WYZWANIE!! Wspólnie chudniemy się motywujemy :)

[zaksy]

Napisane przez Pudel123

Ja dzisiaj niestety nie dotarłam na sztagi - ale mam usprawiedliwienie - właśnie siedzę nad konspektem mojej magisterki O zgrozo jak sobie pomyślę co mnie czeka i ile pracy będę musiała znów włożyc w pisanie samej pracy to aż mi słabo.

dobrze, że mam to już za sobą, ale współczuję

---------- Dopisano o 09:32 ---------- Poprzedni post napisano o 09:30 ----------

Napisane przez rise_against

ja kiedyś płaciłam 150zł/mc żeby tylko mieć benefit (jako osoba towarzysząca u TŻta w firmie) i nie żałuję ani złotówki wolę wydać więcej kasy na dobry karnet niż kupić sobie nowe buty. teraz płacę tylko 35zł, więc mogę się wymądrzać
też byłam ostatnio na piłkach, na fitballu i fajne to było. też się bałam, że spadnę, ale jakoś dałam radę. bardzo fajna instruktorka prowadzi.

ja płaciłam 80, a tż też jako osoba towarzysząca 150

[staska_stasia]

Ja będę płacić 130 zł (jako os. towarzysząca). Drogo i nie. Karnet tam, gdzie chodziłam, kosztował 139 zł, ale tylko na siłownię. Siłownia + fitness to było już chyba 165 zł. A tak za 130 zł mogę iść niemal wszędzie, również na basen.

[Pudel123]

Ja płacę 120 ( taka cena u mnie w firmie) i będę mieć od 1 kwietnia - tak obecnie mam karnet z mojej siłowni, który kończy się już w piatek

Ale powchodzę sobie do klubów na darmowe wejściówki - zobaczyłam też, że w sobotę i tak nie dałabym rady pójść na siłownię to przeżyję

[pseudofeministka]

Witajcie Dziewczyny

Wiem, ze troche po czasie, ale dopiero wczoraj dostrzegam Wasz watek :P

Chcialabym dolaczyc. W sumie swoj program wykonuje juz od 16.03. ale trwa on do 12.04. czyli jeszcze z trzy tygodnie Glowny cel to ujedrnianie i rzezba ewentualnie zrzucenie 2 kg. Program robie z marcowego Shapea

[Sawa83]

Z tym codziennym ważeniem się to chyba kwestia dystansu do tego wszystkiego, bo jakbym tak się mocno wagą przejmowała to już dawno bym na zawał padła :P Wiem, że niektórzy mają bardzo duże wahania wagi dzień do dnia i w takich przypadkach codzienne ważenie się nie ma sensu. U mnie natomiast waga mało się waha i np. aktualnie dziś mam 5-ty dzień dokładnie takiej samej wagi rano czyli 60,9kg. A jak już waga jakoś mi się zmienia to najczęściej o 100-200g z dnia na dzień. Przed okresem zauważyłam ostatnio że przybywa mi jakieś 500-600g. Staram się nie wariować, ale jak jestem gdzieś na wyjeździe i przez tydzień się nie ważę to wtedy dopiero szału dostaję - ciekawość mnie zżera, bo już mam czarne myśli ile to ja nie przytyłam

Dziś po raz kolejny jem warzywka - podejście nr 2 hehe Rano były dwie kanapki z serkiem almette i 8 szt. pomidorków koktajlowych plus 1 parówka cielęca a do picia kawa zbożowa. Potem zjadłam kilka łyżek serka homogenizowanego waniliowego - dojadłam ostatki z kartonika po dziecku a teraz właśnie zjadłam kanapkę żytnią z pasztetem a do niej kawałek papryki i ogórek kiszony. Na obiadek będzie potrawka z piersi kurczaka z marchewką, groszkiem i porem chyba z ryżem, ale jeszcze nie jestem pewna. Chciałabym do tego jeszcze ugotować fasolkę szparagową. Musze przyzwyczaić się do warzyw w każdym niemal posiłku! W dodatku jestem w trakcie robienia sałatki jarzynowej... wiem że tam jest majonez, ale nie muszę przecież jeść nie wiadomo ile, dwie łyżki z pewnością wystarczą :P

[staska_stasia]

Ja jem sporo warzyw, ale w sezonie. Mamy własną działkę i wiemy przynajmniej co w nich jest. Oczywiście warzywa niepryskane to bujda- u nas pryska się wszystko, bo zaraza się szerzy, ale wiemy przynajmniej, że ogórek jest zerwany po okresie karencji i można spokojnie jeść.
W zimie warzyw nie lubię. Sklepowe jak dla mnie są bez smaku, szczególnie pomidory. Mrożone to też już nie to

[1Patty]

Oj tam bujda. Mieszkam we wsi na południu mamy parę hektarów tego. Mamy przydomowe grządki mama zawsze sadzi wszysto co mozna kupić w warzywniaku. Nigdy nie pryskalismy niczego pamiętam że raz zbieralam stronkę z ziemniaków (ręcznie). Tamten rok był wyjątkowo udany dla ogródka i było sporo plonów. Więc to nie mit moja droga

Bardzo lubię na wakacje wracać do domu i własnoręcznie zrywać sobie produkty na sałatkę, kanapki itp. Już nie mogę się doczekać

....
Wczoraj zgrzeszyłam pokłuciłam sie z chłopakiem o to że coraz częściej pali jak smok (mialam astmę i tendencje do raka w rodzinie) powiedział że im bardziej naciskam tym bardziej będzie więcej palił. Poszłam do sklepu kupiłam 2 somersby i czipsy... I tak jakoś weszło we mnie

[zaksy]

Napisane przez staska_stasia

Ja jem sporo warzyw, ale w sezonie. Mamy własną działkę i wiemy przynajmniej co w nich jest. Oczywiście warzywa niepryskane to bujda- u nas pryska się wszystko, bo zaraza się szerzy, ale wiemy przynajmniej, że ogórek jest zerwany po okresie karencji i można spokojnie jeść.
W zimie warzyw nie lubię. Sklepowe jak dla mnie są bez smaku, szczególnie pomidory. Mrożone to też już nie to

zależy jakie mrożonki, wiadomo, że jakieś tesco czy auchan tak, ale te lepsze typu bonduelle czu hortex warto jeść. też kiedyś nie wierzylam w to, ale potem przeczytałam na ten temat dużo informacji i okazuje się, że w tych lepszych firmach korzysta sie z błyskawicznego zamrożanie, które zachowuje prawie większośc witamin. a co do pomidorów, to spróbuj kupić te droższe takie eko, pachną tak samo jak u babci z działki

a ja od samego rana czytam książkę, a mam dzisiaj tyle do załatwienia. według planu dzisiaj total body cardio fix, tylko 30 minut, ale i tak się nie chce

[staska_stasia]

Napisane przez 1Patty

Oj tam bujda. Mieszkam we wsi na południu mamy parę hektarów tego. Mamy przydomowe grządki mama zawsze sadzi wszysto co mozna kupić w warzywniaku. Nigdy nie pryskalismy niczego pamiętam że raz zbieralam stronkę z ziemniaków (ręcznie). Tamten rok był wyjątkowo udany dla ogródka i było sporo plonów. Więc to nie mit moja droga

U nas to w zasadzie chyba wszystko się pryska. Jak nie grzyb zaatakuje, to jakieś coś innego (ja się nawet na tym nie znam). Jedyne dobre to to, że jak piszą na opakowaniu "karencja 4 dni" to my zrywamy po 6 W tamtym roku była batalia ze ślimakami tymi bez skorupek Ale to ekologiczna batalia, bo wysypywanie piachu i trocin.


Upadłam dzisiaj bardzo nisko wracając z sądu zaszłam do piekarenki, miałam kupić chleb razowy, ale tak na mnie patrzyła drożdżówka z budyniem, że nie mogłam się oprzeć (nie jadła drożdżówek od 5 miesięcy). Ale to niedobre było Z jakimś olejkiem, bardzo słodka...

[Sawa83]

Pomidorów nie jest mi akurat za specjalnie żal, bo nie przepadam, ale od czasu do czasu nachodzi mnie ochota :P Natomiast do sklepowych ogórków zimą jakoś nie mam specjalnie zastrzeżeń a przynajmniej moje kubki smakowe nie wyczuwają aż tak dużej różnicy jak w przypadku pomidorów albo koperku, który zimą jest dla mnie blee i używam zamrożonego latem
Chciałabym mieć swoją działkę z warzywami i kiedyś to się spełni, bo mamy dom w budowie i za te kilka lat jak już się przeprowadzimy to założę ogródek i będę miała swoje plony Nawet nie wiecie jaka ja jestem podekscytowana, gdy latem jeżdżę na bazar i obkupuję się w warzywa i owoce. Bardzo często jest tak, że jadę 2 razy tego samego dnia, bo bym się nie zabrała na jeden raz. Za każdym razem dwie pełne, ciężkie duże torby, ale czuję się wtedy w swoim żywiole hehe Mam to po mamie i babci, bo one też lubują się w zakupach na targu.
Dziś jak odprowadziłam córkę do przedszkola to jeszcze poszłam kupić pora od tzw. pana z wozu co ma stoisko przy ulicy i nawet już mi się nie chciało go chować do torby tylko dumnie trzymałam w ręce i tak maszerowałam do domku wymachując porem hehe Dziwna jestem, bo lubię mieć w domu dużo warzyw i owoców, ale gorzej mi idzie jedzenie tego potem...

Napisane przez staska_stasia

Upadłam dzisiaj bardzo nisko wracając z sądu zaszłam do piekarenki, miałam kupić chleb razowy, ale tak na mnie patrzyła drożdżówka z budyniem, że nie mogłam się oprzeć (nie jadła drożdżówek od 5 miesięcy). Ale to niedobre było Z jakimś olejkiem, bardzo słodka...

Skąd ja to znam... odkąd schudłam coś mi się pomieszało (czyt. poprawiło) w kubkach smakowych i teraz wszędzie czuję chemię, olejki, proszek do pieczenia a wszystko jest za słodkie albo za słone. Czasem mnie najdzie żeby kupić coś słodkiego albo chipsy tak jak za dawnych czasów, na smak, ale potem zawsze żałuję, bo okazuje się że już mi wcale nie smakuje albo o zgrozo mam po tym problemy żołądkowe

[staska_stasia]

Serio nie czujesz różnicy w smaku ogórków? (ale jakie w zimie kupujesz? te duże szklarniowe?). Ja czuję różnicę między ogórkami, które mamy na działce na grządce i ogórkami, które rosną u nas w tunelu (wcześniejsza odmiana, pną się po sznurkach). Te z gruntu maja charakterystyczny zapach, a te drugie- chociaż niby własne, jak dla mnie smakują jak trociny
A jak się porówna do tych szklarniowych, co zimą są w sklepach, to dla mnie w ogóle miazga. Zresztą- odkąd kiedyś nacięłam się na takiego ogórka (był dziwnie kwaśny, wywaliłam go), to już nawet na nie nie patrzę :niee: Wolę miksy sałatowe (chociaż podobno sałata ma największe zdolności do akumulacji syfu i innych różnych nieciekawych związków z gleby), paprykę.

Edit.
Ale ja np. nie słyszę różnicy między muzyką w formacie mp3 a taką normalną z płyty Coś za coś

[zaksy]

dziewczyny, kto już po ćwiczeniach? coś mi nie idzie dzisiaj, najpierw nie mogłam od ksiązki się oderwać, potem sprzątałam, teraz już miałam zacząć ćwiczyć, a taka głodna się zrobiłam, że zamiast ćwiczyć gotuję obiad

[Sawa83]

No właśnie przy ogórkach nie czuję różnicy... nawet latem nie ma dla mnie znaczenia czy to są gruntowe czy szklarniowe, jeden diabeł, sama woda

Ja jeszcze nie ćwiczyłam, bo większość czasu spędziłam jak na razie w kuchni.
Czasem żałuję, że nie mam w domu dwóch kuchenek, bo ciągle wszystkie 4 palniki mam zajęte i muszę czekać aż coś się skończy gotować żeby zacząć robić drugie, frustrujące to jest
W dodatku mam cały zlew garów do zmywania, muszę pranie dokończyć i przydałoby się odkurzyć a jak patrzę na te wszystkie dziecięce książeczki powywalane z półki na podłogę przez syna + zabawki to aż mi się odechciewa sprzątania A jeszcze muszę wymyślić jakiś kotylion albo kokardkę zieloną, bo córka ma jutro dzień wiosny w przedszkolu czy jakoś tak i powinni ubrać coś zielonego, ale ona nie ma nic zielonego, więc pomyślałam, że może właśnie coś jej przypnę w tym kolorze do bluzki.
A jeśli chodzi o ćwiczenia to wieczorkiem będą przysiady i jeśli jeszcze będę w stanie to fajnie by było zrobić coś na ramiona, ale nie sądzę żebym miała do tego dziś werwę

[zaksy]

Napisane przez Sawa83

Czasem żałuję, że nie mam w domu dwóch kuchenek, bo ciągle wszystkie 4 palniki mam zajęte i muszę czekać aż coś się skończy gotować żeby zacząć robić drugie, frustrujące to jest

o matko! co ty takiego gotujesz? ja już po obiedzie, makaron pełnoziarnisty z cyckami kury do tego duuuuuża sałatka z ogórków i pomidorów. teraz mam siły na ćwiczenia, tylko muszę jeszcze jeden rozdział książki przeczytać

[Arcane]

Ja melduje już po! Byłam dzisiaj na sztangach (niespodzianka!), zapisałam sie w czwartek z głupa na jakieś zajęcia, jedyne które mi pasowały, wbijam dzisiaj, oczywiście spózniona bo autobusy to chyba mają własne rozkłady, 2 nie przyjechały a tu wszyscy sobie sztangi szykują. No super. Powiem wam, miałyscie racje, fajne zajęcia. Przynajmniej dla mnie i mojego obciążenia (he he, jeśli można to tak nazwać). Ale jednocześnie troche dały w kosć. Potem sprawdziłam plan i stwierdziłam, ze mam jeszcze 3h, więc zostanę na stretching, a po stretchingu okazało sie, że źle spojrzałam na plan i jednak nie 3 a 2h miałam tylko, wiec musiałam taka śmierdząca pędem na zajęcia biec. Po drodze zgubiłam karnet XD Ale juz do mnie dzwonili, ze jest do odebrania na recepcji, wiec albo ktos uprzejmy go znalazł i oddał, albo jeszcze tam mi wypadł.

A za moje 110zł mam do dyspozycji: 2 kluby, saunę, fitness, siłownię, basen w 1 z tych dwóch klubów zawsze (kiedy nie prowadzą zajec aqua, jedyne do których potrzeba dodatkowy karnet) + w weekendy chyba w paru innych bo to sieciówka, boisko do siatkówki i minigolfa. Jest co robic!

Jakbym miała wagę to bym się pewnie z ciekawości ważyła codziennie. Ale na szczęście nie mam. I dobrze, za bardzo się tym przejmuję, zwariowała bym W sobotę będę w domciu to stanę pierwszy raz w tym miesiącu. Chociaż jak się rzadko ważę i zauważę wzrost to się poczuję zdemotywowana. Nawet jesli wiem, ze to mięśnie tym razem

[Sawa83]

Napisane przez zaksy

o matko! co ty takiego gotujesz?

Bo widzisz... ja mam taką sytuację w domu, że mieszkamy razem z moim ponad 90-letnim dziadkiem, który ma cukrzycę. No i dziadek "wymaga" codziennie zupy i drugiego dania a w dodatku ma pewne preferencje. Jada głównie tylko gotowanego albo pieczonego kurczaka i ziemniaki (czasem ryż albo kasza, ale to już mniej lubi a jeśli już to muszą być rozgotowane na niemal papkę) a do tego sos musi być bo mu sucho w ustach (od biedy popije jogurtem naturalnym). Surówek z kapusty nie jada, bo mówi że go wątroba i żołądek boli, tak samo ostatnio nie chce ogórków kiszonych a marchewki surowej tartej nie lubi Tak, więc mam "cyrk" na kółkach z gotowaniem dla niego, bo jeszcze chciałby żeby było różnorodnie :P Oprócz tego gotuję dla siebie i męża i dla synka, który jest niejadkiem i głównie jadłby tylko rosołek z lanymi kluskami, czasem zje co innego ale to raczej dziubie tylko.
Dziś miałam: palnik nr 1 rosół, nr 2 zupa dla dziadka (rosół jadł ostatnie 2 dni więc teraz musiałam mu co innego), nr 3 gotowany kurczak (mogłam ugotować w zupie ale się zagapiłam), nr 4 potrawka z kurczaka, nr 5 kasza jęczmienna, nr 6 fasolka szparagowa, nr 7 jajka do sałatki, nr 8 warzywa do sałatki, nr 9 ziemniaki dla dziadka a jeszcze zrobiłam miniaturową porcję makaronu nitki dla synka zalewając go wrzątkiem i przykrywając bo już nie chciałam czekać na palnik wolny a kompot ze słoika też zalałam wrzątkiem... o jak dobrze mieć czajnik elektryczny i mikrofalówkę bo inaczej bym nie wyrobiła hehe Oczywiście nie codziennie tak mam, bo zupy są na 2-3 dni, ale już drugie dania najczęściej na jeden dzień, bo jak mąż widzi że coś zostało to albo zjada na kolację albo na śniadanie

[zaksy]

Napisane przez Sawa83

Bo widzisz... ja mam taką sytuację w domu, że mieszkamy razem z moim ponad 90-letnim dziadkiem, który ma cukrzycę.

no teraz już rozumiem. a co do kapusty, starsi ludzie mają słabe żołądki, a kapusta to czysty błonnik, sama mam zapalenie żołądku, czasami gdy mam nasilenie, to też nie mogę jeść kapusty (przynajmniej lekarz zabrania). i jeszcze może ci się przydać - kup parowar i gotuj warzywa w nim. można gotować w nim nawet kurczaka czy rybę

jestem już po ćwiczeniach, 30 minut z 21 day fix, 15 minut filmik z YT, plank wyzwanie 60 sekund

[Sawa83]

Napisane przez zaksy

i jeszcze może ci się przydać - kup parowar i gotuj warzywa w nim. można gotować w nim nawet kurczaka czy rybę

Mam parowar i nawet z niego korzystałam przez tydzień czy dwa na początku odchudzania, ale niestety mężowi nie smakowała ta monotonia A dla samych brokułów i marchewki nie ma co go uruchamiać szczególnie że nie mam gdzie schować włączonego parowaru aby ukryć przed ciekawskimi rączkami prawie 2-latka Z palnikami też mam czasem serce w gardle i nie spuszczam ich z oczu (tzn. staram się mieć dziecko poza zasięgiem i najlepiej się sprawdza bajka Elmo hehe).

[staska_stasia]

Co do parowaru- nie mam, bo nie miałabym gdzie trzymać. Ostatnio kupiłam sobie koszyczek do gotowania na parze, jak dla mnie fajna alternatywa

Wreszcie koniec tej środy! Dzisiaj odpoczynek- chociaż ciężko nazwać odpoczynkiem spędzenie pół dnia w pracy, a kolejne pół na nudnym szkoleniu (i tak co tydzień).

[zuzkap]

Tak jak pisalam tutaj wczesniej, zacZynam bo oddałam prace mrg uff kamien z serca. Juz wczoraj bylam na zajeciach bosu, dzisiaj troche roweru i nordic walking, jutro z rana siła ohhh super ale przytylam masakrycznie, nie wiem czy kiedys w zyciu ważyłałam więcej

[asdii]

ja dzis abt. umieram. nigdy nie bylam tak mokra...

[Sawa83]

Wczoraj planowo zrobiłam przysiady, choć mało brakowało abym sobie je darowałam.
Dziś znowu dzień intensywnego sprzątania... to jak dzieci potrafią nabałaganić aż nie mieści się w głowie :P

[Pudel123]

ja dzisiaj spinning

i jutro wiem, że będzie w menu pyszny tort black forest - jestem usprawiedliwiona - urodziny mamy

[staska_stasia]

Witam czwartkowo! U mnie raz kropi, raz nie.
Plany na dzisiejszy wieczór- siłownia. Tak bardzo nie lubię tam chodzić gdy za oknem zaczyna się wiosna- wolałabym na świeżym powietrzu niż w tej cuchnącej piwnicy
Aha, no i jeszcze w plany wrzucono mi mycie okna u mnie w pokoju Ten deszczyk jednak jest wielce obiecujący, że będę mogła to przełożyć na inny dzień

[zaksy]

U mnie też w planach mycie okien, tylko nie dzisiaj. Znów siedziałam wczoraj do 3, ledwo wstałam przed 8, żeby zrobić śniadanie tż i sałatkę do pracy. Kiedy pojechał, poszłam spać potem wstałam i dalej książkę czytać. Chyba znów będę ćwiczyła dopiero po obiedzie.

[Blameworthy]

ja dzisiaj nie mam ochoty ruszać się z domu... raczej poćwiczę u siebie w pokoju. na dworze siąpi cały czas. aż nie chce się żyć dzisiaj. :C no i na dodatek czeka mnie sprzątanie mieszkania. zawsze to jakiś ruch :P

[zaksy]

u nas też pada, tylko muszę koniecznie skoczyć do apteki po leki, a nie mam jak bo parasolka została w samochodzie
a jeszcze niby pospałam rano godzinę, jednak teraz oczy mi się zamykają. pewnie przez taką pogodę.

[Sawa83]

Ja już po przysiadach Wcześniej niż ostatnio, ale może to i lepiej, bo wieczorem jakoś mi się nie chce i marzę o położeniu się spać.

Właśnie dopiero zauważyłam, że mylnie założyłam iż cały ten squat challange idzie o 5 powtórzeń więcej przez cały czas. A tu się okazuje że to jest skokowo po każdej przerwie Nie ma to jak refleks hehe No cóż, jutro w takim razie zrobię sobie przerwę a w sobotę zacznę od 100 powtórzeń (dziś zrobiłam 95). Ja różnicy nie widzę za bardzo, ale mąż mi wczoraj powiedział, że trochę mi się pupa zaokrągliła... w sumie to nie wiem czy to dobrze czy źle hehe

[201608160903]

ja dziś idę na fitball i saunę, a jutro jeśli nie będzie mnie boleć kolano 2 godziny absolutnego wycisku, czyli godzina ABT z ciężarkami a po niej sztangi

[Pudel123]

a co mi tam, pochwale sama siebie troche

zrobiłam w trakcie już ćwiczeń sobie zdjęcia, żeby były na później i żebym mogla zobaczyć jak kiedyś wyglądałam - dziś rano znów strzeliłam sobie następne i normalnie mi wyszły gały z orbit W życiu bym nie przypuszczała, że te 5 kg będzie aż tak widoczne.