Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII - Strona 79 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-05-01, 16:33   #2341
Pavlinecka_21
Zakorzenienie
 
Avatar Pavlinecka_21
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: PodLasie albo i dalej
Wiadomości: 7 662
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Cytat:
Napisane przez MaŁa_Sylwia Pokaż wiadomość
ja tez, na kanapie, z malym na reku i wywalonym cycem
Ja z colą i kompem ;D
Pavlinecka_21 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 16:37   #2342
soniuska
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 19 197
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Cytat:
Napisane przez blackberry89 Pokaż wiadomość
Soniu jak mikołaj grzeczny?
Moj cyrki znow brzuch zaczyna
Tak tfu tfu





Cytat:
Napisane przez madzixx88 Pokaż wiadomość
Wychodzimy !!!!! Żółtaczka spadła Dziękujemy za Wasze kciuki, wiedziałam, ze maja magiczna moc
Odezwę sie juz z domku

siuuper!!!




Cytat:
Napisane przez gosiak0512 Pokaż wiadomość
MALA jak bym Martyne widziala! Tak samo! Przy mnie lub obok jest ok ale tylko odejde to kweka.

ROSI ja tak mam jak mala zakweka lub jak o niej pomysle.

MADZIX super!

SONIA wspolczuje bolu! Mam nadzieje ze bedzie juz teraz tylko lepiej. Mikolaj cudny!

Przezylam szok.. przyjechali moi rodzice! Sami z siebie bez zapowiedzi. Kupili chlopakom zabawki na ogrod i siedzieli i sie z nimi bawili! Mala dostala pake pajacow i pake bodziakow z ff na 9/12msc. A bylo tak milo i fajnie ze az dziwne!

wow! Super ze odwiedzili zadowolona?




[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;51236592]Moja corka 3 razy jadła co godzine i to sporo i lapczywie ssala i
marudzila. Od 20 minut ja zatykam smoczkiem i cisza,ale co wypadnie tokryk. Mozliwe ze sie przejadla? A tylko ssania jej brakuje? Nawet napoilam ja herbatka koperkowa, załapała jak sie z butelki zasysa bez krztuszenia się tym razem



eh te fejsbuki... tylko dodatkowe bezsensowne stresy generuja. A to laska ktora masz w tzw. Znajomych na fb?
Ja nie mam tam konta i nie wiem,moze ktos calkiem obcy komentarze dodawac?
Nie przejmuj sie,bardzo dobrze zrobilas, wlasciciel portfela wdzieczny na pewno

---------- Dopisano o 19:52 ---------- Poprzedni post napisano o 19:46 ----------

słodki chlopczyk, ladny jak mama faktycznie. A ten nosek to mial miec po tatusiu z tego co pamietam?
Gratuluje synka i za ustapienie bolu[/QUOTE]
no tak nosek po Tacie
Dzieki Kochana!








Cytat:
Napisane przez boleczka93 Pokaż wiadomość
Dziewczynki przepraszam ze tyle sie nie odzywalam ale to co przeszlam masakra.. dopiero mi M doniosl tel i zbieram sie powoli do zycia.
O 16.50 przyszedl na swiat Nasz najwiekszy Skarb Nikolcia. Waga wprost z usg bo 2810g cm nie wiem jeszcze. Napisze pozniej wszystko ale narazie jest ciezko. Dziekuje za kciuki Wam wszystkim.
Aha i bez znieczulenia

Gratuuuuluje!!!




Cytat:
Napisane przez MaŁa_Sylwia Pokaż wiadomość
lepiej zeby dziecko troche zmarzzlo niz bylo przegrzane

---------- Dopisano o 20:28 ---------- Poprzedni post napisano o 20:26 ----------


u mnie to samo, mam wrazenie ze bylam w ciazy wieki temu i jakies takie to odlegle

---------- Dopisano o 20:30 ---------- Poprzedni post napisano o 20:28 ----------


mrowienie czuje ja maly zaczyna ssac, z jednej piersi pije, druga cieknie ale jak nie jest dossany to tez czuje

---------- Dopisano o 20:31 ---------- Poprzedni post napisano o 20:30 ----------


tylko babcie? wszyscy naokolo dziwnie beda patrzec, ale co tam. dziecka nie bede przegrzewala, caly juz w potowkach jest :/

---------- Dopisano o 20:32 ---------- Poprzedni post napisano o 20:31 ----------


ja po trzech probach odlozylam w koncu do lozeczka. wszedzie dobrze, ale u mamy na rekach najlepiej

---------- Dopisano o 20:33 ---------- Poprzedni post napisano o 20:32 ----------


trzymaj sie, z kazdym dniem bedzie bolalo mniej!

---------- Dopisano o 20:36 ---------- Poprzedni post napisano o 20:33 ----------


czesc zeberko, sliczny jestes! ciocia caluje!

---------- Dopisano o 20:40 ---------- Poprzedni post napisano o 20:36 ----------


daj spokoj, nie przejmuj sie, zrobilas dobry uczynek, to sie liczy

---------- Dopisano o 20:41 ---------- Poprzedni post napisano o 20:40 ----------


no to sie dobrali


moze rodzice cos zrozumieli.. nic tylko sie cieszyc, oby czesciej

---------- Dopisano o 20:42 ---------- Poprzedni post napisano o 20:41 ----------


suuuper!

---------- Dopisano o 20:44 ---------- Poprzedni post napisano o 20:42 ----------



kochana dlugo cierpialas po cc? Ja zdycham:/
Brzuch w ogole zelek z rozstepami, dupa od tych wkladek cala w krostach jedna na drugiej odparzona...
Teraz juz podpasek uzywam i sudocremem smaruje




Cytat:
Napisane przez kordelka85 Pokaż wiadomość
SONIA a ty dostalas cos na wstrzymanie laktacji?
Bromergon biore






Cytat:
Napisane przez nancy822 Pokaż wiadomość
Tz zrobił porządek. Leżę na porodowce, próbowaliśmy oxy ale nie poszło. Czeka mnie CC... Boję się bo bardzo tego nie chciałam
kciuki! Ja cc sie nie balam, gorzej po...

Wybaczcie ale nie mam kiedy pisac:/
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg 1430494703245.jpg (47,8 KB, 49 załadowań)
soniuska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 17:12   #2343
Izuniaa89
Zakorzenienie
 
Avatar Izuniaa89
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 3 639
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Cytat:
Napisane przez rosarioV Pokaż wiadomość
Izunia Ty we wtorek :P

Nancy kciuki! !
Data ladna. Ale czemu akurat we wtorek? w poniedziałek mam ktg:p
__________________
...
Izuniaa89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 17:13   #2344
FlightlessBird
Zakorzenienie
 
Avatar FlightlessBird
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 17 421
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Nancy nie bój się cc ja najgorzej wspominam pierwsze 2 dni - teraz już jest (odpukać)
bardzo dobrze, normalnie myślę sobie, że po sn mogłoby być o wiele gorzej..
Boleczka ogromne gratulacje


ja wywalona na łóżku nadrabiam Na Wspólnej, a obok Tatianka leży sobie w koszu
__________________
II krechy - 10.08.2014



Edytowane przez FlightlessBird
Czas edycji: 2015-05-01 o 17:14
FlightlessBird jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 17:28   #2345
kamilove
Zakorzenienie
 
Avatar kamilove
 
Zarejestrowany: 2014-11
Lokalizacja: W-wa
Wiadomości: 4 469
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Cytat:
Napisane przez nancy822 Pokaż wiadomość
Zapadła decyzja, że tniemy na 100%. Czekamy na sale. Trzymajcie kciuki. Ja się już rozkleilam i boję się co będzie po...
no to kciuki

Cytat:
Napisane przez soniuska Pokaż wiadomość
Tak tfu tfu








siuuper!!!







wow! Super ze odwiedzili zadowolona?





no tak nosek po Tacie
Dzieki Kochana!











Gratuuuuluje!!!







kochana dlugo cierpialas po cc? Ja zdycham:/
Brzuch w ogole zelek z rozstepami, dupa od tych wkladek cala w krostach jedna na drugiej odparzona...
Teraz juz podpasek uzywam i sudocremem smaruje





Bromergon biore







kciuki! Ja cc sie nie balam, gorzej po...

Wybaczcie ale nie mam kiedy pisac:/
dla mnie Mikołaj jest strasznie podobny do mamusi
__________________
kamilove jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 17:34   #2346
gossip_girl21
Zakorzenienie
 
Avatar gossip_girl21
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Dojczland...
Wiadomości: 7 837
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

MÓJ OPIS PORODU ALE NIE DLA WRAŻLIWCÓW UPRZEDZAM
Jak wiecie miałam się zgłosić do szpitala w sobote to też uczyniliśmy, po śniadaniu spacerkiem na porodówkę. Tam ktg na którym skurcze prawie żadne a jak już to nie wyczuwalne. Założyli mi welflon, i przyszła doktorka poinformować o tych tabletkach o których mi mówili dzień wcześniej, no i przyjęłam pierwszą dawkę,
i poprowadzili nas na oddział ale że łóżek jeszcze wolnych nie było, usadzili nas w sali jakiejś na chwilkę i dali mi łóżko tam jakbym potrzebowała się położyć czy cokolowiek i kazali dużo chodzić. No więc chodziłam tam i z powrotem, były jakieś delikatne spinania brzucha ale bezbolesne i nieregularne ogółem bez szału.
Koło 11 kolejne ktg na którym cos tam się zapisało ale bez szaleństw. Około 12 chyba już było jak się zwolniło miejsce na oddziale więc mnie tam wywieźli do mojego pokoju, dostałam obiad i o 13 kolejne takie samo nudne ktg a po nim kolejna dawka tej tabletki wywołującej akcje i ktg pół godziny, mąż poszedł do domu po chwili coś zjeść że jakby się coś zaczęło to żeby nie musiał wtedy iść. No i leżałam na sali z dziewczyna co urodziła rano, a ja pod ktg leżałam była chyba cos koło 15 już jak leżąc na łóżku poczułam hmm „BUM!” szarpnięcie taki jakby kopniak wielgachny od małej tak bym to porównała że aż na ktg się dupnięcie zapisało i czuje że coś leci ze mnie, a że na boku leżałam i nie miałam jak sięgnąć pilota poprosiłam współlokatorkę o zadzwonienie po kogoś bo chyba mi wody odeszły przyszła pielęgniarka, sprawdziła, potwierdziła, zdjęła mi gacie, przykryła kołdrą, i wio na porodówkę, po drodze dzwoniłam do męża że wody mi odeszły akurat już wracał z domu więc poszedł razem z nami, równie wystraszony jak i ja ale trzymał fason
na porodówce ktg i sexy piżamka podkłady pod tyłek bo ciągle się lały wody, no i przez to skurcze się rozkręciły i zaczęłam je naprawdę czuć. Koło 18 dochodziły do 130 rozwarcie na dwa palce a ja już miałam dość, poprosiłam o zzo, przyszedł anestezjolog podpiał mnie swoimi skostniałymi łapami i zaczęłam się luzować po mału i dawkować przyciskiem zzo, oszczędnie sobie myślę to mi na parte zostanie.
No i pomału szło rozwarcie 4,5,8 cm ale główka wysoko i ból już nie do zniesienia a jak przyszło co do czego to i zzo się skończyło. Załóżmy że w okolicach północy poczułam że muszę kupę, przyniosła mi kaczkę ale poszły tylko wody więc domyśliłam się że się zaczyna ta druga część, że młoda się obniża i stąd to uczucie, bóle z krzyża i z brzucha tak okropne że czułam potrzebę parcia jak na kupę strasznie mnie już bolało wgryzałam się praktycznie w fotel a odwrotu do cc już nie było...
Wszyscy we mnie wierzyli oprócz mnie, (położna fajna pomocna bardzo ale zdążyła zmiane skończyć i przyszła jakaś inna mniej fajna no ale w nosie miałam wszystko tak mnie już bolało) teraz z zegarkiem bd ściemniać troche bo nie byłam w stanie czasu kontrolować więc załóżmy godzina 00.40 zaczęła się druga faza parte, ból jak sku...syn a te mi przeć każą, mężowi kazały usiąść okrakiem naprzeciw mnie złapać się za ręce i każde w swoją stronę ciągnąć ale skutku to nie dało. Przyszła jakaś babka doktorka, owinęła mi brzuch prześcieradłem i naciskając na brzuch próbowała na partych wypchnąć Amelke, ale oprócz spadającego jej wtedy tętna nie działo się nic, musieli jej do główki podpiąć cos i pobrać jej krew i zbadać jej Ph bo cos tam z jej serduszkiem nie było dobrze źle reagowała na skurcze i parcie ale po drugim badaniu podobno ok i zawołały wielkiego chłopa lekarza chyba z setke ważył...
i na partych on ściskając mi brzuch wypychał Amelkę, bolało tak okropnie że myślałam że umrę, nie dość ze skurcze bolesne to w dodatku on wciskał mi się w brzuch, a ja prąc z całych sił srałam pod siebie, płakałam, i momentami myślałam że zemdleje bo nie mogłam tchu złapać. Czułam jak mnie nacina, dwa razy piekło niemiłosiernie, Parte nie wiem ile trwały ale 1.18 koszmar się skończył i Amelka wyszła na świat a ja tak zmęczona że nie mogłam nawet spojrzeć na nią jak mi ją pokazali tylko leżałam i płakałam i tylko słyszałam jej płacz, który był abstrakcyjny dla mnie. Mąż odciął pępowinę popłakany jak i ja mówił „kochanie mamy ją, już po wszystkim” Amelka jest już nami”
Położyli mi ja na piersiach, wtedy ją zobaczyłam po raz pierwszy, a ona patrzyła na mnie swoimi pięknymi wielkimi oczami. Mąż zryczany, ja też, ciągle mówił że już po wszystkim całując nas na zmianę. Wzięli ja na mierzenie mąż poszedł z nią byli tuz obok a ja dalej nie wierzyłam że to już po wszystkim. Ubrali ją chyba w pampersa tylko i owinęli w rożek jeśli dobrze pamiętam i dali mężowi a ja czekałam na lekarzy aż mnie oporządzą wszystko tak okropnie bolało. W końcu przyszli mnie zszyć, ale znieczulenie najpierw dali, miejscami w ogóle nie czułam wbijania igły a innymi miejscami czułam i tak samo z szyciem które tak długo trwało że zdążyły mi nogi zdrętwieć na tym fotelu. Przewieźli nas na sale obok mąż położył się na chwilkę ja też próbowałam usnąć ale się nie dało bo ciśnienie mi monitorowali a ciągle im się coś odczyty nie podobały i Amelke miałam w końcu przy sobie chciałam jej dac cyca ale złapać nie umiała bo brodawki miałam zapadnięte i tylko się dziewczyna denerwowała więc dali jej jakieś tabletki takie malunie na język do ssania bo że w szoku dziecko i mnie takie same chyba dali i zabrali na oddział w końcu.
Gdyby nie wsparcie męża nie dałabym rady, poważnie dzięki niemu chyba tylko przez to przebrnęłam. Pomoc i wsparcie jakie miałam wtedy podczas porodu , potem przy Amelce jak trzeba było ją przebrać lub nawet z mydelniczki wyjąc, mam do tej pory z jego strony i jest to nie do opisania. To wspaniały człowiek.
__________________
W końcu mam to o czym marzyłam!
z kimś o kim zawsze marzyłam!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nasz skarb 26.04.2015
gossip_girl21 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 17:44   #2347
blackberry89
Zakorzenienie
 
Avatar blackberry89
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 11 225
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Cytat:
Napisane przez MaŁa_Sylwia Pokaż wiadomość
sama prawda!

---------- Dopisano o 17:21 ---------- Poprzedni post napisano o 17:19 ----------


u mnie tak od rana. majowka jak ta lala

---------- Dopisano o 17:22 ---------- Poprzedni post napisano o 17:21 ----------


ooo prosze mnie tu nie osadzac! od razu boleczke uwzglednilam!
a na apce malo siedze
Ja spojrzalam tylko ze na czarno jest oznaczona jeszcze :-P






Cytat:
Napisane przez gossip_girl21 Pokaż wiadomość
MÓJ OPIS PORODU ALE NIE DLA WRAŻLIWCÓW UPRZEDZAM
Jak wiecie miałam się zgłosić do szpitala w sobote to też uczyniliśmy, po śniadaniu spacerkiem na porodówkę. Tam ktg na którym skurcze prawie żadne a jak już to nie wyczuwalne. Założyli mi welflon, i przyszła doktorka poinformować o tych tabletkach o których mi mówili dzień wcześniej, no i przyjęłam pierwszą dawkę,
i poprowadzili nas na oddział ale że łóżek jeszcze wolnych nie było, usadzili nas w sali jakiejś na chwilkę i dali mi łóżko tam jakbym potrzebowała się położyć czy cokolowiek i kazali dużo chodzić. No więc chodziłam tam i z powrotem, były jakieś delikatne spinania brzucha ale bezbolesne i nieregularne ogółem bez szału.
Koło 11 kolejne ktg na którym cos tam się zapisało ale bez szaleństw. Około 12 chyba już było jak się zwolniło miejsce na oddziale więc mnie tam wywieźli do mojego pokoju, dostałam obiad i o 13 kolejne takie samo nudne ktg a po nim kolejna dawka tej tabletki wywołującej akcje i ktg pół godziny, mąż poszedł do domu po chwili coś zjeść że jakby się coś zaczęło to żeby nie musiał wtedy iść. No i leżałam na sali z dziewczyna co urodziła rano, a ja pod ktg leżałam była chyba cos koło 15 już jak leżąc na łóżku poczułam hmm „BUM!” szarpnięcie taki jakby kopniak wielgachny od małej tak bym to porównała że aż na ktg się dupnięcie zapisało i czuje że coś leci ze mnie, a że na boku leżałam i nie miałam jak sięgnąć pilota poprosiłam współlokatorkę o zadzwonienie po kogoś bo chyba mi wody odeszły przyszła pielęgniarka, sprawdziła, potwierdziła, zdjęła mi gacie, przykryła kołdrą, i wio na porodówkę, po drodze dzwoniłam do męża że wody mi odeszły akurat już wracał z domu więc poszedł razem z nami, równie wystraszony jak i ja ale trzymał fason
na porodówce ktg i sexy piżamka podkłady pod tyłek bo ciągle się lały wody, no i przez to skurcze się rozkręciły i zaczęłam je naprawdę czuć. Koło 18 dochodziły do 130 rozwarcie na dwa palce a ja już miałam dość, poprosiłam o zzo, przyszedł anestezjolog podpiał mnie swoimi skostniałymi łapami i zaczęłam się luzować po mału i dawkować przyciskiem zzo, oszczędnie sobie myślę to mi na parte zostanie.
No i pomału szło rozwarcie 4,5,8 cm ale główka wysoko i ból już nie do zniesienia a jak przyszło co do czego to i zzo się skończyło. Załóżmy że w okolicach północy poczułam że muszę kupę, przyniosła mi kaczkę ale poszły tylko wody więc domyśliłam się że się zaczyna ta druga część, że młoda się obniża i stąd to uczucie, bóle z krzyża i z brzucha tak okropne że czułam potrzebę parcia jak na kupę strasznie mnie już bolało wgryzałam się praktycznie w fotel a odwrotu do cc już nie było...
Wszyscy we mnie wierzyli oprócz mnie, (położna fajna pomocna bardzo ale zdążyła zmiane skończyć i przyszła jakaś inna mniej fajna no ale w nosie miałam wszystko tak mnie już bolało) teraz z zegarkiem bd ściemniać troche bo nie byłam w stanie czasu kontrolować więc załóżmy godzina 00.40 zaczęła się druga faza parte, ból jak sku...syn a te mi przeć każą, mężowi kazały usiąść okrakiem naprzeciw mnie złapać się za ręce i każde w swoją stronę ciągnąć ale skutku to nie dało. Przyszła jakaś babka doktorka, owinęła mi brzuch prześcieradłem i naciskając na brzuch próbowała na partych wypchnąć Amelke, ale oprócz spadającego jej wtedy tętna nie działo się nic, musieli jej do główki podpiąć cos i pobrać jej krew i zbadać jej Ph bo cos tam z jej serduszkiem nie było dobrze źle reagowała na skurcze i parcie ale po drugim badaniu podobno ok i zawołały wielkiego chłopa lekarza chyba z setke ważył...
i na partych on ściskając mi brzuch wypychał Amelkę, bolało tak okropnie że myślałam że umrę, nie dość ze skurcze bolesne to w dodatku on wciskał mi się w brzuch, a ja prąc z całych sił srałam pod siebie, płakałam, i momentami myślałam że zemdleje bo nie mogłam tchu złapać. Czułam jak mnie nacina, dwa razy piekło niemiłosiernie, Parte nie wiem ile trwały ale 1.18 koszmar się skończył i Amelka wyszła na świat a ja tak zmęczona że nie mogłam nawet spojrzeć na nią jak mi ją pokazali tylko leżałam i płakałam i tylko słyszałam jej płacz, który był abstrakcyjny dla mnie. Mąż odciął pępowinę popłakany jak i ja mówił „kochanie mamy ją, już po wszystkim” Amelka jest już nami”
Położyli mi ja na piersiach, wtedy ją zobaczyłam po raz pierwszy, a ona patrzyła na mnie swoimi pięknymi wielkimi oczami. Mąż zryczany, ja też, ciągle mówił że już po wszystkim całując nas na zmianę. Wzięli ja na mierzenie mąż poszedł z nią byli tuz obok a ja dalej nie wierzyłam że to już po wszystkim. Ubrali ją chyba w pampersa tylko i owinęli w rożek jeśli dobrze pamiętam i dali mężowi a ja czekałam na lekarzy aż mnie oporządzą wszystko tak okropnie bolało. W końcu przyszli mnie zszyć, ale znieczulenie najpierw dali, miejscami w ogóle nie czułam wbijania igły a innymi miejscami czułam i tak samo z szyciem które tak długo trwało że zdążyły mi nogi zdrętwieć na tym fotelu. Przewieźli nas na sale obok mąż położył się na chwilkę ja też próbowałam usnąć ale się nie dało bo ciśnienie mi monitorowali a ciągle im się coś odczyty nie podobały i Amelke miałam w końcu przy sobie chciałam jej dac cyca ale złapać nie umiała bo brodawki miałam zapadnięte i tylko się dziewczyna denerwowała więc dali jej jakieś tabletki takie malunie na język do ssania bo że w szoku dziecko i mnie takie same chyba dali i zabrali na oddział w końcu.
Gdyby nie wsparcie męża nie dałabym rady, poważnie dzięki niemu chyba tylko przez to przebrnęłam. Pomoc i wsparcie jakie miałam wtedy podczas porodu , potem przy Amelce jak trzeba było ją przebrać lub nawet z mydelniczki wyjąc, mam do tej pory z jego strony i jest to nie do opisania. To wspaniały człowiek.
Nie taki straszny ten opis. wzruszylam sie, wycierpialas swoje ale najważniejsze ze to juz za toba!
moj maz tez był i jest mega pomocny. To on pierwszy przebieral synka i nosił. Tez mi go podawał i nosił jak plakal.
__________________
razem od 30 września 2005
zaręczyny 7 maj 2009
ślub 6 sierpnia 2011
Pawcio 13.04.2015
blackberry89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-05-01, 17:46   #2348
soniuska
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 19 197
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Cytat:
Napisane przez kamilove Pokaż wiadomość
no to kciuki



dla mnie Mikołaj jest strasznie podobny do mamusi
Jejku ale komplement! Dziekuje!





Cytat:
Napisane przez gossip_girl21 Pokaż wiadomość
MÓJ OPIS PORODU ALE NIE DLA WRAŻLIWCÓW UPRZEDZAM
Jak wiecie miałam się zgłosić do szpitala w sobote to też uczyniliśmy, po śniadaniu spacerkiem na porodówkę. Tam ktg na którym skurcze prawie żadne a jak już to nie wyczuwalne. Założyli mi welflon, i przyszła doktorka poinformować o tych tabletkach o których mi mówili dzień wcześniej, no i przyjęłam pierwszą dawkę,
i poprowadzili nas na oddział ale że łóżek jeszcze wolnych nie było, usadzili nas w sali jakiejś na chwilkę i dali mi łóżko tam jakbym potrzebowała się położyć czy cokolowiek i kazali dużo chodzić. No więc chodziłam tam i z powrotem, były jakieś delikatne spinania brzucha ale bezbolesne i nieregularne ogółem bez szału.
Koło 11 kolejne ktg na którym cos tam się zapisało ale bez szaleństw. Około 12 chyba już było jak się zwolniło miejsce na oddziale więc mnie tam wywieźli do mojego pokoju, dostałam obiad i o 13 kolejne takie samo nudne ktg a po nim kolejna dawka tej tabletki wywołującej akcje i ktg pół godziny, mąż poszedł do domu po chwili coś zjeść że jakby się coś zaczęło to żeby nie musiał wtedy iść. No i leżałam na sali z dziewczyna co urodziła rano, a ja pod ktg leżałam była chyba cos koło 15 już jak leżąc na łóżku poczułam hmm „BUM!” szarpnięcie taki jakby kopniak wielgachny od małej tak bym to porównała że aż na ktg się dupnięcie zapisało i czuje że coś leci ze mnie, a że na boku leżałam i nie miałam jak sięgnąć pilota poprosiłam współlokatorkę o zadzwonienie po kogoś bo chyba mi wody odeszły przyszła pielęgniarka, sprawdziła, potwierdziła, zdjęła mi gacie, przykryła kołdrą, i wio na porodówkę, po drodze dzwoniłam do męża że wody mi odeszły akurat już wracał z domu więc poszedł razem z nami, równie wystraszony jak i ja ale trzymał fason
na porodówce ktg i sexy piżamka podkłady pod tyłek bo ciągle się lały wody, no i przez to skurcze się rozkręciły i zaczęłam je naprawdę czuć. Koło 18 dochodziły do 130 rozwarcie na dwa palce a ja już miałam dość, poprosiłam o zzo, przyszedł anestezjolog podpiał mnie swoimi skostniałymi łapami i zaczęłam się luzować po mału i dawkować przyciskiem zzo, oszczędnie sobie myślę to mi na parte zostanie.
No i pomału szło rozwarcie 4,5,8 cm ale główka wysoko i ból już nie do zniesienia a jak przyszło co do czego to i zzo się skończyło. Załóżmy że w okolicach północy poczułam że muszę kupę, przyniosła mi kaczkę ale poszły tylko wody więc domyśliłam się że się zaczyna ta druga część, że młoda się obniża i stąd to uczucie, bóle z krzyża i z brzucha tak okropne że czułam potrzebę parcia jak na kupę strasznie mnie już bolało wgryzałam się praktycznie w fotel a odwrotu do cc już nie było...
Wszyscy we mnie wierzyli oprócz mnie, (położna fajna pomocna bardzo ale zdążyła zmiane skończyć i przyszła jakaś inna mniej fajna no ale w nosie miałam wszystko tak mnie już bolało) teraz z zegarkiem bd ściemniać troche bo nie byłam w stanie czasu kontrolować więc załóżmy godzina 00.40 zaczęła się druga faza parte, ból jak sku...syn a te mi przeć każą, mężowi kazały usiąść okrakiem naprzeciw mnie złapać się za ręce i każde w swoją stronę ciągnąć ale skutku to nie dało. Przyszła jakaś babka doktorka, owinęła mi brzuch prześcieradłem i naciskając na brzuch próbowała na partych wypchnąć Amelke, ale oprócz spadającego jej wtedy tętna nie działo się nic, musieli jej do główki podpiąć cos i pobrać jej krew i zbadać jej Ph bo cos tam z jej serduszkiem nie było dobrze źle reagowała na skurcze i parcie ale po drugim badaniu podobno ok i zawołały wielkiego chłopa lekarza chyba z setke ważył...
i na partych on ściskając mi brzuch wypychał Amelkę, bolało tak okropnie że myślałam że umrę, nie dość ze skurcze bolesne to w dodatku on wciskał mi się w brzuch, a ja prąc z całych sił srałam pod siebie, płakałam, i momentami myślałam że zemdleje bo nie mogłam tchu złapać. Czułam jak mnie nacina, dwa razy piekło niemiłosiernie, Parte nie wiem ile trwały ale 1.18 koszmar się skończył i Amelka wyszła na świat a ja tak zmęczona że nie mogłam nawet spojrzeć na nią jak mi ją pokazali tylko leżałam i płakałam i tylko słyszałam jej płacz, który był abstrakcyjny dla mnie. Mąż odciął pępowinę popłakany jak i ja mówił „kochanie mamy ją, już po wszystkim” Amelka jest już nami”
Położyli mi ja na piersiach, wtedy ją zobaczyłam po raz pierwszy, a ona patrzyła na mnie swoimi pięknymi wielkimi oczami. Mąż zryczany, ja też, ciągle mówił że już po wszystkim całując nas na zmianę. Wzięli ja na mierzenie mąż poszedł z nią byli tuz obok a ja dalej nie wierzyłam że to już po wszystkim. Ubrali ją chyba w pampersa tylko i owinęli w rożek jeśli dobrze pamiętam i dali mężowi a ja czekałam na lekarzy aż mnie oporządzą wszystko tak okropnie bolało. W końcu przyszli mnie zszyć, ale znieczulenie najpierw dali, miejscami w ogóle nie czułam wbijania igły a innymi miejscami czułam i tak samo z szyciem które tak długo trwało że zdążyły mi nogi zdrętwieć na tym fotelu. Przewieźli nas na sale obok mąż położył się na chwilkę ja też próbowałam usnąć ale się nie dało bo ciśnienie mi monitorowali a ciągle im się coś odczyty nie podobały i Amelke miałam w końcu przy sobie chciałam jej dac cyca ale złapać nie umiała bo brodawki miałam zapadnięte i tylko się dziewczyna denerwowała więc dali jej jakieś tabletki takie malunie na język do ssania bo że w szoku dziecko i mnie takie same chyba dali i zabrali na oddział w końcu.
Gdyby nie wsparcie męża nie dałabym rady, poważnie dzięki niemu chyba tylko przez to przebrnęłam. Pomoc i wsparcie jakie miałam wtedy podczas porodu , potem przy Amelce jak trzeba było ją przebrać lub nawet z mydelniczki wyjąc, mam do tej pory z jego strony i jest to nie do opisania. To wspaniały człowiek.
matko!
soniuska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 17:50   #2349
kordelka85
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 6 973
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

GOSSIP No się nameczylas.chyba gorzej niż ja z młody m.a z tym zzo to ci cos spierszieluli

---------- Dopisano o 18:50 ---------- Poprzedni post napisano o 18:49 ----------

Nie powinno cię nic po tym bolec. Ja spalam po zzo
kordelka85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 17:50   #2350
DomimaZet
Zakorzenienie
 
Avatar DomimaZet
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 11 638
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Cytat:
Napisane przez gossip_girl21 Pokaż wiadomość
MÓJ OPIS PORODU ALE NIE DLA WRAŻLIWCÓW UPRZEDZAM
Jak wiecie miałam się zgłosić do szpitala w sobote to też uczyniliśmy, po śniadaniu spacerkiem na porodówkę. Tam ktg na którym skurcze prawie żadne a jak już to nie wyczuwalne. Założyli mi welflon, i przyszła doktorka poinformować o tych tabletkach o których mi mówili dzień wcześniej, no i przyjęłam pierwszą dawkę,
i poprowadzili nas na oddział ale że łóżek jeszcze wolnych nie było, usadzili nas w sali jakiejś na chwilkę i dali mi łóżko tam jakbym potrzebowała się położyć czy cokolowiek i kazali dużo chodzić. No więc chodziłam tam i z powrotem, były jakieś delikatne spinania brzucha ale bezbolesne i nieregularne ogółem bez szału.
Koło 11 kolejne ktg na którym cos tam się zapisało ale bez szaleństw. Około 12 chyba już było jak się zwolniło miejsce na oddziale więc mnie tam wywieźli do mojego pokoju, dostałam obiad i o 13 kolejne takie samo nudne ktg a po nim kolejna dawka tej tabletki wywołującej akcje i ktg pół godziny, mąż poszedł do domu po chwili coś zjeść że jakby się coś zaczęło to żeby nie musiał wtedy iść. No i leżałam na sali z dziewczyna co urodziła rano, a ja pod ktg leżałam była chyba cos koło 15 już jak leżąc na łóżku poczułam hmm „BUM!” szarpnięcie taki jakby kopniak wielgachny od małej tak bym to porównała że aż na ktg się dupnięcie zapisało i czuje że coś leci ze mnie, a że na boku leżałam i nie miałam jak sięgnąć pilota poprosiłam współlokatorkę o zadzwonienie po kogoś bo chyba mi wody odeszły przyszła pielęgniarka, sprawdziła, potwierdziła, zdjęła mi gacie, przykryła kołdrą, i wio na porodówkę, po drodze dzwoniłam do męża że wody mi odeszły akurat już wracał z domu więc poszedł razem z nami, równie wystraszony jak i ja ale trzymał fason
na porodówce ktg i sexy piżamka podkłady pod tyłek bo ciągle się lały wody, no i przez to skurcze się rozkręciły i zaczęłam je naprawdę czuć. Koło 18 dochodziły do 130 rozwarcie na dwa palce a ja już miałam dość, poprosiłam o zzo, przyszedł anestezjolog podpiał mnie swoimi skostniałymi łapami i zaczęłam się luzować po mału i dawkować przyciskiem zzo, oszczędnie sobie myślę to mi na parte zostanie.
No i pomału szło rozwarcie 4,5,8 cm ale główka wysoko i ból już nie do zniesienia a jak przyszło co do czego to i zzo się skończyło. Załóżmy że w okolicach północy poczułam że muszę kupę, przyniosła mi kaczkę ale poszły tylko wody więc domyśliłam się że się zaczyna ta druga część, że młoda się obniża i stąd to uczucie, bóle z krzyża i z brzucha tak okropne że czułam potrzebę parcia jak na kupę strasznie mnie już bolało wgryzałam się praktycznie w fotel a odwrotu do cc już nie było...
Wszyscy we mnie wierzyli oprócz mnie, (położna fajna pomocna bardzo ale zdążyła zmiane skończyć i przyszła jakaś inna mniej fajna no ale w nosie miałam wszystko tak mnie już bolało) teraz z zegarkiem bd ściemniać troche bo nie byłam w stanie czasu kontrolować więc załóżmy godzina 00.40 zaczęła się druga faza parte, ból jak sku...syn a te mi przeć każą, mężowi kazały usiąść okrakiem naprzeciw mnie złapać się za ręce i każde w swoją stronę ciągnąć ale skutku to nie dało. Przyszła jakaś babka doktorka, owinęła mi brzuch prześcieradłem i naciskając na brzuch próbowała na partych wypchnąć Amelke, ale oprócz spadającego jej wtedy tętna nie działo się nic, musieli jej do główki podpiąć cos i pobrać jej krew i zbadać jej Ph bo cos tam z jej serduszkiem nie było dobrze źle reagowała na skurcze i parcie ale po drugim badaniu podobno ok i zawołały wielkiego chłopa lekarza chyba z setke ważył...
i na partych on ściskając mi brzuch wypychał Amelkę, bolało tak okropnie że myślałam że umrę, nie dość ze skurcze bolesne to w dodatku on wciskał mi się w brzuch, a ja prąc z całych sił srałam pod siebie, płakałam, i momentami myślałam że zemdleje bo nie mogłam tchu złapać. Czułam jak mnie nacina, dwa razy piekło niemiłosiernie, Parte nie wiem ile trwały ale 1.18 koszmar się skończył i Amelka wyszła na świat a ja tak zmęczona że nie mogłam nawet spojrzeć na nią jak mi ją pokazali tylko leżałam i płakałam i tylko słyszałam jej płacz, który był abstrakcyjny dla mnie. Mąż odciął pępowinę popłakany jak i ja mówił „kochanie mamy ją, już po wszystkim” Amelka jest już nami”
Położyli mi ja na piersiach, wtedy ją zobaczyłam po raz pierwszy, a ona patrzyła na mnie swoimi pięknymi wielkimi oczami. Mąż zryczany, ja też, ciągle mówił że już po wszystkim całując nas na zmianę. Wzięli ja na mierzenie mąż poszedł z nią byli tuz obok a ja dalej nie wierzyłam że to już po wszystkim. Ubrali ją chyba w pampersa tylko i owinęli w rożek jeśli dobrze pamiętam i dali mężowi a ja czekałam na lekarzy aż mnie oporządzą wszystko tak okropnie bolało. W końcu przyszli mnie zszyć, ale znieczulenie najpierw dali, miejscami w ogóle nie czułam wbijania igły a innymi miejscami czułam i tak samo z szyciem które tak długo trwało że zdążyły mi nogi zdrętwieć na tym fotelu. Przewieźli nas na sale obok mąż położył się na chwilkę ja też próbowałam usnąć ale się nie dało bo ciśnienie mi monitorowali a ciągle im się coś odczyty nie podobały i Amelke miałam w końcu przy sobie chciałam jej dac cyca ale złapać nie umiała bo brodawki miałam zapadnięte i tylko się dziewczyna denerwowała więc dali jej jakieś tabletki takie malunie na język do ssania bo że w szoku dziecko i mnie takie same chyba dali i zabrali na oddział w końcu.
Gdyby nie wsparcie męża nie dałabym rady, poważnie dzięki niemu chyba tylko przez to przebrnęłam. Pomoc i wsparcie jakie miałam wtedy podczas porodu , potem przy Amelce jak trzeba było ją przebrać lub nawet z mydelniczki wyjąc, mam do tej pory z jego strony i jest to nie do opisania. To wspaniały człowiek.
Popłakałam się... I z tego ze tak się wycierpialas i ze wzruszenia jak na końcu pisałaś o mężu. Dzielna jesteś dziewczyna. Bardzo ciężki miałaś porod-możesz być z siebie dumna ze dałaś rade to wszystko przeżyć...
DomimaZet jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 17:55   #2351
kordelka85
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 6 973
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Cytat:
Napisane przez Aaamelkaa Pokaż wiadomość
U nas karmienie też długo trwa,piers podaje najpierw jedna,pozniej druga,czasem wracamy do pierwszej,czesto placze i krzyki przy piersi,odbijac sie nie lubi,trwa to wszystko po 2-3h,raz dziennie nawet do 5h,jak zasnie twardo to śpi 3 h
Pije herbatki na laktacje,jem jak szalona żeby sprostać wymogom syna
Z Michałkiem tak nie miałam,raz dwa i najedzony, jedna piers wystarczyla i lulu
Podziwiam. Ja bym nie dala rady dwojka
kordelka85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-05-01, 17:55   #2352
Rina
Rozeznanie
 
Avatar Rina
 
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: znad morza
Wiadomości: 775
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Cytat:
Napisane przez Koperco Pokaż wiadomość
Duzo pyta, ja mowie ze moje cycki i to moja sprawa, to następuje konsternacja i zmiana tematu


Cytat:
Napisane przez blackberry89 Pokaż wiadomość
Dla mnie mm to żadna wygoda, chyba ze psychiczna. Targaj termos, butle i odmierzone mm. Samo to zeby pamiętać o zabraniu ze soba.
właśnie też tak uważam. Cycek lepszy i wygodniejszy

Cytat:
Napisane przez MaŁa_Sylwia Pokaż wiadomość
[/COLOR]
palilysmy, ciagnelo pod koniec ciazy, teraz tez ciagnie, pachnie mi nawet czasem jak tz zapali a piwooo jak mi pachnie
ojjj piwo pachnie mega!i tak cudnie zachęcająco wygląda...

Cytat:
Napisane przez blackberry89 Pokaż wiadomość
Sylwia następna agentka skomentowała mi na fejsie, to sie nie liczy! Bo wymusilam komplementy Hehe :-*

Ej bede dawać mm i odciagac, mlody całkiem inne dziecko. Nie placze prawie wcale, spi wiecej. Luksio. Niby w cycochach jest bo odciagnelam z jednego 40 a z drugiego 20ml i zjadł i spi...
Tylko co gadac jak będą pytać czemu dokarmiam? Zeby poszło w pięty ale jednocześnie delikatnie?
moje piersi i moje dziecko.
co do komplementów-nie pitol,nasze są bardziej szczere i prawdziwe i ewidentnie mają na celu podbudowanie Cię

a odnośnie pytań - nikogo nie powinno to obchodzić czemu karmisz piersią, a czemu nie. To jest Twoja indywidualna sprawa i nikogo innego i nikomu nic do tego. Niech gadają jak nie mają co robić

i ja wracam Dziewczynki
mieliśmy trochę ciężkich dni, podczytywałam Was, ale nie miałam nastroju na pisanie. Wracam do Was od 3 dni-udaje mi się czytać na bieżąco, ale syn mi nie dawał napisać

Mikołaj ładnie rośnie, mama już też powoli wychodzi na prostą, szczególnie psychicznie powoli chyba zaczynamy się dogadywać.

wszystkim kolejnym Mamom gratuluje! myślałam o Was i zaglądałam od czasu do czasu, żeby spr, która urodziła.

za Nasze ostatnie Brzuchatki kciukam, żeby Wasze Bąble były już z Wami
__________________
Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dlaczego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę. - KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.


http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6p07wmjy6nesy.png
Rina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 17:56   #2353
FlightlessBird
Zakorzenienie
 
Avatar FlightlessBird
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 17 421
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Gossip ale się nacierpiałaś a to naciskanie na brzuch mnie przeraziło.. dobrze, że już po wszystkim i Amelka cała i zdrowa jest z Wami



a to mój opis porodu


Na oddział zgłosiłam się z samego rana we wtorek 21.04 (dzień po terminie) po tym jak mój ginekolog dzień wcześniej stwierdził na usg małą ilość wód płodowych. Na oddziale zostałam zbadana, podpięta pod ktg i wszystko toczyło się jak najbardziej ok. W planach była obserwacja mnie i wywoływanie porodu tak jak mają zwykle w zwyczaju po tygodniu od upływu terminu.

22.04 w środę zostało zlecone usg+dopler. Najpierw jednak zostałam podłączona pod KTG - mniej więcej pod koniec zaczęło coś szaleć, tętno skakało jak szalone - podobno były to problemy samego ktg, wskoczyło moje tętno (teraz wiem, że jednak nie..). Po krótkiej chwili wszystko wróciło do normy, ale ja już wtedy byłam jakaś niespokojna. USG robiła bardzo miła ginekolog, która potwierdziła małą ilość wód przez które nie potrafiła sprawdzić przepływów... W związku z tym zaproponowała mi podłączenie na drugi dzień oxy i próbę wywołania porodu żeby nie męczyć już małej, skoro ciąża i tak donoszona... Zgodziłam się bez zastanowienia
Reszta dnia minęła mi spokojnie - jakoś tak nie stresowałam się...Wierzyłam, że już następnego poznam moją córcię


23.04 po godzinie 7:00 zabrano mnie salę porodową - czekały na mnie 2 cudowne położne. Jedna z nich zadawała pytania i wypisywała dokumenty, druga założyła mi wenflon i podłączyła pod KTG.
Leżałam tak sobie pod KTG i rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się z położnymi i nagle krótko po podłączeniu oxy KTG wyje, tętno małej leci w dół - ja panika, odłączyły mnie od oxy, podały glukozę, maskę tlenową i w międzyczasie zadzwoniły po ordynatora...Tak bardzo się o nią bałam... Gdy ordynator przybiegł tętno na szczęście wróciło już do normy i wszystko było ok przez najbliższa godzinę kiedy to dalej byłam podpięta pod KTG. Po godzinie położona zaprowadziła mnie do pokoju w którym mogłam się zrelaksować, położyć. Tam czekałam na dalsze decyzje. Po ok 15minutach zawołano mnie do badania - lekarz zbadał i stwierdził, że nie jestem kompletnie przygotowana do porodu, wszystko jest wysoko i pozamykane..Zapadła decyzja, że czekamy aż zwolni się sala operacyjna (w razie czego) i spróbujemy jeszcze raz z oxy. Sala się zwolniła, nim podłączyli oxy, zostałam podpięta pod KTG i znów na chwilkę tętno spadło do 100. Szybka decyzja obecnej przy tym ginekolog - "nie ma na co czekać, tniemy". Wszystko działo się tak szybko - zadzwoniłam do meża, potem podpisanie masy dokumentów, założenie cewnika. Przewieźli mnie na sale operacyjną, znieczulili (miałam podpajęczynówkowe - tak bardzo się bałam przed porodem znieczulenia,a tu nic nie poczułam) Później wszystko działo się jeszcze szybciej. Nie czułam kompletnie nic, nawet żadnego szarpania o którym się nasłuchałam od znajomych, które miały cesarki. Po paru minutach usłyszałam płacz i słowa "dziewczynka. miała być dziewczynka?" a ja? nie potrafiłam wydobyć z siebie słowa ze wzruszenia
Małej mi nie pokazali, od razu wzięli ją do badania ze względu na jej owinięcie pępowiną (wokół szyi, barków i tułowia - tzw. szelki).

Najdłuższa część to ta po wyjęciu Tatianki. Ciągle miałam w myślach by nie spoglądać na lampę, ale w pewnym momencie spojrzałam w lewo i co? w drzwiach zobaczyłam jak grzebią mi w brzuchu
Po wszystkim byłam baaardzo otępiona, przewieziono mnie na salę, zadzwoniłam do męża - był już pod szpitalem i zdziwił się, że już po
Przyszedł do mnie i od razu wysłałam go po małą...Gdy ją zobaczyłam, nie mogłam pohamować łez. To była ona, taka malutka, MOJA i tylko MOJA Nie wiedziałam, że można kogoś tak mocno pokochać.

Na salę rodzinną trafiliśmy na drugi dzień, ponieważ w dniu porodu musiałam być pod stałą obserwacją.
Najlepiej wydane 380zł w życiu. Obecność męża była nieoceniona. Jego pomoc, wsparcie. Nie dałabym rady bez niego.. Pomagał mi wstawać z łóżka, podnosił, podawał wszystko co chciałam i przede wszystkim zajmował się małą gdy ja tego nie potrafiłam, bo jednak 2 pierwsze dni po CC nie należały do lekkich.
Lekarze i położne-cudowne osoby. To dzięki ich czujności wszyst
ko dobrze się skończyło
Jestem najszczęśliwsza na świecie - wszystko dzięki tej małej kruszynce
__________________
II krechy - 10.08.2014


FlightlessBird jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 17:56   #2354
blackberry89
Zakorzenienie
 
Avatar blackberry89
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 11 225
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Tez trzymam kciuki za ostatnie brzuchasie, juz niedlugo :-*
__________________
razem od 30 września 2005
zaręczyny 7 maj 2009
ślub 6 sierpnia 2011
Pawcio 13.04.2015
blackberry89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 18:10   #2355
MaŁa_Sylwia
Zakorzenienie
 
Avatar MaŁa_Sylwia
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Tam, gdzie wiatr cieplejszy wieje.. ;)
Wiadomości: 14 021
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Cytat:
Napisane przez soniuska Pokaż wiadomość




kochana dlugo cierpialas po cc? Ja zdycham:/
Brzuch w ogole zelek z rozstepami, dupa od tych wkladek cala w krostach jedna na drugiej odparzona...
Teraz juz podpasek uzywam i sudocremem smaruje
prawie wcale, pierwsze dwie doby bylo zle, potem juz coraz lepiej, jeszcze w spzitalu odstawilam podklady i zakladalam podpaski, a brzuch i dupa tez flakowata, wszystko musi do siebie wrocic, cierpliwosci

zycze szybkiego powrotu do formy! zobaczysz kazdego dnia bedzie tylko lepiej, tylko trzeba probowac, starac sie, im wiecej bedziesz wstawala tym bedzie latwiej. i prostowac sie, nie garbic, buziaki

a na zdj taka kruuuszynka kochana

---------- Dopisano o 19:10 ---------- Poprzedni post napisano o 19:03 ----------

Cytat:
Napisane przez blackberry89 Pokaż wiadomość
Ja spojrzalam tylko ze na czarno jest oznaczona jeszcze :-P
jak na czarno? u mnie jest szare caly czas :P

edit: aaa juz wiem, zaznaczylam ja szarym, ale tym ciemniejszym szarym i sie dziwie o co ci chodzi
__________________

To łaskotanie w brzuchu, którego nigdy się nie zapomni,

przybrało ludzką postać ...
JAŚ


Edytowane przez MaŁa_Sylwia
Czas edycji: 2015-05-01 o 18:12
MaŁa_Sylwia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 18:10   #2356
Aaamelkaa
Zakorzenienie
 
Avatar Aaamelkaa
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Piaseczno
Wiadomości: 3 908
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Cytat:
Napisane przez kordelka85 Pokaż wiadomość
Podziwiam. Ja bym nie dala rady dwojka
Thx
__________________
09-07-2011
06-10-2013 Michaś

07-04-2015 Kamiś



Aaamelkaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 18:16   #2357
MaŁa_Sylwia
Zakorzenienie
 
Avatar MaŁa_Sylwia
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Tam, gdzie wiatr cieplejszy wieje.. ;)
Wiadomości: 14 021
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Cytat:
Napisane przez gossip_girl21 Pokaż wiadomość
MÓJ OPIS PORODU ALE NIE DLA WRAŻLIWCÓW UPRZEDZAM
Jak wiecie miałam się zgłosić do szpitala w sobote to też uczyniliśmy, po śniadaniu spacerkiem na porodówkę. Tam ktg na którym skurcze prawie żadne a jak już to nie wyczuwalne. Założyli mi welflon, i przyszła doktorka poinformować o tych tabletkach o których mi mówili dzień wcześniej, no i przyjęłam pierwszą dawkę,
i poprowadzili nas na oddział ale że łóżek jeszcze wolnych nie było, usadzili nas w sali jakiejś na chwilkę i dali mi łóżko tam jakbym potrzebowała się położyć czy cokolowiek i kazali dużo chodzić. No więc chodziłam tam i z powrotem, były jakieś delikatne spinania brzucha ale bezbolesne i nieregularne ogółem bez szału.
Koło 11 kolejne ktg na którym cos tam się zapisało ale bez szaleństw. Około 12 chyba już było jak się zwolniło miejsce na oddziale więc mnie tam wywieźli do mojego pokoju, dostałam obiad i o 13 kolejne takie samo nudne ktg a po nim kolejna dawka tej tabletki wywołującej akcje i ktg pół godziny, mąż poszedł do domu po chwili coś zjeść że jakby się coś zaczęło to żeby nie musiał wtedy iść. No i leżałam na sali z dziewczyna co urodziła rano, a ja pod ktg leżałam była chyba cos koło 15 już jak leżąc na łóżku poczułam hmm „BUM!” szarpnięcie taki jakby kopniak wielgachny od małej tak bym to porównała że aż na ktg się dupnięcie zapisało i czuje że coś leci ze mnie, a że na boku leżałam i nie miałam jak sięgnąć pilota poprosiłam współlokatorkę o zadzwonienie po kogoś bo chyba mi wody odeszły przyszła pielęgniarka, sprawdziła, potwierdziła, zdjęła mi gacie, przykryła kołdrą, i wio na porodówkę, po drodze dzwoniłam do męża że wody mi odeszły akurat już wracał z domu więc poszedł razem z nami, równie wystraszony jak i ja ale trzymał fason
na porodówce ktg i sexy piżamka podkłady pod tyłek bo ciągle się lały wody, no i przez to skurcze się rozkręciły i zaczęłam je naprawdę czuć. Koło 18 dochodziły do 130 rozwarcie na dwa palce a ja już miałam dość, poprosiłam o zzo, przyszedł anestezjolog podpiał mnie swoimi skostniałymi łapami i zaczęłam się luzować po mału i dawkować przyciskiem zzo, oszczędnie sobie myślę to mi na parte zostanie.
No i pomału szło rozwarcie 4,5,8 cm ale główka wysoko i ból już nie do zniesienia a jak przyszło co do czego to i zzo się skończyło. Załóżmy że w okolicach północy poczułam że muszę kupę, przyniosła mi kaczkę ale poszły tylko wody więc domyśliłam się że się zaczyna ta druga część, że młoda się obniża i stąd to uczucie, bóle z krzyża i z brzucha tak okropne że czułam potrzebę parcia jak na kupę strasznie mnie już bolało wgryzałam się praktycznie w fotel a odwrotu do cc już nie było...
Wszyscy we mnie wierzyli oprócz mnie, (położna fajna pomocna bardzo ale zdążyła zmiane skończyć i przyszła jakaś inna mniej fajna no ale w nosie miałam wszystko tak mnie już bolało) teraz z zegarkiem bd ściemniać troche bo nie byłam w stanie czasu kontrolować więc załóżmy godzina 00.40 zaczęła się druga faza parte, ból jak sku...syn a te mi przeć każą, mężowi kazały usiąść okrakiem naprzeciw mnie złapać się za ręce i każde w swoją stronę ciągnąć ale skutku to nie dało. Przyszła jakaś babka doktorka, owinęła mi brzuch prześcieradłem i naciskając na brzuch próbowała na partych wypchnąć Amelke, ale oprócz spadającego jej wtedy tętna nie działo się nic, musieli jej do główki podpiąć cos i pobrać jej krew i zbadać jej Ph bo cos tam z jej serduszkiem nie było dobrze źle reagowała na skurcze i parcie ale po drugim badaniu podobno ok i zawołały wielkiego chłopa lekarza chyba z setke ważył...
i na partych on ściskając mi brzuch wypychał Amelkę, bolało tak okropnie że myślałam że umrę, nie dość ze skurcze bolesne to w dodatku on wciskał mi się w brzuch, a ja prąc z całych sił srałam pod siebie, płakałam, i momentami myślałam że zemdleje bo nie mogłam tchu złapać. Czułam jak mnie nacina, dwa razy piekło niemiłosiernie, Parte nie wiem ile trwały ale 1.18 koszmar się skończył i Amelka wyszła na świat a ja tak zmęczona że nie mogłam nawet spojrzeć na nią jak mi ją pokazali tylko leżałam i płakałam i tylko słyszałam jej płacz, który był abstrakcyjny dla mnie. Mąż odciął pępowinę popłakany jak i ja mówił „kochanie mamy ją, już po wszystkim” Amelka jest już nami”
Położyli mi ja na piersiach, wtedy ją zobaczyłam po raz pierwszy, a ona patrzyła na mnie swoimi pięknymi wielkimi oczami. Mąż zryczany, ja też, ciągle mówił że już po wszystkim całując nas na zmianę. Wzięli ja na mierzenie mąż poszedł z nią byli tuz obok a ja dalej nie wierzyłam że to już po wszystkim. Ubrali ją chyba w pampersa tylko i owinęli w rożek jeśli dobrze pamiętam i dali mężowi a ja czekałam na lekarzy aż mnie oporządzą wszystko tak okropnie bolało. W końcu przyszli mnie zszyć, ale znieczulenie najpierw dali, miejscami w ogóle nie czułam wbijania igły a innymi miejscami czułam i tak samo z szyciem które tak długo trwało że zdążyły mi nogi zdrętwieć na tym fotelu. Przewieźli nas na sale obok mąż położył się na chwilkę ja też próbowałam usnąć ale się nie dało bo ciśnienie mi monitorowali a ciągle im się coś odczyty nie podobały i Amelke miałam w końcu przy sobie chciałam jej dac cyca ale złapać nie umiała bo brodawki miałam zapadnięte i tylko się dziewczyna denerwowała więc dali jej jakieś tabletki takie malunie na język do ssania bo że w szoku dziecko i mnie takie same chyba dali i zabrali na oddział w końcu.
Gdyby nie wsparcie męża nie dałabym rady, poważnie dzięki niemu chyba tylko przez to przebrnęłam. Pomoc i wsparcie jakie miałam wtedy podczas porodu , potem przy Amelce jak trzeba było ją przebrać lub nawet z mydelniczki wyjąc, mam do tej pory z jego strony i jest to nie do opisania. To wspaniały człowiek.
nie bylo lekko, ale macie to juz za soba a Amelka jest z wami

---------- Dopisano o 19:16 ---------- Poprzedni post napisano o 19:13 ----------

Cytat:
Napisane przez Rina Pokaż wiadomość
i ja wracam Dziewczynki
mieliśmy trochę ciężkich dni, podczytywałam Was, ale nie miałam nastroju na pisanie. Wracam do Was od 3 dni-udaje mi się czytać na bieżąco, ale syn mi nie dawał napisać

Mikołaj ładnie rośnie, mama już też powoli wychodzi na prostą, szczególnie psychicznie powoli chyba zaczynamy się dogadywać.
__________________

To łaskotanie w brzuchu, którego nigdy się nie zapomni,

przybrało ludzką postać ...
JAŚ

MaŁa_Sylwia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 18:19   #2358
Rina
Rozeznanie
 
Avatar Rina
 
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: znad morza
Wiadomości: 775
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Soniu szczerze współczuje Ci cierpień po cc.
Ja swojego cc nie zamieniłabym na sn mając w pamięci te skurcze, które miałam przez te 2 czy 3 h.
Ale ja ogólnie dobrze wspominam i cc i okres po cc.

Gossip no przyznam, że sporo przeszłaś. To wyciskanie brzmi dla mnie przerażająco.
Widzę, że TŻ kwietniówek się spisują. Mój od porodu jest niesamowicie pomocny i absolutnie we wszystkim mogę na niego liczyć. Zaskakuje mnie nad wyraz.

Flight ja też miałam podpajęczynówkowe (info z wypisu) i poczułam tylko lekkie wkłucie, coś jak przy pobieraniu krwi albo nawet jeszcze mniejsze.
I tekst padł u mnie podobny, tyle, że żartem- 'miała być dziewczynka?'

a pochwalę się- mamy już nosidło caboo nct! spr już dwukrotnie-dla mnie super sprawa!!

Domima czytałam o tym co czujesz odnośnie kp, pokarmu itp.
Głowa do góry!po tych gorszych dniach przyjdą lepsze i jeśli chcesz kp to nie odpuszczaj! jeśli trzeba dokarmiać mm, dokarmiaj, ale jak pisały dziewczyny jednocześnie rozkręcaj laktację.
Sama mam za sobą ciężkie dni przez kp, także rozumiem Cię.
Aktualnie jesteśmy i na piersi i na mm- Młody jest dokarmiany, a mama rozkręca laktację, bo uparta jest i chce
a tylko podpowiem-jeśli będziesz dokarmiać zwróć uwagę czym dokarmiasz-czy jest to odpowiednia butelka. Żeby nie zaburzyć ssania u dziecka.
My przerobiliśmy kilka sposobów i używamy butelki Habermana z medeli (znanej też pod nazwą 'zestaw smoczek'), czasem kubeczka też z medeli.

ah i Dziewczyny-wszystkie Maluchy kwietniowe przesłodkie
__________________
Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dlaczego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę. - KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.


http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6p07wmjy6nesy.png
Rina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 18:22   #2359
MaŁa_Sylwia
Zakorzenienie
 
Avatar MaŁa_Sylwia
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Tam, gdzie wiatr cieplejszy wieje.. ;)
Wiadomości: 14 021
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Cytat:
Napisane przez FlightlessBird Pokaż wiadomość
Gossip ale się nacierpiałaś a to naciskanie na brzuch mnie przeraziło.. dobrze, że już po wszystkim i Amelka cała i zdrowa jest z Wami



a to mój opis porodu


Na oddział zgłosiłam się z samego rana we wtorek 21.04 (dzień po terminie) po tym jak mój ginekolog dzień wcześniej stwierdził na usg małą ilość wód płodowych. Na oddziale zostałam zbadana, podpięta pod ktg i wszystko toczyło się jak najbardziej ok. W planach była obserwacja mnie i wywoływanie porodu tak jak mają zwykle w zwyczaju po tygodniu od upływu terminu.

22.04 w środę zostało zlecone usg+dopler. Najpierw jednak zostałam podłączona pod KTG - mniej więcej pod koniec zaczęło coś szaleć, tętno skakało jak szalone - podobno były to problemy samego ktg, wskoczyło moje tętno (teraz wiem, że jednak nie..). Po krótkiej chwili wszystko wróciło do normy, ale ja już wtedy byłam jakaś niespokojna. USG robiła bardzo miła ginekolog, która potwierdziła małą ilość wód przez które nie potrafiła sprawdzić przepływów... W związku z tym zaproponowała mi podłączenie na drugi dzień oxy i próbę wywołania porodu żeby nie męczyć już małej, skoro ciąża i tak donoszona... Zgodziłam się bez zastanowienia
Reszta dnia minęła mi spokojnie - jakoś tak nie stresowałam się...Wierzyłam, że już następnego poznam moją córcię


23.04 po godzinie 7:00 zabrano mnie salę porodową - czekały na mnie 2 cudowne położne. Jedna z nich zadawała pytania i wypisywała dokumenty, druga założyła mi wenflon i podłączyła pod KTG.
Leżałam tak sobie pod KTG i rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się z położnymi i nagle krótko po podłączeniu oxy KTG wyje, tętno małej leci w dół - ja panika, odłączyły mnie od oxy, podały glukozę, maskę tlenową i w międzyczasie zadzwoniły po ordynatora...Tak bardzo się o nią bałam... Gdy ordynator przybiegł tętno na szczęście wróciło już do normy i wszystko było ok przez najbliższa godzinę kiedy to dalej byłam podpięta pod KTG. Po godzinie położona zaprowadziła mnie do pokoju w którym mogłam się zrelaksować, położyć. Tam czekałam na dalsze decyzje. Po ok 15minutach zawołano mnie do badania - lekarz zbadał i stwierdził, że nie jestem kompletnie przygotowana do porodu, wszystko jest wysoko i pozamykane..Zapadła decyzja, że czekamy aż zwolni się sala operacyjna (w razie czego) i spróbujemy jeszcze raz z oxy. Sala się zwolniła, nim podłączyli oxy, zostałam podpięta pod KTG i znów na chwilkę tętno spadło do 100. Szybka decyzja obecnej przy tym ginekolog - "nie ma na co czekać, tniemy". Wszystko działo się tak szybko - zadzwoniłam do meża, potem podpisanie masy dokumentów, założenie cewnika. Przewieźli mnie na sale operacyjną, znieczulili (miałam podpajęczynówkowe - tak bardzo się bałam przed porodem znieczulenia,a tu nic nie poczułam) Później wszystko działo się jeszcze szybciej. Nie czułam kompletnie nic, nawet żadnego szarpania o którym się nasłuchałam od znajomych, które miały cesarki. Po paru minutach usłyszałam płacz i słowa "dziewczynka. miała być dziewczynka?" a ja? nie potrafiłam wydobyć z siebie słowa ze wzruszenia
Małej mi nie pokazali, od razu wzięli ją do badania ze względu na jej owinięcie pępowiną (wokół szyi, barków i tułowia - tzw. szelki).

Najdłuższa część to ta po wyjęciu Tatianki. Ciągle miałam w myślach by nie spoglądać na lampę, ale w pewnym momencie spojrzałam w lewo i co? w drzwiach zobaczyłam jak grzebią mi w brzuchu
Po wszystkim byłam baaardzo otępiona, przewieziono mnie na salę, zadzwoniłam do męża - był już pod szpitalem i zdziwił się, że już po
Przyszedł do mnie i od razu wysłałam go po małą...Gdy ją zobaczyłam, nie mogłam pohamować łez. To była ona, taka malutka, MOJA i tylko MOJA Nie wiedziałam, że można kogoś tak mocno pokochać.

Na salę rodzinną trafiliśmy na drugi dzień, ponieważ w dniu porodu musiałam być pod stałą obserwacją.
Najlepiej wydane 380zł w życiu. Obecność męża była nieoceniona. Jego pomoc, wsparcie. Nie dałabym rady bez niego.. Pomagał mi wstawać z łóżka, podnosił, podawał wszystko co chciałam i przede wszystkim zajmował się małą gdy ja tego nie potrafiłam, bo jednak 2 pierwsze dni po CC nie należały do lekkich.
Lekarze i położne-cudowne osoby. To dzięki ich czujności wszystko dobrze się skończyło
Jestem najszczęśliwsza na świecie - wszystko dzięki tej małej kruszynce

ehhh.. az mi sie przypomnial moj porod, ajkie to bylo piekne uczucie uslyszec i zobaczyc malego

---------- Dopisano o 19:22 ---------- Poprzedni post napisano o 19:20 ----------

Cytat:
Napisane przez Rina Pokaż wiadomość
Ja swojego cc nie zamieniłabym na sn mając w pamięci te skurcze, które miałam przez te 2 czy 3 h.
Ale ja ogólnie dobrze wspominam i cc i okres po cc.
mam dzis takie same odczucia, mimo, ze w pierwszej dobie zarzekalam sie ze nigdy wiecej i najwiekszemu wrogowi tego bolu nie zycze, tyle ze na mnie nie dzialaly przeciwbolowe, a to juz inna sprawa, cala reszta poszla pieknie
__________________

To łaskotanie w brzuchu, którego nigdy się nie zapomni,

przybrało ludzką postać ...
JAŚ

MaŁa_Sylwia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-05-01, 18:26   #2360
71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 10 371
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Cytat:
Napisane przez nancy822 Pokaż wiadomość
Zapadła decyzja, że tniemy na 100%. Czekamy na sale. Trzymajcie kciuki. Ja się już rozkleilam i boję się co będzie po...
no to i nie strachaj się, wszystko będzie dobrze i Twoje dzieciątko w końcu przytulisz, zobaczysz, że cały stres Ci odejdzie
71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 18:28   #2361
madzixx88
Zakorzenienie
 
Avatar madzixx88
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 6 699
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Gossip-popłakałam sie na Twoim opisie, sporo podobieństw widzę i tak do mnie mój porod wrócił.
Najważniejsze, ze Amelka jest z Wami cała i zdrowa a maz był największym wsparciem.

Tez muszę sie wziąć za swój opis, ale nie wiem czy będę potrafiła tak ze szczegółami to opisać bo połowy nie pamietam juz..

Sonia-śliczny Mikołaj, podobny do mamusi
madzixx88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 18:39   #2362
blackberry89
Zakorzenienie
 
Avatar blackberry89
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 11 225
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Cytat:
Napisane przez MaŁa_Sylwia Pokaż wiadomość
prawie wcale, pierwsze dwie doby bylo zle, potem juz coraz lepiej, jeszcze w spzitalu odstawilam podklady i zakladalam podpaski, a brzuch i dupa tez flakowata, wszystko musi do siebie wrocic, cierpliwosci

zycze szybkiego powrotu do formy! zobaczysz kazdego dnia bedzie tylko lepiej, tylko trzeba probowac, starac sie, im wiecej bedziesz wstawala tym bedzie latwiej. i prostowac sie, nie garbic, buziaki

a na zdj taka kruuuszynka kochana

---------- Dopisano o 19:10 ---------- Poprzedni post napisano o 19:03 ----------


jak na czarno? u mnie jest szare caly czas :P

edit: aaa juz wiem, zaznaczylam ja szarym, ale tym ciemniejszym szarym i sie dziwie o co ci chodzi
Aa mi na apce czarne pokazywalo
__________________
razem od 30 września 2005
zaręczyny 7 maj 2009
ślub 6 sierpnia 2011
Pawcio 13.04.2015
blackberry89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 18:41   #2363
madzixx88
Zakorzenienie
 
Avatar madzixx88
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 6 699
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

A właśnie-spojrzałam na 1 stronę i mnie nie ma w Mamusiach jest Gossip a potem Sonia a nr 36 brak
Szefowo???!!!
madzixx88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2015-05-01, 18:50   #2364
MaŁa_Sylwia
Zakorzenienie
 
Avatar MaŁa_Sylwia
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Tam, gdzie wiatr cieplejszy wieje.. ;)
Wiadomości: 14 021
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Cytat:
Napisane przez madzixx88 Pokaż wiadomość
A właśnie-spojrzałam na 1 stronę i mnie nie ma w Mamusiach jest Gossip a potem Sonia a nr 36 brak
Szefowo???!!!
eee u mnie jestes i tu i tu? na apce patrzysz czy na kompie? moze niech ktos inny zerknie, u mnie wszystko sie zgadza
a tak w ogole to jestes 36 na pierwszej liscie i 36 w urodzonych, ale sie dopasowalas idealnie

---------- Dopisano o 19:50 ---------- Poprzedni post napisano o 19:48 ----------

Cytat:
Napisane przez blackberry89 Pokaż wiadomość
Aa mi na apce czarne pokazywalo
apka cie oklamuje
__________________

To łaskotanie w brzuchu, którego nigdy się nie zapomni,

przybrało ludzką postać ...
JAŚ

MaŁa_Sylwia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 18:54   #2365
Izuniaa89
Zakorzenienie
 
Avatar Izuniaa89
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 3 639
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Madzixx ja Cie widze w mamusiach
__________________
...
Izuniaa89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 18:57   #2366
kamilove
Zakorzenienie
 
Avatar kamilove
 
Zarejestrowany: 2014-11
Lokalizacja: W-wa
Wiadomości: 4 469
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Gossip matko ale opis... Masakra co przezylas z tym naciskaniem brzucha, bardzo współczuję.. Nie wiem co bym zrobiła... Jedyne co to możesz, musisz nawet być dumna z siebie.

Bird piękny opis
__________________
kamilove jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 18:58   #2367
Koperco
Zakorzenienie
 
Avatar Koperco
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 4 024
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Cytat:
Napisane przez Hanka20 Pokaż wiadomość
Koperco ale fajnie ze Ci tak śpi maleńka my właśnie cycujemy po 2h godzinach snu.
Ano spi ale cos mleka mi brak. Nie wiem czy to dlatego ze tyle spi czy po prostu teraz juz wiecej potrzebuje.





Cytat:
Napisane przez nancy822 Pokaż wiadomość
Tz zrobił porządek. Leżę na porodowce, próbowaliśmy oxy ale nie poszło. Czeka mnie CC... Boję się bo bardzo tego nie chciałam



Kciuki!!


Cytat:
Napisane przez nancy822 Pokaż wiadomość
Zapadła decyzja, że tniemy na 100%. Czekamy na sale. Trzymajcie kciuki. Ja się już rozkleilam i boję się co będzie po...
Dasz rade!!
Koperco jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 18:58   #2368
rosarioV
Zakorzenienie
 
Avatar rosarioV
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Gdz
Wiadomości: 12 354
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Jedziemy do szpitala... zmierzylam temp i było 39.7 !!!
__________________
21.04.2015 Nasze słońce

Razem: 21.05.2010
Ślubujemy: 21.10.2017
rosarioV jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 19:01   #2369
cashmere
Zakorzenienie
 
Avatar cashmere
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 12 455
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

Cytat:
Napisane przez rosarioV Pokaż wiadomość
Jedziemy do szpitala... zmierzylam temp i było 39.7 !!!
jeju trzymaj sie!

---------- Dopisano o 20:01 ---------- Poprzedni post napisano o 19:59 ----------

GOSSIP wspolczuje przejsc!
Chyba jestesmy w czolowce najgorszych porodow.
__________________
jesteśmy małżeństwem


jestem mamą
cashmere jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 19:02   #2370
MaŁa_Sylwia
Zakorzenienie
 
Avatar MaŁa_Sylwia
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Tam, gdzie wiatr cieplejszy wieje.. ;)
Wiadomości: 14 021
Dot.: Mamusie Kwietniowe 2015! cz. XVIII

obejrzalam i poplakalam sie, wiem, ze to tlyko reklama, ale wzruszajaca :

https://mamotoja.pl/mamo-jestes-jedy...,17309,r1.html
Czy dziecko jest w stanie za pomocą intuicji rozpoznać własną mamę?
__________________

To łaskotanie w brzuchu, którego nigdy się nie zapomni,

przybrało ludzką postać ...
JAŚ

MaŁa_Sylwia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-05-09 13:11:03


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:00.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.