Humanistyczne studia

[cheer]

Napisane przez calkiem-spoko

Miałam na myśli sensowną pensję, a nie dorabianie sobie korepetycjami.

Nie ma co się oszukiwać, umiejętności techniczne są bardziej cenione i więcej się za nie płaci.

I fakt, najbardziej przemawiają argumenty finansowe. Do mnie, i podejrzewam, do większości ludzi.

Z tego dorabiania jak mówisz można mieć sensowne zyski (godzina korków u studenta kosztuje całkiem sporo, a co dopiero u wykwalifikowanego nauczyciela). Czyli rozumiem, że wolisz zaciskać zęby, kląć pod nosem (albo i nie pod nosem) i zarabiać sensowne wg Twoich kryteriów pieniądze? Ale po co by Ci były te sensowne pieniądze, jeśli cała reszta, cała otoczka, okoliczności, skutecznie obrzydziłaby Ci korzystanie z nich?
Poza tym - to i tak jest bez sensu dyskusja, gdybyśmy miały pewność, że się po skończeniu danego kierunku będzie pracowało tu i tu, zarabiało tyle i tyle, możnaby rozmawiać konkretnie.
Ja mam gotową odpowiedź na pytanie gdzie będę pracować. Mianowicie brzmi ona "gdzie tylko będę chciała" (proszę to przemyśleć, bo to nie jest dosłownie powiedziane)

[calkiem-spoko]

Napisane przez cheer

Czyli rozumiem, że wolisz zaciskać zęby, kląć pod nosem (albo i nie pod nosem) i zarabiać sensowne wg Twoich kryteriów pieniądze? Ale po co by Ci były te sensowne pieniądze, jeśli cała reszta, cała otoczka, okoliczności, skutecznie obrzydziłaby Ci korzystanie z nich?
Poza tym - to i tak jest bez sensu dyskusja, gdybyśmy miały pewność, że się po skończeniu danego kierunku będzie pracowało tu i tu, zarabiało tyle i tyle, możnaby rozmawiać konkretnie.

Zaraz zaraz.
Przecież dobrze płatna praca zazwyczaj jest ciekawsza i bardziej rozwojowa niż praca za 800 złotych.
Owszem, z większymi pieniędzmi wiąże się przeważnie większa odpowiedzialność i stres, ale nic za darmo.

Napisane przez cheer

Ja mam gotową odpowiedź na pytanie gdzie będę pracować. Mianowicie brzmi ona "gdzie tylko będę chciała" (proszę to przemyśleć, bo to nie jest dosłownie powiedziane)

Zazdroszczę optymizmu.
Myślisz, że po filozofii będziesz mogła przebierać w ofertach?
Przepraszam, jeżeli drugiego dna wypowiedzi nie uchwyciłam

[Aeterna]

Faktycznie, można do rana. Dziewczyny, można kochac książki. I nie chcę nikomu dokuczyć. Ale jaki jest sens studiowania bibiotekoznawstwa np?
Bo wciąz tego nie wiem.

[calkiem-spoko]

Napisane przez Aeterna

Faktycznie, można do rana. Dziewczyny, można kochac książki. I nie chcę nikomu dokuczyć. Ale jaki jest sens studiowania bibiotekoznawstwa np?

Hehe, pamiętam, że w jakimś innym wątku też ten dylemat rozkminiałaś.


Podejrzewam, że żaden.
Poza papierkiem magistra.

Chyba, że komuś się marzy praca bibliotekarki.

[Aeterna]

Napisane przez calkiem-spoko

Hehe, pamiętam, że w jakimś innym wątku też ten dylemat rozkminiałaś.


Podejrzewam, że żaden.
Poza papierkiem magistra.

Chyba, że komuś się marzy praca bibliotekarki.

No właśnie, i wciąż nie poznałam odpowiedzi, poza tym, ze coś tam było o wyszukiwaniu informacji, że tak powiem, no... Nieważne.

A zdołować* Cię? Moja kumpela po socjologii pracuje w bibliotece. Ale przynajmniej spokojnie może sobie planowac zajście w ciążę i się nie stresuje.
*Nie no, nabijam się, wiem , że jesteś też na prawie.

[Fresa]

Napisane przez Aeterna

Faktycznie, można do rana. Dziewczyny, można kochac książki. I nie chcę nikomu dokuczyć. Ale jaki jest sens studiowania bibiotekoznawstwa np?
Bo wciąz tego nie wiem.

Napisane przez calkiem-spoko

Hehe, pamiętam, że w jakimś innym wątku też ten dylemat rozkminiałaś.


Podejrzewam, że żaden.
Poza papierkiem magistra.

Chyba, że komuś się marzy praca bibliotekarki.

A ,czy do pracy w bibliotece (na stanowisku bibliotekarki of kors)jest ten dyplom (aby na pewno) potrzebny ?
Myślę,że i bez niego można ten zawód wykonywać.

[Aeterna]

Napisane przez Fresa

A ,czy do pracy w bibliotece (na stanowisku bibliotekarki of kors)jest ten dyplom (aby na pewno) potrzebny ?
Myślę,że i bez niego można ten zawód wykonywać.

No więc do czego służy biblitekoznawstwo? Do tego, co owa osławiona filozofia przyrody nieożywionej?

[Fresa]

Napisane przez Aeterna

No więc do czego służy biblitekoznawstwo? Do tego, co owa osławiona filozofia przyrody nieożywionej?

No na to wychodzi .

[m0n!k@]

Napisane przez Aeterna

No więc do czego służy biblitekoznawstwo? Do tego, co owa osławiona filozofia przyrody nieożywionej?

moja mama jest po bibliotekoznawstwie
w zyciu bym nie wybrala takich studiow - uczyla sie przez 5 lat, zeby przez cale zycie gnic w bibliotece (w jej przypadku - szkolnej...)
glupota. dlaczego bibliotekarz musi byc "az tak" wyksztalcony? az zapytam mame jak wroci:p

EDIT: ale jak tak o tym mysle, to wydaje mi sie, ze ona to lubi. pamieta w ktorym rzedzie, na ktorej polce i w ktorym miejscu jest dana ksiazka... i od zawsze uwilbia, jak ona to mowi "szperac"...:rolleyes :

[cheer]

Napisane przez calkiem-spoko

Zaraz zaraz.
Przecież dobrze płatna praca zazwyczaj jest ciekawsza i bardziej rozwojowa niż praca za 800 złotych.

Says who?

Zazdroszczę optymizmu.
Myślisz, że po filozofii będziesz mogła przebierać w ofertach?
Przepraszam, jeżeli drugiego dna wypowiedzi nie uchwyciłam

Nie myślę. Natomiast nie jestem, tak jak Ty, pewna, że po skończeniu danego kierunku będę miała zapewnioną taką, a taką pracę za takie, a takie pieniądze.
A może pochwalisz się co studiujesz/studiowałaś? Wszyscy tak dużo mają do powiedzenia, ale w kwestii zasadniczej jakoś niebardzo chcą coś powiedzieć. Wypowiadasz się z taką asercją, może wyciągnę dla siebie z tego jakąś naukę?


Widzę, kobiety, że się mało orientujecie jeśli idzie o pracę bibliotekarza. Praca bibliotekarza to nie tylko wypożyczanie książek.
Tak, Freso, żeby pracować na stanowisku bibiotekarza trzeba skończyć bibliotekoznawstwo albo uzupełnić wykształcenie o studia podyplomowe, bądź studium bibliotekarskie. To jest wymóg.

[m0n!k@]

Napisane przez cheer

Widzę, kobiety, że się mało orientujecie jeśli idzie o pracę bibliotekarza. Praca bibliotekarza to nie tylko wypożyczanie książek.
Tak, Freso, żeby pracować na stanowisku bibiotekarza trzeba skończyć bibliotekoznawstwo albo uzupełnić wykształcenie o studia podyplomowe, bądź studium bibliotekarskie. To jest wymóg.

ja to wiem. ale po co np treba znac sztuke starozytna (tak mi sei wydaje - mam mi cos kiedys opowiadala o swoich studiach...) zeby pracowac w bibliotece? nawet jezli bym chciala to po 5 latach nie wiem czy nie zmienilabym zdania

[Aeterna]

Owszem, mało, choć też wiem, wbrew temu, o co pytam, że to nie tylko biblioteki - ale to dla mnie i tak określnik kierunku nudnego, małointeresującego i w dodatku niegwarantującego sensownych zarobków. Natomiast w czasach, gdy zdawałam maturę, ten kierunek traktowany był przez humanistów jako kierunek ostatniej szansy wyjechania z domu na studia, totalna zapchajdziura i akt desperacji. I żeby było jasne, od zawsze kochałam książki i bardzo lubilam i lubię bibliotekarki, które los postawił na mojej drodze, bo to fajne i w porządku kobietki, i nigdy nimi ''nie pogardzałam''.


W kwestii zasadniczej , jeśli o mnie chodzi, tak się akuratnie złożyło, że nic humanistycznego.

[calkiem-spoko]

Napisane przez Aeterna

A zdołować* Cię? Moja kumpela po socjologii pracuje w bibliotece. Ale przynajmniej spokojnie może sobie planowac zajście w ciążę i się nie stresuje.
*Nie no, nabijam się, wiem , że jesteś też na prawie.

Hehe, no to wydało się, że ja też trochę humanistką jestem

Bo z choinki swoich poglądów o studiach humanistycznych nie wzięłam. I nikt mi nie wmówi, że studia humanistyczne (chociaż socjologia akurat nie zalicza się do "typowo" humanistycznych - statystyka...) są trudne. A nie studiuję w jakiejś marnej szkółce.

Właśnie dlatego poszłam na prawo, żeby nauczyć się czegoś konkretnego i zdobyć wiedzę, za którą mi ktoś zapłaci, a nie jakieś rozważania pseudointelektualne.

Poza tym, w przeciwieństwie do wielu osób z humana, mam jeszcze jakieś tak zwane "doświadczenie". Chociaż, nie przeczę, parę osób ma swoje firmy zajmujące się badaniami społecznymi czy angażuje się w działalność całkiem sensowną. Co nie zmienia faktu, że cała reszta nie zajmuje się niczym innym, poza uczeniem się na te kilka kół i egzaminów rocznie. Powodzenia życzę...i w nie nie wierzę.

Dlatego - bogata w życiową mądrość - odradzam ludziom pójście na studia typu kulturoznawstwo, filozofia czy inna etnologia. Moja koleżanka, studiująca etnologię, pisze prace licencjacką o ozdobach ogródkowych i balkonowych. Owszem, temat ciekawy, lekki...ale ludzie, kto za to zapłaci!?

I niestety, na większości takich kierunków, takie odkrywcze eseje się pisuje.
Rozmawiałam z koleżankami ostatnio. Jedna mówi, że chciałaby w przyszłości mieć taką pracę, aby na przykład dwa tygodnie jeździć z policjantami i potem napisać reportaż o ich pracy. A druga znajoma na to:
- I kto Ci za to zapłaci?
Celna uwaga.

Bo można się uczyć, rozwijać pasje, ale bez pieniędzy to żadnych pasji sensownie nie rozwiniemy. A ja wolę teraz wkuwać sensowne rzeczy, zdobywać doświadczenie, a w wieku 40paru lat będę sobie godnie na poziomie pasje i zainteresowania rozwijała.

Za 800 złotych pensji pasji podróżowania nie rozwinę. A poznałam smak tego, jak cudownie było wylądować samolotem i postawić swoją stopę w Meksyku. Nie będę sobie odmawiać takich przyjemności w celu realizowania wyższych ideałów etnologiczno-kulturoznawczych. Wolę poznać kulturę na żywo, niż z nudnych książek w czytelni.

Nie żyję mrzonkami. Chciałabym studiować architekturę, ale nie mam talentu i zdolności. Dlatego teraz - mimo jakiegoś humanistycznego zacięcia - uderzam w rzeczy praktyczne, a nie dyrdymały i analizę tekstów filozoficznych, która jest psu na budę potrzebna. I dorabianie korkami to średnio prestiżowa praca.

Ale cóż. Każdy życie układa po swojemu.

Tylko dlaczego JA ciągle wysłuchuję o tym, że materialistką jestem!?

[Aeterna]

Napisane przez calkiem-spoko

Tylko dlaczego JA ciągle wysłuchuję o tym, że materialistką jestem!?

[Luba]

Napisane przez Aeterna

Faktycznie, można do rana. Dziewczyny, można kochac książki. I nie chcę nikomu dokuczyć. Ale jaki jest sens studiowania bibiotekoznawstwa np?
Bo wciąz tego nie wiem.

Ja tez nie wiem. I bede sie upierac, ze praca w bibliotece nie wymaga studiow.
Studium, takiego na trzy lata. Zgoda.
Ale 5 lat studiow? Nie przesadzajmy.

Napisane przez cheer

Widzę, kobiety, że się mało orientujecie jeśli idzie o pracę bibliotekarza. Praca bibliotekarza to nie tylko wypożyczanie książek.
Tak, Freso, żeby pracować na stanowisku bibiotekarza trzeba skończyć bibliotekoznawstwo albo uzupełnić wykształcenie o studia podyplomowe, bądź studium bibliotekarskie. To jest wymóg.

Ale naprawde uwazasz, ze do pracy w bibliotece sa potrzebne studia? Oczywiscie, ze to nie tylko wypozyczanie ksiazek. Ale do reszty tez studia sa niepotrzebne.
Tak jak mowilam, moim zdaniem, studium w zupelnosci wystarczy.

[calkiem-spoko]

Napisane przez Aeterna

I z czego się śmiejesz?

Mój TŻ twierdzi, że chce być w życiu bogaty (znaczy - że będziemy bogaci), a jakoś nie uważam, żeby to świadczyło o naszym ograniczeniu umysłowym czy czymś w tym stylu.
No ale taka polska mentalność, polski "romantyzm", wiara w jakieś ideały i chyba posocjalistyczna niewiara, że można się dorobić uczciwie i trzeba na to ciężko pracować. (Lepiej posiedzieć w czytelni i pomądrować potem o egzystencjalizmie i o wyścigu szczurów za kasą, w którym nasza wrodzona godność nie pozwala wziąć nam udziału..)

Człowiek przyznaje się do tego, że dla niego kasa jest ważna, że chce być zamożny, to z automatu uznawany jest za jakiegoś snoba i materialistę.
A dla mnie pieniądze są środkiem, a nie celem.
Środkiem do zapewnienia sobie życia, jakie chce mieć (bo mam raczej tylko jedno), a nie takiego, jakie ktoś mi zapewni za 800 złotych pensji.

[cheer]

Napisane przez Luba

Ale naprawde uwazasz, ze do pracy w bibliotece sa potrzebne studia? Oczywiscie, ze to nie tylko wypozyczanie ksiazek. Ale do reszty tez studia sa niepotrzebne.
Tak jak mowilam, moim zdaniem, studium w zupelnosci wystarczy.

Dlatego napisałam "bądź".

Oj, calkiem-spoko, oby Ci się wszystko ziściło. Tym bardziej, że wybrałaś prawo. To tak, jak z medycyną. Mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli. Moja siostra też kilka lat temu dostała się i na prawo i na socjologię. I wybrała socjologię.
Poza tym nie podoba mi się sposób, w jaki piszesz. Jakie "rozważania pseudointelektualne"? A które są wg Ciebie "intelektualne". Zachowujesz się jak jakaś wyrocznia. Nie dziwię się, że jesteś tak pewna siebie.

[Aeterna]

Ano właśnie. Podróże, narty czy skysurfing kosztują. Dlatego, przyznam, że mi się w głowie nie mieści, gdy ktos napisze, że już woli żyć za ''500'' zł. Ech, nastolatki.

[Fresa]

Napisane przez m0n!k@

moja mama jest po bibliotekoznawstwie
w zyciu bym nie wybrala takich studiow - uczyla sie przez 5 lat, zeby przez cale zycie gnic w bibliotece (w jej przypadku - szkolnej...)
glupota. dlaczego bibliotekarz musi byc "az tak" wyksztalcony? az zapytam mame jak wroci:p

EDIT: ale jak tak o tym mysle, to wydaje mi sie, ze ona to lubi. pamieta w ktorym rzedzie, na ktorej polce i w ktorym miejscu jest dana ksiazka... i od zawsze uwilbia, jak ona to mowi "szperac"...:rolleyes :

Napisane przez cheer

Widzę, kobiety, że się mało orientujecie jeśli idzie o pracę bibliotekarza. Praca bibliotekarza to nie tylko wypożyczanie książek.
Tak, Freso, żeby pracować na stanowisku bibiotekarza trzeba skończyć bibliotekoznawstwo albo uzupełnić wykształcenie o studia podyplomowe, bądź studium bibliotekarskie. To jest wymóg.

Według mnie to bez sensu-zgadzam się z tym,co pisała Luba-studium-tak.Ale studia pięcioletnie-to ciut za wysokie wymagania.

A tak całkiem btw -swego czasu,gdy w ciągu tygodnia cztery książki
pochłaniałam -przemykała mi przez głowę myśl o pracy w biblio .

Napisane przez Aeterna

Owszem, mało, choć też wiem, wbrew temu, o co pytam, że to nie tylko biblioteki - ale to dla mnie i tak określnik kierunku nudnego, małointeresującego i w dodatku niegwarantującego sensownych zarobków. Natomiast w czasach, gdy zdawałam maturę, ten kierunek traktowany był przez humanistów jako kierunek ostatniej szansy wyjechania z domu na studia, totalna zapchajdziura i akt desperacji. I żeby było jasne, od zawsze kochałam książki i bardzo lubilam i lubię bibliotekarki, które los postawił na mojej drodze, bo to fajne i w porządku kobietki, i nigdy nimi ''nie pogardzałam''.


W kwestii zasadniczej , jeśli o mnie chodzi, tak się akuratnie złożyło, że nic humanistycznego.

Kurczaki-potwierdza się to,o czym pisałam wcześniej ,czyli studiowanie-"sztuka dla sztuki" .

[Aeterna]

Napisane przez cheer

że jesteś tak pewna siebie.

A to chyba nie jest wadą..?

[calkiem-spoko]

Napisane przez cheer

Poza tym nie podoba mi się sposób, w jaki piszesz. Jakie "rozważania pseudointelektualne"? A które są wg Ciebie "intelektualne". Zachowujesz się jak jakaś wyrocznia. Nie dziwię się, że jesteś tak pewna siebie.

"Rozważania pseudointelektualne" to dla mnie jakieś naciągane gadki-szmatki, gdzie ludzie wygłaszają po kolei banały, z których nic nie wynika.

[cheer]

Napisane przez Fresa

Według mnie to bez sensu-zgadzam się z tym,co pisała Luba-studium-tak.Ale studia pięciletnie-to ciut za wysokie wymagania.

Więc jest to odpowiedź na pytanie po co się studiuje bibliotekoznawstwo.

Napisane przez calkiem-spoko

"Rozważania pseudointelektualne" to dla mnie jakieś naciągane gadki-szmatki, gdzie ludzie wygłaszają po kolei banały, z których nic nie wynika.

A w kontekście filozofii, bo o tym mówiłaś...?

[Fresa]

Napisane przez Aeterna

Ano właśnie. Podróże, narty czy skysurfing kosztują. Dlatego, przyznam, że mi się w głowie nie mieści, gdy ktos napisze, że już woli żyć za ''500'' zł. Ech, nastolatki.

Mi też się to w głowie nie mieści.
Zresztą trzeba na to wziąć poprawkę,bo tak najczęściej piszą młode osóbki,które mieszkają z rodzicami/lub rodzice utrzymują jeszcze -mają za darmo wikt i opierunek ,a ta "pięćsetka" traktowana jest jako "kieszonkowe"-no na kosmetyki i ciuszki wystarczy przecież .

[Luba]

Napisane przez cheer

Dlatego napisałam "bądź".

Tyle tylko, ze moim zdaniem, nie powinno byc tego "badz". Studium i koniec.


W ciagu ostatnich lat zauwazam niezwykly wrecz wysyp nowych liceow i kierunkow studiow. W moim rodzinnym miescie juz sie nie moge po prostu doliczyc szkol, po ktorych ma sie w raczce mature.
Czy to nie przesada? Ja rozumiem, mlodzi ludzie sa spragnieni wiedzy... Ale czy to tylko ped do wiedzy? Czy za chwile nie bedziemy wymagac od sprzataczki(z gory przepraszam, jesli ktos sie obrazi )aby miala dyplom w kieszeni?
Troche to wszystko postawione na glowie.
Ja to juz kiedys pisalam, ale nie kazdy musi miec mature. Nie kazdy musi miec dyplom. I nie kazda praca wymaga az takiego wyszkolenia.

[calkiem-spoko]

Napisane przez Fresa

Kurczaki-potwierdza się to,o czym pisałam wcześniej ,czyli studiowanie-"sztuka dla sztuki" .

To nic odkrywczego akurat
Może za mało znam ludzi, ale jeszcze nie spotkałam osoby, która marzyłaby, aby pozostać bibliotekarką.
Masz rację, Aeterna, na takie studia idzie się głownie w celu "postudiowania" i co by 5 lat poimprezować na koszt rodziców - nie twierdzę, że wszyscy, ale część na pewno.
Kiedyś ktoś powiedział, że jest ciekawy, ile osób by poszło na studia, gdyby po LO można było dostać sensowną pracę z ciekawymi zarobkami. Pewnie ilość chętnych drastycznie by spadła. A tak - na bibliotekoznawstwo pójść można zawsze...

[calkiem-spoko]

Napisane przez cheer

A w kontekście filozofii, bo o tym mówiłaś...?

Nieee...
Tak generalnie mówiłam o sensowności niektórych zajęć na kierunkach humanistycznych.
Ładnie się to nazwie, atrakcyjnie opisze i...na tym się kończy.

[cheer]

Napisane przez Luba

Tyle tylko, ze moim zdaniem, nie powinno byc tego "badz". Studium i koniec.

Jak ktoś skończył bibliotekoznawstwo, to świetnie, może pracować m. in. w bibliotece. Ale jeśli pracodawca ma do wyboru osobę po bibliotekoznawstwie i osobę po studium bibliotekarskim, kogo wybierze? To jak z innymi kierunkami.

Napisane przez Luba

WCzy za chwile nie bedziemy wymagac od sprzataczki(z gory przepraszam, jesli ktos sie obrazi )aby miala dyplom w kieszeni?

Tak będzie.
Osoby z wyższym wykształceniem sprzątają.

[calkiem-spoko]

Napisane przez cheer

Osoby z wyższym wykształceniem sprzątają.

A to akurat świadczy źle o poziomie szkolnictwa wyższego w Polsce, o niczym innym.
Namnożyło się pełno tych szkółek prywatnych, które zajmują się głównie robieniem ludziom złudzeń nazywając fachowo przeróżne nowe kierunki (z reguły pedagogiczne albo marketingowo-zarządzające).

[Fresa]

Napisane przez cheer

Osoby z wyższym wykształceniem sprzątają.

Więc-po co było studiować .

[Aeterna]

A żeby było najsmieszniej (wczoraj biedny polski, dziś: biblioteki ) - to jakoś tak w 2002,3, czy 4 gdy przeglądalam stronki UJ, to na bibliotekoznawstwo było więcej chętnych niż indeksów; coś chyba z 2os/I.