Joga

[Charlotta11]

Ja kiedyś chodziłam 4-5 razy w tygodniu na jogę i bardzo sobie chwalę. Z chęcią bym do tego wróciła tylko czas nie pozwala. Moim zdaniem to wcale nie jest dużo, to optymalna ilośc. Zresztą chyba nawet książki do jogi zalecają cwiczenie codziennie albo prawie codziennie. U mnie w grupie jest sporo osób z problemami zdrowotnymi i zajęcia na które chodzę bardziej przypominają jogę terapeutyczną.
Załóżmy, że ktoś spędza w pracy przy biurku osiem godzin dziennie. Wtedy nawet te 1,5 h jogi może byc za mało żeby zrównowazyc napięcia powstałe wcześniej.

Ale karnetu bym od razu nie kupowała. Tak jak dziewczyny mówią, najlepiej przekonac się czy faktycznie zaiskrzy. W przypadku jogi najważniejszy jest wybór nauczyciela moim zdaniem.

[Jigoku]

Napisane przez Charlotta11

Ja kiedyś chodziłam 4-5 razy w tygodniu na jogę i bardzo sobie chwalę. Z chęcią bym do tego wróciła tylko czas nie pozwala. Moim zdaniem to wcale nie jest dużo, to optymalna ilośc. Zresztą chyba nawet książki do jogi zalecają cwiczenie codziennie albo prawie codziennie. U mnie w grupie jest sporo osób z problemami zdrowotnymi i zajęcia na które chodzę bardziej przypominają jogę terapeutyczną.
Załóżmy, że ktoś spędza w pracy przy biurku osiem godzin dziennie. Wtedy nawet te 1,5 h jogi może byc za mało żeby zrównowazyc napięcia powstałe wcześniej.

Ale karnetu bym od razu nie kupowała. Tak jak dziewczyny mówią, najlepiej przekonac się czy faktycznie zaiskrzy. W przypadku jogi najważniejszy jest wybór nauczyciela moim zdaniem.

Nie słyszałam, żeby ktoś osobie początkującej, po kontuzji, która nie miała do czynienia z jogą zalecał ćwiczenie codziennie.

[Śniegowa]

Napisane przez Jigoku

Nie słyszałam, żeby ktoś osobie początkującej, po kontuzji, która nie miała do czynienia z jogą zalecał ćwiczenie codziennie.

Zgadzam się. Dla osoby zaawansowanej codzienna czy niemal codzienna praktyka jest ok, ale dla początkującej, niekoniecznie.


Po wczorajszej sesji ze skrętami czuję wszystkie mięśnie na plecach. Ramiona, uda, pośladki... Au.

[Ivy_rose]

Po prostu przejdę się na jedne zajęcia, zobaczę co i jak i dopiero kupię karnet

Wiadomo, że nie będę ćwiczyć codziennie "choćby nie wiem co", jak będę się gorzej czuła, czy będę miała jakieś trudniejsze kolokwium, do którego muszę się przyłożyć to wiadomo, że odpuszczę. Do tego wypada mi co 2/3 weekend z powodu wyjazdu do domu rodzinnego

Jednak myślę, że skoro nie pracuję i potrafię wygospodarować tą godzinę czy półtorej dziennie żeby poćwiczyć to czemu sobie odmawiać? To nie ćwiczenia siłowe z ciężarami, gdzie mięśnie się regenerują i podczas odpoczynku rosną. (Chyba, że się mylę - nie znam się na jodze)

Aktualnie mam teraz cięższy okres w swoim życiu, więc po prostu zrodziły się też we mnie nadzieje, że joga pomoże mi osiągnąć taki spokój wewnętrzny.
Nawet jeśli by miała to być ta moja godzinna dziennie, gdzie nie myślę o niczym niepokojącym, to byłby to dla mnie wielki sukces.

[Malla]

Mam nadzieję, że zimno Was nie zniechęciło! Ja z uwagi na tańce ograniczyłam jogę do 1-2 zajęć w tygodniu W domu nie ćwiczę, bo moje koty mają wtedy uciechę

[Śniegowa]

Napisane przez Ivy_rose

Po prostu przejdę się na jedne zajęcia, zobaczę co i jak i dopiero kupię karnet

Wiadomo, że nie będę ćwiczyć codziennie "choćby nie wiem co", jak będę się gorzej czuła, czy będę miała jakieś trudniejsze kolokwium, do którego muszę się przyłożyć to wiadomo, że odpuszczę. Do tego wypada mi co 2/3 weekend z powodu wyjazdu do domu rodzinnego

Jednak myślę, że skoro nie pracuję i potrafię wygospodarować tą godzinę czy półtorej dziennie żeby poćwiczyć to czemu sobie odmawiać? To nie ćwiczenia siłowe z ciężarami, gdzie mięśnie się regenerują i podczas odpoczynku rosną. (Chyba, że się mylę - nie znam się na jodze)

Aktualnie mam teraz cięższy okres w swoim życiu, więc po prostu zrodziły się też we mnie nadzieje, że joga pomoże mi osiągnąć taki spokój wewnętrzny.
Nawet jeśli by miała to być ta moja godzinna dziennie, gdzie nie myślę o niczym niepokojącym, to byłby to dla mnie wielki sukces.

Już widzę, że masz fajne podejście do tematu. Nic na siłę. To podstawa.
Pamiętaj w trakcie zajęć- nigdy nie porównuj się do innych, nie osądzaj że ty jesteś słaba. Każdy jest inny. Jedna rzecz pójdzie słabiej inna lepiej. Po prostu dąż by to słabsze było coraz mocniejszym

Napisane przez Malla

Mam nadzieję, że zimno Was nie zniechęciło! Ja z uwagi na tańce ograniczyłam jogę do 1-2 zajęć w tygodniu W domu nie ćwiczę, bo moje koty mają wtedy uciechę

Nie. Wreszcie wracam to trybu treningowego po chorobie.
Oj tak mój Omlet też ćwiczy ze mną. Najchętniej savasanę

[Mitsukki]

Ja się caly czas przymierzam do powrotu, ale jedyne terminy ktore mi pasuja to godzina 7 rano, a ja niestety rano jestem półżywa

[Jigoku]

Napisane przez Mitsukki

Ja się caly czas przymierzam do powrotu, ale jedyne terminy ktore mi pasuja to godzina 7 rano, a ja niestety rano jestem półżywa

U mnie to samo, poza tym jesienią mam spadek energii i joga działa na mnie trochę otumaniacąco, wróciłam za to do tańca brzucha. Wolałabym chodzić na ashtange niż na hathe, ale rano nie ma szans, żebym się zwlokła.

Za to wprowadzili u mnie w szkole jogę z pilatesem, może się przejdę

[Śniegowa]

Napisane przez Jigoku

U mnie to samo, poza tym jesienią mam spadek energii i joga działa na mnie trochę otumaniacąco, wróciłam za to do tańca brzucha. Wolałabym chodzić na ashtange niż na hathe, ale rano nie ma szans, żebym się zwlokła.

Za to wprowadzili u mnie w szkole jogę z pilatesem, może się przejdę

Ja dziś właśnie na pilates idę.
Niestety zastępstwo mam, bo moja ulubiona trenerka leczy kontuzję stawu skokowego. Coś poważnie musiało być, bo już ponad miesiąc

[mangosteen]

Malla Czy byłaś może w ten wtorek (w sensie przedwczoraj) w Meli Melo na jodze?

Ja właśnie poza jogą chodzę też na pilates i mam problem - moja ulubiona instruktorka przestała pracować w tym miejscu i w ogóle zmienił się grafik i większość zajęć pilates, na które chodziłam zostało zlikwidowane.
Aktualnie zostały tylko jedne zajęcia w tygodniu, na które dam radę chodzić.
Strasznie mi szkoda, bo to jest tuż obok mnie, chodzę tam pieszo i było mi łatwiej dostosować zajęcia do grafiku pracy.

[Mitsukki]

A to mnie nie otumania, bardzo mi fajnie tak rano po jodze, zawsze mam super nastrój i czuję, że mam taką świeżą głowę
Ale, żeby wstać to koszmar Do pracy mam na 9 i zwlekam się o 7:40 jęcząc, że dramat i chcę spać.
Postanowiłam, że jutro wstanę wcześniej i pójdę Spróbuję się wcześniej położyć, może się uda

[Charlotta11]

Dziewczyny, a czym różni się pilates od jogi? Jaki jest cel chodzenia na pilates i jakie efekty można uzyskac?
I jeszcze jedno pytanie - mogę zrobic szpagat w siadzie na prawą i lewą nogę ale kiedy np. w leżeniu przeciągamy wyprostowaną nogę poza kąt 90 stopni jest mi trudno to zrobic. Wiecie jaka może byc tego przyczyna i co należy zrobic żeby poprawic zakres ruchu?

[mangosteen]

Wikipedia podaje taką definicję:

"Pilates – system ćwiczeń fizycznych wymyślony na początku XX wieku przez Niemca Josefa Humbertusa Pilatesa, którego celem miało być rozciągnięcie i uelastycznienie wszystkich mięśni ciała. System pilates to połączenie jogi, baletu i ćwiczeń izometrycznych. Według założeń Pilatesa, metoda ta przyczyniać się ma do: wzmocnienia mięśni bez ich nadmiernego rozbudowania, odciążenia kręgosłupa, poprawy postawy, uelastycznienia ciała, obniżenia poziomu stresu oraz ogólnej poprawy zdrowia osób ćwiczących."

Joga to coś szerszego, bo to cały system filozoficzny, który powstał kilka tysięcy lat temu. Pilates jest dużo młodszy i to po prostu ćwiczenia fizyczne.
Jeśli chodzi o aspekt czysto fizyczny to dla mnie w jednym i drugim najważniejsze jest wzmocnienie mięśni głębokich. W przeciwieństwie np. do siłowni, gdzie pracuje się przede wszystkim nad warstwą mięśni powierzchownych.

W pilatesie wykorzystywane są pewne pozycje jogi, ale np. na moich zajęciach (niestety) nie jest przykładana aż tak duża uwaga do perfekcji ich wykonania.
W pilatesie oddycha się nos-usta, ważne jest utrzymanie przez cały czas odpowiedniej pozycji miednicy - tak zwanego centrum. Wiele ćwiczeń robi się seriami, powtarza się je.(A w jodze staramy się wytrwać w pozycji pewien czas, ale nie powtarzamy jej kilka razy pod rząd). Poza tym jest więcej ćwiczeń bardziej dynamicznych typu tak zwane "setki pilatesa".

Tyle mi przyszło do głowy, może ktoś napisze więcej, albo poprawi, jeśli napisałam coś nie tak.

Ja uwielbiam zarówno jogę, jak i pilates.

A przy okazji pytanie - czy któraś z Was ćwiczy pilates w domu? Polecacie może jakieś kanały na yt? Bo teraz chciałabym spróbować też coś w domu, a chyba pilates będzie jednak trochę bezpieczniejszy niż joga.

[Śniegowa]

Napisane przez mangosteen

Ja właśnie poza jogą chodzę też na pilates i mam problem - moja ulubiona instruktorka przestała pracować w tym miejscu i w ogóle zmienił się grafik i większość zajęć pilates, na które chodziłam zostało zlikwidowane.
Aktualnie zostały tylko jedne zajęcia w tygodniu, na które dam radę chodzić.
Strasznie mi szkoda, bo to jest tuż obok mnie, chodzę tam pieszo i było mi łatwiej dostosować zajęcia do grafiku pracy.

O masz... Współczuję.
Rpk temu musiałam zmienić szkołę jogi więc tak bardzo rozumiem...

Napisane przez Mitsukki

A to mnie nie otumania, bardzo mi fajnie tak rano po jodze, zawsze mam super nastrój i czuję, że mam taką świeżą głowę
Ale, żeby wstać to koszmar Do pracy mam na 9 i zwlekam się o 7:40 jęcząc, że dramat i chcę spać.
Postanowiłam, że jutro wstanę wcześniej i pójdę Spróbuję się wcześniej położyć, może się uda

7.40... O tej godzinie to często juz w pracy jestem.

Napisane przez mangosteen

Wikipedia podaje taką definicję:

"Pilates – system ćwiczeń fizycznych wymyślony na początku XX wieku przez Niemca Josefa Humbertusa Pilatesa, którego celem miało być rozciągnięcie i uelastycznienie wszystkich mięśni ciała. System pilates to połączenie jogi, baletu i ćwiczeń izometrycznych. Według założeń Pilatesa, metoda ta przyczyniać się ma do: wzmocnienia mięśni bez ich nadmiernego rozbudowania, odciążenia kręgosłupa, poprawy postawy, uelastycznienia ciała, obniżenia poziomu stresu oraz ogólnej poprawy zdrowia osób ćwiczących."

Joga to coś szerszego, bo to cały system filozoficzny, który powstał kilka tysięcy lat temu. Pilates jest dużo młodszy i to po prostu ćwiczenia fizyczne.
Jeśli chodzi o aspekt czysto fizyczny to dla mnie w jednym i drugim najważniejsze jest wzmocnienie mięśni głębokich. W przeciwieństwie np. do siłowni, gdzie pracuje się przede wszystkim nad warstwą mięśni powierzchownych.

W pilatesie wykorzystywane są pewne pozycje jogi, ale np. na moich zajęciach (niestety) nie jest przykładana aż tak duża uwaga do perfekcji ich wykonania.
W pilatesie oddycha się nos-usta, ważne jest utrzymanie przez cały czas odpowiedniej pozycji miednicy - tak zwanego centrum. Wiele ćwiczeń robi się seriami, powtarza się je.(A w jodze staramy się wytrwać w pozycji pewien czas, ale nie powtarzamy jej kilka razy pod rząd). Poza tym jest więcej ćwiczeń bardziej dynamicznych typu tak zwane "setki pilatesa".

Tyle mi przyszło do głowy, może ktoś napisze więcej, albo poprawi, jeśli napisałam coś nie tak.

Ja uwielbiam zarówno jogę, jak i pilates.

A przy okazji pytanie - czy któraś z Was ćwiczy pilates w domu? Polecacie może jakieś kanały na yt? Bo teraz chciałabym spróbować też coś w domu, a chyba pilates będzie jednak trochę bezpieczniejszy niż joga.

Loyd jeszcze mówiła, że Pilates był wymyślony dla tancerzy po kontuzjach.

To co piszesz, ze w jodze staramy się wytrwać, to nie do końca prawda, bo są rodzaje bardzo dynamicznej jogi. Trudno w zasadzie wpisać ją w jakieś ramy. Na pewno prawdziwe jest to że joga to także system filozoficzny. Do tego stopnia, że niektórzy uważają, iż osoba jedząca mieso nie jest prawdziwym joginem.

[Mitsukki]

Tak, pilates był domyślnie zestawem ćwiczeń dla kontuzjowanych tancerzy, jego autor otwórzył swoje studio obok jakiejś dużej szkoły tańca.
No i ten oryginalny pilates był ćwiczony na specjalnej maszynie: https://www.youtube.com/watch?v=le1iFVxW8eY

Oczywiście nie wstałam na jogę

[Malla]

Napisane przez mangosteen

Malla Czy byłaś może w ten wtorek (w sensie przedwczoraj) w Meli Melo na jodze?

Byłam naprzeciwko Ciebie

Napisane przez Śniegowa

Oj tak mój Omlet też ćwiczy ze mną. Najchętniej savasanę

Moje albo się na mnie kładą, albo robią sobie tor przeszkód, albo mnie pacają łapkami...

Napisane przez Mitsukki

A to mnie nie otumania, bardzo mi fajnie tak rano po jodze, zawsze mam super nastrój i czuję, że mam taką świeżą głowę
Ale, żeby wstać to koszmar Do pracy mam na 9 i zwlekam się o 7:40 jęcząc, że dramat i chcę spać.

Mam tak samo! W dodatku od dawna cierpię na bezsenność i zasypiam dopiero o świcie, wstawanie jest koszmarem. Gdy ćwiczę wieczorem, to z kolei utrudnia mi zaśnięcie.

[Śniegowa]

Napisane przez Malla

Moje albo się na mnie kładą, albo robią sobie tor przeszkód, albo mnie pacają łapkami...

Mam tak samo! W dodatku od dawna cierpię na bezsenność i zasypiam dopiero o świcie, wstawanie jest koszmarem. Gdy ćwiczę wieczorem, to z kolei utrudnia mi zaśnięcie.

Hihihi Co za komedia!


Współczuję... Ja nie tyle mam problemy z zasypianiem, co z wybudzaniem. Potrafię się kilkanaście razy w nocy przebudzić. Taki sen jest nieefektywny

[Mitsukki]

Ja nie wiem co mam z tym spaniem, ale ostatnio to jest jakiś koszmar - w dni kiedy nie muszę wstawać - budzę się o 8 bez problemu i jestem wyspana.
W tygodniu to jakiś koszmar.
A najlepsze, że ja nie mam problemów z zasypianiem, kładę się i mnie nie ma. Próbowałam chodzić wcześniej spać, około 22 (wcześniej nie da rady, bo zazwyczaj wracam do domu około 21, muszę się umyć, naszykować jedzenie na drugi dzień) - wtedy daję radę zwlec się około 7:15 ale i tak to dramat i rano chce mi się płakać, tak źle się czuję

Są ludzie, którzy potrafią za to w nocy siedzieć - to też nie, o 22 jestem zmęczona i chce mi się spać. Naprawdę jestem już załamana, bo ciągle chodzę zmęczona czego bym nie zrobiła Wszystkie badania regularnie robione, wszystko w normie

[Malla]

Dlaczego wracasz do domu tak późno?

[Mitsukki]

Napisane przez Malla

Dlaczego wracasz do domu tak późno?

Bo biegam codziennie na kizombę, bachatę, salsę liniową, kubańską i pole dance (w różnych konfiguracjach oczywiście, nie wszystko codziennie)
Kończę pracę o 17, wpadam do domu na szybki obiad i się przebrać, idę na tańce, potem w zależności od dnia na drugie lub wracam do domu. No i zazwyczaj ląduję w domu około 21, z wyjątkiem czwartków, wtedy o 20

[Malla]

Moim zdaniem powinnaś trochę przystopować... Prowadzisz mój tryb życia To wykańczające. Twój mózg dostaje tak dużo bodźców, że nie wyrabia z ich przetwarzaniem. Joga jak najbardziej przydaje się wieczorami takim wariatom.

PS. Dziś idę po raz pierwszy na kizombę i wciąż nie mogę się zdecydować, czy salsa LA, czy NY

PS2. Jak widzę te wygięte kręgosłupy i tyłeczki w salsie, to mój wewnętrzny jogin płacze.
http://www.salsa-dance-professional....alsadancer.jpg
http://www.pasjonat-sochaczew.pl/wp-...0/dancers4.jpg

[Śniegowa]

Napisane przez Mitsukki

Bo biegam codziennie na kizombę, bachatę, salsę liniową, kubańską i pole dance (w różnych konfiguracjach oczywiście, nie wszystko codziennie)
Kończę pracę o 17, wpadam do domu na szybki obiad i się przebrać, idę na tańce, potem w zależności od dnia na drugie lub wracam do domu. No i zazwyczaj ląduję w domu około 21, z wyjątkiem czwartków, wtedy o 20

No to grubo.
Kizomba? Bachata? Mamo... poczułam się ja gupek, bo pierwszy ras słysze te nazwy.

Napisane przez Malla

Moim zdaniem powinnaś trochę przystopować... Prowadzisz mój tryb życia To wykańczające. Twój mózg dostaje tak dużo bodźców, że nie wyrabia z ich przetwarzaniem. Joga jak najbardziej przydaje się wieczorami takim wariatom.

PS. Dziś idę po raz pierwszy na kizombę i wciąż nie mogę się zdecydować, czy salsa LA, czy NY

Też tak myślę, że to po prostu przemęczenie. W końcu organizm potrzebuje czasu na regenerację.

[Mitsukki]

Napisane przez Malla

Moim zdaniem powinnaś trochę przystopować... Prowadzisz mój tryb życia To wykańczające. Twój mózg dostaje tak dużo bodźców, że nie wyrabia z ich przetwarzaniem. Joga jak najbardziej przydaje się wieczorami takim wariatom.

PS. Dziś idę po raz pierwszy na kizombę i wciąż nie mogę się zdecydować, czy salsa LA, czy NY

PS2. Jak widzę te wygięte kręgosłupy i tyłeczki w salsie, to mój wewnętrzny jogin płacze.

http://www.pasjonat-sochaczew.pl/wp-...0/dancers4.jpg

Jakiś czasem temu dostałam bardzo nieprzyjemnego kopa w tyłek w relacjach damsko-męskich, bo facet mnie tak zmanipulował, że do tej pory czasami wydaje mi się, że to moja wina Więc rzuciłam się w wir zajęć, żeby nie siedzieć w domu popołudniami, bo wiadomo, jak człowiek ma za dużo wolnego czasu to od razu głupoty do głowy przychodzą
Po pierwszym szale, staram się teraz to mądrzej rozplanować Będę zmieniała grupę pole dance na sobotnią, żeby w czwartki mieć tylko cubanę, wczoraj nie poszłam na rurę (lekka kontuzja) i nagle miałam o wiele więcej czasu, zdążyłam zrobić gruntowne porządki w pokoju i wszystko idealnie poukładałam w szafie Może jak pokój ogarnę to i życie trochę bardziej, bo ostatnio zwyczajnie biegnę z miejsca na miejsce i rzeczywiście jestem już trochę zmęczona.

Kizomba jest cudowna
Salsę LA zaczęłam w tym tygodniu, na NY się na razie nie porywam

---------- Dopisano o 13:03 ---------- Poprzedni post napisano o 12:58 ----------

Napisane przez Śniegowa

No to grubo.
Kizomba? Bachata? Mamo... poczułam się ja gupek, bo pierwszy ras słysze te nazwy.

Nie ma się czego wstydzić, zanim zaczęłam tańczyć, to uważałam to wszystko za SALSĘ

[Śniegowa]

Napisane przez Mitsukki

Jakiś czasem temu dostałam bardzo nieprzyjemnego kopa w tyłek w relacjach damsko-męskich, bo facet mnie tak zmanipulował, że do tej pory czasami wydaje mi się, że to moja wina Więc rzuciłam się w wir zajęć, żeby nie siedzieć w domu popołudniami, bo wiadomo, jak człowiek ma za dużo wolnego czasu to od razu głupoty do głowy przychodzą
Po pierwszym szale, staram się teraz to mądrzej rozplanować Będę zmieniała grupę pole dance na sobotnią, żeby w czwartki mieć tylko cubanę, wczoraj nie poszłam na rurę (lekka kontuzja) i nagle miałam o wiele więcej czasu, zdążyłam zrobić gruntowne porządki w pokoju i wszystko idealnie poukładałam w szafie Może jak pokój ogarnę to i życie trochę bardziej, bo ostatnio zwyczajnie biegnę z miejsca na miejsce i rzeczywiście jestem już trochę zmęczona.

Kizomba jest cudowna
Salsę LA zaczęłam w tym tygodniu, na NY się na razie nie porywam

---------- Dopisano o 13:03 ---------- Poprzedni post napisano o 12:58 ----------



Nie ma się czego wstydzić, zanim zaczęłam tańczyć, to uważałam to wszystko za SALSĘ

W sumie lepiej, ze tak zmieniłaś swoje życie niż byś miała zalegnąć na kanapie i zajadać lody.
Ale faktycznie nieco wyciszenia by się przydało. Małe OM zawsze w cenie


Hihih, nie no spoko. Też bym pewnie uznała, ze to salsa.
Albo nawet: jakiś taniec latyno hahahah

[Mitsukki]

Oj przydało by się małe OM W momencie jak Romeo od siedmiu boleści uskuteczniał swoje manipulacje, to zajęcia jogi były jedynym momentem w ciągu dnia kiedy czułam się dobrze, byłam zrelaksowana i nie myślałam o tym co się dzieje.
No i to co się działo z moim ciałem

[Malla]

Dla mnie kręcenie dupką=salsa, tak jak dla wielu rozmodlony wzrok=joga

Mitsukki - wybrałaś najbardziej pozytywny sposób rozładowania sytuacji, też tak robię i polecam dziewczynom w wątku rozstaniowym.

[Mitsukki]

Napisane przez Malla

Dla mnie kręcenie dupką=salsa, tak jak dla wielu rozmodlony wzrok=joga

Mitsukki - wybrałaś najbardziej pozytywny sposób rozładowania sytuacji, też tak robię i polecam dziewczynom w wątku rozstaniowym.

Raz w życiu szlochałam po facecie rok (teraz jak o tym pomyślę to ) i postanowiłam, że nigdy więcej nie zmarnuję tyle czasu i energii na myślenie o kimś, kto nie myśli o mnie. Trochę mi zajęło też zrozumienie, że jest różnica między oczyszczającym płaczem, a zamęczaniem samej siebie
Oczywiście dalej bywa mi smutno, jak mam PMSa to sobie pochlipię 15 minut, że jak to on, menda jedna, może mnie nie kochać Ale tańce zrobiły mi bardzo dobrze na głowę

Dlaczego na wizażu nie ma wątku o tańcach?

[Malla]

Szukałam kiedyś o tangu i zdziwił mnie brak wyników. Ale że wyszukiwarka forumowa jest do luftu, to każdy wie...

Wreszcie znalazłam jogę w Krk o śniadaniowej porze w sobotę.

[Śniegowa]

Napisane przez Mitsukki

Oj przydało by się małe OM W momencie jak Romeo od siedmiu boleści uskuteczniał swoje manipulacje, to zajęcia jogi były jedynym momentem w ciągu dnia kiedy czułam się dobrze, byłam zrelaksowana i nie myślałam o tym co się dzieje.
No i to co się działo z moim ciałem
:

Hahaha genialny obrazek!!

Napisane przez Malla

Dla mnie kręcenie dupką=salsa, tak jak dla wielu rozmodlony wzrok=joga

Pogrubione- tak bardzo ja!!

Napisane przez Mitsukki

Raz w życiu szlochałam po facecie rok (teraz jak o tym pomyślę to ) i postanowiłam, że nigdy więcej nie zmarnuję tyle czasu i energii na myślenie o kimś, kto nie myśli o mnie. Trochę mi zajęło też zrozumienie, że jest różnica między oczyszczającym płaczem, a zamęczaniem samej siebie
Oczywiście dalej bywa mi smutno, jak mam PMSa to sobie pochlipię 15 minut, że jak to on, menda jedna, może mnie nie kochać Ale tańce zrobiły mi bardzo dobrze na głowę

W sumie bardzo pozytywnie się to czyta

[mangosteen]

Napisane przez Śniegowa

To co piszesz, ze w jodze staramy się wytrwać, to nie do końca prawda, bo są rodzaje bardzo dynamicznej jogi. Trudno w zasadzie wpisać ją w jakieś ramy. Na pewno prawdziwe jest to że joga to także system filozoficzny. Do tego stopnia, że niektórzy uważają, iż osoba jedząca mieso nie jest prawdziwym joginem.

Tak, kojarzę, że są też dynamiczne formy jogi, ale bardziej chodziło mi o to, że w jodze chyba raczej nie ma ćwiczenia seriami na zasadzie: 10 powtórzeń tej pozycji, potem 10 powtórzeń kolejnej pozycji i tak dalej.
I w tym względzie pilates jest bardziej podobny do takich typowych ćwiczeń "fitnessowych".

Właśnie widziałam ostatnio na instagramie którąś modelkę ćwiczącą pilates na tej maszynie (tylko nie pamiętam którą :P )

Malla No proszę, czyli też mnie poznałaś? Moja intuicja jednak działa! Swego czasu poczytałam sobie Twojego bloga i jak Cię zobaczyłam, to coś mi podpowiedziało, że to Ty. Następnym razem musimy się do siebie odezwać.

A gdzie jest ta joga w soboty rano???