradzonego partnera, bo "się nie starał, w związku nam się nie układało"
tak, wtedy trzeba szybko wskoczyć komuś innemu do łóżka [/QUOTE]
biedaczek, musial sie jakos pocieszyc... ale dzieki temu nauczyli sie rozmawiac!
fuj

[zakonna]

Ja się nie badam... Życia chyba nie znam.

[Mojwa]

Napisane przez zakonna

Ja się nie badam... Życia chyba nie znam.

ja też nie (pomijając jak oddawałam krew, ale to było 2 lata temu). Morfologii też nie robię bo nikt mnie nie kieruje. Ups

[elvegirl]

Napisane przez Mojwa

Morfologii też nie robię bo nikt mnie nie kieruje. Ups

Bez skierowania też można, nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie to nie majątek. Ja się badam, lubię wiedzieć co mi w środku siedzi

[Mojwa]

Napisane przez elvegirl

Bez skierowania też można, nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie to nie majątek. Ja się badam, lubię wiedzieć co mi w środku siedzi

Nie no, wiem, ale musiałabym się wybrać do laboratorium i w ogóle...
PS spojrzałam na ceny badań na HIV i się przeraziłam.

[suszarka]

Napisane przez Mojwa

Nie no, wiem, ale musiałabym się wybrać do laboratorium i w ogóle...
PS spojrzałam na ceny badań na HIV i się przeraziłam.

laski, pomijając, że ja ta głupia i wybaczająca to do tego jeszcze hipochondryczka - dajcie żyć.

a tak serio, ja wolę sprawdzać regularnie zdrowie (i uwaga nie tylko choroby weneryczne ) niż później leczyć.

btw, HIV możesz zrobić bezpłatnie we wskazanych punktach. i już nie głoszę swej wizji, ze raz na rok, ale uważam, że dobrze sobie taki test przynajmniej raz zafundować jak się jest aktywnym seksualnie.

[Mojwa]

btw, HIV możesz zrobić bezpłatnie we wskazanych punktach. i już nie głoszę swej wizji, ze raz na rok, ale uważam, że dobrze sobie taki test przynajmniej raz zafundować jak się jest aktywnym seksualnie.

Dzięki za info

[spaghettii]

Napisane przez zenobiaa

No to moze ty, bo ludzie ktorzy od wielu lat sa w zwiazku z jednym partnerem (podkreslam normalnym partnerem, ktory nie zdradza) nie maja po co robic co roku badan na HIV.

Juz widze mezatki z dlugim stazem, ktore lataja co roku sie badac na hiva

a jak tego nie robicie to nie jestescie myslace, zrozumiano?

A ja uwazam, ze to dobra rzecz, bo w koncu hiv'em zarazic sie mozna nie tylko przez seks.. Chyba nawet latwiej zarazic sie przez krew.. Wiec czemu mezatki mialyby sie nie badac? A pozatym nigdy nie mozna byc w 100% pewnym, ze sie nie jest zdradzanym.. Zreszta nie tylko na hiv'a, klamydia jest "najpopularniejsza" choroba przenoszona seksualnie.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.