Rozstanie z facetem XXXI - Strona 71 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2014-06-26, 14:45   #2101
Tatty Teddy
Rozeznanie
 
Avatar Tatty Teddy
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 571
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez badbadlady Pokaż wiadomość
Klaudia, wiem coś o tym, takie porażki przy historii krótkotrwałej, ale intensywnej są BEZNADZIEJNE, strasznie się to przeżywa (choć niby nie ma czego obiektywnie…). wprawdzie ja teraz płaczę po 3 letnim związku, ale miewałam i takie historie :/
trzymaj się, na takie coś najlepsze jest szybkie i skuteczne… zastępstwo
Wybacz, że to powiem, jesteś sympatyczna i w ogóle widać, że mądra, zabawna... Ale strasznie... Wyrachowana Aż przykro to czytać
Tatty Teddy jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 14:55   #2102
badbadlady
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 34
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

no nie wiem, nie zaproponowałabym nigdy "szukania zastępstwa" osobie która płacze po długim, poważnym związku. ale w tych krótkich przypadkach to uważam zwyczajnie za najlepsze dla tej strony, która cierpi… bo najłatwiej zapomnieć, odciąć się od poczucia porażki czy też zwyczajnie poprawić sobie humor.
a, i nie miałam tu na myśli tego, że polecam krzywdzenie czy oszukiwanie kogoś i traktowanie jak zabawkę - miałam na myśli SKUTECZNE zastępstwo, tzn znalezienie kogoś do kogo poczujemy coś nowego z równą mocą. a nie nowego faceta w ramach zabaweczki.
nie wiem, może i jestem wyrachowana, chociaż moi bliscy twierdzą coś zgoła przeciwnego, więc tej opinii będe się trzymać
jeśli kogoś uraziłam, to przepraszam.
badbadlady jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 14:56   #2103
CheriCheriLady2
Raczkowanie
 
Avatar CheriCheriLady2
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 433
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez Blondi2708 Pokaż wiadomość
Ja nie potrafię sama odejść od niego, a wiem, że powinnam... chyba zacznę udawać złą, unikać kontaktu, będę zimna i oschła... może sam odejdzie i odciąży mnie w tej kwestii
Potrafisz,ale nie chcesz.Tyle w temacie.Jest dobrze,na jak długo?2 dni?Ratuj siebie.

Zdałam prawko...nareszcie
CheriCheriLady2 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 14:59   #2104
Tatty Teddy
Rozeznanie
 
Avatar Tatty Teddy
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 571
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez badbadlady Pokaż wiadomość
no nie wiem, nie zaproponowałabym nigdy "szukania zastępstwa" osobie która płacze po długim, poważnym związku. ale w tych krótkich przypadkach to uważam zwyczajnie za najlepsze dla tej strony, która cierpi… bo najłatwiej zapomnieć, odciąć się od poczucia porażki czy też zwyczajnie poprawić sobie humor.
a, i nie miałam tu na myśli tego, że polecam krzywdzenie czy oszukiwanie kogoś i traktowanie jak zabawkę - miałam na myśli SKUTECZNE zastępstwo, tzn znalezienie kogoś do kogo poczujemy coś nowego z równą mocą. a nie nowego faceta w ramach zabaweczki.
nie wiem, może i jestem wyrachowana, chociaż moi bliscy twierdzą coś zgoła przeciwnego, więc tej opinii będe się trzymać
jeśli kogoś uraziłam, to przepraszam.
A no chyba że tak chociaż z tym zastępstwem bym się kłóciła, trzeba być gotowym emocjonalnie bo jak się szuka tylko po to żeby kogoś mieć to wychodzi się z tego jeszcze gorzej niż się weszło, jeszcze przy okazji można kogoś zranić albo ktoś Ciebie dobije do końca...

---------- Dopisano o 15:59 ---------- Poprzedni post napisano o 15:59 ----------

Cytat:
Napisane przez CheriCheriLady2 Pokaż wiadomość
Potrafisz,ale nie chcesz.Tyle w temacie.Jest dobrze,na jak długo?2 dni?Ratuj siebie.

Zdałam prawko...nareszcie
Pierwsza winszuję... Gratulacje!!
Tatty Teddy jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 15:00   #2105
badbadlady
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 34
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

też prawda… mam ten życiowy problem, że w sumie nigdy się nie nauczyłam być sama ze sobą - a to też jest beznadziejne w dłuższej perspektywie. zawsze leczyła mnie skutecznie dopiero nowa miłość - i wiem na pewno, że to złe. więc w sumie rada do …
badbadlady jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 15:03   #2106
CheriCheriLady2
Raczkowanie
 
Avatar CheriCheriLady2
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 433
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez Tatty Teddy Pokaż wiadomość
Pierwsza winszuję... Gratulacje!!
Dziękuje sama w to dalej nie wierzę
CheriCheriLady2 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 15:07   #2107
badbadlady
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 34
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez CheriCheriLady2 Pokaż wiadomość
Dziękuje sama w to dalej nie wierzę
gratuluję również!
ja zdawałam prawko milion razy, w tym raz (już totalnie zmęczona tymi nieudanymi próbami) weszłam tylko do auta i się rozryczałam, egzaminator mnie zaczął pocieszać - więc rozryczałam się jeszcze bardziej, aż dwa razy samochód mi nie odpalił i egzamin dobiegł końca.
PS: pamiętam Twoje poprzednie konto tutaj, już wtedy Was czytałam
badbadlady jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 15:10   #2108
Tatty Teddy
Rozeznanie
 
Avatar Tatty Teddy
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 571
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez badbadlady Pokaż wiadomość
też prawda… mam ten życiowy problem, że w sumie nigdy się nie nauczyłam być sama ze sobą - a to też jest beznadziejne w dłuższej perspektywie. zawsze leczyła mnie skutecznie dopiero nowa miłość - i wiem na pewno, że to złe. więc w sumie rada do …
Nauczyłabyś się, wiem bo też miałam z tym problem, a teraz od 3 miesięcy jestem sama i 2 miesiące były ciężkie, 3 już lajtowy to co... wymieniamy się ex? hihi
Tatty Teddy jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 15:11   #2109
Puchatkowa Dama
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 284
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez CheriCheriLady2 Pokaż wiadomość
Potrafisz,ale nie chcesz.Tyle w temacie.Jest dobrze,na jak długo?2 dni?Ratuj siebie.

Zdałam prawko...nareszcie
Gratuluję !

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
"Wygrywa tylko ten, kto ma jasno określony cel i nieodparte pragnienie, aby go osiągnąć."

Napoleon Hill
Puchatkowa Dama jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 15:14   #2110
badbadlady
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 34
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez Tatty Teddy Pokaż wiadomość
Nauczyłabyś się, wiem bo też miałam z tym problem, a teraz od 3 miesięcy jestem sama i 2 miesiące były ciężkie, 3 już lajtowy to co... wymieniamy się ex? hihi
no uczę się uczę, 2 miechy minęły, jeszcze z milion przede mną i będzie git

widzisz, wlasnie problem z tym, że ani ja Twojego bym nie chciala, ani Ty mojego, ani oni nas źle się wszyscy podobieraliśmy najwyraźniej. teraz tylko musimy się wyleczyć. "tylko"…
badbadlady jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 15:16   #2111
CheriCheriLady2
Raczkowanie
 
Avatar CheriCheriLady2
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 433
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez badbadlady Pokaż wiadomość
gratuluję również!
ja zdawałam prawko milion razy, w tym raz (już totalnie zmęczona tymi nieudanymi próbami) weszłam tylko do auta i się rozryczałam, egzaminator mnie zaczął pocieszać - więc rozryczałam się jeszcze bardziej, aż dwa razy samochód mi nie odpalił i egzamin dobiegł końca.
PS: pamiętam Twoje poprzednie konto tutaj, już wtedy Was czytałam
Dziękuje mi udało się za 3 razem w innym mieście niż ,w którym mieszkam.
Hahaha dobry początek
W takim razie możesz potwierdzić chyba,że byłam beznadziejnym przypadkiem,a jak widać żyję i to z fajnym facetem u boku

Puchatkowa Dama - dziękuje
CheriCheriLady2 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 15:31   #2112
badbadlady
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 34
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

no, byłaś w ciężkim, bardzo ciężkim stanie… dodajesz nadziei i dużo szczęścia Wam życzę!
powinna powstać taka lista wizażanek, które znów są szczęśliwe i powinna widnieć na początku każdego wątku rozstaniowego
badbadlady jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 16:05   #2113
Tatty Teddy
Rozeznanie
 
Avatar Tatty Teddy
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 571
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Ech, gdzie wy poznajecie tych facetów?
Tatty Teddy jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 17:19   #2114
Wikolek
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 304
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez Tatty Teddy Pokaż wiadomość
Ech, gdzie wy poznajecie tych facetów?
Ja spojrzałam innym okiem na swojego przyjaciela i po prawie rocznej rozpaczy po byłym czuję, że w końcu jestem na właściwym miejscu
Wikolek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 17:43   #2115
Puchatkowa Dama
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 284
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Mam nadzieję Dziewczynki, że każda z nas spotka fajnego faceta, który będzie nas wart. Takiego, który doprowadzi nas do łez ale łez radości. Który będzie zawsze kochał i doceniał i dla którego będziemy całym światem

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
"Wygrywa tylko ten, kto ma jasno określony cel i nieodparte pragnienie, aby go osiągnąć."

Napoleon Hill
Puchatkowa Dama jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2014-06-26, 18:24   #2116
dziubecek16
Rozeznanie
 
Avatar dziubecek16
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 760
GG do dziubecek16
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez Klaudiad18 Pokaż wiadomość
Nie wiem czy mnie pamiętacie pisałam jakis ponad tydzien temu o yyy "platonicznej" "wirtualnej" milosci i.... dalej mi zle ;(

Miałam kiedyś podobną sytuację.. Pisałam z chłopakiem od września chyba 2011 roku, nie było jak się spotkać bo on mieszkał jakieś 200 km ode mnie, i był w dodatku za granicą. Ale pisaliśmy i obydwoje się w sobie zakochaliśmy, on mi pisał, że chce ze mną się ożenić, mieszkać itp, chociaż jako tako w związku nie byliśmy, mieliśmy mieć pierwsze spotkanie w sylwestra. Okazało się w ostatniej chwili, że on nie da rady przyjechać do mnie bo auto rozwalił czy coś i nie miał już jak się dostać do mnie.. No trudno, zdarza się. Pisaliśmy potem jeszcze może przez tydzień, a potem nagle kontakt się urwał.. Pisałam do niego ale 0 odzewu.. Strasznie to przeżyłam.. I czasem o nim myślę, ale to tylko takie myśli, że dlaczego nagle przestał się odzywać, że może coś się stało ? Nie wiem tego i chyba się nigdy nie dowiem.
dziubecek16 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 18:30   #2117
Tatty Teddy
Rozeznanie
 
Avatar Tatty Teddy
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 571
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

No teraz to mnie zatkało... Sms od ex: może miałabyś ochotę pojechać ze mną na tydzień nad jezioro Gopło w najbliższym czasie? No i co ja mam o tym myśleć? Zarzeka się, że mnie nie kocha, ale cały czas: ,,przyjedź do mnie" ,,może pojedziemy tu i tu?" ,,może się spotkamy bo przyjechałem?" Co ja mam myśleć?
Tatty Teddy jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 18:40   #2118
kalana23
Raczkowanie
 
Avatar kalana23
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Chorzów
Wiadomości: 386
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez Puchatkowa Dama Pokaż wiadomość
Mam nadzieję Dziewczynki, że każda z nas spotka fajnego faceta, który będzie nas wart. Takiego, który doprowadzi nas do łez ale łez radości. Który będzie zawsze kochał i doceniał i dla którego będziemy całym światem

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Chciałabym dziewczyny ale wczoraj mi nerwy puściły i powiedziałam coś Eks bo nie wytrzymałam już- mam chęć mu wszystko wykrzyczeć;/wczoraj przed jego wyjściem - standard jak jestem w domu to on wychodzi i wraca jak już śpię..powiedziałam "mam nadzieję, że tak Cię znienawidzę jak kochałam i życzyłam mu miłej zabawy i seksu"..jestem beznadziejna
myślę już nad tym żeby się wyprowadzić bo mnie to zabija nie mogę tego znieść, że on udaje, że mnie nie zna- a te 9 lat to chyba zapomniał
kalana23 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 18:50   #2119
euphora721
Rozeznanie
 
Avatar euphora721
 
Zarejestrowany: 2013-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 778
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

ja również gratuluję zdania prawka

a u mnie kolejny cichy dzień... w nocy na szczęście nie płakałam, ale jak byłam w pracy i leciały jakieś nasze piosenki to myślałam, że usiądę i będę ryczeć... to już jest cichy miesiąc normalnie, a nie ciche dni... ostatni raz widzieliśmy się w ubiegły poniedziałek, bo on jest ciągle zajęty...

---------- Dopisano o 19:46 ---------- Poprzedni post napisano o 19:45 ----------

dziś jestem już tak beznadziejna, nie mam na nic siły, w ogóle się nie trzymam...

---------- Dopisano o 19:47 ---------- Poprzedni post napisano o 19:46 ----------

Cytat:
Napisane przez Tatty Teddy Pokaż wiadomość
No teraz to mnie zatkało... Sms od ex: może miałabyś ochotę pojechać ze mną na tydzień nad jezioro Gopło w najbliższym czasie? No i co ja mam o tym myśleć? Zarzeka się, że mnie nie kocha, ale cały czas: ,,przyjedź do mnie" ,,może pojedziemy tu i tu?" ,,może się spotkamy bo przyjechałem?" Co ja mam myśleć?

no to już jest dziwne. niby mówi, że nie kocha, a z drugiej strony jakby mu zależało... hmm...

---------- Dopisano o 19:50 ---------- Poprzedni post napisano o 19:47 ----------

a z moim K. nie wiem co się stało. może już wcześniej coś było nie tak tylko ja bardzo zakochana nie zwracałam na to zbyt dużej uwagi. było cudownie i nagle się spie***yło... może i jest w tym faktycznie jakaś moja wina....
euphora721 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 18:52   #2120
Tatty Teddy
Rozeznanie
 
Avatar Tatty Teddy
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 571
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez kalana23 Pokaż wiadomość
Chciałabym dziewczyny ale wczoraj mi nerwy puściły i powiedziałam coś Eks bo nie wytrzymałam już- mam chęć mu wszystko wykrzyczeć;/wczoraj przed jego wyjściem - standard jak jestem w domu to on wychodzi i wraca jak już śpię..powiedziałam "mam nadzieję, że tak Cię znienawidzę jak kochałam i życzyłam mu miłej zabawy i seksu"..jestem beznadziejna
myślę już nad tym żeby się wyprowadzić bo mnie to zabija nie mogę tego znieść, że on udaje, że mnie nie zna- a te 9 lat to chyba zapomniał
Czemu beznadziejna? Na Twoim miejscu też bym tak ironizowała, niech mu pójdzie w pięty, a co!
Tatty Teddy jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 18:53   #2121
euphora721
Rozeznanie
 
Avatar euphora721
 
Zarejestrowany: 2013-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 778
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

przecież to jest niemożliwe, żeby się odkochać ot tak jeśli kocha się na prawdę kogoś. chyba, że się nie kocha, wtedy to inna sprawa

---------- Dopisano o 19:53 ---------- Poprzedni post napisano o 19:53 ----------

Cytat:
Napisane przez Tatty Teddy Pokaż wiadomość
Czemu beznadziejna? Na Twoim miejscu też bym tak ironizowała, niech mu pójdzie w pięty, a co!
popieram.
euphora721 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 18:55   #2122
Tatty Teddy
Rozeznanie
 
Avatar Tatty Teddy
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 571
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez euphora721 Pokaż wiadomość
ja również gratuluję zdania prawka

a u mnie kolejny cichy dzień... w nocy na szczęście nie płakałam, ale jak byłam w pracy i leciały jakieś nasze piosenki to myślałam, że usiądę i będę ryczeć... to już jest cichy miesiąc normalnie, a nie ciche dni... ostatni raz widzieliśmy się w ubiegły poniedziałek, bo on jest ciągle zajęty...

---------- Dopisano o 19:46 ---------- Poprzedni post napisano o 19:45 ----------

dziś jestem już tak beznadziejna, nie mam na nic siły, w ogóle się nie trzymam...

---------- Dopisano o 19:47 ---------- Poprzedni post napisano o 19:46 ----------




no to już jest dziwne. niby mówi, że nie kocha, a z drugiej strony jakby mu zależało... hmm...

---------- Dopisano o 19:50 ---------- Poprzedni post napisano o 19:47 ----------

a z moim K. nie wiem co się stało. może już wcześniej coś było nie tak tylko ja bardzo zakochana nie zwracałam na to zbyt dużej uwagi. było cudownie i nagle się spie***yło... może i jest w tym faktycznie jakaś moja wina....
Co nie? Jak ja mam kogoś daleko w czterech literach to nie proponuję mu spotkań. Nie wiem, może traktuje mnie jak kumpelę, ale wszyscy jego koledzy jadą z dziewczynami, a on chce jechać z ex? OMG

---------- Dopisano o 19:55 ---------- Poprzedni post napisano o 19:54 ----------

Jeszcze Ci koledzy jadą z dziewczynami, 3 takie puste blondi... Masakra, o czym ja miałabym z nimi rozmawiać?
Tatty Teddy jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 18:56   #2123
euphora721
Rozeznanie
 
Avatar euphora721
 
Zarejestrowany: 2013-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 778
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez CheriCheriLady2 Pokaż wiadomość
Dziękuje mi udało się za 3 razem w innym mieście niż ,w którym mieszkam.
Hahaha dobry początek
W takim razie możesz potwierdzić chyba,że byłam beznadziejnym przypadkiem,a jak widać żyję i to z fajnym facetem u boku

Puchatkowa Dama - dziękuje

teraz zazdroszczę. jeszcze do niedawna też tak mówiłam, szkoda, że się zmieniło. w każdym razie trzymam za Was kciuki. Żeby to już był ten właściwy, z którym już do końca będziesz szczęśliwa
euphora721 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 18:59   #2124
olaunia
Raczkowanie
 
Avatar olaunia
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 389
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cześć dziewczyny, mam nadzieję, że mnie przyjmiecie, wysłuchacie i patrząc na to obiektywnie, po prostu kopniecie mnie porządnie w dupę, bo ja już sama nie wiem czy ja jestem nienormalna czy on. Wyszło strasznie długie, ale jeżeli chodź jedna z was to przeczyta to dziękuję. Naprawdę dopiero po napisaniu tego wszystkiego zdałam sobie sprawę w czym tkwiłam i jak go cały czas idealizowałam. Jak bardzo straciłam szacunek do siebie.

Zaczęło się hmm od początku już dość dziwnie, chłopak (powiedzmy M.) zaprosił mnie do siebie na 2-3 spotkaniu do domu. A tak zastaliśmy jego pijaną matkę (później dowiedziałam się, że od kilku lat jest alkoholiczką). Poszliśmy do jego pokoju, oglądaliśmy film i tej coś odbiło i zaczęła wyzywać, że ona na okrągło sprowadza jakieś dziwki, że ją bije itp. Wiecie, wystraszyłam się troszkę. On mówił, że to nieprawda. Uwierzyłam mu, bo potem poszła ona gdzieś na miasto, wróciła i powiedziała, że nas szukała całe miasto (cały czas w domu siedzieliśmy, ona nagle wyszła i nagle wróciła) i nie wiedziała co się z nami dzieje i się martwiła, taki typowy bełkot pijacki. Uznałam więc , że tamto też wymyśliła. Matka na drugi dzień, już trzeźwa przepraszała mnie. Postanowiłam, że w sumie to nie wina chłopaka jaką ma rodzinę, a wydawał się naprawdę w porządku. Następnego dnia matka pojechała gdzieś do znajomych i do dnia dzisiejszego (jakiś 9 miesięcy później) dalej jej nie ma. Z .M. zaczęłam się spotykać częściej, aż po kilku tygodniach byłam zakochana po uszy i było cudownie. Wiadomo sam młody chłopak, trudno mu szło utrzymanie domu, więc on pracował i opłacał mieszkanie, ja starałam się jedzenie organizować. Wszystko było pięknie, aż do pewnej imprezy, gdzie poszliśmy i on się nawet nie napił, tylko naje**ał masakrycznie. Nie dość, że jego znajomi rzucili jedno hasło, że Idą kogoś pobić to on już pierwszy był (ale ja zaczęłam iść do domu, więc odpuścił) to jeszcze w trakcie powrotu (wracaliśmy do niego) była z jego strony awantura, że on mnie nie kocha, że jestem najgorsza i w ogolę. Poszliśmy do domu, spać, postanowiłam, że rano pogadamy. Rano przepraszał, mówił że ma problem jak wypija za dużo i tak właśnie się dzieje. Wybaczyła. Znowu było jak w bajce potem. Dowiedziałam się w między czasie, że ma kredyty, nie żeby to ukrywał wcześniej, tylko jakoś nie gadaliśmy o tym. No i jak był matka to jakoś sobie z tym radził, jak został sam, ledwo co wypłaty my na to starczało. Często z tego powodu chodził zły i przybity, ja mu pomagałam jak mogłam, jedzenie u niego nam gotowałam, wspierałam jak umiałam itp. Pewnego dnia, nie wiem co mnie podkusiło sprawdziłam jego telefon i zobaczyłam, że pisał z jakaś laską, że go nie wspieram w ogolę, że jestem księżniczką, że mam bogatych rodziców a jemu w ogolę nie pomagam. Wkurzyłam się jak nie wiem co i powiedziałam mu, że przeczytałam. Była okropna awantura. Krzyki, wrzaski, on mówił, że ona ma męża i się na niego też skarżyła (faktycznie tak było w smsach) i on tylko z nią gadał. Wtedy dostałam w twarz. Wzięłam rzeczy i wyszłam. I kurde tu powinnam się walnąć w łeb i pomyśleć, że coś jest nie halo. Ale pomyślałam jak dużo dziewczyn tutaj, że jak to mój misiaczek tak zrobił, na pewno to było pierwszy i ostatni raz i nigdy więcej tak nie zrobi, bo przecież mnie kocha. I ja jak ten skończony debil wróciłam po 30 minutach do niego, on leżał zapłakany, zaczęliśmy gadać, on przepraszać na kolanach i obiecywać, że nigdy więcej. I nie zgadniecie, tak uwierzyłam. Znowu było dobrze wszystko. Poznałam jego babcię i ojca (nie ma nikogo więcej), on przyszedł do mojej rodziny na obiad. Matce od razu nie pasował, mówiła, że to nie chłopak dla mnie (nie wiedziała o awanturach), ale ja myślałam jak to matka, pewnie nie chce żebym jeszcze kogoś miała. Powiem wam, że to człowiek strasznie nerwowy i mała rzecz była nie tak on od razu wrzeszczał na mnie, były niewyobrażalne awantury. Już nawet nie pamiętam kiedy to się zaczęło, ale w trakcie takich awantur zaczął się zamachiwać się na mnie rękami, udawać że mnie kopie itp. Aż nie mogę uwierzyć, że w tym tkwiłam jak to teraz czytam. Wydawało mi się, że jest dobrze. Pewnego razu żeby mnie nie uderzyć przy jakieś awanturze, uderzył tak głową o schody, że sobie rozciął głowę, wiadomo szpital i szwy i wszystko moja wina. Jednak najlepsze chyba przed wami dopiero. Zaczęłam pracę na weekendy w sklepie monopolowym, na 2 zmiany 6-15, 15-24 i w tym samym czasie wyszedł jego najlepszy kumpel z więzienia. Pracowałam tam może 2 miesiąca. I jak byłam na noc NIGDY nie przyszedł po mnie, chociaż obiecywał, bo chlał z tamtym kolegą. Znowu awantury, znowu obietnice, znowu ja uwierzyła, bo kochałam i mimo wszystko chyba chciałam po prostu żeby było dobrze na siłę. Potrafił obiecywać mi rano, że się z nim nie zobaczy, baaa przysięgać, a wieczorem się z nim widzieć. Apogeum nastąpiło jednej z nocy kiedy przyszedł po mnie ciężko nawalony, dzwoniąc do mnie od 23, że się zgubił, że nie wie gdzie jest i że mam natychmiast przyjść, mówiłam że jeszcze godzina że zaraz kończę, wyzywał mnie wtedy od szm**ty, dziw**i, kur**y, niewiadomo za co. Cóż zamknęłam jak planowała o 24, znalazłam go, awanture mi zrobił że gdzie ja byłam, ja zaczęłam się na niego drzeć że w pracy przecież i od słowa do słowa, walną mi z główki, dobrze ze był taksówkarz obok i go powstrzymał, uciekłam do domu. Matce powiedziałam wszystko. Następnego dnia przyszedł do pracy z wielkim bukietem, nie ruszyło mnie to na początku, stał tam przez kilka godzin i gadał jak mnie kocha jak żałuje, a ja znowu wybczyłam. Bożee….

Znowu było dobrze, myślałam że się już uspokoiło i że będziemy normalną parą. Zauważyłam ,że stałam się przy nim strasznie nerwowa. Potrafiłam już tak jak on z każdej błahostki zrobić wielką awanturę. Nie było tygodnia, żeby nie było porządnej awantury, nie zliczę ile razy w twarz dostała, ile mu razy oddałam, brzydzę się tym strasznie. Już pod sam koniec zaczął z nożem do mnie wyjeżdżać. Potem było przepraszanie, zgoda i jak gdyby nigdy nic. A ja czułam z dnia na dzień, że jestem z nim chyba tylko dlatego, że pamiętałam te chwile kiedy było pięknie, dobrze i cudownie, a te chciałam wyprzeć z pamięci, jak gdyby nigdy nic takiego nie miało miejsc. Chciała normalnego związku i chyba na siłę próbowałam go mieć. Przez ostatnie 5-6 tyg w awanturach potrafiłam mu powiedzieć, że go już nie kocha (co wiadomo jak się kończyło), ale naprawdę tak czułam a mimo to byłam z nim nadal. Jednak ostatnie zdarzenie przechyliło czarę goryczy, jakieś 3 tyg temu dzwoni do mnie, że jego jedyna babcia zmarła, że pojechał do niej, że widział jaka była blada i straszny widok. Przyjechał do mnie, płakał cały dzień, załamka. Dobra. Jednak na 2-3 dzień wszystko dobrze jak gdyby nigdy nic. Pytam kiedy pogrzeb później, bo minął chyba z tydzień, a tu nic nie słychać. Dopiero po 2,5 tyg dowiedziałam się, że jest pogrzeb w naszym mieście, po czym dzień przed powiedział mi, że jest jednak na wsi gdzie się babcia urodziła, coś mi tu nie grało. Sprawdziłam telefon znowu, a tak połączenia od babci, zaczęłam mówić, że okłamał mnie znowu, on że wcale nie, że to ciotka dzwoni z tego nr, bo z takich rzeczy się nie żartuje. No kurde, uwierzyłam bo jak można własną babcię uśmiercić. Pogrzeb był, on nie poszedł bo był po nocce w pracy i nie wstał, znowu dziwna sytuacja. I teraz najlepsze. Wczoraj szedł mnie odprowadzić do pubu bo się umówiłam z koleżanką, stoimy już przed, ktoś do mnie dzwoni, patrzę a tu nr jego babci, odbiera, a tu JEGO BABCIA pyta się czy jestem z M. Spojrzałam się na niego, dostał w twarz na środku ulicy, a on do mnie że chciał mnie tylko sprawdzić, moją reakcję. Weszłam do pubu, a on w drzwiach krzyknął tak, że każdy słyszał w środku wypie**dalaj szm**o. Później dzwonił, nie odbierałam. W końcu odebrałam, pytał się czy to chce, żeby zniknął powiedziałam, że tak. Na tym się nie skończyło, pisał, przepraszał, mówił, że kocha, a ja już mu nie ufam, nie kocham. I uwaga oczywiście wszystko moja wina. Dzisiaj się z nim widziałam, bo kase mi oddał, jeszcze będę się z nim widzieć wtorek/środa po resztę kasy. Nie mogłam dzisiaj na niego patrzeć. A teraz sprawdzam co chwila Tel czy nie napisał, ja jestem nienormalna.

Chce się odciąć od niego, uciec gdzieś. Mam dosyć tego człowieka i tego co on zrobił ze mną, stałam się niesamowicie agresywna i nerwowa. Myślicie, że udać się do psychologa?
olaunia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 19:00   #2125
euphora721
Rozeznanie
 
Avatar euphora721
 
Zarejestrowany: 2013-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 778
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez Tatty Teddy Pokaż wiadomość
Co nie? Jak ja mam kogoś daleko w czterech literach to nie proponuję mu spotkań. Nie wiem, może traktuje mnie jak kumpelę, ale wszyscy jego koledzy jadą z dziewczynami, a on chce jechać z ex? OMG

---------- Dopisano o 19:55 ---------- Poprzedni post napisano o 19:54 ----------

Jeszcze Ci koledzy jadą z dziewczynami, 3 takie puste blondi... Masakra, o czym ja miałabym z nimi rozmawiać?
może nie ma z kim jechać. albo faktycznie mu jeszcze zależy. z pustymi blondi o skrobaniu tapety z twarzy
euphora721 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 19:02   #2126
dziubecek16
Rozeznanie
 
Avatar dziubecek16
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 760
GG do dziubecek16
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez Tatty Teddy Pokaż wiadomość
No teraz to mnie zatkało... Sms od ex: może miałabyś ochotę pojechać ze mną na tydzień nad jezioro Gopło w najbliższym czasie? No i co ja mam o tym myśleć? Zarzeka się, że mnie nie kocha, ale cały czas: ,,przyjedź do mnie" ,,może pojedziemy tu i tu?" ,,może się spotkamy bo przyjechałem?" Co ja mam myśleć?
Moim zdaniem to on, jak to się mówi "chce zjeść ciastko i mieć ciastko"
dziubecek16 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 19:09   #2127
euphora721
Rozeznanie
 
Avatar euphora721
 
Zarejestrowany: 2013-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 778
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez olaunia Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny, mam nadzieję, że mnie przyjmiecie, wysłuchacie i patrząc na to obiektywnie, po prostu kopniecie mnie porządnie w dupę, bo ja już sama nie wiem czy ja jestem nienormalna czy on. Wyszło strasznie długie, ale jeżeli chodź jedna z was to przeczyta to dziękuję. Naprawdę dopiero po napisaniu tego wszystkiego zdałam sobie sprawę w czym tkwiłam i jak go cały czas idealizowałam. Jak bardzo straciłam szacunek do siebie.

Zaczęło się hmm od początku już dość dziwnie, chłopak (powiedzmy M.) zaprosił mnie do siebie na 2-3 spotkaniu do domu. A tak zastaliśmy jego pijaną matkę (później dowiedziałam się, że od kilku lat jest alkoholiczką). Poszliśmy do jego pokoju, oglądaliśmy film i tej coś odbiło i zaczęła wyzywać, że ona na okrągło sprowadza jakieś dziwki, że ją bije itp. Wiecie, wystraszyłam się troszkę. On mówił, że to nieprawda. Uwierzyłam mu, bo potem poszła ona gdzieś na miasto, wróciła i powiedziała, że nas szukała całe miasto (cały czas w domu siedzieliśmy, ona nagle wyszła i nagle wróciła) i nie wiedziała co się z nami dzieje i się martwiła, taki typowy bełkot pijacki. Uznałam więc , że tamto też wymyśliła. Matka na drugi dzień, już trzeźwa przepraszała mnie. Postanowiłam, że w sumie to nie wina chłopaka jaką ma rodzinę, a wydawał się naprawdę w porządku. Następnego dnia matka pojechała gdzieś do znajomych i do dnia dzisiejszego (jakiś 9 miesięcy później) dalej jej nie ma. Z .M. zaczęłam się spotykać częściej, aż po kilku tygodniach byłam zakochana po uszy i było cudownie. Wiadomo sam młody chłopak, trudno mu szło utrzymanie domu, więc on pracował i opłacał mieszkanie, ja starałam się jedzenie organizować. Wszystko było pięknie, aż do pewnej imprezy, gdzie poszliśmy i on się nawet nie napił, tylko naje**ał masakrycznie. Nie dość, że jego znajomi rzucili jedno hasło, że Idą kogoś pobić to on już pierwszy był (ale ja zaczęłam iść do domu, więc odpuścił) to jeszcze w trakcie powrotu (wracaliśmy do niego) była z jego strony awantura, że on mnie nie kocha, że jestem najgorsza i w ogolę. Poszliśmy do domu, spać, postanowiłam, że rano pogadamy. Rano przepraszał, mówił że ma problem jak wypija za dużo i tak właśnie się dzieje. Wybaczyła. Znowu było jak w bajce potem. Dowiedziałam się w między czasie, że ma kredyty, nie żeby to ukrywał wcześniej, tylko jakoś nie gadaliśmy o tym. No i jak był matka to jakoś sobie z tym radził, jak został sam, ledwo co wypłaty my na to starczało. Często z tego powodu chodził zły i przybity, ja mu pomagałam jak mogłam, jedzenie u niego nam gotowałam, wspierałam jak umiałam itp. Pewnego dnia, nie wiem co mnie podkusiło sprawdziłam jego telefon i zobaczyłam, że pisał z jakaś laską, że go nie wspieram w ogolę, że jestem księżniczką, że mam bogatych rodziców a jemu w ogolę nie pomagam. Wkurzyłam się jak nie wiem co i powiedziałam mu, że przeczytałam. Była okropna awantura. Krzyki, wrzaski, on mówił, że ona ma męża i się na niego też skarżyła (faktycznie tak było w smsach) i on tylko z nią gadał. Wtedy dostałam w twarz. Wzięłam rzeczy i wyszłam. I kurde tu powinnam się walnąć w łeb i pomyśleć, że coś jest nie halo. Ale pomyślałam jak dużo dziewczyn tutaj, że jak to mój misiaczek tak zrobił, na pewno to było pierwszy i ostatni raz i nigdy więcej tak nie zrobi, bo przecież mnie kocha. I ja jak ten skończony debil wróciłam po 30 minutach do niego, on leżał zapłakany, zaczęliśmy gadać, on przepraszać na kolanach i obiecywać, że nigdy więcej. I nie zgadniecie, tak uwierzyłam. Znowu było dobrze wszystko. Poznałam jego babcię i ojca (nie ma nikogo więcej), on przyszedł do mojej rodziny na obiad. Matce od razu nie pasował, mówiła, że to nie chłopak dla mnie (nie wiedziała o awanturach), ale ja myślałam jak to matka, pewnie nie chce żebym jeszcze kogoś miała. Powiem wam, że to człowiek strasznie nerwowy i mała rzecz była nie tak on od razu wrzeszczał na mnie, były niewyobrażalne awantury. Już nawet nie pamiętam kiedy to się zaczęło, ale w trakcie takich awantur zaczął się zamachiwać się na mnie rękami, udawać że mnie kopie itp. Aż nie mogę uwierzyć, że w tym tkwiłam jak to teraz czytam. Wydawało mi się, że jest dobrze. Pewnego razu żeby mnie nie uderzyć przy jakieś awanturze, uderzył tak głową o schody, że sobie rozciął głowę, wiadomo szpital i szwy i wszystko moja wina. Jednak najlepsze chyba przed wami dopiero. Zaczęłam pracę na weekendy w sklepie monopolowym, na 2 zmiany 6-15, 15-24 i w tym samym czasie wyszedł jego najlepszy kumpel z więzienia. Pracowałam tam może 2 miesiąca. I jak byłam na noc NIGDY nie przyszedł po mnie, chociaż obiecywał, bo chlał z tamtym kolegą. Znowu awantury, znowu obietnice, znowu ja uwierzyła, bo kochałam i mimo wszystko chyba chciałam po prostu żeby było dobrze na siłę. Potrafił obiecywać mi rano, że się z nim nie zobaczy, baaa przysięgać, a wieczorem się z nim widzieć. Apogeum nastąpiło jednej z nocy kiedy przyszedł po mnie ciężko nawalony, dzwoniąc do mnie od 23, że się zgubił, że nie wie gdzie jest i że mam natychmiast przyjść, mówiłam że jeszcze godzina że zaraz kończę, wyzywał mnie wtedy od szm**ty, dziw**i, kur**y, niewiadomo za co. Cóż zamknęłam jak planowała o 24, znalazłam go, awanture mi zrobił że gdzie ja byłam, ja zaczęłam się na niego drzeć że w pracy przecież i od słowa do słowa, walną mi z główki, dobrze ze był taksówkarz obok i go powstrzymał, uciekłam do domu. Matce powiedziałam wszystko. Następnego dnia przyszedł do pracy z wielkim bukietem, nie ruszyło mnie to na początku, stał tam przez kilka godzin i gadał jak mnie kocha jak żałuje, a ja znowu wybczyłam. Bożee….

Znowu było dobrze, myślałam że się już uspokoiło i że będziemy normalną parą. Zauważyłam ,że stałam się przy nim strasznie nerwowa. Potrafiłam już tak jak on z każdej błahostki zrobić wielką awanturę. Nie było tygodnia, żeby nie było porządnej awantury, nie zliczę ile razy w twarz dostała, ile mu razy oddałam, brzydzę się tym strasznie. Już pod sam koniec zaczął z nożem do mnie wyjeżdżać. Potem było przepraszanie, zgoda i jak gdyby nigdy nic. A ja czułam z dnia na dzień, że jestem z nim chyba tylko dlatego, że pamiętałam te chwile kiedy było pięknie, dobrze i cudownie, a te chciałam wyprzeć z pamięci, jak gdyby nigdy nic takiego nie miało miejsc. Chciała normalnego związku i chyba na siłę próbowałam go mieć. Przez ostatnie 5-6 tyg w awanturach potrafiłam mu powiedzieć, że go już nie kocha (co wiadomo jak się kończyło), ale naprawdę tak czułam a mimo to byłam z nim nadal. Jednak ostatnie zdarzenie przechyliło czarę goryczy, jakieś 3 tyg temu dzwoni do mnie, że jego jedyna babcia zmarła, że pojechał do niej, że widział jaka była blada i straszny widok. Przyjechał do mnie, płakał cały dzień, załamka. Dobra. Jednak na 2-3 dzień wszystko dobrze jak gdyby nigdy nic. Pytam kiedy pogrzeb później, bo minął chyba z tydzień, a tu nic nie słychać. Dopiero po 2,5 tyg dowiedziałam się, że jest pogrzeb w naszym mieście, po czym dzień przed powiedział mi, że jest jednak na wsi gdzie się babcia urodziła, coś mi tu nie grało. Sprawdziłam telefon znowu, a tak połączenia od babci, zaczęłam mówić, że okłamał mnie znowu, on że wcale nie, że to ciotka dzwoni z tego nr, bo z takich rzeczy się nie żartuje. No kurde, uwierzyłam bo jak można własną babcię uśmiercić. Pogrzeb był, on nie poszedł bo był po nocce w pracy i nie wstał, znowu dziwna sytuacja. I teraz najlepsze. Wczoraj szedł mnie odprowadzić do pubu bo się umówiłam z koleżanką, stoimy już przed, ktoś do mnie dzwoni, patrzę a tu nr jego babci, odbiera, a tu JEGO BABCIA pyta się czy jestem z M. Spojrzałam się na niego, dostał w twarz na środku ulicy, a on do mnie że chciał mnie tylko sprawdzić, moją reakcję. Weszłam do pubu, a on w drzwiach krzyknął tak, że każdy słyszał w środku wypie**dalaj szm**o. Później dzwonił, nie odbierałam. W końcu odebrałam, pytał się czy to chce, żeby zniknął powiedziałam, że tak. Na tym się nie skończyło, pisał, przepraszał, mówił, że kocha, a ja już mu nie ufam, nie kocham. I uwaga oczywiście wszystko moja wina. Dzisiaj się z nim widziałam, bo kase mi oddał, jeszcze będę się z nim widzieć wtorek/środa po resztę kasy. Nie mogłam dzisiaj na niego patrzeć. A teraz sprawdzam co chwila Tel czy nie napisał, ja jestem nienormalna.

Chce się odciąć od niego, uciec gdzieś. Mam dosyć tego człowieka i tego co on zrobił ze mną, stałam się niesamowicie agresywna i nerwowa. Myślicie, że udać się do psychologa?

Tak. myślę, że psycholog mógłby Ci pomóc. Ja sama myślę nad jakąś terapią dla siebie. Czasem aż mi szkoda, że K. mnie nie uderzył albo nie zwyzywał bo miałabym kubeł zimnej wody wylany na łeb i łatwiej byłoby mi odejść. Najlepiej zerwać z nim wszystkie kontakty, widać, że chłopak ma klepki nie po kolei w głowie i przede wszystkim jemu przydałabym się wizyta u psychologa. Kłamstwa, wyzwiska, bicie... co Ci faceci potrafią z nami robić...

---------- Dopisano o 20:09 ---------- Poprzedni post napisano o 20:07 ----------

a najgorsze są te szantaże "przecież Cię kocham, przepraszam, nie zrobię tego więcej, wybacz mi" psują nam w głowie, robią nadzieję, sytuacja się powtarza, potem znów przeprosiny i obietnice i tak w kółko
euphora721 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 19:09   #2128
Puchatkowa Dama
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 284
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez olaunia Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny, mam nadzieję, że mnie przyjmiecie, wysłuchacie i patrząc na to obiektywnie, po prostu kopniecie mnie porządnie w dupę, bo ja już sama nie wiem czy ja jestem nienormalna czy on. Wyszło strasznie długie, ale jeżeli chodź jedna z was to przeczyta to dziękuję. Naprawdę dopiero po napisaniu tego wszystkiego zdałam sobie sprawę w czym tkwiłam i jak go cały czas idealizowałam. Jak bardzo straciłam szacunek do siebie.

Zaczęło się hmm od początku już dość dziwnie, chłopak (powiedzmy M.) zaprosił mnie do siebie na 2-3 spotkaniu do domu. A tak zastaliśmy jego pijaną matkę (później dowiedziałam się, że od kilku lat jest alkoholiczką). Poszliśmy do jego pokoju, oglądaliśmy film i tej coś odbiło i zaczęła wyzywać, że ona na okrągło sprowadza jakieś dziwki, że ją bije itp. Wiecie, wystraszyłam się troszkę. On mówił, że to nieprawda. Uwierzyłam mu, bo potem poszła ona gdzieś na miasto, wróciła i powiedziała, że nas szukała całe miasto (cały czas w domu siedzieliśmy, ona nagle wyszła i nagle wróciła) i nie wiedziała co się z nami dzieje i się martwiła, taki typowy bełkot pijacki. Uznałam więc , że tamto też wymyśliła. Matka na drugi dzień, już trzeźwa przepraszała mnie. Postanowiłam, że w sumie to nie wina chłopaka jaką ma rodzinę, a wydawał się naprawdę w porządku. Następnego dnia matka pojechała gdzieś do znajomych i do dnia dzisiejszego (jakiś 9 miesięcy później) dalej jej nie ma. Z .M. zaczęłam się spotykać częściej, aż po kilku tygodniach byłam zakochana po uszy i było cudownie. Wiadomo sam młody chłopak, trudno mu szło utrzymanie domu, więc on pracował i opłacał mieszkanie, ja starałam się jedzenie organizować. Wszystko było pięknie, aż do pewnej imprezy, gdzie poszliśmy i on się nawet nie napił, tylko naje**ał masakrycznie. Nie dość, że jego znajomi rzucili jedno hasło, że Idą kogoś pobić to on już pierwszy był (ale ja zaczęłam iść do domu, więc odpuścił) to jeszcze w trakcie powrotu (wracaliśmy do niego) była z jego strony awantura, że on mnie nie kocha, że jestem najgorsza i w ogolę. Poszliśmy do domu, spać, postanowiłam, że rano pogadamy. Rano przepraszał, mówił że ma problem jak wypija za dużo i tak właśnie się dzieje. Wybaczyła. Znowu było jak w bajce potem. Dowiedziałam się w między czasie, że ma kredyty, nie żeby to ukrywał wcześniej, tylko jakoś nie gadaliśmy o tym. No i jak był matka to jakoś sobie z tym radził, jak został sam, ledwo co wypłaty my na to starczało. Często z tego powodu chodził zły i przybity, ja mu pomagałam jak mogłam, jedzenie u niego nam gotowałam, wspierałam jak umiałam itp. Pewnego dnia, nie wiem co mnie podkusiło sprawdziłam jego telefon i zobaczyłam, że pisał z jakaś laską, że go nie wspieram w ogolę, że jestem księżniczką, że mam bogatych rodziców a jemu w ogolę nie pomagam. Wkurzyłam się jak nie wiem co i powiedziałam mu, że przeczytałam. Była okropna awantura. Krzyki, wrzaski, on mówił, że ona ma męża i się na niego też skarżyła (faktycznie tak było w smsach) i on tylko z nią gadał. Wtedy dostałam w twarz. Wzięłam rzeczy i wyszłam. I kurde tu powinnam się walnąć w łeb i pomyśleć, że coś jest nie halo. Ale pomyślałam jak dużo dziewczyn tutaj, że jak to mój misiaczek tak zrobił, na pewno to było pierwszy i ostatni raz i nigdy więcej tak nie zrobi, bo przecież mnie kocha. I ja jak ten skończony debil wróciłam po 30 minutach do niego, on leżał zapłakany, zaczęliśmy gadać, on przepraszać na kolanach i obiecywać, że nigdy więcej. I nie zgadniecie, tak uwierzyłam. Znowu było dobrze wszystko. Poznałam jego babcię i ojca (nie ma nikogo więcej), on przyszedł do mojej rodziny na obiad. Matce od razu nie pasował, mówiła, że to nie chłopak dla mnie (nie wiedziała o awanturach), ale ja myślałam jak to matka, pewnie nie chce żebym jeszcze kogoś miała. Powiem wam, że to człowiek strasznie nerwowy i mała rzecz była nie tak on od razu wrzeszczał na mnie, były niewyobrażalne awantury. Już nawet nie pamiętam kiedy to się zaczęło, ale w trakcie takich awantur zaczął się zamachiwać się na mnie rękami, udawać że mnie kopie itp. Aż nie mogę uwierzyć, że w tym tkwiłam jak to teraz czytam. Wydawało mi się, że jest dobrze. Pewnego razu żeby mnie nie uderzyć przy jakieś awanturze, uderzył tak głową o schody, że sobie rozciął głowę, wiadomo szpital i szwy i wszystko moja wina. Jednak najlepsze chyba przed wami dopiero. Zaczęłam pracę na weekendy w sklepie monopolowym, na 2 zmiany 6-15, 15-24 i w tym samym czasie wyszedł jego najlepszy kumpel z więzienia. Pracowałam tam może 2 miesiąca. I jak byłam na noc NIGDY nie przyszedł po mnie, chociaż obiecywał, bo chlał z tamtym kolegą. Znowu awantury, znowu obietnice, znowu ja uwierzyła, bo kochałam i mimo wszystko chyba chciałam po prostu żeby było dobrze na siłę. Potrafił obiecywać mi rano, że się z nim nie zobaczy, baaa przysięgać, a wieczorem się z nim widzieć. Apogeum nastąpiło jednej z nocy kiedy przyszedł po mnie ciężko nawalony, dzwoniąc do mnie od 23, że się zgubił, że nie wie gdzie jest i że mam natychmiast przyjść, mówiłam że jeszcze godzina że zaraz kończę, wyzywał mnie wtedy od szm**ty, dziw**i, kur**y, niewiadomo za co. Cóż zamknęłam jak planowała o 24, znalazłam go, awanture mi zrobił że gdzie ja byłam, ja zaczęłam się na niego drzeć że w pracy przecież i od słowa do słowa, walną mi z główki, dobrze ze był taksówkarz obok i go powstrzymał, uciekłam do domu. Matce powiedziałam wszystko. Następnego dnia przyszedł do pracy z wielkim bukietem, nie ruszyło mnie to na początku, stał tam przez kilka godzin i gadał jak mnie kocha jak żałuje, a ja znowu wybczyłam. Bożee….

Znowu było dobrze, myślałam że się już uspokoiło i że będziemy normalną parą. Zauważyłam ,że stałam się przy nim strasznie nerwowa. Potrafiłam już tak jak on z każdej błahostki zrobić wielką awanturę. Nie było tygodnia, żeby nie było porządnej awantury, nie zliczę ile razy w twarz dostała, ile mu razy oddałam, brzydzę się tym strasznie. Już pod sam koniec zaczął z nożem do mnie wyjeżdżać. Potem było przepraszanie, zgoda i jak gdyby nigdy nic. A ja czułam z dnia na dzień, że jestem z nim chyba tylko dlatego, że pamiętałam te chwile kiedy było pięknie, dobrze i cudownie, a te chciałam wyprzeć z pamięci, jak gdyby nigdy nic takiego nie miało miejsc. Chciała normalnego związku i chyba na siłę próbowałam go mieć. Przez ostatnie 5-6 tyg w awanturach potrafiłam mu powiedzieć, że go już nie kocha (co wiadomo jak się kończyło), ale naprawdę tak czułam a mimo to byłam z nim nadal. Jednak ostatnie zdarzenie przechyliło czarę goryczy, jakieś 3 tyg temu dzwoni do mnie, że jego jedyna babcia zmarła, że pojechał do niej, że widział jaka była blada i straszny widok. Przyjechał do mnie, płakał cały dzień, załamka. Dobra. Jednak na 2-3 dzień wszystko dobrze jak gdyby nigdy nic. Pytam kiedy pogrzeb później, bo minął chyba z tydzień, a tu nic nie słychać. Dopiero po 2,5 tyg dowiedziałam się, że jest pogrzeb w naszym mieście, po czym dzień przed powiedział mi, że jest jednak na wsi gdzie się babcia urodziła, coś mi tu nie grało. Sprawdziłam telefon znowu, a tak połączenia od babci, zaczęłam mówić, że okłamał mnie znowu, on że wcale nie, że to ciotka dzwoni z tego nr, bo z takich rzeczy się nie żartuje. No kurde, uwierzyłam bo jak można własną babcię uśmiercić. Pogrzeb był, on nie poszedł bo był po nocce w pracy i nie wstał, znowu dziwna sytuacja. I teraz najlepsze. Wczoraj szedł mnie odprowadzić do pubu bo się umówiłam z koleżanką, stoimy już przed, ktoś do mnie dzwoni, patrzę a tu nr jego babci, odbiera, a tu JEGO BABCIA pyta się czy jestem z M. Spojrzałam się na niego, dostał w twarz na środku ulicy, a on do mnie że chciał mnie tylko sprawdzić, moją reakcję. Weszłam do pubu, a on w drzwiach krzyknął tak, że każdy słyszał w środku wypie**dalaj szm**o. Później dzwonił, nie odbierałam. W końcu odebrałam, pytał się czy to chce, żeby zniknął powiedziałam, że tak. Na tym się nie skończyło, pisał, przepraszał, mówił, że kocha, a ja już mu nie ufam, nie kocham. I uwaga oczywiście wszystko moja wina. Dzisiaj się z nim widziałam, bo kase mi oddał, jeszcze będę się z nim widzieć wtorek/środa po resztę kasy. Nie mogłam dzisiaj na niego patrzeć. A teraz sprawdzam co chwila Tel czy nie napisał, ja jestem nienormalna.

Chce się odciąć od niego, uciec gdzieś. Mam dosyć tego człowieka i tego co on zrobił ze mną, stałam się niesamowicie agresywna i nerwowa. Myślicie, że udać się do psychologa?
Kochana.... bardzo podobne sytuacje do moich. Wyzwiska, agresja, przemoc w różnej postaci. Mój na początku przepraszał. Potem uznał, że się nie zmieni bo taki jest. Odeszłam od niego. Czasami się waham czy podjelam dobrą decyzję. Ale rodzina, przyjaciele i dziewczyny z wizażu przekonują, że tak. Czasami mam chwile załamania ale mam nadzieję, że pnę się ku górze. Bo czy jest sens żyć z tyranem ? Nie lepiej być z wartościowym człowiekiem, który nigdy, nawet w najgorszych nerwach nie wyzwie i nie podniesie ręki ?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
"Wygrywa tylko ten, kto ma jasno określony cel i nieodparte pragnienie, aby go osiągnąć."

Napoleon Hill
Puchatkowa Dama jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 19:16   #2129
euphora721
Rozeznanie
 
Avatar euphora721
 
Zarejestrowany: 2013-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 778
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez Puchatkowa Dama Pokaż wiadomość
Kochana.... bardzo podobne sytuacje do moich. Wyzwiska, agresja, przemoc w różnej postaci. Mój na początku przepraszał. Potem uznał, że się nie zmieni bo taki jest. Odeszłam od niego. Czasami się waham czy podjelam dobrą decyzję. Ale rodzina, przyjaciele i dziewczyny z wizażu przekonują, że tak. Czasami mam chwile załamania ale mam nadzieję, że pnę się ku górze. Bo czy jest sens żyć z tyranem ? Nie lepiej być z wartościowym człowiekiem, który nigdy, nawet w najgorszych nerwach nie wyzwie i nie podniesie ręki ?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Tylko często jesteśmy tak zakochane i zapatrzone i wierzymy, chcemy wierzyć, że ten nasz facet jest dobry i nigdy tak nie postąpi. Potem przychodzi co do czego, obiecuje, że się już więcej nie powtórzy, my wierzymy. Ale pałka kiedyś się w końcu przegina. Dobrze, że wiele wizażanek w końcu wzięło się w garść, odeszło i większość żyje teraz w spokoju.
euphora721 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-06-26, 19:19   #2130
mandragona
Marudziara
 
Avatar mandragona
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Z Krainy Kota ...
Wiadomości: 9 061
Dot.: Rozstanie z facetem XXXI

Cytat:
Napisane przez Tatty Teddy Pokaż wiadomość
No teraz to mnie zatkało... Sms od ex: może miałabyś ochotę pojechać ze mną na tydzień nad jezioro Gopło w najbliższym czasie? No i co ja mam o tym myśleć? Zarzeka się, że mnie nie kocha, ale cały czas: ,,przyjedź do mnie" ,,może pojedziemy tu i tu?" ,,może się spotkamy bo przyjechałem?" Co ja mam myśleć?
Może chce mieć "otwartą furtkę" ? Nikt nowy się nie trafia, a nie ma z kim spędzić wolnego czasu
Nie rób sobie nadziei na powrót lub związek z tym człowiekiem ...

---------- Dopisano o 20:19 ---------- Poprzedni post napisano o 20:18 ----------

Cytat:
Napisane przez dziubecek16 Pokaż wiadomość
Moim zdaniem to on, jak to się mówi "chce zjeść ciastko i mieć ciastko"
Tak samo uważam
__________________


mandragona jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-08-20 17:38:03


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:32.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.