dziewczyny od opisów cz 18. część ociekająca seksem, czyli powracamy do korzeni ♥.

[caroline2324]

dziekuje za rady kochane
ale on nie jest uzalezniony tylko po prostu na imprezach przesadzał i sie beznadziejnie zachowywał.. Jak był trzeźwy było super.

[patrysiowa_]

oja, każdy mój znajomy/a kocha kuchnię mojej babci!
nawet P. mówi, że stęsknił się za ciastem mojej babci najbardziej, a zaraz po cieście jestem ja xD

[3martyna3]

Napisane przez patrysiowa_

oja, każdy mój znajomy/a kocha kuchnię mojej babci!
nawet P. mówi, że stęsknił się za ciastem mojej babci najbardziej, a zaraz po cieście jestem ja xD

A kiedy babcia jest u mnie i mój P. ma przyjechać, to babunia zawsze
pichci coś pysznego, a ja później mam rozkminę czy on przyjechał
do mojej babci, czy do mnie.

[Siatkarka18]

Napisane przez patrysiowa_

Niestety Wiele osób z wizażu są mi bliższe, niż niektóre "koleżanki" w realu

o tak, pod tym ja również mogę się podpisać...

Napisane przez loveyouamy

zawsze zazdrościłam znajomym, że mają babcie. moja zmarła, gdy miałam 2 lata, więc jej nie pamiętam, a drugiej wcale nie znam, bo mamy rodzice się rozwiedli. zawsze sie słyszy, ze dobrze gotują, sypna kasą albo coś albo, że pomagają... fajnie mieć tak kogoś.

ja swoją doskonale pamiętam, mieszkała naprzeciw mnie i byłam u niej codziennie. zawsze siedziałam w kuchni i pamiętam, uczyła mnie gotować :P a drugiej od strony taty nigdy nie lubiłam, zresztą z wzajemnością. ona nienawidziła mnie za to, że byłam strasznie podobna do mamy, pamiętam że wiecznie się jej coś nie podobało i tylko wiecznie zwracała uwagę i się czepiała... ;/

Napisane przez 3martyna3

Ja zawsze pamiętam jak zazdrosciłam kolezankom, że
tak doskonale dogadują się z mamami, że traktują je jak
swoje przyjaciółki, z którymi można pogadać o wszystkim.
Ja niestety rzadko rozmawiałam - nawet przez telefon..

Najważniejsze, że nie jesteśmy same, że mamy kogoś kto
nas wspiera i rozumie, bo wierzę, że każdy ma kogoś takiego..

szczerze mówiąc, ja mając moją mamę blisko siebie nie mogę powiedzieć że była mi bliska. spędziłam z nią prawie 21 lat, a w życiu nie usyłyszałam od niej żadnej pochwały, wiecznie była niezadowolona że czegoś nie zrobiłam, albo jak zrobiłam to i tak jej się nie podobało... w sumie do dzisiaj tak jest. nigdy nie mogłam z nią szczerze, tak od serca porozmawiać...

[loveyouamy]

Napisane przez caroline2324

dziekuje za rady kochane
ale on nie jest uzalezniony tylko po prostu na imprezach przesadzał i sie beznadziejnie zachowywał.. Jak był trzeźwy było super.

moja kumpela też tak miała. gościu normalnie się rzucał, robił jej sapy o byle co, toksyczny związek. zerwała z nim i ma spokój. pocierpiała trochę, ale minęło. teraz jest szcześliwa.
moze i jest dobrze jak nie jest pijany, ale warto się męczyć na tych imprezach? idziesz, żeby się bawić, a on to psuje.

[3martyna3]

Napisane przez Siatkarka18

szczerze mówiąc, ja mając moją mamę blisko siebie nie mogę powiedzieć że była mi bliska. spędziłam z nią prawie 21 lat, a w życiu nie usyłyszałam od niej żadnej pochwały, wiecznie była niezadowolona że czegoś nie zrobiłam, albo jak zrobiłam to i tak jej się nie podobało... w sumie do dzisiaj tak jest. nigdy nie mogłam z nią szczerze, tak od serca porozmawiać...

No tak, różnie to bywa. Moja teraz chce być blisko, a ja nie potrafię.. -.-

[caroline2324]

Napisane przez loveyouamy

moja kumpela też tak miała. gościu normalnie się rzucał, robił jej sapy o byle co, toksyczny związek. zerwała z nim i ma spokój. pocierpiała trochę, ale minęło. teraz jest szcześliwa.
moze i jest dobrze jak nie jest pijany, ale warto się męczyć na tych imprezach? idziesz, żeby się bawić, a on to psuje.

no to mam dowod, ze tacy ludzie sie nie zmieniaja.
Meczyc sie juz na pewno nie bede

[patrysiowa_]

Napisane przez 3martyna3

A kiedy babcia jest u mnie i mój P. ma przyjechać, to babunia zawsze
pichci coś pysznego, a ja później mam rozkminę czy on przyjechał
do mojej babci, czy do mnie.

Ja nie zapomnę minę P. i R. (jego kolega) jak wychodze od babci z klatki z reklamówką jedzenia na działkę i ciastem w ręce. Całą drogę męczyli mnie żebym ciasta im już dała, tylko na działce usiedliśmy, ja, oni, przyjaciółka i koleżanka, 5 minut ciasta nie ma...

Napisane przez Siatkarka18

o tak, pod tym ja również mogę się podpisać...

szczerze mówiąc, ja mając moją mamę blisko siebie nie mogę powiedzieć że była mi bliska. spędziłam z nią prawie 21 lat, a w życiu nie usyłyszałam od niej żadnej pochwały, wiecznie była niezadowolona że czegoś nie zrobiłam, albo jak zrobiłam to i tak jej się nie podobało... w sumie do dzisiaj tak jest. nigdy nie mogłam z nią szczerze, tak od serca porozmawiać...

ja z mamą akurat mogę o wszystkim porozmawiać.

---------- Dopisano o 15:43 ---------- Poprzedni post napisano o 15:43 ----------

Napisane przez caroline2324

no to mam dowod, ze tacy ludzie sie nie zmieniaja.
Meczyc sie juz na pewno nie bede

A jak sie trzymasz?

[3martyna3]

Napisane przez caroline2324

no to mam dowod, ze tacy ludzie sie nie zmieniaja.
Meczyc sie juz na pewno nie bede

Pozytywne nastawienie to podstawa perełko.
Wszystko się ułoży również u Ciebie. A jak się już
wszystko u wszystkich poukłada, to robimy melanż..

[patrysiowa_]

Napisane przez 3martyna3

No tak, różnie to bywa. Moja teraz chce być blisko, a ja nie potrafię.. -.-

Martyna jeśli mogę zapytać, to jesteś z P., z tego co widzę, masz literkę D. i znicz w podpisie, mogę zapytać co się stało.. ? Jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj, albo na pw. ;*

[3martyna3]

Napisane przez patrysiowa_

Ja nie zapomnę minę P. i R. (jego kolega) jak wychodze od babci z klatki z reklamówką jedzenia na działkę i ciastem w ręce. Całą drogę męczyli mnie żebym ciasta im już dała, tylko na działce usiedliśmy, ja, oni, przyjaciółka i koleżanka, 5 minut ciasta nie ma...

Haha Skądś to znam. A skoro mój P. potrafi zjeść
całą brytwankę mojego nawet nieudanego ciasta, to sobie
wyobraź w jakim tempie je ciasto mojej babci, które jest
idealne..

[Siatkarka18]

Napisane przez 3martyna3

No tak, różnie to bywa. Moja teraz chce być blisko, a ja nie potrafię.. -.-

moja nawet nie próbuje...

Napisane przez patrysiowa_

ja z mamą akurat mogę o wszystkim porozmawiać.

ja niestety nie... no ale co zrobić..

[3martyna3]

Napisane przez patrysiowa_

Martyna jeśli mogę zapytać, to jesteś z P., z tego co widzę, masz literkę D. i znicz w podpisie, mogę zapytać co się stało.. ? Jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj, albo na pw. ;*

Dawid był moim najlepszym przyjacielem. W 2008 roku zginął na motorze. Jechał jako pasażer, jego kolega - kierowca przeżył. Zginął 5 miesięcy przed swoją 18. Teraz miałby 21 lat. Znaliśmy się od dziecka, był dla mnie jak starszy brat. W jego 18 urodziny, mama Dawida zrobiła spotkanie dla wszystkich jego przyjaciół. Siedzieliśmy i wspominaliśmy go. Do dziś nie mogę uwierzyć w to wszystko, ciężko.. ;(

[patrysiowa_]

Napisane przez 3martyna3

Dawid był moim najlepszym przyjacielem. W 2008 roku zginął na motorze. Jechał jako pasażer, jego kolega - kierowca przeżył. Zginął 5 miesięcy przed swoją 18. Teraz miałby 21 lat. Znaliśmy się od dziecka, był dla mnie jak starszy brat. W jego 18 urodziny, mama Dawida zrobiła spotkanie dla wszystkich jego przyjaciół. Siedzieliśmy i wspominaliśmy go. Do dziś nie mogę uwierzyć w to wszystko, ciężko.. ;(

O kurde... Współczuje, to okropne

[loveyouamy]

Napisane przez 3martyna3

Dawid był moim najlepszym przyjacielem. W 2008 roku zginął na motorze. Jechał jako pasażer, jego kolega - kierowca przeżył. Zginął 5 miesięcy przed swoją 18. Teraz miałby 21 lat. Znaliśmy się od dziecka, był dla mnie jak starszy brat. W jego 18 urodziny, mama Dawida zrobiła spotkanie dla wszystkich jego przyjaciół. Siedzieliśmy i wspominaliśmy go. Do dziś nie mogę uwierzyć w to wszystko, ciężko.. ;(

smutne nie chciałabym stracić tak przyjaciela. w ogóle ludzie odchodzą coraz częściej

[3martyna3]

Napisane przez loveyouamy

smutne nie chciałabym stracić tak przyjaciela. w ogóle ludzie odchodzą coraz częściej

Dokładnie. Odchodzi coraz więcej osób - wspaniałych osób.
Powoli nie ogarniam tego wszystkiego. -.-

Napisane przez patrysiowa_

O kurde... Współczuje, to okropne

Byłam z nim wtedy umówiona na wieczór, a godzinę
wcześniej pisałam z nim na gg. Do dziś trzymam wszystkie
rozmowy, sms-y, zdjęcia, a na ścianie mam swój portret, który
namalował na moje 14 urodzny. Pięknie malował, miał ogromny
talent. Bardzo przeżywałam. Wierzę jednak, że to nie koniec
i jeszcze się spotkamy. Często mi się śni, wygląda tak samo, jak
wtedy, kiedy widziałam go po raz ostatni i uśmiecha się - to na pewno
dobry znak.

[patrysiowa_]

Napisane przez loveyouamy

smutne nie chciałabym stracić tak przyjaciela. w ogóle ludzie odchodzą coraz częściej

też to zauważyłam...

Napisane przez 3martyna3

Byłam z nim wtedy umówiona na wieczór, a godzinę
wcześniej pisałam z nim na gg. Do dziś trzymam wszystkie
rozmowy, sms-y, zdjęcia, a na ścianie mam swój portret, który
namalował na moje 14 urodzny. Pięknie malował, miał ogromny
talent. Bardzo przeżywałam. Wierzę jednak, że to nie koniec
i jeszcze się spotkamy. Często mi się śni, wygląda tak samo, jak
wtedy, kiedy widziałam go po raz ostatni i uśmiecha się - to na pewno
dobry znak.

cholernie smutne... a prawdziwe. twoje podejście do tego jest niesamowite.

[caroline2324]

Napisane przez patrysiowa_

Ja nie zapomnę minę P. i R. (jego kolega) jak wychodze od babci z klatki z reklamówką jedzenia na działkę i ciastem w ręce. Całą drogę męczyli mnie żebym ciasta im już dała, tylko na działce usiedliśmy, ja, oni, przyjaciółka i koleżanka, 5 minut ciasta nie ma...




ja z mamą akurat mogę o wszystkim porozmawiać.

---------- Dopisano o 15:43 ---------- Poprzedni post napisano o 15:43 ----------


A jak sie trzymasz?

Może to dziwne, ale nie płakałam jeszcze ani razu. narazie odpycham od siebie myśli, ale boję się co będzie potem. Dziwnie się czuję. Nowa sytuacja...

Napisane przez 3martyna3

Pozytywne nastawienie to podstawa perełko.
Wszystko się ułoży również u Ciebie. A jak się już
wszystko u wszystkich poukłada, to robimy melanż..

Oczywiście

[3martyna3]

Napisane przez patrysiowa_

cholernie smutne... a prawdziwe. twoje podejście do tego jest niesamowite.

Pamiętam, że czasem mieliśmy takie rozkminy na temat
życia, śmierci i właśnie niedługo przed tym wypadkiem,
jak sobie tak gadaliśmy wieczorem, to powiedział do mnie:
'popatrz, tyle osób odchodzi, odbiera sobie życie, ginie w
wypadkach. Tak naprawdę nie wiemy, co może się stać z
nami jutro..Dlatego gdybym odszedł wcześniej, to masz za mną nie
płakać, bo i tak prędzej czy póżniej wszyscy się spotkamy
i jeszcze niejeden raz Ci powiem, jaką jesteś jędzą..'

Nie mam pojęcia czy przeczuwał, ale kiedy po jego
śmierci przypomniałam sobie tę rozmowę, to po prostu..
Nie wiem, nie potrafię określić tego uczucia.

---------- Dopisano o 17:16 ---------- Poprzedni post napisano o 17:14 ----------

Napisane przez caroline2324

Może to dziwne, ale nie płakałam jeszcze ani razu. narazie odpycham od siebie myśli, ale boję się co będzie potem. Dziwnie się czuję. Nowa sytuacja...

Zawsze tak jest. Z biegiem czasu minie, a to, że nie płakałaś
(i dobrze, bo nie warto), świadczy tylko o tym, że jesteś silna
i masz swoje indywidualne podejście do sprawy.. ;*

[patrysiowa_]

Carolina to okej, nie płacz.

Martynka o kurde... masakra. jeju, aż się wierzyć nie chce...

[3martyna3]

Taaa..Życie pisze naprawdę nieprzewidywalne scenariusze.. -.-

[caroline2324]

Pamiętam, Martyna, kiedyś rozmawiałyśmy o tym twoim przyjacielu. Przykre. Nie wyobrażam sobie tego.

[3martyna3]

Napisane przez caroline2324

Pamiętam, Martyna, kiedyś rozmawiałyśmy o tym twoim przyjacielu. Przykre. Nie wyobrażam sobie tego.

Ehh..

[ruda wiewiora]

że co się stało !? :|

krwa co się robi ... gdybym była w domu,
pojechałabym na pogrzeb pożegnać się z nią, bo mam blisko...
ja pierdziele...


tak się cieszyłam, że do was wracam,
a tu takie coś

[loveyouamy]

opowiadaj jak było

kurde, zrobiłam sobie tosty i miałam 4, 3 zjadłam i poszłam po coś do kuchni, wracam, a tosta nie ma. mój pies go jadł pod łóżkiem.

[3martyna3]

Napisane przez loveyouamy

urde, zrobiłam sobie tosty i miałam 4, 3 zjadłam i poszłam po coś do kuchni, wracam, a tosta nie ma. mój pies go jadł pod łóżkiem.

haha moja mama ostatnio zrobila taką wielką pieczeń na imieniny taty i też pies zjadł całą.

---------- Dopisano o 18:43 ---------- Poprzedni post napisano o 18:42 ----------

Napisane przez ruda wiewiora

że co się stało !? :|

krwa co się robi ... gdybym była w domu,
pojechałabym na pogrzeb pożegnać się z nią, bo mam blisko...
ja pierdziele...


tak się cieszyłam, że do was wracam,
a tu takie coś

wszystkie nie możemy uwierzyć.. :/

[loveyouamy]

psy to łakomczuchy
a jak słodycze wyczuje to jak wariuje

aż sobie włączyłam czarodziejkę z księżyca

[ruda wiewiora]

Napisane przez loveyouamy

opowiadaj jak było

super dopóki nawaliłam tyle zdjęć, że musiałam zmienić karte pamięci,
a ta pierwsza mi się zgubiła i pół zdjęć z Mazur poszło się jeać
akurat z tej pięknej pogody ...
nie no, pomijając to, było fajnie

[loveyouamy]

o kurde, to się można wściec...
też bym pojechała gdzieś, ale nie ma kasy i z kim

[3martyna3]

Napisane przez loveyouamy

o kurde, to się można wściec...
też bym pojechała gdzieś, ale nie ma kasy i z kim

Ja byłam na początku wakacji 5 dni nad morzem ze swoim..
Gdańsk, Gdynia, Sopot i to by było na tyle. Ogólnie pogoda
była w kratkę i tylko 2 dni udały się nam takie naprawdę
ładne. :/

Możesz jechać gdzieś ze mną. Wcześniej tylko musimy
zrobić jakiś porządny napad na bank, bo ja też mam kryzys..

Od jutra do końca wakacji idę się opiekować 6-miesięcznym
dzieckiem do takiej znajomej mojej mamy. 4-5 godzin dziennie
więc chociaż trochę sobie zarobię w końcu..