Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 65.

[tinkerver2]

Dziwi mnie skąd ludzie mają hajs żeby nie było, że to zazdrosc, po prostu zastanawia mnie mechanizm, co w życiu robię źle xd
w sensie:
Moje koleżanki z dzieciństwa, obie z patologicznych domów, ojcowie alkoholicy, matki bezrobotne, jedna z wielodzietnej. W jednej rodzinie w 8 mieszkali w 2 pokojach, dziewczyna nie miała zabawek nawet wycinała sobie z gazetki typu tesco i naklejała na tekturę, taka bieda tam byla. Skończyły szkoły średnie, szybko zaszły w ciążę, nigdy nie pracowały.
I teraz kurcze przeglądam fejsa, jedna wybudowany dom (ta która mieszkała w 8 na dwóch pokojach), i to urządzony tak bardziej fancy, wystawne wesele. Druga - dwójka dzieci, dom w budowie, wystawne wesele. Mąż tej drugiej pracuje w warsztacie jako mechanik (nie, że ma swój warsztat, tylko pracuje na stanowisku mechanika).
Nie znam tych facetów, ale kurcze nie wydaje mi się żeby mieli po 500 tys w gotówce na domy i urządzenie ich.


Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[Misia452]

Napisane przez tinkerver2

Dziwi mnie skąd ludzie mają hajs żeby nie było, że to zazdrosc, po prostu zastanawia mnie mechanizm, co w życiu robię źle xd
w sensie:
Moje koleżanki z dzieciństwa, obie z patologicznych domów, ojcowie alkoholicy, matki bezrobotne, jedna z wielodzietnej. W jednej rodzinie w 8 mieszkali w 2 pokojach, dziewczyna nie miała zabawek nawet wycinała sobie z gazetki typu tesco i naklejała na tekturę, taka bieda tam byla. Skończyły szkoły średnie, szybko zaszły w ciążę, nigdy nie pracowały.
I teraz kurcze przeglądam fejsa, jedna wybudowany dom (ta która mieszkała w 8 na dwóch pokojach), i to urządzony tak bardziej fancy, wystawne wesele. Druga - dwójka dzieci, dom w budowie, wystawne wesele. Mąż tej drugiej pracuje w warsztacie jako mechanik (nie, że ma swój warsztat, tylko pracuje na stanowisku mechanika).
Nie znam tych facetów, ale kurcze nie wydaje mi się żeby mieli po 500 tys w gotówce na domy i urządzenie ich.


Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Może bogaci teściowie? Kredyty?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:00 ---------- Poprzedni post napisano o 09:59 ----------

Mało osób buduje domy za gotówkę tak w ogóle, większość kredyty, więc akurat to mnie nie dziwi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[j_fly]

Napisane przez tinkerver2

Dziwi mnie skąd ludzie mają hajs żeby nie było, że to zazdrosc, po prostu zastanawia mnie mechanizm, co w życiu robię źle xd
w sensie:
Moje koleżanki z dzieciństwa, obie z patologicznych domów, ojcowie alkoholicy, matki bezrobotne, jedna z wielodzietnej. W jednej rodzinie w 8 mieszkali w 2 pokojach, dziewczyna nie miała zabawek nawet wycinała sobie z gazetki typu tesco i naklejała na tekturę, taka bieda tam byla. Skończyły szkoły średnie, szybko zaszły w ciążę, nigdy nie pracowały.
I teraz kurcze przeglądam fejsa, jedna wybudowany dom (ta która mieszkała w 8 na dwóch pokojach), i to urządzony tak bardziej fancy, wystawne wesele. Druga - dwójka dzieci, dom w budowie, wystawne wesele. Mąż tej drugiej pracuje w warsztacie jako mechanik (nie, że ma swój warsztat, tylko pracuje na stanowisku mechanika).
Nie znam tych facetów, ale kurcze nie wydaje mi się żeby mieli po 500 tys w gotówce na domy i urządzenie ich.


Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Pewnie kredyty

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez Mimiko

Co do offtopów to same w sobie mi nie przeszkadzają, ale zawsze dziwi mnie ile czasu ludzie poświęcają na rozkminy na temat ubrań. Mnie śmiertelnie nudzi moda i nie chce mi się szukać co znaczą konkretne nazwy np mom jeans.

Ja szukam, bo ubrania kupuję głównie przez internet, a po zdjęciu często trudno się zorientować, jak to będzie na mnie leżało.

Napisane przez tinkerver2

Dziwi mnie skąd ludzie mają hajs żeby nie było, że to zazdrosc, po prostu zastanawia mnie mechanizm, co w życiu robię źle xd
w sensie:
Moje koleżanki z dzieciństwa, obie z patologicznych domów, ojcowie alkoholicy, matki bezrobotne, jedna z wielodzietnej. W jednej rodzinie w 8 mieszkali w 2 pokojach, dziewczyna nie miała zabawek nawet wycinała sobie z gazetki typu tesco i naklejała na tekturę, taka bieda tam byla. Skończyły szkoły średnie, szybko zaszły w ciążę, nigdy nie pracowały.
I teraz kurcze przeglądam fejsa, jedna wybudowany dom (ta która mieszkała w 8 na dwóch pokojach), i to urządzony tak bardziej fancy, wystawne wesele. Druga - dwójka dzieci, dom w budowie, wystawne wesele. Mąż tej drugiej pracuje w warsztacie jako mechanik (nie, że ma swój warsztat, tylko pracuje na stanowisku mechanika).
Nie znam tych facetów, ale kurcze nie wydaje mi się żeby mieli po 500 tys w gotówce na domy i urządzenie ich.


Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Ja się kiedyś zastanawiałam, sąd niektóre osoby w moim otoczeniu mają pieniądze na mieszkania czy domy. Jasne, można wziąć kredyt, ale dostaliby tak dużego z ich zarobkami. Potem się zorientowałam (lub się wygadali, zależnie od przypadku), że dużą część zasponsorowali im rodzice lub teściowie. Może to ten sam przypadek.
W ogóle zdziwiło mnie, jak się zorientowałam, ilu znanym mi osobom rodzice lub teściowie dołożyli się do mieszkania. Nie sądziłam, że to takie powszechne.

[Misia452]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;88497512]Ja szukam, bo ubrania kupuję głównie przez internet, a po zdjęciu często trudno się zorientować, jak to będzie na mnie leżało.



Ja się kiedyś zastanawiałam, sąd niektóre osoby w moim otoczeniu mają pieniądze na mieszkania czy domy. Jasne, można wziąć kredyt, ale dostaliby tak dużego z ich zarobkami. Potem się zorientowałam (lub się wygadali, zależnie od przypadku), że dużą część zasponsorowali im rodzice lub teściowie. Może to ten sam przypadek.
W ogóle zdziwiło mnie, jak się zorientowałam, ilu znanym mi osobom rodzice lub teściowie dołożyli się do mieszkania. Nie sądziłam, że to takie powszechne.[/QUOTE]W moim otoczeniu bardzo powszechne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[tinkerver2]

Napisane przez j_fly

Pewnie kredyty

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisane przez Misia452

Może bogaci teściowie? Kredyty?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:00 ---------- Poprzedni post napisano o 09:59 ----------

Mało osób buduje domy za gotówkę tak w ogóle, większość kredyty, więc akurat to mnie nie dziwi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No ale jeśli tylko jedno ma pensje (bo pisałam, że żadna z kobiet nie pracuje), i to obstawiam raczej w wysokości ~ 5-7 tys miesięcznie to dostaliby tak duży kredyt? Nam zaproponowano 120 tys a z mężem mamy lekko ponad 5

Może faktycznie bogaci teściowie.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[Misia452]

Napisane przez tinkerver2

No ale jeśli tylko jedno ma pensje (bo pisałam, że żadna z kobiet nie pracuje), i to obstawiam raczej w wysokości ~ 5-7 tys miesięcznie to dostaliby tak duży kredyt? Nam zaproponowano 120 tys a z mężem mamy lekko ponad 5

Może faktycznie bogaci teściowie.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Może teściowie podpisali im ten kredyt. W sensie poreczyli. Mam w rodzinie taki przypadek.
Mało tego oprócz kredytu praktycznie 3/4 kasy na budowę dali teściowie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sublips]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;88497512]Ja szukam, bo ubrania kupuję głównie przez internet, a po zdjęciu często trudno się zorientować, jak to będzie na mnie leżało.



Ja się kiedyś zastanawiałam, sąd niektóre osoby w moim otoczeniu mają pieniądze na mieszkania czy domy. Jasne, można wziąć kredyt, ale dostaliby tak dużego z ich zarobkami. Potem się zorientowałam (lub się wygadali, zależnie od przypadku), że dużą część zasponsorowali im rodzice lub teściowie. Może to ten sam przypadek.
W ogóle zdziwiło mnie, jak się zorientowałam, ilu znanym mi osobom rodzice lub teściowie dołożyli się do mieszkania. Nie sądziłam, że to takie powszechne.[/QUOTE]
Bardzo powszechne. U mnie w otoczeniu, a mam znajomych nie z rodzin dysfunkcyjnych, tylko raczej zdrowo funkcjonujących, to wręcz większość otrzymuje mieszkanie po dziadkach i nie ma takich kłótni jak z intymne, że o rodzice się nie zgadzają na przepisanie, po prostu chcą dla dzieci jak najlepiej. Albo rodzice kupili po prostu mieszkanie, albo dali na wkład własny.

Nie dziwi mnie to w ogóle, jak weźmiemy pod uwagę:
- jaka jest średnia zarobków w Polsce (tak, wiem, że na wizażu wszyscy zarabiają 10 tysięcy miesięcznie minimum, ale ja znam - jedyną taką osobę w moim wieku, która zarabia chyba nawet więcej - jest programistą i to wybitnym),
- cenę nieruchomości,
- niestety, statystyki ogólnoeuropejskie wskazują, że rynek nieruchomości w Polsce nie jest zbyt łaskawy.

Sama sobie nie wyobrażam, żeby mieć dziecko i mu nie odłożyć chociaż na wkład własny (gdybym chciała w ogóle mieć dzieci).

[Finlora]

Napisane przez sublips

Sama sobie nie wyobrażam, żeby mieć dziecko i mu nie odłożyć chociaż na wkład własny (gdybym chciała w ogóle mieć dzieci).

Ja z kolei nie wyobrażam sobie, że miałabym odkładać dziecku na mieszkanie (zwłaszcza jeśli miałabym przy tym oszczędzać na sobie). Ale może wiąże się to z tym, że ani ja ani mąż nic od rodziców nie dostaliśmy, bo sami nie mieli.

[sublips]

Napisane przez Finlora

Ja z kolei nie wyobrażam sobie, że miałabym odkładać dziecku na mieszkanie (zwłaszcza jeśli miałabym przy tym oszczędzać na sobie). Ale może wiąże się to z tym, że ani ja ani mąż nic od rodziców nie dostaliśmy, bo sami nie mieli.

Ok, ale jeśli dobrze pamiętam Twój wiek, to rynek nieruchomości był nieco inny te X lat temu niż jest teraz.

[Ingrid80]

Napisane przez Lumimi

Tylko ze nie kazdy kot czy pies bedzie grzecznie lezal, a przeciez jest mnostwo wlascicieli co uwaza ze ich futrzak jest grzeczny.
Ja uwazam ze miejsce pracy nie jest dla zwierzecia. Zwlaszcza gdzie przychodza ludzie.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Jestem tego samego. Tak samo jak praca nie jest dla dzieci. I z tego wlasnie wgedu nie zachwycałam się posłanką karmiącą piersią podczas obrad sejmu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Misia452]

Napisane przez Finlora

Ja z kolei nie wyobrażam sobie, że miałabym odkładać dziecku na mieszkanie (zwłaszcza jeśli miałabym przy tym oszczędzać na sobie). Ale może wiąże się to z tym, że ani ja ani mąż nic od rodziców nie dostaliśmy, bo sami nie mieli.

A masz dzieci?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;88497512]Ja szukam, bo ubrania kupuję głównie przez internet, a po zdjęciu często trudno się zorientować, jak to będzie na mnie leżało.







Ja się kiedyś zastanawiałam, sąd niektóre osoby w moim otoczeniu mają pieniądze na mieszkania czy domy. Jasne, można wziąć kredyt, ale dostaliby tak dużego z ich zarobkami. Potem się zorientowałam (lub się wygadali, zależnie od przypadku), że dużą część zasponsorowali im rodzice lub teściowie. Może to ten sam przypadek.

W ogóle zdziwiło mnie, jak się zorientowałam, ilu znanym mi osobom rodzice lub teściowie dołożyli się do mieszkania. Nie sądziłam, że to takie powszechne.[/QUOTE]W znane osoby tak się nie zaglebiam, ale wiele osób, którzy mówią "chcesz odnieść sukces? Wystarczy tylko chcieć i zrobić co się kocha" dostają hajsy od rodziców na rozruch. Ale wiadomka, wystarczy tylko chcieć

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez Lumimi

Tylko ze nie kazdy kot czy pies bedzie grzecznie lezal, a przeciez jest mnostwo wlascicieli co uwaza ze ich futrzak jest grzeczny.
Ja uwazam ze miejsce pracy nie jest dla zwierzecia. Zwlaszcza gdzie przychodza ludzie.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Tak, ale o tym już pisałam, wiadomo, że zależy od psa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;88497615]Tak, ale o tym już pisałam, wiadomo, że zależy od psa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Byloby spoko gdyby większość właścicieli nie miała podejścia "mój piesełek jest taki hiper super milusi" i myślenie, że mały pies = grzeczny pies. Plus kurcze, niektórzy mają naprawdę silną alergie.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[Finlora]

Napisane przez sublips

Ok, ale jeśli dobrze pamiętam Twój wiek, to rynek nieruchomości był nieco inny te X lat temu niż jest teraz.

Nie wiem w sumie co to ma do rzeczy. Mieszkam osobno w sumie z 11 lat, czyli wyprowadziłam się z domu chwilę przed 30, na mieszkanie zbieraliśmy sami, potem kredyt itd. Mieszkamy w starym bloku z lat 50-tych. Nie przyszłoby mi do głowy, żeby oczekiwać czegokolwiek od moich rodziców, wiedziałam zresztą, że ich nie stać. I nie przyszłoby mi też do głowy, żeby mieć do nich jakieś pretensje, że mi nic nie dali.
Może jeszcze wpływ na moje poglądy ma to, że często w pracy widywałam ludzi, którzy dla dzieci zadłużali się po uszy. Począwszy od komunii, 18-tki, wesele, na mieszkaniu kończąc.

---------- Dopisano o 09:59 ---------- Poprzedni post napisano o 09:57 ----------

Napisane przez Misia452

A masz dzieci?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie i nie zamierzam.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez tinkerver2

Dziwi mnie skąd ludzie mają hajs żeby nie było, że to zazdrosc, po prostu zastanawia mnie mechanizm, co w życiu robię źle xd
w sensie:
Moje koleżanki z dzieciństwa, obie z patologicznych domów, ojcowie alkoholicy, matki bezrobotne, jedna z wielodzietnej. W jednej rodzinie w 8 mieszkali w 2 pokojach, dziewczyna nie miała zabawek nawet wycinała sobie z gazetki typu tesco i naklejała na tekturę, taka bieda tam byla. Skończyły szkoły średnie, szybko zaszły w ciążę, nigdy nie pracowały.
I teraz kurcze przeglądam fejsa, jedna wybudowany dom (ta która mieszkała w 8 na dwóch pokojach), i to urządzony tak bardziej fancy, wystawne wesele. Druga - dwójka dzieci, dom w budowie, wystawne wesele. Mąż tej drugiej pracuje w warsztacie jako mechanik (nie, że ma swój warsztat, tylko pracuje na stanowisku mechanika).
Nie znam tych facetów, ale kurcze nie wydaje mi się żeby mieli po 500 tys w gotówce na domy i urządzenie ich.


Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Ja odkąd poznałam eksa i jego otoczenie i zobaczyłam, że DA SIĘ zarabiać w tym kraju 8-10k, albo osoby tak jak TŻ mojej siostry i paru innych znajomych, że wyjazd za granicę na 6 tygodni, zjazd na 2 tygodnie i na czysto przyjeżdżają z odłożonymi 30k, gdzie jeszcze na miejscu muszą się wyżywić czy utrzymać, to wierzę, że się da. Tylko właśnie, w tym otoczeniu to faceci tak zarabiali. Głównie robota fizyczna. Drogi, dachy, kierowcy C+E, budowlanka, rusztowania, platformy na morzu, budowanie mostów itp.
Sama jestem z takiej rodziny, że od rodziców nie dostałam nic, wykształcenie mam słabe, bo nikt mnie nie cisnął i się na tym nie skupiał, a faceta dobrze zarabiającego znalazłam swojego czasu i obojgu nam się ten układ podobał, bo facet robotnik dalej stereotypowo ma problem ze znalezieniem partnerki a już taki, co wyjeżdża w delegacje to tym bardziej.
A są takie kobiety jak ja, że im rola kury domowej zwyczajnie odpowiada, bo i tak wielkiej kariery by nie zrobiły.

Tylko jeszcze pytanie brzmi co z tej dobrej wypłaty faceta wynika, bo czasem nie wynika nic, a dom w budowie albo fancy meble nie leżą w zainteresowaniach takiego człowieka, bo woli powiedzmy kupować co 2 lata nowy samochód, a i takich znałam.

Mechanik może naprawdę dobrze zarabiać. W ogóle facet jak pójdzie nawet na produkcję woreczków foliowych, to zarobi więcej niż kobieta. Znałam takiego co na takiej produkcji zarabiał 3,5k a nawet matury nie ma a jego inteligencja jest na poziomie 17-letniego dresa spod bloku.

Przede wszystkim to facet prędzej taką robotę dostanie niż kobieta.

I ja wiem jak to wszystko obrzydliwie i stereotypowo brzmi, ale takie są fakty, przynajmniej w moim otoczeniu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[eibhlin87]

Napisane przez tinkerver2

No ale jeśli tylko jedno ma pensje (bo pisałam, że żadna z kobiet nie pracuje), i to obstawiam raczej w wysokości ~ 5-7 tys miesięcznie to dostaliby tak duży kredyt? Nam zaproponowano 120 tys a z mężem mamy lekko ponad 5

Może faktycznie bogaci teściowie.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

nawet przy dużych zarobkach ciężko odłożyć tyle kasy na dom w jakimś sensowym okresie, więc pewnie mają kredyt.
zdolność tonie tylko zarobki ale też staż pracy, historia kredytowa, analiza rynku pracy w zawodzie, rodzaj pracodawcy, a nawet analiza spłacalności przez innych ludzi w podobnej sytuacji życiowej.

Napisane przez Finlora

Ja z kolei nie wyobrażam sobie, że miałabym odkładać dziecku na mieszkanie (zwłaszcza jeśli miałabym przy tym oszczędzać na sobie). Ale może wiąże się to z tym, że ani ja ani mąż nic od rodziców nie dostaliśmy, bo sami nie mieli.

Jak ma się dzieci to inaczej się na to patrzy.
Nie mam, nie daję, bo i z czego. A jak mam możliwości to odkładam, chociaż z tego co patrzę na rodzinę czy znajomych to niejest to aż takpopularne, mało kto myśli o przyszłosci swojej i dzieci (póki dzieci małe)

[Kalindaa]

Napisane przez Finlora

Nie wiem w sumie co to ma do rzeczy. Mieszkam osobno w sumie z 11 lat, czyli wyprowadziłam się z domu chwilę przed 30, na mieszkanie zbieraliśmy sami, potem kredyt itd. Mieszkamy w starym bloku z lat 50-tych. Nie przyszłoby mi do głowy, żeby oczekiwać czegokolwiek od moich rodziców, wiedziałam zresztą, że ich nie stać. I nie przyszłoby mi też do głowy, żeby mieć do nich jakieś pretensje, że mi nic nie dali.
Może jeszcze wpływ na moje poglądy ma to, że często w pracy widywałam ludzi, którzy dla dzieci zadłużali się po uszy. Począwszy od komunii, 18-tki, wesele, na mieszkaniu kończąc.

---------- Dopisano o 09:59 ---------- Poprzedni post napisano o 09:57 ----------



Nie i nie zamierzam.

Moich też nie było stać i nie mam o to pretensji.
Sama zadłużać dla dzieci też bym się nie zadłużała, nie uważam też, że powinno się dziecku oddać wszystkie oszczędności albo zaciskać pasa na mieszkanie dla niego.
Ale jakby mnie było stać to bym chętnie dziecku dołożyła pieniądze do mieszkania.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

A ja planuje odłożyć dla moich dzieci. Tak samo jak na moja smierć.

Ja nie dostałam nic od rodziców, mój maz tez. Nie chcemy robic tak samo.
Nie mam żalu o to do nich. Bo wiem, ze ich nie było stac.

A skoro nas stać aby odkładać to chyba dobrze

[sublips]

Napisane przez Finlora

Nie wiem w sumie co to ma do rzeczy. Mieszkam osobno w sumie z 11 lat, czyli wyprowadziłam się z domu chwilę przed 30, na mieszkanie zbieraliśmy sami, potem kredyt itd. Mieszkamy w starym bloku z lat 50-tych. Nie przyszłoby mi do głowy, żeby oczekiwać czegokolwiek od moich rodziców, wiedziałam zresztą, że ich nie stać. I nie przyszłoby mi też do głowy, żeby mieć do nich jakieś pretensje, że mi nic nie dali.
Może jeszcze wpływ na moje poglądy ma to, że często w pracy widywałam ludzi, którzy dla dzieci zadłużali się po uszy. Począwszy od komunii, 18-tki, wesele, na mieszkaniu kończąc.

---------- Dopisano o 09:59 ---------- Poprzedni post napisano o 09:57 ----------



Nie i nie zamierzam.

Mam na myśli to, że teraz po prostu jest niedobór nieruchomości w stosunku do liczby gospodarstw domowych (może kryzys coś zmieni, może nie), w związku z czym mieszkania są drogie i naprawdę potrzeba wielu miesięcznych wynagrodzeń, żeby uzbierać chociażby na wkład własny. Za to odkładanie jakiejś niewielkiej kwoty (pomijam inflację) dla dziecka nie jest wyczynem, a może mu ułatwić start. Nie przekonuje mnie, że kogoś nie stać, bo mogą to być małe sumy.
Nie potrzeba też organizować jakichś wielkich uroczystości - i jeszcze brać kredyty - na komunie, chrzciny czy cokolwiek (o ile ktoś jest w ogóle wierzący). Można zrobić skromniejszy obiad i tyle.

Szczególnie jak jest np. 500 plus - nie, nie popieram wysokości tego i może sama mogłabym nie brać dla idei, ale jak miałabym dziecko, to na pewno bym brała, bo jego dobro byłoby dla mnie najważniejsze.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Finlora

Nie wiem w sumie co to ma do rzeczy. Mieszkam osobno w sumie z 11 lat, czyli wyprowadziłam się z domu chwilę przed 30, na mieszkanie zbieraliśmy sami, potem kredyt itd. Mieszkamy w starym bloku z lat 50-tych. Nie przyszłoby mi do głowy, żeby oczekiwać czegokolwiek od moich rodziców, wiedziałam zresztą, że ich nie stać. I nie przyszłoby mi też do głowy, żeby mieć do nich jakieś pretensje, że mi nic nie dali.
Może jeszcze wpływ na moje poglądy ma to, że często w pracy widywałam ludzi, którzy dla dzieci zadłużali się po uszy. Począwszy od komunii, 18-tki, wesele, na mieszkaniu kończąc.
(...)

Oj, jak ja się z Tobą zgadzam i również m.in. z powodu obserwowania takich osób. Na granicy zawału / wylewu, umęczeni, dla siebie nic, ale dzieciaczkom trzeba jeszcze tego, czy tamtego. Ktoś powie "no sami tak chcieli", ale nie zgodzę się z tym, bo dorosły człowiek swój rozum jednak posiada i jeżeli widzi, że matka z ojcem to na wczasach nie byli, tego sobie nie kupią, tamtego nie zrobią, a ciągle jakieś gifty przynoszą, to się nie bierze lub siłą matkę i ojca na badania, do kosmetyczki itd. My mamę ciągle gdzieś zapisujemy, wysyłamy, bo ona też z tych, co to sama sobie nic nigdy. Ale przyznaję się - jak zrobi pierogi, czy gołąbki to chętnie przytulam. Jednak potrafię się odwdzięczyć.



Z własnym dzieckiem zamierzam szczerze rozmawiać o finansach, to tym, co może mieć zapewnione, a co musi sobie już samo zapewnić.

[czekooczekolada]

Napisane przez Finlora

Ja z kolei nie wyobrażam sobie, że miałabym odkładać dziecku na mieszkanie (zwłaszcza jeśli miałabym przy tym oszczędzać na sobie). Ale może wiąże się to z tym, że ani ja ani mąż nic od rodziców nie dostaliśmy, bo sami nie mieli.

ja mam określoną stawkę, którą odkładam miesięcznie na konto dzieci. nie robiłabym tego gdybym żyła od 1szego do 1szego. póki co mam taką możliwość i nie wiem czemu, miałabym im nie odłożyć. planuję im dać tyle ile mi się uda uzbierać dla nich jak już się usamodzielnią, ot tak, na lepszy start.

[Misia452]

Napisane przez Ellen_Ripley

Oj, jak ja się z Tobą zgadzam i również m.in. z powodu obserwowania takich osób. Na granicy zawału / wylewu, umęczeni, dla siebie nic, ale dzieciaczkom trzeba jeszcze tego, czy tamtego. Ktoś powie "no sami tak chcieli", ale nie zgodzę się z tym, bo dorosły człowiek swój rozum jednak posiada i jeżeli widzi, że matka z ojcem to na wczasach nie byli, tego sobie nie kupią, tamtego nie zrobią, a ciągle jakieś gifty przynoszą, to się nie bierze lub siłą matkę i ojca na badania, do kosmetyczki itd. My mamę ciągle gdzieś zapisujemy, wysyłamy, bo ona też z tych, co to sama sobie nic nigdy. Ale przyznaję się - jak zrobi pierogi, czy gołąbki to chętnie przytulam. Jednak potrafię się odwdzięczyć.



Z własnym dzieckiem zamierzam szczerze rozmawiać o finansach, to tym, co może mieć zapewnione, a co musi sobie już samo zapewnić.

Tak, ale czemu zawsze są opisywane takie skrajności?
Nie może się komuś dobrze powodzić i np ta osoba może CHCIEĆ pomóc dzieciom. Zawsze tylko, że rodzice biedni, a dzieci takie złe, bo wykorzystują. Nie ma nic pomiędzy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[oko_kocie]

To prawda z tym co pisze kopnienta, w mojej korpo na produkcji panowie zarabiają więcej niż młodszy specjalista w biurze (pomijam sprzedaż, gdzie mają budżet do zrobienia i co 3 miesiące premie) pracujący w obcym języku np logistyka. Laski z administracji czy zakupów nigdy nie doskoczą do zarobków z produkcji, chyba że któraś będzie kierownikiem ale jak wiadomo, w dziale kierownik jest jeden a nie 5.

Dodatkowo sporo ludzi ma wsparcie od rodziców albo dostało w spadku. Mojego byłego rodzina miała w posiadaniu kawał ziemi, fajne działki (po dziadkach) i tak sobie żyli ze sprzedaży (takie działki po kilkaset tysięcy złotych chodzą). Dochodzą do tego jeszcze sprawy takie jak niskie koszty utrzymania. Siostra mojej matki ma małe, dwupokojowe mieszkanie wykupione od spółdzielni w późnych latach 80. Na wakacje nie jeździ bo woli siedzieć na działce, samochodu nie miała nigdy bo nie był potrzebny, ciuchy kupuje na kilka lat a nie co sezon nowe, sama mówi że garnek zupy ma na trzy dni, nie kupuje elektroniki a telefon wymienia przy przedłużeniu umowy za 1zl, pralkę i inne sprzęty ma po kilkanaście lat. Do kosmetyczki chodzi tylko na regulację brwi a u fryzjera tylko ścina włosy za kilkanaście złotych.

[Finlora]

Tak sobie jeszcze myślę, że może moje podejście wynika stąd, że nie mam w otoczeniu ludzi, którzy zarabialiby tyle, żeby swodobnie mogli odłożyć pieniądze na mieszkania dla dzieci. Dlatego to dla mnie trochę abstrakcja. Biorąc jeszcze pod uwagę, że za te 20 lat te pieniądze mogą być warte połowę tego co teraz albo jeszcze mniej.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez Misia452

Tak, ale czemu zawsze są opisywane takie skrajności?
Nie może się komuś dobrze powodzić i np ta osoba może CHCIEĆ pomóc dzieciom. Zawsze tylko, że rodzice biedni, a dzieci takie złe, bo wykorzystują. Nie ma nic pomiędzy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No nie?

[Misia452]

Napisane przez oko_kocie

To prawda z tym co pisze kopnienta, w mojej korpo na produkcji panowie zarabiają więcej niż młodszy specjalista w biurze (pomijam sprzedaż, gdzie mają budżet do zrobienia i co 3 miesiące premie) pracujący w obcym języku np logistyka. Laski z administracji czy zakupów nigdy nie doskoczą do zarobków z produkcji, chyba że któraś będzie kierownikiem ale jak wiadomo, w dziale kierownik jest jeden a nie 5.

Dodatkowo sporo ludzi ma wsparcie od rodziców albo dostało w spadku. Mojego byłego rodzina miała w posiadaniu kawał ziemi, fajne działki (po dziadkach) i tak sobie żyli ze sprzedaży (takie działki po kilkaset tysięcy złotych chodzą). Dochodzą do tego jeszcze sprawy takie jak niskie koszty utrzymania. Siostra mojej matki ma małe, dwupokojowe mieszkanie wykupione od spółdzielni w późnych latach 80. Na wakacje nie jeździ bo woli siedzieć na działce, samochodu nie miała nigdy bo nie był potrzebny, ciuchy kupuje na kilka lat a nie co sezon nowe, sama mówi że garnek zupy ma na trzy dni, nie kupuje elektroniki a telefon wymienia przy przedłużeniu umowy za 1zl, pralkę i inne sprzęty ma po kilkanaście lat. Do kosmetyczki chodzi tylko na regulację brwi a u fryzjera tylko ścina włosy za kilkanaście złotych.

Co to za życie. Nie umiałbym żyć tak oszczędnie, chyba że bym musiała

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[czekooczekolada]

Napisane przez Finlora

Tak sobie jeszcze myślę, że może moje podejście wynika stąd, że nie mam w otoczeniu ludzi, którzy zarabialiby tyle, żeby swodobnie mogli odłożyć pieniądze na mieszkania dla dzieci. Dlatego to dla mnie trochę abstrakcja. Biorąc jeszcze pod uwagę, że za te 20 lat te pieniądze mogą być warte połowę tego co teraz albo jeszcze mniej.

z tym podejściem bym nic nie odkładała, bo po co, jak może to być nic nie warte. może, ale nie musi. ja tam wolę mieć coś na czarną godzinę

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez Misia452

Co to za życie. Nie umiałbym żyć tak oszczędnie, chyba że bym musiała

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja tez nie. Chociaż do fryzjera chodzę tylko podciąć konce
Bo chce długie włosy i nie farbuje