Liście złote z drzew spadają, baby śluby omawiają! :D PM 2016 cz. 18

[lenka990]

Ale ktoś PM bigosu narobił

[Promyk03]

Napisane przez lenka990

Ale ktoś PM bigosu narobił

ha ha ha

[klakla91]

Napisane przez aardbei77

Nam wszyscy powtarzają, że to nasz dzień i zrobimy jak chcemy, choć celowo ich testowałam i różne szaleństwa proponowałam-jestem w szoku

To masz bardzo wyrozumiałą i ogarniętą rodzinę

U mnie była tylko kwestia, że żadnego małego wesela. Jak wesele to z najbliższą rodziną, bo tata sobie nie wyobraża na wesele najstarszej córki nie zaprosić swojego rodzeństwa. Nie miał nic przeciwko przyjęciu, ale jeśli wesele to normalne i koniec. I ja to rozumiem. Nie chciałabym, żeby na weselu byli tylko rodzice, babcia i moje rodzeństwo Dzieci swojego rodzeństwa już nie wymuszał

[wildDaisy]

[QUOTE=lenka990;48644264]Ale ktoś PM bigosu narobił

Hahhaa, nie powiem z czym mi się kojarzy ta fontanna grosików
A tak w ogóle to wszystkie pieniążki trzeba sprzed Kościoła wyzbierać? I czemu niektórzy obrzucają grosikami a inni ryżem?

[klakla91]

[QUOTE=wildDaisy;48644337]

Napisane przez lenka990

Ale ktoś PM bigosu narobił

Hahhaa, nie wiem z czym mi się kojarzy ta fontanna grosików
A tak w ogóle to wszystkie pieniążki trzeba sprzed Kościoła wyzbierać? I czemu niektórzy obrzucają grosikami a inni ryżem?

U mnie się sypie tylko grosikami, o ryżu dowiedziałam się tutaj. Chyba wszystkie ale nikt Cię z tego rozliczać nie będzie (najwyżej ksiądz na kazaniu niedzielnym, że syf zostawiliście) Ale nie ładnie im to rzucili, tak po chamsku

[wildDaisy]

Iskra to Ty jesteś z Łodzi a Twój facet z Krakowa? A czemu nie chcecie robić w Twoich okolicach? U mnie zawsze jest tak, że to Młoda przywozi do siebie faceta a nie facet kobietę Nie byliście na weselu u jakichś znajomych/rodziny Twojego faceta w okolicach Krakowa? Mogliście podpatrzeć jakąś salę albo po prostu wypytać znajomych, zawsze to lepiej niż słuchać tego, co mówią menadżerowie bo mówić można różne rzeczy

[201711281122]

Ja akurat nie wyobrażam sobie, żeby nie zaprosić rodzeństwa rodziców i moich kuzynów-ale może dlatego, że z większością mam bardzo dobry kontakt. Wiem, że nie wszędzie tak jest.

[wildDaisy]

[QUOTE=klakla91;48644364]

Napisane przez wildDaisy

U mnie się sypie tylko grosikami, o ryżu dowiedziałam się tutaj. Chyba wszystkie ale nikt Cię z tego rozliczać nie będzie (najwyżej ksiądz na kazaniu niedzielnym, że syf zostawiliście) Ale nie ładnie im to rzucili, tak po chamsku

No jak ziarno kurom
Ale w sumie lepiej chyba tak niż jakby w nich tymi groszami mieli rzucać
U mnie rzuca się i tym, i tym, i o ile ideę pieniążków rozumiem to ryżu Może dlatego, żeby jedzenia im nigdy nie brakowało? Nie wiem, strzelam Może lolusl będzie wiedziała, ona jest naszą ekspertką

[klakla91]

Napisane przez aardbei77

Ja akurat nie wyobrażam sobie, żeby nie zaprosić rodzeństwa rodziców i moich kuzynów-ale może dlatego, że z większością mam bardzo dobry kontakt. Wiem, że nie wszędzie tak jest.

Ja zapraszam kuzynów ze strony mamy, bo z nimi mam dobry kontakt. Ze strony taty są dużo starsi i praktycznie ze sobą nie rozmawiamy, więc nie widzę takiej potrzeby. Zresztą tata też nie

[wildDaisy]

Napisane przez aardbei77

Ja akurat nie wyobrażam sobie, żeby nie zaprosić rodzeństwa rodziców i moich kuzynów-ale może dlatego, że z większością mam bardzo dobry kontakt. Wiem, że nie wszędzie tak jest.

Wiesz, ja też nie wyobrażam sobie nie zaprosić rodziny, z którą mam dobry kontakt
Natomiast nie rozumiem po co zapraszać ludzi, których się kilka razy w życiu widziało i istnieje nawet szansa, że nie rozpozna się ich na ulicy

[Promyk03]

ja gdzieś wyczytałam że ryż podobno na dostatek się sypie

[wildDaisy]

Napisane przez klakla91

Ja zapraszam kuzynów ze strony mamy, bo z nimi mam dobry kontakt. Ze strony taty są dużo starsi i praktycznie ze sobą nie rozmawiamy, więc nie widzę takiej potrzeby. Zresztą tata też nie

Dokładnie Jak się nie utrzymuje kontaktu to nie widzę sensu w zapraszaniu tych ludzi.

---------- Dopisano o 16:27 ---------- Poprzedni post napisano o 16:26 ----------

Napisane przez Promyk03

ja gdzieś wyczytałam że ryż podobno na dostatek się sypie

O to prawie trafiłam

[Iskra14]

Moii teściowie to jest ogólnie przykład podejścia "co ludzie powiedzą", "trzeba się pokazać". Kilka przykładów:
- nie jestem zwolenniczką, żebyśmy wzięli ślub kościelny. Wierzący to my i może trochę jesteśmy, praktykujący nic a nic i uważam, że to w naszym przypadku co najmniej "nie na miejscu", żeby dosadnie nie powiedzieć "szczyt hipokryzji"

Teściowa jak się dowiedziała to pierwszym argumentem było "jak to nie chcecie kościelnego, a co ludzie powiedzą". Pięknie, zamiast odwoływać się do naszej wiary, ona odwołuje się do moralności sąsiadów

Wojna o kościelny jest taka, że chyba jednak zostanę hipokrytką roku, bo nie wyobrażam sobie dalej takich relacji.

Wybór sali (rodzice jedni i drudzy częściowo finansują imprezę) - wg rodziców TŻa sala musi robić wrażenie (to czy mi się podoba czy nie w zasadzie nie ma tu znaczenia. Ludzie jak zobaczą naszą miejscówkę na wesele muszą paść oczarowani taaaaaaaa jeszcze klękać i klaskać i wyć z zachwytu. Taaaaaaaa najlepiej może im wpiszmy w zaproszenia koszt od osoby :/

No i tak ze wszystkim. Owszem w większości kwestii pozostajemy nieugięci, ale jest to zawsze meczące, kiedy najważniejsze jest, żeby się pokazać i robić wszystko pod publikę.

Aha nie wspominając już o takich bezczelnych kwestiach jak ingerowanie w naszą listę gości z hasłami "oni dużo nie dają na weselach to nie ma co ich zapraszać" paranoja.

[kognisia]

Napisane przez wildDaisy

Wiesz, ja też nie wyobrażam sobie nie zaprosić rodziny, z którą mam dobry kontakt
Natomiast nie rozumiem po co zapraszać ludzi, których się kilka razy w życiu widziało i istnieje nawet szansa, że nie rozpozna się ich na ulicy

O to to

[lolusl]

[QUOTE=wildDaisy;48644416]

Napisane przez klakla91

No jak ziarno kurom
Ale w sumie lepiej chyba tak niż jakby w nich tymi groszami mieli rzucać
U mnie rzuca się i tym, i tym, i o ile ideę pieniążków rozumiem to ryżu Może dlatego, żeby jedzenia im nigdy nie brakowało? Nie wiem, strzelam Może lolusl będzie wiedziała, ona jest naszą ekspertką

Sama symbolika ryżu jest z Chin. Symbolizuje przede wszystkim płodność, szczęście i dostatek. Mówiąc krótko- jak w Chinach mieli ryż to nic do szczęścia im nie trzeba było. A z tego co pamiętam z książek,był jakiś taki zwyczaj,że jak sie zaręczali,to panna młoda musiała własnoręcznie przygotować miskę ryżu i zjeść ją razem z przyszłym narzeczonym.Jak się nie zapluł,to zaręczyny były uznawane za sfinalizowane.

[klakla91]

Napisane przez Iskra14

Aha nie wspominając już o takich bezczelnych kwestiach jak ingerowanie w naszą listę gości z hasłami "oni dużo nie dają na weselach to nie ma co ich zapraszać" paranoja.

O ja Wszystko rozumiem, można kogoś nie lubić, można się na kogoś obrażać bądź po prostu go nie chcieć na weselu widzieć, ale to? WAT?!

Mam nadzieję, że TŻ nie podał się w mamę i współczuję przyszłej teściowej

[Iskra14]

Lolusl - faktycznie jesteś ekspertem

Jesteśmy umówieni na spotkanie w Queen Boutique Hotel.

wildDaisy - w niektórych sprawach jestem przesadną perfekcjonistką, więc pewnie jeździłabym co kilka dni z Krakowa do łódzkiego gdybym tylko nie była czegoś pewna, że jest tak jak powinno być cukiernię, zespół też mamy tutaj upatrzone poza tym nigdy mocno nie czułam się związana z łódzkim (z rodzinnym domem owszem) tak jak czuję się związana z południowymi rejonami naszego kraju

---------- Dopisano o 16:42 ---------- Poprzedni post napisano o 16:38 ----------

Napisane przez klakla91

O ja Wszystko rozumiem, można kogoś nie lubić, można się na kogoś obrażać bądź po prostu go nie chcieć na weselu widzieć, ale to? WAT?!

Mam nadzieję, że TŻ nie podał się w mamę i współczuję przyszłej teściowej

Ano już takie mają chore jazdy czasami mój TŻ na szczęście nie przejął takiego podejścia do ludzi, ale oczywiście ma cechy po rodzicach, nie zawsze najlepsze

Tak to już jest jak ktoś się uważa za nie wiadomo jakich Państwa kiedyś brzydko podsłuchałam, że jestem z TŻem dla pieniędzy, chociaż jak na razie żadnych nie zobaczyłam, wręcz to ja zarabiam jak do tej pory więcej, a na studiach sporo budżetu na utrzymanie pochodziło z mojego stypendium naukowego

[wildDaisy]

Napisane przez Iskra14

Moii teściowie to jest ogólnie przykład podejścia "co ludzie powiedzą", "trzeba się pokazać". Kilka przykładów:
- nie jestem zwolenniczką, żebyśmy wzięli ślub kościelny. Wierzący to my i może trochę jesteśmy, praktykujący nic a nic i uważam, że to w naszym przypadku co najmniej "nie na miejscu", żeby dosadnie nie powiedzieć "szczyt hipokryzji"

Teściowa jak się dowiedziała to pierwszym argumentem było "jak to nie chcecie kościelnego, a co ludzie powiedzą". Pięknie, zamiast odwoływać się do naszej wiary, ona odwołuje się do moralności sąsiadów

Wojna o kościelny jest taka, że chyba jednak zostanę hipokrytką roku, bo nie wyobrażam sobie dalej takich relacji.

Wybór sali (rodzice jedni i drudzy częściowo finansują imprezę) - wg rodziców TŻa sala musi robić wrażenie (to czy mi się podoba czy nie w zasadzie nie ma tu znaczenia. Ludzie jak zobaczą naszą miejscówkę na wesele muszą paść oczarowani :D taaaaaaaa jeszcze klękać i klaskać i wyć z zachwytu. Taaaaaaaa najlepiej może im wpiszmy w zaproszenia koszt od osoby :/

No i tak ze wszystkim. Owszem w większości kwestii pozostajemy nieugięci, ale jest to zawsze meczące, kiedy najważniejsze jest, żeby się pokazać i robić wszystko pod publikę.

Aha nie wspominając już o takich bezczelnych kwestiach jak ingerowanie w naszą listę gości z hasłami "oni dużo nie dają na weselach to nie ma co ich zapraszać" paranoja.

Co do pogrubionego to moja mama miała podobne podejście i też razem z moim tatą chcieli mi finansować wesele to bardzo im podziękowałam i powiedziałam, że sami odłożymy na wesele (mimo, że oboje jeszcze studiujemy).
Moim zdaniem, skoro macie kasę i już jesteście po studiach, po prostu sami płaćcie za wesele i wtedy rodzice Twojego faceta nie będą się mogli wcinać. Widać jego mama ma takie podejście, że jak płaci to wymaga

A jeśli chodzi o ślub kościelny to wiele młodych ma taki problem - rodzice starsze osoby często nalegają, a młodzi mają to gdzieś i zgadzają się, żeby uniknąć kłótni.

[kognisia]

Napisane przez wildDaisy

Co do pogrubionego to moja mama miała podobne podejście i też razem z moim tatą chcieli mi finansować wesele to bardzo im podziękowałam i powiedziałam, że sami odłożymy na wesele (mimo, że oboje jeszcze studiujemy).
Moim zdaniem, skoro macie kasę i już jesteście po studiach, po prostu sami płaćcie za wesele i wtedy rodzice Twojego faceta nie będą się mogli wcinać. Widać jego mama ma takie podejście, że jak płaci to wymaga

A jeśli chodzi o ślub kościelny to wiele młodych ma taki problem - rodzice starsze osoby często nalegają, a młodzi mają to gdzieś i zgadzają się, żeby uniknąć kłótni.

U mnie Babcia się popłakała jak się dowiedziała, ze nie biorę ślubu kościelnego! Ale ludzie, od dawna wie, że jestem ateistką, to co myślała, że i tak wezmę kościelny, bo tak trzeba? :p

[wildDaisy]

Napisane przez lolusl

Sama symbolika ryżu jest z Chin. Symbolizuje przede wszystkim płodność, szczęście i dostatek. Mówiąc krótko- jak w Chinach mieli ryż to nic do szczęścia im nie trzeba było. A z tego co pamiętam z książek,był jakiś taki zwyczaj,że jak sie zaręczali,to panna młoda musiała własnoręcznie przygotować miskę ryżu i zjeść ją razem z przyszłym narzeczonym.Jak się nie zapluł,to zaręczyny były uznawane za sfinalizowane.

Wiedziałam, że na Ciebie można liczyć pod względem ślubnym I teraz już wiem, że prawnym także

[lenka990]

Moi rodzice są na tyle elastyczni, że dokładają się do wesela przy czym nie narzucają swojego zdania. Wszystkie decyzje mamy podjąć sami, a jak chcemy się poradzić czy usłyszeć ich zdanie to powiedzą.

[wildDaisy]

Napisane przez kognisia

U mnie Babcia się popłakała jak się dowiedziała, ze nie biorę ślubu kościelnego! Ale ludzie, od dawna wie, że jestem ateistką, to co myślała, że i tak wezmę kościelny, bo tak trzeba? :p

Naprawdę płakała? Ojej to smutne. Ale starsi ludzie, babcie to chyba jeszcze z tych naprawdę wierzących. Gorzej jak jest tłumaczenie, że trzeba brać kościelny, bo co ludzie powiedzą.

[lolusl]

Wild, z tym prawnym bym nie przesadzała,robię wszystko,żeby nie być dobrym prawnikiem

Ale chyba wymyśliłam temat magisterki!

[Iskra14]

Napisane przez wildDaisy

Moim zdaniem, skoro macie kasę i już jesteście po studiach, po prostu sami płaćcie za wesele i wtedy rodzice Twojego faceta nie będą się mogli wcinać. Widać jego mama ma takie podejście, że jak płaci to wymaga

Był taki plan to była histeria jak przy kościelnym nie nadążam za nimi czasami. Przecież oni nie pozwolą na to, żeby synek sobie od ust odejmował i takie tam stanęło na podziale, że każdy coś tam zapłaci.

[wildDaisy]

Napisane przez lenka990

Moi rodzice są na tyle elastyczni, że dokładają się do wesela przy czym nie narzucają swojego zdania. Wszystkie decyzje mamy podjąć sami, a jak chcemy się poradzić czy usłyszeć ich zdanie to powiedzą.

To jest bardzo fajne podejście
Ale jakby teściowa narzucała mi swoją wizję wesela to podziękowałabym za jej pieniądze, tym bardziej, że miałabym swoje to już w ogóle. Nie robiłabym niczego pod niczyje dyktando, to mój ślub, moje wesele i mój dzień Teściowa już swoje miała!

[Iskra14]

lolusl - może jakieś propozycje w małopolskim masz?

[201604261006]

A u mnie takie pysznosci sie robią

[201604261006]

O takie

[wildDaisy]

Napisane przez lolusl

Wild, z tym prawnym bym nie przesadzała,robię wszystko,żeby nie być dobrym prawnikiem

Ale chyba wymyśliłam temat magisterki!

Jak to?! Musisz się starać, w razie rozwodów wszystkie walimy do Ciebie

W ogóle to w czym się będziesz specjalizowała?
I co to za temat?

---------- Dopisano o 16:52 ---------- Poprzedni post napisano o 16:51 ----------

Napisane przez mysza93

O takie

daj kiełbachę! hahaha

[kognisia]

Napisane przez lenka990

Moi rodzice są na tyle elastyczni, że dokładają się do wesela przy czym nie narzucają swojego zdania. Wszystkie decyzje mamy podjąć sami, a jak chcemy się poradzić czy usłyszeć ich zdanie to powiedzą.

Moi Rodzice tak samo.

Napisane przez wildDaisy

Naprawdę płakała? Ojej to smutne. Ale starsi ludzie, babcie to chyba jeszcze z tych naprawdę wierzących. Gorzej jak jest tłumaczenie, że trzeba brać kościelny, bo co ludzie powiedzą.

No ona czuje, ze się nie spełniła, bo jej syn (mój Tata) jest ateistą, mnie ciągała po kościołach, a i tak jestem ateistką. Więc dla niej to taka osobista porażka. Chociaż twierdzi, że Mama "przekabaciła" Tatę, a ja na pewno Tż, no bo Tż z katolickiej rodziny pochodzi, to na pewno sam z siebie ateistą nie został