Rozstanie z facetem - część 9 :(

[Hosenka*]

Napisane przez blanx

Hehe, nie będę się licytować, chodzi ogólnie o to, że będąc z kimś dłuuugo masz więcej wspomnień, przeszliście razem przez więcej rzeczy, bardziej się przywiązujesz Nie twierdzę, że nie boli, boli jak cholera. Jeśli mam szukać pozytywów z tej całej sytuacji, to dobrze, że stwierdził po pół roku, że to nie to. Mój zwlekał z tym prawie 4 lata aż wreszcie NAPISAŁ, że nigdy nie miał jaj, żeby mi powiedzieć, że to nie to....Kurde, jak sobie przypomnę to aż się wyć chce...

Nie no na pewno lepiej że teraz niż później - to nie ulega wątpliwości, przynajmniej nie zmarnował mi niepotrzebnie kupy czasu, ja już 20 lat nie mam żeby miec na to czas

Ale w sumie to ja nie o tym chciałam pisac
Tylko właśnie o tym, żebyście nastawiły się na pozytywne myślenie, nie w kategoriach "jestem beznadziejna bo mnei rzucił", tylko: "czeka mnei coś fantastycznego ", "skoro tego dupka tak kochałam, to co będzie gdy spokam "tego" faceta ".
Wiem, że to trudne (po poprzednim związku zbierałam się prawie 3 miesiące, poznałam Exa, który mnie wyciagnął z rozpaczy i co? zafundował mi to samo ), ale małymi kroczkami jak najbardziej osiagalne

[zabcia331]

Dzisiaj się widzieliśmy chwilę przypadkiem. Zapytał się jak tam matura itd itp. A jak się ładnie uśmiechał.... <marzy> Na wieczór umówiłam się ze starym znajomym na piwko

[blanx]

Napisane przez olcix

Nie było mnie kilka dni, a tu już 7 stron w nowym wątku.

Tylko tym razem ja mam problem... dziewczyny poradźcie.

Wiem, że ex ma jakiś problem (ech... internet). Martwię się bardzo. Ale nie wiem o co chodzi, nie mamy ze sobą kontaktu od dwóch miesięcy już prawie. Na moje własne życzenie.
I teraz nie wiem, czy się do niego odezwać. A może kogoś z jego znajomych podpytać? W końcu nie jest mi obojętny jako człowiek.

Może być tak, że moje obawy są przesadzone. Ale to dorosły facet, a nie dziecko szukające zainteresowania.
A z drugiej strony... co jeśli jestem ostatnią osobą, od której oczekiwałby pomocy? Nie chciał się przyjaźnić, a jednocześnie nie chciał tracić kontaktu. Może nie powinnam się już wtrącać do jego "ułożonego" życia i nie burzyć swojego spokoju?

Pewnie wiele osób nie pamięta lub nie wie... rozstaliśmy się tylko i wyłącznie z powodu jego "widzimisię". Wielka miłość bez przyszłości... ech...

No nie wiem co robić. Martwię się o niego.

Ale pewnie nie tylko ja... jestem tylko ex...
Nie wiem, jak do tego podejść.
Poza tym i tak wiedząc co to za problem czy w ogóle jestem odpowiednią osobą do jakiegokolwiek pomagania? Chyba nie.

No to mam mętlik w głowie.

Nie macie kontaktu na Twoje życzenie, ale on Cię zostawił na swoje własne życzenie! Hm, ja bym może i zagaiła czy coś się dzieje, od razu wyczujesz, czy byłaś tą ostatnią, która miałaby się dowiedzieć...Choć jak głębiej się zastanowisz, to może i nie warto? Nie wiem jaki był Twój eks, czy zasługuje teraz na zainteresowanie z Twojej strony? Ty wiesz to sama najlepiej. Może spróbuj się dowiedzieć jakoś przez znajomych o co chodzi?

Hosenka, chwała Ci za to że chcesz zarazić nas takim pozytywnym podejściem! Nawet nie wiesz jak pisanie w tym wątku mi pomaga...Mam nadzieję, że nie tylko mnie!

[olcix]

Napisane przez blanx

Choć jak głębiej się zastanowisz, to może i nie warto? Nie wiem jaki był Twój eks, czy zasługuje teraz na zainteresowanie z Twojej strony? Ty wiesz to sama najlepiej. Może spróbuj się dowiedzieć jakoś przez znajomych o co chodzi?

No i to mnie trapi... odruch ludzki to zainteresowanie, ale rozstanie jest nieludzkie więc już nie wiem :P
Czytając niektóre historie w wątku, to wydaje mi się, że jest warty takiego zainteresowania.

Może rzeczywiście podpytam kogoś...
Albo upomnę się o moje rzeczy - pretekst gotowy.

eh eh eh

[blanx]

Napisane przez olcix

No i to mnie trapi... odruch ludzki to zainteresowanie, ale rozstanie jest nieludzkie więc już nie wiem :P
Czytając niektóre historie w wątku, to wydaje mi się, że jest warty takiego zainteresowania.

Może rzeczywiście podpytam kogoś...
Albo upomnę się o moje rzeczy - pretekst gotowy.

eh eh eh

No to już wiesz co robić podpytaj kogoś, pytanie jego to już ostateczność. Haha "upomnę się o moje rzeczy" - stary pretekst ja też zostawiłam u mojego coś ale jakoś nie spieszy mi się z odzyskaniem tego, boję sie, że gdy go zobaczę, to wszystko powróci

[Hosenka*]

Napisane przez blanx

Hosenka, chwała Ci za to że chcesz zarazić nas takim pozytywnym podejściem! Nawet nie wiesz jak pisanie w tym wątku mi pomaga...Mam nadzieję, że nie tylko mnie!

Pozytywne myślenie przyszło mi z czasem, ale jak widac - jest ono osiągalne

A ile Calmsów się najadłam Na dzień dobry 2 tabletki, przed snem 3

[olcix]

Napisane przez blanx

nie spieszy mi się z odzyskaniem tego, boję sie, że gdy go zobaczę, to wszystko powróci

Dokładnie! No ale sytuacja jest dziwna. Może być ok, a może wszystko wróci. A ja już naprawdę dużo lepiej się czuję. Niczego od niego nie oczekuję oprócz przejawów sympatii, ale uczucia do niego się nie zmieniły.
Tak czy siak kiedyś w końcu chcę się odezwać.

Przede wszystkim przeczekam jeszcze dzień.

dzięki blanx... gdy są uczucia to rozsądne myślenie zawodzi

[blanx]

Napisane przez olcix

Dokładnie! No ale sytuacja jest dziwna. Może być ok, a może wszystko wróci. A ja już naprawdę dużo lepiej się czuję. Niczego od niego nie oczekuję oprócz przejawów sympatii, ale uczucia do niego się nie zmieniły.
Tak czy siak kiedyś w końcu chcę się odezwać.

Przede wszystkim przeczekam jeszcze dzień.

dzięki blanx... gdy są uczucia to rozsądne myślenie zawodzi

Przeczekaj. Ze swojego doświadczenia wiem, że najgorzej robić coś pod wpływem impulsu.
Mój rozsądek jest na urlopie, skoro nadal go kocham

[olcix]

Napisane przez blanx

Przeczekaj. Ze swojego doświadczenia wiem, że najgorzej robić coś pod wpływem impulsu.
Mój rozsądek jest na urlopie, skoro nadal go kocham

Poza tym wątpię, żeby był z problemem sam. Tabun jego znajomych pewnie się dobija.
Zobaczę ile to potrwa. Na razie odpuszczam.

Tak sobie myślę, że w jakichkolwiek relacjach międzyludzkich (przyjaźń, koleżeństwo, znajomość) powinno się być i jak jest dobrze i jak jest źle. Masz rację. Rozstał się na swoje własne życzenie. Nie mam zamiaru patrzeć na jego szczęście, to nie będę tego zmieniać w momencie kłopotów. On nawet nie może mieć pewności, że żyję.

No musiałam się wygadać... dzięki

[Penta]

Blanx, solidaryzuję się w kwestii kota
Mam cudowną kicię, którą razem z ex wzięliśmy, opiekowaliśmy się nią, a po rozstaniu została ze mną I bardzo dobrze.

Ja mam 24 lata i stwierdzam, że cierpienie wygląda podobnie jak to sprzed kilku, dobrych lat.


Wiecie co, myślę że w niektórych naszych przypadkach, ex szybciutko by wrócili, gdybyśmy kogoś sobie znalazły.

TO BY DLA NICH OZNACZAŁO, ŻE NIE SĄ WCALE TACY ŚWIETNI, NIEZASTĄPIENI i że nie ubolewamy w nieskończoność nad tym, co straciłyśmy.

[AguŚ87]

dlaczego ja widze tylko to co dobre dlaczego uwierzcie mi ze dostaje w łeb, przez to ze samoistnie mysle o nim 24h normalnie wariuje głową w sciane bym waliła
nie widze nic złego nie umiem go znienawidzic wszysztko wraca

---------- Dopisano o 16:31 ---------- Poprzedni post napisano o 16:30 ----------

Napisane przez Penta

Blanx, solidaryzuję się w kwestii kota
Mam cudowną kicię, którą razem z ex wzięliśmy, opiekowaliśmy się nią, a po rozstaniu została ze mną I bardzo dobrze.

Ja mam 24 lata i stwierdzam, że cierpienie wygląda podobnie jak to sprzed kilku, dobrych lat.


Wiecie co, myślę że w niektórych naszych przypadkach, ex szybciutko by wrócili, gdybyśmy kogoś sobie znalazły.

TO BY DLA NICH OZNACZAŁO, ŻE NIE SĄ WCALE TACY ŚWIETNI, NIEZASTĄPIENI i że nie ubolewamy w nieskończoność nad tym, co straciłyśmy.

ja tez ten wiek i kota, boze my juz jak emerytk iz kotamiw domu

[krolowazimy]

Napisane przez Manja25

ja mam 25 lat , trzy nieudane związki za sobą i nawet kota nie mam :| Tylko że teraz pierwszy raz zostałam porzucona, boli jak cholera i mam dość już facetów;/ Liczyłam już na spokojne, ułożone życie, wszystko już to zapowiadało a tu mam niespodzianke. jedno wielkie rozczarowanie.

26 lat, 2 nieudane, przeciągane związki, sporo nic nie znaczących romansów, brak kota - jeszcze

[Penta]

Ja bez tej mojej kici dostałabym na łeb!

Ona mnie podtrzymuje na duchu!

Rano się przytula! Po prostu, jesteśmy sobie potrzebne! )

Ja byłam dziś u 'pomocnego pana' i powiedziałam mu o manifestowaniu przez ex tego, czego nie mógł dokonać w trakcie trwania naszego związku.

I on stwierdził, że wygląda na to, że on się odgrywa, mści po prostu i twierdzi o sobie, że jest świetny!

Dlatego jestem coraz bliższa temu, by się otworzyć na kogoś innego! Nie ograniczać!

Może ex -em potrząśnie, bo straci grunt po nogami.
A jak nie, to ja będę się miała lepiej.

Przy okazji okaże się, jak zareaguje na wieść, że jest ktoś inny.

"pomocny pan" mi to zaproponował.
Dla mnie to trochę brzmi jak science fiction, ale ponoć mężczyźni rozumują w odwrotny sposób do nas...

[krolowazimy]

Napisane przez olcix

Nie było mnie kilka dni, a tu już 7 stron w nowym wątku.

Tylko tym razem ja mam problem... dziewczyny poradźcie.

Wiem, że ex ma jakiś problem (ech... internet). Martwię się bardzo. Ale nie wiem o co chodzi, nie mamy ze sobą kontaktu od dwóch miesięcy już prawie. Na moje własne życzenie.
I teraz nie wiem, czy się do niego odezwać. A może kogoś z jego znajomych podpytać? W końcu nie jest mi obojętny jako człowiek.

Może być tak, że moje obawy są przesadzone. Ale to dorosły facet, a nie dziecko szukające zainteresowania.
A z drugiej strony... co jeśli jestem ostatnią osobą, od której oczekiwałby pomocy? Nie chciał się przyjaźnić, a jednocześnie nie chciał tracić kontaktu. Może nie powinnam się już wtrącać do jego "ułożonego" życia i nie burzyć swojego spokoju?

Pewnie wiele osób nie pamięta lub nie wie... rozstaliśmy się tylko i wyłącznie z powodu jego "widzimisię". Wielka miłość bez przyszłości... ech...

No nie wiem co robić. Martwię się o niego.

Ale pewnie nie tylko ja... jestem tylko ex...
Nie wiem, jak do tego podejść.
Poza tym i tak wiedząc co to za problem czy w ogóle jestem odpowiednią osobą do jakiegokolwiek pomagania? Chyba nie.

No to mam mętlik w głowie.

Kolega Cię nie chciał, wpiął się na Ciebie, nie obchodzi go Twoje życie. Po co mu chcesz pomagać? Dlaczego? Z jakiej paczki?

Martw się raczej o głodujące dzieci w Afryce - też potrzebują pomocy.

[AguŚ87]

oszaleje dzisiaj
nie mam juz zadnego pomysłu jak sobie pomoc, jak nie myslec wiecznie, zajmuje sie roznymi rzeczami i nic.

help! teraz ja potrzebuej pomocy nawet nie umiem wam doradzac i pocieszac jak zawsze, peklam
siedze i wyje za tym gnojkiem jak walnięta

[krolowazimy]

Napisane przez Penta

Ja bez tej mojej kici dostałabym na łeb!

Ona mnie podtrzymuje na duchu!

Rano się przytula! Po prostu, jesteśmy sobie potrzebne! )

Ja byłam dziś u 'pomocnego pana' i powiedziałam mu o manifestowaniu przez ex tego, czego nie mógł dokonać w trakcie trwania naszego związku.

I on stwierdził, że wygląda na to, że on się odgrywa, mści po prostu i twierdzi o sobie, że jest świetny!

Dlatego jestem coraz bliższa temu, by się otworzyć na kogoś innego! Nie ograniczać!

Może ex -em potrząśnie, bo straci grunt po nogami.
A jak nie, to ja będę się miała lepiej.

Przy okazji okaże się, jak zareaguje na wieść, że jest ktoś inny.

"pomocny pan" mi to zaproponował.
Dla mnie to trochę brzmi jak science fiction, ale ponoć mężczyźni rozumują w odwrotny sposób do nas...

Wiesz... ja po tym, jak zerwałam ze swoim (ale na jego własne życzenie - widać było, że nie kocha), też wzięłam się za siebie, naprawiłam wiele spraw, inne w końcu załatwiłam. I to nie dlatego, żeby MU pokazać. Raczej dlatego, że źle czułam się w związku; skrzydła podcięte, obojętność, zero działania. Myślę, że najzwyczajniej w świecie byłam nieszczęśliwa. Możliwe, że on ma podobnie?

---------- Dopisano o 16:52 ---------- Poprzedni post napisano o 16:51 ----------

ps. jejku, przytulający się z rana kotek - chyba się zastanowię nad takim czworonogiem

[Manja25]

Też chcę kota. Dziewczyny robiąc analize psychologiczną osobowości mojego eks tez stwierdzam , że to naryz. Nic dodać nic ująć. tez sie zastanawiam, czy nie otworzyć się na kogoś innego, co mi to daje te szlochanie za Nim;/ jakaś paranoja.

[Penta]

AguŚ87, bądź dla siebie dobra.
Nie stosuj przemocy psychicznej w stosunku do siebie, bo tak się dzieje, gdy zasmucasz się wspomnieniami.

Ja się dziś "wyciągnęłam" następująco - śledź z cebulką na obiad, sernik z brzskwinią na deser do kawy. I hulaaaaaaaaaaaaa!!!!!!

[olcix]

Napisane przez krolowazimy

Kolega Cię nie chciał, wpiął się na Ciebie, nie obchodzi go Twoje życie. Po co mu chcesz pomagać? Dlaczego? Z jakiej paczki?

Martw się raczej o głodujące dzieci w Afryce - też potrzebują pomocy.

To nie jest zły człowiek. Nie potrafię przekreślić wszystkiego i traktować go jak obcego faceta spotkanego na ulicy czy w barze tylko dlatego, że nie chciał spędzić ze mną całego życia.
Urwałam jakikolwiek kontakt, żeby móc dojść do siebie i odciąć od uczuć. Ale nie chcę, aby stała mu się jakaś krzywda. Nie mogę sobie żyć obok ze świadomością, że dzieje się z nim coś złego.

Ale tak jak pisałam przeczekam. Może podpytam jego znajomych.

A kota nie mam. Mam psa. Mój pies nie lubi kotów

[sunset girl]

dziewczyny, dzisiaj mielibyśmy 3 rocznicę ;(((((((((

dużo osób uważa, że on do mnie wróci... ja też żyje tą nadzieją, ale tak mi ciężko (((
ale postanowiłam zadbać o siebie i o swoje sprawy.
byłam wczoraj z koleżanką na saunie, a dziś u kosmetyczki...
no i staram się uczyć, ale jest taka masakra... ciężko cokolwiek wbić do głowy.. mam stresa, że sobie narobię kłopotów ze studiami ((... ze wszystkiego wyczerpałam limity nieobecności, do tego miałam 3 koła ostatnio i chyba tylko jedno poszło mi ok.... a jutro mam odpytke i jak dostanę 2 to wylecę z zajęć ...

[krolowazimy]

Napisane przez olcix

To nie jest zły człowiek. Nie potrafię przekreślić wszystkiego i traktować go jak obcego faceta spotkanego na ulicy czy w barze tylko dlatego, że nie chciał spędzić ze mną całego życia.
Urwałam jakikolwiek kontakt, żeby móc dojść do siebie i odciąć od uczuć. Ale nie chcę, aby stała mu się jakaś krzywda. Nie mogę sobie żyć obok ze świadomością, że dzieje się z nim coś złego.

Ale tak jak pisałam przeczekam. Może podpytam jego znajomych.

A kota nie mam. Mam psa. Mój pies nie lubi kotów

Pewnie wiesz lepiej

Ja jednak odradzam - heroiczni bohaterowie zawsze dostają po d.pie. Tak zauważyłam

[AguŚ87]

Napisane przez sunset girl

dziewczyny, dzisiaj mielibyśmy 3 rocznicę ;(((((((((

dużo osób uważa, że on do mnie wróci... ja też żyje tą nadzieją, ale tak mi ciężko (((
ale postanowiłam zadbać o siebie i o swoje sprawy.
byłam wczoraj z koleżanką na saunie, a dziś u kosmetyczki...
no i staram się uczyć, ale jest taka masakra... ciężko cokolwiek wbić do głowy.. mam stresa, że sobie narobię kłopotów ze studiami ((... ze wszystkiego wyczerpałam limity nieobecności, do tego miałam 3 koła ostatnio i chyba tylko jedno poszło mi ok.... a jutro mam odpytke i jak dostanę 2 to wylecę z zajęć ...

ja dokladnei to samo na studiach... wszystko wyczerpane a dawno sie rozstaliscie?
nie mam na nic ochoty , znow mi sie jesc nie chce, chudne tylko, co mi odbiło dopiero po tylu tygodniach na wycie mi sie zebrało, a ten pajac nawet nigdy ze mną nie rozmawiał

w powroty NIE WIERZE z jednym ex to przerabialam. z tym w sumie po częsci tez.i to po prsotu się nei udaje bo jezeli ktoś już zwątpił i padły słowa ze to koniec, to znaczy ze jest cos nei tak, tak nie powinno byc skoro ludzie maja cos do siebie..

[sunset girl]

a ja chcę wierzyć... wierzę, że jak by wrócił, to by nas to tylko wzmocniło. bardzo go kocham i nie będę unosiła się żadną dumą, bo nic złego nie zrobił, po prostu nie wytrzymał moich fochów i pretensji... jak patrzę na to teraz, to ja chyba też bym odwaliła taki numer na jego miejscu...
rozstaliśmy się w niedzielę, ale nie tą, tylko 1,5 tygodnia temu...

[Penta]

krolowazimy: Wiesz... ja po tym, jak zerwałam ze swoim (ale na jego własne życzenie - widać było, że nie kocha), też wzięłam się za siebie, naprawiłam wiele spraw, inne w końcu załatwiłam. I to nie dlatego, żeby MU pokazać. Raczej dlatego, że źle czułam się w związku; skrzydła podcięte, obojętność, zero działania. Myślę, że najzwyczajniej w świecie byłam nieszczęśliwa. Możliwe, że on ma podobnie?

---------- Dopisano o 16:52 ---------- Poprzedni post napisano o 16:51 ----------

ps. jejku, przytulający się z rana kotek - chyba się zastanowię nad takim czworonogiem [/QUOTE]


Mozliwe, że tak ma. Ale to zawsze działa w dwie strony: ja też robię to wszystko, do czego nie mogłam się zebrać tak długo, plus zmiany dekoracji w mieszkaniu itd.

Bo po takim wydarzeniu jedyne ma się power, to efekt instynktu przetrwania chyba...

Ja też bym chciała, żeby coś się w nim zmieniło, żeby miał jakąś refleksje na ten temat i żeby chciał powrotu.
Ale w tej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak to tak zostawić.
A czas pokaże, czy on się zreflektuje, czy pojawią się jakieś inne okoliczności życiowe..

[Manja25]

Też zawalam studia a to już końcówka ;/;/ Tez nie wierzę w powrót! I też nie wiem czemu po 2 miesiącach na wspominki mnie naszło;/;/ Prawdę mówiąc na początku jakoś się ogarnęłam i miałam chęci do działania i zmian a teraz to jakaś pustka, i beznadzieja :|

[AguŚ87]

Dziewczyny a moze poradzcie mi ja ksobie radzicie? tj co sobie przede wszystkim myslicie jak was smut najdzie czy tesknota? co ja mam sobie wtedy myslec.. jak to u was wygląda co wam daje siły chęci na cokolwiek co was podnosci na duchu i pomaga jak idą złe mysli?

moze takie porady tutaj nam pomogą..

[Penta]

AguŚ87, napisałam CI wyżej, jak się dziś "wyciągnęłam" ze SPADKU MOCY) Polecam CI jakąś kulinarną przyjemność. Mnie pomogły śledzie i sernik. Nie razem, w kolejności

[Manja25]

Napisane przez AguŚ87

Dziewczyny a moze poradzcie mi ja ksobie radzicie? tj co sobie przede wszystkim myslicie jak was smut najdzie czy tesknota? co ja mam sobie wtedy myslec.. jak to u was wygląda co wam daje siły chęci na cokolwiek co was podnosci na duchu i pomaga jak idą złe mysli?

moze takie porady tutaj nam pomogą..

Na początku rozstania pomagało mi zajęcie się czymkolwiek, czytanie czegos na necie, gadanie z kims na gg, picie ;] mycie naczyń, itp.
Teraz, jak nachodzą mnie czarne myśli to mówię sobie - On nie istnieje, Jego nie ma, nie było i nie będzie , lub wspominam ale tylko złe chwile, albo myślę o tym, że On ma się świetnie i w ogóle ma gdzieś te moje cierpienie i już mi lepiej. Ogólnie staram się wywoływać u siebie złość kiedy o Nim myślę, Oczywiście są chwile ze ryczę jak głupia w poduszkę i na nic te wszytskie rady ;/

[olcix]

Napisane przez krolowazimy

Pewnie wiesz lepiej

Ja jednak odradzam - heroiczni bohaterowie zawsze dostają po d.pie. Tak zauważyłam

No i dobrze zauważyłaś właśnie boję się, że znowu los kopnie mnie w tyłek za to, że chcę być dobra.
No nic, skupię się na swoich sprawach jak do tej pory. Zaczyna się maj, czyjeś urodziny co tydzień, festiwale na świeżym powietrzu i kolejne zaliczenia na studiach.
Może umkną mi sprawy dotyczące ex.

I pies wiecie ile łez może wsiąknąć w psa? Muszę go teraz za to wyprzytulać.

[sunset girl]

mi pomagają tabletki labofarmu od rana, bo rano czuję się najgorzej.
a poza tym, to towarzystwo!
i najlepiej na mnie podziałało towarzystwo kumpeli, z którą od dawna się nie widziałam i która dodaje mi otuchy, że on wróci..mówi tylko, że muszę myśleć pozytywnie, że muszę uzbroić się w cierpliwość i wykorzystać ten czas dla siebie, robić wszystko, co mnie relaksuje...
no więc jak napisałam, poszłam do kosmetyczki, na saunę, do tego kupiłam sobie koszulkę... takie duperele, które chociaż na chwilę poprawiają nastrój.. i słucham muzyki, ale koniec ze smentami - słucham takiej, która mnie napędza.

---------- Dopisano o 17:29 ---------- Poprzedni post napisano o 17:25 ----------

aha i oglądam filmy, seriale.
ogólnie, miałabym się lepiej, gdyby nie te studia, bo to tylko dodatkowy stres teraz