Tu szalone są mężatki i panienki psychopatki ! :D PM2013, cz.55 ! :)

[biibi]

Cześć laski, za mną dwa mega intensywne dni, nie nadrabiam... co mnie ominęło?

Wczoraj przeżyłam chwile grozy kiedy TŻta odwieźli karetką do szpitala bo od paru dni skarży się na częste zawroty głowy... Skończyło się jednak na tabletkach, siedmiu godzinach ( ) na szpitalnym oddziale ratunkowym, gdzie porobili mu większość podstawowych badań i póki co wykluczyli poważniejsze schorzenia. Zobaczymy co będzie dalej...

[tusia0708]

Też chyba idę spać. Mąż mi już tu chrapie...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Kyiia]

Napisane przez burlesque90

Strasznie poważnie już to brzmi! Zaczęłam się denerwować Twoim ślubem!!!

No nie żartuj. Ja stresa nie mam a Ty łapiesz?

Napisane przez TusiaeM

Witam się i mam tylko 3 DDŚ
Dziś miałam pożegnanie panieńskie w pracy Jutro została nam papeteria do ogarnięcia, kupienie wina, a w piątek zawieźć wszystko na sale
U mnie zero stresu, a każdy o to wypytuje.

O to to to

[Karoloo]

Napisane przez biibi

Cześć laski, za mną dwa mega intensywne dni, nie nadrabiam... co mnie ominęło?

Wczoraj przeżyłam chwile grozy kiedy TŻta odwieźli karetką do szpitala bo od paru dni skarży się na częste zawroty głowy... Skończyło się jednak na tabletkach, siedmiu godzinach ( ) na szpitalnym oddziale ratunkowym, gdzie porobili mu większość podstawowych badań i póki co wykluczyli poważniejsze schorzenia. Zobaczymy co będzie dalej...

O jeju dobrze że to nic poważnego Stresu nie zazdroszcze

Za TŻ żeby zdrowiał

[kasia_kuku]

Napisane przez naiat

Co tam na tapecie że Ci się buzia cieszy?
W ogóle to fajną miałaś tę Pmkę

A tak się cieszę
fajna fajna

[Emilia 25]

Napisane przez biibi

Cześć laski, za mną dwa mega intensywne dni, nie nadrabiam... co mnie ominęło?

Wczoraj przeżyłam chwile grozy kiedy TŻta odwieźli karetką do szpitala bo od paru dni skarży się na częste zawroty głowy... Skończyło się jednak na tabletkach, siedmiu godzinach ( ) na szpitalnym oddziale ratunkowym, gdzie porobili mu większość podstawowych badań i póki co wykluczyli poważniejsze schorzenia. Zobaczymy co będzie dalej...

Zdrówka dla TŻ-ta!
Ja też dzisiaj umierałam.

[biibi]

Napisane przez Karoloo

O jeju dobrze że to nic poważnego Stresu nie zazdroszcze

Za TŻ żeby zdrowiał

Dziękuję

[AnonimowaMoni]

Mój facet mnie podrywa na sesję na portalu na PW

[biibi]

Napisane przez Emilia 25

Zdrówka dla TŻ-ta!
Ja też dzisiaj umierałam.

Co Ci było?

[Emilia 25]

Napisane przez biibi

Co Ci było?

Upał milion stopni w cieniu.

[biibi]

Napisane przez Emilia 25

Upał milion stopni w cieniu.

A no tak Ale ja akurat jestem dziwna bo uwielbiam taką pogodę ;]

[edek198821]

Napisane przez jjulkaaa

Spóźnione ale wstawiam..
ps. pozdrowienia z pięknej i słonecznej Chorwacji

ŚLUB
Pod kościołem powitali nas goście. Kilka moich przyjaciółek podeszło do mnie i uścisnęło, a jedna w końcu do drugiej „Ona chyba nic nie kontaktuje…” i chyba faktycznie trochę tak było. Lekkie zdenerwowanie się pojawiło. Nie czułam wielkiego stresu tylko jakbym była lekko otępiała. A w drodze jeszcze poczułam, że sukienka była nieco za mocno ściśnięta i nie mogłam do końca wdechu zrobić. A na dodatek świadkowa zapomniałam kartek podbitych ze spowiedzią Na szczęście ksiądz był na tyle uprzejmy, że pozwolił na ich dowiezienie po mszy – o czym dowiedziałam się już po fakcie I jeszcze w dodatku osoba wyznaczona do czytania się spóźniła – wpadła do Kościoła w ostatniej chwili..
Goście zasiedli w Kościele, a do mnie podszedł tata. Też widziałam, że zdenerwowany bo nie mógł się biedny zdecydować czy idziemy pod rękę czy tak jak do poloneza I w końcu nadszedł ten długo wyczekiwany moment. Ksiądz wszedł, schola zaczęła grać a na nas przyszedł czas… I ja oczywiście wyprułam jak wariatka do przodu, a sama ojcu mówiłam, żeby powoli szedł Dobrze, że mnie przytrzymał bo byśmy doszli do ołtarza w 20 sekund Idąc do ołtarza patrzyłam tylko na męża – na gości nie zerknęłam ani razu Tren podobno wyglądał przepięknie. Mam nadzieję, ze fotograf to uchwycił bo sama jestem ciekawa  Zajęliśmy swoje miejsca, ksiądz zaczął mszę. Ze ślubu pamiętam wszystko, kazanie było piękne – ksiądz nawoływał do Hymnu o miłości, mówił o pielęgnowaniu miłości etc. Mąż na mnie zerkał co chwilę – podobno minę czasami miałam nie tęgą. Nie wiem czy to od tego ścisku sukni czy trochę z nerwów. Choć uśmiechałam się cały czas – przynajmniej w moim odczuciu . Zdziwiło mnie, że tak szybko nadszedł moment przysięgi – zawsze jak byłam na czyiś ślubach to wydawało mi się, że msza trwa i trwa.. a tu nagle ksiądz nas już zaprosił do siebie. Mąż zaczął przysięgę gapiąc się w kajet księdza, ale po dwóch mocnych uściskach dłoni spojrzał wreszcie na mnie Mi głos nie drżał, ale po mszy podszedł kolega i zapytał czy śniadanie jadłam, bo myślał, że nie dam rady do końca tej przysięgi powiedzieć… Najważniejsze że mąż słyszał Najśmieszniejsze, że wzruszyłam się nie podczas przysięgi a już jak siedliśmy na miejscu i kilka łez popłynęło… Ksiądz pozwolił nam na pocałunek a gości poprosił o gromkie brawa.
Ślub był piękny, schola wspaniale śpiewała i goście mówili, że dzięki temu atmosfera była naprawdę cudowna. Zostaliśmy obsypani ryżem i moniakami. Życzenia poszły całkiem sprawnie, świadek się nalatał z butelkami wina, dostaliśmy też kilka fajnych prezentów – między innymi dwie duże tace śniadaniowe do łóżka – dla Pana Młodego i Panny Młodej 
Goście się zapakowali i pojechaliśmy na salę z małym poślizgiem..
WESELE
Wesele tradycyjnie zaczęło się przywitaniem od rodziców, tłuczeniem kieliszków, przenoszeniem przez próg. Byłam tak strasznie głodna, że obiad wciągnęłam niemalże cały. Zaraz po obiedzie prayjaciel męża wygłosił pierwszą przemowę i zrobił to fenomenalnie. Nawiązał do wspólnych lat dzieciństwa z mężem, do tego jak się poznaliśmy i nawet dobrze wyliczył ile jesteśmy razem. Aż się wzruszyłam.
Wszyscy czekali na nasz taniec – a my jeszcze gościom zafundowaliśmy najpierw tort, a później poloneza – którego zupełnie się nie spodziewali. Troszkę się martwiliśmy czy się na sali zmieścimy ale daliśmy radę i goście byli zachwyceni – wszyscy poderwali się od stołów i na nasz pierwszy taniec byli już na parkiecie. Pierwszym taniec stresował się najbardziej mąż – mieliśmy dwa podnoszenia. Jednego ja się obawiałam, że zaplączę się lub poślizgnę jak będę się wybijać. Drugiego mąż się obawiał, że mu się wyślizgnę w tej sukni. Ale o dziwo – wszystko się udało. Co prawda zapomnieliśmy o jednej figurze, ale chyba nikt tego nie zarejestrował. Później dużo osób mówiło nam, że się popłakało na tym pierwszym tańcu…
Wesele było wspaniałe – księga gości niemal cała zapisana. Przygotowany aparat i gadżety w postaci śmiesznych okularów, kapelusza kowbojskiego i starej ramy od lustra zrobiły furorę i co chwilę ktoś miał to w rękach. A zdjęcia takie śmieszne, że mało ekranu laptopa nie zaplułam jak je oglądaliśmy
Jedzenie było pyszne, orkiestra grała super, parkiet był cały czas pełny. Podziękowaliśmy rodzicom, albumy bardzo się spodobały i od razu poszły w ruch po sali. Gril na dworze to był strzał w dziesiątkę – dla nas okazja by na spokojnie z gośćmi porozmawiać, dla nich – by chwilkę odpocząć i się przewietrzyć. Piw poszło więcej niż się spodziewaliśmy. Lampiony też się bardzo spodobały – obyło się bez żadnych katastrof, choć śmiechu była co nie miara. I nawet udało je się w miarę równo puścić więc pięknie to wyglądało.
Oczepiny chyba większość osób zaskoczyły. Najpierw było bieganie z płetwami – żałujcie, że nie widziałyśmy miny gości gdy zespół wytłumaczył, że trzeba podbiec, wypić kieliszek i wrócić, a wszyscy już się przygotowali. I w tym momencie pan dodaje, że jednak dodamy małe utrudnienie i wyciąga płetwy Aż się popłakałam ze śmiechu jak oni w tym biegali, po prostu komedia..
Pozostałe zabawy też wyszły fajnie, zwłaszcza tak bardzo znana „wycieczka do cyrku” i zbieranie całusów na koszulkach.
Dużo biegaliśmy od gościa do gościa, ale dużo też potańczyliśmy. Starałam się z każdym, choć wiem, że się nie udało. Podczas piosenki „Rudy się żeni” męża podrzucali w powietrze a później mnie 
Podsumowując kochane dziewczyny – jestem przeszczęśliwą żoną. Wesele i ślub wyszło chyba jeszcze piękniej niż mogłam sobie wymarzyć. Suknia sprawdziła się w stu procentach, a kilka dziewczyn podeszło do mnie mówiąc, że nie mogą się na mnie napatrzeć i musiały mi powiedzieć jaką piękną mam suknię. Było to przemiłe.
Bawiliśmy się do 4, bus zabrał ostatnich gości a my z mężem udaliśmy się do naszego pokoju. I tutaj czekała na mnie ostatnia niespodzianka – mąż przepięknie udekorował pokój, płatki róż i niezliczona ilość świec  Świadek się rano pytał, czy straży pożarnej nie trzeba było wzywać.
Kochane – wszystkim PMkom życzę aby ten dzień był w Waszym odczuciu tak piękny i magiczny jak dla nas okazał się ślub i wesele.
Jeśli chodzi o usługodawców:
Hotel i restauracja Jedlina – z czystym sercem polecam (na wesele do max 100 osób), obsługa sprawna i bardzo miła, sala piękna, jedzenie przepyszne. I ten ogród! Nasze wrażenia jak najbardziej pozytywne.
Zespół – Pif Paf Band – grali fenomenalnie, na parkiecie cały czas mnóstwo ludzi. I plus duży za ich cierpliwość, z racji odległości pisałam do nich meeega długie maile, ale wszystko zapamiętali i poprowadzili imprezę biorąc pod uwagę nasze uwagi i prośby.
Makijaż Berta Stępkowska ¬ ¬-co tu dużo mówić! Piękniej wcześniej nie wyglądałam  I trzymał się całą noc, zmyłam go dopiero w niedzielę rano.
Fryzura – pani Monika z salonu na rogu Jasnej i Wieniawskiej – trzymała się całą noc, byłam bardzo zadowolona z efektu końcowego.
Tort – Williams – już pisałam wcześniej. Tort pyszny, ale obsługa beznadziejna, kompletnie nie zorganizowana. Mając wybór jeszcze raz, chyba już bym się na nich nie zdecydowała, szkoda nerwów.
Ciasta – ciastkarnia Beza - co prawda ciasta spróbowałam dopiero w niedzielę przy śniadaniu, ale jem je co chwilę bo zwieźliśmy trochę do domu. Przepyszne, obsługa super, nie było żadnych problemów. Dojechały do Jedliny w bardzo dobrym stanie.
Fotograf – studio 2f – tutaj na razie nie jestem w stanie nic powiedzieć, jak rozmawialiśmy z Panem właścicielem było wszystko okej, na weselu jednak pojawił się jego wspólnik, a nie Pan z którym rozmawialiśmy mimo, że o niego prosiliśmy. Tutaj jestem trochę zawiedziona, ale mam nadzieję, że zdjęcia wyszły dobre. Napiszę coś więcej, ale dopiero w sierpniu – bo wtedy jedziemy na sesję.
Jeśli chodzi o alkohol poszło nam 50 butelek wódki (Wyborowa – żadnego kaca nie było  ), ok 18 butelek wina, 8 litrów nalewki i 3 skrzynki piwa.

A teraz- już prawie całkiem spakowana jestem do Chorwacji. Mąż namawia mnie na wzięcie ślubnych strojów i zrobienie sobie trochę zdjęć na miejscu. Sukienka jest tylko nieco porwana w jednym miejscu – o dziwo- i to w spodniej warstwie. Koronka dobrze amortyzowała wszelkie nadepnięcia. Więc w sumie co mi szkodzi 
Wszystkim PMkom czerwcowym życzę wszystkiego dobrego,wracam do Was na początku lipca.

ŚLUB
Pod kościołem powitali nas goście. Kilka moich przyjaciółek podeszło do mnie i uścisnęło, a jedna w końcu do drugiej „Ona chyba nic nie kontaktuje…” i chyba faktycznie trochę tak było. Lekkie zdenerwowanie się pojawiło. Nie czułam wielkiego stresu tylko jakbym była lekko otępiała. A w drodze jeszcze poczułam, że sukienka była nieco za mocno ściśnięta i nie mogłam do końca wdechu zrobić. A na dodatek świadkowa zapomniałam kartek podbitych ze spowiedzią Na szczęście ksiądz był na tyle uprzejmy, że pozwolił na ich dowiezienie po mszy – o czym dowiedziałam się już po fakcie I jeszcze w dodatku osoba wyznaczona do czytania się spóźniła – wpadła do Kościoła w ostatniej chwili..
Goście zasiedli w Kościele, a do mnie podszedł tata. Też widziałam, że zdenerwowany bo nie mógł się biedny zdecydować czy idziemy pod rękę czy tak jak do poloneza I w końcu nadszedł ten długo wyczekiwany moment. Ksiądz wszedł, schola zaczęła grać a na nas przyszedł czas… I ja oczywiście wyprułam jak wariatka do przodu, a sama ojcu mówiłam, żeby powoli szedł Dobrze, że mnie przytrzymał bo byśmy doszli do ołtarza w 20 sekund Idąc do ołtarza patrzyłam tylko na męża – na gości nie zerknęłam ani razu Tren podobno wyglądał przepięknie. Mam nadzieję, ze fotograf to uchwycił bo sama jestem ciekawa  Zajęliśmy swoje miejsca, ksiądz zaczął mszę. Ze ślubu pamiętam wszystko, kazanie było piękne – ksiądz nawoływał do Hymnu o miłości, mówił o pielęgnowaniu miłości etc. Mąż na mnie zerkał co chwilę – podobno minę czasami miałam nie tęgą. Nie wiem czy to od tego ścisku sukni czy trochę z nerwów. Choć uśmiechałam się cały czas – przynajmniej w moim odczuciu . Zdziwiło mnie, że tak szybko nadszedł moment przysięgi – zawsze jak byłam na czyiś ślubach to wydawało mi się, że msza trwa i trwa.. a tu nagle ksiądz nas już zaprosił do siebie. Mąż zaczął przysięgę gapiąc się w kajet księdza, ale po dwóch mocnych uściskach dłoni spojrzał wreszcie na mnie Mi głos nie drżał, ale po mszy podszedł kolega i zapytał czy śniadanie jadłam, bo myślał, że nie dam rady do końca tej przysięgi powiedzieć… Najważniejsze że mąż słyszał Najśmieszniejsze, że wzruszyłam się nie podczas przysięgi a już jak siedliśmy na miejscu i kilka łez popłynęło… Ksiądz pozwolił nam na pocałunek a gości poprosił o gromkie brawa.
Ślub był piękny, schola wspaniale śpiewała i goście mówili, że dzięki temu atmosfera była naprawdę cudowna. Zostaliśmy obsypani ryżem i moniakami. Życzenia poszły całkiem sprawnie, świadek się nalatał z butelkami wina, dostaliśmy też kilka fajnych prezentów – między innymi dwie duże tace śniadaniowe do łóżka – dla Pana Młodego i Panny Młodej 
Goście się zapakowali i pojechaliśmy na salę z małym poślizgiem..
WESELE
Wesele tradycyjnie zaczęło się przywitaniem od rodziców, tłuczeniem kieliszków, przenoszeniem przez próg. Byłam tak strasznie głodna, że obiad wciągnęłam niemalże cały. Zaraz po obiedzie prayjaciel męża wygłosił pierwszą przemowę i zrobił to fenomenalnie. Nawiązał do wspólnych lat dzieciństwa z mężem, do tego jak się poznaliśmy i nawet dobrze wyliczył ile jesteśmy razem. Aż się wzruszyłam.
Wszyscy czekali na nasz taniec – a my jeszcze gościom zafundowaliśmy najpierw tort, a później poloneza – którego zupełnie się nie spodziewali. Troszkę się martwiliśmy czy się na sali zmieścimy ale daliśmy radę i goście byli zachwyceni – wszyscy poderwali się od stołów i na nasz pierwszy taniec byli już na parkiecie. Pierwszym taniec stresował się najbardziej mąż – mieliśmy dwa podnoszenia. Jednego ja się obawiałam, że zaplączę się lub poślizgnę jak będę się wybijać. Drugiego mąż się obawiał, że mu się wyślizgnę w tej sukni. Ale o dziwo – wszystko się udało. Co prawda zapomnieliśmy o jednej figurze, ale chyba nikt tego nie zarejestrował. Później dużo osób mówiło nam, że się popłakało na tym pierwszym tańcu…
Wesele było wspaniałe – księga gości niemal cała zapisana. Przygotowany aparat i gadżety w postaci śmiesznych okularów, kapelusza kowbojskiego i starej ramy od lustra zrobiły furorę i co chwilę ktoś miał to w rękach. A zdjęcia takie śmieszne, że mało ekranu laptopa nie zaplułam jak je oglądaliśmy

---------- Dopisano o 20:06 ---------- Poprzedni post napisano o 20:06 ----------

Part II b

Jedzenie było pyszne, orkiestra grała super, parkiet był cały czas pełny. Podziękowaliśmy rodzicom, albumy bardzo się spodobały i od razu poszły w ruch po sali. Gril na dworze to był strzał w dziesiątkę – dla nas okazja by na spokojnie z gośćmi porozmawiać, dla nich – by chwilkę odpocząć i się przewietrzyć. Piw poszło więcej niż się spodziewaliśmy. Lampiony też się bardzo spodobały – obyło się bez żadnych katastrof, choć śmiechu była co nie miara. I nawet udało je się w miarę równo puścić więc pięknie to wyglądało.
Oczepiny chyba większość osób zaskoczyły. Najpierw było bieganie z płetwami – żałujcie, że nie widziałyśmy miny gości gdy zespół wytłumaczył, że trzeba podbiec, wypić kieliszek i wrócić, a wszyscy już się przygotowali. I w tym momencie pan dodaje, że jednak dodamy małe utrudnienie i wyciąga płetwy Aż się popłakałam ze śmiechu jak oni w tym biegali, po prostu komedia..
Pozostałe zabawy też wyszły fajnie, zwłaszcza tak bardzo znana „wycieczka do cyrku” i zbieranie całusów na koszulkach.
Dużo biegaliśmy od gościa do gościa, ale dużo też potańczyliśmy. Starałam się z każdym, choć wiem, że się nie udało. Podczas piosenki „Rudy się żeni” męża podrzucali w powietrze a później mnie
Podsumowując kochane dziewczyny – jestem przeszczęśliwą żoną. Wesele i ślub wyszło chyba jeszcze piękniej niż mogłam sobie wymarzyć. Suknia sprawdziła się w stu procentach, a kilka dziewczyn podeszło do mnie mówiąc, że nie mogą się na mnie napatrzeć i musiały mi powiedzieć jaką piękną mam suknię. Było to przemiłe.
Bawiliśmy się do 4, bus zabrał ostatnich gości a my z mężem udaliśmy się do naszego pokoju. I tutaj czekała na mnie ostatnia niespodzianka – mąż przepięknie udekorował pokój, płatki róż i niezliczona ilość świec
Świadek się rano pytał, czy straży pożarnej nie trzeba było wzywać.


Wszystkim PMkom czerwcowym życzę wszystkiego dobrego,wracam do Was na początku lipca.

[czarnulax]

alcon ja już nie DE. Całe szczęście!

---------- Dopisano o 22:54 ---------- Poprzedni post napisano o 22:53 ----------

Napisane przez biibi

A no tak Ale ja akurat jestem dziwna bo uwielbiam taką pogodę ;]

Ja też, ale nie jak w pracy muszę siedzieć
I wędrować pieszo 3 km w jedną stronę w tym upale bo samochód u mechanika

[alcon]

Napisane przez asia27100

3. Shrek ( nie wiem co to) - ciasto z galaretką, które ma w sobie zatopione delicje
4.3Bit - ciasto z kajmakiem, herbatnikami i czekoladą

15.Snickers - ciasto ciężkie jak dla mnie, z kajmakiem, orzechami, na modłę batona

ja brałabym serniki czy jabłeczniki. te ciasta są symbolicznie na stole, goście są objedzeni a ciężkie ciasta z masami czy dużą ilością bakalii będą powodować mdłości ( w moim wypadku przynajmniej)


dzięki dziewczyny za info. jeśli któraś jeszcze się podzieli info o pierwszej spowiedzi, chętnie poczytam

wynika z tego że mam jeszcze czas.

Dzięki za wyjaśnienie,wiem już coś więcej. Na pewno wezmę sernik, jablecznik, pleśniak i szarlotkę.zostało jeszcze siedem .

Co do spowiedzi nie mamy żadnych kartek itd. Ksiądz nam tylko sugerował że warto pójść do spowiedzi.

Byliśmy na piwie i na Tż spadł kieliszek z czerwonym winem. całe spodnie mokre

Dobranoc Pmki

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[czarnulax]

My też stawiamy na standardowe ciasta typu sernik, jabłecznik
Ale decydować będziemy się, jak następnym razem do domu pojedziemy.
Na razie zrobiliśmy degustację

[missbennet]

Napisane przez mijode

staro się poczuję jak skończę 25 lat (a to już we wrześniu) :P

boziu, jaka ty młoda jesteś

Napisane przez FlightlessBird

to Ci mogę odpisać od razu mi powiedziała, że mamy sobie odebrać i się śmiała, że cholernie blisko na szczęście więc nawet nie pytałam.

Nie będę pisać na PW - ok 180-190zł mam liczyć w tym jest butonierka dla Pana Młodego, butonierki lub korsarze 10zł/szt.

dzięki ceny nie są szalone, dzwonię w wolny dzień i się umawiam butonierki oprócz tej dla Młodego jak rozumiem dla rodziców i świadków?

Napisane przez Karoloo

Jakoś dzisiaj jestem zestresowana :/ Niedawno wróciłam do domu....

co się stąło?

Napisane przez biibi

Cześć laski, za mną dwa mega intensywne dni, nie nadrabiam... co mnie ominęło?

Wczoraj przeżyłam chwile grozy kiedy TŻta odwieźli karetką do szpitala bo od paru dni skarży się na częste zawroty głowy... Skończyło się jednak na tabletkach, siedmiu godzinach ( ) na szpitalnym oddziale ratunkowym, gdzie porobili mu większość podstawowych badań i póki co wykluczyli poważniejsze schorzenia. Zobaczymy co będzie dalej...

oj, oby to nie było nic złego... dużo zdrówka i trzymam

[Karoloo]

kasia_kuku jak coś to wysłałam zaproszenie na fb

[Emilia 25]

Napisane przez biibi

A no tak Ale ja akurat jestem dziwna bo uwielbiam taką pogodę ;]

Bleeee....

[edek198821]

Napisane przez burlesque90

Julka - po przeczytaniu całej relacji mogę powiedzieć tyle, że bardzo się cieszę, że wszystko się Wam udało! Życzę Wam wszystkiego co najlepsze!

Mijode - już już
Przepraszam tylko za jakość, ale robione zdjęcia są telefonem

śliczne

[czarnulax]

idę się poprzytulać do Tżta
do jutra

[Azuki]

Hejaaaaaaaa kochane !!!

Wróciłam z zaświatów ! Jestem juz w Polsce az do samego slubu tak wiec bede na nowo sie udzielac bo juz ktos napomkną u mnie na profilu ze mnie nie ma w wątku a sadzilam ze nikt mnie nie bedzie pamietal ^^

Ale do rzeczy , Norwegia jest niesamowita ! Wrzucam zdjecie z saloniku gdzies okl. godziny 22:30 , zwiedzalam i po slubie tam wracam
Sesje narzeczenska juz mamy za soba , narazie publikowac nie bede fotek chodz juz je mam ale jak bede miala wiecej czasu to sie z wami podziele a jak wasze przygotowania do wielkiego dnia ?

[AnonimowaMoni]

Dokładnie za miesiąc o tej godzinie będę w trakcie odprawy na lotnisku JFK w Nowym Jorku

Włącza mi się stresor. Lot, pakowanie - pokuś w porównaniu z odprawą

[Karoloo]

Napisane przez missbennet

co się stąło?

no wlasnie mam taki wewnętrzny niepokój

Ach ide spać
Dobranoc

[edek198821]

Napisane przez biibi

Cześć laski, za mną dwa mega intensywne dni, nie nadrabiam... co mnie ominęło?

Wczoraj przeżyłam chwile grozy kiedy TŻta odwieźli karetką do szpitala bo od paru dni skarży się na częste zawroty głowy... Skończyło się jednak na tabletkach, siedmiu godzinach ( ) na szpitalnym oddziale ratunkowym, gdzie porobili mu większość podstawowych badań i póki co wykluczyli poważniejsze schorzenia. Zobaczymy co będzie dalej...

wszystko będzie dobrze biibi

[ila87]

Napisane przez Karoloo

Jakoś dzisiaj jestem zestresowana :/ Niedawno wróciłam do domu....

Coś się stało?

Napisane przez naiat

Teraz to mi się te kulki z kulkami gejszy skojarzyły, co to kiedyś na wątku była o nich rozmowa

Mi dokładnie tak samo! Musiałam przeczytać jeszcze raz

---------- Dopisano o 23:13 ---------- Poprzedni post napisano o 23:11 ----------

Napisane przez naiat

Dziewczynki idę się pomoczyć w formalinie.
Jak dobrze nasiąknę i poskutkuje to się jutro odezwę.

[missbennet]

Napisane przez AnonimowaMoni

Dokładnie za miesiąc o tej godzinie będę w trakcie odprawy na lotnisku JFK w Nowym Jorku

Włącza mi się stresor. Lot, pakowanie - pokuś w porównaniu z odprawą

aż taka zła jest?

Napisane przez Karoloo

no wlasnie mam taki wewnętrzny niepokój

Ach ide spać
Dobranoc

będzie dobrze! przytul się do męża i śpij spokojnie

[ila87]

Napisane przez biibi

Cześć laski, za mną dwa mega intensywne dni, nie nadrabiam... co mnie ominęło?

Wczoraj przeżyłam chwile grozy kiedy TŻta odwieźli karetką do szpitala bo od paru dni skarży się na częste zawroty głowy... Skończyło się jednak na tabletkach, siedmiu godzinach ( ) na szpitalnym oddziale ratunkowym, gdzie porobili mu większość podstawowych badań i póki co wykluczyli poważniejsze schorzenia. Zobaczymy co będzie dalej...

Nieciekawie Oby wszystko było w porządku

---------- Dopisano o 23:18 ---------- Poprzedni post napisano o 23:16 ----------

Napisane przez Emilia 25

Upał milion stopni w cieniu.

Ja też zdycham. Gdyby nie wachlarz (taki do ręki oczywiście) to bym padła. W sali, w której pracuję mam 29 stopni z termometrem nie w ręku, a na ścianie i zero przewiewu. Powietrze stoi a ja się skraplam. Darmowa sauna

[AnonimowaMoni]

Napisane przez missbennet

aż taka zła jest?

Ostatnio na forum czytałam o dziewczynie która stała w kolejce 2 h
Niedawno leciała, zrozumiałam,ze stała 2h nie w tej kolejce co trzeba ( czyli dla tej dla visitors) i wywnioskowałam,że powinna iść do tej dla obywateli i zielonych kart, ale nie wiem ile tam stała. Ktoś inny pisał,że też odprawa zajęła 2-2,5 h....

Przyznam się,że boję się odprawy. Będzie to mój pierwszy taki samodzielny kontakt z prawdziwym angielskim i jak nie zrozumiem kogoś to lipa, nikt mi nie pomorze i stresuję się tym dość mocno. No i ten czas

[ila87]

Napisane przez Azuki

Hejaaaaaaaa kochane !!!

Wróciłam z zaświatów ! Jestem juz w Polsce az do samego slubu tak wiec bede na nowo sie udzielac bo juz ktos napomkną u mnie na profilu ze mnie nie ma w wątku a sadzilam ze nikt mnie nie bedzie pamietal ^^

Ale do rzeczy , Norwegia jest niesamowita ! Wrzucam zdjecie z saloniku gdzies okl. godziny 22:30 , zwiedzalam i po slubie tam wracam
Sesje narzeczenska juz mamy za soba , narazie publikowac nie bede fotek chodz juz je mam ale jak bede miala wiecej czasu to sie z wami podziele a jak wasze przygotowania do wielkiego dnia ?

To ja

[amarela]

Napisane przez alcon

Mam listę ciast:

4.3Bit taki jak baton, z ciastkiem kruchym w środku
14.Pychotka dwa kruche ciasta z owocami złożona razem a między nie krem budyniowy
15.Snickers taki jak baton
16.Łaciate ja to kojarzę jako takie fale dunaju bez owoców