2017-04-02, 21:38 | #2131 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Cytat:
Cytat:
A choooj tam, dzięki za radę, żyję własnym życiem.
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii. |
||
2017-04-02, 22:01 | #2132 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: sercem w Bieszczadach
Wiadomości: 1 066
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Cytat:
Jeżeli już jakieś kłótnie były, to zazwyczaj dotyczyły one jego rodziców. Wisi na nich i finansowo, i emocjonalnie, i to naprawdę nie jest zdrowe. Nie potrafił im najnormalniej w świecie powiedzieć np. "wiecie, w ten weekend nie wpadniemy, mamy już plany, może następnym razem", tylko kłamał i opowiadał co do godziny zaplanowaną sobotę i niedzielę i moją, i jego, były kłamstwa o zleceniach, nadgodzinach, o tym że ja mam jakieś tam szkolenie, a kolega ma trudną sytuację i mu trzeba pomóc, a poza tym jest spotkanie wspólnoty, a później jeszcze coś. W przeciwnym razie wymuszali na nim żebyśmy zmieniali swoje plany, bo jakbyśmy ustawili coś inaczej to by się może dało, a jak nie to obiecajcie że w następną sobotę już będziecie. Niby taki hen do przodu, ale jak mama dzwoni to zero asertywności. Komedia z tymi jego rodzicami była... Książkę by o tym można było napisać. Oni i jego zachowanie w stosunku do nich najczęściej były powodami kłótni, ale tak jak mówię, kłótnie były rzadko. On w tej relacji nie widział nic złego, jeszcze mi mówił, że to ja mam chore relacje z moimi rodzicami a nie on. Nie było żadnej większej rzeczy, którą bym nawaliła i wobec tego mogłyby nagle zrodzić się w nim wątpliwości. Nie twierdzę, że jestem idealna, każdy ma jakieś wady, ale nie wydarzyło się nic wielkiego. W kryzysowych sytuacjach mógł na mnie liczyć. Zajmowałam się i nim, i wszystkim dookoła, jak 3 miesiące leżał w gipsie. W żadnej naprawdę ważnej sprawie się nie zawiódł. W związku z pracą przebywałam na co dzień w domu dużo mniej niż on (codziennie to było ok 4 godziny różnicy + często moje pracujące soboty), więc liczyłam że nie będziemy dzielić się obowiązkami po połowie, próbowałam tłumaczyć, rozmawiać, ale nawet jak zrobił coś więcej, to potem wysłuchiwałam że zawsze mogę wstać godzinę prędzej jak się z czymś nie wyrabiam. Później już byłam tak głupia że faktycznie gotowałam obiad np. o 23 na następny dzień, żeby jak książę wróci po 6 godzinach pracy do domu, to miał gotowe... Tylko że ja zauważam różne chore rzeczy dopiero teraz, po fakcie, jak analizuję różne sytuacje z przeszłości, widzę że alarm powinien mi się włączyć wcześniej... ale się nie włączył. Pisałam wcześniej jak to argumentował. Po prostu wyrzygał te wszystkie zarzuty, obwinił mnie za wszystko, stwierdził że do siebie nie pasujemy, że musiałabym zmienić w sobie wszystko żeby dla niego było ok i że lepiej mu będzie beze mnie. No może i tak, przynajmniej nikt mu nie będzie teraz mówił, żeby zmienił pracę w której siedzi od 6 lat i której nienawidzi, żeby sam czegoś poszukał zamiast czekać aż mu tatuś załatwi lepszy stołek... Teraz widzę, że on w ogóle nie był ambitny, mam wrażenie że chodziło mu wyłącznie o święty spokój i o to, żeby nie mieć żadnej odpowiedzialności za nic. A ja jestem głupia i jeszcze za nim płaczę... Cytat:
Bardzo bym chciała, żeby jeszcze gorzko tego wszystkiego żałował. Najlepiej wtedy, kiedy jego życie już naprawdę nie będzie mnie obchodzić.
__________________
Edytowane przez scandalistka Czas edycji: 2017-04-02 o 22:17 |
||
2017-04-03, 07:09 | #2133 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Cytat:
mylę, ze to bardzo naturalna reakcja w tym pierwszym okresie. Też bym chciała, żeby kiedy zrozumiał, ile stracił. Ile mógł mieć. A najbardziej, żeby to się wydarzyło w momencie, gdy znajomi przestanš mieć dla niego tyle czasu, bo porodzš im się dzieci. A on zostanie wtedy sam. I może wspomni sobie wtedy, że miał fajnš towarzyszkę do codziennego życia, tylko wtedy jej nie docenił. Ale to jest gdybanie... Na dzień dzisiejszy przykro mi, że wszystko co fajne, co było między nami - on przekrela i woli tš swobodę, to szaleństwo bez zobowišzań. Upokarzajšce to bardzo i smutne. |
|
2017-04-03, 07:33 | #2134 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 401
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Zgadzam się. Ja też miałam okres, w którym ciągle myślałam, żeby pożałował któregoś dnia, żeby głupio mu było i zjadały go wyrzuty sumienia, że tak źle potraktował osobę, która niczym mu nie zawiniła i szczerze kochała itd. A teraz... Jak będzie żałował, to nawet się o tym nie dowiem i prawdę mówiąc nie chcę, aby mnie wtedy to jeszcze obchodziło.
Lubię ten wątek, bo są tu dziewczyny w różnym okresie po rozstaniu i motywuje mnie bardzo to wszystko- to że niektóre z Was mają w dupie już eksów, chociaż jakiś czas temu Wasze serce było złamane. Niektóre kogoś sobie znalazły i są szczęśliwe. Inne są same, ale też są szczęśliwe |
2017-04-03, 08:03 | #2135 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Mi jest ciężko pogodzić się z taką podłością, okrucieństwem, i to tak naprawdę bezpodstawnym, bo co my im złego zrobiłyśmy? Że się dla nich starałyśmy? A oni wbijają nóż i totalnie to po nich spływa... taki egoizm, takie okrucieństwo jest dla mnie niepojęte
|
2017-04-03, 08:43 | #2136 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
I to jeszcze byłyśmy z takimi osobami. A dopiero w takich momentach wszystko wychodzi...
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
studia
|
2017-04-03, 08:50 | #2137 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 9 742
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
scandalistka, ściskam mocno. Sama teraz zauważasz wszelkie wady tego związku, bardzo dobrze, że nie idealizujesz. Zero kontaktu, czas i będzie tylko lepiej
|
2017-04-03, 09:21 | #2138 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
A ja mam okropny mętlik, ze może coś jednak zrobiłam tak bardzo złego, że aż tak podle mnie teraz traktuje... nie wiem, ale dla mnie podstawą jest rozmowa, rozmowa, rozmowa... nie powiedzenie swojego i spadaj, tylko rozmowa. Zwłaszcza, ze przecież było tyle dobrych chwil. Obwiniam teraz siebie i analizuję to wszystko... Ehhh
|
2017-04-03, 10:10 | #2139 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-02
Wiadomości: 33
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Cytat:
|
|
2017-04-03, 11:16 | #2140 | |
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
scandalistka - ech, kolejna po paru latach... Dobrze, że opadają Ci klapki i widzisz, jak ważne rzeczy były nie w porządku.
Cytat:
Nie obwiniaj siebie za to, jaki on jest! Ciasto zrób i zanieś do pracy, tam to przynajmniej docenią. Mnie się podoba, że nie jest przyklejony do telefonu Trzymam za słowo!
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|
2017-04-03, 11:38 | #2141 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 401
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Jak czytam Wasze historie, to zaczynam poważnie się zastanawiać, czy w moim przypadkiem również nie pojawił się po prostu "nowy obiekt". Takie głupie było jego zachowanie i nagle wyskoczył z tym rozstaniem. Oczywiście mówił, że to absolutnie nie chodzi o inną dziewczynę, ale nie ma co wierzyć tym zapewnieniom. Sam czasami powtarzał, że boi się zdrady z mojej strony, ale to również nie przesądza. O starą dziewczynę trzeba dbać, jeszcze dzielila nas odległość, może na miejscu znalazł sobie bezproblemowy zamiennik. Kiedyś też dałabym sobie rękę za niego uciąć, ale chyba szkoda tracić tę ceną część ciała.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2017-04-03, 11:43 | #2142 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Cytat:
Raz upiekłam mu ciasto, jak miał urodziny. Był tym bardzo zaskoczony, mówił że zapunktowałam, że to super sprawa... Tak mi się wydaje, że jednak jest tchórzem. Nie rozumiem tylko, jak tak można, jednego dnia spędzać ze mnš czas normalnie, drugiego dnia nie chcieć nawet mnie wysłuchać... mieć po prostu zupełnie wywalone na to, co się ze mnš dzieje. Z dziewczynš, której "nie chciał skrzywdzić". Mielimy ić za trzy tygodnie na wesele, odmówił znajomym wyjazdu w tym terminie, bo idziemy na wesele... Plany na majówkę, na wakacje... Plany na wiosnę, że pojedziemy tu i tam... Wszystko na nic |
|
2017-04-03, 11:47 | #2143 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Ogólnie zauważyłam, że nie ma rozstania na jakimkolwiek poziomie. Wiem, że jest dużo żalu (czy z jednej, czy z drugiej strony). Ale wychodzi, że jesteśmy po prostu silniejsze. I pomimo cierpienia dalybysmy radę tak to zakończyć.
Dowartosciowalam się Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
studia
|
2017-04-03, 13:04 | #2144 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 387
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Michalova a jak tam Twoj rozwod?
Faceci to tchorze, moj maz ciagle nie zaakceptowal ze go nie chce :/ wczoraj mi zrobil kolacje jakas jajecznice przyniosl do pokoju bo sobie tez robil. Stawia mnie w choojowej sytuacji bo co mam wyrzucic? To bedzie wielka wojna i foch :/ mowilam mu ze nie chce zeby cokolwiek dla mnie robil, nie dociera :/ Poznalam fajnego chlopaka na tinderze, fajnie sie gada. Oboje chyba wiemy ze nic wiecej z tego nie bedzie, bo on ma dopiero 24 lata i mieszka pod krk, ale chocby w ramach znajomosci to milo |
2017-04-03, 13:05 | #2145 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Jak sobie poradzić z tym poczuciem upokorzenia?
Że zamiast mnie, woli samotne szaleństwa? Że woli ić sam na imprezkę, upić się, wrócić do pustego mieszkania, na drugi dzień leczyć kaca, niż: ić na tę imprezkę ze mnš, wspólnie się miać i bawić, żartować, wrócić razem do mieszkania, dostać ode mnie porcję czułoci i przyjemnoci, zasnšć razem, na drugi dzień wspólne niadanko i wypoczywanie w łóżku przed tv... Czy ja jestem tak skrajnie nieatrakcyjna, że zamiast tego woli pierwszy scenariusz? Serce pęka i tęsknie za tym drugim scenariuszem, mylałam, że nam obojgu sprawia on frajdę |
2017-04-03, 13:57 | #2146 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 1
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Czesc dziewczyny.
Wczoraj wyszukalam w google te forum i zaczlam troche czytac, nawet przez mysl mi nie przeszlo, zeby cos tutaj napisac. Ale dzisiaj poczulam, ze musze sie gdzies wyzalic, moze uslyszec jakies rady? Mam nadzieje, ze moge dolaczyc? A wiec, opowiem w duzym streszczeniu historie tego zwiazku a raczej juz bylego zwiazku. Bylam z nim prawie 2 lata, 2 lata bylyby w maju kiedy to mielismy wyprowadzic sie do naszego wspolnego mieszkania. Tzn mieszkanie jest na mnie, ale ja i tak dalej nazywam je naszym. Po roku bycia w zwiazku wyszla sytuacja kiedy to musialam zamieszkac u niego. Musialam to zle slowo, ale po prostu tam gdzie wczesniej mieszkalam bylam wykanczana psychicznie i pewnego dnia ta osoba powiedziala, ze mam sie wynosic,dala mi jeden dzien na spakowanie sie i wyprowadzenie. Moj chlopak ktory mieszkal u rodzicow zgodzil sie zebym zamieszkala u niego wczesniej pytajac sie rodzicow do czasu kiedy sobie czegos nie znajde. (Dodam, ze nie mieszkam w Polsce i nie mam tu rodziny.) Mieszkanie znalazlam w grudniu tamtego roku. (w tamtym roku dopiero zaczeli budowac ten budynek dlatego wyprowadza dopiero w maju.) Duzo zawdzieczam tez jego rodzicom, to oni znalezli osobe ktora mogla poreczyc, ze bede oplacac mieszkanie. Niestety nie mam stalej pracy dlatego tez nie moglam dostac mieszkania na same obietnice, ze bede placic. Pracuje duzo ale wszedzie jest potrzebny papier o stalej pracy a na to jeszcze troche musze poczekac. Powinnam dodac wczesniej, ze niestety moj chlopak jest uzalezniony od trawki, ostatnio nawet pije czesciej. Mowilam mu od poczatku naszego zwiazku, ze musi z tym skonczyc, probowalam mu z tym pomoc, wymyslalam 1000 sposobow ale na nic sie to zdalo. Klocilismy sie jak kazda para, raz o mniejsze rzeczy raz o wieksze. Niestety w tamte wakacje cos wybuchlo, co zapoczatkowalo wszystko- tak mi sie wydaje. Pojechalam na wakacje do Polski, chcialam jechac z nim ale on nie bylo do tego jakos pozytywnie nastawiony, ja nie chcialam mu niczego narzucac. Mialam 2 tygodnie wolnego z pracy wiec w Polsce bylam 1,5 tygodnia. Na poczatku bylo fajnie, codziennie rozmawialismy przez fb czy Skype gdy nagle cos wybuchlo. Zaczelo sie od tego, ze chcial, zebým wyslala mu troche kasy, okej nie chcial duzo ale bylam zla bo wczesniej pozyczylam jemu bratu troche kasy a on oddal to zamiast mi to mojemu chlopakowi, moj chlopak postanowil wiec tymi pieniedzmi zagospodarowac. Dlatego powiedzialam, ze nie dam mu zadnej kasy za to co zrobil wczesniej. Zaczelo sie, poszly wyzwiska i to takie straszne, ze nie wiem czy kiedykolwiek w zyciu takie slyszalam, powiedzal,ze mam nie wracac tutaj, ze wszystkie moje rzeczy wyrzuci. Napisal nawet, ze wlasnie mnie zdradzil i podal nawet imie tej dzieczyny.. Cala reszte pobytu w Polsce mialam spie***. Dzien wczesniej zanim mialam wyjechac z Polski i wrocic tutaj napisalam do kolezanki czy moglabym u niej troche zostac, opowiedzialam jej cala sytuacje i sie zgodzila. Kiedy przyjechalam moj chlopak zaczal sie starac o moje wybaczenie, przychodzil pod kolezanki blok, nawet jak konczylam prace to przychodzil pod budynek pracy. Nie wiem jak i kiedy ale stalo sie tak, ze mu wybaczylam i znowu wrocilam do niego i mieszkania u niego. Obiecywal, ze sie zmieni i wiecie co? naprawde mu szlo, przez pierwszy miesiac.. -,- Nie palil trawki przez calutki miesiac (co u niego naprawde jest wyczynem) mniej pil i sie staral. Po miesiacu wszystko peklo. Zauwazyl, ze znowu moze sobie na wszystko pozwolic. Potem lecialo juz jak lawina, ciagle klotnie wyrzucanie mnie z domu, grozenie ze wyrzuci wszystkie moje rzeczy. Ten rok byl straszny, nie bylo tygodnia zeby nie bylo klotni. Przez ostatnie dwa miesiace strasznie przeginal, bylo coraz gorzej. Z dwa tygodnie temu zrobil cos najgorszego jak do tej pory i wtedy postanowilam,ze wiecej mu nie wybacze, ze nie bede juz taka slaba, niestety tak sie nie stalo. Znowu obiecal, ze postara sie o nas, postara sie powstrzymac swoja agresje ktora wystepuje zawsze po wpiciu alkoholu. Naobiecywal a ja sie nabralam po raz kolejny. W sobote troche sie posprzeczalismy i ten wyszedl sobie kolo 17. Wzial moj rower ktorym mialam jechac do pracy, a prace zaczynalam o 20. Wiec zaczelam do niego dzwonic a tam odbiera jakas dziewczyna, mowie jej zeby mi dala go do tel a ona ze go tam nie ma, ze w ubikacji siedzi i mi wymysla a slysze jak on siedzi obok niej i gada. w koncu powiedzialam,ze musi mi go dac bo zaraz jade do pracy i musze sie go o cos spytac i nagle tak po prostu podala mi go do tel, ale ten raczej nie byl chetny do rozmow. Dzwonilam do niego pare razy, najpierw mowil ze przyjdzie niedlugo, potem powiedzial,ze jednak musze isc z buta do pracy bo on jest daleko od domu i nie zdazy przyjsc. Slyszlam jak ta dziewczyna siedzi caly czas kolo niego i gada. Pytalam sie go cos a ten nie odpowiadal tak jakby cos robil z nia i po chwili dopiero mu sie przypominalo ze rozmawia ze mna przez tel (wiem, moze jestem troche za bardzo przewrazliwiona na tym punkcie i mam zbyt wybujala wyobraznie) Dzwonilam pare razy za kazdym razem to samo a czasami w ogole nie odbieral. W koncu jego brat przyszedl i powiedzialam mu, ze wzial jego tel, ten sie wkurzyl i powiedzial,ze wie gdzie on jest. Okazalo sie, ze byl blok dalej a tak sie zarzekal,ze jest tak daleko. Wiec dzwonimy na domofon nikt nie odbiera, po jakis 5 min ktos wyszedl na balkon, po kolejnych 5 minutach schodzi on juz pijany ladnie i dziewczyna tego jego kolegi go prowadzi. Jego brat mowi, ze on chce tel wiec moj chlopak sie wrocil do mieszkania bo mowi ze nie ma go przy sobie. Nie schodzil z 10 min a ze ta dziewczyna czekala z nami to pytam sie jej czy mozemy wejsc na chwile do gory i zobaczyc czemu on nie schodzi. Poszlismy. Bylam tak ciekawa co on tam robi i z kim. Wchodze patrze a on szuka komorki pod sofa i jakas dziewczyna mu pomoga. Ta dziewczyna to byla ta ktora caly czas kolo niego siedziala i gadala ze mna przez tel. Byla pijana, nacpana i wygladala jak 7 nieszczesc, bluzka praktycznie zdjeta, wszystko bylo jej widac, dresy miala praktycznie na udach zamiast na biodrach i majtki strasznie niechlujnie podwiniete. Powiedzcie sami jaki wniosek moze sie nasunac? Teraz sluchajcie najlepszego. W tym samym pokoju na drugiej kanapie siedzi tej dziewczyny mama. Ta dziewczyna podaje mojemu chlopakowi drinka i mowi masz to twoje a ten tak perfidnie patrzy jej sie w te odsloniete cycki, nawet kiedy probowalam z nim porozmawiac on nie odciagal od jej piersi wzroku.. Oczywiscie moj chlopak wkurzony zaczal krzyczec ze co ja tutaj robie i wypychac mnie do holu, ja wracam po chwili do tego salonu i patrze a ta dziewczyna juz siedzi na kolanach brata mojego chlopaka i sie caluja.. ja po prostu nie wiedzialam co sie dzieje, zglupialam w tamtym momencie. Mowie do mojego chlopaka ze pewnie na ciebie tez sie rzucala a ten mnie wypycha z domu i mowi do swojego brata , zeby tez wyszedl. Dlaczego powiedzial tak do niego? Wydaje mi sie, ze bal sie ze jak jego brat tam zostanie to po prostu ,,zabierze,, mu ta dziewczyne (pisalam juz o mojej wyobrazni?) Pogadalam jeszcze chwile z ta dziewczyna ale byla tak nacpana ze nawet nie dalo sie z nia rozmawiac. W koncu mojemu chlopakowi udalo sie mnie wyrzucic ja i tak juz sie spieszylam do pracy. Nie pytajcie, w pracy nocka 10h i ani jednej sekundy zebym nie pomyslala o tym zdarzeniu. Co o tym mysliscie? oni mi na drugi dzien mowil, ze naprawde nic z nia nie robil, ze tylko siedzial kolo niej i pil. Ale tak ciezko mi w to uwierzyc. Czuje takie obrzydzenie, ze mogl mnie zdradzic i to jeszcze z taka dziewczyna.. Wiem, ten zwiazek jest strasznie destrukcyjny. Ale jak juz wczesniej wspomnialam mieszkam u niego i nie mam wyjscia, zostal juz tylko miesiac niby nie duzo ale z drugiej strony to strasznie duzo. Przez miesiac mieszkac ze swoim bylym z mysla ze mnie zdradzil. Boje sie, ze ulegne i w koncu mu wybacze. Najgorsze jest to, ze boje sie za kazdym razem jak wychodzi, ze nowu idzie tam w to samo miejsce. Wlasnie sie gdzies szykuje.. ja tez ide, moze %%% pomoga mi chociaz na chwile zapomniec. przepraszam ze sie tak rozpisalam. Pisalam chyba z godzine a mialobyc krotko.. Nie obraze sie jesli komus nie bedzie sie chcialo tego czytac. Pora konczyc, pozdrawiam. |
2017-04-03, 14:56 | #2147 | |
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Azizam09 - bardzo dużo napisałaś, ale co tu dużo odpisywać... Rzuć to patologiczne towarzystwo w cholerę! Po co Ci chłopak, który jest uzależniony i wyzywa Cię? Którego znajomi nie czają się z takimi zachowaniami nawet przy rodzicach?
Cytat:
Nie straciłaś czasu, będąc z nim. Zyskałaś przyszłość, przestając
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|
2017-04-03, 15:06 | #2148 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 568
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kocham książki |
|
2017-04-03, 18:26 | #2149 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 401
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Cytat:
Wiecie co dziewczyny, przepraszam za słownictwo, ale chyba coraz bliżej mi do stanu "Nie podoba się? To wypi*****". Na rzęsach stawałam, aby zawsze było mu dobrze, a teraz zaczynam mieć po prostu w dupie co tam u niego, czy wszystko dobrze itp. Miłe uczucie Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2017-04-03, 18:56 | #2150 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Cytat:
Mnie już szok (a raczej wk****) po zerwaniu przez smsa (po 3 latach, a chwilę wcześniej planował ze mną przyszłość to dopiero był żart!) przeszedł. Jego powód był absurdalny, a z pewnością nieprawdziwy, ale nie chce mi się w to wnikać. W pracy skupiłam się totalnie na pracy, na obowiązkach i po powrocie sobie pomyślałam, że kurde, nie jestem ani głupia, ani nienormalna, ani nie kwalifikuję się do leczenia. Czuję się tak, jakby w ogóle tych dwóch miesięcy nie było. Bo co tu było? Kilka razy się postarał, a poza tym przekładał nasze plany ponad pracę i kolegów, miał fochy, bo zrobiłam awanturę (za co przeprosiłam nota bene, ale uważam, że powinien się inaczej zachować wtedy), nie wpuścił mnie do domu, ledwo załapałam się na ostatni powrotny autobus do siebie (!). I chciał zdeptać moją godność. Nie tym razem Nie wiem, czy miarka się przebrała, czy otworzyły mi się oczy, ale w momencie przestałam czuć COKOLWIEK, zwłaszcza, że zdałam sobie dziś sprawę, że jednak coś potrafię, jednak jestem mądra i jestem w stanie wszystko osiągnąć. I faktycznie, po którymś razie "słodkiego powrotu" i rozstania, to staje się obojętne.
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii. |
|
2017-04-03, 19:29 | #2151 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Cytat:
Jestem na siebie wsciekla, ale tesknie za tym wlasnie, co bylo piekne i mile... tesknie mimo wszystko :-( |
|
2017-04-03, 19:43 | #2152 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 412
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Jezu, nie dam rady. Jestem w takim dole, że nie wiem jak jutro pójdę do pracy.
__________________
Old people burning Old people burning Pucio henzap! |
2017-04-03, 20:02 | #2153 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 568
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Cytat:
A ja wam powiem, że nie wiem jak się to stało ale się umówiłam na spacer z chłopakiem z neta. Pisaliśmy ze sobą zanim poznałam ex. No i tak jakoś gadka gadka i pracuje 10 minut odemnie i mamy się poznać. Nie brzmi to jak randka ale fajnie zrobić coś nowego i poznać kogoś nowego. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kocham książki |
|
2017-04-03, 20:08 | #2154 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
studia
|
|
2017-04-03, 20:08 | #2155 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 3 303
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
|
2017-04-03, 20:23 | #2156 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 568
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kocham książki |
|
2017-04-03, 20:32 | #2157 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
studia
|
|
2017-04-03, 20:34 | #2158 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Esia_90, dzięki za pomysł z herbatką, wypróbuję! i super myśl ze spacerem, baw się dobrze
Lipnylogin, super, że masz już takie podejście, o to chodzi! też bym tak kiedyś szczerze chciała. Potrafić zupełnie się nie przejmować nim, tak jak i on mną. Nie podoba się? to nara XElisX, trzymaj się dzielnie! A co do mnie - dziś w autobusie poczułam jego zapach, nie perfumy, tylko po prostu jego zapach. Chyba już wariuję. I oczywiście rozpłakałam się |
2017-04-03, 20:51 | #2159 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 401
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
Co do herbatek z biedronki, to mnie by się teraz przydała ta na "zdrowe gardło"- jest chyba taka
Weekendowa pogoda była super, ale nieco zdradliwa i wlasnie próbuję walczyć z przeziębieniem.. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2017-04-03, 23:40 | #2160 |
chaos maker
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 399
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXVII
.
__________________
"I didn't ask for this pain, it just came over me(...) I'm so suprised you want to dance with me now, I was just getting used to living life without you around." "Boję się (...), że on zniknie, wiesz,
ten ktoś, kogo pokocham całym sercem bladym, chociaż mówią, że go już nie mam." Edytowane przez chmura lamp neonowych Czas edycji: 2017-04-04 o 00:22 |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:58.