sześćdziesiątki z plusem

[Luba]

Fafix, to strasznie smutne co piszesz. Ja mysle, ze Ty jednak strasznie sie meczysz w domu. Nie masz szans na powrot do starej pracy? Jesli cokolwiek osmielilabym sie doradzac to to, zebys poszla do pracy. Wiem, ze o to bardzo trudno, ale moze sie uda? Trzymam kciuki.
Powiem jedno. Mialam taki kryzys malzenski. Wlasciwie nic sie nie dzialo, zadnych zdrad, wiekszych nieporozumien, na oko wszystko w porzadku. Ale jakos nie umielismy sie dogadac, a jak probowalam rozmawiac to moj maz twierdzil, ze wymyslam i nic sie nie dzieje. Uciekal przed rozmowa, przede mna, przed problemami. Mialam totalnie dosc, bylam pewna, naprawde pewna, ze juz nic do niego nie czuje i ze rozstanie jest jedynym wyjsciem. Ale przed odejsciem chcialam jeszcze mu powiedziec o co mi chodzi, zeby nie odchodzic tak bez slowa. Spokojna rozmowa w moim wykonaniu przypominala huragan Bo peklam i wszytsko mu wykrzyczalam i wyplakalam. Wrzeszczalam jak nie wiem co. To bylo takie dla mnie oczyszczajace a jemu wtedy dopiero zaczely sie oczy otwierac. Nie bylo od razu lepiej ale wtedy postanowilismy jeszcze sprobowac i zmienic nasze zycie. Wyjechalismy i to byl wstrzas dla wszystkich. Teraz moj maz to nie ten sam czlowiek co przed kryzysem i wszyscy bardzo dobrze sie z tym czujemy. Jak komus cos nie pasuje to o tym rozmawiamy, a ja z przerazeniem mysle o tym, ze chcialam odejsc.
Mysle, ze Twojemu malzenstwu potrzeba zmian. Wlasnie tego, zebys poszla do pracy, bo o tym marzysz. Poczekaj jeszcze troche z odejsciem. POszukaj pracy, moze cos sie znajdzie, moze szwagierka cos zalatwi, moze podzwon po starych znajomych.


Nie pochodze z Wroclawia ale z Jastrzebia. Moja siostra nadal tam mieszka i czesto do niej jezdze. Tym bardziej, ze ma dwie corki (jedna 12 a druga 10 lat) ktore bardzo sie przyjaznia z moimi dziecmi. Bardzo sie wszyscy lubia i jak jade do Polski to dochodza do nich jeszcze synowie mojej przyjacioki i szaleja w ogrodzie A my mozemy spokojnie wypic kawe


elsi, ja nie wiem jak poznac czy jeszcze warto walczyc o malzenstwo. Naprawde w pewnym momencie mojego malzenstwa myslam, ze juz nie warto. Ale ulozylo sie inaczej i czas pokazal, ze bylo warto. I to jak bylo warto!
Toogra, witaj!
Babygia wiedzialam, ze sie uda z mieszkaniem! Przynajmniej to jest dobre u Niemcow, ze jesli cos mowia, ze cos mozna zalatwic to mowia prawde. Jesli cos jest nie do zalatwienia to wtedy nie owijaja w bawelne, nie zwlekaja czlowieka tylko jasno mowia, ze sie nie da i kropka. Jesli Ci powiedzieli, ze mieszkania Wam nie mozna zabrac, to wspaniale, bo juz masz pewnosc, ze masz racje. A co z synem, dalej szuka pracy? Co to bedzie jak moje dzieci beda musialy tak szukac... Wspolczuje Ci

POzdrawiam Was wszystkie serdecznie!!!

[starsza pani]

Fafix,myślę,że Luba ma rację.Trzeba się chwytać różnych sposobów,tym bardziej,że jesteś już u kresu wytrzymałości.Bardzo Ci współczuję.Jeśli można radzić to zanim zrobisz jakiś krok to usiądż i spokojnie(ha,ha, spokojnie) wszystko przemyśl.Punkt po punkcie;co sprawia że jesteś nie szczęśliwa,co chciałabyś zmienić w swym życiu,jak to zrobić ,kto jest winien,że Wasz związek stoi na krawędzi-czy napewno tylko Twój mąż ,a może i sobie masz coś do zarzucenia (proszę nie gniewaj sie za te ostatnie słowa,nie twierdzę,że tak jest,ale.....?).Moje dzieci jak wiecie też mają ten sam problem.Na razie zażegnany.Synowa zwróciła się o pomoc do poradni rodzinnej. Przedstawiła p.psycholog swój punkt widzenia.Potem namówiła Syna(oj,ciężko było,na początku nawet słuchać nie chciał,ale zagroziła,że w takim razie to już koniec)
aby On przedstawił swoje racje.Teraz jeżdżą na wspólną terapię.U nich problem też nie był w zdradach czy używkach lecz w nieumiejętności porozumienia sie ze sobą.Każde z nich zostawało ze swymi żalami.Więc może to jest dobry pomysł? Elsi,jesteś zakochana,masz(tak mówiłaś) wspaniałego chłopaka,suknia ślubna wisi w szafie,więc przestań bać się na zapas.Jest takie powiedzenie ;"przejdę przez ten most jak do niego dojdę".Dlaczego juz teraz uważasz,ze ten most będzie na Twojej drodze?
Toogra,fajnie,że do nas wdepnęłaś.
Fafix,naleśniki były takie sobie.Natomiast wczoraj zrobiłam na drugie danie potrawę,którą baaaardzo lubimy.Polecam.Jeśli zadacie sobie troszke trudu to jestem pewna,że będziecie mi dozgonnie wdzięczne.
Porcja na dwie(żarte)osoby;1/2kg ziemniaków,1/4 kg pieczarek,1/4 l słodkiej śmietany(może być 12%),1 średnia cebula,2 ząbki czosnku,10 dag żoltego startego sera,suszony tymianek,olej,sól,pieprz.
Ziemniaki pokroićw pól plastry,posolić podczas smażenia(smażyć krótko,aby tylko zmiękły),wrzucić do gorącej śmietany.Cebulę i czosnek pokroić,zeszklić,dodać pokrojone pieczarki,posolić,smazyć chwilę.Wrzucić do śmietany,dodać sól,pieprz,tymianek.Gotow ać 10 minut.Naczynie wysmarować masłem,obsypać bułką tartą,wrzucic wszystko,wstawić do nagrzanego piekarnika.Piec 1/2 godz. w temperaturze 180 stopni.15 min przed końcem posypać serem.
Zapowiada się piękny dzień.Zyczę Wam abyście chodziły(najedzone) tylko" po słonecznej stronie życia"

[uskow]

O kurcze Starsza Pani ten przepis brzmi smakowicie ! Jestem zmuszona go wypróbować


Elsi nie powinnaś się niczego bać! Nie mam co dumac na darmo, jesteś pewna chłopaka to sie nie wahaj! Nie ma co snuć czarnych scenariuszy. W małżeństwie wiele zależy od nas samych ale nie tylko. Jeśli zrobicie co w Waszej mocy aby być szczęśliwymi to będziecie
Pozdrawiam i życzę szcześcia

[Fafix]

Siedziałam z pół godz. przy kompie, ale wszystko zniknęło, chyba 13 i to piątek.

[Babygia]

Starsza Pani,dziekuje!Patrzylas,patrz ylas i wypatrzylas!I nich mi nikt nie mowi,ze Voodoo nie dziala...
Luba,masz racje.Ten adwokat powiedzial,ze sa przypadki,gdy wypowiedziec mieszkanie mozna,np. jesli firma sie powieksza,i potrzebuje biur-ale ta firma ma pare osob zalogi na krzyz,i maja 2 biura i laboratorium,oraz lazienke z prysznicami dla kierowcow,po prostu wydaje mi sie ze ktos polasil sie na nasz tani czynsz.Poza tym,jesli firma potrzebuje tych biur,to-powiedzial ten prawnik-musi to nam powiedziec 5 lat z wyprzedzeniem,a poniewaz mieszkamy tu dopiero 2 lata,mozna by bylo sie bronic,ze dlaczego nie powiedzieli nam tego zaraz z poczatku?i tak na razie siedze jak mysz pod miotla,i mam nadzieje,ze sobie odpuszcza.
Fafix-dziewczyny maja racje.Z tego co napisalas,choc duzo w tym bolu i rozczarowania,przebija jeszcze reszta milosci do meza.Z jednej strony jego postepowanie bardzo przypomina mi postepowanie mojego exa,ale na szczescie nie do konca(ten to wykrecal numery!),wiec warto byloby sie zastanowiec nad tym,czy i jak ratowac ten zwiazek.na jedna szanse zasluguje (prawie) kazdy,pomysl o zrobieniu czegos dla siebie,i potrzasnieciu Twoim mezem,a jak,to Ty juz pewnie najlepiej bedziesz wiedziala,takie rzeczy najczesciej reguluja sie spontanicznie.jezeli to nic nie da,mozesz sie dopiero zastanawiac,czy jest jeszcze sens dalej to ciagnac.
jestesmy tu z Toba!
Elsi-gwarancji nie da Ci nikt ,i czy teraz czy pozniej-jezeli czujesz-ze to ten-bierz go!Polisy ubezpieczeniowej na udany zwiazek jeszcze nikt nie wymyslil.Zycie pokaze-oby z jak najlepszej strony!!!
Buziaczki!!!!

[Babygia]

Toogra-jestes z Trojmiasta???Super-to jak ja!Wprawdzie od 23 lat mieszkam w niemczech,ale urodzilam sie i wyroslam w Gdansku-na Przymorzu!
Zostan z nami-jestes jak najmilej tu wsrod nas "widziana"!jak widzisz,takie z nas "kolko wzajemnego wspierania",i za zadne skarby nie chce opuscic tego watku!
Ciekawe,jak sie jego losy potocza,bo jak widzisz,losy nasz wszystkich sa burzliwe,takie prawdziwe zycie!!!!

[elsi]

Matko Przenajświętsza! Dementuję wszelkie plotki jakobym się zastanawiała, czy powinnam wyjść za mąż czy nie!! Gdyby to mój narzeczony przeczytał, to byłaby tragedia Te pytania, które zadawałam, były pisane przez pryzmat historii Fafix! Chodziło mi o to, że ja ze swej strony radziłabym jej zastanowić się nad rozstaniem. Ale ponieważ nie jestem mężatką (inaczej jednak podchodzi się do wolnego związku, a inaczej do małżeństwa), nie jestem pewna czy to dobry pomysł i czy w ogole kiedykolwiek powinnam jakiejkolwiek mężatce/mężowi radzić coś takiego (odpwiedzialność za dawane rady). I w kontekście małżeństwa Fafix zadawałam pytanie o nierozerwalność tego sakramentu.
Ufff... Ależ się zdenerwowałam. Niniejszym oświadczam, że jestem w 100% przekonana co do decyzji w sprawie zawarcia związku małżeńskiego z Przemkiem. Nie mam żadnych wątpliwości. I na dodatek nie przewiduję żadnych trudności w przyszłości. Chyba, że mnie coś odbije, bo on jest tak dobrym człowiekiem, że nie wyobrażam sobie, by mógł popełnić jakieś świństwo.
Buziaki dziewczyny

Swoją drogą faktycznie jest 13-go, piątek. Nawet nie skojarzyłam tego faktu

[Toogra]

[quote=Babygia;2886942]Toogra-jestes z Trojmiasta???Super-to jak ja!Wprawdzie od 23 lat mieszkam w niemczech,ale urodzilam sie i wyroslam w Gdansku-na Przymorzu!
Zostan z nami-jestes jak najmilej tu wsrod nas "widziana"!jak widzisz,takie z nas "kolko wzajemnego wspierania",i za zadne skarby nie chce opuscic tego watku!
Ciekawe,jak sie jego losy potocza,bo jak widzisz,losy nasz wszystkich sa burzliwe,takie prawdziwe zycie!!!![/quo)))))))))))))))))))




Bardzo dziekuje za cieple i serdeczne przyjecie))teraz ide na zakupy ,a potem sprzatanie,,postaram sie po poludniu tu dostac,,,jak syn mnie dopusci do kompa.
Tak jestem z 3miasta konkretnie z Gdyni,,,,bardzo lubie to miasto,,,,cięzko bybylo mi się wyprowadzic.Napisze potem cokolwiek wiecej,,bo w sumie straszna gadula jestem,,,wiec jakby co to wybaczcie))

ps.moje losy tez są bardzo burzliwe,,po 13 latach 'udręki'wyzwoliłam się z toksycznego małzenstwa,,,nie bylo ratunku na porozumienie.Efekt w miare spokojne zycie z nastoletnim dzieckiem z burzą hormonów,))))pozdrawiam narazie papitki.

[Fafix]

Witam wszystkie po burzliwym piątku. Wczoraj przeprowadziłam poważną rozmowę z mężem, powiedziałam, co mnie boli i że się nie godzę na to, żeby tak było nadal. Pisałam wam już, że mąż prowadzi warsztat samochodowy, do niedawna wraz ze wspólnikiem. Wspólnik parę tygodni temu odszedł, z dnia na dzień, a mąż twierdzi, że zostawił nas z długami. Wiem, że to brzmi jak u p.Jaworowicz, ale wytłumaczył mi to na tyle sensownie, że mu uwierzyłam. Tak więc ciężko pod względem finansowym będzie, ale mąż prosi mnie jeszcze o czas do końca roku, żeby się dzwignąć. I tu może niektóre z was pomyślą, że się wam najęczłam, a teraz odpuszczam. Mnie te dwa miesiące "nie zbawią", a nie mogę go zostawić w kłopocie, gdy mi patrzy w oczy, a ja czuję że mówi szczerze. Jedno co postanowiłam, że sama pojadę do firmy i zobaczę co się tam dzieje. Mam przecież prawo, w końcu ja zaryzykowałam swoim (i nie tylko) majątkiem. Gdy byli oboje tzn. ze wspólnikiem, to nie było sensu się im tam szarogęsić, ale w takiej sytuacji, to może się nawet przydam. Jutro jadę i zobaczymy, może od poniedziałku będę zasuwać w kanale, hihi. Dziewczyny bardzo wam wszystkim dziękuję za wsparcie, może się jeszcze doczekam, żeby wam napisać, że jestem szczęśliwa, a szczęścia życzę wam wszystkim ze wszystkich sił. buziaki

[starsza pani]

Napisane przez Fafix

Tak więc ciężko pod względem finansowym będzie, ale mąż prosi mnie jeszcze o czas do końca roku, żeby się dzwignąć. I tu może niektóre z was pomyślą, że się wam najęczłam, a teraz odpuszczam. Mnie te dwa miesiące "nie zbawią", a nie mogę go zostawić w kłopocie, gdy mi patrzy w oczy, a ja czuję że mówi szczerze.

Kochanie, co znaczy sie najęczałaś.Rozmawiałyśmy we własnym gronie co zrobic abyś była szczęśliwsza.No, tego jeszcze brakuje żebyś rzuciła wszystko w djabły tylko dlatego aby spełnić nasze "oczekiwania"? Tymczasem ani przez chwilę nie namawiałyśmy Cię do rozstania lecz do ratowania jeśli jeszcze jest co ratować.Uważam,ze inaczej nie mogłaś w tej sytuacji postąpić.Mam nadzieję,że Twój Mąż to doceni.Nie bardzo tylko rozumiem co miał na myśli,że prosi o czas do końca roku aby się mógł podzwignąć. A co potem-odejdzie czy się zmieni? Trzymaj więc rękę na pulsie i jak już weżmiesz prysznic po tej pracy w kanale pt "mały mechanik samochodowy"napisz do nas koniecznie.Oby to byly same dobre wiadomości.
ps.A swoją droga dlaczego nie powiedział Ci wcześniej o krachu finansowym? Co, myślał,że się rozejdzie po kościach?

[Fafix]

Starsza Pani , oczywiście, że mnie nie namawiałyście do odejścia. Ale ja po prostu nie jestem przyzwyczajona do tego, żeby długo narzekać i użalać się nad sobą. Co od rozwodu, to też jestem zdania, że winę ponoszą obie strony (tu asekuracyjnie tylko napiszę, że jedna strona czasem większą ). Teraz myślę co zrobić, żeby mężowi pomóc i od razu wzbiera we mnie energia, o pracy w kanale, to oczywiście żart, chociaż kto wie, skoro nauczyłam się obsługiwać komputer ( hihi, to komputer się ze mnie śmieje). Jeśli chodzi o tremin, to ja go ustaliłam, jeśli się nic nie zmieni (oczywiście na lepsze, w moim mniemaniu na lepsze), to ja odejdę. Myślę, że tyle szans i prób wystarczy jak na moje 157cm wzrostu, haha, trafiłaś z tym "małym mechanikiem samochodowym" . Starsza Pani, twój ps.dokładnie tak jak napisałaś .elsi, kochane kurczątko, chciałaś mi pomóc, a wyszło lekkie zamieszanie, a że przezemnie to przepraszam . Ok dosyć już o mnie, Toogra, jak ja uwielbiam morze, a najbardziej podobało mi się w Dąbkach, bo i morze i jezioro. Byłam z mamą dawno, dawno temu, mieszkałyśmy wtedy w "Dukacie", mmmmm, do dzisiaj czuję zapach świeżutkich wędzonych ryb. Swoją drogą nie znoszę ryb, a nad morzem jadłabym na okrągło .Jak już się "dopchasz" do kompa, to pisz jak najwięcej. pa pozdrawiam

[elsi]

Fafix bardzo dobrze się stało, że troszkę się nam wyżaliłaś. Często określenie tego co nas "moli" jest początkiem wyjścia z marazmu i działań ku zmianie na lepsze. Tak też stało się w Twoim przypadku. Wierzę, że sobie poradzisz
A tym zamieszaniem z moimi domniemanymi przedślubnymi wątpliwościami, nawet sobie głowy nie zawracaj Zabawnie wyszło i tyle

[Toogra]

Fafixmam nadzieję,,ze twoje klopoty w porozumieniu z męzem się skonczą.Czasami wspolne klopoty zblizają,,oby tak bylo w waszym przypadku.Trzymam kciuki.
Elsijak się zorientowałam wielki dzien przed Tobą,,,,zawsze wtedy 'dziewczyny'mają rozne mysli za i przeciw..o moich myslalach przedslubnych nie bede tu pisac,,,narazie,,,,,,moze kiedys jak u Ciebie bedzie po wszytskim.Pozdrawienia dla Starszej Panii pozostałych uczestnikow tego watku.

[Fafix]

Moim zdaniem, odpowiednia płenta http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=151294

[Toogra]

Faktycznie taki BOBAS to ma zycie)

[Luba]

Dobra, to ja zmieniam temat

Bylam dzisiaj na wielkich zakupach. Jejku, jak ja nie lubie lazic po sklepach! Tzn lubie wejsc do sklepu, kupic co trzeba i wyjsc. Nie znosze lazenia i ogladania. Czy ja jestem nienormalna?
Tak sie zlozylo, ze kazdemu w rodzinie czegos tam brakowalo do ubrania i trzeba bylo poogladac, poprzymierzac... a ja musialam czekac pod przymierzalnia i doradzac. Pod koniec juz padalm na twarz. Na szczescie zakupy zrobione a ja przy okazji kupilam sobie buty

A teraz po pracowitym dniu ide sie polozyc z ksiazka. Czytamy sobie z synem Pratchetta.
Dobranoc

[Babygia]

No,po robocie.Ja,moj syn i jego dziewczyna pisalismy podania o prace(tak sie to pisze?)a ze bylo tego mnostwo i trzeba bylo kompletowac kopie swiadectw,CV itp,to tak-jedno pisalo,drugie kompletowalo te laurki,a trzecie adresowalo koperty i zaklejalo.Teamwork.I tak jutro wysylam nastepnych 8 sztuk,na biurku lezy nastepnych 6,i musze z CD romu w COPYSHOpie wydrukowac nowe zdjecia,tak jest taniej,bo jak bym za kazdym razem dawala zarobic fotografowi,to bym zbankrutowala.I tak te koszta sa wysokie,a o stan konta mnie sie nie pytajcie,bo dostane kolejnej depresji,ale czesc tych kosztow pokrywa urzad pracy,musze tylko kwitki skrupilatnie zbierac.
Pomagalam malzonkowi czyscic samochod,sprzatalam chate,wyczyscilam swince morskiej,obcielam krolikowi wyrosniete pazury,a poniewaz duzy jest i silny,bronil sie tak zawziecie i drapal,ze teraz chyba potrzebuje transplantacji nowej skory.W koncu sie poddal,a ja strzepywalam z siebie tony klakow i odkazalam rany.
W miedzy czasie odpowiadalam na maile,wstawilam cos na sprzedaz w ebayu-co raz pladruje szafe,i znajda sie nieuzywane,dobre rzeczy,zawsze wpadnie troche dodatkowej kasy,nieduzo,ale zawsze cos.
Pogoda ladna,humor nienajgorszy,jakos idzie.ot taka zwykla,spokojna niedziela.zycze wam takich spokojnych niedziel jak najwiecej,bo kiedys wydawalo mi sie ,ze takie spokojne zycie bez sensacji jest nudne,dzis cenie sobie te monotonie ponad wszystko,sensacji w zyciu mialam az nadto,wystarczy.
Buziaczki

[Toogra]

Oj to miałas Babygia pracowita niedzielę.Ja dzis bylam na zakupach daleko od swojego miejsca zamieszkania wybrałam się z TZ na tzw.giełde samoch-ciuchowa.Efekt kurtka dla syna w umiarkowanej cenie.Poza tym nic mi się nie podobało,,,,bo niektore ceny gorsze jak u mnie na glownej ulicy miasta....Teraz skonczylam piec ciasto do pracy na imeniny.Nie lubie tego swieta w pracy,,,,,bo u nas stosunki są okropne,,,,,i zawsze po takich imprezach,,,,jest moc jakis dziwnych uwag.Chciałam załatwić urlop,,,ale jakos nie moglam duzo sprawozdan do zrobienia,,,i szef nie chcial dac.Pozdrawiam)

[starsza pani]

Napisane przez Babygia

Ja,moj syn i jego dziewczyna pisalismy podania o prace

Widzę,że przystąpiłas do dzialania.Załatwiona(mam nadzieję,że definitywnie) sprawa z mieszkaniem spowodowała,że chwyciłaś się za bary z życiem i postasnowiłaś rozwiązać następny problem.Dzielna jesteś.Nie za łatwe życie a tyle siły,poczucia chumoru,energii.
Przeglądałam wczoraj po raz kolejny nasz wątek .Aż pięć z nas mieszka za granicą.Luba,Toogra,Babygia,Dajan a w Niemczech.Renatacar w Kostaryce.Zamyśliłam sie nad Waszymi losami.Jak się tam żyje z daleka od rodziny,koleżanek szkolnych,przyjaciół z podwórka? Stałyscie się obywatelkami Świata czy nadal z daleka od Polski tkwicie w jej problemach? Czy tam jest łatwiej,lepiej,weselej?Cz y myślicie o powrocie do nas,czy raczej uważacie,że to było najlepsze wyjście z sytuacji? Tyle młodych osób
wyjezdża lub zastanawia się nad wyjazdem z Kraju,co byście im powiedziały? (Przyjeżdżajcie czy siedzcie lepiej tam na pupie?) Tak bym chciała żeby było Wam tam dobrze.Całuje wszystkie Dziewczęta i tu i tam rozpoczynające nowy tydzień. Trzymajcie się .
Ps. Ugotowała któraś moja propozycję kulinarną?A moze podrzuciłybyście coś od siebie.Wiem ,wiem jest taki wątek,ale dostać przepis od Was byłoby większą frajdą.

[Fafix]

Dawno nie słyszałam, dla wszystkich z życzeniami miłego tygodnia http://butelka.org/smieszne-filmy/11...ynek---silacz/ , Toogra, wszystkiego naj. :czarodzie

[Toogra]

Napisane przez Fafix

Dawno nie słyszałam, dla wszystkich z życzeniami miłego tygodnia http://butelka.org/smieszne-filmy/11...ynek---silacz/ , Toogra, wszystkiego naj. :czarodzie

Bardzo dziekuje za zyczenia

W pracy spotkała mnie niemila niespodzianka ,,ale o tym napisze z domu,,,tu niebezpiecznie.
Strasza Pani JA nie mieszkam zagranicą......tylko nad polskim morzem

[starsza pani]

Napisane przez Babygia

Toogra-jestes z Trojmiasta???Super-to jak ja!Wprawdzie od 23 lat mieszkam w niemczech

O kurcze,już druga wpadka.Trudno-starość nie radość.A wszystko przez to,że zbyt szybko przeczytałam post Babygia i wybity grubym drukiem pseudonim wzięłam za autorkę tekstu(wiem, nie stylistycznie, ale nie umiem krótko a przy tym poprawnie tego ująć).I jeszcze kombinowałam-dlaczego lokalizacja 3miasto jak mieszka od 23 lat w Niemczech.Wzięłam to na karb przywiązania do miejsca urodzenia.Fafix,nie ma tak dobrze, życzenia są nie dla wszystkich dziewcząt na świecie ale tylko dla tych z naszego wątku Nie wiem jak u Was ale w Warszawie aura niestety
typowo jesienna.Chciałam sie wybrać do Auchanu po zakupy i co?.Akumulator rozładowany.Wprawdzie mąż przy pomocy sąsiada jakoś uruchomił auto ale trzeba było kupić nowy no i 138 zł.pooooszło.A jeszcze opony zimowe przed nami.

[evitka21]

starsza panimam pytanie co do twojej potrawy:
ile sie te ziemniaki mają taplać w gorącej śmietanie?
i jak wrzucasz je do gorącej smietany-to śmietane podgrzewsz na osobnej patelni?(czy innnym naczyniu)
a cebulkę ,czosnek,i pieczarki na trzeciej smazysz?

przepraszam,cięzko kapująca bywam....a bardzo mnie zaintrygowały twoje ziemnaczki (jako amatora pieczonych ziemniaczków wszelakich ...mniam....)

[Fafix]

Starsza Pani, nie przejmuj się, każdemu się zdarza , ja po tych ostatnich sensacjach, jestem taka roztargniona, że myślę czy sobie czegoś nie kupić, na koncentrację ma się rozumieć . Co do wydatków na przykład na samochód, to wybaczcie najwyżej będę sie musiała stąd wyprowadzić (bez walki się nie obejdzie ) hihi, to zawsze jest tak, że ktoś traci, żeby drugi zyskał. Ja już nie mogę się doczekać pierwszego śniegu, bo pieniądze zainwestowane w opony, a ja nie mam opału na zimę. Toogra, tak nieśmiało z tymi życzeniami dzisiaj do ciebie uderzyłam, bo nie byłam pewna, czy to "ciasto imieninowe" piekłaś dla siebie. Jak już odpoczniesz, to napisz o tym niemiłym zdarzeniu. Miałyśmy jechać z odsieczą do Babygia , (na szczęście nie było to konieczne), więc możemy i do ciebie. Najpierw ustalimy co i jak , a póżniej . Sorry ja tu żartuję, a ty napewno masz problem, ale może któraś z nas będzie w stanie ci coś doradzić. Jeszcze raz WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO

[Toogra]

Napisane przez Fafix

Starsza Pani, nie przejmuj się, każdemu się zdarza , ja po tych ostatnich sensacjach, jestem taka roztargniona, że myślę czy sobie czegoś nie kupić, na koncentrację ma się rozumieć . Co do wydatków na przykład na samochód, to wybaczcie najwyżej będę sie musiała stąd wyprowadzić (bez walki się nie obejdzie ) hihi, to zawsze jest tak, że ktoś traci, żeby drugi zyskał. Ja już nie mogę się doczekać pierwszego śniegu, bo pieniądze zainwestowane w opony, a ja nie mam opału na zimę. Toogra, tak nieśmiało z tymi życzeniami dzisiaj do ciebie uderzyłam, bo nie byłam pewna, czy to "ciasto imieninowe" piekłaś dla siebie. Jak już odpoczniesz, to napisz o tym niemiłym zdarzeniu. Miałyśmy jechać z odsieczą do Babygia , (na szczęście nie było to konieczne), więc możemy i do ciebie. Najpierw ustalimy co i jak , a póżniej . Sorry ja tu żartuję, a ty napewno masz problem, ale może któraś z nas będzie w stanie ci coś doradzić. Jeszcze raz WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO

Tak to moje imieniny,,,,,)kolejny raz dziękuje za mile zyczonka,.,,,,dzis szczegolnie przyda mi się tzw.dobre słowo,,ku pokrzepieniu serc.
Sprawa w pracy wyglada tak,,,,/mam nadzieje,,,ze nikt z pracy niewizazuje,,,bo moglby mnie po fotce na avatarku poznac/
Pracuje w byłej panstwowej firmie ,,po prywatyzacji,,,,gwarancje pracy my tzw. pracownicy umysłowi mielismy tylko na pol roku...i niestety okres ten konczy się za 3 dni.I od dziś juz się zaczeła,,,,kontrola z tzw.Dyrekcji Glownej,,,a w srode przyjezdza SAm wielki BOSS z Anglii.Najgorzej,,ze wiekszośc z ludzi nie rozumie,,,ze zwolnienie umysłowych nie uzdrowi nic.Fizyczni pracownicy tak w 80% nie nauczyli się szanowac pracy,,,nadal podchodzą do niej jak za tzw.komuny....Sytuacja jest okropna,,atmosfera,,,,lep iej nie mowic.Wiec rozumiecie,,,ze strasznie...się obawiam....

[Nutka]

Napisane przez starsza pani

Fafix,myślę,że Luba ma rację.Trzeba się chwytać różnych sposobów,tym bardziej,że jesteś już u kresu wytrzymałości.Bardzo Ci współczuję.Jeśli można radzić to zanim zrobisz jakiś krok to usiądż i spokojnie(ha,ha, spokojnie) wszystko przemyśl.Punkt po punkcie;co sprawia że jesteś nie szczęśliwa,co chciałabyś zmienić w swym życiu,jak to zrobić ,kto jest winien,że Wasz związek stoi na krawędzi-czy napewno tylko Twój mąż ,a może i sobie masz coś do zarzucenia (proszę nie gniewaj sie za te ostatnie słowa,nie twierdzę,że tak jest,ale.....?).Moje dzieci jak wiecie też mają ten sam problem.Na razie zażegnany.Synowa zwróciła się o pomoc do poradni rodzinnej. Przedstawiła p.psycholog swój punkt widzenia.Potem namówiła Syna(oj,ciężko było,na początku nawet słuchać nie chciał,ale zagroziła,że w takim razie to już koniec)
aby On przedstawił swoje racje.Teraz jeżdżą na wspólną terapię.U nich problem też nie był w zdradach czy używkach lecz w nieumiejętności porozumienia sie ze sobą.Każde z nich zostawało ze swymi żalami.Więc może to jest dobry pomysł? Elsi,jesteś zakochana,masz(tak mówiłaś) wspaniałego chłopaka,suknia ślubna wisi w szafie,więc przestań bać się na zapas.Jest takie powiedzenie ;"przejdę przez ten most jak do niego dojdę".Dlaczego juz teraz uważasz,ze ten most będzie na Twojej drodze?
Toogra,fajnie,że do nas wdepnęłaś.
Fafix,naleśniki były takie sobie.Natomiast wczoraj zrobiłam na drugie danie potrawę,którą baaaardzo lubimy.Polecam.Jeśli zadacie sobie troszke trudu to jestem pewna,że będziecie mi dozgonnie wdzięczne.
Porcja na dwie(żarte)osoby;1/2kg ziemniaków,1/4 kg pieczarek,1/4 l słodkiej śmietany(może być 12%),1 średnia cebula,2 ząbki czosnku,10 dag żoltego startego sera,suszony tymianek,olej,sól,pieprz.
Ziemniaki pokroićw pól plastry,posolić podczas smażenia(smażyć krótko,aby tylko zmiękły),wrzucić do gorącej śmietany.Cebulę i czosnek pokroić,zeszklić,dodać pokrojone pieczarki,posolić,smazyć chwilę.Wrzucić do śmietany,dodać sól,pieprz,tymianek.Gotow ać 10 minut.Naczynie wysmarować masłem,obsypać bułką tartą,wrzucic wszystko,wstawić do nagrzanego piekarnika.Piec 1/2 godz. w temperaturze 180 stopni.15 min przed końcem posypać serem.
Zapowiada się piękny dzień.Zyczę Wam abyście chodziły(najedzone) tylko" po słonecznej stronie życia"

A na MOJE GOTOWANIE nie zajzysz???? Na pewno znasz super przepisy....

[starsza pani]

Uff,ledwie zdażyłam dorwać sie do komputera (Mąż montuje film z naszego ostatniego pobytu u dzieci) została mi jedna minuta aby jeszcze dzisiaj złożyć Solenizantce serdeczne życzenia.Samych radosnych,szczęśliwych dni,miłości na codzień i od święta,grona wypróbowanych przyjaciół ,pieniążków ile dusza zapragnie zdrowia jeszcze więcej.No i żeby w środę okazalo się że nie było sie o co martwić.Sto lat,a kto zdrowia nie wypije........::roz a::roza : : roza::r oza::ro za:

[starsza pani]

Napisane przez evitka21

starsza panimam pytanie co do twojej potrawy:
ile sie te ziemniaki mają taplać w gorącej śmietanie?
i jak wrzucasz je do gorącej smietany-to śmietane podgrzewsz na osobnej patelni?(czy innnym naczyniu)
a cebulkę ,czosnek,i pieczarki na trzeciej smazysz?

1)na pierwszej patelni smażę krótko ziemniaki
2)na drugiej cebulę+czosnek,jak sie zeszkli dodaję pieczarki i smażę przez chwilę wspólnie
3)w garnku zagotowuję śmietanę i wrzucam wszystko z obu patelni.Gotuje nie dłużej niż 10 minut.
4)Do naczynia zaroodpornego i w piekarnik.
Cieszę się,że chociaż jedna dobra dusza uwierzyła,że nie chcę Was podtruć.Jeśli wydasz mi pozytywną opinie to jeszcze kiedyś błysnę.Jeśli nie,to w sprawach kulinarnych zamilknę na wieki.Nie cieszcie się na zapas-tylko w sprawach kulinarnych.
Ps.Nutko,znam Twoje wątki,często do nich zaglądam. Kilkaprzepisów włączyłam do swojego repertuaru.Czy się nie zajrzę?Poczekajmy czy
Evitka nie wytoczy mi sprawy sądowej.
Zaczęłam pisać w poniedziałek a skończyłam we wtorek-nie wiem czy powiedzieć więc dobranoc czy: jest 17 pażdziernik 2006 roku,życzę Wszystkim miłego dnia.
Ps 2.Fafix -no!! spróbuj tylko sie wyprowadzić.Nawet otym nie myśl.

[Babygia]

TOOGRA-wszystkiego najlepszego!
jezeli chodzi o Twoja firme-poczekaj.Moze nie bedzie tak goraco.Fakt,nieciekawa sytuacja,ale moze wyjdziesz z niej obronna reka.
Jezeli chodzi o meje mieszkanie,to podejrzewam,ze to tylko "oko cyklone".na razie ja siedze cicho,oni tez,ale pomalu rozgladamy sie za czyms innym,ale chodzi glownie o czynsz,jest smiesznie tani,chcialabym tu zostac tak ze 2 lata i splacic moj kredyt,wtedy mam wiecej kasiorki i mozna by zastanowic sie nawet nad kupnem jakiejs 2 pokojowej dziupli.
Ale wiecej opisze po poludniu bo musze galopowac do pracy,u na s tez nastepny kipisz,bo do poczatku stycznia chca skonczyc restrukturyzacje(kolejna, a ciagle narzekaja,ze nie maja pieniedzy!!!)
Buziaczki!!!!!

[Luba]

Starsza pani, zrobiłam wczoraj Twoją potrawę, taki przepis dla mnie jest bardzo cenny, bo moj mąż nie jada mięsa. Zbieram wszystkie bezmięsne przepisy.
Danie bardzo nam smakowało, chociaz w tej śmietanie to dusiłam wszystko mniej niz 10 minut. Dziekuje za przepis.

Spóźnione życzenia dla Toogry!!! Wszystkiego najlepszego, a pracą sie nie martw za bardzo, wszystko bedzie dobrze! Ale jak przeczytałam, ż ew pracy było niemiło, to pomyślałm, ze im ciasto nie smakowało. Ale wymyśliłam...

Starsza pani, pytałaś jak sie żyje poza Polską... Na poczatku trudno bardzo, a potem sie człowiek przyzwyczaja. Dla mnie pierwsze pól roku to byla czarna rozpacz i nie wiem jak to przetrzymałam. Potem było coraz lepiej, ale dopiero po 4 latach pobytu tutaj poczułam (po wakacjach w Polsce), że wracam do domu. Tyle tylko, ze trudno żyć w innym kraju i tak do konca sie zintegrować. Smiejemy sie z innych rzeczy, inaczej, w innych warunkach zostałam wychowana niz np moi sąsiedzi. Czasami nie potrafimy sie porozumieć, bo ja nie łapie ich dowcipów a oni moich. Mieszkam w bardzo małej miejscowości i chociaż wszyscy są dla nas bardzo, bardzo mili to czasami ja nie znam jakiegos zwyczaju, czy norm obowiązujących tutaj a nikt nie wpadnie na to, zeby mi cos podpowiedziec, bo oni uwazaja, że na całym świecie jest tak samo.
Nie powiem, czy lepiej wyjechać czy zostac w Polsce. My nie załujemy. Ale nasza sytuacja była inna troche niż większości ludzi wyjeżdżających z kraju. Firmie męza bardzo zależało na tym, żeby on tu pracował, załatwili nam wszystko, wszystkie papiery, czekała tu dobrze płatna praca i potem tez nam bardzo pomagali w znalezieniu domu, w zapisaniu syna do szkoły, załatwili nam lekcje niemieckiego, bo jak tu przyjechaliśmy to tylko mój mąz mówił w tym języku. Wszedzie szef i szefowa chodzili sami i załatwiali. A my przyjechaliśmy praktycznie na gotowe.
W tej sytuacji mozna wyjechać ale gdybym miała jechac w ciemno... albo gdyby trzeba było pracować nie w zawodzie... to nie wiem.

Babygia, robisz sałatke ziemniaczaną? Tu gdzie mieszkam to podstawa pożywienia , jedza ja na obiad albo kolacje (nie wiem, moze i na sniadanie)
z kiełbaskami na gorąco albo z pieczenią.

Podaję przepis mojej sąsiadki (żeby sie odwdzięczyc za przepis starszej pani):
ok 60 dkg ziemniaków ugotować w mundurkach, potem obrac ze skórki i pokroić (ja kroje póltalarki a sąsiadka jak popadnie) , jedną średnią cebulę drobno pokroić w kostkę i wymieszać z ziemniakami. Z dwóch (albo trzech) łyżek oliwy, jednej łyzki octu i łyżeczki musztardy zrobic sos i zalac nim ziemniaki z cebulka. Sól, pieprz do smaku, wymieszać i gotowe. Dobre na impreze i do obiadu.
Mozna dodać jeszcze ogórki(marynowane albo kiszone) albo jajko do tej sałatki, mozna zrobić ja z sosem majonezowym, wariacji jest sporo, ja podałam przepis podstawowy.

Zycze Wam wszystkim miłego dnia!