W wolnym czasie rzucam szklankami - czyli wspólne picie meliski. Część 4

[roksanula]

Myślałam, że to takie ... nie wiem co. Ale to nic.

Właśnie mam doła. "Przyjaciółka" właśnie mi napisała, że mam depresję i że się wyżywam na niej. Nosz kuźwa pięknie. Nóż w plecy. Ale jazda.

[Brook]

bubu gratuluje obrony! wiem jak sie czulam w jej trakcie
opadniecia z sil i emocji zapewne przez stres
ale mam do ciebie pytanie ufalabys byc z nim znow gdyby jednak jasnie pan zdecydowal ze chce z toba byc?
no wiesz slubu moze nie chce brac ale nie ma nikogo innego( zakladajac taki stan rzeczy) to czego by tego nie ciagnac skoro tak wygodniej i fajniej?
ufalabys komus takiemu i dalej kochala mimo ze on w kazdej chwili znow moze zerwac/zakonczyc?

Vesna ja nie ja sie na stale nie wyproiwadze nigdy takie coz mam zycie tam praca i mieszkanie a wu korzenie posadzone , dom i przyjaciele i rodzina wiec tak jezdze w tamta i ta teraz pewnie zjade tu na BN i Sylwka

[roksanula]

Dzień dobry dziewczyny.

Mam jakiegoś doła. Szkoda mi już słów na wszystko co się dzieje. Nie wiem czy to ja jestem jakaś nienormalna, czy trafiam na niewłaściwych ludzi.

[euphoriall]

Hołk

roksanula pisz co się stało

U mnie jakiś taki byle jaki ten dzień. Niby pogoda ładna a ja nie mam ochoty na nic.

[roksanula]

Moja "przyjaciółka" okazała się nie być przyjaciółką, jak sama mi napisała, dla niej nie ma słowa "przyjaciel" nie używa go i nie lubi.
Wg niej mam depresję i wyżywam się na niej.
To skończona hipokrytka, bo jak potrzebowała pieniędzy to wiedziała gdzie dzwonić. Tak na marginesie przez całe 4 lata jakie jestem już w Irlandii, zadzwoniła do mnie raz, rok temu, pożyczyć pieniądze. Ja biegałam na łeb na szyję, jeszcze tego samego dnia miała pieniądze w ręce, ale jak ja potrzebowałam pożyczyć od niej auto jak byłam PL, to zawsze coś, przez półtora miesiąca miała mnóstwo spraw i nie mogła mi pożyczyć auta na 6 godzin. I przez półtora miesiąca znalazła jakieś 3 godziny w sumie, żeby się ze mną zobaczyć, po tym, jak mnie nie widziała prawie półtora roku.
Więc jej napisałam, żeby spie.rdalała, bo nie mam już słów, bez kitu. Żadnego lepszego słowa nie znalazłam.

[euphoriall]

I dobrze jej napisałaś. Olej ją ciepłym moczem, jak to mówią. Ludzie, którzy Cię znają tylko wtedy kiedy potrzebują pieniędzy nie są warci zachodu.

[vesna84]

Napisane przez euphoriall

I dobrze jej napisałaś. Olej ją ciepłym moczem, jak to mówią. Ludzie, którzy Cię znają tylko wtedy kiedy potrzebują pieniędzy nie są warci zachodu.

zgadzam się z euph, nie potrzebni Ci tacy znajomi

[witchwq]

Zgadzam się z dziewczynami, choć możliwe, że w jednym ta Twoja "przyjaciółka" ma rację. Możesz mieć depresję. No ale to Ty sama musisz ocenić...

[roksanula]

Tak oględnie sobie przeczytałam o objawach depresji i jedyne co mam to trudności w podejmowaniu decyzji , trudności z zasypianiem i brak apetytu (chociaż nie jem mało). Ale nawet jeśli miałam jakieś lęki czy poczucie pustki to trwało najwyżej kilka dni, nigdy dłużej niż tydzień. Po prostu od czasu do czasu jak sobie pomyślę o takich nieprzyjemnych sprawach (właśnie mi doszła kolejna ) to robi mi się smutno, że ludzie , bliscy mi ludzie traktują mnie tak, a nie inaczej.

Może to są jakieś nastroje depresyjne, ale nie, depresja na pewno nie.

[witchwq]

No cóż, Ty sama wiesz najlepiej.

Ale jeśli tylko zauważysz, że nie dajesz rady, to idź po pomoc, dobrze?

Odstawiłam leki. Sama. I chyba sama się nakręcam - zrobiłam się niesamowicie agresywna. Wcześniej to też był problem, ale w mniejszym natężeniu niż teraz. No ale to przecież niemożliwe, żeby organizm tak szybko zareagował na odstawienie po 1,5 roku czy 2 latach brania (nawet nie pamiętam jak długo brałam)?

Byłam dziś na wywiadówce u dzieciaków.

Kubek jest wybitny z matmy i muzyki, reszta w normie, no ale on nie ma zajęć pozalekcyjnych.

Natka jest ciut poniżej normy w pisaniu, reszta w normie. No ale ona do tego gra na gitarze i flecie, śpiewa w chórze i jest "zuchem". W przyszłym tygodniu ma 2 koncerty.

Generalnie przy porównaniu poziomów kuby i natki w czytaniu, pisaniu i matematyce, to różnice są minimalne, a przecież natka jest w klasie wyżej...

Kuby nauczyciel stwierdził, że jeśli młody dalej będzie tak rwał do przodu (w tym roku podskoczył o 4 "podpoziomy" z matmy, co jest samo w sobie wielkim osiągnięciem), to będzie wybitnym uczniem.

A natka rozwija się artystycznie. W przyszłych klasach też raczej problemu nie będzie.

Ogólnie jestem zadowolona.

[MarudexuS]

Napisane przez witchwq

Odstawiłam leki. Sama. I chyba sama się nakręcam - zrobiłam się niesamowicie agresywna. Wcześniej to też był problem, ale w mniejszym natężeniu niż teraz. No ale to przecież niemożliwe, żeby organizm tak szybko zareagował na odstawienie po 1,5 roku czy 2 latach brania (nawet nie pamiętam jak długo brałam)?

.

A odstawiałaś stopniowo? Może tu jest klucz.
Powinno się schodzić z dawkami systematycznie, i nie na zasadzie 1 dzień minus pół dawki, kolejny dzień znów pół tylko po kilka dni/tygodni.

[roksanula]

Rozmawiałam wczoraj z dwiema znajomymi, jedna z nich była u psychologa, sama bym chciała.
Nie chodzi o chwilę obecną, a o zrozumienie i uporanie się z przeszłością.

[witchwq]

Marudex, wiem jak powinno się odstawiać, a mimo to i tak odstawiłam z dnia na dzień. Po prostu miałam dość użerania się z lekarzem o kolejną receptę i telefonicznego uzasadniania, że jednak nadal leków potrzebuję. Już pół roku temu powinnam mieć konsultację w gabinecie, ale czasu im szkoda, więc zostaję tylko telefon...

Roksanula, skoro chciałabyś terapię, to może warto spróbować? Czy język stoi na przeszkodzie?

[roksanula]

Napisane przez witchwq

Roksanula, skoro chciałabyś terapię, to może warto spróbować? Czy język stoi na przeszkodzie?

Jutro jadę do Dublina, więc nie szłam do lekarza, ale może od rana pójdę do gp popytać o psychologa.
Język nie... tzn nie na tyle, żebym nie mogła porozmawiać o tym z jakimś irlandczykiem. W sumie pewnie się czuję, rozmawiając z koleżankami - Irlandkami.

[witchwq]

No, czyli jest dobrze.

Nie wiem jak w irl, u mnie do psychologa potrzebne jest skierowanie od gp, a okres oczekiwania na terapię, to kilka miesięcy. Dlatego warto też podpytać gp o wolontariaty (np. u mnie w Sure Start w centrach dziecięcych jest councelling - można korzystać długoterminowo, prawie wcale się nie czeka na terapię, warunek - trzeba mieć małe dziecko).

Sure Start ma swoją stronę w necie, to organizacja ogólnokrajowa, organizują też wiele bezpłatnych zajęć dla dzieci, więc może warto sprawdzić, czy u Ciebie jest coś takiego lub podobnego?

[roksanula]

Napisane przez witchwq

No, czyli jest dobrze.

Nie wiem jak w irl, u mnie do psychologa potrzebne jest skierowanie od gp, a okres oczekiwania na terapię, to kilka miesięcy. Dlatego warto też podpytać gp o wolontariaty (np. u mnie w Sure Start w centrach dziecięcych jest councelling - można korzystać długoterminowo, prawie wcale się nie czeka na terapię, warunek - trzeba mieć małe dziecko).

Sure Start ma swoją stronę w necie, to organizacja ogólnokrajowa, organizują też wiele bezpłatnych zajęć dla dzieci, więc może warto sprawdzić, czy u Ciebie jest coś takiego lub podobnego?

Bardzo w to wątpię. Mieszkam na takim wypiździewiu, że psy dupami szczekają a muchy mają rondo.
Jak się zbiorę, to pójdę jutro do gp (właśnie ta jedna z koleżanek , Irlandka, mi powiedziała) , a jak nie to w poniedziałek. Zobaczę czy będę musiała czekać, jak tak to dam sobie spokój i już po przeprowadzce sobie to załatwię.

A właśnie - latam z radości - za maksymalnie miesiąc mnie już nie będzie w tej dziurze. To chyba przez to miasteczko jestem taka rozleniwiona, tu nic się nie dzieje, nic się nie chce. Po prostu to miasto powoduje stany depresyjne. Nie tylko u mnie z tego co zauważyłam.
Ale mniejsza z tym. Wracam na południe, oj, już się cieszę. Cieszę się jak głupek.

[witchwq]

To może w nowym miejscu coś się znajdzie?

Ją na terapię od gp czekałam 4 mce... Nie wiem, jak będzie u Ciebie...

[roksanula]

Podejrzewam, że szybciej. Inaczej chyba by mi coś powiedziały... Że długo, czy coś.
No nie wiem, okaże się.

[witchwq]

To wszystko zależy od ośrodka pomocy psychologicznej z Twojego miasta lub okolicy z którym przychodnia ma kontrakt. Ja na przykład nie wierzę, że u mnie w mieście nie ma szans na terapię długoterminową. Niestety, moja przychodnia współpracuje z takim ośrodkiem, który oferuje jedynie terapie krótkoterminowe. I tak, po ok. 10-letniej depresji, po 2 mcach przyjmowaniu antydepresantów zapisanych przez gp (nie zdziw się, jak Ci je zaproponuje, tu tak się to robi) zostałam zakwilifikowana na terapię krótkoterminową (dokładnie 5 czy 6 wizyt raz w tygodniu, potem przedłużone o 2, bo terapeutka widziała, że trzeba więcej, ale tylko na te 2 godziny więcej zgodził się jej ośrodek). Nie powiem, nauczyłam się kilku ćwiczeń i trików ułatwiających funkcjonowanie, oddalających pędzące myśli, które zwiastowały ataki paniki. Ale sedno sprawy poruszyłyśmy raptem raz. Do tego ja potrzebuję całkowitego przemodelowania spojrzenia na mnie, świat i relacje międzyludzkie. Powinnam wyuczyć się nowych reakcji na zwykłe sytuacje, bo niestety wzorce wtłoczone mam toksyczne. Nie było mi dane, bo po prostu brakło czasu....

[vesna84]

wicza, gratuluję tak zdolnych dzieciaczków
możesz być z nich dumna!!

wicza, martwi mnie to Twoje odstawienie, , kurcz wiem, ze leki to nic fajnego i lepiej byłoby bez nich, ale popatrz jak duzo Ci pomogły plus terapia, oby tak szybkie odstawienie nie zaprzepaściło Twojej cięzkiej pracy

[Brook]

zgadzam sie
ja odstawilam Witcha z dnia na dzien ale byl to okres kiedy nie mialam czasu skupiac sie na sobie nie mialam zmartwien , bylam nakrecona pozytywnie wiec odtsrawilam i w ciagu dnia nie myslalam wogole ze odstawilam leki i nie obserwowalam sie na to jak sie zachowuje juz bez
jesli ovbserwujesz sie i sie skupiasz na sobie byc moze to nie jest dobry moment by je odstawic znaczy ze dalej jestes wrazliwa i podatna



gratuluje zdolnosci dzieci i to kurcze dwujezyczni nono oby tak dalej
ja juz za granica , ale dziwnie

[witchwq]

Kurde, ale ja do końca życia będę wrażliwa i podatna, noooo.

Nie wiem, jak przyjdzie pms i mi się jeszcze pogorszy, to jednak zadzwonię do gp i wrócę do leków. Na razie tydzień jestem "czysta". Hehe

Dziękuję za gratulacje, też bardzo się cieszę, że mam takie zdolne dzieci.

[Brook]

nie skupiaj sie na sobie pamietaj i na tym jak sie czujesz
chlon swiat z zewnatrz , skupiajac na sobie zbytnia uwage moze utrudnic rozstanie sie z lekami

[roksanula]

Witchwq A z czym masz największy problem? Tzn w jakich sytuacjach najczęściej się wściekasz?

[witchwq]

Brookie, masz rację, tyle że ten otaczający świat niemiłosiernie mnie wkurza... Hehe

Roksanula, takie zwykłe codzienne sytuacje. Np. jak ugotuję naprawdę smaczny obiad, a tu jedno młode nie zje, bo mu "nieładnie wygląda", drugie marudzi bo odnalazło kawałeczek marchewki czy czegoś... I mnie momentalnie, ekstremalnie trafia.

Albo jak mówię TŻ, że najpierw musimy pranie wywiesić, bo zaraz na podwórku słońca nie będzie i wolniej będzie schło. Wchodzimy do domu, a co on robi? Zaczyna zmywać. Nosz kurna!

Normalnie zostałam bohaterką "dnia świra". Dobrze, że na dzieciaki w pracy się nie wkurzam. Tam nagle potrafię przyblokować emocje i funkcjonować jak człowiek...

Dziś mi Natkę 4 kolegów z klasy pobiło. Kopali ją, bili. Fizycznie nic jej się nie stało, nie ma siniaków, ale bardzo długo nie mogła się uspokoić.

Biorąc pod uwagę tą sytuację i fakt, że w zeszłym tygodniu przez okno w szkole zaobserwowałam przepychanki kilku chłopców z nią (wtedy wyglądało to naprawdę niegroźnie i zaraz była interwencja osoby dorosłej) - zaczynam mieć podejrzenia skąd u niej te bóle brzucha czy głowy.... Ugh!

[Brook]

zglosilas pobicie gdzies? nie spotkalam sie z tym by chlopaki bili dziewczynke:/ masakradobrze ze nic powaznego sie nie stalo

[witchwq]

Nauczycielka zrobiła przesłuchanie, jutro będę się pytać czy powiadomią rodziców.

Z jednej strony rozumiem, że dzieciaki się na przerwach biją, sama na moim podwórku (w pracy) obserwuję po kilka niegroźnych bójek/przepychanek dziennie. Czasem faktycznie chłopcy biją dziewczynki... Albo dziewczynki biją chłopców...

[roksanula]

Napisane przez witchwq

Z jednej strony rozumiem, że dzieciaki się na przerwach biją, sama na moim podwórku (w pracy) obserwuję po kilka niegroźnych bójek/przepychanek dziennie. Czasem faktycznie chłopcy biją dziewczynki... Albo dziewczynki biją chłopców...

Nieważne kto kogo bije. Przemoc jest karalna, a dzieci ją stosujące powinny ponieść konsekwencje, nawet jeśli będzie to "tylko" wstyd.


A jak u Ciebie objawa się "szlagu trafienie"
Bo u mnie jest tak, że coś mi się gotuje w środku, momentalnie jakby jestem osłabiona i wybuch. Często tłumię i mnie serce boli czasem po takim wku.rwie.

[vesna84]

Napisane przez witchwq

Brookie, masz rację, tyle że ten otaczający świat niemiłosiernie mnie wkurza... Hehe

Roksanula, takie zwykłe codzienne sytuacje. Np. jak ugotuję naprawdę smaczny obiad, a tu jedno młode nie zje, bo mu "nieładnie wygląda", drugie marudzi bo odnalazło kawałeczek marchewki czy czegoś... I mnie momentalnie, ekstremalnie trafia.

Albo jak mówię TŻ, że najpierw musimy pranie wywiesić, bo zaraz na podwórku słońca nie będzie i wolniej będzie schło. Wchodzimy do domu, a co on robi? Zaczyna zmywać. Nosz kurna!

Normalnie zostałam bohaterką "dnia świra". Dobrze, że na dzieciaki w pracy się nie wkurzam. Tam nagle potrafię przyblokować emocje i funkcjonować jak człowiek...

Dziś mi Natkę 4 kolegów z klasy pobiło. Kopali ją, bili. Fizycznie nic jej się nie stało, nie ma siniaków, ale bardzo długo nie mogła się uspokoić.

Biorąc pod uwagę tą sytuację i fakt, że w zeszłym tygodniu przez okno w szkole zaobserwowałam przepychanki kilku chłopców z nią (wtedy wyglądało to naprawdę niegroźnie i zaraz była interwencja osoby dorosłej) - zaczynam mieć podejrzenia skąd u niej te bóle brzucha czy głowy.... Ugh!

wybacz, ale nie mogłam się powstrzymać


co do pobicia Natalii...kurcze rozerwałabym tych gównierzy na strzepy!!!! teraz to sa przepychanki ale z czasem może dojsc do jakiegos dramatu jak sie tego za wczasu nie ukruci.

[black-bubu]

wicza kurczę fatalnie, ze moją imienniczkę pobili. Nie próbowałaś czegoś w stylu - wezwanie rodziców do szkoły ? Biedna mała

A co do mnie. Poszłam w czwartek na imprezę, wiecie poznałam fajnego faceta, coś tam wyszło, no ale facet się nie chce wiązać, nic nul. Powiedział, że ma jedynie ochotę na seks, no i w sumie ok, ale on mi się podoba boję się, że coś poczuje i on mnie potem na lodzie zostawi. Byłam wczoraj u niego na prawdę się dobrze bawiliśmy, ale on mnie tylko lubi nic więcej z tego nie bedzie mi powiedział i jak w piątek po imprezie miałam super humor to dziś nieco kiepsko. No bo kurczę po rozstaniu już 3 tygodnie później ja znowu coś do kogoś czuje a tu jak zwykle. Chciałabym być oziębła w tych sprawach, byłoby mi od razu lepiej. Ale o moim byłym już nie myślę, miałam sie z nim spotkac, ale napisałam, że nie chce i nie mam ochoty na żadne powroty, byłabym z nim nieszczęsliwa. Tylko musze się wyprowadzić z tego akademika, tu jest tak dołująco, choćbym miała dobry humor to w momencie kiedy do niego wchodzę wszystko się kończy.
i nie dostałam się na studia w dodatku, miałam iść do Poznania, wyjechać z Krakowa, wiecie pogrzebać wspomnienia, a tu nic, będę musiała tu zostać.