Rozstanie z facetem XXXI

[euphora721]

[QUOTE=Tatty Teddy;47058650]

Napisane przez euphora721

za taką listą jestem i ja

---------- Dopisano o 21:47 ---------- Poprzedni post napisano o 21:45 ----------


Euphora może nie zrywaj z nim? Nie wydaje się być bezlitosnym draniem, a wydaje mi się, że Ty go najzwyczajniej w świecie kochasz

na razie nie zrywam z nim. nie chcę, za bardzo go kocham, poświęciłam dużo dla niego. na początku mieliśmy bardzo ciężko, po trzech dwóch miesiącach bycia razem moi rodzice dowiedzieli się o tym, miałam być w szkole a byliśmy u niego. ojciec zabraniał mi chodzić tam, ale ja i tak robiłam swoje. nie daliśmy się wtedy i walczyliśmy o nas. jak sobie to wszystko przypominam to aż mi się płakać chce, bo wtedy widziałam, że zależy mu na nas. On na prawdę potrafi być cudowny. Ale czasem wstępuje w niego coś paskudnego, sam o tym mówi, że tak ma

---------- Dopisano o 22:06 ---------- Poprzedni post napisano o 22:05 ----------

powiedziałam już, że dam sobie radę nawet jak zada mi jakiś ostateczny cios. zawsze się odbijałam od dna. wiem, że ma jeszcze asa w rękawie, bo mnie o tym poinformował, i wtedy będę mogła zobaczyć jaki potrafi być na prawdę podły

---------- Dopisano o 22:10 ---------- Poprzedni post napisano o 22:06 ----------

on twierdzi, że nie robi niczego bez przyczyny i wszystko jest czymś spowodowane. czasem wydaje mi się, że przydałoby mu się kilka sesji u psychologa. jest trochę zagubiony jak na moje oko.

[rockandrollqueen]

Napisane przez Tatty Teddy

Tak czy owak dłużej tak nie mogę. W życiu cenię sobie jasne sytuacje. Męczy mnie to w jaki sposób się rozstaliśmy i co się po tym wydarzyło, nie powinno tak być. Zostawił mnie gdy jeszcze chorowałam na depresję i gdy byłam zrozpaczona. Powiedział co miał do powiedzenia, po czym zapytał czy dam radę sama wrócić do domu bo ma kolokwium i chciałby się pouczyć. A ja byłam w stanie agonalnym, wyłam całą drogę do domu, przechodnie pytali co się dzieje. Teraz nie uronię ani jednej łzy i jestem stabilna emocjonalnie, czuję się silna i spokojna. A że jest to dziwna sytuacja chcę to jak najpiękniej zakończyć, zająć się sobą, resztę pozostawić jemu. Mój plan jest taki żeby spędzić z nim najbliższy weekend najpiękniej jak potrafię, nad ranem wyjść, zostawić list w którym napiszę... Sama jeszcze nie wiem co, jak będę wiedzieć to się podzielę z Wami. I wyjdę. Jeżeli napisze, zadzwoni - nie odbiorę, nie odpiszę. Jeżeli ma być mój to nawet po 10 latach będzie. A jeśli nie - przynajmniej miło będę wspominać rozstanie. Nie liczę na to, że zawalczy wtedy o mnie, nie nastawiam się na nic. Chcę po prostu zostawić wszystko w jego rękach, mieć miłe wspomnienia i odzyskać szacunek do siebie i spokój.

Moim zdaniem to bardzo zły pomysł. Widać, że podchodzisz do tego z dużym zaangażowaniem emocjonalnym. Możesz się sama wkopać i bardzo rozczarować. Co będzie, jak nie zrobi to na nim żadnego wrażenia? A z tego co piszesz, myślę, że może tak być.

[euphora721]

Napisane przez rockandrollqueen

Moim zdaniem to bardzo zły pomysł. Widać, że podchodzisz do tego z dużym zaangażowaniem emocjonalnym. Możesz się sama wkopać i bardzo rozczarować. Co będzie, jak nie zrobi to na nim żadnego wrażenia? A z tego co piszesz, myślę, że może tak być.

Ale Tatty tez pisze, że nie nastawia się na nic i pozostawia wszystko w jego rękach. Chce mieć miłe wspomnienia

---------- Dopisano o 22:15 ---------- Poprzedni post napisano o 22:14 ----------

a ja znów patrzę jak głupia na telefon...

[Puchatkowa Dama]

Napisane przez olaunia

To był mój pierwszy poważny związek i niestety mam taki obraz jaki mam, dobrze że mam jeszcze resztki rozumu i wiem, że nie tak powinien wyglądać związek. Szacunek to podstawa. Od zawsze mówiłam sobie, że żaden facet na mnie ręki nie podniesie, ale łatwo się mówi jak nie jest się tak strasznie zaślepionym człowiekiem, który nie jest wart żadnego uczucia.

Był to mój najdłuższy związek chociaż od dawna się sypało- nie docierało to do mnie a może nie chciałam, żeby docierało. Ja też myślałam tak. I się przejechałam...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[rockandrollqueen]

Napisane przez euphora721

Ale Tatty tez pisze, że nie nastawia się na nic i pozostawia wszystko w jego rękach. Chce mieć miłe wspomnienia

---------- Dopisano o 22:15 ---------- Poprzedni post napisano o 22:14 ----------

a ja znów patrzę jak głupia na telefon...

No właśnie. Liczy na to, że jej zachowanie wywoła w nim jakąś reakcję, że będzie się starał, bo zobaczy, że ona taka obojętna. Oszukiwanie samej siebie. Jak to nie jest nastawianie się na coś, to nie wiem, co to jest. Szkoda czasu na takie gierki.

[Ka87]

Płakałam przez ciebie ostatni raz. I chociaż śnisz mi się codziennie, to już koniec.
Koniec autodestrukcji. Od jutra zaczynam nowe, lepsze życie. Bez ciągłego oglądania się na ciebie.

[Tatty Teddy]

Napisane przez rockandrollqueen

No właśnie. Liczy na to, że jej zachowanie wywoła w nim jakąś reakcję, że będzie się starał, bo zobaczy, że ona taka obojętna. Oszukiwanie samej siebie. Jak to nie jest nastawianie się na coś, to nie wiem, co to jest. Szkoda czasu na takie gierki.

Na nic nie liczę bo bardzo wątpię w to, że zacznie mu zależeć. Czasu mi nie szkoda. Wiem jedno - nie może być tak jak teraz. To jest dopiero poryta sytuacja. Oboje potrzebujemy czasu do namysłu i ktoś musi to jakoś sprowokować. Bo na razie to chyba obydwoje poddajemy się temu, że chcemy się widywać, ale to do niczego nie prowadzi. Nigdy nie dawaliśmy sobie szans, może czas najwyższy. Sama nie wiem, ale pomysł z listem i odejściem... Jakby na niego nie zadziałał to wydaje mi się, że jest bardzo wyważony i nic złego nie zrobię w ten sposób.

---------- Dopisano o 23:34 ---------- Poprzedni post napisano o 23:31 ----------

Bardzo mi na nim zależy i chciałabym żeby za pewien czas wrócił, ale zmusić go nie zmuszę i płakać już też nie będę. Tylko, że na razie czuję się jak ostatnia zdzira i muszę to jakoś zakończyć z klasą. Po tym - niech robi co chce.

[Onnaa88]

U mnie puki co jest ok,facet strasznie kochany nad morze zabrać mnie nie długo chce.
Ciągle pisze,z kolegami na imprezy chodzić beze mnie nie chce,ciągle chce się spotykać.Mówi żebym nie bała sie go pokochać,pisze,że tęskni ciągle mówi coś miłego,gotuje nawet dla mnie.Przespaliśmy się po prawie miesiącu znajomości a nie powiedział,że mam małe cycki tylko,że są cudowne.Tylko ja nie tęsknie za nim bo w sumie nie mam nawet kiedy,
a on już tęskni po 10 miutach.Nie myśle o nim ciągle,wczoraj nie widziałam go kilka godzin bo był w pracy i w sumie brakowało mi go,a jak napisał,że przyjdzie do mnie jednak to tak się cieszyłam na jego widok.Boje się,że sję zangażuje a on mnie zostawi.Ale chyba jednak mniej mi zależy niż jemu,więc to chyba nawet lepiej.

[Tatty Teddy]

Napisałam list i uryczałam się przy nim jak głupia. Nawet jak nic z tego nie będzie to zawsze chciałam tak pięknie rozstać się z ukochanym... Jego treść:

,,Jeśli kogoś kochasz, pozwól mu odejść. Jeśli wróci – zawsze był Twój, jeśli nie – nigdy Twój nie był.”
- Khalil Gibran


Na początku chciałabym Cię przeprosić za to, że… Uciekłam. Wystraszyłam się perspektywy chłodnego pożegnania na dworcu i słowa ,,żegnaj”. Całą noc myślałam o nas, o tym, że to był najpiękniejszy dzień w moim życiu. Niestety nie mogę pojechać z Tobą na wakacje, czułabym się jak piąte koło u wozu. Bałam Ci się o tym powiedzieć, ale wśród kochających się par czułabym się naprawdę nieswojo, a w gronie szczęśliwych wybranek serca – jeszcze gorzej, nawet nie wiem o czym miałabym z nimi rozmawiać… Bardzo bym się starała, ale nic by z tego nie wyszło. Może uda Ci się pojechać z kimś innym, taki wyjazd to marzenie każdej dziewczyny.
Myślę, że żegnamy się na dłużej. Chcę wrócić na studia, znaleźć pracę, założyć fundację. Chcę na Ciebie zasłużyć. Może jeszcze będziemy razem, kto wie, ale muszą tego chcieć dwie strony, na razie chce tylko jedna. Nic dziwnego… Jak porzucona dziewczyna może nie chcieć wrócić do chłopaka, którego kocha? Uważam, że życie daje nam szansę na jedną prawdziwą miłość, wszystkie kolejne są tylko lustrzanym odbiciem tej pierwszej. Na chwilę obecną nie wiesz co do mnie czujesz, nie wiesz co powinieneś zrobić, ja nie wiem czy potrafiłabym Ci zaufać i uwierzyć, że już zawsze będziesz przy mnie. Oboje potrzebujemy czasu. Mam nadzieję, że za jakiś czas spotkamy się i będziemy mieć okazję do rozmowy. Nie gniewaj się na mnie, że nie będę odbierać telefonów ani odpisywać na smsy, to wszystko mnie… Boli. Bardzo Cię kocham i chciałabym żebyś kiedyś pokochał mnie tak mocno jak ja Ciebie.


Żegnaj.

[Malla]

Tatty, związki, w których trzeba sobie na kogoś zasłużyć, aby zrobił łaskę i się zakochał, nie mają racji bytu. Może od razu połóż się pod jego drzwiami, aby wytarł o Ciebie buty?

Nie rozumiem Twojego toku myślenia, strasznie sobie zaprzeczasz. Raz kochasz, raz twierdzisz, że wcale nie. Mam nadzieję, że do pół roku przestaną Tobą targać sprzeczności i oboje się zdecydujecie na jedną wersję.

[Tatty Teddy]

Napisane przez Malla

Tatty, związki, w których trzeba sobie na kogoś zasłużyć, aby zrobił łaskę i się zakochał, nie mają racji bytu. Może od razu połóż się pod jego drzwiami, aby wytarł o Ciebie buty?

Nie rozumiem Twojego toku myślenia, strasznie sobie zaprzeczasz. Raz kochasz, raz twierdzisz, że wcale nie. Mam nadzieję, że do pół roku przestaną Tobą targać sprzeczności i oboje się zdecydujecie na jedną wersję.

Też mam taką nadzieję... Ale powiem Ci, że jestem z siebie dumna, już na samym początku powinnam powiedzieć to co napisałam w liście, w taki wyważony sposób, a nie rozpaczać i błagać go żeby wrócił, strasznie się wtedy upokarzałam

[elvegirl]

Napisane przez Tatty Teddy

Też mam taką nadzieję... Ale powiem Ci, że jestem z siebie dumna, już na samym początku powinnam powiedzieć to co napisałam w liście, w taki wyważony sposób, a nie rozpaczać i błagać go żeby wrócił, strasznie się wtedy upokarzałam

Przecież Ty się właśnie w tym liście potwornie upokarzasz...podajesz się na tacy, w buraczkach, pokornie czekająca i robiąca wszystko, żeby na jaśnie pana zasłużyć, żeby raczył skosztować. Strasznie poniżające, aż przykro czytać, że można się aż tak nie szanować, nie mieć w sobie ani odrobiny instynktu samozachowawczego.

Po Twoich wszystkich wątkach ze wszystkich nicków pod którymi się udzielasz, wnioskuję jedno - nie ma sensu Ci radzić czegokolwiek, bo Ty i tak jesteś zafiksowana na dramaturgię i ogólnie na tego gościa, nie docierają do Ciebie żadne argumenty, uparłaś się na chłopa i koniec, chcesz być jego podnóżkiem, zrobisz co tylko on zechce, żeby wrócił. Nieważne dla Ciebie jest to, że on Cię źle potraktował i tratuje, nie wnikasz kompletnie w to, co było nie tak z jego strony w tym związku - chcesz tylko przy nim BYĆ.
No to bądź, Twoja wola, Twoje życie i Twój czas, ale nie marnuj czasu, który dziewczyny tutaj poświęcają Tobie. Zachowujesz się jakbyś po prostu chciała jak najwięcej uwagi i z tego powodu tworzysz co chwilę nową wersję swoich aktualnych odczuć, przeżyć, decyzji, a prawda jest taka, że doskonale wiesz co chcesz zrobić i żadne rady do Ciebie nie docierają.

[Tatty Teddy]

Napisane przez elvegirl

Przecież Ty się właśnie w tym liście potwornie upokarzasz...podajesz się na tacy, w buraczkach, pokornie czekająca i robiąca wszystko, żeby na jaśnie pana zasłużyć, żeby raczył skosztować. Strasznie poniżające, aż przykro czytać, że można się aż tak nie szanować, nie mieć w sobie ani odrobiny instynktu samozachowawczego.

Po Twoich wszystkich wątkach ze wszystkich nicków pod którymi się udzielasz, wnioskuję jedno - nie ma sensu Ci radzić czegokolwiek, bo Ty i tak jesteś zafiksowana na dramaturgię i ogólnie na tego gościa, nie docierają do Ciebie żadne argumenty, uparłaś się na chłopa i koniec, chcesz być jego podnóżkiem, zrobisz co tylko on zechce, żeby wrócił. Nieważne dla Ciebie jest to, że on Cię źle potraktował i tratuje, nie wnikasz kompletnie w to, co było nie tak z jego strony w tym związku - chcesz tylko przy nim BYĆ.
No to bądź, Twoja wola, Twoje życie i Twój czas, ale nie marnuj czasu, który dziewczyny tutaj poświęcają Tobie. Zachowujesz się jakbyś po prostu chciała jak najwięcej uwagi i z tego powodu tworzysz co chwilę nową wersję swoich aktualnych odczuć, przeżyć, decyzji, a prawda jest taka, że doskonale wiesz co chcesz zrobić i żadne rady do Ciebie nie docierają.

Skoro tak to już ani słowa o mnie, będę radzić tylko innym dziewczynom. W definicję rozstań są też wpisane powroty, a przynajmniej ich chęć, nie zawsze jest tak, że pary do siebie nie wracają. Ja jakoś nie wyobrażam sobie życia bez niego albo wyobrażam sobie z nim albo sama, argumenty, że ,,daj spokój, spotkasz jeszcze lepszego" do mnie nie trafiają w ogóle. Postaw się też w jego sytuacji... Widzę, że ciężko mu spytać się mnie o jakiekolwiek wyjście, też kumpel mógłby mu powiedzieć: ,,daj spokój stary, nie upokarzaj się przed laską"

[elvegirl]

Napisane przez Tatty Teddy

W definicję rozstań są też wpisane powroty, a przynajmniej ich chęć, nie zawsze jest tak, że pary do siebie nie wracają.

Ależ oczywiście że tak. Ale Ty na każdym kroku sobie przeczysz, tak bardzo plączesz się w zeznaniach, że już nikt nie wie o co Ci chodzi i czego Ty właściwie chcesz. Dopiero ten list do niego pokazał naprawdę co i jak czujesz i że te Twoje deklaracje o nic nie czuciu do niego, które tutaj składałaś, można o kant pupy rozbić. Co kwadrans zmieniasz front, czytającym, przejmującym się Twoją historią i próbującym Ci pomóc, po prostu może już się w głowie kręcić od tego wszystkiego.

Napisane przez Tatty Teddy

Postaw się też w jego sytuacji...

Postawiłam się. Wygodnie ma.

[Malla]

Napisane przez Tatty Teddy

Skoro tak to już ani słowa o mnie

Mi chodzi tylko o to, że co chwilę piszesz co innego i marnujesz cudzy czas na próby zrozumienia Twoich postów, z których każdy ma inny wydźwięk...

Cieszę się, że wkleiłaś treść listu, bo pokazał jednoznacznie, że zamierzasz się przed nim płaszczyć, aby do Ciebie wrócił. Wreszcie ustaliłaś jedną wersję, do której możemy się ustosunkowywać

Osobiście mi to nie przeszkadza, bo masz prawo do takiego działania, tak jak i ja mam prawo napisać, że związek na zasadzie pan-poddany nie ma sensu albo ktoś może napisać, że siedzę tu i się wymądrzam, a jestem sama, więc o kant można rozbić moje rady.

Jeśli wrócicie do siebie... a, przepraszam, jeśli on wróci do Ciebie (nie czarujmy się, nie masz w tym temacie nic do powiedzenia, to będzie jego decyzja, a nie wspólna) i będziesz szczęśliwa w takim układzie, to będę się cieszyć Twoim szczęściem, no bo czemu nie. Lepsza taka motywacja do powrotu na studia i założenia fundacji niż siedzenie w domu i nicnierobienie. Na dzień dzisiejszy uważam, że masz całkiem dobre postanowienie i mam nadzieję, że będziesz się go trzymać.

[Tatty Teddy]

Możecie się opierać na treści listu bo jest przemyślany, długo go pisałam i każde słowo przeanalizowałam. I nie płaszczyłabym się tak gdyby nie to, że w zerwaniu widzę tylko swoją winę niestety, ba, cała moja rodzina i znajomi widzą tylko moją winę... W sumie po rozstaniu nie wpadłam na to, żeby spróbować wrócić do siebie, nie przypuszczałam, że po kilku miesiącach napisze i będzie chciał się ze mną widywać. Ostatnio mi powiedział, że bardzo chciałby wrócić, ale do tamtej Anety, którą poznał, a jej już nie ma. I na tym stoję. Pytając o uczucia mówi, że nie wie, ale z drugiej strony widzę jak go ciągnie do mnie. Chciałabym do niego wrócić, ale naprawdę nie teraz, wiem, że na miłość nie powinno się zasłużyć, ale jak na nią nie zapracuję... Czuję się bezwartościowa teraz a gdyby chciał wrócić to chciałabym się czuć pewna siebie, gdybym taka była to z kolei on musiałby się napracować, żebym to ja odzyskała zaufanie do niego. Sama nie wiem, to wszystko jest skomplikowane a może Wy macie jakiś inny pomysł tak żeby się teraz z nim nie spotykać i żeby sobie to przemyślał? Rozmowa nie pomoże, bagatelizuje te słowa i po jakimś czasie napisze czy się zobaczymy, a głupio mi nie odpisywać.

---------- Dopisano o 12:11 ---------- Poprzedni post napisano o 12:07 ----------

Wybaczcie, że piszę sprzecznie, ale ja sama nie wiem co on czuje, co ja czuję... Kiedyś byłam pewna, że to miłość, bo nie wyobrażałam sobie dnia bez niego, a teraz jestem przyzwyczajona do tego, że jestem sama. Strasznie się cieszę na spotkania z nim, ale z drugiej strony jak przez kilka dni nie napisze to normalnie sobie żyję, nie jest mi nawet smutno... Więc może to już nie miłość? Sama nie wiem

[Malla]

Wiesz co... nie widzę sensu w Waszym spotykaniu się do czasu Twojego poukładania spraw. Spotkania będą Ci robić wodę z mózgu, a jak zaciążysz, to mogą Ci spieprzyć życie.

Potrzebujesz czasu i działań. Dużo czasu.

[confused women]

Tatty Teddy jestem szczerze wstrząśnięta Twoją postawą, kompletnie nie rozumiem Twojego zachowania. Napisałaś sobie ten list-ok, ale potraktujmy to jako jakiś rodzaj terapii, poukładania sobie wszystkiego w głowie, ale błagam-nie dawaj go exowi bo się tylko ośmieszysz i pokażesz, że nie masz do siebie szacunku. Życie to nie film, przestań układać sobie w głowie takie dramatyczne scenariusze. Wybacz, że to piszę, ale czułam zażenowanie czytając Twój list i wyobrażając sobie Twoją ucieczkę po wspólnie spędzonej nocy z exem... Gdzie jest Twoje poczucie godności? Jeśli liczysz, że pokażesz exowi takim zachowaniem klasę to gwarantuję, że się grubo mylisz-pokażesz, że właśnie jej nie masz.

Btw, dawno nie udzielałam się w wątku bo po rozstaniu z exem czuję się już niemal całkiem wyleczona Mimo, że dzwoni niemal codziennie i szuka sposobu aby skontaktować się ze mną choćby w jakiś sposób przez portale społecznościowe-szczerze mam to gdzieś.

Onnaa88, razem leczyłyśmy się po exach w tym wątku a teraz widzę, że razem cieszymy się nowymi znajomościami.. Ja też kogoś poznałam (ten od wesela, może część z Was pamięta ) i chyba trafiłyśmy na podobnych facetów Ten z którym ja się spotykam też jest świetny, stara się i co najważniejsze-nie jest bajkopisarzem jak mój ex. U nas seksu jeszcze nie było, chcę jeszcze trochę poczekać, lepiej go poznać i mam takie marzenie by stało się to w fajnych okolicznościach A nad to morze kiedy się wybieracie? My może jutro

[Tatty Teddy]

Napisane przez confused women

Tatty Teddy jestem szczerze wstrząśnięta Twoją postawą, kompletnie nie rozumiem Twojego zachowania. Napisałaś sobie ten list-ok, ale potraktujmy to jako jakiś rodzaj terapii, poukładania sobie wszystkiego w głowie, ale błagam-nie dawaj go exowi bo się tylko ośmieszysz i pokażesz, że nie masz do siebie szacunku. Życie to nie film, przestań układać sobie w głowie takie dramatyczne scenariusze. Wybacz, że to piszę, ale czułam zażenowanie czytając Twój list i wyobrażając sobie Twoją ucieczkę po wspólnie spędzonej nocy z exem... Gdzie jest Twoje poczucie godności? Jeśli liczysz, że pokażesz exowi takim zachowaniem klasę to gwarantuję, że się grubo mylisz-pokażesz, że właśnie jej nie masz.

Btw, dawno nie udzielałam się w wątku bo po rozstaniu z exem czuję się już niemal całkiem wyleczona Mimo, że dzwoni niemal codziennie i szuka sposobu aby skontaktować się ze mną choćby w jakiś sposób przez portale społecznościowe-szczerze mam to gdzieś.

Onnaa88, razem leczyłyśmy się po exach w tym wątku a teraz widzę, że razem cieszymy się nowymi znajomościami.. Ja też kogoś poznałam (ten od wesela, może część z Was pamięta ) i chyba trafiłyśmy na podobnych facetów Ten z którym ja się spotykam też jest świetny, stara się i co najważniejsze-nie jest bajkopisarzem jak mój ex. U nas seksu jeszcze nie było, chcę jeszcze trochę poczekać, lepiej go poznać i mam takie marzenie by stało się to w fajnych okolicznościach A nad to morze kiedy się wybieracie? My może jutro

Jak miło poczytać takie historie... u mnie nawet nie ma szans na taką miłość

[Wikolek]

Napisane przez Tatty Teddy

Jak miło poczytać takie historie... u mnie nawet nie ma szans na taką miłość

Też zgadzam się z dziewczynami, że nie powinnaś wysyłać tego listu. I przede wszystkim, powinnaś pozbyć się wyrzutów sumienia! Serio uważasz że to twoja wina, że chłopak zostawił cię w bardzo trudnej sytuacji? Ty nie masz go za co przepraszać i to on powinien cię na kolanach blagać, żebyś w ogóle zechciała z nim porozmawiać. Dziwię ci się, że nadal to do ciebie nie dotarło, że prawdziwy facet, któremu zależy NIGDY nie zostawiłby dziewczyny w takiej sytuacji...

Dla własnego dobra, nie wysyłaj tego listu. To on powinien zrozumieć co ci zrobił, a nie odzywa się jsk gdyby nigdy nic i tylko mąci ci w glowie... chyba że cie za to przeprosił, a mi to gdzieś umknęło. Wtedy zwracam honor. Co nie zmienia fsktu że to on powinien zabiegać o twoją uwagę i to on powinien odzyskać twój szacunek.

I tak, masz szansę na taką miłość. Jeśli tylko w koncu odetniesz sie gruba kreska od starej milosci.

Przepraszam ze czsem nie ma polskich znakow, ale pisze z tableta i nie zawsze chce mi sie wlaczac. :p

[Tatty Teddy]

Napisane przez Wikolek

Też zgadzam się z dziewczynami, że nie powinnaś wysyłać tego listu. I przede wszystkim, powinnaś pozbyć się wyrzutów sumienia! Serio uważasz że to twoja wina, że chłopak zostawił cię w bardzo trudnej sytuacji? Ty nie masz go za co przepraszać i to on powinien cię na kolanach blagać, żebyś w ogóle zechciała z nim porozmawiać. Dziwię ci się, że nadal to do ciebie nie dotarło, że prawdziwy facet, któremu zależy NIGDY nie zostawiłby dziewczyny w takiej sytuacji...

Dla własnego dobra, nie wysyłaj tego listu. To on powinien zrozumieć co ci zrobił, a nie odzywa się jsk gdyby nigdy nic i tylko mąci ci w glowie... chyba że cie za to przeprosił, a mi to gdzieś umknęło. Wtedy zwracam honor. Co nie zmienia fsktu że to on powinien zabiegać o twoją uwagę i to on powinien odzyskać twój szacunek.

I tak, masz szansę na taką miłość. Jeśli tylko w koncu odetniesz sie gruba kreska od starej milosci.

Przepraszam ze czsem nie ma polskich znakow, ale pisze z tableta i nie zawsze chce mi sie wlaczac. :p

Na pewno macie rację. Pomyślę jeszcze z tym listem, może po prostu mu powiem to co mam do powiedzenia i pojadę, zobaczę jeszcze.

[Malla]

No nie wiem, czy mamy rację... Wysyłając list postąpisz według własnej woli i nie będziesz sobie wyrzucać, że tego nie zrobiłaś. Najwyżej będziesz walić głową w mur, że zrobiłaś

Przemyśl to sobie. Spróbuj potraktować list jako własne oczyszczenie i włożyć do szuflady. Daj sobie na przykład tydzień i dopiero potem zadecyduj o wysłaniu.

Rób tak, aby dobrze się czuć nawet po najgorszym przewidywanym scenariuszu. Najpierw jednak musisz przemyśleć jego potencjalne złe reakcje i Twoją reakcję na nie. Zastanów się, czy warto narażać się na jego śmiech lub totalną olewkę.

[Tatty Teddy]

Śmiechu nie będzie, olewka może i tak, ale w sensie, że już się nie odezwie, ale myśleć będzie na pewno myślał. Jak zaczęliśmy się kontaktować i pokazywał mi swój dyplom z uczelni to w teczce oprócz dyplomu był list przeprosinowy, który mu kilka lat temu wysłałam po kłótni sprowokowanej przeze mnie i kilka naszych zdjęć, które nawyraźniej wywołał u fotografa bo miał je tylko na dysku na komputerze czyli... Nie wiem, jest to dla niego chyba ważne, to ja nawet takich relikwii nie mam

[Malla]

Napisane przez Tatty Teddy

Śmiechu nie będzie, olewka może i tak, ale w sensie, że już się nie odezwie, ale myśleć będzie na pewno myślał.

Nie wiesz i nigdy wiedzieć nie będziesz, co takiego właściwie myśli. A myśleć może i bez czytania Twoich wyznań. Jeśli coś do Ciebie czuje, to poczeka tych parę miesięcy. Jeśli oddalając Cię zamierza poczekać, aż przez ten czas znajdzie lepszą wymówkę, to wyjdzie na jaw prędzej czy później. Tak czy siak, do Bożego Narodzenia będzie pozamiatane, co za ulga

BTW nie za krótki daliście sobie czas? Rozpoczęcie studiów nie jest równoważne z zaliczeniem semestru. Nie wiesz, czy wystarczy Ci cierpliwości, aby je kontynuować. A jak zdasz na same tróje i nie zapiszesz się do koła naukowego, to czy on będzie usatysfakcjonowany? Czy nie będzie mu wstyd przed swoimi kolegami karierowiczami, którzy mają dziewczyny brylujące w wielkich korporacjach?

Napisane przez Tatty Teddy

Jak zaczęliśmy się kontaktować i pokazywał mi swój dyplom z uczelni to w teczce oprócz dyplomu był list przeprosinowy, który mu kilka lat temu wysłałam po kłótni sprowokowanej przeze mnie i kilka naszych zdjęć, które nawyraźniej wywołał u fotografa bo miał je tylko na dysku na komputerze czyli... Nie wiem, jest to dla niego chyba ważne, to ja nawet takich relikwii nie mam

Mnie takie zachowanie kojarzy się tylko z pokazówką. Gdyby to były dla niego relikwie, nosiłby je cały czas i nie musiałby Ci pokazywać, że je ma przy sobie. Byłoby to z lekka przerażające

Moim zdaniem miał je ze sobą, bo coś chciał Ci udowodnić. Co - tego nie wiem. Dla mnie okazywanie komuś uczucia, przywiązania i zaangażowania raczej nie wiąże się z rzeczami materialnymi i trochę inaczej traktowałabym świeżo wydrukowane zdjęcie niż wymiętoloną fotkę noszoną w kieszeni.

Z tego co piszesz, on wywołuje na Tobie straszną presję, bo nie dorastasz do jego ambicji. Nic, o czym do tej pory pisałaś, nie opisuje go jako osoby, dla której jesteś najwspanialsza kobietą na Ziemi, z paroma wadami do poprawy. Wydaje mi się, że jesteś dla niego istotą niższą. Gdyby miał psa, traktowałby go czulej od Ciebie. Czy jesteś pewna, że nie znajdzie zaraz innego powodu, aby z Tobą nie być?

[kalana23]

Napisane przez euphora721

przecież to jest niemożliwe, żeby się odkochać ot tak jeśli kocha się na prawdę kogoś. chyba, że się nie kocha, wtedy to inna sprawa

---------- Dopisano o 19:53 ---------- Poprzedni post napisano o 19:53 ----------



popieram.

Hej..mój Ex chyba chciał mi coś pokazać albo udowodnić albo nie wiem o co mu chodzi bo nie ogarniam..wczoraj po powrocie z pracy i wyjściu z domu zostawił mi wiadomość UWAGA DZIECINADA - w spodniach na wierzchu wystająca biała karta widoczna z daleka, żebym zauważyła i przeczytała - zaproszenie od Karoliny na dzień specjalny dla niego z dużą ilością całowania i przytulania a na dole jej numer telefonu- sorry ale on jej numer dobrze zna (razem pracują i byli niby kolegami z pracy) więc to chyba dla mnie żebym zrobiła awanturę i się spakowała czy jak to mam odebrać?hmm żałosne co o tym sądzicie?

[Tatty Teddy]

Napisane przez Malla

Nie wiesz i nigdy wiedzieć nie będziesz, co takiego właściwie myśli. A myśleć może i bez czytania Twoich wyznań. Jeśli coś do Ciebie czuje, to poczeka tych parę miesięcy. Jeśli oddalając Cię zamierza poczekać, aż przez ten czas znajdzie lepszą wymówkę, to wyjdzie na jaw prędzej czy później. Tak czy siak, do Bożego Narodzenia będzie pozamiatane, co za ulga

BTW nie za krótki daliście sobie czas? Rozpoczęcie studiów nie jest równoważne z zaliczeniem semestru. Nie wiesz, czy wystarczy Ci cierpliwości, aby je kontynuować. A jak zdasz na same tróje i nie zapiszesz się do koła naukowego, to czy on będzie usatysfakcjonowany? Czy nie będzie mu wstyd przed swoimi kolegami karierowiczami, którzy mają dziewczyny brylujące w wielkich korporacjach?

Mnie takie zachowanie kojarzy się tylko z pokazówką. Gdyby to były dla niego relikwie, nosiłby je cały czas i nie musiałby Ci pokazywać, że je ma przy sobie. Byłoby to z lekka przerażające

Moim zdaniem miał je ze sobą, bo coś chciał Ci udowodnić. Co - tego nie wiem. Dla mnie okazywanie komuś uczucia, przywiązania i zaangażowania raczej nie wiąże się z rzeczami materialnymi i trochę inaczej traktowałabym świeżo wydrukowane zdjęcie niż wymiętoloną fotkę noszoną w kieszeni.

Z tego co piszesz, on wywołuje na Tobie straszną presję, bo nie dorastasz do jego ambicji. Nic, o czym do tej pory pisałaś, nie opisuje go jako osoby, dla której jesteś najwspanialsza kobietą na Ziemi, z paroma wadami do poprawy. Wydaje mi się, że jesteś dla niego istotą niższą. Gdyby miał psa, traktowałby go czulej od Ciebie. Czy jesteś pewna, że nie znajdzie zaraz innego powodu, aby z Tobą nie być?

Te rzeczy w teczce znalazłam przypadkowo, nie pokazywał mi ich, tzn. z ciekawości zajrzałam do teczki jak wyszedł ale faktycznie żadna z tych rzeczy nie wyglądała na miętoloną codziennie, ale i tak miło, że nie wyrzucił ich do kosza. Ja już kilka razy pisałam tu w wątku, że moim zdaniem nic z tego nie będzie, wg mnie na 99% nie będziemy razem, na 1% będziemy dlatego staram się naprawdę nie nastawiać na to, że coś się zmieni i robić swoje nie dam się na tym spotkaniu zbałamucić na seks, uwierz. Bo jakiś tam jeszcze szacunek do siebie mam, nie ma związku - nie ma seksu, a że on jakoś wybitnie nie nalega nigdy to nie będzie mi trudno

[euphora721]

A ja byłam odebrać wyniki z matur, zdałam . ale to koniec mojego zadowolenia. Stał sobie mój K. w naszej grupce znajomych jak powiedziałam 'cześć' to nawet nie odpowiedział, patrzył zupełnie w inną stronę. Przywitać się z nim w inny sposób mogło by mnie aby ośmieszyć gdyby mnie odrzucił. Przykro mi, ryczeć mi się chce. Nawet nie zapytał jak mi poszło ani nic. Jakby mnie tak nie było... Totalna zlewka...

---------- Dopisano o 16:53 ---------- Poprzedni post napisano o 16:49 ----------

Jak tak czytam co dziewczyny myślą o tym Twoim liście Tatty, to zaczynam na to patrzeć podobnie jak one, pomimo tego co wcześniej mówiłam.

[Tatty Teddy]

Napisane przez euphora721

A ja byłam odebrać wyniki z matur, zdałam . ale to koniec mojego zadowolenia. Stał sobie mój K. w naszej grupce znajomych jak powiedziałam 'cześć' to nawet nie odpowiedział, patrzył zupełnie w inną stronę. Przywitać się z nim w inny sposób mogło by mnie aby ośmieszyć gdyby mnie odrzucił. Przykro mi, ryczeć mi się chce. Nawet nie zapytał jak mi poszło ani nic. Jakby mnie tak nie było... Totalna zlewka...

Nie wiedziałam, że jesteście w takich relacjach wybierasz się na studia? A jeśli tak to gdzie składasz?

[euphora721]

Wybieram się na geodezję do Warszawy albo na geografię do Torunia. Ja byłam zszokowana .... strasznie przykro mi się zrobiło, ale łzy jakoś mi do oczu nie napływała.

[Tatty Teddy]

Napisane przez euphora721

Wybieram się na geodezję do Warszawy albo na geografię do Torunia. Ja byłam zszokowana .... strasznie przykro mi się zrobiło, ale łzy jakoś mi do oczu nie napływała.

Rozumiem, że jest wielce urażony Twoją postawą... Osobiście nie znoszę takich facetów, jak na takiego trafiam i odstawia cyrki albo fochy to mówię: ,,może kupię Ci tiarę na głowę? Przynajmniej będzie Cię można odróżnić od PRAWDZIWYCH facetów", doprawdy, niektórzy to mają zryte berety...