Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią

[chocolatte25]

Napisane przez FreakChic

Mnie wkurzają słitaśne opisy na gg... Misiaczki, pysiaczki, kocham, cmokam... Ech. Denerwujące jest też, kiedy rozmówczyni mówi tylko i wyłącznie o swoim Misiu.

Plus do tego jeszcze to współczucie dla tych które nie mają swoich "Misiaczków" i teksty typu"ojej, ty to jesteś biedna, znowu Ci nie wyszło, jak ja się cieszę, że mam swojego XYZ"oraz rady jak się powinno zachowywać żeby stworzyć taki idealny związek jak oni. Denerwuje mnie też przekonanie osób które są w związku, że singiel to ktoś wielce nieszczęśliwy i mający ogromną depresję, taki życiowy nieudacznik można powiedzieć, bo jest sam i w związku mu nie wyszło

[Dagusiac]

Dziwią mnie ludzie, którzy
- wyjeżdżając na studia zapominają lub wstydzą się własnego miasta i po 3miesiącach spędzonych w mieście studiowania są: Warszawiakami, Poznaniakami itd.
- wpychają się w kolejkę w urzędach/przychodniach bo "oni tylko na chwilkę" lub "tylko po receptę"
- ukrywają fakt, że ktoś im pomógł w dostaniu pracy, nie mówię tutaj o jakichś łapówkach itd. ale np. mama pracuje w jakiejś firmie, nagle córka zostaje tam zatrudniona i idzie w zaparte, że mama nie ma z tym nic wspólnego
- gapią się wzrokiem zabójcy na ludzi wsiadających do autobusu/tramwaju czy wchodzących do kościoła
- dokładnie wiedzą jak powinno wyglądać czyjeś życie, wytykają ludziom błędy i próbują narzucić swój światopogląd i sprowadzić na dobra życiową ścieżkę
- żyją uprzedzeniami i stereotypami
- mają najwięcej do powiedzenia w temacie, o którym nie mają zielonego pojęcia, na dodatek negują to, co mówi osoba, która dobrze zna temat.
- są niewzruszeni złym traktowaniem zwierząt
No i dziwią mnie jeszcze ekspedientki w sklepach z droższymi produktami - jak przyjdę ubrana w jeansy i adidasy nikt nawet nie podchodzi, do tego samego sklepu przyjdę jako "elegancka kobieta" od progu pytają czy w czymś pomóc

[Hultaj]

Jak kiedys powiedzialam ze dalam za moje 'emu' 200 złotych to prawie zemdlaly bo one przecież kupily za 30 złotych na allegro i się trzymają

200 zł za emu? Dawno nie interesowalam się tymi butami, stąd moje zdziwienie; Ty jesteś pewna, że Twoje emu koło emu stało?

Mnie troszkę dziwią ludzie, którzy dzwonią do nocnych telewizyjnych wróżek.

---------- Dopisano o 05:40 ---------- Poprzedni post napisano o 05:26 ----------

W niektórych krajach doliczanie kilku procent do rachunku w ramach napiwku jest standardem .

a mnie trochę dziwi ten jakiś niepisany przymus społeczny dawania napiwkow. Bo kelner kokosów nie zarobi, pani w salonie spa również. A ekspedient czy inny delikwent też nie, i jakoś sobie z karty napiwków nie odliczy. Mój kolega po studiach na polibudzie zaczął pracę w biurze i wyciąga całe 2 tysiące. Ja daję tylko tym, którym chcę dać.

[Oh Peggy Brown]

Napisane przez Hultaj

200 zł za emu? Dawno nie interesowalam się tymi butami, stąd moje zdziwienie; Ty jesteś pewna, że Twoje emu koło emu stało?

W tym roku były w kolekcji takie króciutkie Emu za 200 zł Sama je nabyłam i te emu są emu, a nie stało tylko koło nich

---------- Dopisano o 05:59 ---------- Poprzedni post napisano o 05:51 ----------

Napisane przez vespertine_

Jeszcze mnie wnerwia jedno, ale za to mogę być tu zbluzgana Wkurza mnie nadmierne afiszowanie się ze swoją miłością. To internetowe- czyli mnóstwo serduszek na fejsie i wyznania miłości pod fotkami i to w realnym świecie- czyli calowanie się w miejscach publicznych. Ale można zawsze powiedzieć, że ja bez faceta to dlatego mnie wkurza
Lansowanie się na sile ze swoim nieszczęściem, bo sie poklucilo z chlopakiem, albo bo się go nie ma. Chryste

Wkurza mnie jeszcze jak przed lekcjami pytam kogoś czy ma zadanie, a on mówi że nie, po czym na lekcji je czyta.

Mimo ze sama niedawno byłam jeszcze w związku to mnie to też wkurza. Zwłaszcza w pociągach gdzie przez 10 godzin jazdy muszę słuchać odgłosów rozkoszy z całowania, miziania, dotykania po różnych częściach ciała. Albo dziwi mnie przytulanie cały czas. Dziewczyna, stoi, gada z kimś- jest przytulona, kupuje bilet w kasie- jest przytulona, idzie do sklepu- jest przytulona; tak jakby miała zaraz mu uciec . Irytujące dla mnie to jest

[srebrna_smuga]

Bardzo dobry wątek

A to co mnie denerwuje :
- Do pracy przez 5 dni w tyg. jeżdże z katowic do gliwic. I nie ważne czy jade o 5 rano czy 6 zawsze w pośpiesznym busie są dziadki i babcie. Nie pojmuję...gdzie i w jakim celu o tej porze jadą? Jeszcze wielka obraza na ich twarzach jak im się miejsca nie ustąpi. Ja już sobie tak mówie "Ja też płacę za bilet i mam też prawo siedzieć".
Raz, tylko jeden raz mi się zdarzyło że uciekł mi bus do katowic. Jechałam na przysiadki do zabrza. Patrzę, stoi spóźniony do katowic, biegne jak oszalała (zmęczona po 8h stania w pracy + 2h dojazd do pracy + 2h dojazd do domu) wpadłam do busa i pan siedzący ustąpił mi miejsca a sam do samych katowic stał. Jejku jaka byłam mu wdzięczna to jeszcze jak wysiadał to mu dziękowałam bo chyba bym nie dala rady tyle jeszcze stać.

- Bardzo nie lubię jak ktoś mnie pyta co studiuje albo jakie studia już skończyłam. O matko, jak mowię "nie poszłam na studia" to patrzą na mnie jak na głupka. Czyli wszyscy co skończyli studia lub studiują są niewiadomo kim a reszta to głupie barany. Ja się niewstydze i otwarcie mówię.

- Było też już tutaj pisane o pracy. Nie rozumiem dlaczego jak ktoś nie pracuje w biurze to też jest baranem? Ja pracuję w restauracji, jest tam masa młodych ludzi, kierownicy super, atmosfera fajna, posiłki i przerwa zawsze nam się należą. Nie zarabiam kokosów ale wolę przychodzić do domu szczęśliwa z pracy niż wiecznie zła i naburmuszona bo coś w pracy nie idzie. Jest ciężko z dojazdem ale jak wchodze do pracy, widze uśmiechniętych ludzi to cały trud siedzenia w busie mi to wynagradza

- Kolejna sprawa, dziecko. Jak ja komuś mówie, że chciałabym urodzić mając 26-27 lat to wielkie oczy i gadanie "ale masz jeszcze czas..."
a jak powiesz, że po 30 to "oszalałaś? chcesz downa urodzić?"

- Następne to mądrości mojej teściowej złota kobieta ale czasem mnie nosi jak daje mi kolejną dobrą radę. W pokoju mam paproć, mówiłam TŻ, że ją trzeba psikać a podlewać raz na jakiś czas (no ale jak to TŻ zawsze swoje ). Wczoraj teściowa dotyka paproć i mówi, że ona tu ma suche liście i lepiej jej będzie w pokoju przy otwartym oknie. I bach. Przeniosła mi paproć do pokoju małego i otworzyła okno. Nie przetłumaczysz...
TŻ zrobił sufit podwieszany w WC, kurcze się chłopak urobił przy tym, pochwaliłam go, nagrodziłam a teściowa wczoraj stoi, patrzy i wytyka "to źle, tam coś odstaje, tu coś puściło" i tak można by wyliczać...Nie wspomne już o przechadzaniu się po mieszkaniu i włażenia nam do sypialni...

- Kiedyś na forum napisałam jakie miałam zaręczyny. Jak mnie wtedy zlinczowano to pojęcie ludzkie przechodzi Ludzie czy tak trudno zrozumieć, że każdy ma inne życie? Każdy ma takie chwile w swoim życiu jakie chce mieć. Niech nikt nikogo nie ocenia, nie wtrąca się i nie mówi wszystkim co jest dobre a co złe. Co jest "obciachem" a co niby "trendy".

- 2 lata temu kupiłam legginsy w bershce za 100zł. Trochę są odważne bo czerwone w panterkę (ale ja lubie takie ubrania ) Kiedy koleżanka zapytała mnie ile za nie dałam to wybałuszyła oczy i tekst "ja to kupuje ciuchy w lumpeksach 100zł to ja daje za..." i tu pada ilość kg. Po czym dodała, że za takie coś by tyle kasy nie dała. Ja mówię, ze jak dla mnie to się oplacało bo mam je 2 lata, kolor nie wyblakł, z materiałem się nic nie stało. No ale nie...trzeba było powiedzieć swoje.
Ludzie apel. Co was to obchodzi na co, po co i ile ktoś wydaje kasy? Człowiek pracuje to pieniądze ma. Nie wasza sprawa na co się je wydaje.

- I jeszcze jedna rzecz. Zawsze jak o coś chcę zapytać w urzędzie, na poczcie, czy w innym okienku to się najpierw ze sto razy zastanowie bo jak mam zobaczyć tą naburmuszoną minę i wielką ŁASKĘ w udzieleniu informacji, pomocy to mnie skręca...

[pierniczek_]

Napisane przez srebrna_smuga

A to co mnie denerwuje :
- Do pracy przez 5 dni w tyg. jeżdże z katowic do gliwic. I nie ważne czy jade o 5 rano czy 6 zawsze w pośpiesznym busie są dziadki i babcie. Nie pojmuję...gdzie i w jakim celu o tej porze jadą?

Widocznie potrzebują gdzieś dojechać, więc jadą. Według Ciebie starsi ludzie powinni cały czas siedzieć w domu? Chyba nie myślisz, że wszyscy będą organizować swój plan dnia tak, żeby Jaśnie Pani mogła sobie jechać pustym busem? Chyba czas najwyższy kupić własny, wygodny samochód, ale nie... wtedy będziesz narzekać na korki i dziwić się, gdzie ci wszyscy ludzie jadą? Przecież o tej porze to Ty jedna musisz gdzieś dojechać.

Z dedykacją dla Ciebie... http://demotywatory.pl/2467402/Dla-innych

[srebrna_smuga]

Napisane przez pierniczek_

Widocznie potrzebują gdzieś dojechać, więc jadą. Według Ciebie starsi ludzie powinni cały czas siedzieć w domu? Chyba nie myślisz, że wszyscy będą organizować swój plan dnia tak, żeby Jaśnie Pani mogła sobie jechać pustym busem? Chyba czas najwyższy kupić własny, wygodny samochód, ale nie... wtedy będziesz narzekać na korki i dziwić się, gdzie ci wszyscy ludzie jadą? Przecież o tej porze to Ty jedna musisz gdzieś dojechać.

Z dedykacją dla Ciebie... http://demotywatory.pl/2467402/Dla-innych

Złą dajesz dedykacje bo jak widze taki tłum to czekam na kolejny bus. I tu jest właśnie setno. Po to jadę tym o 5 rano żeby nie było tłumów babć i dziadków żeby mi nad głową nie stali i nie sapali. A okazuje się, że jest inaczej. Moja babcia też jezdzi rano busem do pracy i ok. Nigdzie nie powiedziałam, że babcie mają siedzieć w domu.Tylko jeśli mają czas (zaznaczam - te nie pracujące), to niech jadą godzine poźniej skoro widzą, co rano się dzieje jak ludzie jadą do pracy.
A jeśli chodzi o auto to się mylisz. Wolałabym stać w korkach i siedzieć w samochodzie ciepłym i z muzyką niż jeździć pełnym busem, gdzie śmierdzi,kierowca nie włączy ogrzewania,stoisz nie jednokrotnie po 15min dłużej po bus się spóźnia.

[basiurek23]

Witam! Ja nienawidze ludzi ktorzy cos obiecuja waznego a pozniej sie wykrecaja ja bym nieobiecywala czegos co mi trudno spelnic

[Klarissa]

Nie wiem czy mnie to dziwi czy bardziej wkurza, ale jestem uczulona wręcz na szeroko pojęty w moim rozumieniu brak podstawowych zasad kultury, których zresztą za moich czasów nawet jak nie uczono w domu, to uczono w szkole podstawowej, a więc do szału doprowadza mnie:
- wchodzenie wyjściem i wychodzenie wejściem
- poruszanie się na chodniku pod prąd (czyli lewą stroną)
- wsiadanie do tramwaju/autobusu/czegokolwiek zanim ludzie wysiedli
- ustawianie się na środku wyjścia z tychże pojazdów, tak, że wysiadający nie ma jak wysiąść
- rzucanie papierków, śmieci itd. na ziemię i udawanie, że się nie widzi, albo, że "samo spadło"
- sikanie w krzakach w środku miasta (nagminnie to widzę na pobliskim skwerku - po drugiej stronie ulicy jest market, w którym jest bezpłatna toaleta...)
- mówienie do mnie na "ty" przez ludzi starszych i ich szok, gdy ja również się tak do nich zwrócę (no przecież sami wyszli z inicjatywą )
- ogólnie nieuprzejme zachowania takie jak zamknięcie komuś drzwi od klatki tuż przed nosem - nagminnie uprawiane przez naszych sąsiadów studentów, bo im się tak spieszy, że nikogo i niczego nie widzą wokół siebie

i wiele, wiele innych...

[kotka20093]

Napisane przez srebrna_smuga

Bardzo dobry wątek

A to co mnie denerwuje :
- Do pracy przez 5 dni w tyg. jeżdże z katowic do gliwic. I nie ważne czy jade o 5 rano czy 6 zawsze w pośpiesznym busie są dziadki i babcie. Nie pojmuję...gdzie i w jakim celu o tej porze jadą? Jeszcze wielka obraza na ich twarzach jak im się miejsca nie ustąpi. Ja już sobie tak mówie "Ja też płacę za bilet i mam też prawo siedzieć".
Raz, tylko jeden raz mi się zdarzyło że uciekł mi bus do katowic. Jechałam na przysiadki do zabrza. Patrzę, stoi spóźniony do katowic, biegne jak oszalała (zmęczona po 8h stania w pracy + 2h dojazd do pracy + 2h dojazd do domu) wpadłam do busa i pan siedzący ustąpił mi miejsca a sam do samych katowic stał. Jejku jaka byłam mu wdzięczna to jeszcze jak wysiadał to mu dziękowałam bo chyba bym nie dala rady tyle jeszcze stać.

- Bardzo nie lubię jak ktoś mnie pyta co studiuje albo jakie studia już skończyłam. O matko, jak mowię "nie poszłam na studia" to patrzą na mnie jak na głupka. Czyli wszyscy co skończyli studia lub studiują są niewiadomo kim a reszta to głupie barany. Ja się niewstydze i otwarcie mówię.

- Było też już tutaj pisane o pracy. Nie rozumiem dlaczego jak ktoś nie pracuje w biurze to też jest baranem? Ja pracuję w restauracji, jest tam masa młodych ludzi, kierownicy super, atmosfera fajna, posiłki i przerwa zawsze nam się należą. Nie zarabiam kokosów ale wolę przychodzić do domu szczęśliwa z pracy niż wiecznie zła i naburmuszona bo coś w pracy nie idzie. Jest ciężko z dojazdem ale jak wchodze do pracy, widze uśmiechniętych ludzi to cały trud siedzenia w busie mi to wynagradza

- Kolejna sprawa, dziecko. Jak ja komuś mówie, że chciałabym urodzić mając 26-27 lat to wielkie oczy i gadanie "ale masz jeszcze czas..."
a jak powiesz, że po 30 to "oszalałaś? chcesz downa urodzić?"

- Następne to mądrości mojej teściowej złota kobieta ale czasem mnie nosi jak daje mi kolejną dobrą radę. W pokoju mam paproć, mówiłam TŻ, że ją trzeba psikać a podlewać raz na jakiś czas (no ale jak to TŻ zawsze swoje ). Wczoraj teściowa dotyka paproć i mówi, że ona tu ma suche liście i lepiej jej będzie w pokoju przy otwartym oknie. I bach. Przeniosła mi paproć do pokoju małego i otworzyła okno. Nie przetłumaczysz...
TŻ zrobił sufit podwieszany w WC, kurcze się chłopak urobił przy tym, pochwaliłam go, nagrodziłam a teściowa wczoraj stoi, patrzy i wytyka "to źle, tam coś odstaje, tu coś puściło" i tak można by wyliczać...Nie wspomne już o przechadzaniu się po mieszkaniu i włażenia nam do sypialni...

- Kiedyś na forum napisałam jakie miałam zaręczyny. Jak mnie wtedy zlinczowano to pojęcie ludzkie przechodzi Ludzie czy tak trudno zrozumieć, że każdy ma inne życie? Każdy ma takie chwile w swoim życiu jakie chce mieć. Niech nikt nikogo nie ocenia, nie wtrąca się i nie mówi wszystkim co jest dobre a co złe. Co jest "obciachem" a co niby "trendy".

- 2 lata temu kupiłam legginsy w bershce za 100zł. Trochę są odważne bo czerwone w panterkę (ale ja lubie takie ubrania ) Kiedy koleżanka zapytała mnie ile za nie dałam to wybałuszyła oczy i tekst "ja to kupuje ciuchy w lumpeksach 100zł to ja daje za..." i tu pada ilość kg. Po czym dodała, że za takie coś by tyle kasy nie dała. Ja mówię, ze jak dla mnie to się oplacało bo mam je 2 lata, kolor nie wyblakł, z materiałem się nic nie stało. No ale nie...trzeba było powiedzieć swoje.
Ludzie apel. Co was to obchodzi na co, po co i ile ktoś wydaje kasy? Człowiek pracuje to pieniądze ma. Nie wasza sprawa na co się je wydaje.

- I jeszcze jedna rzecz. Zawsze jak o coś chcę zapytać w urzędzie, na poczcie, czy w innym okienku to się najpierw ze sto razy zastanowie bo jak mam zobaczyć tą naburmuszoną minę i wielką ŁASKĘ w udzieleniu informacji, pomocy to mnie skręca...

z tymi dziadkami to masz świętą racje, ja im nie bronie jeździć o 6 rano do miasta jeśli maja taka potrzebę, ale niech nie patrzą na Ciebie wzrokiem mordercy jak im od razu miejsca nie ustąpisz. Albo komentuja cala drogę jacy to młodzi nie wychowani. Jakos nie pomyślą że ktoś kto ma 20 lat tez może być poważnie chory albo po prostu zmęczony tego dnia.

denerwuje mnie tez zdziwienie niektórych osób, na fakt ze nie przyjmuje księdza po kolędzie. i że jak to tak mieszkanie nie poświęcone?

---------- Dopisano o 12:23 ---------- Poprzedni post napisano o 12:21 ----------

Napisane przez Klarissa

- mówienie do mnie na "ty" przez ludzi starszych i ich szok, gdy ja również się tak do nich zwrócę (no przecież sami wyszli z inicjatywą )

...

dokładnie to mówienie na ty jest irytujące

[srebrna_smuga]

Napisane przez kotka20093

z tymi dziadkami to masz świętą racje, ja im nie bronie jeździć o 6 rano do miasta jeśli maja taka potrzebę, ale niech nie patrzą na Ciebie wzrokiem mordercy jak im od razu miejsca nie ustąpisz. Albo komentuja cala drogę jacy to młodzi nie wychowani. Jakos nie pomyślą że ktoś kto ma 20 lat tez może być poważnie chory albo po prostu zmęczony tego dnia.

denerwuje mnie tez zdziwienie niektórych osób, na fakt ze nie przyjmuje księdza po kolędzie. i że jak to tak mieszkanie nie poświęcone?

Właśnie, kiedyś w takim tłumie prawie, że zemdlałam w busie. Poprostu już klęczałam na ziemi i nikt, dosłownie nikt nie zapytał co się stało a o zwolnieniu miejsca żebym mogła usiąść nie było mowy. Wszyscy udawali, że tego nie widzą.

[Klarissa]

A jeszcze zawsze mnie dziwiło jak ktoś chodzi z tłustymi włosami przez tydzień twierdząc, że nie ma czasu ich umyć. Mycie włosów nawet takich do pasa to max. 15 minut i nie potrafię uwierzyć, że ktoś w ciągu tygodnia nie znalazł tych 15 minut, podejrzewam z reguły takie osoby, że na mycie innych części ciała niż głowa też im czasu brak...

[201801022117]

Co do komunikacji miejskiej... Pewnego dnia, jechałam z moją babcią busem, w którym było mnóstwo osób. Nie czuję się dobrze we wszelkich autobusach, busach itp., a już szczególnie kiedy jest tłok. Było jedno wolne miejsce, ja usiadłam, a moja babcia stała, bo poprostu nie chciała usiąść, siedziało też kilkoro młodych ludzi. Nie widziałam przystanku, na którym mamy wysiadać, więc babcia mnie woła prawie z początku tego busa... Ja idę, a raczej się przepycham, na co słyszę, że Ci młodzi to tacy są wygodni, że starsi muszą stać, i ironiczne że "wszyscy tacy chorzy, że siedzieć muszą", i wzrok zabójcy na mnie. Nic nie poradzę na to, że mam duszności, zawroty głowy, i jest mi niedobrze. Nie znoszę takiego moralizatorskiego zachowania, szczególnie, kiedy ja, naprawdę czując się zle, muszę tego wysłuchiwać.

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez Dagusiac

Dziwią mnie ludzie, którzy
- wyjeżdżając na studia zapominają lub wstydzą się własnego miasta i po 3miesiącach spędzonych w mieście studiowania są: Warszawiakami, Poznaniakami itd.
- wpychają się w kolejkę w urzędach/przychodniach bo "oni tylko na chwilkę" lub "tylko po receptę"
- ukrywają fakt, że ktoś im pomógł w dostaniu pracy, nie mówię tutaj o jakichś łapówkach itd. ale np. mama pracuje w jakiejś firmie, nagle córka zostaje tam zatrudniona i idzie w zaparte, że mama nie ma z tym nic wspólnego
- gapią się wzrokiem zabójcy na ludzi wsiadających do autobusu/tramwaju czy wchodzących do kościoła
- dokładnie wiedzą jak powinno wyglądać czyjeś życie, wytykają ludziom błędy i próbują narzucić swój światopogląd i sprowadzić na dobra życiową ścieżkę
- żyją uprzedzeniami i stereotypami
- mają najwięcej do powiedzenia w temacie, o którym nie mają zielonego pojęcia, na dodatek negują to, co mówi osoba, która dobrze zna temat.
- są niewzruszeni złym traktowaniem zwierząt
No i dziwią mnie jeszcze ekspedientki w sklepach z droższymi produktami - jak przyjdę ubrana w jeansy i adidasy nikt nawet nie podchodzi, do tego samego sklepu przyjdę jako "elegancka kobieta" od progu pytają czy w czymś pomóc

Uu... mnie zaś bardziej dobija fakt, jak matka z córką co chwila atakują moich rodziców powtarzając z wielką radością "załatwiłam mojej M. studia doktoranckie" Żeby było śmiesznie, nie pytają co u mnie - najważniejsza wiadomość, to załatwione przez matkę studia. Faktycznie - szczyt osiągnięć!

Napisane przez srebrna_smuga

Bardzo dobry wątek

A to co mnie denerwuje :
- Do pracy przez 5 dni w tyg. jeżdże z katowic do gliwic. I nie ważne czy jade o 5 rano czy 6 zawsze w pośpiesznym busie są dziadki i babcie. Nie pojmuję...gdzie i w jakim celu o tej porze jadą? Jeszcze wielka obraza na ich twarzach jak im się miejsca nie ustąpi. Ja już sobie tak mówie "Ja też płacę za bilet i mam też prawo siedzieć".
Raz, tylko jeden raz mi się zdarzyło że uciekł mi bus do katowic. Jechałam na przysiadki do zabrza. Patrzę, stoi spóźniony do katowic, biegne jak oszalała (zmęczona po 8h stania w pracy + 2h dojazd do pracy + 2h dojazd do domu) wpadłam do busa i pan siedzący ustąpił mi miejsca a sam do samych katowic stał. Jejku jaka byłam mu wdzięczna to jeszcze jak wysiadał to mu dziękowałam bo chyba bym nie dala rady tyle jeszcze stać.

- Bardzo nie lubię jak ktoś mnie pyta co studiuje albo jakie studia już skończyłam. O matko, jak mowię "nie poszłam na studia" to patrzą na mnie jak na głupka. Czyli wszyscy co skończyli studia lub studiują są niewiadomo kim a reszta to głupie barany. Ja się niewstydze i otwarcie mówię.

- Było też już tutaj pisane o pracy. Nie rozumiem dlaczego jak ktoś nie pracuje w biurze to też jest baranem? Ja pracuję w restauracji, jest tam masa młodych ludzi, kierownicy super, atmosfera fajna, posiłki i przerwa zawsze nam się należą. Nie zarabiam kokosów ale wolę przychodzić do domu szczęśliwa z pracy niż wiecznie zła i naburmuszona bo coś w pracy nie idzie. Jest ciężko z dojazdem ale jak wchodze do pracy, widze uśmiechniętych ludzi to cały trud siedzenia w busie mi to wynagradza

- Kolejna sprawa, dziecko. Jak ja komuś mówie, że chciałabym urodzić mając 26-27 lat to wielkie oczy i gadanie "ale masz jeszcze czas..."
a jak powiesz, że po 30 to "oszalałaś? chcesz downa urodzić?"

- Następne to mądrości mojej teściowej złota kobieta ale czasem mnie nosi jak daje mi kolejną dobrą radę. W pokoju mam paproć, mówiłam TŻ, że ją trzeba psikać a podlewać raz na jakiś czas (no ale jak to TŻ zawsze swoje ). Wczoraj teściowa dotyka paproć i mówi, że ona tu ma suche liście i lepiej jej będzie w pokoju przy otwartym oknie. I bach. Przeniosła mi paproć do pokoju małego i otworzyła okno. Nie przetłumaczysz...
TŻ zrobił sufit podwieszany w WC, kurcze się chłopak urobił przy tym, pochwaliłam go, nagrodziłam a teściowa wczoraj stoi, patrzy i wytyka "to źle, tam coś odstaje, tu coś puściło" i tak można by wyliczać...Nie wspomne już o przechadzaniu się po mieszkaniu i włażenia nam do sypialni...

- Kiedyś na forum napisałam jakie miałam zaręczyny. Jak mnie wtedy zlinczowano to pojęcie ludzkie przechodzi Ludzie czy tak trudno zrozumieć, że każdy ma inne życie? Każdy ma takie chwile w swoim życiu jakie chce mieć. Niech nikt nikogo nie ocenia, nie wtrąca się i nie mówi wszystkim co jest dobre a co złe. Co jest "obciachem" a co niby "trendy".

- 2 lata temu kupiłam legginsy w bershce za 100zł. Trochę są odważne bo czerwone w panterkę (ale ja lubie takie ubrania ) Kiedy koleżanka zapytała mnie ile za nie dałam to wybałuszyła oczy i tekst "ja to kupuje ciuchy w lumpeksach 100zł to ja daje za..." i tu pada ilość kg. Po czym dodała, że za takie coś by tyle kasy nie dała. Ja mówię, ze jak dla mnie to się oplacało bo mam je 2 lata, kolor nie wyblakł, z materiałem się nic nie stało. No ale nie...trzeba było powiedzieć swoje.
Ludzie apel. Co was to obchodzi na co, po co i ile ktoś wydaje kasy? Człowiek pracuje to pieniądze ma. Nie wasza sprawa na co się je wydaje.

- I jeszcze jedna rzecz. Zawsze jak o coś chcę zapytać w urzędzie, na poczcie, czy w innym okienku to się najpierw ze sto razy zastanowie bo jak mam zobaczyć tą naburmuszoną minę i wielką ŁASKĘ w udzieleniu informacji, pomocy to mnie skręca...

Mnie też wkurzają emeryci, którzy akurat o 7 rano jadą na rynek! Bo wtedy jest NAJLEPSZA pora na zakupy, gdzie panuje wszechobecny ścisk! ja im nie bronię, ale widać kto jedzie na rynek o świcie, widać, kto bierze ze sobą wielką torbę na kółkach, a potem stęka, jak to ciężko, jak to się pchają itp itd
A już najbardziej dobija mnie fakt, że na młodą osobę, która siedzi, często jest zamyślona, bądź czyta, wrzuca się "co za bezczelna młodzież" zamiast podejść i powiedzieć "przepraszam, czy ustąpi mi pan/pani miejsce?" Czy to tak boli?

[Dagusiac]

Napisane przez BajaderkowaBaba

Uu... mnie zaś bardziej dobija fakt, jak matka z córką co chwila atakują moich rodziców powtarzając z wielką radością "załatwiłam mojej M. studia doktoranckie" Żeby było śmiesznie, nie pytają co u mnie - najważniejsza wiadomość, to załatwione przez matkę studia. Faktycznie - szczyt osiągnięć!

Przyznaj, że to trochę inna sytuacja. Nie mówię żeby się tym chwalić, ale kiedy dokładnie wiem jak dana osoba dostała pracę to po co się wypiera w żywe oczy?

[201610310857]

Nic mnie tak nie denerwuje, jak:
-Starsze babcie wracające z podróży po targu narzekające, że nie ma gdzie w autobusie usiąść ( miejsc wkoło 3497845674567, ale one nie mogą siedzieć tyłem).
- nienawidzę osób, którzy wiedzą, że jestem dość wkurzona, jak ktoś mnie obudzi w jakiś wolny dzień o godzinie 8 i powie: "oddzwoń, jak wstaniesz"
- i taki stereotyp: jak taka wykolczykowana, wymalowana no na pewno czytać i pisać nie potrafi.

---------- Dopisano o 17:35 ---------- Poprzedni post napisano o 17:33 ----------

Napisane przez BajaderkowaBaba

Uu... mnie zaś bardziej dobija fakt, jak matka z córką co chwila atakują moich rodziców powtarzając z wielką radością "załatwiłam mojej M. studia doktoranckie" Żeby było śmiesznie, nie pytają co u mnie - najważniejsza wiadomość, to załatwione przez matkę studia. Faktycznie - szczyt osiągnięć!



Mnie też wkurzają emeryci, którzy akurat o 7 rano jadą na rynek! Bo wtedy jest NAJLEPSZA pora na zakupy, gdzie panuje wszechobecny ścisk! ja im nie bronię, ale widać kto jedzie na rynek o świcie, widać, kto bierze ze sobą wielką torbę na kółkach, a potem stęka, jak to ciężko, jak to się pchają itp itd
A już najbardziej dobija mnie fakt, że na młodą osobę, która siedzi, często jest zamyślona, bądź czyta, wrzuca się "co za bezczelna młodzież" zamiast podejść i powiedzieć "przepraszam, czy ustąpi mi pan/pani miejsce?" Czy to tak boli?

Dokladnie tak, bo przecież młoda osoba nie ma prawa być zmęczona.

[muszynianka]

no jak mają gdzie jechać to jadą, no ale bez jaj 5-7 rano... dzieci do szkoły, młodzież na studia, ludzie w średnim wieku do pracy ale emeryci gdzie mają jechać? do lekarza? masowo? na targ...

[peggy_blue]

o, i jeszcze denerwują mnie ludzie, którzy uważają, że muszę znać ich całe drzewo genealogiczne, plan dnia i perypetie miłosne od czasów podstawówki, a sam i nie pamiętają nawet, co studiuję tak samo ciotki, które opowiadają godzinami o swoich dzieciach/wnukach, a nawet nie wiedzą ile lat mam ja i moje siostry... "Pegi, to ty już gimnazjum skończyłaś?!"


ed. dlatego właśnie w godzinach szczytu ustępuję miejsca, jak ktoś naprawdę potrzebuje, bo uważam, że babcie jak chcą posiedzieć w autobusie, to mogą pojechać pół godziny później.

[makeupnotwar]

Napisane przez FreakChic

Co do komunikacji miejskiej... Pewnego dnia, jechałam z moją babcią busem, w którym było mnóstwo osób. Nie czuję się dobrze we wszelkich autobusach, busach itp., a już szczególnie kiedy jest tłok. Było jedno wolne miejsce, ja usiadłam, a moja babcia stała, bo poprostu nie chciała usiąść, siedziało też kilkoro młodych ludzi. Nie widziałam przystanku, na którym mamy wysiadać, więc babcia mnie woła prawie z początku tego busa... Ja idę, a raczej się przepycham, na co słyszę, że Ci młodzi to tacy są wygodni, że starsi muszą stać, i ironiczne że "wszyscy tacy chorzy, że siedzieć muszą", i wzrok zabójcy na mnie. Nic nie poradzę na to, że mam duszności, zawroty głowy, i jest mi niedobrze. Nie znoszę takiego moralizatorskiego zachowania, szczególnie, kiedy ja, naprawdę czując się zle, muszę tego wysłuchiwać.

ja też się ostatnio źle czułam i usłyszałam że jestem niewychowanym chamem. babce ktoś ustąpił miejsca, ale nie, musiała 'pokazać gówniarze gdzie jej miejsce'. jak jeden facet z tramwaju ją wyśmiał i powiedział że taka chora a jedzie na zakupy do arkadii (tam faktycznie wysiadała), a druga babka że to żal za utraconą młodością, od razu kobita się zamknęła. od kiedy mój TŻ wracał osłabiony po wypisie ze szpitala i jakaś babka zmusiła nas wrzaskiem do ustąpienia bo ona ma legitymację inwalidzką i musi usiąść akurat na tym miejscu to się nie cackam i ustępuję ludziom którzy ledwie chodzą, reszta może sobie gadać co chce. jak zaczynałam studia zawsze ustępowałam i proszę jak się kulturalni seniorzy odwdzięczają

[Zapach deszczu]

Pytanie ile coś kosztowało, a potem wielkie oczy i komentowanie.
Znajoma zapytała ile kosztowały kozaki, które mama mi kupiła, odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że 500zł no co sąsiadka zamarła, a potem komentarz- gdybym ja była twoją matką to bym ci wszystko ukróciła Mam ją przeprosić, że mama chciała mi zrobić prezent i kupiła mi buty, które mi posłużą przez kilka dobrych lat, bo wolę jakość a nie ilość.

Komentarze mojej współlokatorki- ale ty masz ogromne te nogi, o jaaakie wielkie buty. Dodam, że mam 38 i bardzo wąską stopę więc czeto kupuję buty na dziale dziecięcym. A lokatorka ma rozmiar 41 i ja tego nie komentuje, bo co rozmiaru stopy się nie wybiera.

Dziwi mnie też pogląd mojej dobrej koleżanki, która uważa, że nie warto o siebie dbać teraz (ma 22lata) bo one woli w przyszłości zrobić jakieś operacje.

[BioIvO]

Napisane przez Klarissa

(...)- ogólnie nieuprzejme zachowania takie jak zamknięcie komuś drzwi od klatki tuż przed nosem - nagminnie uprawiane przez naszych sąsiadów studentów, bo im się tak spieszy, że nikogo i niczego nie widzą wokół siebie

O to jest klasyk. Jakiś czas temu miałam to nieszczęście, że szłam ulicą za jedną parką do tego samego urzędu. Pomijając fakt, że chłopak niósł dziwczynie torebunie (co dla mnie jest totalnym nieporozumieniem, bo damska torebka jest integralną częścią kobiety i kropka), to w porywie odruchów dżyntelmeńskich podbiegł do drzwi wejściowych, szeroko otworzył je przed dziewczyną, po czym momentalnie puścił przed mym nosem. I żeby było jasne- widział, że ide za nimi. Ale ja przeciez nie jestem jego niunią więc co go obchodzi mój "komfort"

Napisane przez BajaderkowaBaba

Mnie też wkurzają emeryci, którzy akurat o 7 rano jadą na rynek! Bo wtedy jest NAJLEPSZA pora na zakupy, gdzie panuje wszechobecny ścisk!

No wiesz, starzy ludzie obudzą się o 5 rano, pokręcą po mieszkaniu i jadą zajmować kolejki pod przychodniami. Do niektórych lekarzy jak nie zarejestrują się o 7 to się nie dostanią. Poza tym na targach najlepsze produkty są z samego rana, o 9 rano już takiego wyboru nie ma

[muszynianka]

No, ja do niektórych lekarzy czekam 2 miesiące na wizytę i wstawanie o 5 rano nic nie da : p

[mm444]

Treść usunięta

[muszynianka]

to jest bez sensu, u mnie też są godziny... i gdyby ludzie nie zajmowali tych głupich kolejek to by to funkcjonowało. czasem to funkcjonuje, czasem nie. u mnie dostaje się wydruk taki z godziną pokojem i lekarzem. no i generalnie to się sprawdza, ale niektórzy nie akceptują posunięć techniki i terminarzy i tak sobie tkwią, przesuwając wszystkim kolejki. u lekarza rodzinnego nawet nawet to funkcjonuje gdyby nie nadgorliwcy, u ginekologa wcale, bo na nfz jesteś umawiamy z 1,5 miesięcznym wyprzedzeniem, prywatnie jesteś wpuszczany bez kolejki za 50 zł. no i to się miesza, umówione kobiety czekają bo ktoś sobie prywatnie wejdzie przed nimi, troszkę bez sensu

[ankasz]

Napisane przez Edeldredzia

Nic mnie tak nie denerwuje, jak:
-Starsze babcie wracające z podróży po targu narzekające, że nie ma gdzie w autobusie usiąść ( miejsc wkoło 3497845674567, ale one nie mogą siedzieć tyłem).
- nienawidzę osób, którzy wiedzą, że jestem dość wkurzona, jak ktoś mnie obudzi w jakiś wolny dzień o godzinie 8 i powie: "oddzwoń, jak wstaniesz"
- i taki stereotyp: jak taka wykolczykowana, wymalowana no na pewno czytać i pisać nie potrafi.

ja tego NIE-NA-WI-DZE!!!! Szczególnie, jak ktoś WIE, że mam wolne, że daaawno nie miałam szansy poleżeć dłużej, a i tak zadzwoni, cholera, o 8 rano, a czasem nawet i wcześniej, ze słowami "Sorry, że cie budzę, ale.." i mówi o sprawie, którą potrzebuje za miesiąc, "ale tak jej sie teraz przypomniało.."
a jakie następuje oburzenie, jak wyłączam dźwięki, żeby nikt mnie nie obudził rano..


O, i wiecie co? często ludzie mówią "Jak ja nie lubię, jak ktos narzeka". A ja uważam, że czasem sobie można ponarzekać nie każdy musi być wiecznie zadowolony z życia i nawet jak mu gruba baba podbije oko cycem, "bo ona ma prawo do tego, żeby sie przepychać", to nie musi sie uśmiechać i udawać, że wszystko jest w porządku, że wszystko gra..

[muszynianka]

Lol, no tak. Ostatnio znajomy z samiuśkiego rana wysłał mi smsa... właściwie to nie, CZTERY SMSY, z bramki sms, bo się streścić nie umiał a szkoda mu było 20 gr żeby z komórki wysłać... Tja :-D

[mm444]

Treść usunięta

[kropka75]

Napisane przez ankasz

ja tego NIE-NA-WI-DZE!!!! Szczególnie, jak ktoś WIE, że mam wolne, że daaawno nie miałam szansy poleżeć dłużej, a i tak zadzwoni, cholera, o 8 rano, a czasem nawet i wcześniej, ze słowami "Sorry, że cie budzę, ale.." i mówi o sprawie, którą potrzebuje za miesiąc, "ale tak jej sie teraz przypomniało.."
a jakie następuje oburzenie, jak wyłączam dźwięki, żeby nikt mnie nie obudził rano..

Wyłącz telefon skoro chcesz poleżeć... Też mi problem.

Ja wyłączam na noc dźwięk i w d...uszy mam kto dzwoni i po co.

[muszynianka]

taaak, najlepiej wyłączyć wszystkie telefony, wygłuszyć mieszkanie i zabarykadować drzwi.
po prostu to jest niekulturalne, dzwonić czy przyłazić o 8 rano i to nie ja mam problem, a druga osoba.

[ankasz]

Napisane przez kropka75

Wyłącz telefon skoro chcesz poleżeć... Też mi problem.

Ja wyłączam na noc dźwięk i w d...uszy mam kto dzwoni i po co.

widzisz, nie zawsze jest możliwość odłączenia sie od świata. Czasem są sytuacje, że wiem, że może ktos zadzwonić z WAŻNĄ informacją.
Chodzi mi o osoby, które mogą zaczekać, wiedzą, że śpię i mnie obudzą właściwie bez większego powodu..