Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

[madziuunia]

Czesc...

Dzisiaj o 2 w nocy dobijał sie godzine do drzwi do mnie i pisal sms za smsem zebym otworzyla ze mnie blaga, ze sobie zycie odbierze.... Rany boskie !! juz sie lamałam, ale nie otworzylam mu !! Napisalam mu tylko zeby mi dal spokoj itd. Pozniej, czyli dzisiaj pol dnia pisal do mnie na gg, ze jak moglam nie otworzyc, ze czy ja nie widze jak on strasznie chce do mnie itd itp... ;( Dziewczyny ja juz ledwo wytrzymuje naprawde, serce mi pęka ;(

---------- Dopisano o 21:56 ---------- Poprzedni post napisano o 21:48 ----------

RastaSmile- olej go, jest okropny.

[Nanya_dnb]

Moj tez przyjezdza pod moj dom i wystaje godzinami ,dzwoni do mnie ale ja nie odbieram,i w koncu odjezdza do domu .Gratuluje wytrwania i nie otworzenia mu drzwi.Badz twarda nie daj mu sie ,a jak bedzie cie nachodzil to udawaj ze nie ma cie w domu .Pod zadnym pozorem nie dawaj jemu satysfakcji z tego ze mu otworzysz i dasz kolejna szanse.Specialnie cie błaga i lamentuje zebys sie ugieła to taka ich gierka uczuciowa.Tez zawsze ulegałam z takiego powodu ,lecz dla mnie z czasem stalo sie to juz załosne ,ze facet tak sie pokłada na podlodze jak małe dziecko;/Kopnij go w dupe niech spada na bambus

[madziuunia]

Napisane przez Nanya_dnb

Moj tez przyjezdza pod moj dom i wystaje godzinami ,dzwoni do mnie ale ja nie odbieram,i w koncu odjezdza do domu .Gratuluje wytrwania i nie otworzenia mu drzwi.Badz twarda nie daj mu sie ,a jak bedzie cie nachodzil to udawaj ze nie ma cie w domu .Pod zadnym pozorem nie dawaj jemu satysfakcji z tego ze mu otworzysz i dasz kolejna szanse.Specialnie cie błaga i lamentuje zebys sie ugieła to taka ich gierka uczuciowa.Tez zawsze ulegałam z takiego powodu ,lecz dla mnie z czasem stalo sie to juz załosne ,ze facet tak sie pokłada na podlodze jak małe dziecko;/Kopnij go w dupe niech spada na bambus

dzieki gratulacji sama sie dziwie, ze nie otworzylam. Ale wiem, ze jestem tak steskniona ze jakbym sie ugięła i mu otworzyla to pewnie by sie to zle skonczylo ;( Wiec sie ciesze ze sie nie dalam, ale i tak mam wyrzuty sumienia ze wogole mu odpisuje na smsy i na gg, nie zawsze ale jednak. Musze przestac zupelnie odpisywac.

[aiki102]

Wczoraj byłem na Kongresie Palikota i miałem okazję myśleć o Was.
Było o prawie jednostki do szczęścia ponad tzw. dobro rodziny czy Państwa. W sensie Arystotelesa.
Czyli znowu wracamy do moich wcześniejszych tez, że partnerom w związku musi być lepiej niż osobno. Obu partnerom, z naciskiem na partnerów.

[201610041047]

Napisane przez madziuunia

Czesc...

Dzisiaj o 2 w nocy dobijał sie godzine do drzwi do mnie i pisal sms za smsem zebym otworzyla ze mnie blaga, ze sobie zycie odbierze.... Rany boskie !! juz sie lamałam, ale nie otworzylam mu !! Napisalam mu tylko zeby mi dal spokoj itd. Pozniej, czyli dzisiaj pol dnia pisal do mnie na gg, ze jak moglam nie otworzyc, ze czy ja nie widze jak on strasznie chce do mnie itd itp... ;( Dziewczyny ja juz ledwo wytrzymuje naprawde, serce mi pęka ;(

łał, niezła desperacja........

[kimi1000]

Napisane przez aiki102

Wczoraj byłem na Kongresie Palikota i miałem okazję myśleć o Was.
Było o prawie jednostki do szczęścia ponad tzw. dobro rodziny czy Państwa. W sensie Arystotelesa.
Czyli znowu wracamy do moich wcześniejszych tez, że partnerom w związku musi być lepiej niż osobno. Obu partnerom, z naciskiem na partnerów.

Mam zamiar moje nowe życie partnersko-miłosne opierać na tym założeniu.
Fajnie, że sie odezwałeś.

[aiki102]

Kimi, obiecałem sobie się nie odzywać (co mi nawet wychodzi ), ale uważnie śledzę Wasze złamane serduszka i tak trzymam kciuki, że gotować nie mogę. Pewnie mnie moja ukochana za chwilę przegoni.

[kimi1000]

Napisane przez aiki102

Kimi, obiecałem sobie się nie odzywać (co mi nawet wychodzi ), ale uważnie śledzę Wasze złamane serduszka i tak trzymam kciuki, że gotować nie mogę. Pewnie mnie moja ukochana za chwilę przegoni.

Moje złamane ma szansę się znowu zrosnąć, ale nie wiem, czy mogłabym jeszcze kiedykolwiek komuś zaufać. Może tak, ale na pewno nie tak, jak kiedyś, może to lepiej...
Co ty tak ciągle siedzisz w tej kuchni, Twoja ukochana też czasami coś ugotuje?

[aiki102]

Gotowanie to zbyt poważna sprawa, by powierzać ją kobietom.

[madziuunia]

Napisane przez aiki102

Gotowanie to zbyt poważna sprawa, by powierzać ją kobietom.

i to mi sie podoba hih

[kimi1000]

Napisane przez madziuunia

i to mi sie podoba hih

cześć
jak minęła nocka? mam nadzieje, że spokojnie
Ja wypiłam piwo i pogadałam z przyjaciółką na skype.

[Nanya_dnb]

Dziewczyny co zrobic ,gdy moj facet ciagle mnie nachodzi i nie daje mi spokoju ,chce juz z nim skonczyc raz na zawsze a on mnie neka telefonami i wystaje ciagle pod moim domem ,jak go widze to ciegle boli mnie brzuch ,nie chce z nim gadac i nie chce juz niczego mu wyjasniac ,chce miec spokoj .Jestem twarda i nie daje mu sie ale nie wiem jak mam mu przetłumaczyc zeby poszedł w cholere .Nic do niego nie dociera ;/

[madziuunia]

Na szczescie spokojnie A Ty jak tam?? Mam nadzieje, ze nie skusiłaś się na to spotkanie niedzielne... ??

[aiki102]

Napisane przez Nanya_dnb

nie wiem jak mam mu przetłumaczyc zeby poszedł w cholere .Nic do niego nie dociera ;/

Jest coś takiego jak prawo. Zagroź mu, że zgłosisz to na policję. Jeśli nie posłucha - zgłoś.
Poczucie bezpieczeństwa jest Twoim podstawowym prawem.

[atrament]

Aiki może Ty coś poradzisz i Wy dziewczyny , może wpadniecie na jakis pomysł , bo ja nie mam juz siły...
http://www.wizaz.pl/forum/showpost.p...postcount=1796

[kimi1000]

Wiecie co, muszę się przyznać, że się spotkaliśmy.
Z jednej strony żałuję, bo się czuję, jakbyśmy się rozstali po raz drugi, z drugiej strony czułam, że po tylu latach, szczera choć późna rozmowa się należy.
Wyjaśniliśmy sobie wiele rzeczy, ja powiedziałam co mnie bolało i on mnie wysłuchał wreszcie. Dotarło do niego, co robił źle i zrozumiał swoje błędy. Widać, że mu ciężko, wiele razy to powtarzał, ale mnie tez było, jak mnie ranił w czasie naszego związku, o czym mu powiedziałam.
Nie dałam mu kolejnej szansy, nadziei sobie, ani jemu, powiedziałam, że nie wierzę, że się zmieni, bo zbyt wiele razy się zawiodłam. Powiedziałąm, żę jak ma się zmienić to niech to zrobi dla siebie. Widać, że cierpi, ale ja też i wcześniej tez ciepriałam.
Szkoda, że zrozumiał to tak późno. ..

Nie wróciliśmy do siebie, aż zaskoczona byłam, że jestem taka stanowcza.
Teraz tak jakoś mi smutno, żal że tak się stało, ale nie zmieniam swojej decyzji.

[RastaSmile]

Napisane przez atrament

Aiki może Ty coś poradzisz i Wy dziewczyny , może wpadniecie na jakis pomysł , bo ja nie mam juz siły...
http://www.wizaz.pl/forum/showpost.p...postcount=1796

nie dzwoń tylko po prostu idź do niego do domu, zapukaj, powiedz, że przyszłaś po swoje rzeczy, wejdź, zabierz co Twoje i wyjdź.

[atrament]

Próbowałam tak juz i nie otwierał proponowałam wysyłke paczką na mój koszt, przekzanie przez znajomych cokolwiek- cisza zero kontaktu, nie odbieranie telefonów, smsów, maili. Udawanie, że go nie ma. Tylko po co? W jakim celu? Czy ostatecznośc to policja?

[ricca166]

hej dziewczyny.pisałam tu jeszcze na 1 stronie tego wątku czyli jakieś pół roku temu.Muszę powiedzieć ,że przez ten czas nic nie zmądrzałam,czyli facet który miał być eks ,jest nadal obecnym.narazie nie żałuję ,chociaż wiadomo co mi doradzano ale opowiem co się zmieniło na lepsze:
+kiedyś to jak przyjechał do mnie to ja śniadanko,wymyślny obiadzik ,kolacyjka.teraz wszystko(przygotowywanie posiłków,sprzątanie,masaż e,czy jakieś głupiutkie szczególiki,zaatwianie spraw) razem robimy ,albo z podziałem na role.
+z kłótni codziennych (jeszcze z pół roku temu), zdarzają się może raz na miesiąc
+ogólnie lepiej się przy nim czuję,więcej rozmawiamy,żartujemy i wogóle robimy różne rzeczy,nie nudzi mi się przy nim.

ALE,żeby nie było tak kolorowo:
-z przepraszaniem i przyznawaniem sie do winy nadal jest problem,ale juz to chyba zaakceptowałłam
-właśnie te kłótnie które teraz się już zdarzają tak jak napisałam bardzo sporadycznie,zawsze są na imprezach i są spowodowane alkoholem(dodam że ja wypijam najwyżej 1 piwo obecniem,więc nie przeze mnie).(właśnie 3 ostatnie kłótnie od końca lipca były na imprezach).I właśnie w piątek była taka sytuacja ,że poszliśmy do klubu ,wódeczki się trochę polało.I akurat brat tŻa zaczął się brzydko zachowywać ,zgona zaliczył,zwymiotował pod stół -wiem bez komentarza. tż był odpowiedzialny za niego. bardzo się wkurzył,chyba nawet aż się troche popłakał,no i wziełam go na rozmowe i powiedziałam ze dobrze by było jakby go odwiózł-bo to w sumie było jedynye rozwiazanie.a tz zaczął na mnie krzyczeć ,ze czemu on ma byc za niego odpowiedzialny,i ze ja go chce wysłać do domu zeby sie pobawic.użył tam też słowa ****a nieraz jako przecinek.on nie mówił tego normalnie dostał jakby szału jakiegos.potem mnie przeprosił i pojechał z tym bratem.w sumie to juz gadalismy normalnie ,ale napisałam mu ze po tak dlugim czasie jak juz jest dobrze ,to takie sytuacje podwójnie bolą.

Jeśli się komuś chciało czytać,to jestem wdzięczna.jak wy się na to zapatrujecie??bo mi trudno to obiektywnie ocenić.mogę tylko powiedzieć że naprawdę sie polepszyło,jak widać nie chwilowo,ale też trudniej akceptowac takie ,,wyskoki" i trudniej rozważać jakiekolwiek rozstanie.

[guska]

Napisane przez ricca166

hej dziewczyny.pisałam tu jeszcze na 1 stronie tego wątku czyli jakieś pół roku temu.Muszę powiedzieć ,że przez ten czas nic nie zmądrzałam,czyli facet który miał być eks ,jest nadal obecnym.narazie nie żałuję ,chociaż wiadomo co mi doradzano ale opowiem co się zmieniło na lepsze:
+kiedyś to jak przyjechał do mnie to ja śniadanko,wymyślny obiadzik ,kolacyjka.teraz wszystko(przygotowywanie posiłków,sprzątanie,masaż e,czy jakieś głupiutkie szczególiki,zaatwianie spraw) razem robimy ,albo z podziałem na role.
+z kłótni codziennych (jeszcze z pół roku temu), zdarzają się może raz na miesiąc
+ogólnie lepiej się przy nim czuję,więcej rozmawiamy,żartujemy i wogóle robimy różne rzeczy,nie nudzi mi się przy nim.

ALE,żeby nie było tak kolorowo:
-z przepraszaniem i przyznawaniem sie do winy nadal jest problem,ale juz to chyba zaakceptowałłam
-właśnie te kłótnie które teraz się już zdarzają tak jak napisałam bardzo sporadycznie,zawsze są na imprezach i są spowodowane alkoholem(dodam że ja wypijam najwyżej 1 piwo obecniem,więc nie przeze mnie).(właśnie 3 ostatnie kłótnie od końca lipca były na imprezach).I właśnie w piątek była taka sytuacja ,że poszliśmy do klubu ,wódeczki się trochę polało.I akurat brat tŻa zaczął się brzydko zachowywać ,zgona zaliczył,zwymiotował pod stół -wiem bez komentarza. tż był odpowiedzialny za niego. bardzo się wkurzył,chyba nawet aż się troche popłakał,no i wziełam go na rozmowe i powiedziałam ze dobrze by było jakby go odwiózł-bo to w sumie było jedynye rozwiazanie.a tz zaczął na mnie krzyczeć ,ze czemu on ma byc za niego odpowiedzialny,i ze ja go chce wysłać do domu zeby sie pobawic.użył tam też słowa ****a nieraz jako przecinek.on nie mówił tego normalnie dostał jakby szału jakiegos.potem mnie przeprosił i pojechał z tym bratem.w sumie to juz gadalismy normalnie ,ale napisałam mu ze po tak dlugim czasie jak juz jest dobrze ,to takie sytuacje podwójnie bolą.

Jeśli się komuś chciało czytać,to jestem wdzięczna.jak wy się na to zapatrujecie??bo mi trudno to obiektywnie ocenić.mogę tylko powiedzieć że naprawdę sie polepszyło,jak widać nie chwilowo,ale też trudniej akceptowac takie ,,wyskoki" i trudniej rozważać jakiekolwiek rozstanie.

Jakoś często się nie udzielam w tym wątku, ale go śledzę. Nie potrafię ominąć Twojej wypowiedzi, bo tylko jedno przychodzi mi do głowy - skoro napisałaś w tym temacie to znaczy, ze dla Ciebie nie wszystko jest ok. Pytasz obcych o zdanie, a niby jest tak fajne?? Spójrz na to z boku.

[ricca166]

Napisane przez guska

Jakoś często się nie udzielam w tym wątku, ale go śledzę. Nie potrafię ominąć Twojej wypowiedzi, bo tylko jedno przychodzi mi do głowy - skoro napisałaś w tym temacie to znaczy, ze dla Ciebie nie wszystko jest ok. Pytasz obcych o zdanie, a niby jest tak fajne?? Spójrz na to z boku.

ale serio przeczytałaś całą moją wypowiedź?
1.nie udaję że było idealnie,tak mam jakiś problem skoro tu piszę
2.pisałam tu pół roku temu ,więc to znaczy ,że tak-miałam problem ,miałam do wyboru 3 wyjscia:zostawić tak jak jest,zostawić faceta,postarać się coś zmienić w sobie i w nim.Wybrałam nr 3 i nie żałuję.
3.teraz się zdarzyła taka sytuacja w piątek i pytam się innych w tym wątku ,a skoro Ty się nie udzielasz,nie wiesz ,,jak to jest",no to oznacza tylko jedno-pytanie nie było do Ciebie i nie :Twoja wypowiedź nic nie wnosi.Widocznie nie należysz do tych ,,obcych" co się ich pytam o zdanie (chociaż szczerze,nie przyszłoby mi do głowy nazywać wizażanek obcymi,jakoś mi się tak nie kojarzą i często korzystam z ich rad).

I jeszcze piszesz spójrz na to z boku,no ja właśnie proszę o takie spojrzenie z boku ,bo sama jestem zaangażowana w sprawę i obiektywna napewno nie będę

[Nanya_dnb]

Nie wiem czy bede tutaj dobrym doradca Ja osobiscie uwazam ze poprostu był wkurzony na brata ,napewno chcial sie pobawic a nie psuc sobie nastroj opiekowaniem sie ,wiadomo ze nie powinien na ciebie tak krzyczec .Ale postaw sie w jego sytuacji .czy Ty nie byla bys wkurzona gdyby ktos Tobie odwalił taki numer.Mam nadzieje ze to nie wpłynie zle na wasze relacje i rozejdzie sie po kosciach .Skoro jest wam teraz o wiele lepiej i on sie stara to nie widze w tym nic złego .

[ricca166]

Napisane przez Nanya_dnb

Nie wiem czy bede tutaj dobrym doradca Ja osobiscie uwazam ze poprostu był wkurzony na brata ,napewno chcial sie pobawic a nie psuc sobie nastroj opiekowaniem sie ,wiadomo ze nie powinien na ciebie tak krzyczec .Ale postaw sie w jego sytuacji .czy Ty nie byla bys wkurzona gdyby ktos Tobie odwalił taki numer.Mam nadzieje ze to nie wpłynie zle na wasze relacje i rozejdzie sie po kosciach .Skoro jest wam teraz o wiele lepiej i on sie stara to nie widze w tym nic złego .

hmm no też tak myslę podobnie,że nie ma co panikować.mamy po prostu niemiłe przeżycia po tych czasach jak się docieraliśmy i teraz po prostu jak jest długo dobrze i się pokłócimy to trudniej z tym dojść do porządku dziennego.dzięki za odpowiedz

[d0lcevita]

Napisane przez ricca166

hmm no też tak myslę podobnie,że nie ma co panikować.mamy po prostu niemiłe przeżycia po tych czasach jak się docieraliśmy i teraz po prostu jak jest długo dobrze i się pokłócimy to trudniej z tym dojść do porządku dziennego.dzięki za odpowiedz

cóż kłotnie się będą zdarzac w związku i nie ma co się czarowac że odkąd się dotarliscie to znikną
powodzenia

[RastaSmile]

.

[kimi1000]

hej kobietki. Przyszłam się pożalić. Nie moge się przyzwyczaić do tego, że nie mam już faceta. Wiem, że powinnam pamiętać o tych złych chwilach i ciągle pamiętam. Ale boję sie o przyszłość, jak mi się ułoży i czy wogóle. Wierzę że tak i mam nadzieję, ale czasami mi ciężko, tak jak dziś.
Złąpałam się dziś na myśli, żeby do siebie wrócić...

[madziuunia]

Napisane przez kimi1000

hej kobietki. Przyszłam się pożalić. Nie moge się przyzwyczaić do tego, że nie mam już faceta. Wiem, że powinnam pamiętać o tych złych chwilach i ciągle pamiętam. Ale boję sie o przyszłość, jak mi się ułoży i czy wogóle. Wierzę że tak i mam nadzieję, ale czasami mi ciężko, tak jak dziś.
Złąpałam się dziś na myśli, żeby do siebie wrócić...

Ja się też łapie za takie myśli, ale wiem że nie wrócę. Strasznie za nim tęsknie, coraz bardziej. Niestety on mnie męczy cały czas... Juz ponad 3 tygodnie od rozstania a on wariuje Mam wszystkiego dosyć i nic mnie nie cieszy. ;( Boli okropnie, coraz bardziej...

[kimi1000]

Były dziś pisał, że jest przekonany, że mam romans z moim szefem.
Ech, szkoda gadać, ręce opadają...

[aiki102]

Napisane przez kimi1000

Były dziś pisał, że jest przekonany, że mam romans z moim szefem.
Ech, szkoda gadać, ręce opadają...

No tak. To całkowicie usprawiedliwia jego zachowanie.
Jak on się musiał poświęcać sypiając z Tobą. Naprawdę Cię musi kochać.
Powiedz dziewczynom gdzie znalazłaś takiego idiotę, by omijały to miejsce.

[kimi1000]

Ten problem raczej nie nadaje się na ten wątek, ale skoro tu już siedzę, to się zapytam, bo zawsze mogłąm liczyć na mądre odpowiedzi.
Otóż chodzi mi o poznanego jakieś 2 miesiące temu na dyskotece faceta. Nazwijmy go X . Przetańczylismy kilka tańców, czułam się jak w innym świecie, z nikim mi się tak dobrze nie tańćzyło, po prostu rozumieliśmy się bez słowa. Powiedziałąm mu jak mam na imię i w jakiej branży pracuję, a po kilku dniach miałam na służbowym mailu wiadomość od niego. No i tak się zaczęło. On pisał do mnie maile, często czarował, nazywał mnie Księżniczką Spotkaliśmy się 2 razy, mieliśmy swoje nr telefonów, ale on wiedział, że mam faceta i nie dzwonił do mnie.
Jak wiecie moja sytuacja się zmieniła i jestem singlem. W relacjach z X zmieniło się to na tyle, żze teraz piszemy do siebie smsy, kiedy mamy na to ochotę, ale bez przesady i on do mnie często dzwoni, dodam ,że nasze rozmowy czasami trwają 1 5 1,5 godziny.

Fajnie nam się rozmawia, począwszy od tematów jak moda, muzyka, na takich poważnych o związkach i o życiu skońćzywszy. Często ze sobą flirtujemu, czasami ja mu żartobliwie dogryzam, on mnie też zaczepia.
No i mam z tym problem, bo na początku sobie wyjaśniliśmy, że nie traktujemy to po kumpelsku i nic więcej.
Staram się do tego tak podchodzić, że to tylko przyjaźń - może na to słowo za wcześnie. Czasami wydaje mi się, że nadajemy na tych samych falach, rozumiemy się w pół słowa. Fizycznie nie zastanawiam się, ale czasami, to chętnie bym go zaciągnęła do łóżka
Na razie chyba bym nie chciała żadnego faceta po moim 10 letnim związku, ale czasami nie wiem, co mam sobie pomyśleć po tych naszych z X. rozmowach. Czasami łapię się na tym, że kiedys bym chciała mieć takiego faceta, jak on.
On był z dziewczyną 5 lat, zdradziła go i od 3 lat jest sam. Dodam że oboje jesteśmy wiekowo ok. 30 lat.

Doradźcie mi, bo ja się już w tym gubię.