Dla tych co czekają na oświadczyny- zniecierpliwione,zdespero wane,wyluzowane cz.2!

[201701300922]

A do mnie TŻ się nie odzywa, chyba się obraził.

[70b85980c8422d286b7d90abea622f9bb1d75747_6189ba4501cb8]

Napisane przez Dysia1990

A do mnie TŻ się nie odzywa, chyba się obraził.

O co się obraził?
Pokłóciliście się?

[tija93]

Napisane przez Dysia1990

A do mnie TŻ się nie odzywa, chyba się obraził.

Czemu się obraził?

[Mojwa]

No wlasnie, o co mial sie obrazic?

[201701300922]

Wczoraj mieliśmy sprzeczkę o pewną sprawę. Ja sądzę, że nie miał się o co obrażać, ale cóż.

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Dysia, jakaś spina?

Jeejj, jeszcze kilka godzin i weekend

[tija93]

Napisane przez Dysia1990

Wczoraj mieliśmy sprzeczkę o pewną sprawę. Ja sądzę, że nie miał się o co obrażać, ale cóż.

A to TŻ niedobry

[Anabelo]

Napisane przez Dysia1990

A do mnie TŻ się nie odzywa, chyba się obraził.

Co się stało? Ma powód, żeby się obrażać?

Dziękuję za odpowiedzi odnośnie pierścionka. Chyba też muszę mojego wyciągnąć na wycieczkę po salonach jubilerskich, bo on sam tego nie zaproponuje...

[201701300922]

Zapytał się wczoraj czy dzisiaj po pracy do niego przyjadę. Odpowiedziałam mu, że to zależy od tego czy moja przyjaciółka zechce przyjechać do mnie na weekend. Ja byłam u niej 2 tygodnie temu, więc teraz zaprosiłam ją do swojego domu rodzinnego, chcę jej pokazać miasto itp. Ale dopiero dzisiaj ma mi dać znać czy faktycznie pojedzie, bo wypadła jej pewna rodzinna sprawa i nie wiadomo jeszcze czy tego nie przełożymy na jakiś inny weekend.

A ten już zaczął się rzucać, że po co mi ona na weekend skoro mam ją na co dzień (bo z nią mieszkam), że wolę ją od niego. A jak mu powiedziałam, że przecież może przyjechać do mnie (w sensie do mamy) i nie ma problemu żebyśmy się spotkali, to już foch że po co, skoro będę miała przyjaciółeczkę.
No i tak od słowa do słowa wywiązała się sprzeczka i padło kilka niezbyt fajnych słów. A dzisiaj się jeszcze nie odezwał do mnie.

Powiedzcie mi, czy to dziwne że chciałam się odwdzięczyć przyjaciółce za weekend u niej i pokazać jej teraz moje rodzinne miasto zapraszając ją do siebie?
To nie oznacza przecież, że wolę ją od niego bo ją zaprosiłam na 1 weekend mimo tego, że mieszkamy ze sobą.

Przecież TŻ ją zna, więc może przyjechać do mnie i spędzilibyśmy sobie czas razem. Przyjaciółka nie jest przeszkodą.
Wydaje mi się, że TŻ w tym momencie robi problem z niczego, bo ja nie robię niczego złego.

Już miałam ochotę mu powiedzieć, że nie jest pępkiem świata i nie muszę się zawsze do niego dostosowywać ale się powstrzymałam.

Ostatecznie powiedziałam mu, że nawet jeśli przyjaciółka nie zdecyduje się, żeby teraz ze mną jechać to pojadę sama na weekend do domu a nie do niego, a on niech sobie robi co chce.

[kiss of night]

Napisane przez loloo

dokładnie, jak robiłam wstępne rozeznanie na stronie apartu to w ogóle go nie brałam pod uwagę, bo na tym zdjęciu katalogowym to złoto jest strasznie żółte i w ogóle ble. ale jak poszliśmy do salonu i tż mi go wynalazł, to była miłość od pierwszego wejrzenia. a jak sobie spisałam model i w domu poszukałam na stronie, to nie mogłam uwierzyć że to to samo

Faktycznie jest różnica.

Napisane przez Anabelo

Dziewczyny, a czy Wasi TŻ wiedzą jakie pierścionki Wam się podobają? Sugerowałyście coś, czy zdajecie się całkowicie na ich wybór?
Mój TŻ na pewno nie ma pojęcia, bo na co dzień noszę tylko kolczyki i łańcuszek. Po jubilerach też go nie ciągam. Trochę się obawiam, że wybierze coś zupełnie nie w moim guście, bo podoba mi się tylko kilka modeli.

Mój kiedyś próbował ze mną oglądać pierścionki w internecie, ale że na większość kręciłam nosem to w końcu stwierdził że sam coś wybierze. A ja nawet wolę zdać się na niego. Powiedziałam tylko, że wolę żółte złoto.

Napisane przez Dysia1990

Wczoraj mieliśmy sprzeczkę o pewną sprawę. Ja sądzę, że nie miał się o co obrażać, ale cóż.

Faceci.

[201701300922]

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;48108798]

Dysia, jakaś spina?

Jeejj, jeszcze kilka godzin i weekend [/QUOTE]
Nic nowego, to o czym pisałam wczoraj w tym drugim wątku.
I przez to jakoś mnie nie cieszy, że zbliża się weekend...

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Aaa racja, pisałaś... No słabo się zachował, przecież masz prawo mieć własne plany

[kiss of night]

Napisane przez Dysia1990

Zapytał się wczoraj czy dzisiaj po pracy do niego przyjadę. Odpowiedziałam mu, że to zależy od tego czy moja przyjaciółka zechce przyjechać do mnie na weekend. Ja byłam u niej 2 tygodnie temu, więc teraz zaprosiłam ją do swojego domu rodzinnego, chcę jej pokazać miasto itp. Ale dopiero dzisiaj ma mi dać znać czy faktycznie pojedzie, bo wypadła jej pewna rodzinna sprawa i nie wiadomo jeszcze czy tego nie przełożymy na jakiś inny weekend.

A ten już zaczął się rzucać, że po co mi ona na weekend skoro mam ją na co dzień (bo z nią mieszkam), że wolę ją od niego. A jak mu powiedziałam, że przecież może przyjechać do mnie (w sensie do mamy) i nie ma problemu żebyśmy się spotkali, to już foch że po co, skoro będę miała przyjaciółeczkę.
No i tak od słowa do słowa wywiązała się sprzeczka i padło kilka niezbyt fajnych słów. A dzisiaj się jeszcze nie odezwał do mnie.

Powiedzcie mi, czy to dziwne że chciałam się odwdzięczyć przyjaciółce za weekend u niej i pokazać jej teraz moje rodzinne miasto zapraszając ją do siebie?
To nie oznacza przecież, że wolę ją od niego bo ją zaprosiłam na 1 weekend mimo tego, że mieszkamy ze sobą.

Przecież TŻ ją zna, więc może przyjechać do mnie i spędzilibyśmy sobie czas razem. Przyjaciółka nie jest przeszkodą.
Wydaje mi się, że TŻ w tym momencie robi problem z niczego, bo ja nie robię niczego złego.

Już miałam ochotę mu powiedzieć, że nie jest pępkiem świata i nie muszę się zawsze do niego dostosowywać ale się powstrzymałam.

Ostatecznie powiedziałam mu, że nawet jeśli przyjaciółka nie zdecyduje się, żeby teraz ze mną jechać to pojadę sama na weekend do domu a nie do niego, a on niech sobie robi co chce.

Moim zdaniem to on ma jakiś problem, Ty nie zrobiłaś nic złego. Coś by mu się stało jakby ten jeden weekend bez Ciebie spędził? Albo z Tobą i przyjaciółką?

[201701300922]

Zachowuje się jak obrażone dziecko. No przepraszam, ale nie jestem jego własnością. I jeszcze to dzisiejsze nie odzywanie się...

[201801191006]

Dysia, a wy jesteście w zno?

[201701300922]

Napisane przez loloo

Dysia, a wy jesteście w zno?

Teraz tak. Czasami pomieszkujemy ze sobą, ale w tym momencie dzieli nas 120 km.

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Mój udawał focha jak mu powiedziałam, że umówiłam się z koleżanką, ale w gruncie rzeczy cieszy się, że wychodzę też na własną rękę. Trzeba mieć swoje życie

[Anabelo]

Napisane przez Dysia1990

Zapytał się wczoraj czy dzisiaj po pracy do niego przyjadę. Odpowiedziałam mu, że to zależy od tego czy moja przyjaciółka zechce przyjechać do mnie na weekend. Ja byłam u niej 2 tygodnie temu, więc teraz zaprosiłam ją do swojego domu rodzinnego, chcę jej pokazać miasto itp. Ale dopiero dzisiaj ma mi dać znać czy faktycznie pojedzie, bo wypadła jej pewna rodzinna sprawa i nie wiadomo jeszcze czy tego nie przełożymy na jakiś inny weekend.

A ten już zaczął się rzucać, że po co mi ona na weekend skoro mam ją na co dzień (bo z nią mieszkam), że wolę ją od niego. A jak mu powiedziałam, że przecież może przyjechać do mnie (w sensie do mamy) i nie ma problemu żebyśmy się spotkali, to już foch że po co, skoro będę miała przyjaciółeczkę.
No i tak od słowa do słowa wywiązała się sprzeczka i padło kilka niezbyt fajnych słów. A dzisiaj się jeszcze nie odezwał do mnie.

Powiedzcie mi, czy to dziwne że chciałam się odwdzięczyć przyjaciółce za weekend u niej i pokazać jej teraz moje rodzinne miasto zapraszając ją do siebie?
To nie oznacza przecież, że wolę ją od niego bo ją zaprosiłam na 1 weekend mimo tego, że mieszkamy ze sobą.

Przecież TŻ ją zna, więc może przyjechać do mnie i spędzilibyśmy sobie czas razem. Przyjaciółka nie jest przeszkodą.
Wydaje mi się, że TŻ w tym momencie robi problem z niczego, bo ja nie robię niczego złego.

Już miałam ochotę mu powiedzieć, że nie jest pępkiem świata i nie muszę się zawsze do niego dostosowywać ale się powstrzymałam.

Ostatecznie powiedziałam mu, że nawet jeśli przyjaciółka nie zdecyduje się, żeby teraz ze mną jechać to pojadę sama na weekend do domu a nie do niego, a on niech sobie robi co chce.

Słabo się zachował... Masz prawo do swoich planów, a on nie powinien się o to obrażać. Tak jak napisałaś, nie jest pępkiem świata.

Jak mi się dzisiaj nie chcę pracować... Niech już będzie 16:00

[201801191006]

Napisane przez Dysia1990

Teraz tak. Czasami pomieszkujemy ze sobą, ale w tym momencie dzieli nas 120 km.

czyli się widzicie tylko w weekendy? no to się wyłamię trochę i powiem, że jestem w stanie zrozumieć jego focha

[201701300922]

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;48109158]Mój udawał focha jak mu powiedziałam, że umówiłam się z koleżanką, ale w gruncie rzeczy cieszy się, że wychodzę też na własną rękę. Trzeba mieć swoje życie [/QUOTE]
Tylko u nas to jest trochę inaczej, bo Wy macie siebie na co dzień a my tylko na weekendy. Może odebrał to w ten sposób, że za nim nie tęsknię skoro chcę spędzić weekend z przyjaciółką którą mam na co dzień, niż z nim sam na sam, bo mamy dla siebie tylko weekendy, a ja mu chcę niejako ten weekend odebrać?

Sama nie wiem, już tak siedzę i rozkminiam.

---------- Dopisano o 12:03 ---------- Poprzedni post napisano o 12:00 ----------

Napisane przez loloo

czyli się widzicie tylko w weekendy? no to się wyłamię trochę i powiem, że jestem w stanie zrozumieć jego focha

No tak. Też tak właśnie zaczęłam się nad tym zastanawiać dzisiaj na spokojnie.
Jednak z drugiej strony nic by mu się nie stało, jakby przyjechał do mnie. Przecież w nocy i tak bylibyśmy sami.
A zazwyczaj każdy weekend spędzamy u niego, bo u niego są lepsze warunki do bycia sam na sam i co za tym idzie - często z jego znajomymi.

[201801191006]

Napisane przez Dysia1990

Tylko u nas to jest trochę inaczej, bo Wy macie siebie na co dzień a my tylko na weekendy. Może odebrał to w ten sposób, że za nim nie tęsknię skoro chcę spędzić weekend z przyjaciółką którą mam na co dzień, niż z nim sam na sam, bo mamy dla siebie tylko weekendy, a ja mu chcę niejako ten weekend odebrać?

Sama nie wiem, już tak siedzę i rozkminiam.

---------- Dopisano o 12:03 ---------- Poprzedni post napisano o 12:00 ----------


No tak. Też tak właśnie zaczęłam się nad tym zastanawiać dzisiaj na spokojnie.
Jednak z drugiej strony nic by mu się nie stało, jakby przyjechał do mnie. Przecież w nocy i tak bylibyśmy sami.
A zazwyczaj każdy weekend spędzamy u niego, bo u niego są lepsze warunki do bycia sam na sam i co za tym idzie - często z jego znajomymi.

ale jakbyś mu np. powiedziała żeby on przyjechał do Ciebie, bo może wpadnie przyjaciółka i chcesz żebyście byli wtedy u Ciebie, to myślę że by to inaczej odebrał.
a tak to mu nie dałaś od razu jasnej odpowiedzi, bo czekasz na znak od koleżanki (którą de facto masz na co dzień), to wg mnie mógł się średnio poczuć, bo tak na chłopski rozum wychodzi, że najpierw czekasz na to co Ci odpowie koleżanka i pod nią sobie ustawisz weekend.
ja nie mówię, że to źle że ją zapraszasz tylko staram się wczuć w focha, bo ja bym pewnie też tak zareagowała jak on

[tija93]

Dysia Z jednej strony rozumiem TŻta, z drugiej Ciebie. Myślę, że opcja z przyjazdem TŻta jest najkorzystniejsza dla wszystkich

Oglądam pierścionki na wątku wizażowym

[Terha]

Napisane przez JohanaTomana

Terha- dostaje od niego prezent tylko na urodziny i Święta Bożego Narodzenia. Czasami mi kupi w ciągu roku róże i czekolade. Chyba nie ma tak źle.

Nie no.... nie jest źle. Mój robi mi prezenty właściwie tylko z jakiejś okazji, ale jak już robi to nie żałuje na mnie kasy. Pomyśl jak to jest u Ciebie .

---------- Dopisano o 12:20 ---------- Poprzedni post napisano o 12:18 ----------

Napisane przez tija93

Mnie bardziej dziwi to, że ludzie idą na studia które kompletnie ich nie interesują. Mam mnóstwo takich gwiazd na roku

Mnie to nie dziwi, tylko wkurza. O ile jeśli są na studiach płątnych to jest wszystko ok, ale jeśli zabierają miejsce na studiach dziennych to..........

---------- Dopisano o 12:23 ---------- Poprzedni post napisano o 12:20 ----------

Napisane przez tija93

Pewnie tak, ale większość tych osób przekonało się o tym, że te studia nie są dla nich po pierwszych praktykach. Tylko jedna odeszła. Reszta dalej studiuje i jęczy jakie to są okropne studia. Bezsensu, co nie?

Niby bez sensu, ale potem mogą przynajmniej pracować w Biedronce. Ostatnio właśnie władze Biedronki ogłosili, że mają zamiar zatrudnić ogromną liczbę nowych pracowników... po studiach .

[Anabelo]

Napisane przez Dysia1990

Teraz tak. Czasami pomieszkujemy ze sobą, ale w tym momencie dzieli nas 120 km.

Skoro dzieli Was odległość, to ja też jestem w stanie trochę go zrozumieć. Myślałam,że widujecie się codziennie, a on mimo wszystko obraził się o weekend z przyjaciółką. Dziwi mnie tylko, że nie chciał do Ciebie przyjechać. Przecież nie zawsze trzeba być tylko we dwoje.

[201801191006]

Napisane przez Terha

Mnie to nie dziwi, tylko wkurza. O ile jeśli są na studiach płątnych to jest wszystko ok, ale jeśli zabierają miejsce na studiach dziennych to..........

to co? zasady kwalifikacji na studia są jasne i takie same dla wszystkich, jak ktoś nie zdał na tyle dobrze matury żeby się dostać to może mieć pretensja tylko do siebie, a nie że ktoś mu zabrał miejsce

[goplankowa]

Napisane przez tija93

Pewnie tak, ale większość tych osób przekonało się o tym, że te studia nie są dla nich po pierwszych praktykach. Tylko jedna odeszła. Reszta dalej studiuje i jęczy jakie to są okropne studia. Bezsensu, co nie?

Zdecydowanie praktyka to co innego

ja też narzekam na przedmioty i ogólnie na studia bo nic z tego nie wiem jak mam przedmioty z których chciałabym się coś dowiedzieć, czyli stricte rachunkowość to mam babkę która se wszystko zlewa, a coś co mnie nie interesuje i nie lubię tego czyli np finanse, inwestycje, bleeee to mam siekę no ale teraz będę mieć z rachunkowości kolesia, który nie wiem w jakim języku mówi i z ćwiczeń przepuszcza z 2 osoby także mam siekę tak jak chciałam

[aguleekk]

Dysia, ja Twojego Tżta rozumiem. Przez rok czasu byłam z Tżtem na odległość, przyjeżdżał co dwa tygodnie. Gdyby mi powiedział, że nie przyjedzie bo chce spędzić ten konkretny weekend z kolegą to poczułabym się bardzo średnio.
Ale gdyby powiedziałby mi, że idzie do kolegi ale ja też mam wpadać no to całkiem inna sprawa. Pewnie się obraził o to, że niby ta przyjaciółka jest ważniejsza bo planujesz sobie czas według niej, a on jest na drugim miejscu.

A mój Tż w poniedziałek ma dwie rozmowy o pracę! I to taka normalna praca w zawodzie Wiem, że nie ma co się cieszyć, bo to tylko rozmowa ale jakby dostał taką pracę to...
Nie dość, że bylibyśmy bardziej samodzielni to jeszcze kwestia zaręczyn byłaby znacznie bliższa.

[goplankowa]

[1=70b85980c8422d286b7d90a bea622f9bb1d75747_6189ba4 501cb8;48108179]
To ja mam takiego kolegę, co nie umie się zdecydować i po raz 4 zaczyna zupełnie inny kierunek[/QUOTE]
o rety, nieźle ile czasu i kasy na to idzie ja po moich studiach poszłabym jeszcze na fotografię bo chciałabym w dwóch zawodach pracować, ale chyba nie pójdę bo kasa.

[aguleekk]

Napisane przez Terha

Mnie to nie dziwi, tylko wkurza. O ile jeśli są na studiach płątnych to jest wszystko ok, ale jeśli zabierają miejsce na studiach dziennych to..........

Na moim kierunku spokojnie z połowa nie jest zainteresowana kierunkiem i przeklina, że tu przyszła

[goplankowa]

Dysia nie fajnie się zachował rozumiem jakbyście mieli jakieś plany ale tak to nie ma o co się obrażać.

A mnie mój też wkurza.