Ludzkie zachowania i poglądy które dziwią cz.4

[201604200942]

Zadziwia mnie moja młodsza siostra.
Rok temu kupiłam jej kubek, taki śliczny z flagą Wielkiej Brytanii, (bo chciała pamiątkę z mojego wyjazdu). Mija rok i co z kubkiem? Stoi cały czas zamknięty w pudełku, nieruszany, bo ona nie chce z niego pić, bo boi się, że się rozbije. No tak, najlepiej pić z mojego ulubionego kubka, bo to przecież mniejsza strata

[MonikaFaustyna]

Napisane przez natalkaa7522

Jezu, widziałam ostatnio w biedronie faceta w majtkach. To znaczy, ja nie wiem ale generalnie nie przypatruje się na chama komuś, ale jak go zobaczyłam to Facet w ogóle przystojny, nogi i uda miał umięśnione, i miał albo krótkie spodenki aż tak obcisłe albo to były majtasy, bo wszystko było widać.



Ale po co 'utrudniać' komuś życie pisaniem na rażące kolory, skoro od nich tylko bolą oczy?




Generalnie to jest śmieszne. Zawsze jak wchodzę na onet to są nagłówki: "ależ ona ma ciało", "gwiazda i jej celulit" i takie tam różne. Kurde, moja 10 letnia kuzynka ma rozstępy, bo rośnie za szybko (nie tyje, tylko po prostu ma już 165cm wzrostu i rośnie za szybko, jej koleżanki z klasy wyglądają jak dzieci, a ona już jakby miała co najmniej 14 lat)

Miałam tak samo. Szybko zaczęłam rosnąć i odbywało się to w błyskawicznym tempie. Skutek taki, że od razu dorobiłam się rozstępów na biodrach i piersiach. Zazwyczaj reakcje były "ojeeej", albo, jak rok temu przy kontroli w sanepidzie "czy pani była już w ciąży?". Teraz wyglądam jeszcze smutniej wg niektórych, bo mam wielkie czerwone rozstępy na brzuchu w ilości sporej. Jakoś się trzymałam do 7 miesiąca i nie miałam ani grama nowego rozstępu. Potem mi córa zaczęła błyskawicznie rosnąć i się rozkopywać, no i wyszło jak wyszło. To nie moja wina i nie mam powodów do wstydzenia się.

[201604181004]

Napisane przez WhiteCherry

no właśnie - jak się znajdzie pracę, którą DA SIĘ pogodzić. Nie każdy ma tak prosto. Nie wszędzie czekają na Ciebie z otwartymi ramionami, dopasowując grafik do planu zajęć. Nie każdy ma tak kolorowo - pamiętaj.

No ale na tym cała trudność polega żeby taką pracę znaleźć. Bo to prawda to jest spory problem. Nie wszyscy mogą pracować na studiach bo mają więcej zajęć, nie wszyscy znajdują taką pracę bo to o nią głównie się rozchodzi. A niektórzy to robią i jeden nie jest gorszy od drugiego, o to chodzi.

Bo to jest częste, zarzucanie; robisz dwa kierunki więc na pewno oba są słabe, albo pracujesz i studiujesz to znaczy że albo praca po znajomości albo studia olewasz i o to się dym rozchodzi o

[WhiteCherry]

Napisane przez Oh Peggy Brown

I ja to rozumiem Ale chodzi mi o sam fakt, że się nie da pracować Jak się znajdzie pracę, w której można pracować np. nocami i nie boimy się zawalać nocek to można pracować. I o to mi chodzi Nie obchodzi mnie dlaczego ktoś nie pracuje. Nie musi to nie pracuje. Ale śmieszy mnie pogląd ''na studiach dziennych nie da się pracować''.

no właśnie, wszystko należy dopasowywać do indywidualnych potrzeb i możliwości, a nie twierdzić, że wszyscy mogą, albo wszyscy nie mogą. Nie, nie wszyscy mogą. A w niektórych miastach rynek jest tak przesycony, że nawet pracy nie znajdziesz w 'normalnych' godzinach pracy, a co dopiero mówić o jakichś tam dodatkowych godzinkach, upchniętych gdzieś w tygodniu.

bo twierdzenie "na dziennych nie da się pracować, bo są taaakie wymagająąąące!" może tak samo śmieszyć i denerwować, jak twierdzenie "ja to studiuję 10 kierunków, pracuję, chodzę na kursy i jeszcze mam najwyższą średnią na roku! taakaa jestem zaradna i przedsiębiorcza! a wy, leniwe pasożyty, nawet splunąć mi na was nie warto!"

[201604181004]

Napisane przez MonikaFaustyna

Miałam tak samo. Szybko zaczęłam rosnąć i odbywało się to w błyskawicznym tempie. Skutek taki, że od razu dorobiłam się rozstępów na biodrach i piersiach. Zazwyczaj reakcje były "ojeeej", albo, jak rok temu przy kontroli w sanepidzie "czy pani była już w ciąży?". Teraz wyglądam jeszcze smutniej wg niektórych, bo mam wielkie czerwone rozstępy na brzuchu w ilości sporej. Jakoś się trzymałam do 7 miesiąca i nie miałam ani grama nowego rozstępu. Potem mi córa zaczęła błyskawicznie rosnąć i się rozkopywać, no i wyszło jak wyszło. To nie moja wina i nie mam powodów do wstydzenia się.

Zgadzam się, ja mam np blizny na ciele i... I nico. Jakoś nie rozumiem litości i nie daj Boże dopytywania się w wakacje jak chodzę bardzo lekko ubrana co to po co na co i skąd. W ogóle mój były miał rozstępy i o tym nie wiedział, bo wystrzelił w górę i na plecach mu się porobiło. Do głowy by mu nie przyszło żeby się tym zadręczać to do kobiet ludzie mają większe pretensje (to złe słowo, ale innego nie umiem znaleźć) olaboga ta ma rozstępy cellulit czy inny szajs omatko matko najczęściej kobieta nie ma z tym problemu tylko otoczenie komentuje,.

[softgrey]

Napisane przez drabineczka

No wiesz ten tekst był nieco złośliwy z twojej strony. Równie dobrze ja bym mogła napisać że mimo że niektórzy nie muszą pracować to z przyzwoitości powinni bo potem płacz że ma się 25 lat i zerowe doświadczenie, ale wcale tak nie myślę. Każdy kij ma dwa końce i niekórzy potrafią połączyć i pracę i naukę więc tekst kto się na czym powinien skupiać zachowaj dla siebie

nie był to złośliwy tekst ja nie mam pustego cv bo zamiast pracy w barze mam mnóstwo praktyk, wolontariatów i kursów związanych z moim kierunkiem, więc nie będę płakać że mnie nikt nie chce do pracy przyjąc bo nie pracowałam jako kelnerka

nie mam oczywiście na celu obrażać kelnerek, to tylko porownanie.

[201604181004]

Napisane przez WhiteCherry

no właśnie, wszystko należy dopasowywać do indywidualnych potrzeb i możliwości, a nie twierdzić, że wszyscy mogą, albo wszyscy nie mogą. Nie, nie wszyscy mogą.

bo twierdzenie "na dziennych nie da się pracować, bo są taaakie wymagająąąące!" może tak samo śmieszyć i denerwować, jak twierdzenie "ja to studiuję 10 kierunków, pracuję, chodzę na kursy i jeszcze mam najwyższą średnią na roku! taakaa jestem zaradna i przedsiębiorcza! a wy, leniwe pasożyny, nawet splunąć mi na was nie warto!"

No właśnie, takie teksty spotykam mnie nie interesuje co kto za bardzo robi gdzie pracuje czy nie robi nic. A niektórzy lubią oceniać i rozwlekać to publicznie . Jedni robią x kierunków inni nie, każdy pracuje we własnych możliwościach, a jeśli chodzi o lenie - to jak już ktoś poszedł na studia leniem ani pasożytem go absolutnie nie nazwę. Bo lenie i pasożyty to dla mnie siedzą pod płotem i piją wińsko

Tak samo to gloryfikowane doświadczenie na wizażu - jak już miałabym iść do pracy w McDonald's podczas studiów a na darmowy wolontariat to bez mrugnięcia okiem wybieram to drugie. Nie każde doświadczenie zawodowe jest w ogóle przydatne zwłaszcza na takim rynku pracy jaki mamy teraz który jest jedną wielką loterią więc niech każdy sobie robi co chce i jak chce wedle potrzeb i możliwości bez zaglądania innym w jego wolny czas i grafik i co gorsze - bez komentowania

---------- Dopisano o 12:08 ---------- Poprzedni post napisano o 12:06 ----------

Napisane przez softgrey

nie był to złośliwy tekst ja nie mam pustego cv bo zamiast pracy w barze mam mnóstwo praktyk, wolontariatów i kursów związanych z moim kierunkiem, więc nie będę płakać że mnie nikt nie chce do pracy przyjąc bo nie pracowałam jako kelnerka

nie mam oczywiście na celu obrażać kelnerek, to tylko porownanie.

I tu się akurat zgadzam.

I nadal mówię: wszystko po prostu zależy... od studiów czasu możliwości dojazdu lokalizacji typu i rodzaju pracy czy wolontariatu i tak dalej i tak dalej. Jedni mogą tak inni inaczej a inni nie mogą wcale ale to wcale nie kwalifikuje nikogo do roli lenia albo osoby która robi wszystko po łebkach.

[Oh Peggy Brown]

Napisane przez WhiteCherry

no właśnie, wszystko należy dopasowywać do indywidualnych potrzeb i możliwości, a nie twierdzić, że wszyscy mogą, albo wszyscy nie mogą. Nie, nie wszyscy mogą. A w niektórych miastach rynek jest tak przesycony, że nawet pracy nie znajdziesz w 'normalnych' godzinach pracy, a co dopiero mówić o jakichś tam dodatkowych godzinkach, upchniętych gdzieś w tygodniu.

bo twierdzenie "na dziennych nie da się pracować, bo są taaakie wymagająąąące!" może tak samo śmieszyć i denerwować, jak twierdzenie "ja to studiuję 10 kierunków, pracuję, chodzę na kursy i jeszcze mam najwyższą średnią na roku! taakaa jestem zaradna i przedsiębiorcza! a wy, leniwe pasożyty, nawet splunąć mi na was nie warto!"

I właśnie chodzi mi o generalizowanie Śmieszy mnie ten pogląd i tyle. Nie obchodzi mnie czy inni pracują. Jak pracują to fajnie. Jak nie pracują to widocznie mają takie powody.

A co do drugiego fragmentu... nie zagalopowałaś się trochę ? Kogoś nazwałam leniwym? Czy kogoś nazwałam pasożytem? Wywyższam się, bo pracuję i studiuję? :O

Mnie naprawdę nie obchodzi, że ktoś nie pracuje. Nie pracuje- jego sprawa. Dziwi mnie pogląd ''na studiach dziennych nie da się pracować''. Da się! Więc czy musisz to rozwlekać do tego, że uważam innych za leni, że ja jestem naj, a inni to pasożyty? Nadinterpretacja?

---------- Dopisano o 12:26 ---------- Poprzedni post napisano o 12:21 ----------

Dziwi mnie nadinterpretacja często spotykana na wizażu. Ktoś czegoś nie napisze, ale co tam! Udam, że napisał!

---------- Dopisano o 12:35 ---------- Poprzedni post napisano o 12:26 ----------

Napisane przez drabineczka

No właśnie, takie teksty spotykam mnie nie interesuje co kto za bardzo robi gdzie pracuje czy nie robi nic. A niektórzy lubią oceniać i rozwlekać to publicznie . Jedni robią x kierunków inni nie, każdy pracuje we własnych możliwościach, a jeśli chodzi o lenie - to jak już ktoś poszedł na studia leniem ani pasożytem go absolutnie nie nazwę. Bo lenie i pasożyty to dla mnie siedzą pod płotem i piją wińsko

Myślę tak samo
I ku zdziwieniu niektórych- nie uważam ludzi niepracujących za leni. Staram się nie oceniać ludzi nie znając ich sytuacji życiowej Po prostu dziwi mnie pogląd, który opisałam. Ale jak to na wizażu... trzeba to rozwlekać i rozwlekać

[blaskskonca]

Jak jest temat nauki i pracy, to sie wypowiem. Nie wierze, ze jest tyle ludzi ktorzy studiuja dwa kierunki, pracuja i jeszcze dobra srednia maja.
Oh Peggy Brown z tego co kojarze, ty studiujesz medycyne, jakis kierunek techniczny na polibudzie plus pracujesz tak? ah i sie jeszcze dowiedzialam, ze masz wysoka srednia. Ledwo ludzi z sama medycyna wyrabiaja, a ty niby jeszcze masz tyle na glowie. A ta najlepsza srednia to na medycynie, rozumiem? bo na politechnice masz chyba sporo poprawek, tym bardziej to dla mnie jakas sciema. Mowisz, ze bierzesz nocki, to kiedy spisz?
Nie ma to jak rujnowac sobie zdrowie, faktycznie warto.

W ogole kocham wizaz. Wszyscy tutaj sa mega ambitni, studiuja milard kierunkow, pracuja, maja czas na zajmowanie sie dzieckiem, domem psem czy kotem. Szkoda, ze w realnym zyciu jakos sie takich ludzi nie widzi.. pewnie z tego wzgledu, ze doba ma 24 godziny i czasami sie po prostu nie da robic tyle rzeczy naraz. No ale na wizazu to trzeba herosa udawac, a jakze.


Nie zawsze na studiach dziennych mozna pracowac. Jak ktos ma porozwalane zajecia od rana do 21, to troszke ciezko. W weekend przydaloby sie pouczyc, porobic projekty, spotkac ze znajomymi/facetem, pojsc na impreze, poczytac ksiazke, a nie zyc sama praca i studiami... dla mnie to chore. Pomijam sytuacje, gdzie ludzie nie maja wyjscia i musza pracowac.

[WhiteCherry]

takim samym generalizowaniem jest twierdzenie, że na każdych studiach i w każdym przypadku DA SIĘ pracować więc wiesz, na jedno wychodzi.

ps. medycyna, polibuda, najwyższa średnia i jeszcze praca ? nie zapominajmy o praktykach w szpitalu, praktykach na polibudzie...

mam znajomych na medycyjnie UJotowskiej i ledwo wyrabiają z lekarskim.

[201604181004]

Ale nikt tu nie twierdzi że na każdych się da, matkoboskoczęstochosko.

---------- Dopisano o 13:31 ---------- Poprzedni post napisano o 13:31 ----------

No chyba że jestem ślepa to wskaż mi osobę z tego wątku która tak twierdzi i generalizuje

[WhiteCherry]

Napisane przez drabineczka

Ale nikt tu nie twierdzi że na każdych się da, matkoboskoczęstochosko.

---------- Dopisano o 13:31 ---------- Poprzedni post napisano o 13:31 ----------

No chyba że jestem ślepa to wskaż mi osobę z tego wątku która tak twierdzi i generalizuje

więc po co cała ta gadka, zapoczątkowana przez Oh Peggy Brown? ;] widocznie na wizażu do tej pory trafiła na osoby, które faktycznie mają wymagające studia i nie są w stanie pracować. I to ją tak dziwi - jak widać A mnie nie dziwi, że jedni pracować mogą, bo im łatwiej, a inni nie, bo mają trudniej - cała tajemnica!
I też wskażcie mi post gdzie ktoś twierdzi, że absolutnie na wszystkich studiach dziennych nie da się pracować - podejrzewam, że takiego na całym wizażu nie znajdziecie

[201604181004]

No jak to skąd... Przeciez mówimy że:
dziwi nas pogląd osób które twierdzą że na studiach dziennych nie da się pracować ponieważ jest to możliwe zależy od organizacji czasu, rodzajów studiów, ilości zajęć, charakteru pracy oraz od naszych osobistych możliwości i to że ktoś godzi pracę z nauką nie znaczy że olewa studia i prześlizguje się na trójach, a taki pogląd funkcjonuje na forum.


stąd się wzięło :P

[WhiteCherry]

ale w połączenie medycyny (z prawdziwego zdarzenia np. Collegium Medicum UJ, a nie jakiejś szkółki dwuletniej o profilu stomatologicznym, farmaceutycznym czy kij tam jakiej ), kierunku na polibudzie, wysokiej średniej na obu kierunkach (a więc czas na naukę też trzeba mieć), praktyki w szpitalu/te na politechnice + do tego wszystkiego czas na pracę - to sorry, nie uwierzę

[Oh Peggy Brown]

Napisane przez blaskskonca

Jak jest temat nauki i pracy, to sie wypowiem. Nie wierze, ze jest tyle ludzi ktorzy studiuja dwa kierunki, pracuja i jeszcze dobra srednia maja.
Oh Peggy Brown z tego co kojarze, ty studiujesz medycyne, jakis kierunek techniczny na polibudzie plus pracujesz tak? ah i sie jeszcze dowiedzialam, ze masz wysoka srednia. Ledwo ludzi z sama medycyna wyrabiaja, a ty niby jeszcze masz tyle na glowie. A ta najlepsza srednia to na medycynie, rozumiem? bo na politechnice masz chyba sporo poprawek, tym bardziej to dla mnie jakas sciema. Mowisz, ze bierzesz nocki, to kiedy spisz?
Nie ma to jak rujnowac sobie zdrowie, faktycznie warto.

A czy ktoś tu napisał, że jest dużo takich osób? Ja nie. Nie przeszkadza mi, że ktoś nie pracuje. To jego sprawa.

Mechanika nie jest czasochłonna Do tego parę przedmiotów przepisanych i zajęć jest baaardzo mało I nie mam dużo poprawek, bo aż jedną Mechanika nie dodaje mi jakoś specjalnie dużo godzin do planu Kierunkiem przodującym na pewno jest medycyna.
I tak, zaczynam rujnować swoje zdrowie, ale moim marzeniem jest skończyć medycynę. Realizuję marzenie, kosztem czegoś, wiem, że to źle, ale wolę spróbować niż później żałować, że tego nie zrobiłam

Napisane przez WhiteCherry

takim samym generalizowaniem jest twierdzenie, że na każdych studiach i w każdym przypadku DA SIĘ pracować więc wiesz, na jedno wychodzi.

ps. medycyna, polibuda, najwyższa średnia i jeszcze praca ? nie zapominajmy o praktykach w szpitalu, praktykach na polibudzie...

mam znajomych na medycyjnie UJotowskiej i ledwo wyrabiają z lekarskim.

Ale czy ja piszę, że każdy da radę pracować? Gdzie to napisałam? Wskaż. Napisałam, że dziwi mnie pogląd, że na studiach dziennych nie da się pracować i to że w tematach o pracy każda wizażanka ma mega wymagający kierunek studiów.

Na szczęście do praktyk jeszcze nie doszłam I na drugim roku zapewne będę musiała zrezygnować z mechaniki lub wziąć indywidualny tok

Dziewczyny, czy ja gdzieś wyśmiewam ludzi, którzy nie pracują? Nie. Czy ja się dziwię, że ktoś nie pracuje? Nie. No więc o co wam chodzi? O to, że dziwi mnie (wiele razy) wymieniony wyżej pogląd? Czy tylko drabineczka rozumie o co mi chodzi? Wizażanki są aż takimi ignorantkami czy po prostu szukają powodu, by po kimś pojechać?

---------- Dopisano o 14:02 ---------- Poprzedni post napisano o 13:59 ----------

Napisane przez WhiteCherry

ale w połączenie medycyny (z prawdziwego zdarzenia np. Collegium Medicum UJ, a nie jakiejś szkółki dwuletniej o profilu stomatologicznym, farmaceutycznym czy kij tam jakiej ), kierunku na polibudzie, wysokiej średniej na obu kierunkach (a więc czas na naukę też trzeba mieć), praktyki w szpitalu/te na politechnice + do tego wszystkiego czas na pracę - to sorry, nie uwierzę

Połączenie medycyny na akademii + mechaniki na pwr (która jakimś szczególnie trudnym kierunkiem nie jest) + super praca + nauka = da się zrobić

I nie mam wysokiej średniej na obu, bo mi się pokrywają zajęcia. W związku z tym musiałam się wypisać z kilku kursów i mam je liczone jako niezaliczone. Nie doszłam jeszcze do praktyk- więc to odpada

---------- Dopisano o 14:03 ---------- Poprzedni post napisano o 14:02 ----------

Napisane przez WhiteCherry

I też wskażcie mi post gdzie ktoś twierdzi, że absolutnie na wszystkich studiach dziennych nie da się pracować - podejrzewam, że takiego na całym wizażu nie znajdziecie

No ja parę razy przeczytałam taki pogląd że jak ktoś pracuje to na pewno olewa studia, bo inaczej się nie da!

[ciri15]

Napisane przez MonikaFaustyna

Najgorsze jest to, że przez takie artykuły kobiety, mają zaburzone postrzeganie własnego ciała. Jak taka po ciąży wygląda, jak ofiara nożownika z wiszącą skórą, to dostaje depresji, bo przecież Beyonce czy inna, po ciąży wyglądała sto razy lepiej, niż przed. Nie ważne, że zdjęcia są sfotoszopowane, ewentualnie ta biedna Beyonce zamiast spokojnie przechodzić połóg, to szaleje na siłowni i z dietami. Wolę nie wiedzieć, jak ma się do tego jej organizm. Jestem "ofiarą nożownika" i mogę takim autorkom tylko zaśmiać się w twarz nad ich głupotą. Widocznie mam jakiś wielki dystans do siebie.

Uwielbiam takie podejście do siebie

[blaskskonca]

Tym bardziej sie tobie dziwie, po co Ci dwa kierunki, skoro jak sama twierdzisz i tak pewnie zrezgnujesz... tez tak sądze, bo jak dojdą praktyki, to pewnie bedzie to niewykonalne. I nie mow, ze nie olewasz. Skoro nie pozapisywałaś sie na kursy to znaczy, ze nie masz czasu na drugi kierunek. Także dziwi mnie studiowanie dwóch kierunków, gdy nie ma się możliwosci.
Takze jednak dwa kierunki w tym medycyna, praca to nierealna bajka. Nie da sie tego wszystkiego pogodzić, Twój przyklad mimo wszystko to pokazuje.

[ciri15]

Napisane przez jelonek1985

Mowa o szpilkach na platformie? Uwielbiam takie

Noga w nich najlepiej wygląda, ale chodzenie rzeczywiście jest trudne dopóki się człowiek nie przyzwyczai.

---------- Dopisano o 15:18 ---------- Poprzedni post napisano o 15:11 ----------

Napisane przez Oh Peggy Brown

A ja akurat dołożyłam wielu starań, by znaleźć prace, które w żaden sposób nie kolidują z moim planem- czyli prace nocne. Typu recepcja w hotelu w nocy :P albo bar, w którym brałam same wieczorne zmiany. Jednak gdybym miała pracę w dzień to nigdy w życiu bym nie dała rady i musiałabym zrezygnować albo ze studiów albo z pracy.

Ej! Ale ja się skupiam na studiach O dziwo, mam nawet najlepszą średnią na roku.

Wytłumaczenie jest jedno: jesteś bardzo zdolna, masz doskonałą pamięć.

[WhiteCherry]

Napisane przez ciri15

Noga w nich najlepiej wygląda, ale chodzenie rzeczywiście jest trudne dopóki się człowiek nie przyzwyczai.

ja to w ogóle na obcasach nie chodzę nie lubię.

[siarka40]

Napisane przez Andriejewna

w każdym razie moim zdaniem na temat koloru jej czcionki nikt się jeszcze kulturalnie nie wypowiedział, tylko same złośliwości lecą.

w ktorym miejscu w moim poscie bylam niekulturalna?

Napisane przez Andriejewna

W takiej sytuacji bym się wypięła, nie mam w zwyczaju reagować na niekonstruktywne komentarze.

dla Ciebie argument, ze czcionka jest oczo*ebna i zle sie czyta pisane nia posty, nie jest konstruktywnym komentarzem? to jaki wobec tego bylby konstruktywny?

[oh Mandy]

Napisane przez blaskskonca

Jak jest temat nauki i pracy, to sie wypowiem. Nie wierze, ze jest tyle ludzi ktorzy studiuja dwa kierunki, pracuja i jeszcze dobra srednia maja.
Oh Peggy Brown z tego co kojarze, ty studiujesz medycyne, jakis kierunek techniczny na polibudzie plus pracujesz tak? ah i sie jeszcze dowiedzialam, ze masz wysoka srednia. Ledwo ludzi z sama medycyna wyrabiaja, a ty niby jeszcze masz tyle na glowie. A ta najlepsza srednia to na medycynie, rozumiem? bo na politechnice masz chyba sporo poprawek, tym bardziej to dla mnie jakas sciema. Mowisz, ze bierzesz nocki, to kiedy spisz?
Nie ma to jak rujnowac sobie zdrowie, faktycznie warto.

Tak szczerze nie rozumiem tych personalnych najazdów na Peggy. Dziewczyna wypowiedziała się, co ją dziwi, jak to robią wszyscy w tym wątku, nie wytknęła konkretnych Wizażanek palcem, tylko napisała to ogólnie, a tutaj jakieś aluzje do niej. Co Cię obchodzi, czy Peggy ma poprawki, czy nie ma? Chyba nie studiowałaś i nie wiesz, jaki jest chory system oceniania u niektórych wykładowców.
Dziewczyna ma dobrą pamięć, widać,że pasjonuje ją medycyna, jakbyś czytała jej posty to byś wiedziała, że włożyła sporo pracy w to, by się na ten kierunek dostać i jak widać świetnie jej idzie.

[201607211724]

Napisane przez oh Mandy

Tak szczerze nie rozumiem tych personalnych najazdów na Peggy.

no mnie też te komentarze... dziwią

ja podziwiam i zazdroszczę Peggy zdolności i organizacji

[blaskskonca]

Napisane przez oh Mandy

Tak szczerze nie rozumiem tych personalnych najazdów na Peggy. Dziewczyna wypowiedziała się, co ją dziwi, jak to robią wszyscy w tym wątku, nie wytknęła konkretnych Wizażanek palcem, tylko napisała to ogólnie, a tutaj jakieś aluzje do niej. Co Cię obchodzi, czy Peggy ma poprawki, czy nie ma? Chyba nie studiowałaś i nie wiesz, jaki jest chory system oceniania u niektórych wykładowców.
Dziewczyna ma dobrą pamięć, widać,że pasjonuje ją medycyna, jakbyś czytała jej posty to byś wiedziała, że włożyła sporo pracy w to, by się na ten kierunek dostać i jak widać świetnie jej idzie.

Ani slowa nie wspomnialam o medycynie.
No ale masz rację, niepotrzebnie zwracam się konkretnie do kogoś, wiec wybacz Peggy, z mojej strony to na tyle.
Chociaz ty sama teraz mowisz o moim studiowaniu o ktorym nie mozesz mieć pojecia, wiec sama zwracasz sie personalnie, ale mniejsza z tym.

[MonikaFaustyna]

Mnie rozwalił kiedyś wykładowca, który na egzaminie wyżej oceniał tych, którzy prócz tego, że coś tam napisali, to zakreślali kolorowymi zakreślaczami to co najważniejsze . Tym sposobem, ja dostałam jakieś 3,5 a kolega, który ściągał i usłyszał o takiej fanaberii wykładowcy, dostał 5 . Ja nie wiedziałam o tym, ale jak się dowiedziałam, powiedziałam, że mam w d... robienie z siebie debila i zakreślanie rzeczy na egzaminie i robienie szlaczków.

[oh Mandy]

Napisane przez MonikaFaustyna

Mnie rozwalił kiedyś wykładowca, który na egzaminie wyżej oceniał tych, którzy prócz tego, że coś tam napisali, to zakreślali kolorowymi zakreślaczami to co najważniejsze . Tym sposobem, ja dostałam jakieś 3,5 a kolega, który ściągał i usłyszał o takiej fanaberii wykładowcy, dostał 5 . Ja nie wiedziałam o tym, ale jak się dowiedziałam, powiedziałam, że mam w d... robienie z siebie debila i zakreślanie rzeczy na egzaminie i robienie szlaczków.

Nieźle, teraz na egzamin trzeba chodzić z kolorowymi zakreślaczami

U mnie na ostatnim egzaminie był test, pytania opisowe i kazus. Jeśli ktoś nie zaliczył testu, to automatycznie nie miał sprawdzanej reszty pracy - to mnie zdziwiło. Bo co z tego, że np. dobrze odpowiedziałam na pytania i rozwiązałam kazus, jeśli zabrakło mi 1 pkt żeby zaliczyc test i automatycznie będę mieć poprawkę we wrześniu (na takich samych zasadach zresztą)

[MonikaFaustyna]

Napisane przez ciri15

Uwielbiam takie podejście do siebie

Bo przecież nie usiądę i nie będę płakać. Nic mi to nie da, a wręcz tylko zaszkodzi.

[ville]

Napisane przez oh Mandy

U mnie na ostatnim egzaminie był test, pytania opisowe i kazus. Jeśli ktoś nie zaliczył testu, to automatycznie nie miał sprawdzanej reszty pracy - to mnie zdziwiło. Bo co z tego, że np. dobrze odpowiedziałam na pytania i rozwiązałam kazus, jeśli zabrakło mi 1 pkt żeby zaliczyc test i automatycznie będę mieć poprawkę we wrześniu (na takich samych zasadach zresztą)

Studiujesz w Warszawie (jak widzę po lokalizacji)? Pocieszę Cię, w Krakowie jest tak samo

[oh Mandy]

Napisane przez ville

Studiujesz w Warszawie (jak widzę po lokalizacji)? Pocieszę Cię, w Krakowie jest tak samo

Tak
A już myślalam że takie fanaberie to tylko u nas...

[Suvia]

co drugi egzamin mam taki norma. Ale ja akurat jestem sklonna przyznać rację twórcom tych egzaminów, to ma sens. Jeśli studentów jest za dużo, aby organizować egzaminy ustne, to taka forma egzaminu jest po prstu sprawiedliwa. W przypadku prawa:

- test- sprawdza (najczęściej) czyste wykucie kodeksu
- opisówka- powstała z założenia, że ktoś mógł sobie wystrzelać test i tylko tym sposobem go zaliczyć. Na opisówce już się tak nie da, umiesz-piszesz, jak ktoś zaczyna lać wodę nie na temat, to praca zostaje skreślona
- kazus- bo trzeba umieć praktycznie zastosować prawo, no nie ma bata

[matyldaaaa]

Napisane przez MonikaFaustyna

Mnie rozwalił kiedyś wykładowca, który na egzaminie wyżej oceniał tych, którzy prócz tego, że coś tam napisali, to zakreślali kolorowymi zakreślaczami to co najważniejsze . Tym sposobem, ja dostałam jakieś 3,5 a kolega, który ściągał i usłyszał o takiej fanaberii wykładowcy, dostał 5 . Ja nie wiedziałam o tym, ale jak się dowiedziałam, powiedziałam, że mam w d... robienie z siebie debila i zakreślanie rzeczy na egzaminie i robienie szlaczków.

Ja miałam zajęcia z gościem, który uwielbiał kolorki. Na zajęciach najwięcej czasu zajmowało mu ustalenie co jakim kolorkiem napisać i na każdych zajęciach robiliśmy góra pół zadania przez to. Całkowicie dobrze zrobione projekty oddawał do poprawy tylko dlatego, że były napisane tylko jednym długopisem. Ja kiedyś dostałam u niego z kolokwium 0,8 pkt, a koleżanka, która ode mnie odpisywała cały pkt tylko dlatego, że ona miała kolorkami, a ja nie