Co trzecia z nas zaręczona a resztę dziewczyn TŻci robią w balona PM 2016 cz.2 :)

[lolusl]

[1=3bab1895ed7a4a0113eb29e 79654b8b86ef03e4e_657f8b8 281285;43478804]Ta tak jak mój A., więc on nie będzie brał ślubu w kościele katolickim. Młodzi sami udzielają sobie ślubu przed Bogiem, do tego ksiądz i ślub kościelny nie jest potrzebny.[/QUOTE]
Chyba nie kumam

---------- Dopisano o 14:56 ---------- Poprzedni post napisano o 14:53 ----------

[1=e78ea2ce4b6c03f1c01eeed cbea21d52971ed141;4347893 1]To ja Was zagne ja wierzę w Boga nie wierzę w kościół w związku z czym biorę cywilny.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.[/QUOTE]
Czemu zagniesz? Ja nie mam nic przeciwko czemuś takiemu,sama bym tak chciała,ale tak jak powiedziałam,zależy mi na elemencie wiary w ceremonii,poza tym uważam,że Msza ślubna jest wyjątkowo piękna.Mój tż by się nie zgodził na cywilny pewnie,bo jest trochę stereotypowy pod tym względem,a ja już nie walczę.

[deksterowa]

Napisane przez eM_Ka_

u nas będzie taki problem, że najprawdopodobniej weźmiemy kościelny choć wcale do kościoła nie chodzimy. Ale nie chodzimy nie z powodu wiary tylko z powodu samej instytucji kościoła. Po prostu mnie wq ich podejście do świata i to że traktują nas jakbyśmy dalej ze średniowiecza nie wyszli. Z tego powodu przestaliśmy chodzić do kościoła. No i w sumie nie wierzymy w to czego kościół naucza tylko w samo istnienie Boga. O kwestiach mojej wiary mogłabym pisać tutaj epopeje narodowe więc nie chce was zanudzać :P

Mamy dokładnie tak samo. Biorę ślub konkordatowy bo w Boga wierzę i chcę ślub wziąć przed Bogiem.

[3bab1895ed7a4a0113eb29e79654b8b86ef03e4e_657f8b8281285]

Napisane przez lolusl

Chyba nie kumam

1."Według tradycji łacińskiej sami małżonkowie jako szafarze łaski Chrystusa udzielają sobie nawzajem sakramentu małżeństwa, wypowiadając swoją zgodę. "
2. "Prezbiter (lub diakon), który asystuje przy obrzędzie zawarcia małżeństwa, przyjmuje zgodę małżonków w imieniu Kościoła i udziela błogosławieństwa Kościoła. Obecność pełniącego posługę w Kościele (oraz świadków) wyraża w widoczny sposób, że małżeństwo jest rzeczywistością kościelną."

[lolusl]

[1=3bab1895ed7a4a0113eb29e 79654b8b86ef03e4e_657f8b8 281285;43479138]1."Według tradycji łacińskiej sami małżonkowie jako szafarze łaski Chrystusa udzielają sobie nawzajem sakramentu małżeństwa, wypowiadając wobec swoją zgodę. "
2. "Prezbiter (lub diakon), który asystuje przy obrzędzie zawarcia małżeństwa, przyjmuje zgodę małżonków w imieniu Kościoła i udziela błogosławieństwa Kościoła. Obecność pełniącego posługę w Kościele (oraz świadków) wyraża w widoczny sposób, że małżeństwo jest rzeczywistością kościelną."[/QUOTE]
Ja wiem,ja wiem,ale nie tego nie rozumiem Nie rozumiem jak to ma się do Ciebie Czyli bierzecie cywilny,kościelny,czy jak?czy w cywilnym elementy kościelne?

[3bab1895ed7a4a0113eb29e79654b8b86ef03e4e_657f8b8281285]

Napisane przez lolusl

Ja wiem,ja wiem,ale nie tego nie rozumiem Nie rozumiem jak to ma się do Ciebie Czyli bierzecie cywilny,kościelny,czy jak?czy w cywilnym elementy kościelne?

Cywilny i żadnych elementów kościelnych. Po prostu przysięga udzielona przez A. przed urzędnikiem jest ważna także przed Bogiem i do tej ważności nie potrzebuje kościoła.

[lolusl]

[1=3bab1895ed7a4a0113eb29e 79654b8b86ef03e4e_657f8b8 281285;43479306]Cywilny i żadnych elementów kościelnych. Po prostu przysięga udzielona przez A. przed urzędnikiem jest ważna także przed Bogiem i do tej ważności nie potrzebuje kościoła.[/QUOTE]
Acha,okej

[smerfetk_a]

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=194134

prawie cały przeczytałam, niezłe akcje

[lolusl]

Napisane przez smerfetk_a

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=194134

prawie cały przeczytałam, niezłe akcje

Jeden z moich ulubionych wątków

[turkusowapoziomka]

Napisane przez eM_Ka_

u nas będzie taki problem, że najprawdopodobniej weźmiemy kościelny choć wcale do kościoła nie chodzimy. Ale nie chodzimy nie z powodu wiary tylko z powodu samej instytucji kościoła. Po prostu mnie wq ich podejście do świata i to że traktują nas jakbyśmy dalej ze średniowiecza nie wyszli. Z tego powodu przestaliśmy chodzić do kościoła. No i w sumie nie wierzymy w to czego kościół naucza tylko w samo istnienie Boga. O kwestiach mojej wiary mogłabym pisać tutaj epopeje narodowe więc nie chce was zanudzać :P

My mamy to samo z moim Tż

Napisane przez fioleciasto

Ja myślę podobnie jak dziewczyny. Do Kościoła nie chodzę, ale w Boga wierzę. Tylko dla mnie Bóg a instytucja Kościoła to dwie naprawdę bardzo różne rzeczy.

Dokładnie

Druga sprawa: co do komunii według mnie jest z tego szopka ogromna w tym momencie, że aż szkoda gadać.

Emka współczuje takich ludzi z LO. U mnie nie było czegoś takiego w klasie mimo, że też chodziłam do 'elitarnego' liceum, mieliśmy mundurki

Ja na posag też już mam kupioną pościel


Załatwiłam wszystko co miałam załatwić i jestem z siebie mega zadowolona ale choroba mnie rozkłada i źle się czuje

[eM_Ka_]

czytam teraz ten wątek o wpadkach ślubnych i zaciekawił mnie tekst jednej z dziewczyn. Coś tam pisała że jej mąż sie na ślubie upił i dodała że ciężko było wytrwać w trzeźwości "no bo przecież trzeba z każdym walnąć kielicha" :| czy ja mam rozumieć że mój niepijący(z mojego powodu) przyszły mąż ma tego jednego dnia zrobić mi największą przykrość w życiu i upić sie tylko po to żeby goście byli zadowoleni że z nimi "chlapnął"?

[turkusowapoziomka]

Napisane przez eM_Ka_

czytam teraz ten wątek o wpadkach ślubnych i zaciekawił mnie tekst jednej z dziewczyn. Coś tam pisała że jej mąż sie na ślubie upił i dodała że ciężko było wytrwać w trzeźwości "no bo przecież trzeba z każdym walnąć kielicha" :| czy ja mam rozumieć że mój niepijący(z mojego powodu) przyszły mąż ma tego jednego dnia zrobić mi największą przykrość w życiu i upić sie tylko po to żeby goście byli zadowoleni że z nimi "chlapnął"?

Według mnie to państwo młodzi nie powinni pić alkoholu w ogóle podczas wesela. Byłam raz na weselu gdzie pan młody się upił właśnie z tego powodu, że z każdym napić się trzeba. Tragedia.

[smerfetk_a]

Napisane przez eM_Ka_

czytam teraz ten wątek o wpadkach ślubnych i zaciekawił mnie tekst jednej z dziewczyn. Coś tam pisała że jej mąż sie na ślubie upił i dodała że ciężko było wytrwać w trzeźwości "no bo przecież trzeba z każdym walnąć kielicha" :| czy ja mam rozumieć że mój niepijący(z mojego powodu) przyszły mąż ma tego jednego dnia zrobić mi największą przykrość w życiu i upić sie tylko po to żeby goście byli zadowoleni że z nimi "chlapnął"?

mowy nie ma, ja nie pozwolę na żadne picie wódki, TŻ po niej głupieje

[lolusl]

Napisane przez eM_Ka_

czytam teraz ten wątek o wpadkach ślubnych i zaciekawił mnie tekst jednej z dziewczyn. Coś tam pisała że jej mąż sie na ślubie upił i dodała że ciężko było wytrwać w trzeźwości "no bo przecież trzeba z każdym walnąć kielicha" :| czy ja mam rozumieć że mój niepijący(z mojego powodu) przyszły mąż ma tego jednego dnia zrobić mi największą przykrość w życiu i upić sie tylko po to żeby goście byli zadowoleni że z nimi "chlapnął"?

Nieee,ja na pewno pić nie będę i mój tż też nie,juz dawno to ustaliliśmy. To załosne ,jak młodzi , gospodarz upijają się na swoim weselu Owszem,można wypić lampkę szampana na toast,ale po co więcej?

[eM_Ka_]

u mnie jest problem taki, że:

jeśli S napije sie z własnej woli, łamiąc tym samym swoją obietnice, będe zmuszona go zostawić (on o tym wie i mam nadzieje, że sie będzie trzymał tego co mówił)

jeśli ktoś go będzie zmuszał do wypicia i przez to rozwalał mój dzień to jestem w stanie wykopać tą osobę na zbity pysk, niezależnie od tego czy to będzie mój teść czy moja babcia. W skrajnych przypadkach jestem w stanie odwołać wesele.

Niestety w moim przypadku kwestia picia/ nie picia jest praktycznie najważniejszą kwestią życiową i przypuszczam że gdyby S nie obiecał że już sie nigdy nie napije to nawet bym z nim teraz nie była ;/ dopuszczam jedną lampke wina lub szampana okazyjnie.

[fioleciasto]

Ja myślę podobnie, nie ma co upijać się na własnym weselu.

[turkusowapoziomka]

Napisane przez lolusl

Nieee,ja na pewno pić nie będę i mój tż też nie,juz dawno to ustaliliśmy. To załosne ,jak młodzi , gospodarz upijają się na swoim weselu Owszem,można wypić lampkę szampana na toast,ale po co więcej?

O to to My na pewno nie będziemy pić (ja dlatego, że po wódce żygam jak kot i to wystarczą mi góra dwa kieliszki i już moge siedzieć w WC oparta o muszle, a mój tż ma coś takiego, że nie trawi alkoholu, po jedym piwie jest juz cały czerwony jakby cała noc chlał, tak więc odpada jego picie). Obydwoje ustaliliśmy, że tylko toast wypijemy a na potem to wymyśliliśmy, że do butelki po wódce wlejemy wode i będziemy udawać, że sobie nalewamy, żeby nie było, że odmawiamy picia wódki weselnej

[lolusl]

Napisane przez eM_Ka_

u mnie jest problem taki, że:

jeśli S napije sie z własnej woli, łamiąc tym samym swoją obietnice, będe zmuszona go zostawić (on o tym wie i mam nadzieje, że sie będzie trzymał tego co mówił)

jeśli ktoś go będzie zmuszał do wypicia i przez to rozwalał mój dzień to jestem w stanie wykopać tą osobę na zbity pysk, niezależnie od tego czy to będzie mój teść czy moja babcia. W skrajnych przypadkach jestem w stanie odwołać wesele.

Niestety w moim przypadku kwestia picia/ nie picia jest praktycznie najważniejszą kwestią życiową i przypuszczam że gdyby S nie obiecał że już sie nigdy nie napije to nawet bym z nim teraz nie była ;/ dopuszczam jedną lampke wina lub szampana okazyjnie.

Widzę,że bardzo radykalnie podchodzisz do tematu,ale rozumiem,że masz powody Ja uważam,ze dla ludzi jest wszystko,ale pod warunkiem,że znają umiar. Od jednego piwa raz na miesiac nikt jeszcze alkoholikiem nie został,ale już upijanie się raz na miesiac albo to samo piwo,ale parę razy w tygodniu - robi różnicę. W każdym razie o wiele lepiej nie pić nic - niż pić choć trochę za duzo

edit. również nie związałabym się z facetem,który miałby chociażby perspektywę posiadania problemów z alkoholem

[turkusowapoziomka]

Oczywiście flacha ta będzie oznakowana, że ta podrobiona świadkowa i świadek będą od tego też, żeby nam pomagać w tym oszustwie

My nie jesteśmy abstynentami. Ja lubię od czasu do czasu wypić jakiegoś smacznego drinka a tż wypije czasem piwo czasem wódki trochę jak jest okazja, ale to raz na jakiś czas

[eM_Ka_]

Napisane przez lolusl

Widzę,że bardzo radykalnie podchodzisz do tematu,ale rozumiem,że masz powody Ja uważam,ze dla ludzi jest wszystko,ale pod warunkiem,że znają umiar. Od jednego piwa raz na miesiac nikt jeszcze alkoholikiem nie został,ale już upijanie się raz na miesiac albo to samo piwo,ale parę razy w tygodniu - robi różnicę. W każdym razie o wiele lepiej nie pić nic - niż pić choć trochę za duzo

edit. również nie związałabym się z facetem,który miałby chociażby perspektywę posiadania problemów z alkoholem

no ja bardzo krytycznie podchodze do picia. I wiem że jedno piwo raz na jakiś czas to nic złego. Ale S ma ze mną jasną sytuacje: wypije to będę zmuszona go zostawić ;/ choćbym miała nie wiem jak płakać to będę musiała bo nie dam rady z nim być. I wie że w dniu ślubu jak wypije to w poniedziałek lece unieważniać ;/ wiem że wam sie to głupio czyta, ale inaczej nie moge..

[kognisia]

Napisane przez eM_Ka_

u mnie jest problem taki, że:

jeśli S napije sie z własnej woli, łamiąc tym samym swoją obietnice, będe zmuszona go zostawić (on o tym wie i mam nadzieje, że sie będzie trzymał tego co mówił)

jeśli ktoś go będzie zmuszał do wypicia i przez to rozwalał mój dzień to jestem w stanie wykopać tą osobę na zbity pysk, niezależnie od tego czy to będzie mój teść czy moja babcia. W skrajnych przypadkach jestem w stanie odwołać wesele.

Niestety w moim przypadku kwestia picia/ nie picia jest praktycznie najważniejszą kwestią życiową i przypuszczam że gdyby S nie obiecał że już sie nigdy nie napije to nawet bym z nim teraz nie była ;/ dopuszczam jedną lampke wina lub szampana okazyjnie.

Kwestia picia/nie picia dla mnie też jest najważniejszą kwestią życiową. Tez gdyby R się napił to by nas, jako pary już nie było... Nie mam pojęcia jaka sytuacja jest u Ciebie, ale widzę że bardzo podobnie jest u mnie

Sent from my GT-N7100 using Wizaz Forum mobile app

---------- Dopisano o 15:12 ---------- Poprzedni post napisano o 15:09 ----------

Napisane przez eM_Ka_

no ja bardzo krytycznie podchodze do picia. I wiem że jedno piwo raz na jakiś czas to nic złego. Ale S ma ze mną jasną sytuacje: wypije to będę zmuszona go zostawić ;/ choćbym miała nie wiem jak płakać to będę musiała bo nie dam rady z nim być. I wie że w dniu ślubu jak wypije to w poniedziałek lece unieważniać ;/ wiem że wam sie to głupio czyta, ale inaczej nie moge..

A mnie się nie czyta głupio, bo to samo mam, alkohol =koniec związku bez względu na to jak wcześniej było pięknie. Ja problemów z alkoholem mam dość i więcej nie udźwignę.

Sent from my GT-N7100 using Wizaz Forum mobile app

[eM_Ka_]

Napisane przez kognisia

Kwestia picia/nie picia dla mnie też jest najważniejszą kwestią życiową. Tez gdyby R się napił to by nas, jako pary już nie było... Nie mam pojęcia jaka sytuacja jest u Ciebie, ale widzę że bardzo podobnie jest u mnie


A mnie się nie czyta głupio, bo to samo mam, alkohol =koniec związku bez względu na to jak wcześniej było pięknie. Ja problemów z alkoholem mam dość i więcej nie udźwignę.

Sent from my GT-N7100 using Wizaz Forum mobile app

faktycznie mamy coś podobnego. Z reguły moje koleżanki "jadą" po mnie że jestem taka siaka i owaka i nie daje sie facetowi napić... próbowałam im jakoś nakreślić że nie zniose nawet jednego piwa które S miałby wypić, ale mało kto to rozumie ;/ większość uważa to za dziwne i bezsensowne ;/

dlatego ciesze sie mimo wszystko że nie jestem z tym sama

---------- Dopisano o 16:17 ---------- Poprzedni post napisano o 16:15 ----------

uciekam, może uda mi sie później wejść

[kognisia]

Napisane przez eM_Ka_

faktycznie mamy coś podobnego. Z reguły moje koleżanki "jadą" po mnie że jestem taka siaka i owaka i nie daje sie facetowi napić... próbowałam im jakoś nakreślić że nie zniose nawet jednego piwa które S miałby wypić, ale mało kto to rozumie ;/ większość uważa to za dziwne i bezsensowne ;/

dlatego ciesze sie mimo wszystko że nie jestem z tym sama

---------- Dopisano o 16:17 ---------- Poprzedni post napisano o 16:15 ----------

uciekam, może uda mi sie później wejść

Ja najbardziej nienawidzę tekstów (w naszym przypadku), że jedno piwo nie zaszkodzi. Otóż! Zaszkodzi! Jak się nie umie pić to i łyk alkoholu zaszkodzi

Sent from my GT-N7100 using Wizaz Forum mobile app

[gothka152]

Napisane przez kognisia

Czy wszystkie planujecie ślub kościelny, czy jest tu może jakaś taka dusza jak ja która planuje tylko ślub cywilny? ja właściwie myślę o połączeniu ślubu cywilnego z humanistycznym

Ja kiedyś chciałam humanistyczny ale chyba koniec końców zdecydujemy się na cywilny i kościelny osobno.

Co do alkoholu to ja lubię bardziej, niż tż i piję znacznie więcej, niż on... Uroki mieszkania z przyjaciółką
Najczęściej piwo, rzadziej wino- za to wódki nie trawię.

Za tydzień nasza rocznica

[turkusowapoziomka]

Napisane przez gothka152

Ja kiedyś chciałam humanistyczny ale chyba koniec końców zdecydujemy się na cywilny i kościelny osobno.

Co do alkoholu to ja lubię bardziej, niż tż i piję znacznie więcej, niż on... Uroki mieszkania z przyjaciółką
Najczęściej piwo, rzadziej wino- za to wódki nie trawię.

Za tydzień nasza rocznica

Super, co robicie w rocznice?

[lolusl]

Ja alkohol uwielbiam,ale piję okazyjnie i mnie totalnie nie ciągnie. Ale sam smak pysznego drina,mniam I zgadzam się,że trzeba umieć pić rozważnie.

---------- Dopisano o 16:23 ---------- Poprzedni post napisano o 16:23 ----------

Gothka,która rocznica?

[kzb1]

Napisane przez gothka152

Za tydzień nasza rocznica

A nasza za 13 dni

[turkusowapoziomka]

Napisane przez lolusl

Ja alkohol uwielbiam,ale piję okazyjnie i mnie totalnie nie ciągnie. Ale sam smak pysznego drina,mniam I zgadzam się,że trzeba umieć pić rozważnie.

---------- Dopisano o 16:23 ---------- Poprzedni post napisano o 16:23 ----------

Gothka,która rocznica?

No dobry drink nie jest zły ja lubie te z blue curacao albo klasyke - mohito

I zgadzam się, że rozwaga w piciu jest najważniejsza

[fioleciasto]

My z tż pijemy okazyjnie, ale lubimy

[gothka152]

Napisane przez turkusowapoziomka

Super, co robicie w rocznice?

Pracujemy i się nie widzimy

Napisane przez lolusl

Gothka,która rocznica?

Piąta

W samą rocznicę się nie będziemy widzieć ale wysyłam mu list miłosny tradycyjną pocztą I zrobiłam filmik dla nas/o nas.
Widzimy się w sobotę po rocznicy (nie widziałam go od września ) . Idziemy na ,,naszą" pizzę i to chyba tyle

[turkusowapoziomka]

Napisane przez gothka152

Pracujemy i się nie widzimy

Piąta

W samą rocznicę się nie będziemy widzieć ale wysyłam mu list miłosny tradycyjną pocztą I zrobiłam filmik dla nas/o nas.
Widzimy się w sobotę po rocznicy (nie widziałam go od września ) . Idziemy na ,,naszą" pizzę i to chyba tyle

Wow, ale fajnie