Odległość czyni z miłością to,co wiatr robi z ogniem:gasi mały a rozpala wielki /5cz.

[justynka87]

Napisane przez anioleczek25

To fajnie jak będziesz lubiła to co robisz, a rodzina jak wydaje się sympatyczna to miejmy nadzieję, że taka też będzie nadal. Powodzenia. Od kiedy zaczynasz? Od jutra?

Jutro idę ale tylko na 2 godzinki żeby mała zaczęła się do mnie przyzwyczajać tak już na stałe to od połowy grudnia

[12 Stonka]

Napisane przez justynka87

Jutro idę ale tylko na 2 godzinki żeby mała zaczęła się do mnie przyzwyczajać tak już na stałe to od połowy grudnia

Ale Ci fajnie.
Ile lat mają maluchy?

[justynka87]

na pół etatu, to dziewczynka 16 miesięcy. A ten na wieczory ma 2 latka- to chłopiec.

[12 Stonka]

A, no to super.
Można się z nimi będzie pobawić.

[justynka87]

Napisane przez 12 Stonka

A, no to super.
Można się z nimi będzie pobawić.

No ja też się cieszę

[Babcia Jaga]

ooo Myszka cieszę się, że wpadłaś do nas

Dziewczyny ja się załamie... Mamy już grudzień a ja nie wiem czy dalej studiuje czy nie. Nie przyjechała dziś ta babka bo się rozchorowała i zaś musze tydzień czekać a od środy mi się kolosy zaczynają.... i jak tu byś mądrym i się nie denerwować ?

Justynka gratuluję prac

Asmena tak mi się rzuciła Twoja jedna wypowiedź w oczy i ja Ci może odpowiem jaki jest sens związku na odległość, kiedy każde zaczyna żyć swoim życiem.
Gdyby człowiek miał wszystko poświęcać dla czekania dniami i godzinami przy telefonie to by zwyczajnie oszalał. Mnie i Tż nie dzielą 20/40/60km a 700.. i uwierz mi, że życie swoim życie a do tego utrzymywanie stałego kontaktu smsowego, telefonicznego czy czasem rozmowy na gg jest całkiem zdrowe i normalne. Nie rwę włosów z głowy kiedy się nie odzywa bo musiałabym być łysa. Wiem, że pisze, dzwoni kiedy może. Ja prowadzę normalny tryb życia i on też bez popadania w paranoję i jest nam z tym dobrze a także łatwiej jest znieść czas kiedy każde z nas jest u siebie...Wydaje mi się, że właśnie dlatego

[karolca]

Napisane przez Babcia Jaga

Asmena tak mi się rzuciła Twoja jedna wypowiedź w oczy i ja Ci może odpowiem jaki jest sens związku na odległość, kiedy każde zaczyna żyć swoim życiem.
Gdyby człowiek miał wszystko poświęcać dla czekania dniami i godzinami przy telefonie to by zwyczajnie oszalał. Mnie i Tż nie dzielą 20/40/60km a 700.. i uwierz mi, że życie swoim życie a do tego utrzymywanie stałego kontaktu smsowego, telefonicznego czy czasem rozmowy na gg jest całkiem zdrowe i normalne. Nie rwę włosów z głowy kiedy się nie odzywa bo musiałabym być łysa. Wiem, że pisze, dzwoni kiedy może. Ja prowadzę normalny tryb życia i on też bez popadania w paranoję i jest nam z tym dobrze a także łatwiej jest znieść czas kiedy każde z nas jest u siebie...Wydaje mi się, że właśnie dlatego

Babcia, dobrze piszesz
Dodam jeszcze, że życie w ZNO ma swoją specyfikę, bo potrafisz pogodzić swoje życie z życiem drugiej osoby, która jest hen hen daleko. Początki, pierwsze tygodnie, miesiące są bardzo trudne, ale gdy znajdzie się sposób na pustkę, wówczas czas mija szybko.
Gdy po roku TŻ poinformował mnie, że jedzie w delegację i przez pół roku będzie pracował na drugim końcu kraju, w domu będzie raz na da tygodnie lub może co trzy... prawie mi serce nie pękło. A teraz czasem te delegacje się przydają. Jestem bardziej niezależna niż wtedy, potrafię umiejętnie wykorzystać czas dla siebie... czasem gdy z domu wychodzę o 6.30 do pracy to wracam o 20-22.

[karo208]

Babcia zgadzam się z Tobą masz rację związek na odległość ma sens.
Lecz trzeba w nim żyć tak aby każdy miał czas również dla siebie.
Nawiasem mówiąc też bym musiała już być łysa, bo mój Tż nie odzywa się od poniedziałku, a nie rwę z tego powodu włosów z głowy.
Justynka gratulacje

[asmenaa]

Tak ale mi związek kojarzy się z miłością, bliskością, czulością i obecnością drugiej osoby, kazdy ma inne zdanie

karo208, ja nie wyobrazam sobie jakby TZ mial sie nie odzywac tyle dni, to juz nie jest normalne wedlug mnie

[karo208]

Napisane przez asmenaa

Tak ale mi związek kojarzy się z miłością, bliskością, czulością i obecnością drugiej osoby, kazdy ma inne zdanie

karo208, ja nie wyobrazam sobie jakby TZ mial sie nie odzywac tyle dni, to juz nie jest normalne wedlug mnie

Ano konta sobie nie doładował przed wyjazdem i nie ma jak się odzywać, ale na szczęście nie ma to jak wysłać go za granicę z wujem.
Nowinki znam od cioci, więc jakoś to znoszę.

[karolca]

Napisane przez asmenaa

Tak ale mi związek kojarzy się z miłością, bliskością, czulością i obecnością drugiej osoby, kazdy ma inne zdanie

karo208, ja nie wyobrazam sobie jakby TZ mial sie nie odzywac tyle dni, to juz nie jest normalne wedlug mnie

mówisz tak, jakby w ZNO nie było miłości i czułości. Z bliskością i obecnością jest nieco trudniej, ale przecież ukochanego nie masz daleko zawsze. Przecież co jakiś czas się spotykasz i trwasz w tym, bo wiesz, że prędzej czy później będziecie razem już zawsze

[karo208]

Napisane przez karolca

mówisz tak, jakby w ZNO nie było miłości i czułości. Z bliskością i obecnością jest nieco trudniej, ale przecież ukochanego nie masz daleko zawsze. Przecież co jakiś czas się spotykasz i trwasz w tym, bo wiesz, że prędzej czy później będziecie razem już zawsze

Zgadzam się w 100%

[asmenaa]

karo, mi by było ciężko tak jakby odzewu nie było

karolca, ja wiem, że to wszystko jest ale jak się ludzie spotykają ze sobą a czasami są wieczory, zimne, śnieg za oknem gdzie przytuliłoby się do kogoś albo chociaż razem herbatkę wypiło

[Babcia Jaga]

Napisane przez karolca

mówisz tak, jakby w ZNO nie było miłości i czułości. Z bliskością i obecnością jest nieco trudniej, ale przecież ukochanego nie masz daleko zawsze. Przecież co jakiś czas się spotykasz i trwasz w tym, bo wiesz, że prędzej czy później będziecie razem już zawsze

i ja nie narzucam nikomu swojego zdania tylko staram Ci się coś wyjaśnić
decydując się na taką próbę tak jak pisała Karolcia trzeba się przyzwyczaić tym bardziej, że wy tylko do czerwca

[karo208]

Napisane przez asmenaa

karo, mi by było ciężko tak jakby odzewu nie było

karolca, ja wiem, że to wszystko jest ale jak się ludzie spotykają ze sobą a czasami są wieczory, zimne, śnieg za oknem gdzie przytuliłoby się do kogoś albo chociaż razem herbatkę wypiło

Wiem, bo ciężko mi było to wytrzymać przez kilak pierwszych dni, ale teraz jest coraz łatwiej. Poza tym myśl, że już nie długo wraca dodaje sił.

[asmenaa]

Babcia ale ja wiem, że nie narzucasz mi swojego zdania ja po prostu jestem dziwna albo głupia albo nie wiem co jakby mój związek miał być na odległość na przykład na długi czas albo gdy nie znałabym daty zakończenia zno to bym się bardzo źle czuła bo dla mnie związek to bliskość czulosc wsparcie i obecnosc drugiej osoby nie raz na tydzień czy miesiąc ale ciągle no każdy człowiek jest inny
ja źle znoszę tą sytuację po prostu
mam wrażenie, że taki związek to dwie osoby żyjące "ja sobie a Ty sobie"

[czarnulkax]

Wróciłam i nie zamarzłam! Ale 3 godziny zegarowe słuchania o tym samym to masakra

Napisane przez asmenaa

ale nudy!

To pracę pisać

Napisane przez asmenaa

Myslalam, ze to Ty na maxmodels i tak mysle kurde co zdjecie to inna dziewczyna a to zdjecia Twojego wykonania po prostu

Ja to samo

Justynka super A widzisz, tak mówiłaś, że żadnej pracy nie ma, a tu proszę, dwie będą i da się je połączyć

[asmenaa]

czarnulka, nie chce mi sie pisac

a bylam na dworze z psem to myslalam ze oboje zamarzniemy

[czarnulkax]

Napisane przez asmenaa

karo, mi by było ciężko tak jakby odzewu nie było

Ja też bym nie dała tak rady

Napisane przez asmenaa

a bylam na dworze z psem to myslalam ze oboje zamarzniemy

Powiedział Ci, że mu zimno?

[asmenaa]

czarnulka, jasne, on mi wszystko szepcze do uszka
moj pies jest rozpieszczony prawie tak jak ja i jak mu zimno to podnosi lapke do gory i piszczy to oznacza NIEŚ MNIE hehe

[ZawszeJestemSoba]

mam problem...

[asmenaa]

zawsze, jaki?

[Babcia Jaga]

zawsze co się dzieje ?

[czarnulkax]

Napisane przez asmenaa

czarnulka, jasne, on mi wszystko szepcze do uszka
moj pies jest rozpieszczony prawie tak jak ja i jak mu zimno to podnosi lapke do gory i piszczy to oznacza NIEŚ MNIE hehe

Hahahaha jaki wygodny

Zawsze mów

[ZawszeJestemSoba]

Przyszłam do domu. Brat i bratowa siedzieli u bara w pokoju z drzwiami otwartymi na 20 cm. Nie krzyczałam cześć mojej bratowej, bo i tak mnie nie widziala. Potem, poszłam do dużego pokoju, siedziałam z mamą. Moja bratowa szła do przedpokoju *obok nas przeszła* mojej mamie mówiąc dzień dobry, a mnie olewając. I jak zaczeli wychodzić z domu, to ja powiedzialam: fajna bratowa, przeszła ani cześc ani nic. Brat chciał mnie za to zabić. Potraktowała mnie jak konkretnego śmiecia... A moja mama broni ich strony... Jak myślicie, co mam w tej sytuacji zrobić ?

[asmenaa]

zawsze, u mnie jest to samo jak coś powiem na moją bratową, olewam to mimo, że na przykład wiem, że mam rację to jej bronią

[ZawszeJestemSoba]

Napisane przez asmenaa

zawsze, u mnie jest to samo jak coś powiem na moją bratową, olewam to mimo, że na przykład wiem, że mam rację to jej bronią

no ale w tej sytuacji to kto ma racje?!

[asmenaa]

zawsze, no Ty masz rację ja bym to olała

[ZawszeJestemSoba]

Napisane przez asmenaa

zawsze, no Ty masz rację ja bym to olała

no przepraszam, ale ona mimo, że jest starsza, to chyba powinna pierwsza sie przywitać, skoro pierwszy raz sie widziałyśmy? takie jest moje zdanie.. nie wiem..

[asmenaa]

To znaczy moim zdaniem Ty powinnas powiedzieć pierwsza czesc ale skoro jej nie widzialas a ona potem powiedziala Twojej mamie dzien dobry to powinna powiedziec dzien dobry i czesc do Ciebie
to ona ma sie starac zebys ją lubila a nie Ty