Janusze, Grażyny, Sebixy i Karyny - odsłona III

[favianna]

Napisane przez liselotta

Favianna, specjalnie dla ciebie cytuję ci twoją własną wypowiedź....
I to ja niby pierwsza coś napisałam o "bronieniu się"?

---------- Dopisano o 11:03 ---------- Poprzedni post napisano o 11:02 ----------


Odsyłam cię do twojej własnej wypowiedzi którą dla twojego komfortu zacytowalam powyżej

Eh, no ok, pisałam przed wyjazdem do pracy. Mea kupa ;p faktycznie zapamiętałam kolejność odwrotnie.

Niemniej nie zaczęłam pisać do ciebie, pisałam odnośnie całej dyskusji, która jak dla mnie jest po prostu żenująca. Pewnych rzeczy moim zdaniem się po prostu nie wypomina i nie kruszy o nie kopii.

[liselotta]

Napisane przez favianna

Eh, no ok, pisałam przed wyjazdem do pracy. Mea kupa ;p faktycznie zapamiętałam kolejność odwrotnie.

Niemniej nie zaczęłam pisać do ciebie, pisałam odnośnie całej dyskusji, która jak dla mnie jest po prostu żenująca. Pewnych rzeczy moim zdaniem się po prostu nie wspomina i nie kruszy o nie kopii.

favianna, my generalnie mówimy o tym samym - że osobom, które mają obowiązek długotrwałej opieki nad drugą osobą (niezależnie czy to dziecko, rodzic, dziadkowie) może być bardzo ciężko w pracy jeśli nie mają wyrozumiałych współpracowników/ pracodawców.
no i że szkoda, że tak jest.
jedyne co chciałam zrobić to zwrócić uwagę na zagadnienie, które nie jest tak bardzo "na tapecie" jak dzieci - chory starszy człowiek, możliwe że umierający to jest "brzydki" temat tabu, o którym mówi się niewiele w porównaniu do tego jak szeroko omawiane są zagadnienia związane z dziećmi.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez dacn

No masz, a ustalałaś kilka lat wcześniej plany urlopowe?

a czy każdy nowy pracownik przed podpisaniem umowy jest informowany, że plany urlopowe są dostosowywane pod Ciebie? bo o ile ja jestem zdania, że trzeba się z ludźmi dogadywać i iść sobie na rękę to wkurzyłabym się, gdyby przy ustalaniu urlopu ktoś mi powiedział, że tego terminu nie dostanę, bo ktoś tam już go zaklepał "na całe życie".

[favianna]

Napisane przez stupid-girl

no ba - o niczym innym tak nie marzę jak o ciąży koło 40-tki

Och taka jesteś ostra, taka dosadna, auc
No aż mi się przykro zrobiło


Twoje życie to twoje wybory, nie mam zamiaru oceniać niczyich ciąż, związków, wieku. Mogę oceniać zachowania wobec innych a to co myślisz o mojej ciąży i wieku mi wisi, bo na szczęście nie jesteś nikim ważnym dla mnie.

Napisane przez liselotta

favianna, my generalnie mówimy o tym samym - że osobom, które mają obowiązek długotrwałej opieki nad drugą osobą (niezależnie czy to dziecko, rodzic, dziadkowie) może być bardzo ciężko w pracy jeśli nie mają wyrozumiałych współpracowników/ pracodawców.
no i że szkoda, że tak jest.
jedyne co chciałam zrobić to zwrócić uwagę na zagadnienie, które nie jest tak bardzo "na tapecie" jak dzieci - chory starszy człowiek, możliwe że umierający to jest "brzydki" temat tabu, o którym mówi się niewiele w porównaniu do tego jak szeroko omawiane są zagadnienia związane z dziećmi.

Zgadzam się z tobą, to kolejna odsłona tego samego problemu jakiegoś, nie wiem, zdziczenia? Braku solidarności, wyobraźni?

[201712071518]

Napisane przez favianna

Och taka jesteś ostra, taka dosadna, auc
No aż mi się przykro zrobiło


Twoje życie to twoje wybory, nie mam zamiaru oceniać niczyich ciąż, związków, wieku. Mogę oceniać zachowania wobec innych a to co myślisz o mojej ciąży i wieku mi wisi, bo na szczęście nie jesteś nikim ważnym dla mnie.

a wracając do ciekawszych tematów: rozwala mnie kupowanie ''replik'' zegarków.
Na grupie aliexpress niezmiernie mnie to bawi:
opcja 1:
-szukam repliki drogiego, ekskluzywnego zegarka typu rolex, breitling, chopard, itp do 100$. Srly? Na pewno replika zegarka za +80 tys PLN zrobiona za 400 PLN będzie wierna jak żona cezara i absolutnie nikt się nie zorientuje, że to nie oryginal Dla mnie to szczyt żenady.
A za 400 pln można mieć zwykły solidny, porządny zegarek w stylu fossila czy casio.
opcja 2:
-kupowanie replik zegarków, które normalnie kosztują 300 pln, w tym g-shocków - uj, że 3/4 funkcji na cyferblacie nie działa, że zegarek jest wodoodporny tylko raz, ale jest prawie jak g-shock.
Nie rozumiem tego zjawiska serio

[dacn]

Musicie pracować z ludźmi calkowicie bez empatii. Cóż pewne środowiska się przyciągają.

U mnie w pracy nie ma dyskusji gdy jest potrzeba urlopu na opieke nad chorym rodzicem, pojechanie z kimś do szpitala czy wyjazdem na pogrzeb znajomego.

[a34]

Napisane przez stupid-girl

a wracając do ciekawszych tematów: rozwala mnie kupowanie ''replik'' zegarków.
Na grupie aliexpress niezmiernie mnie to bawi:
opcja 1:
-szukam repliki drogiego, ekskluzywnego zegarka typu rolex, breitling, chopard, itp do 100$. Srly? Na pewno replika zegarka za +80 tys PLN zrobiona za 400 PLN będzie wierna jak żona cezara i absolutnie nikt się nie zorientuje, że to nie oryginal Dla mnie to szczyt żenady.
A za 400 pln można mieć zwykły solidny, porządny zegarek w stylu fossila czy casio.
opcja 2:
-kupowanie replik zegarków, które normalnie kosztują 300 pln, w tym g-shocków - uj, że 3/4 funkcji na cyferblacie nie działa, że zegarek jest wodoodporny tylko raz, ale jest prawie jak g-shock.
Nie rozumiem tego zjawiska serio

to samo z torebkami czy szalikami lv/burberry. wiocha do kwadratu.

[201609140906]

Napisane przez dacn

No ja wiem matki powinny siedzieć cicho. Bo jak je nie stać na opiekę niani przez cale wakacje ( wizaż zabrania podrzucania dzieci do dziadków ) oraz płatną opiekę podczas choroby dziecka bo kto to słyszał brać na ten czas wolne oczywiście są tanie półkolonie na które można wysłać dziecko wtedy się do pracy będziemy spóźniac i inni pracownicy na pewno to zaakceptują.

A matce bezwzglednie nie wolno brac urlopu z sezonie bo to Januszing. Przecież kogo obchodza dzieci co inniego oczywiście kotki i pieski.

BTW mamy nie maja prawa być zmęczone i marudne co innego wlascicielki kotków i piesków.

A i mama musi pracować bo inaczej to patologia rodem ze szlacheckiej.

Chciałam odpowiedzieć Ci od razu, ale pomyślałam sobie, że może faktycznie ktoś tak napisał [tj. niedosłownie, ale zasugerował] i w celu sprawdzenia - przerzuciłam te kilka poprzednich stron. Nic takiego tutaj nie zauważyłam, wydaje mi się więc, że jesteś trochę przewrażliwiona, dacn.

Dziwi mnie ten podział stopnia zmęczenia wg grup społecznych. Przecież nie jesteśmy tacy sami, jednego wyczerpuje opieka nad dziećmi, innego nad zwierzęciem - i każdy ma do tego prawo, bo zależy to nie tylko od wymagań istoty pod naszą opieką, ale również od wydolności organizmu; wieku; doświadczenia; stanu zdrowia; obecności, rodzaju i czasu pracy zawodowej - oraz zyliona innych warunków, dla których każdy może mieć prawo np do dodatkowych dni wolnego, albo urlopu w sezonie czy ewentualnych przywilejów.

Niestety nie możemy wszyscy iść na urlop w tym samym czasie, dlatego - jak wspomniała jedna z moich poprzedniczek - pozostaje nam dogadać się, iść na kompromis.

[Miss Saeki]

Napisane przez Comtesse

Chciałam odpowiedzieć Ci od razu, ale pomyślałam sobie, że może faktycznie ktoś tak napisał [tj. niedosłownie, ale zasugerował] i w celu sprawdzenia - przerzuciłam te kilka poprzednich stron. Nic takiego tutaj nie zauważyłam, wydaje mi się więc, że jesteś trochę przewrażliwiona, dacn.

Dziwi mnie ten podział stopnia zmęczenia wg grup społecznych. Przecież nie jesteśmy tacy sami, jednego wyczerpuje opieka nad dziećmi, innego nad zwierzęciem - i każdy ma do tego prawo, bo zależy to nie tylko od wymagań istoty pod naszą opieką, ale również od wydolności organizmu; wieku; doświadczenia; stanu zdrowia; obecności, rodzaju i czasu pracy zawodowej - oraz zyliona innych warunków, dla których każdy może mieć prawo np do dodatkowych dni wolnego, albo urlopu w sezonie czy ewentualnych przywilejów.

Niestety nie możemy wszyscy iść na urlop w tym samym czasie, dlatego - jak wspomniała jedna z moich poprzedniczek - pozostaje nam dogadać się, iść na kompromis.

Czasem można a nawet trzeba. Wiele firm produkcyjnych zwykle robi postój. W mojej poprzedniej firmie wszyscy (no pojedyncze wyjątki typu utrzymanie ruchu itp) szli na urlop w tym samym czasie - 2 tygodnie na początku sierpnia.

Przynajmniej wojen o termin nie było. A osoby które pracowały w sierpniu (przymusowo) mogły brać urlopy w lipccu, drugiej połowie sierpnia.

Zdecydowana większość była szczęśliwa

[201712071518]

Napisane przez a34

to samo z torebkami czy szalikami lv/burberry. wiocha do kwadratu.

mnie rozwalają repliki za kilkaset PLN.
za taką cenę można mieć porządną skórzaną torbę - no coż - bez znaczka

[a34]

Napisane przez stupid-girl

mnie rozwalają repliki za kilkaset PLN.
za taką cenę można mieć porządną skórzaną torbę - no coż - bez znaczka

ostatnio widziałam panią dumnie stojącą z michaelem korsem - szkoda, że litery były przyklejone tak, jak ja piszę po czystej kartce

[201712071518]

Napisane przez a34

ostatnio widziałam panią dumnie stojącą z michaelem korsem - szkoda, że litery były przyklejone tak, jak ja piszę po czystej kartce

kolejny paradoks:
koraliki do bransoletek modułowych: srebrne, porządnie wykonane ''repliki'' pandory na ali kosztują kilkadziesiąt PLN
Tyle samo kosztuja srebrne koraliki w aparcie czy u innych jubilerów.
Ale nie mają wewnątrz ''magicznego'' napisu.

[Mijanou]

Napisane przez dacn

Musicie pracować z ludźmi calkowicie bez empatii. Cóż pewne środowiska się przyciągają.

U mnie w pracy nie ma dyskusji gdy jest potrzeba urlopu na opieke nad chorym rodzicem, pojechanie z kimś do szpitala czy wyjazdem na pogrzeb znajomego.

W sumie u mnie też nie ma problemu. O ile ktoś nie nadużywa i nie wykorzystuje innych metodą "na dziecko" ( czytaj: ty to zrób bo ja mam dziecko). Wszyscy jesteśmy ludźmi a przypadki chodzą po ludziach.

[dacn]

Napisane przez Mijanou

W sumie u mnie też nie ma problemu. O ile ktoś nie nadużywa i nie wykorzystuje innych metodą "na dziecko" ( czytaj: ty to zrób bo ja mam dziecko). Wszyscy jesteśmy ludźmi a przypadki chodzą po ludziach.

Specyfika pracy, u mnie nie ma nadużywania na nic, bo system jest pomieszczany, częściowo kontraktowo-zadaniowy, częściowo godzinowo zadaniowy, punkty, karty pracy, procedury.

Pewnie jakby przejść na system kontraktowo- zadaniowy to podniósł by się ogólnopolski wrzask bo to zamach na największą świętość, nad świętościami- ETAT.

[201606270916]

Napisane przez favianna

Te rozkminy jak bardzo matki są uprzywilejowane są po prostu mega zabawne.
A najzabawniejsze jest ze jak się matce nie uda pokonać całego toru przeszkód postawionego przez państwo (brak żłobkow, przedszkoli, brak możliwości pracy zdalnej, słabe place), wizaż (nie wolno brać urlopu w lecie, ma się brać nianię nawet jak nie ma finansów, nie wolno dawać dzieci pod opiekę dziadków, ale dziecko musi mieć opiekę - to nic ze może matka samotna) to potem pierwszy epitet jaki leci to patologia.
Zadna z was nie pamięta tego z dzieciństwa, bo większości te rozkminy nie dotyczyły bo wasze matki i ojcowie na rzesach stawali przy większej kiedyś pomocy państwa i normalniejszych godzinach pracy.
Przerasta mnie ta dyskusja i te mądrości wizazowe.

Nie chodzi o brak przywilejów. Chodzi o przywileje niegodzące bezpośrednio w pozostałych pracowników. Nic bezdzietnemu do tego że np. pracodawca dofinansowuje wakacje dla dzieci czy kupi im wyprawkę; bo to tak jakby mieć pretensje że ktoś dostał zapomogę z tytułu śmierci kogoś z rodziny i też chce chociaż wszyscy żyją i mają się dobrze. Za to gdyby pracodawca powiedział "X nie masz dzieci, opłacisz wakacje dla dzieci Y" lub "X, od następnego miesiąca zabieramy z Twojej wypłaty 500 PLN i rozdzielamy między mających dzieci pracowników Twojego działu" to już by było coś nie halo. I podobna sprawa jest z urlopami: nie chodzi o to że rodzice nie mogą ich brać latem. Chodzi o to że nie ma żadnego odgórnego przepisu stwierdzającego że jak ktoś ma dziecko to musi mieć urlop latem więc tak, jak są konflikty bo za dużo osób chce mieć ten urlop latem, to zostaje stosować rotację - w tym roku urlop w lipcu ma będąca matką Y a bezdzietna X w ostatnie dwa tygodnie czerwca, za rok odwrotnie, skoro obie chcą w lipcu ale nie mogą. BTW, końcówka czerwca w szkole to zwykle oglądanie filmów i nicnierobienie bo "oceny wystawione".

Sprawę darmowych przedszkoli dla wszystkich, żłobków też, z wystarczającą liczbą miejsc w pełni popieram. To powinien być standard i w pierwszej kolejności to powinno być realizowane, nie jakieś 500+. To samo z pracą zdalną czy bardziej elastycznym czasem pracy, bo pojąć nie mogę czemu niektóre dziady są przeciw gdy nie ma to wpływu pod kątem np. obsługi klientów zewnętrznych; a pracownik pracuje efektywniej zamiast być jak zombie od 7 do 12 i pracować na pełnych obrotach tylko do 15, zamiast być 12-20 i maksymalnie wykorzystać ten czas. Albo przyjść do pracy 8-14 i później 2h pracować w domu po odebraniu dziecka. W wielu miejscach jest taka możliwość teoretycznie, a w praktyce szefowie nie chcą się na to zgodzić bo co to za praca jak się nie jest w biurze ciągiem przez 8 godzin Albo nawet w dużej firmie jakaś świetlica dla dzieci, żeby to dziecko móc tam na 2 godziny usadzić. To nie są rzeczy z kosmosu.

[Luba]

Napisane przez liselotta

jedyne co chciałam zrobić to zwrócić uwagę na zagadnienie, które nie jest tak bardzo "na tapecie" jak dzieci - chory starszy człowiek, możliwe że umierający to jest "brzydki" temat tabu, o którym mówi się niewiele w porównaniu do tego jak szeroko omawiane są zagadnienia związane z dziećmi.

Bo dziecmi mozna sie "pochwalic" to wdzieczny, radony temat (owszem dla niektorych nie ale generalizujac). I nawet jak dziecko chore na biegunke, to nadal jest to temat nie tak bolesny jak chory nieuleczalnie, lezacy rodzic.
Poza tym. Do krotkiej choroby dziecka podchodzi sie inaczej niz do opieki nad dlugotrwale chorym, bo opieka nad dzieckiem jest krotka, pogada sie o niej, pogada i mija. Jesli ktos otwarcie mowi o swoim dlugotrwale chorym krewnym, ktorym sie zajmuje, to wzbudza dziwne reakcje. Sama sie z tym spotkalam, ja pisze i mowie otwarcie o tym, ze moj maz jest chory, ze potrzebuje opieki, oczywiscie jesli rozmowa zejdzie na taki temat, kiedy normalnie mozna o tym powiedziec. A nawet na wizazu spotkalam sie z tym, ze jestem odbierana jako osoba, ktora sie chce pochwalic swoim heroizmem albo oczekuje oklaskow, albo ZNOWU epatuje swoim nieszczesciem, nurzam sie w opowiesciach o rodzinie itd. I to jest grazynkowanie, karynowanie takie reakcje na moje wypowiedzi (moim zdaniem) I nie tylko moje.
No ale niestety, postronni ludzie tak zle reaguja, ze normalne mowienie o chorobie, szczegolnie dlugotrwalej i tak obloznej, ze trzeba sie kims doroslym zajmowac, opiekunowie wola sobie darowac.

[201606270916]

Napisane przez Luba

Wszystko zalezy. Od pracodawcy ale przede wszystkim od wspolpracownikow. Nasluchalam sie nie raz jak malzonkowie chorych osob sie skarzyli na niezrozumienie, czasem wrecz "malutkie" zlosliwostki czy szykanki. Ale tez slyszalam od wielu osob, ze maja wsparcie w pracy, od wspolpracownikow. I dlatego twierdze, ze sytuacja matki z malym, chorowitym dzieckiem, czy osoby opiekujacym sie chorym rodzicem zalezy wlasnie od atmosfery w pracy od checi wspolpracy, od empatii wspolpracownikow. Znajoma pielegniarka od paru lat zajmuje sie chorym mezem, ma do pomocy tesciow, ale i tak jak potrzebuje to nikt nie pyta dlaczego, tylko "oczywiscie zamienie sie na dyzur". A jak ona moze to tez sie zamienia, jak ktos potrzebuje, bo to nigdy nie dziala przeciez tylko w jedna strone. A i pracownicy i pracodawcy zyskuja bardzo na takiej dobrej atmosferze w pracy, wiec same plusy.

Stopień wyrozumiałości zależy też nie raz od jakości pracy osoby która znika. Jeżeli ktoś nawet przed obowiązkami związanymi z opieką nad kimś był leserem, zawalał i nie szło na niego liczyć - nie ma się co dziwić jeżeli zostanie potraktowany jako "aha teraz ma po prostu pretekst żeby legalnie tak robić" i dalej będzie ludzi wkurzać. Jeżeli ktoś jest dobrym pracownikiem, to przyzwoity szef tak załatwi sprawę, żeby nikt do tej osoby pretensji nie miał, byle jej nie stracić.

Zresztą tu też kłania się wspaniałość pomocy państwa - czyli że np. nie ma możliwości tym osobom zmniejszenia etatu do powiedzmy 3/4 i zasiłku w postaci przynajmniej części tej 1/4 wynagrodzenia za opiekę. Albo przepisów ułatwiających zmianę trybu pracy - mam w rodzinie przypadek kobiety którą opiekuje się trzech synów. Dwóch jest na emeryturze, jeden pracuje. Opiekują się po tygodniu na zmianę bo ona nie chce się do żadnego przeprowadzić i zresztą opieka cały czas jest zbyt obciążająca. Ten pracujący czasem bierze urlop, ale zwykle pracuje dwa tygodnie po 60 godzin i trzeci tydzień ma wolny z nadgodzin.

---------- Dopisano o 13:28 ---------- Poprzedni post napisano o 13:25 ----------

Napisane przez stupid-girl

a wracając do ciekawszych tematów: rozwala mnie kupowanie ''replik'' zegarków.
Na grupie aliexpress niezmiernie mnie to bawi:
opcja 1:
-szukam repliki drogiego, ekskluzywnego zegarka typu rolex, breitling, chopard, itp do 100$. Srly? Na pewno replika zegarka za +80 tys PLN zrobiona za 400 PLN będzie wierna jak żona cezara i absolutnie nikt się nie zorientuje, że to nie oryginal Dla mnie to szczyt żenady.
A za 400 pln można mieć zwykły solidny, porządny zegarek w stylu fossila czy casio.
opcja 2:
-kupowanie replik zegarków, które normalnie kosztują 300 pln, w tym g-shocków - uj, że 3/4 funkcji na cyferblacie nie działa, że zegarek jest wodoodporny tylko raz, ale jest prawie jak g-shock.
Nie rozumiem tego zjawiska serio

W ogóle nazywanie podrób replikami to już jakieś nieporozumienie

[201712071518]

Napisane przez Krolowa Julianna

W ogóle nazywanie podrób replikami to już jakieś nieporozumienie

wczułam się w bycie karyną

[Mijanou]

Napisane przez Krolowa Julianna

W ogóle nazywanie podrób replikami to już jakieś nieporozumienie

To są ZAMIENNIKI ORYGINAŁU, to Ty nie wiesz?

[dacn]

Napisane przez Mijanou

To są ZAMIENNIKI ORYGINAŁU, to Ty nie wiesz?

Ale tylko perfumy!! bo za markę się płaci a tutaj jest sam zapach super i tanio. Torebki to nieodmiennie repliki.

Najbardziej dziwię się używającym podróby kosmetyków

[201712071518]

Napisane przez dacn

Ale tylko perfumy!! bo za markę się płaci a tutaj jest sam zapach super i tanio. Torebki to nieodmiennie repliki.

Najbardziej dziwię się używającym podróby kosmetyków

puder Diora za 1$ - jak nie widać różnicy to po co przepłacać

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez stupid-girl

kolejny paradoks:
koraliki do bransoletek modułowych: srebrne, porządnie wykonane ''repliki'' pandory na ali kosztują kilkadziesiąt PLN
Tyle samo kosztuja srebrne koraliki w aparcie czy u innych jubilerów.
Ale nie mają wewnątrz ''magicznego'' napisu.

O, tego nie rozumiem. Po co kupować podróby, skoro Pandora dwa razy w roku robi wyprzedaż -50% na wycofywane modele i ostatecznie ceny wychodzą podobne. Bez sensu. Zwłaszcza, że te "repliki" bardzo często odbiegają jakością wykonania i widać, że to nie są oryginały.

[favianna]

Napisane przez Krolowa Julianna

Stopień wyrozumiałości zależy też nie raz od jakości pracy osoby która znika. Jeżeli ktoś nawet przed obowiązkami związanymi z opieką nad kimś był leserem, zawalał i nie szło na niego liczyć - nie ma się co dziwić jeżeli zostanie potraktowany jako "aha teraz ma po prostu pretekst żeby legalnie tak robić" i dalej będzie ludzi wkurzać. Jeżeli ktoś jest dobrym pracownikiem, to przyzwoity szef tak załatwi sprawę, żeby nikt do tej osoby pretensji nie miał, byle jej nie stracić.

Zresztą tu też kłania się wspaniałość pomocy państwa - czyli że np. nie ma możliwości tym osobom zmniejszenia etatu do powiedzmy 3/4 i zasiłku w postaci przynajmniej części tej 1/4 wynagrodzenia za opiekę. Albo przepisów ułatwiających zmianę trybu pracy - mam w rodzinie przypadek kobiety którą opiekuje się trzech synów. Dwóch jest na emeryturze, jeden pracuje. Opiekują się po tygodniu na zmianę bo ona nie chce się do żadnego przeprowadzić i zresztą opieka cały czas jest zbyt obciążająca. Ten pracujący czasem bierze urlop, ale zwykle pracuje dwa tygodnie po 60 godzin i trzeci tydzień ma wolny z nadgodzin.

---------- Dopisano o 13:28 ---------- Poprzedni post napisano o 13:25 ----------



W ogóle nazywanie podrób replikami to już jakieś nieporozumienie

Tu się zgodzę.
Około 2 miesiące temu zwolniono u nas dziewczyne za nieobecności. Poza urlopem uzbieralo jej się ponad miesiąc nieobecnych branych od czapki, bo rano jej się nie chciało itp. Dzieci brak, kogokolwiek pod opieką brak. Firma długo się z nią meczyla aż wdrożyła postępowanie do zwolnienia, które wcale nie jest takie łatwe tu. Myślę że to samo by się stało gdyby miała dziecko.

Była też inna osoba która dość często brała wolne na dziecko właśnie i zostało jej powiedziane że ma tyle i tyle dni do wykorzystania i musi czasem po prostu załatwić sobie opiekunkę.

Zazwyczaj jednak spotykam się z sytuacją gdzie ludzie z dziećmi pracują na prawdę dobrze, widzę to po moich kolegach i kolezankach w teamie, po prostu motywacja i ciśnienie jest dużo większe jak się ma dzieci.

Mój szef kiedy go informowałam pierwsze to mi pogratulowal, potem zapytał czy chce mówić w teamie i żebym nie miała obaw bo wszyscy są bardzo wspierający itd.

[201604301943]

Czy możemy wrócić do tematu? :ziew:

[favianna]

Janusze szos : jedzie toto przerabianym autem, widać że tuning made in z szopy Zenka, ale dziurawiony tłumik musi ryczeć, coby na kilometr dookoła ludzie się oglądali.

[traicionera]

Janusze autobusu-zaraz po otwarciu drzwi pchaja sie na leb na szyje do srodka. A potem niezadowoleni, bo sami musza wyjsc, zeby przepuscic wysiadajacych ( w tym matki z wozkami). I kolejni janusze w gatunku twardzieli-niczego sie nie trzymaja (chociaz jest sie czego zlapac) i na kazdym przystanku gibia sie na wszystkie strony swiata, wpadajac na wspolpasazerow. Juz nawet kampanie na ten temat widzialam w komunikacji miejskiej.

[788bb1639a979260fb005346e9120b060466cef5]

A propos replik tudzież innych zamienników oryginału - z tego da się żyć. Kuzynka po swojej pierwszej wycieczce do Turcji przywiozła z sobą kilka torebek prawie że od Louis Vuitton, raczej od Luji Vitą. Jakościowo niezłe, nie żeby sama chciała z nich korzystać, opyliła każdą za dwie stówki.
Zadowolona z łatwego zarobku przywiozła kolejnego razu więcej i podniosła cenę, wyjazd zwrócił się z nadwyżką

Z tymi orzeszkami z tesco to ja serio. Mąż przyjaciółki dostał kilka tygodni za to czy nawet miesiąc, przyjaciółka była na rozprawie. Nie mam powodów, aby jej w to nie wierzyć, bo naprawdę dobrze się znamy i nawet w tym czasie opiekowałam się jej dziećmi, jak nie miała komu ich zostawić. Jak ktoś jest mocno ciekawy o co chodzi z tym januszowaniem w sklepie, to mogę się podpytać, sprawa miała miejsce z 2 lata temu i nie pamiętam szczegółów.

PS: Podoba mi się nazwa wątku, boska

[201604301943]

Napisane przez favianna

Janusze szos : jedzie toto przerabianym autem, widać że tuning made in z szopy Zenka, ale dziurawiony tłumik musi ryczeć, coby na kilometr dookoła ludzie się oglądali.

To mi się kojarzy bardziej z Sebixami kojarzy. I jeszcze nalepka "pussy vagon"...

Napisane przez traicionera

Janusze autobusu-zaraz po otwarciu drzwi pchaja sie na leb na szyje do srodka. A potem niezadowoleni, bo sami musza wyjsc, zeby przepuscic wysiadajacych ( w tym matki z wozkami). I kolejni janusze w gatunku twardzieli-niczego sie nie trzymaja (chociaz jest sie czego zlapac) i na kazdym przystanku gibia sie na wszystkie strony swiata, wpadajac na wspolpasazerow. Juz nawet kampanie na ten temat widzialam w komunikacji miejskiej.

Mnie co prawda brzydzi dotykanie barierek w autobusie, ale trzymam się ich dla dobra swojego i innych.

[favianna]

Napisane przez metal_fish

To mi się kojarzy bardziej z Sebixami kojarzy. I jeszcze nalepka "pussy vagon"...

W zasadzie tez pasowało mi to do sebixa ale nawyk nazywania januszowaniem został ;p

[201604191001]

Wroce do kotkow i pieskow, no bo sorry, taki temat sie nawinal

Mam psa, spory jest, niestety jak wita nowych ludzi i zapoznaje sie z nimi to ma tendencje do skakania. Kazdy kto wchodzi dostaje ode mnie instrukcje, ze pies moze skoczyc i nalezy go wtedy stanowczo zrzucic z siebie, jesli nie da sie go w tym skoku zatrzymac. Ludzie z reguly kumaja i sie stosuja. Rozumieja, ze jest to tez forma nauki psa, tym bardziej, ze po/w trakcie skoku dostaje ode mnie komunikat "nie wolno".
Ale nie. Musi byc jeden Janusz co wie lepiej i w dupie ma moje prosby, stanowcze prosby oraz grozby. "Bo piesek sie cieszy", "oj jaki piekny piesek, lubisz mnie, tak?", "ojej jak slicznie skoczylem tiu tiu tiu". I w dupie ma to, ze maci psu w glowie, ktory zapamietuje pochwale za skok. Ale jak janusz przyjdzie odstawiony jak stroz w boze cialo to nagle mu sie nie podoba skakanie i mowi, ze powinnismy cos z tym zrobic. Na moje uwagi, ze jaby sie stosowal do moich instrukcji to pies by nie skakal nic sobie nie robi. W koncu powiedzialam mu, ze pies juz nie skacze na innych, tylko na janusza, bo janusz go nauczyl, ze cieszy sie z tych skokow.
Ale janusz nadal wie lepiej.

Send from my mind using the Force