Rozstanie z facetem XXXVIII

[kalor]

A ja przyjechałam do tego Wrocławia i tez ledwo się trzymam. Beznadziejnie tu bez niego.

[201710231141]

Napisane przez Ksiegowa85

Jeśli uzna, że nie jestem odpowiednia, to chyba dobrze, że się ze mną nie ożeni, tak samo dobrze jeśli taki kawaler będzie "wiecznym chłopcem "

Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka

Tylko pewnie stracisz trochę czasu, żeby się dowiedzieć, że jesteś nieodpowiednia. Albo on się nie nadaje.

Napisane przez Elsabel

Kolejny wieczór popłakiwania po kątach. Niech to się już skończ, proszę. Dlaczego pozwoliłam sobie na takie zaangażowanie? Nigdy więcej.

skończy się. Choć teraz ciężko w to uwierzyć.
Ja ryczałam w drodze z pracy.

[Ksiegowa85]

Napisane przez Spanish_Girl

Tylko pewnie stracisz trochę czasu, żeby się dowiedzieć, że jesteś nieodpowiednia. Albo on się nie nadaje.



skończy się. Choć teraz ciężko w to uwierzyć.
Ja ryczałam w drodze z pracy.

Jeśli związek nie jest na siłę przeciagany, to raczej nie jest strata czasu

Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka

[Ijakdalejzyc]

Napisane przez Elsabel

Kolejny wieczór popłakiwania po kątach. Niech to się już skończ, proszę. Dlaczego pozwoliłam sobie na takie zaangażowanie? Nigdy więcej.

Ja zaczynam powoli sama mieć tak dość własnego rozchwiania emocjonalnego, że nie dziwię się, że on też miał dość
Ale prawda, też po raz pierwszy poczułam ile można stracić, jeśli się wejdzie całkowicie w jakąś relację - tu nie chodzi o podporządkowanie życia partnerowi, tylko dzielenie się drobnostkami dnia codziennego. No jakby mi coś wyrwano po prostu, weź i chodź sobie po tych samych kątach, ulicach, sklepach.

Z bardziej przyziemnych spraw, miałam montera między 15-17, ostatecznie będzie 19:30, do tego właściciel się poczuwa do bycia przy zakładaniu. Współlokatora wywiało, więc to ja muszę gnić w mieszkaniu i przekazywać informacje o kolejnych opóźnieniach.

DOSTAŁAM KWIATKA! Takiego co je muchy, fajny, prawie jak zwierzątko Od przyjaciela.

W kwestii tego "rebound relationship" to tu też jestem rozchwiana, bo z jednej strony chętnie bym pozwoliła komuś wypełnić moje myśli, a z drugiej to okrutne. Plus musiałby mi ktoś spodobać, a do tego daleka droga, bo jestem na etapie powracających wspomnień wspólnego wypadu do Krakowa z początku wakacji. Wtedy zastanawiałam się, kiedy coś się zepsuje, bo nie można być tak szczęśliwym - świetnie napisane egzaminy, cudowne chwile z facetem marzeń. Cóż, dziś znam odpowiedź "kiedy": lekko ponad 3 tygodnie temu

[Valtamerii]

Napisane przez MissChievousTess

Pół roku to jest nic. Moja kuzynka jest z dużo od niej starszym rozwodnikiem i jak porównuję tą sytuację, którą opisujesz i jej relacje z nim, z jego dziećmi, z jego byłą żoną to wiem, że sytuacja u Was naprawdę normalna nie jest. U żadnej ze stron.
Sądy nie bez powodu opóźniają rozwody bo ciąża trwa 9 miesięcy. I moim zdaniem za rozwodnika czy kogoś po rozstaniu wcześniej niż po roku- dwóch od rozstania nie ma się co brać. Często ludzie leczą serce do 4 lat od rozpadu związku i jak nie chcesz wpakować się w kolejny związek tego typu czy związek odskocznię (tzw. rebound relationship- możesz sobie o tym zjawisku poczytać) to polecałabym jednak choć te 9 miesięcy ewentualnej ciąży, która może rozstanie komplikować czy anulować odczekać.

Smiem sie nie zgodzic. Zaczelam sie spotykac z moim obecnym facetem wlasnie pol roku po tym jak sie rozstal z zona. Tez jest kilkanascie lat starszy. On tez nie mial.zamiaru wracac do zony. Roznie w zyciu bywa i rozne sa powody rozstania. Ale tych dwoje i tak dlugo wytrzymalo razem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[magda2291]

A ja dzisiaj znowu naszałam na eksa jak stał i rozmawiał ze swoim teściem i taka wściekła chodziłam cały dzień, a teraz mam taki żal w środku, bo przypomniało mi się jak mnie oszukiwał, jak robił mnie w konia, kiedy mówił, że śpi, a siedział u teścia.. ehh..

[Esia_90]

Napisane przez magda2291

A ja dzisiaj znowu naszałam na eksa jak stał i rozmawiał ze swoim teściem i taka wściekła chodziłam cały dzień, a teraz mam taki żal w środku, bo przypomniało mi się jak mnie oszukiwał, jak robił mnie w konia, kiedy mówił, że śpi, a siedział u teścia.. ehh..

Madzia to tylko jeden zły dzień. Będzie dobrze Jutro piąteczek

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[magda2291]

Napisane przez Esia_90

Madzia to tylko jeden zły dzień. Będzie dobrze Jutro piąteczek

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jutro będzie lepszy dzień

[Shawtty]

Napisane przez magda2291

Jutro będzie lepszy dzień

[kalor]

Mój do mnie napisał... nie przeprosił, ale nie spodziewałam się, ze on się odezwie pierwszy... nie wiem co robić, nie wiem, co ma do powiedzenia, czy powinnam proponować spotkanie? Wysłać tego maila, co miałam w zanadrzu?

[Ksiegowa85]

Napisane przez kalor

Mój do mnie napisał... nie przeprosił, ale nie spodziewałam się, ze on się odezwie pierwszy... nie wiem co robić, nie wiem, co ma do powiedzenia, czy powinnam proponować spotkanie? Wysłać tego maila, co miałam w zanadrzu?

A co on proponuje? Co napisał?

Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka

[Esia_90]

Napisane przez kalor

Mój do mnie napisał... nie przeprosił, ale nie spodziewałam się, ze on się odezwie pierwszy... nie wiem co robić, nie wiem, co ma do powiedzenia, czy powinnam proponować spotkanie? Wysłać tego maila, co miałam w zanadrzu?

Musisz nam powiedzieć co napisał.

Najlepiej będzie jak nie zrobisz nic.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201710231141]

Magda

Kalor co napisał? ?? Ale wiadomość? Ja bym wysłała tego maila teraz.

[Valtamerii]

Ja tez bym pogadala i bedziesz wiedziec ,czy sytuacja definitywnie skonczona ,czy cos jeszcze da sie konstruktywnego zrobic

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Kolor, o czym Ty chcesz rozmawiać z facetem, który ma skrajnie różne priorytety od Twoich? Po co Ci to? Myślisz, że po roku-dwóch-pięciu te różnice będą bolały mniej?

[201710231141]

Napisane przez elvegirl

Kolor, o czym Ty chcesz rozmawiać z facetem, który ma skrajnie różne priorytety od Twoich? Po co Ci to? Myślisz, że po roku-dwóch-pięciu te różnice będą bolały mniej?

A to też prawda. Z tej strony nie warto robić kroku w tył. Podjęła decyzję z jakiegoś powodu i pokonała cześć drogi ku lepszemu

[201712132207]

Napisane przez Milagros_90

Kochana, nie będę pisać, że Ci mówiłyśmy, że tak będzie. Nie będę, bo sama to wiesz. Niestety ale poczucie kontroli w takiej sytuacji jest złudne, jest oszukiwaniem samej siebie - takie jest moje zdanie.

Czytałaś posty Laritany? Miała bardzo podobną historię, też kontakt po rozstaniu, aż po kolejnym bolesnym zderzeniu z rzeczywistością powiedziała: dość, nigdy więcej! skasowała jego numer, zablokowała portale, sama zmieniła nr telefonu. Odcięcie całkowite.
Ciebie Kochana też na to stać, tylko znajdź sobie siłę i stanowczość. Nie ma dla niego miejsca w Twoim życiu, jego rola się skończyła. Kurtyna.

Poryczalam sie jak dziecko jak to przeczytalam. Minely 3 miesiace, a ja caly czas o nim mysle, co najgorsze wspominam same dobre chwile i szukam winy w sobie, w tym co ja zrobilam zle. On zawsze twierdzil ze to moja wina, bo ja sie czepiam, bo ciagle czegos wymagam (np. spedzenie czasu razem, kiedy on pracuje po 12 godzin dziennie, a jak ma wolne to gra na kompie i ma wszystko w d*pie).
Poza dobrą pracą nie mam nic, nie wiem czy chce mieszkac w tym miescie gdzie jestem, nie mam mieszkania, faceta, nie mam zadnej stabilizacji, i jeszcze ogromny problem ze soba. Siedzialam 3 lata w zwiazku, od poczatku majac watpliwosci. On mnie potraktowal jak psa, a ja nadal tesknie.

Nie chce mi sie zyc.......

[201710231141]

Napisane przez grundeman

Poza dobrą pracą nie mam nic, nie wiem czy chce mieszkac w tym miescie gdzie jestem, nie mam mieszkania, faceta, nie mam zadnej stabilizacji, i jeszcze ogromny problem ze soba. Siedzialam 3 lata w zwiazku, od poczatku majac watpliwosci. On mnie potraktowal jak psa, a ja nadal tesknie.

Nie chce mi sie zyc.......

Kochana normalnie się popłakałam. Tez nie chce mi się żyć, rozumiem Cię. Ale proszę. Bądź dobra dla siebie. Byłas na jakiejś terapii?
Dopóki jesteś zdrowa nigdy nie jest naprawdę źle. Albo wygrywasz albo się uczysz.

[201712132207]

Napisane przez Spanish_Girl

Kochana normalnie się popłakałam. Tez nie chce mi się żyć, rozumiem Cię. Ale proszę. Bądź dobra dla siebie. Byłas na jakiejś terapii?
Dopóki jesteś zdrowa nigdy nie jest naprawdę źle. Albo wygrywasz albo się uczysz.

Chodze na terapie, ale narazie nie widze rezultatow.

Nie mam na co narzekac, jestem w miare zdrowa, w miare ladna, inteligetna, mam przyjaciol i znajomych. Ale mimo to czuje sie bardzo zagubiona, nie czuje sie pewnie w swoim zyciu. Naprawde brakuje mi stabilizacji i poczucia "tak, to jest to, takiego zycia chcialam, jestem szczesliwa". I chyba najbardziej brakuje mi zwiazku.

Czesto sie zastanawiam, czy to ja zawinilam czy on, czy moze powinnam do niego wrocic. Ale on mnie nie kochal, mimo swoich pustych zapewnien zostawil mnie dwa razy. Ja tez nie bylam pewna naszego zwiazku. Jezu, gdybym mogla cofnac czas...

[Elsabel]

Napisane przez grundeman

Poza dobrą pracą nie mam nic, nie wiem czy chce mieszkac w tym miescie gdzie jestem, nie mam mieszkania, faceta, nie mam zadnej stabilizacji, i jeszcze ogromny problem ze soba. Siedzialam 3 lata w zwiazku, od poczatku majac watpliwosci. On mnie potraktowal jak psa, a ja nadal tesknie.

Nie chce mi sie zyc.......

O rany, jakbym czytała o sobie... Mam pracę i hobby, które daje mi trochę radości w tym szarym życiu, nic więcej.

[201710231141]

Napisane przez grundeman

Chodze na terapie, ale narazie nie widze rezultatow.

Nie mam na co narzekac, jestem w miare zdrowa, w miare ladna, inteligetna, mam przyjaciol i znajomych. Ale mimo to czuje sie bardzo zagubiona, nie czuje sie pewnie w swoim zyciu. Naprawde brakuje mi stabilizacji i poczucia "tak, to jest to, takiego zycia chcialam, jestem szczesliwa". I chyba najbardziej brakuje mi zwiazku.

Ja chodziłam na kilka terapii i nie widziałam rezultatów nigdy. Najlepsza terapią do tej pory był dla mnie eks. duzo mi uświadomił.

Tez bardzo mi brakuje związku, ale nie jakiegokolwiek faceta przy boku, tylko takiej zdrowej relacji. Straciłam masę życia na kompromisy. Uwierz mi, nie warto.

znacie powiedzenie "Jeśli masz wątpliwości to nie masz wątpliwości"?

[kalor]

To była krótka wiadomość typu "czy mam jeszcze zamiar się do niego odezwać?", napisał i smsa, i na Facebooku to samo.

Odpisałam, napisałam, ze chciałam do niego napisać codziennie, ze miałam nawet gotowego maila, ale bałam się, ze mnie zle potraktuje. Widział to już, ale nie odpisał, nie wiem, czy to zrobi.

Napisał około 2 w nocy, ja nie wiedziałam, bo byłam na imprezie, rozładował mi się telefon, poznałam świetne koleżanki (a raczej złapałam wiekszy kontakt, bo wiedziałam wcześniej o ich istnieniu, ale nigdy nie gadałyśmy). Jedna mieszka dosłownie kilka kroków ode mnie było super, dobrze się bawiłyśmy, później zaczęłyśmy szczerze rozmawiać na temat rodzicow, zwiazkow, tego, co nas boli... mamy podobne doświadczenia. To było dziwne, stałyśmy w środku nocy nad rzeką i ryczałyśmy razem. Dziwne doświadczenie, ale łączące i oczyszczające. Oczywiście doradzały mi, żeby przeboleć i zapomnieć, zachęcają do singielskiego życia

[201711031014]

Napisane przez kalor

To była krótka wiadomość typu "czy mam jeszcze zamiar się do niego odezwać?", napisał i smsa, i na Facebooku to samo.

UUU.....
Kalor - to jest apodyktyczny 'własnościowiec'.
Bezdyskusyjny, przekonany o Twoim przywiązaniu,własnej wyższosci.
Niczym 'rodzic' dla Ciebie (dziecka w jego oczach).
Zrobisz jak zechcesz. Unikałbym kontaktu, a już tym bardziej powrotu.

[201710231141]

Napisane przez kalor

To była krótka wiadomość typu "czy mam jeszcze zamiar się do niego odezwać?", napisał i smsa, i na Facebooku to samo.

Auć.

Napisane przez Pirx

Zrobisz jak zechcesz. Unikałbym kontaktu, a już tym bardziej powrotu.

Też tak myslę

[201711031014]

Napisane przez Spanish_Girl

Auć.


Też tak myslę

Kalor sytuacja jest prosta.
W ten sposób wyglądałoby wasze życie.
On nie ma refleksji na swój temat.Treścią swojej wiadomości dałaś mu amunicję.Wie że się boisz.Będzie próbował Ciebie przekabacić.Generalnie to będzie Twoja 'wina'.
Podchodzi do tego biznesowo - mieć przewagę nad kontrahentem.
Wierz lub nie.

[kalor]

Wiecie, o 4.30 w nocy i pod lekkim wpływem nie myślałam trzeźwo, napisałam, co mi leżało na sercu.

Teraz trochę to przemyślałam - wlasnie widzę, ze on nie ma żadnej autorefleksji, ja mu głupia zostawiłam liścik na koniec - teraz był jego ruch, jeśli chciał cokolwiek ratować, a on do mnie z taką wiadomością. Zero jego winy, zero przemyśleń.

[Shawtty]

Kalor, przykro mi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Ale jakiej autorefleksji Ty się spodziewałaś? Przecież z tego co i JAK on Ci mówił i co robił i robi wynika jedno i tylko jedno - będzie jak on chce albo wcale.
Ten facet taki JEST. Nie będzie żadnej refleksji nad fikającą małolatą, ma ważniejsze sprawy niż jakieś foszki.

Serio chcesz do tego wrócić?

[kalor]

Napisane przez elvegirl

Ale jakiej autorefleksji Ty się spodziewałaś? Przecież z tego co i JAK on Ci mówił i co robił i robi wynika jedno i tylko jedno - będzie jak on chce albo wcale.
Ten facet taki JEST. Nie będzie żadnej refleksji nad fikającą małolatą, ma ważniejsze sprawy niż jakieś foszki.

Serio chcesz do tego wrócić?

Pewnie jakby inaczej to rozegrał, to bym próbowała. Wiem, ze to głupie, ze złudzenia, ale pewnie bym mu uwierzyła, gdyby powiedział, ze przemyślał to i ze chce coś zmienić. Wiem, ze to głupie z mojej strony, bo byłyby to tylko puste słowa.

Ale nawet nie ma tych słów. Na szczęście.

[elvegirl]

Dokładnie. Na szczęście.