Seks przed ślubem..-spowiedz-problem!!

[Ef-fka]

Jak ktoś chce współzyć przed ślubem, to ok, jego sprawa, ale nie uwierzę w niedopasowanie. Dla mnie to żaden argument. Bo co, jesli kochasz człowieka nad życie, jest Twoją największą miłością i pójdziesz z nim do łóżka, po czym okaże się, że się "nie dopasowaliście"? zostawisz go, pomimo, że prawdopodobnie lepszej osoby nie spotkasz?

Nie musisz w to wierzyć bo widocznie ciebie to nie spotkało albo nie spotka.
Ja znam ludzi ktorzy własnie się nie dopasowali, okazało się że zupełnie czego innego oczekiwali, a tak niestety bywa. Wystarczy poczytać fora aby zobaczyć że taki problem istnieje i nie jest wymysłem.
Przepraszam za OT.

[wenedka]

Napisane przez kaledonia

Zgadzam się w 100%
Jestem Katoliczką to staram się stosować do katechizmu,a jeśli się nie stosuję do niego to nie jestem Katoliczka,najwyżej chrześcijanką.Dla mnie to oczywiste.

Ech, to czyli raz jesteś katoliczką, a raz nie? Przyjęłaś chrzest katolicki, więc jestes katoliczką,a to że grzeszysz to inna sprawa

[polly]

Napisane przez Wisienki

o ile ktoś ma pewność, ze jego sumienie jest zdowe



według mnie tak, w życiu jednak musimy wybierać. Jeśli decydujemy się na trwanie w jakiejś religii to zawsze w ze wszystkimi konsekwencjami. Nie jesteśmy małymi dziećmi zeby sobie wybierac tylko te zasady które się nam podobają.

pamiętajcie,Dziewczyny...

[muron]

Napisane przez wenedka

Ech, to czyli raz jesteś katoliczką, a raz nie? Przyjęłaś chrzest katolicki, więc jestes katoliczką,a to że grzeszysz to inna sprawa

chrztu w przypadku katolikow z dziada pradziada nie przyjmuje sie z wyboru. Majac kilkanascie tygodni czlowiek nie rozumuje.

[obca]

jednak chrzest oznacza, ze dziecko staje się częścią Kościoła - potem już świadomie spowiada się, przyjmuje Pierwszą Komunie itd.

chyba niewielu katolickich rodziców zgodziłoby się, że ich ochrzczony pięciolatek nie jest katolikiem

[muron]

ale moze wybrac wlasna droge, choc w pojeciu KK bedzie to odejscie, to wlasnie zrobilam

[obca]

w sumie to nie wiem w jakim momencie uznaje się, że katolik już nie jest katolikiem

oczywiste jest przejście na inną wiarę

może to właśnie kwestia wiary i przekonań, choć teoretycznie każdy katolik powinien przestrzegać też pewnych zasad, "dni święte świecić", te rózne podstawowe nakazy wypełniać

[wenedka]

Napisane przez obca

w sumie to nie wiem w jakim momencie uznaje się, że katolik już nie jest katolikiem

oczywiste jest przejście na inną wiarę

może to właśnie kwestia wiary i przekonań, choć teoretycznie każdy katolik powinien przestrzegać też pewnych zasad, "dni święte świecić", te rózne podstawowe nakazy wypełniać

ale skoro jest się ochrzczonym, to nie można mówić, że jest sie katolikiem tylko wtedy, kiedy się wypełnia wszystkie przykazania. Podążając za takim myśleniem, praktycznie w ogóle nie byłoby katolików tylko chrześcijanie, a człowiek to w końcu istota grzeszna. Przyjęcie chrztu= wejście do Kościoła Katolickiego, a chrzest ma sie nieustannie,a nie tylko wtedy jak jest sie przykładnym wiernym.
Katolikiem nie jest się jak się przechodzi na inna wiarę, albo się po prostu nie wierzy w Boga i sie kompletnie olewa wiarę

[obca]

może jednak Kościół jakoś tą kwestię reguluje, bo "kompletne olewanie" to dość pojemne stwierdzenie

jak sie tak zastanowić to sam chrzest jest wystarczający tylko dla malutkich dzieci - potem każdy musi się świadomie zdeklarować, publicznie wyznać swoją wiarę, przyjąć sakrament - w sumie to nawet dwukrotnie

właściwie wszystko sprowadza się do tego jak Kościół Kat. traktuje "wierzących ale niepraktykujących" - raczej ich zbytnio nie lubi

a w to, że w Kościele są sami grzesznicy ja na pewno nie wątpię - dlatego jak dla mnie osoba wierząca, która nie przestrzega jakichś zakazów (zwłaszcza gdy w ten sposób np. chroni swoje zdrowie albo zabezpiecza się przed niechcianą ciążą) cały czas jest częścią Kościoła Kat.

[wenedka]

Napisane przez obca

a w to, że w Kościele są sami grzesznicy ja na pewno nie wątpię - dlatego jak dla mnie osoba wierząca, która nie przestrzega jakichś zakazów (zwłaszcza gdy w ten sposób np. chroni swoje zdrowie albo zabezpiecza się przed niechcianą ciążą) cały czas jest częścią Kościoła Kat.

O to właśnie mi chodziło

[paulinka3110]

Za szybko klikneła...:P

[paulinka3110]

Moja "bratowa" raz poszła do spowiedzi i ksiądz zapytał ją "Czy jest czysta?" a że "bratowa" poszła tam raczej z przymusu niż potrzeby oczyszczenia odpowiedziała księdzu "Owszem...myje się codziennie"
Ksiądz się chyba wystraszył i nic jej na to nie odpowiedział tylko dokończył szybko spowiedź i dał rozgrzeszenie.

Za to mój tata przed ślubem też poszedł do spowiedzi i ksiądz również się go o "te" sprawy zapytał. Mój tata nie wiedział co odpowiedzieć...więc powiedział że "jeszcze nie" na co ksiądz odparł "No jak to...trzeba się wypróbować"

To chyba zależy od księdza...

[galowy]

Napisane przez Sabbath

…na szacunek nie zasługuje.

Czy tak wypowiada się katolik??? Czy nie łamiesz tu zasad, czy według katolicyzmu jest osoba na ziemi która nie zasługuje na szacunek ???
„…szanuj bliźniego swego jak siebie samego” – czy ten cytat mówi Ci coś?
Idąc dalej tokiem Waszego myślenia ktoś tu złamał pewną zasadę czy więc nie jest już katolikiem?
Ja bynajmniej tak nie uważam.

To jest jedna tylko z wielu tu wypowiedzi które można by zacytować i pokazać że tak naprawde to nikt z nas nie zasługuje na miano „Katolika”
„…ten kto jest bez winy niechaj pierwszy żuci kamień” - następny cytat który wspaniale pasuje do tego tematu.

Przepraszam że akurat się Ciebie uczepiłem nie jest to celowe

Napisane przez Sabbath

Jesli sama (sam) wybierasz sobie zasady, które są dla Ciebie wygodne, a olewasz te, których przestrzeganie mogłoby Ci sprawić trudność i jeśli robisz to celowo to jest to (jak już pisałam) hipokryzja i IMHO

A czy nie jest hipokryzją
Czytanie ze świętych ksiąg opowieści jak to Jezus wygnał z domu ojca (czyt. Kościoła) handlarzy. Zaś po mszy zaprasza do sklepiku parafialnego?

Kościół to ludzie nie budowle więc czy nam potrzebny jest taki przepych w kościołach, czy bardziej pomoc dla potrzebujących

Proszę więc was nie wyskakujcie z tekstem że ktoś nie jest katolikiem bo najmniej katolicyzmu jest w samym kościele

[Nati02]

Spowiedź w kościele. Dla mnie temat kontrowersyjny.

Napisane przez galowy

To jest jedna tylko z wielu tu wypowiedzi które można by zacytować i pokazać że tak naprawde to nikt z nas nie zasługuje na miano „Katolika”

Za ten katolicyzm to jedna, wielka mistyfikicja.


Od siebie: spowiadam się tylko 2 razy w roku. Na Wielkanoc i Boże Narodzenie. I to i tak bardziej z jakiegoś przymusu niż z chęci. Nic nie daje mi ta spowiedź. Nie czuję lepsza.
Mnie ksiądź nie pytał jeszcze czy jestem czysta. Jeśli zapyta to powiem, że nie- zgodnie z prawdą. Sama nie mam zamiaru mu nic mówić- to, że uprawiam seks z człowiekiem, którego kocham i on mnie kocha to nie znaczy, że jestm jakąś ladacznicą. Daje to mnie przyjemność i jak mojemu Tż i nie widzę tu żadnego grzechu.

[Sabbath]

Napisane przez wenedka

Ech, to czyli raz jesteś katoliczką, a raz nie? Przyjęłaś chrzest katolicki, więc jestes katoliczką,a to że grzeszysz to inna sprawa

Przyjęłaś chrzest.. I już?!
Na tym, w Twojej opinii, polega katolicyzm?
W ten sposób mogę ochrzcić swoją wersalkę. Czy oznacza to, że stanie się ona katoliczką?
Poza tym określenie "przyjąć" jest to błędem, bo nieświadome niemowlę niczego nie przyjmuje. Pewne rzeczy się z nim robi, ale by cokolwiek przyjąć trzeba mieć tego swiadomość i rozumieć sytuację.
Wybacz proszę, to co napisałaś byłoby śmieszne, gdyby nie to, że jest tragiczne.

[Sabbath]

Napisane przez galowy

Czy tak wypowiada się katolik??? Czy nie łamiesz tu zasad, czy według katolicyzmu jest osoba na ziemi która nie zasługuje na szacunek ???
„…szanuj bliźniego swego jak siebie samego” – czy ten cytat mówi Ci coś?
Idąc dalej tokiem Waszego myślenia ktoś tu złamał pewną zasadę czy więc nie jest już katolikiem?
Ja bynajmniej tak nie uważam.

To jest jedna tylko z wielu tu wypowiedzi które można by zacytować i pokazać że tak naprawde to nikt z nas nie zasługuje na miano „Katolika”
„…ten kto jest bez winy niechaj pierwszy żuci kamień” - następny cytat który wspaniale pasuje do tego tematu.

Z tego, co mnie wiadomo Nowy Testament naucza: "Będziesz miłował (...) bliźniego swego, jak siebie samego." Twój argument jest więc chybiony.

Druga kwestia, którą poruszasz to łamanie zasad. Z mojego punktu widzenia istotą nie jest tu sam grzech (jak pojęcie umowne oznaczające cokolwiek, co niezgodne jest z zasadami wiary, a której wyznawcę się podajesz), ale stosunek do niego. Każdy człowiek ma prawo do grzechu, słabości, błędu - jakkolwiek to nazwiemy. To, do czego zobowiązuje Cię nazywanie się Katolikiem (Muzułmaninem, Żydem etc) to nie przestrzeganie zasad wiary, bo to utopia, ale USIŁOWANIE, STARANIE SIĘ, DĄŻENIE. Ludzie,którzy nie starają się, wiedzą lepiej, niż ich doktryna, co jest grzechem, a co nie, co jest dobre, a co złe - nie są Katolikami tylko heretykami (jeśli usiłują upowszechniać swoje odkrycia i nawracać innych) albo hipokrytami idącymi na łatwiznę.

Napisane przez galowy

Przepraszam że akurat się Ciebie uczepiłem nie jest to celowe

Nie ma problemu. Nie uczepiłeś się, tylko kulturalnie polemizujesz - to przyjemnośc podjąć merytoryczną dyskusję. Pochlebia mi, że zwróciłeś uwagę własnie na mój post.

Napisane przez galowy

A czy nie jest hipokryzją
Czytanie ze świętych ksiąg opowieści jak to Jezus wygnał z domu ojca (czyt. Kościoła) handlarzy. Zaś po mszy zaprasza do sklepiku parafialnego?

Kościół to ludzie nie budowle więc czy nam potrzebny jest taki przepych w kościołach, czy bardziej pomoc dla potrzebujących

Proszę więc was nie wyskakujcie z tekstem że ktoś nie jest katolikiem bo najmniej katolicyzmu jest w samym kościele

Z przykrością muszę Ci przyznać rację. Katolicy nie robią na mnie wrażenia ludzi żyjących zgodnie z zasadami swej wiary i ta dyskusja częściowo wyjasnia nam dlaczego. Bo na te zasady kichają.

materializm, pazerność, rządza władzy KK to problemy które sprawiają, że instytucja ta jest zaprzeczeniem własnej nauki, ale nie o tym tu rozmawiamy.
Rozmawiamy o ZASADACH i to tym, że jeśli się je przyjmuje - nalezy ich przestrzegać, inaczej to zakłamanie i powtarzam - w mojej opinii nie zasługuje na szacunek.

Galowy - ja nigdzie nie pisałam, że jestem Katoliczką. Nie pisałam też że nią nie jestem, bo to nie ma znaczenia dla tej dyskusji. Rozważamy pewien problem z punktu widzenia Katolika i samo to założenie definiuje nam zbiór zasad, do których się donosimy.

Pozdrawiam. Podoba mi się to, co piszesz.

[Jadeitea]

Miłuję cię, ale cię nie szanuję...

Ale serio - nie można przestać być katolikiem tylko dlatego, że świadomie się łamie jakąś tam zasadę... można? Uff. Ja wciąż się czuję prawosławna, mimo że łamię wiele zasad (no, może nie aż tak wiele), co więcej moja babcia, która jest ekspertem od wiary, też uważa mnie za prawosławną. Może to kwestia tego, jak ktoś sam się czuje...

Swoją drogą ostatnio czytałam artykuł o ateistach, gdzie wyczytałam coś w tym rodzaju: "Na co dzień ateiści żyją jak katolicy, a katolicy jak ateiści." Co w sumie jest prawdą w przypadku większości... Większości? Kurczę, ktoś to obliczył?

[DiBi]

my jestesmy 4 lata razem, od dwoch lat nie chodze do spowiedzi, po tym jak nie dostalam rozgrzeszenia..
i teraz jest taki patent- w czerwcu hajtamy sie a za dwa tygodnie wracam do Polski - on zostaje w Irlandii. tak czy sieak bedziemy mieszkac osobno. pojde do spowiedzi, bo czuje taka potrzebe i pewnie znow nie dostane rozgrzeszenia, bo do wyprowadzki zmusily mnie sily wyzsze, a nie ja sama.

i tak ksiadz tego nie zrozumie :/

[Jadeitea]

Napisane przez DiBi

my jestesmy 4 lata razem, od dwoch lat nie chodze do spowiedzi, po tym jak nie dostalam rozgrzeszenia..
i teraz jest taki patent- w czerwcu hajtamy sie a za dwa tygodnie wracam do Polski - on zostaje w Irlandii. tak czy sieak bedziemy mieszkac osobno. pojde do spowiedzi, bo czuje taka potrzebe i pewnie znow nie dostane rozgrzeszenia, bo do wyprowadzki zmusily mnie sily wyzsze, a nie ja sama.

i tak ksiadz tego nie zrozumie :/

Może pójdź do innego księdza - sama widziałaś na wątku, różni są.

[de35d43552ef1d33ea99a1a4e553dcd0bc1b19b7_64597ef2c913b]

A mnie ksiądz kiedyś powiedział, żebym spowiadała isę tylko z tego, co sama uważam za grzech, co jest wg mnie złe i czego naprawdę nie chciałabym robić. I tego się trzymam. Seks przed ślubem czy antykoncepcja są grzechem tak samo jak szeroko pojęta "pycha", "chciwośc", "gniew" itd, tylko, że się tak wyrażę, trudniej je zauważyć. I dlatego wiele osób myśli, że cięższy grzech popełnia się, oddając się z miłości ukochanemu człowiekowi niż świadomie go krzywdząc (nie mówię tu o strasznych rzeczach, ale choćby kłótni - ile z nas nie zraniło bliskiej sobie osoby słowami??), a z tego drugiego nie zawsze się spowiadamy i wszystko jest okay. Bo spowiedź nie polega na tym, żeby wyrecytować wszystkie swoje grzechy (obawiam się, że by mi dnia brakło ), tylko żeby coś zmienić na lepsze w swoim zyciu. Czy rezygnacja z seksu to sprawi?? Chyba tylko w życiu osoby, która NAPRAWDĘ uważa go za coś złego i żałuje - no sorry.... Ja co prawda teoretyzuję , bo młoda jestem i niedoświadczona, ale uważam seks przedmałżeński za coś normalnego i w przyszłości nie zamierzam się z tego spowiadać, bo to wg mnie byłaby hipokryzja. Z drugiej strony nie wiem, co zrobiłabym, gdyby ksiądz zadał mi wprost pytanie o moje życie intymne...

[DiBi]

Napisane przez Jadeitea

Może pójdź do innego księdza - sama widziałaś na wątku, różni są.

ale ten jest bardzo spoko. musze z nim chyba szczerze pogadac i powiedziec o moich watpliwosciach..

Vivincia,znam laski ktore chodza do lozka z kazdym bo lubia seks. dla nich to nie jest grzech tylko szalenstwa mlodosci. to maja sie z tego nie spowiadac?
jedna usunela ciaze i wcale nie powiedziala tego na spowiedzi.
cos tu chyba nie tak

trzeba sie jedak chociaz starac zyc w/g przykazan

[de35d43552ef1d33ea99a1a4e553dcd0bc1b19b7_64597ef2c913b]

Napisane przez DiBi

Vivincia,znam laski ktore chodza do lozka z kazdym bo lubia seks. dla nich to nie jest grzech tylko szalenstwa mlodosci. to maja sie z tego nie spowiadac?
jedna usunela ciaze i wcale nie powiedziala tego na spowiedzi.
cos tu chyba nie tak

trzeba sie jedak chociaz starac zyc w/g przykazan

Starać się żyć wg przykazań = spowiadać z rzeczy, których się nie żałuje?? Gdzie tu zbieżność?? Ja nie mówię, że dziewczyny z gatunku takich, o których piszesz robią dobrze, ja piszę o tym, że gdyby one poszły do spowiedzi, a na drugi dzień robiły to samo bez żalu, to wtedy dopiero "coś tu jest nie tak"./././

[DiBi]

oki nie zrozumialysmy sie. wiem o co ci chodzi zgadzam sie
kurde.. az sie boje isc do spowiedzi po tak dlugiej przerwie ...

[wenedka]

Napisane przez Sabbath

Przyjęłaś chrzest.. I już?!
Na tym, w Twojej opinii, polega katolicyzm?
W ten sposób mogę ochrzcić swoją wersalkę. Czy oznacza to, że stanie się ona katoliczką?
Poza tym określenie "przyjąć" jest to błędem, bo nieświadome niemowlę niczego nie przyjmuje. Pewne rzeczy się z nim robi, ale by cokolwiek przyjąć trzeba mieć tego swiadomość i rozumieć sytuację.
Wybacz proszę, to co napisałaś byłoby śmieszne, gdyby nie to, że jest tragiczne.

Za to z twojej wypowiedzi przebija mądrość i znajomość tematu. Niech ci bedzie, zostalas ochrzczona, to chyba do tego kosciola do jasnej ciasnej przynalezysz i nie zalezy to od tego ile grzechow popelnisz. Ale skoro ja sie nie znam, a moja wypowiedz byla tragiczna, to mozliwe, ze jesli siwadomie zgrzesze to nie mam prawa nazwac sie katoliczka. Widocznie lekcje religii nic mi nie daly i chodzenie do kosciola tez nie.

[Sabbath]

Napisane przez wenedka

Za to z twojej wypowiedzi przebija mądrość i znajomość tematu. Niech ci bedzie, zostalas ochrzczona, to chyba do tego kosciola do jasnej ciasnej przynalezysz i nie zalezy to od tego ile grzechow popelnisz. Ale skoro ja sie nie znam, a moja wypowiedz byla tragiczna, to mozliwe, ze jesli siwadomie zgrzesze to nie mam prawa nazwac sie katoliczka. Widocznie lekcje religii nic mi nie daly i chodzenie do kosciola tez nie.

To nie kwestia "zgrzeszę - nie zgrzeszę", bo po to istnieje sakrament pokuty, żeby z grzechów oczyszczać. Tu chodzi o konieczny warunek spowiedzi - żal za grzechy i o to, żeby STARAĆ się nie grzeszyć.
Łopatologicznie przedstawiłabym to w następujący sposób:
W momencie, kiedy uznajesz się za mądrzejszą, niż wszystkie synody i cały Kościół samodzielnie decydując, co jest grzechem, a co nie - po co Ci w ogóle nauka tego głupszego od Ciebie kościoła? Dla tej sfery obrzędowej reprezentowanej w tej dyskusji przez białą sukienkę?! Po to, by ludzie nie gadali?

No i jeszcze kwestia ewentualnego odejścia od Kościoła.
Nie znam wyznania, które dopuszczałoby jakąś formalną rezygnację z bycia wyznawcą, a jednak zdarzają się ludzie, którzy przestają być Katolikami, Muzułmanami, czy Żydami... Zmieniają wiarę, albo ją tracą (to takie pejoratywne określenie - powiedzmy, że przechodzą na niewiarę ). Nie podejmuję się decydować, w którym momencie to następuje, ale jest faktem. Mamy więc dowody na to, że sam fakt, że ktoś został ochrzczony nie czyni z niego Katolika do grobowej deski i na wieki wieków.

Nie wiem, gdzie tu wyczytałaś cokolwiek o Twoich lekcjach religii i o tym, jak masz prawo się nazywać. Odnosiłam się wyłącznie do Twojej wypowiedzi i to ją oceniłam. Nie Ciebie. Ciebie nie znam i skłonna byłabym przypisywać to, co napisałas raczej nieuwadze lub brakowi zastanowienia.
Pisałam o chrzcie. Czy Jezus nie był chrześcijaninem przed spotkaniem ze świętym Janem? A apostołowie? Byli, czy nie?

[wenedka]

Napisane przez Sabbath

uznajesz się za mądrzejszą, niż wszystkie synody i cały Kościół samodzielnie decydując, co jest grzechem, a co nie - po co Ci w ogóle nauka tego głupszego od Ciebie kościoła? Dla tej sfery obrzędowej reprezentowanej w tej dyskusji przez białą sukienkę?! Po to, by ludzie nie gadali?

Hm, trochę się nie zrozumiałyśmy, ale cóż. Poza tym mnie nie znasz,a to były tylko rozważania. Mozliwe, że sie myle, ale moim zdaniem, jak sie jest ochrzczonym to sie przynalezy do kosicola i juz.
EOT

[Sabbath]

Napisane przez wenedka

Hm, trochę się nie zrozumiałyśmy, ale cóż. Poza tym mnie nie znasz,a to były tylko rozważania. Mozliwe, że sie myle, ale moim zdaniem, jak sie jest ochrzczonym to sie przynalezy do kosicola i juz.
EOT

Pasjami lubię argumenty typu: I już.

A jeśli najpierw zostaniesz obrzezany, potem ochrzcisz się w obrządku prawosławnym, potem zmienisz zdanie i w katolickim, a a końcu wypowiesz trzy razy "Nie ma Boga prócz Allaha, a Mahomet jest jego prorokiem"? Do ilu kościołów wówczas należysz?

Tak teoretycznie pytam, bo nie sądzę, żebyś chciała roztrząsać ten problem, skoro znasz odpowiedź i już.

[wenedka]

Napisane przez Sabbath

Pasjami lubię argumenty typu: I już.

A jeśli najpierw zostaniesz obrzezany, potem ochrzcisz się w obrządku prawosławnym, potem zmienisz zdanie i w katolickim, a a końcu wypowiesz trzy razy "Nie ma Boga prócz Allaha, a Mahomet jest jego prorokiem"? Do ilu kościołów wówczas należysz?

Tak teoretycznie pytam, bo nie sądzę, żebyś chciała roztrząsać ten problem, skoro znasz odpowiedź i już.

Ano i masz rację, w poprzednim poście napisałam EOT i już, skoro tak to lubisz specjalnie dla ciebie

[Jadeitea]

Myślałam, że przynajmniej kościół katolicki (czy powinnam to napisać z dużej litery, jeśli nie należę?) dopuszcza rezygnację, jeśli odpowiednie pismo zostanie przedstawione księdzu parafii - o tym też wyczytałam. Więc nie wiem, jak komuś bardzo zależy, to zostać ateistą rejestrowanym może.

[Libuszka]