socrates-erasmus

[sandrek]

Ja jestem na Erasmusie trochę dłużej. Na początku jest trochę kombinowania z ułożeniem sobie planu. Muszę też zmienić swój LA, co mnie trochę zirytowało, ale nie mam już na to wpływu. Aktualnie leżę w łóżku, bo jestem chora. Grypa mnie rozłożyła. Ale zdążyłam zaprzyjaźnić się już z wieloma osobami, dużo osób poznać. Ogólnie myślę, że ciężko będzie mi stąd wyjechać.

[Nelada]

Napisane przez sandrek

Ja jestem na Erasmusie trochę dłużej. Na początku jest trochę kombinowania z ułożeniem sobie planu. Muszę też zmienić swój LA, co mnie trochę zirytowało, ale nie mam już na to wpływu. Aktualnie leżę w łóżku, bo jestem chora. Grypa mnie rozłożyła. Ale zdążyłam zaprzyjaźnić się już z wieloma osobami, dużo osób poznać. Ogólnie myślę, że ciężko będzie mi stąd wyjechać.

Ja tak samo, przyjechałam i od razu chora, może to sprawa tego całego stresu i nowego otoczenia, nowe bakterie i tak dalej - ja zawsze w nowym miejscu na początku choruję.
Super, tak się stresowałyśmy a naprawdę nie jest źle! A co nie odpowiada Ci w planie? Dużo przedmiotów się pokrywa? Znajdziesz zamienniki?
Ja dopiero pod koniec października będę mieć plan ale już wiem, że około 4 przedmioty do wymiany

[sandrek]

Napisane przez Nelada

Ja tak samo, przyjechałam i od razu chora, może to sprawa tego całego stresu i nowego otoczenia, nowe bakterie i tak dalej - ja zawsze w nowym miejscu na początku choruję.
Super, tak się stresowałyśmy a naprawdę nie jest źle! A co nie odpowiada Ci w planie? Dużo przedmiotów się pokrywa? Znajdziesz zamienniki?
Ja dopiero pod koniec października będę mieć plan ale już wiem, że około 4 przedmioty do wymiany

Mnie chyba pogoda załatwiła. Wszyscy tu powoli chorują.
Musiałam znaleźć zamiennik przedmiotu, który miał być osobno a połączyli go z innym, który mam. Było ciężko, ale coś tam znalazłam.
Muszę teraz nanieść tylko poprawki w LA.

[serenavanderwoodsen]

A ja dostałam nominację, przeszłam aplikację (czekam na letter of acceptance), zarejestrowałam się na kursy.
Tylko, że potrzebuję, żeby nauczyciel prowadzący szwedzki się ze mną dogadał/a, ustalił/a mój poziom, zezwolił/a mi na kurs na wyższym poziomie i powiadomił/a odpowiednich ludzi. A ta osoba nie odpisuje mi od półtora tygodnia...Miałam najpierw czekać z rejestracją, ale bałam się o miejsca na przedmiotach kierunkowych i się zarejestrowałam bez konsultowania ostatecznie.
Niestety tutaj też nie mam zbyt wielkiego wyboru przedmiotów Jest kilka, które mi się pokrywają z tym co miałam u siebie i kilka które wymagają mikro- i makro-ekonomii i statystyki, a ja miałam tylko "ekonomię" na I semestrze I roku
Czyli nadal się użeram z formalnościami Ale już przynajmniej bilet na samolot kupiłam

Jak tam u was na wyjeździe?

[Nelada]

Napisane przez serenavanderwoodsen

A ja dostałam nominację, przeszłam aplikację (czekam na letter of acceptance), zarejestrowałam się na kursy.
Tylko, że potrzebuję, żeby nauczyciel prowadzący szwedzki się ze mną dogadał/a, ustalił/a mój poziom, zezwolił/a mi na kurs na wyższym poziomie i powiadomił/a odpowiednich ludzi. A ta osoba nie odpisuje mi od półtora tygodnia...Miałam najpierw czekać z rejestracją, ale bałam się o miejsca na przedmiotach kierunkowych i się zarejestrowałam bez konsultowania ostatecznie.
Niestety tutaj też nie mam zbyt wielkiego wyboru przedmiotów Jest kilka, które mi się pokrywają z tym co miałam u siebie i kilka które wymagają mikro- i makro-ekonomii i statystyki, a ja miałam tylko "ekonomię" na I semestrze I roku
Czyli nadal się użeram z formalnościami Ale już przynajmniej bilet na samolot kupiłam

Jak tam u was na wyjeździe?

Och no to dobieranie przedmiotów jest straszne. Współczuję. Jak przyjedziesz, to pewnie i tak będziesz musiała połowę zmienić...

U mnie bardzo dobrze. Mamy teraz tydzień adaptacyjny. Codziennie coś się dzieje, dużo aktywności i rozrywek dla Erasmusów. Załatwiłam już wszystkie formalności, zaczynam jutro zajęcia. Poznałam masę ludzi i jak na razie jest ok. Mam nadzieję, że mój poziom języka pozwoli mi na robienie jakichkolwiek notatek

[serenavanderwoodsen]

Napisane przez Nelada

Och no to dobieranie przedmiotów jest straszne. Współczuję. Jak przyjedziesz, to pewnie i tak będziesz musiała połowę zmienić...

U mnie bardzo dobrze. Mamy teraz tydzień adaptacyjny. Codziennie coś się dzieje, dużo aktywności i rozrywek dla Erasmusów. Załatwiłam już wszystkie formalności, zaczynam jutro zajęcia. Poznałam masę ludzi i jak na razie jest ok. Mam nadzieję, że mój poziom języka pozwoli mi na robienie jakichkolwiek notatek

Nie sądzę, bo naprawdę jest tylko jeden przedmiot, który mi pasuje i do którego ja się kwalifikuję . Poza tym zaznaczają przy rejestracji, że po przyjeździe nie ma już możliwości zmian itp. i każą się rejestrować na 45 ECTSów od razu.
Chciałabym żeby już wszystkie te formalności, a przynajmniej kursy i zakwaterowanie, były załatwione...

Dasz radę Ewentualnie się przyzwyczaisz, a może w miedzyczasie ktoś posłuży pomocą

[maacieek]

Dzisiaj przy tej pogodzie to już w ogóle doła złapałem, ale nie tak wyobrażałem sobie chyba erasmusa. Znaczy niby jest fajnie, ale ludzie tutaj to jakaś porażka. Zero inicjatywy, kiedykolwiek bym nie napisał żeby gdzieś wyjść pozwiedzać pojechać to wiecznie nie "bo pada, bo zimno, bo zajęcia, bo obiad muszę zrobić...". Nie mówię że erasmus to ma być ciągła impreza 24/7 ale zamknięci są w sobie jakoś. Może to ja jakiś stary jestem i nie trafiam z nimi wszak to będzie różnicy z 3 lata

Czuję, że przegrałem życie zwłaszcza gdy widzę jak się świetnie bawią hiszpanie, francuzi czy chociażby turcy - w swoich grupach ale korzystają z możliwości, no i po miesiącu trafić do jakiejś innej grupy czy poznać kogoś jest mega ciężko już niestety.

Żeby nie było że tylko narzekam, uczelnia jest spoko, wykłady dają radę i nawet z językiem idzie mi idealnie a trochę się tego wykładowego języka bałem.

[serenavanderwoodsen]

Napisane przez maacieek

Dzisiaj przy tej pogodzie to już w ogóle doła złapałem, ale nie tak wyobrażałem sobie chyba erasmusa. Znaczy niby jest fajnie, ale ludzie tutaj to jakaś porażka. Zero inicjatywy, kiedykolwiek bym nie napisał żeby gdzieś wyjść pozwiedzać pojechać to wiecznie nie "bo pada, bo zimno, bo zajęcia, bo obiad muszę zrobić...". Nie mówię że erasmus to ma być ciągła impreza 24/7 ale zamknięci są w sobie jakoś. Może to ja jakiś stary jestem i nie trafiam z nimi wszak to będzie różnicy z 3 lata

Czuję, że przegrałem życie zwłaszcza gdy widzę jak się świetnie bawią hiszpanie, francuzi czy chociażby turcy - w swoich grupach ale korzystają z możliwości, no i po miesiącu trafić do jakiejś innej grupy czy poznać kogoś jest mega ciężko już niestety.

Żeby nie było że tylko narzekam, uczelnia jest spoko, wykłady dają radę i nawet z językiem idzie mi idealnie a trochę się tego wykładowego języka bałem.

A przypomnij, gdzie jesteś?
A z jaką grupą się trzymasz? Nie ma nic organizowanego ze strony uczelni czy jakiejś organizacji erasmusowej?

[_jakzyc]

Ja też na razie nie mam tak dużo znajomych, ale nie tracę nadziei W weekend jadę na erasmusową wycieczkę, może kogoś poznam.. Zobacz, czy u Ciebie czegoś nie organizują, u mnie jest dużo imprez, wyjść do pubów itp.. Albo zamieść ogłoszenie na grupie na facebooku, czy ktoś nie chciałby wyjść.

[Nelada]

Ja też nie mam dużo znajomych, nie wszyscy mi odpowiadają. Np. mentalność niektórych Hiszpanów jest porażająca Ale poznałam fajne osoby i w weekend jadę na Węgry pozwiedzać. Zajęcia są ok, nie przemęczam się, ale mam do napisania kilka prac semestralnych i prezentacji. Mam dwa ciężkie przedmioty, na które uczę się dość regularnie, bo dużo ode mnie wymagają.

Dzisiaj wysyłam zmiany do LA i mam spokój.

[sandrek]

Napisane przez Nelada

Ja też nie mam dużo znajomych, nie wszyscy mi odpowiadają. Np. mentalność niektórych Hiszpanów jest porażająca Ale poznałam fajne osoby i w weekend jadę na Węgry pozwiedzać. Zajęcia są ok, nie przemęczam się, ale mam do napisania kilka prac semestralnych i prezentacji. Mam dwa ciężkie przedmioty, na które uczę się dość regularnie, bo dużo ode mnie wymagają.

Dzisiaj wysyłam zmiany do LA i mam spokój.

Hiszpanie mnie przerażają tą mentalnością.

[_jakzyc]

Ja mieszkam w mieszkaniu z Hiszpanką Czasami przychodzą do niej hiszpańscy znajomi, ale jakoś szczególnie mi nie przeszkadzają. A co konkretnie wam nie odpowiada?
@Nelada, ja jestem na Węgrzech Do jakiego miasta jedziesz?
Ja za 2 tyg. wybieram się do Wilna

[sandrek]

Denerwuję mnie to, że umawiam się z nimi na konkretną godzinę, nie przychodzą, czekam 10 minut - nie ma ich, ani nie przepraszają, ani nie tłumaczą, zero odzewu. Potem ja słyszę jakieś zażalenia, że powinnam się nimi zająć. Nie potrafią się dogadać po angielsku, mają gdzieś wcześniej ustalone spotkania z wykładowcami.

Ja mam już wybrane miasta, które chcę zwiedzić. Zahaczę o Węgry, Austrię, Czechy.

[Nelada]

Napisane przez _jakzyc

Ja mieszkam w mieszkaniu z Hiszpanką Czasami przychodzą do niej hiszpańscy znajomi, ale jakoś szczególnie mi nie przeszkadzają. A co konkretnie wam nie odpowiada?
@Nelada, ja jestem na Węgrzech Do jakiego miasta jedziesz?
Ja za 2 tyg. wybieram się do Wilna

Pecz i Mohacz, na jeden dzień, mam blisko, około godzinę drogi.

U mnie Hiszpanie skupiają się głównie na imprezach i szukaniu nowych dziewczyn To samo mogę powiedzieć u Turkach. Polacy z kolei nie integrują się z nikim, słabo mówią po angielsku i chodzą wiecznie gdzieś sami, w swoim polskim gronie. Ja mam dobre dwie koleżanki z Węgier i dwie z Chorwacji, głównie z nimi wychodzę i spędzam czas. Ćwiczę chorwacki i angielski tym samym

[serenavanderwoodsen]

Napisane przez Nelada

Pecz i Mohacz, na jeden dzień, mam blisko, około godzinę drogi.

U mnie Hiszpanie skupiają się głównie na imprezach i szukaniu nowych dziewczyn To samo mogę powiedzieć u Turkach. Polacy z kolei nie integrują się z nikim, słabo mówią po angielsku i chodzą wiecznie gdzieś sami, w swoim polskim gronie. Ja mam dobre dwie koleżanki z Węgier i dwie z Chorwacji, głównie z nimi wychodzę i spędzam czas. Ćwiczę chorwacki i angielski tym samym

To chyba najgłupsza rzecz, żeby wyjeżdżać z Polski na Erasmusa i się bujać w jakichś większych/zamkniętych grupach polskich
Super, że ty sobie znalazłaś koleżanki z innych krajów, a już szczególnie te Chorwatki, bo masz jeszcze więcej okazji do ćwiczenia języka
Z tego co zaobserwowałam to na tej mojej uczelni za bardzo Polaków nie ma. Odezwała się do mnie dziewczyna, która tam teraz jest (bo dałam post na grupie i się do mnie odezwała z pomocą ) i mówi, że ona jest jedyna teraz

Ja teraz poluję na mieszkanie...Na początku to chciałam najlepiej mieć pokój z łazienką i aneksem kuchennym. A teraz to myślę sobie, że jeśli mi się uda, to mogę wziąć taki pokój, gdzie dzielisz łazienkę z drugą osobą (dziewczyną), a kuchnia jest na piętro (8 osób). Własny pokój jest, a nie ma co płacić za luksusy jak można jakoś fajniej te pieniądze wydać Ale jeszcze zobaczymy, co mi się uda zdobyć...Obecnie są 4 pokoje, w tym 3 dla facetów (te typu z dzieloną łazienką) i jeden taki kompletnie pojedynczy, ale wyświetla mi się, że żeby być w top 5 chętnych trzeba mieć 186 punktów, a ja mam jakieś 80 chyba póki co, więc czekam.

[sandrek]

Ja mieszkam na 5 piętrze. Byłam pierwsza i prawiepodobnie mamy najlepszy pokój. To takie mieszkanie właściwie. Kuchnia, łazienka i pokój na trzy osoby. Schludnie, czysto. Czajnik jest, lodówka z zamrażarką, kuchenka. Mikrofala jedna na piętro. Płacimy trochę więcej niż chłopaki z 3 piętra, ale oni maja okropne warunki. Poza tym, mieliśmy drobne problemy z internetem i ogólnie jest trochę zimno w akademiku, ale koordynator na miejscu stara się działać.

[maacieek]

Bądźmy szczerzy, każda nacja szuka wśród swoich. Nie mówię że wszyscy, ale jednak. Poznałem kilka osób w Polski w sumie tylko z jednym gościem się dogaduje bo i można wyskoczyć i można pogadać.

Hiszpanów znam ze swojego miasta gdzie studiuję, ale teraz się o tym przekonałem, że to wszystko prawda. Jest fajnie jak idzie po ich myśli, jeżeli coś komuś nie pasuje to robią takie problemy czy dramaty jakby to miałby być koniec świata. Do tego specyficzne poczucie humoru zamknięta grupa.

Muszę powiedzieć, że pomału się rozkręca piłem ostatnio na korytarzu piwo z polakiem, bo tylko on był wtedy chętny po czym parę osób podeszło pogadaliśmy pośmialiśmy było tak inaczej i fajnie.

Myślę, że trochę późno się to rozkręca, bo minęło już 1,5 miesiąca.

Właśnie widząc jak działa ESN w moim mieście a jak tutaj to jest dno. Imprez nie organizują samych w sobie, wycieczek też nie. Wydarzeń było może raptem z 5-8. Erasmusi sami ogarniają drugą imprezę ale znowu problem bo nikt nie chce iść nawet na godzinę.

Jeżeli jeszcze na coś ponarzekam to to, że wiedziałem na co się szykuje zamieszkując w akademiku, ale na prawdę nie rozumiem jak można w taki sposób obsrać ubikację i nawet tego nie posprzątać.


Z ciekawszych rzeczy za ponad tydzień jadę na wycieczkę po Skandynawii ze znajomą, w listopadzie samotna podróż do Petersburga i Moskwy Później jak zostanę na drugi semestr zostaje Wilno, Mińsk i będę spełniony.

Edit: znaczy, przepraszam, że narzekam, ale musiałem się komuś pożalić, a kto zrozumie jak nie inny erasmus. Poznałem ludzi mega sympatyczni, ale spokojni. Kawa, pozwiedzać idealnie, ale to tak maksymalnie do 22, dodali mnie do takiej grupy większej, gdzie co chwilę piszą czy ktoś będzie w klubie czy gdzieś wyjść na miasto zjeść. I tak myślę, poszedł bym, ale nie znam tam tych ludzi w ogóle, nawet nie wiem kto to jest i mam takie obawy przed tym "co to będzie"

[Nelada]

I jak wasze podróże, nauka, życie na Erasmusie? Wszystko się układa?

Ja za tydzień jadę do Polski, muszę załatwić kilka spraw zdrowotnych. Powiem szczerze, że trochę się stęskniłam. Ale nie tak bardzo jak się tego obawiałam przed wyjazdem. Teraz mam problem z jednym przedmiotem tutaj (a raczej z papierologią i sposobem jego zaliczenia) i problem z jedną Panią Profesor w Polsce. Denerwuje mnie też niepewność, czy na pewno wszystko mi potem zaliczą po powrocie i czy niektóre słowa, że tak, nie były rzucone na wyrost. No, ale nie martwie się tym. Tego jak na razie nauczył mnie Erasmus - nie przejmować się aż tak wszystkim dokoła, bo co ma być to będzie.

[sandrek]

U mnie super. Mam sporo wolnego, odpoczywam i zwiedzam. W poniedziałek mam drugie zaliczenie (poszło pierwsze na piąteczkę), powoli się zaczynają... Miałam mały problem z jednym wykładowcą, ale wszystko się rozwiązało, jest w porządku.
Pieniędzy starcza, nawet zostaje, co przy podróżowaniu i tak jest aż dziwne, ale fajne. Niedługo ruszamy do Budapeszt, ciekawe, czy przebije Wiedeń.
Długo mi schodzi z tłumaczeniem prezentacji na język polski (egzaminu nie mam po angielsku w poniedziałek, niestety).
Do domu nie wracam, jakoś specjalnie nie tęsknię. Wiadomo, że trochę tak, ale bez przesady. Wracam dopiero na gwiazdkę, a przed samymi świętami mam jeszcze praktyki. Czeka mnie ogólnie długi powrót, to też powód, dla którego nie spieszę się z powrotem do swojego miasta.

[Nelada]

Napisane przez sandrek

U mnie super. Mam sporo wolnego, odpoczywam i zwiedzam. W poniedziałek mam drugie zaliczenie (poszło pierwsze na piąteczkę), powoli się zaczynają... Miałam mały problem z jednym wykładowcą, ale wszystko się rozwiązało, jest w porządku.
Pieniędzy starcza, nawet zostaje, co przy podróżowaniu i tak jest aż dziwne, ale fajne. Niedługo ruszamy do Budapeszt, ciekawe, czy przebije Wiedeń.
Długo mi schodzi z tłumaczeniem prezentacji na język polski (egzaminu nie mam po angielsku w poniedziałek, niestety).
Do domu nie wracam, jakoś specjalnie nie tęsknię. Wiadomo, że trochę tak, ale bez przesady. Wracam dopiero na gwiazdkę, a przed samymi świętami mam jeszcze praktyki. Czeka mnie ogólnie długi powrót, to też powód, dla którego nie spieszę się z powrotem do swojego miasta.

Budapeszt jest piękny! Bardzo klimatyczny. Ja byłam na Węgrzech na Erasmusie w Mohaczu, Peczu i Budapeszcie. Chciałabym pojechać na adwent do Ljubljany i oprócz tego zobaczyć Wiedeń i Belgrad. To takie moje trzy główne cele na następne tygodnie. Do Polski jadę z przymusu, przed wyjazdem miałam operację i mam zaplanowaną kontrolę w szpitalu. Gorące pozdrowienia dla Ciebie i trzymam kciuki, żebyś dostała 5!

[angelstyle]

Cześć wszystkim
Słuchajcie mam parę pytań. Dostałyśmy się niedawno z koleżanką z grupy na wyjazd w semestrze letnim do Paryża. Spełnienie marzeń (filologia francuska z hiszpańskim), wiadomo, mega. Wszystko spoko, ale z racji, że to rekrutacja uzupełniająca, jest mało czasu na załatwianie tego wszystkiego. Tu zaczynają się schody, bo wyobrażałam sobie, że osoba, która posiada na naszym wydziale funkcję "koordynatora programu Erasmus" powinna nam trochę pomóc to ogarnąć. Nic bardziej mylnego. Dzisiaj próbowałyśmy rozmawiać z tą kobietką i usłyszałyśmy, że mamy sobie znaleźć informacje na temat daty rozpoczęcia semestru na uczelni w Paryżu, same znaleźć osobę, która ma byc naszym opiekunem, same się z nią dogadać co do przyjazdu i zakwaterowania, same wybrać sobie kierunek i przedmioty, same zliczyć sobie ectsy itd.
Szczerze mówiąc mój entuzjazm związany z wyjazdem znacząco opadł. Poradzę sobie, ale wkurza mnie to, że jesteśmy skazane same na siebie. Czy u Was też tak to wyglądało? Miałyście jakąś pomoc ze strony Waszej uczelni? Nie bardzo wiem, za co się zabrać. Znalazłyśmy dzisiaj maila do organizacji zajmującej się na docelowej uczelni Erasmusami, może nam odpiszą w miarę szybko. Sprawdzałyśmy też kierunki studiów tam dostępne, ale nie widzę tam nic, co odpowiadałoby naszemu kierunkowi. Jak zorganizować sobie filologię francuską na uniwersytecie, który filologii francuskiej nie prowadzi? Czy naprawdę jedynym wyjściem są dwie sesje? (w Paryżu i w PL?)
Pozdrawiam Was

[serenavanderwoodsen]

Napisane przez angelstyle

Cześć wszystkim
Słuchajcie mam parę pytań. Dostałyśmy się niedawno z koleżanką z grupy na wyjazd w semestrze letnim do Paryża. Spełnienie marzeń (filologia francuska z hiszpańskim), wiadomo, mega. Wszystko spoko, ale z racji, że to rekrutacja uzupełniająca, jest mało czasu na załatwianie tego wszystkiego. Tu zaczynają się schody, bo wyobrażałam sobie, że osoba, która posiada na naszym wydziale funkcję "koordynatora programu Erasmus" powinna nam trochę pomóc to ogarnąć. Nic bardziej mylnego. Dzisiaj próbowałyśmy rozmawiać z tą kobietką i usłyszałyśmy, że mamy sobie znaleźć informacje na temat daty rozpoczęcia semestru na uczelni w Paryżu, same znaleźć osobę, która ma byc naszym opiekunem, same się z nią dogadać co do przyjazdu i zakwaterowania, same wybrać sobie kierunek i przedmioty, same zliczyć sobie ectsy itd.
Szczerze mówiąc mój entuzjazm związany z wyjazdem znacząco opadł. Poradzę sobie, ale wkurza mnie to, że jesteśmy skazane same na siebie. Czy u Was też tak to wyglądało? Miałyście jakąś pomoc ze strony Waszej uczelni? Nie bardzo wiem, za co się zabrać. Znalazłyśmy dzisiaj maila do organizacji zajmującej się na docelowej uczelni Erasmusami, może nam odpiszą w miarę szybko. Sprawdzałyśmy też kierunki studiów tam dostępne, ale nie widzę tam nic, co odpowiadałoby naszemu kierunkowi. Jak zorganizować sobie filologię francuską na uniwersytecie, który filologii francuskiej nie prowadzi? Czy naprawdę jedynym wyjściem są dwie sesje? (w Paryżu i w PL?)
Pozdrawiam Was

Jeśli nie jest to jasno wypisane na stronie, najlepiej prosić ich international office o listę przedmiotów dla Erasmusów. Może mają anglojęzyczną stronę na ludzi z wymiany? Wiem, że znacie francuski, ale w tej wersji strony informacja dla "exchange students" może być łatwiejsza do znalezienia.
Generalnie przedmioty sprawdza się raczej przed wyborem uczelni, ale rozumiem, że to kwestia brania co jest w rekrutacji uzupełniającej, no i żeby to była Francja. Ale na pewno nikt takich rzeczy za was by na żadnej uczelni nie zrobił.
Ktoś z biura Erasmusa powinien był wysłać waszą nominację do tej uczelni i ta uczelnia powinna wam wysłać maila ze wszelkimi instrukcjami, co do zapisu na kursy, kwestii zakwaterowania, rozpoczęcia i zakończenia semestru itp. Ale jeśli takiego maila jeszcze nie macie, to jak najbardziej trzeba być upierdliwym i pisać maile.
Warto na pewno rozejrzeć się po grupach na FB na zaś, bo bardzo możliwe, że żadnego zakwaterowania uczelnia nie zapewnia.
Może uda wam się dowiedzieć od tej koordynatorki albo od ludzi z jakiegoś ESN na waszej uczelni, czy ktoś już tam był i mógłby wam doradzić. To generalnie co do wszystkiego, nie tylko zakwaterowania.
Zanim wam odpowiedzą - możecie organizować wasze 'transcript of records', żeby móc od razu składać aplikacje na przedmioty.

Dowiedzcie się też jakie zasady co do zaliczania przedmiotów na Erasmusie panują na waszym wydziale - najlepiej od osób, które już na Erasmusie były, jeśli koordynator wam nie pomaga. Na niektórych uczelniach czy wydziałach muszą być podobne efekty kształcenia (do przedmiotów z tego semestru na uczelni w Polsce), na niektórych po prostu przedmioty związane z kierunkiem, a na niektórych część przedmiotów trzeba bezwzględnie zaliczyć w Polsce.

[angelstyle]

Dzięki za szybką odpowiedź
M.in. w Twoich wcześniejszych postach czytałam właśnie o wysłaniu tej nominacji. Nikt nam o niczym takim nie wspominał. Czyli powinnyśmy o to cisnąć naszą uczelnię w PL? Wysłałyśmy tego maila do Paryża, a oni nam zaraz odpiszą: a kim wy w ogóle jesteście, skoro wasza uczelnia nic nam jeszcze nie przesłała?
Ciężko się z naszą stroną w ogóle dogadać, babka jest tylko w poniedziałki i wtorki na uczelni, wczoraj poświęciła nam dwie minuty i "zaprosiła" w pon na jej konsultacje, czyli wszystko przeciąga się o następny tydzień. Zaraz naskrobię do niej maila chyba...

[serenavanderwoodsen]

Napisane przez angelstyle

Dzięki za szybką odpowiedź
M.in. w Twoich wcześniejszych postach czytałam właśnie o wysłaniu tej nominacji. Nikt nam o niczym takim nie wspominał. Czyli powinnyśmy o to cisnąć naszą uczelnię w PL? Wysłałyśmy tego maila do Paryża, a oni nam zaraz odpiszą: a kim wy w ogóle jesteście, skoro wasza uczelnia nic nam jeszcze nie przesłała?
Ciężko się z naszą stroną w ogóle dogadać, babka jest tylko w poniedziałki i wtorki na uczelni, wczoraj poświęciła nam dwie minuty i "zaprosiła" w pon na jej konsultacje, czyli wszystko przeciąga się o następny tydzień. Zaraz naskrobię do niej maila chyba...

A nie macie jakiegoś generalnego biura współpracy z zagranicą? Bo u mnie to ludzie stamtąd wysyłają nominacje, nie Ci z wydziału. Najlepiej się odezwij też do kogoś tam.
Może mają też stronę gdzie są jakieś zasady i procedury opisane? Najlepiej wygooglować biuro współpracy z zagranicą *uniwersytet ten i ten*

No i znalezienie kogoś kto był na erasmusie z waszego wydziału też na pewno by sporo pomogło wam z resztą. Wejdźcie na jakieś grupy uczelni na fb i powstawiajcie posty z pytaniem.

Musi być nominacja wysłana, żeby cokolwiek się zadziało i na wysłanie nominacji są terminy (ale czasem są też 'late applications').

[angelstyle]

Dzięki za podpowiedzi ;*
Masz rację, pójdę do tego głównego biura, wprawdzie ona jest jego przedstawicielem na moim wydziale, ale chyba mnie nie wygonią
No i znalazłam światełko w tunelu Przypomniałam sobie, że mój kolega z gimnazjum (10 lat nie rozmawialiśmy...) był chyba na Erasmusie w Paryżu i faktycznie, był dwa lata temu z tej samej uczelni na tę samą we Francji Napisałam do niego i wszystko miło przebiegło, zaoferował swoją pomoc w razie czego itd
Może to jakoś będzie...

[wypad]

Jak to jest z wypłacaniem stypendium erasmusowego? Mieliście wypłacone 90% kwoty od razu czy jakoś w ratach? I uniwersytet płaci za miesiące pobytu czy za cały semestr (5 msc)? Mój semestr nie będzie trwał pełnych 5ciu miesięcy, stąd moje pytanie

[serenavanderwoodsen]

Napisane przez wypad

Jak to jest z wypłacaniem stypendium erasmusowego? Mieliście wypłacone 90% kwoty od razu czy jakoś w ratach? I uniwersytet płaci za miesiące pobytu czy za cały semestr (5 msc)? Mój semestr nie będzie trwał pełnych 5ciu miesięcy, stąd moje pytanie

Ja jeszcze nie pojechałam i nie otrzymałam, ale u nas jest tak, że chyba 85% (?) jest przed wyjazdem w całości, a reszta po rozliczeniu się z papierków. Stypendium jest przyznawane na maksymalnie 4.5 miesiąca, czyli jak zaliczasz się do stawki 500 euro, to dostajesz maksymalnie 2250. Jeśli jednak jesteś krócej niż 4.5 miesiąca - 130 dni, to odejmuje ci się od każdego dnia mniej dzienna stawka (całość/130).

[wypad]

Napisane przez serenavanderwoodsen

Ja jeszcze nie pojechałam i nie otrzymałam, ale u nas jest tak, że chyba 85% (?) jest przed wyjazdem w całości, a reszta po rozliczeniu się z papierków. Stypendium jest przyznawane na maksymalnie 4.5 miesiąca, czyli jak zaliczasz się do stawki 500 euro, to dostajesz maksymalnie 2250. Jeśli jednak jesteś krócej niż 4.5 miesiąca - 130 dni, to odejmuje ci się od każdego dnia mniej dzienna stawka (całość/130).

Dzięki wielkie!

[sandrek]

Napisane przez wypad

Jak to jest z wypłacaniem stypendium erasmusowego? Mieliście wypłacone 90% kwoty od razu czy jakoś w ratach? I uniwersytet płaci za miesiące pobytu czy za cały semestr (5 msc)? Mój semestr nie będzie trwał pełnych 5ciu miesięcy, stąd moje pytanie

Ja miałam pieniądze na koncie po kilku dniach pobytu w nowym miejscu. Cała kwota od razu. Jeśli miesiąc ma mniej niż 30 dni dostaje 220e, a na pozostałe - 300e.

[Nelada]

Ja dostaję 400 miesięcznie do lutego. Wypłacili mi 1600 euro na początku i w lutym mam dostać kolejne 400.

U mnie wszystko załatwiałam sama z Erasmusem. Koordynatorka projektu na uczelni była jeszcze bardziej nieogarnięta niż ta Wasza. Podpisała mi tylko dokumenty, raz nawet błędnie Przedmioty dobierałam sama w konsultacji z Profesorami w Polsce czy program jest podobny. Trzy zaliczam po powrocie w związku z różnicami programowymi. Nominację wysyłało mi Biuro Erasmusa (które nie ma nic wspólnego z Koordynatorką). Pracownicy Biura Erasmusa wiedzieli znacznie więcej, niż ta nieszczęsna kobieta. Do tej pory mam z nią problemy, nienawidzę pisać do niej maili, jak mam pytania to najczęściej dzwonię do Biura albo pytam (doskonale zorientowane) biuro zagraniczne.