Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 77.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Lasagna_ze_szpinakiem

A wiecie, że ja myślę że był inny powód. Poszłam tam z prywatnego ubezpieczenia (medicover). Dowiedziałam się od znajomej neurolog, że lekarz dostaje mniej kasy gdy przychodzi pacjent z prywatnego ubezpieczenia. Więc może lepiej takiego pacjenta spławić żeby już nie przyszedł? Lepiej dostać do reki 200 za wizytę niż np 150 w rozliczeniu z medicoverem. Tak sobie dywaguję. A lekarz o tym wiedział bo widziałam na swojej kartotekę dopisek "medicover".

Do mnie po wizycie dzwonią z prośbą o jej ocenę.

W Medicaverze tak nie jest? Ja bym powiedziała co myślę o tym lekarzu.

[lightangel]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89458938]Tak i nie. Kwestia temperamentu. Mnie osobiście drażni stwierdzenie " kłótnia oczyszcza". Nie. Oczyszcza fakt, że człowiek w końcu powie co czuje. Można to osiągnąć bez kłótni.[/QUOTE]Też tak sądzę, jestem zwolenniczką mówienia na bieżąco co nam nie pasuje - wtedy można to zrobić na spokojnie. A jak ktoś dusi w sobie jakiś temat w nieskończoność to prędzej czy później mu się "uleje" i to nigdy nie jest przyjemna sytuacja.

Napisane przez Imperfecta

My się czasami z TŻtem kłócimy, nie ma obrażania się, wyzwisk itp, bo to u mnie skreśla związek, ale no kłócimy się. Kiedyś kłóciliśmy się częściej, teraz zdecydowanie mniej, bo i powodów mniej, ale się zdarza. Bardziej dziwi mnie spijanie sobie z dzióbków, przytakiwanie i nie sprzeczanie się w ogóle, dla mnie to nienaturalne i chyba nie znam realnych par, które się nie kłócą.

U nas to mój TŻ jest spokojny, ja to jestem trochę kłótliwą osobą mega szybko się denerwuję. Mam milimetrowy zapalnik

Zależy co ktoś nazywa kłótnią, dla mnie to wymiana argumentów podniesionym głosem. Zdarza mi się o coś sprzeczać z TŻ, ale bardzo rzadko zdarza się podniesiony głos. Więc w zasadzie mogę powiedzieć że się nie kłócimy, choć nie powiedziałabym że zawsze sobie przytakujemy, raczej żadne z nas nie wstydzi się wyrażać swojego zdania. Po prostu robimy to kulturalnie, bez krzyków czy tym bardziej wyzwisk.[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89458967]No ja sie zgadzam, ale chomikuj to ten sam poziom, co kserowanie ksiazek. A gdyby nie to drugie, to ja bym zwyczajnie nie skonczyla studiow, bo czesto ksiazka byla cala jedna na wszystkich ludzi na roku. O kosztach zakupu i sprowadzenia wiekszej ilosci sztuk do PL nawet nie wspominam.

Ty masz corki studentki, o ile dobrze pamietam? One nigdy nie kseruja jakichs materialow z biblioteki? Bo u nas cale ksiazki lecialy na ksero, innej opcji nie bylo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]W największej bibliotece w moim mieście można kserować książki z czytelni - oczywiście za każdą stronę trzeba zapłacić w punkcie ksero na terenie biblioteki. I to jest ok, nie ma żadnego naruszania praw autorskich nawet jak ktoś sobie całą książkę skopiuje.
Za to przy próbie zrobienia zdjęcia telefonem choćby jednej strony zaraz jest awantura że tak nie wolno, że prawa autorskie, no nie ma opcji. Nie bardzo rozumiem to podejście, poza tym że biblioteka chce zarabiać na kopiowaniu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Imperfecta]

Napisane przez VI4

To że ktoś się nie kłóci, nie znaczy że jest powolny i rozlazły. Jak mi ktoś o byle co zaczyna podnosić głos albo się ciskać, to mam ochotę dać nerwosol albo z liścia, żeby się ogarnął i zaczął się normalnie komunikować. Jestem z mężem 16 lat i nigdy się nie kłóciliśmy. Ale - ja pochodzę z domu, w którym były ciągle awantury, moja matka ma zachowania pasywno-agresywne, i jednego byłam pewna - nigdy w życiu nie chcę tego w swoim związku. Nie mogłabym być z kimś, kto nie umie nad sobą panować i "ma krótki zapalnik".

Akurat o tej powolności nie mówiłam już w kwestii kłócenia się, tylko ogólnie o charakterach, które mnie w życiu irytują. Nie wiem gdzie napisałam, że uważam osoby, które się nie kłócą za powolne za powolne osoby uważam takie, które widzę że są powolne i rozlazłe

A to, że mam "krótki zapalnik" nie znaczy, że nad sobą nie panuję, często mnie nosi w środku, totalnie nie widać tego po mnie na zewnątrz, bo mimo że mam ochotę się odpalić, to jednak właśnie nad sobą panuję i tego nie robię
Po prostu wychodzę do innego pomieszczenia i się wyciszam przez jakiś czas.

Napisane przez lightangel

Zależy co ktoś nazywa kłótnią, dla mnie to wymiana argumentów podniesionym głosem. Zdarza mi się o coś sprzeczać z TŻ, ale bardzo rzadko zdarza się podniesiony głos. Więc w zasadzie mogę powiedzieć że się nie kłócimy, choć nie powiedziałabym że zawsze sobie przytakujemy, raczej żadne z nas nie wstydzi się wyrażać swojego zdania. Po prostu robimy to kulturalnie, bez krzyków czy tym bardziej wyzwisk.

No dla mnie to właśnie kłótnia - wymiana zdań podniesionym głosem

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Imperfecta

Akurat o tej powolności nie mówiłam już w kwestii kłócenia się, tylko ogólnie o charakterach, które mnie w życiu irytują. Nie wiem gdzie napisałam, że uważam osoby, które się nie kłócą za powolne za powolne osoby uważam takie, które widzę że są powolne i rozlazłe

A to, że mam "krótki zapalnik" nie znaczy, że nad sobą nie panuję, często mnie nosi w środku, totalnie nie widać tego po mnie na zewnątrz, bo mimo że mam ochotę się odpalić, to jednak właśnie nad sobą panuję i tego nie robię
Po prostu wychodzę do innego pomieszczenia i się wyciszam przez jakiś czas.

Cytując klasyka, Imperfecta Ty się nie nakręcaj .



Kłótnie mi nie przeszkadzają, nie akceptuje słów uznawanych za obraźliwe i jak nic z tej kłótni nie wynika. Powinno być podsumowanie i określenie co dla kogo jest istotne, powinna to powtórzyć jedną i druga osoba żeby zrozumieć i zapamiętać w czym jest problem.

[Imperfecta]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89458991]Cytując klasyka, Imperfecta Ty się nie nakręcaj .

(...) [/QUOTE]

Tak to jest jak człowiek nie potrafi nad sobą panować

[Olkaaaa_s]

Napisane przez VI4

To że ktoś się nie kłóci, nie znaczy że jest powolny i rozlazły. Jak mi ktoś o byle co zaczyna podnosić głos albo się ciskać, to mam ochotę dać nerwosol albo z liścia, żeby się ogarnął i zaczął się normalnie komunikować. Jestem z mężem 16 lat i nigdy się nie kłóciliśmy. Ale - ja pochodzę z domu, w którym były ciągle awantury, moja matka ma zachowania pasywno-agresywne, i jednego byłam pewna - nigdy w życiu nie chcę tego w swoim związku. Nie mogłabym być z kimś, kto nie umie nad sobą panować i "ma krótki zapalnik".

Mam podobne podejście wynikające z podobnych doświadczeń rodzinnych.

Jestem z TŻ 6 lat i pokłóciliśmy się przez ten czas tak naprawdę jeden raz, ale nie była to kłótnia wynikająca z problemów w związku, tylko był to mój wybuch wynikający z niestabilności emocjonalnej spowodowanej nieprzepracowaną traumą. Przeszłam terapię i takich problemów już nie mam/y. Nie chciałam się stać osoba z "krótkim zapalnikiem".

Nasz związek jest oparty na rozmowie, wszystkie ewentualne problemy rozwiązujemy na bieżąco, podając konstruktywne argumenty i mówiąc o emocjach, które czujemy. Nie wyobrażam sobie innego modelu związku.

I dla mnie też flegmatyk>choleryk. I introwertyk>ekstrawertyk- mam ekstrawertycznych przyjaciół, ale o wiele lepiej czuję się wśród intro, mój TŻ też jest inyrowertykiem. Najgorzej czuję się wśród ekstrawertycznych sensoryków, większość z nich jest zupełnie nie z mojej bajki (i vice versa xd).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Lasagna_ze_szpinakiem]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89458979]Do mnie po wizycie dzwonią z prośbą o jej ocenę.

W Medicaverze tak nie jest? Ja bym powiedziała co myślę o tym lekarzu.[/QUOTE]Wiesz co nikt nie dzwonił. To jest prywatny szpital/przychodnia i na zasadzie umowy partnerskiej obsługuje właśnie pacjentów w ramach luxmedu/medicoveru

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Lasagna_ze_szpinakiem

Wiesz co nikt nie dzwonił. To jest prywatny szpital/przychodnia i na zasadzie umowy partnerskiej obsługuje właśnie pacjentów w ramach luxmedu/medicoveru

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Nie chcesz sama zadzwonic i ocenic?

myślę że docenia informacje zwrotną

[Lasagna_ze_szpinakiem]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89459083]Nie chcesz sama zadzwonic i ocenic?

myślę że docenia informacje zwrotną [/QUOTE]Już chyba za późno, byłam tam prawie dwa lata temu Ale fakt, wtedy o tym nawet nie pomyślałam bo skupiałam się głównie na tym, żeby mi ten ból przeszedł. Od tego czasu do ortopedy chodzę głównie po rtg/rezonans i potem do fizjo czy osteopaty

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[Lumimi]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89458938]Tak i nie. Kwestia temperamentu. Mnie osobiście drażni stwierdzenie " kłótnia oczyszcza". Nie. Oczyszcza fakt, że człowiek w końcu powie co czuje. Można to osiągnąć bez kłótni.[/QUOTE]Myślę że tu wszystko zależy co dla kogo znaczy kłótnia. Dla mnie kłótnia to rozmowa z druga osoba gdzie ma się z nią sprzeczne zdanie i osoby twardo stoją przy swoich argumentach. Natomiast krzyczenie, podnoszenie głosu to już wg mnie awantura a nie kłótnia

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[Pigeons]

Napisane przez Lumimi

Myślę że tu wszystko zależy co dla kogo znaczy kłótnia. Dla mnie kłótnia to rozmowa z druga osoba gdzie ma się z nią sprzeczne zdanie i osoby twardo stoją przy swoich argumentach. Natomiast krzyczenie, podnoszenie głosu to już wg mnie awantura a nie kłótnia

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

W sumie to ciekawe jak różne mogą mieć ludzie wyobrażenie czym jest kłótnia. Idąc za słownikiem PWN:

awantura: gwałtowna kłótnia.
kłótnia: gwałtowna i ostra wymiana zdań.
rozmowa: wzajemna wymiana myśli za pomocą słów.

Dla mnie właśnie rozmowa to po prostu wymiana argumentów, a kłótnia/awantura to forma rozmowy, w której wjeżdżają już emocje i najczęściej wchodzą przed logiczne argumenty.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

My się z mężem kłócimy, żadne pitu pitu spokojna wymiana argumentów, udusiłabym się w takim związku, w którym się wiecznie wymienia argumentami w rzeczowej rozmowie. Jak się wkurzę, to są emocje, wyrzucimy z siebie wszystko, potem obgadamy i jest zgoda. Mnie jest tak dobrze, jesteśmy razem 8 rok, kochamy się i zawsze stajemy po swojej stronie. Idealni nie jesteśmy, ale ja nie mam parcia na perfekcyjny związek.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Imperfecta]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89459267]My się z mężem kłócimy, żadne pitu pitu spokojna wymiana argumentów, udusiłabym się w takim związku, w którym się wiecznie wymienia argumentami w rzeczowej rozmowie. Jak się wkurzę, to są emocje, wyrzucimy z siebie wszystko, potem obgadamy i jest zgoda. Mnie jest tak dobrze, jesteśmy razem 8 rok, kochamy się i zawsze stajemy po swojej stronie. Idealni nie jesteśmy, ale ja nie mam parcia na perfekcyjny związek.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Tak samo jest u nas

[Misia452]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89459267]My się z mężem kłócimy, żadne pitu pitu spokojna wymiana argumentów, udusiłabym się w takim związku, w którym się wiecznie wymienia argumentami w rzeczowej rozmowie. Jak się wkurzę, to są emocje, wyrzucimy z siebie wszystko, potem obgadamy i jest zgoda. Mnie jest tak dobrze, jesteśmy razem 8 rok, kochamy się i zawsze stajemy po swojej stronie. Idealni nie jesteśmy, ale ja nie mam parcia na perfekcyjny związek.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]U nas tak samo.

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

[Olushka]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89459267]My się z mężem kłócimy, żadne pitu pitu spokojna wymiana argumentów, udusiłabym się w takim związku, w którym się wiecznie wymienia argumentami w rzeczowej rozmowie. Jak się wkurzę, to są emocje, wyrzucimy z siebie wszystko, potem obgadamy i jest zgoda. Mnie jest tak dobrze, jesteśmy razem 8 rok, kochamy się i zawsze stajemy po swojej stronie. Idealni nie jesteśmy, ale ja nie mam parcia na perfekcyjny związek.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]
U mnie to samo Jestem bardziej wybuchowa niż TŻ, ale on to akceptuje mimo wszystko.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89459267]My się z mężem kłócimy, żadne pitu pitu spokojna wymiana argumentów, udusiłabym się w takim związku, w którym się wiecznie wymienia argumentami w rzeczowej rozmowie. Jak się wkurzę, to są emocje, wyrzucimy z siebie wszystko, potem obgadamy i jest zgoda. Mnie jest tak dobrze, jesteśmy razem 8 rok, kochamy się i zawsze stajemy po swojej stronie. Idealni nie jesteśmy, ale ja nie mam parcia na perfekcyjny związek.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

To też kwestia na kogo trafisz i jak to wygląda. Mieszkałam z osobą (bo nawet nie związek ), która wybuchała. Dla mnie ( jestem spokojnym introwertykiem i wwo) był to koszmar. Nie potrafiłam na luzie rozmawiać, śmiać się, bo zaraz coś powiem albo zrobię i nastąpi zapalnik.

Napisane przez Lumimi

Myślę że tu wszystko zależy co dla kogo znaczy kłótnia. Dla mnie kłótnia to rozmowa z druga osoba gdzie ma się z nią sprzeczne zdanie i osoby twardo stoją przy swoich argumentach. Natomiast krzyczenie, podnoszenie głosu to już wg mnie awantura a nie kłótnia

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Dla mnie kłótnia to Twoja awantura.

Dialog gdzie się z kimś nie zgadzam/ mamy inne zdanie to po prostu ostrzejsza dyskusja. Mało kiedy w rozmowie zgadzam się z kimś w stu procentach.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Ja robię wdech i wydech i myślę sobie ze pewnie czasami też kogoś irytuję swoim tempem działania czy kojarzenia.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89459355]To też kwestia na kogo trafisz i jak to wygląda. Mieszkałam z osobą (bo nawet nie związek ), która wybuchała. Dla mnie ( jestem spokojnym introwertykiem i wwo) był to koszmar. Nie potrafiłam na luzie rozmawiać, śmiać się, bo zaraz coś powiem albo zrobię i nastąpi zapalnik.







Dla mnie kłótnia to Twoja awantura.



Dialog gdzie się z kimś nie zgadzam/ mamy inne zdanie to po prostu ostrzejsza dyskusja. Mało kiedy w rozmowie zgadzam się z kimś w stu procentach.[/QUOTE]No cóż, trzeba się dobrać. Ja jestem wybuchową ekstrawertyczką, szybko się zapalam i szybko gasnę, ale dzięki temu kompletnie nic w sobie nie kiszę, summa summarum jest to dla mnie dobre. Nie umiem nosić w sobie jakichś zali i złości, ukrywać się z czymś. Dla mnie część wątków z wizażu pt. Co zrobić z mężem w takiej, a takiej sytuacji, to jest czysta abstrakcja. Załóżmy, że gdybym trafiła na jakieś dziwne konwersacje męża z koleżanką, to w trybie natychmiastowym bym to z siebie wyrzuciła i zrobiła awanturę. A tutaj przychodzą dziewczyny, które dniami czy tygodniami kiszą w sobie coś takiego, analizują jak powiedzieć, co powiedzieć CZY powiedzieć. Niewykonalne u mnie.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Misia452]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89459394]No cóż, trzeba się dobrać. Ja jestem wybuchową ekstrawertyczką, szybko się zapalam i szybko gasnę, ale dzięki temu kompletnie nic w sobie nie kiszę, summa summarum jest to dla mnie dobre. Nie umiem nosić w sobie jakichś zali i złości, ukrywać się z czymś. Dla mnie część wątków z wizażu pt. Co zrobić z mężem w takiej, a takiej sytuacji, to jest czysta abstrakcja. Załóżmy, że gdybym trafiła na jakieś dziwne konwersacje męża z koleżanką, to w trybie natychmiastowym bym to z siebie wyrzuciła i zrobiła awanturę. A tutaj przychodzą dziewczyny, które dniami czy tygodniami kiszą w sobie coś takiego, analizują jak powiedzieć, co powiedzieć CZY powiedzieć. Niewykonalne u mnie.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Jejku mam tak samo. Potrafię ostro wybuchnąć,ale jest to u mnie chwilowe. Nie umiem się na kogoś np gniewać długo. Zazwyczaj kilka minut czy parę godzin i już bym się godziła, nie wiem co to ciche dni z tz, nie potrafię się nie odzywać
Miałam tak zarówno do członków rodziny jak i teraz do tzta.

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

[rejczeI]

Mi się jeszcze kojarzy że wśród osób, które, technicznie sa takie lepsze, zawsze spokojne, nie znoszą pokłócenia się, łatwiej o obrażanie się i tresurę fochami. Te właśnie ciche dni to raczej średnio jest wynalazek choleryków.

[Olkaaaa_s]

Napisane przez rejczeI

Mi się jeszcze kojarzy że wśród osób, które, technicznie sa takie lepsze, zawsze spokojne, nie znoszą pokłócenia się, łatwiej o obrażanie się i tresurę fochami. Te właśnie ciche dni to raczej średnio jest wynalazek choleryków.

Ciche dni i fochy to też jest agresja, tak samo, jak krzyki i wyzwiska. Nieważne, czy ktoś stosuje czynną czy bierną agresję, taka osoba nie nadaje się do związków romantycznych ani przyjacielskich.

Znam choleryka, który potrafi zarówno wybuchnąć jak wulkan, jak również karać innych milczeniem Straszny typ, łączy w sobie najgorsze możliwe cechy

[rejczeI]

Typowe karanie milczeniem, kiedy dobrze wiesz że druga strona szaleje od tego że partner się nie odzywa a w domu jest ciulowa atmosfera to już mi się kojarzy z centralnie socjpatią, narcyzmem, tego typu klimatami. Ale żeby samemu z siebie nie odzywać się nie bo nie i foch i mi tak dobrze na szklanej górce, to już trzeba mieć właśnie taki księżniczkowaty charakter. Nie uniosę się bo to takie niskie i żałosne ale za to już chętnie zadrę nos do góry. Pewnie że nie ma tylko określonych jednoznacznych typów osobowości ale trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś kto hałasuje bo np. potknął się o coś co nie powinno gdzieś leżeć potrafi się dłużej niż pare godzin nie odzywać.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez rejczeI

Typowe karanie milczeniem, kiedy dobrze wiesz że druga strona szaleje od tego że partner się nie odzywa a w domu jest ciulowa atmosfera to już mi się kojarzy z centralnie socjpatią, narcyzmem, tego typu klimatami. Ale żeby samemu z siebie nie odzywać się nie bo nie i foch i mi tak dobrze na szklanej górce, to już trzeba mieć właśnie taki księżniczkowaty charakter. Nie uniosę się bo to takie niskie i żałosne ale za to już chętnie zadrę nos do góry. Pewnie że nie ma tylko określonych jednoznacznych typów osobowości ale trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś kto hałasuje bo np. potknął się o coś co nie powinno gdzieś leżeć potrafi się dłużej niż pare godzin nie odzywać.

Niestety też znam choleryka fochmistrza. Raz wybuchnie, bo coś mu siądzie na nos, a innym razem będzie milczał i bruczał coś pod nosem. Totalny rollercoaster.

Ogólnie już z dwojga złego wolę kogoś, kto burknie na mnie niż zamilknie i domyślaj się człowieku o co chodzi.

[Moxoi]

Kiedyś również wybuchałam i myślałam, że to jest ok. Z biegiem lat nauczyłam się w zdrowy sposób okazywać emocje oraz prowadzić rozmowy, które wcześniej nazwałabym kłótnią. Niczego nie trzymam w sobie. Nie oczekuję, że druga osoba będzie podchodziła do tego w ten sam sposób, ponieważ jest innym człowiekiem. Biorę pod uwagę jej podejście oraz potrzeby. Nie wyobrażam sobie na przykład sytuacji, w której to emocje mnie kontrolują, a ja rzucam na prawo i lewo słowami/zdaniami, które jako pierwsze przyjdą mi na myśl i będą krzywdzące dla partnera/ki. Wytłumaczenie typu "to tylko w złości tak powiedziałam, wcale tak nie myślę" nie jest żadnym wytłumaczeniem. Jeden zapomni, a drugi będzie rozpamiętywał. Jednak to ja zostanę z moimi czynami na zawsze, a za takowe byłoby mi wstyd.

[Natalie_Alex]

Napisane przez Olkaaaa_s

Mam podobne podejście wynikające z podobnych doświadczeń rodzinnych.

Jestem z TŻ 6 lat i pokłóciliśmy się przez ten czas tak naprawdę jeden raz, ale nie była to kłótnia wynikająca z problemów w związku, tylko był to mój wybuch wynikający z niestabilności emocjonalnej spowodowanej nieprzepracowaną traumą. Przeszłam terapię i takich problemów już nie mam/y. Nie chciałam się stać osoba z "krótkim zapalnikiem".

Nasz związek jest oparty na rozmowie, wszystkie ewentualne problemy rozwiązujemy na bieżąco, podając konstruktywne argumenty i mówiąc o emocjach, które czujemy. Nie wyobrażam sobie innego modelu związku.

I dla mnie też flegmatyk>choleryk. I introwertyk>ekstrawertyk- mam ekstrawertycznych przyjaciół, ale o wiele lepiej czuję się wśród intro, mój TŻ też jest inyrowertykiem. Najgorzej czuję się wśród ekstrawertycznych sensoryków, większość z nich jest zupełnie nie z mojej bajki (i vice versa xd).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też zdecydowanie lepiej czuję się wśród introwertyków. Ekstrawertycy po czasie zaczynają mnie wkurzać. Zależy jeszcze od osoby, ale niektórzy ekstrawertycy często przekraczają granice introwertyków i tego nie widzą.

---------- Dopisano o 15:43 ---------- Poprzedni post napisano o 15:33 ----------

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Mnie powolność nie wkurza. Ludzie mają różne predyspozycje. Najbardziej wkurza mnie brak życzliwości. Kiedy zobaczę, że ktoś jest jawnie nieżyczliwy, od razu traci wiele w moich oczach.

[Laief]

Napisane przez Natalie_Alex

Też zdecydowanie lepiej czuję się wśród introwertyków. Ekstrawertycy po czasie zaczynają mnie wkurzać. Zależy jeszcze od osoby, ale niektórzy ekstrawertycy często przekraczają granice introwertyków i tego nie widzą.

Jeśli wiemy, że nie widzą i nie robią tego specjalnie, to należy pokazać gdzie jest ta granica. A to juz moja w tym glowa, żebym nikomu nie pozwoliła ich naruszyć.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Natalie_Alex

Też zdecydowanie lepiej czuję się wśród introwertyków. Ekstrawertycy po czasie zaczynają mnie wkurzać. Zależy jeszcze od osoby, ale niektórzy ekstrawertycy często przekraczają granice introwertyków i tego nie widzą.

Tak i nie.

Każda osoba, która przekracza granice będzie odebrana negatywnie. Introwertyk też może przekraczać granicę. Tu nie ma żadnej zasady.

Po za tym widzę to szczególnie na grupach introwertycznych. Ludzie mnóstwo fobii podpisują pod introwertyzm. Oczywiście można być nieśmiałym i introwertykiem, lecz to nie jest zasada. Osoby z fobią społeczną to osoby z fobią społeczną i tyle. Jeszcze ludzie burzą się, gdy ktoś próbuje im uzmysłowić, że strach przed wykonaniem telefonu nie oznacza introwertyzmu.

---------- Dopisano o 15:44 ---------- Poprzedni post napisano o 15:44 ----------

Napisane przez Natalie_Alex

Mnie powolność nie wkurza. Ludzie mają różne predyspozycje. Najbardziej wkurza mnie brak życzliwości. Kiedy zobaczę, że ktoś jest jawnie nieżyczliwy, od razu traci wiele w moich oczach.

Tak.

[Natalie_Alex]

Napisane przez Moxoi

Kiedyś również wybuchałam i myślałam, że to jest ok. Z biegiem lat nauczyłam się w zdrowy sposób okazywać emocje oraz prowadzić rozmowy, które wcześniej nazwałabym kłótnią. Niczego nie trzymam w sobie. Nie oczekuję, że druga osoba będzie podchodziła do tego w ten sam sposób, ponieważ jest innym człowiekiem. Biorę pod uwagę jej podejście oraz potrzeby. Nie wyobrażam sobie na przykład sytuacji, w której to emocje mnie kontrolują, a ja rzucam na prawo i lewo słowami/zdaniami, które jako pierwsze przyjdą mi na myśl i będą krzywdzące dla partnera/ki. Wytłumaczenie typu "to tylko w złości tak powiedziałam, wcale tak nie myślę" nie jest żadnym wytłumaczeniem. Jeden zapomni, a drugi będzie rozpamiętywał. Jednak to ja zostanę z moimi czynami na zawsze, a za takowe byłoby mi wstyd.

To wybuchanie też pewnie zależy od środowiska, w jakim przybywasz. Jeśli ktoś wychował się w domu, gdzie kłótnie były na porządku dziennym o każdą błahostkę, taki wzorzec będzie za nim podążał, chyba że zawsze widział, że to jest szkodliwe lub przepracował to na terapii.