obowiązek sprzątania w domu TŻ...

[Layla79]

powiem tak.. książki kucharskie uwielbiam. mój mąż kupuje je mi namiętnie, bo uwielbiamy jeść, gotować i wyprawiać przyjęcia.

natomiast książka o usuwaniu plam, stosowaniu octu do szyb, prasowaniu itd. obraża moją inteligencję. w sklepie jest spray do szyb, spray do drewna, dwa płyny do podłóg i wystarczy. chyba każdy, kto ma 30+ wie jak sprzątać ja uważam, że trzeba szanować innych ludzi, a dawanie takich książek, to jak komunikat - mam Cię za idiotkę.

uważam, że jak kogoś nie znamy na tyle, żeby dostosować prezent, to należy kupić neutralny. np. krem. książkę o podróżach. poza tym pięknie oprawiona książka kucharska zawsze jest wspaniałym prezentem. james olivier, sushi.

to tak jak licealiści nie czytają książek dla przedszkolaków.

[Chatul]

Napisane przez Layla79

uważam, że jak kogoś nie znamy na tyle, żeby dostosować prezent, to należy kupić neutralny. np. krem. książkę o podróżach.

Nawet taki krem może nie być neutralny Serio
Ale to mniejsza z tym. Moim zdaniem chodzi po prostu o intencje. Tutaj ewidentnie teściowa sobie zakpiła z dziewczyny. Najpierw powiedziała, że ma dla niej prezent, a potem okazało się, że prezentem jest mop, którym dziewczyna ma myć dom teściowej. I jeszcze komentarz teściowej, że przecież dziewczyna lubi myć schody.
No wspaniale

[Candy_lips]

Napisane przez Layla79

powiem tak.. książki kucharskie uwielbiam. mój mąż kupuje je mi namiętnie, bo uwielbiamy jeść, gotować i wyprawiać przyjęcia.

natomiast książka o usuwaniu plam, stosowaniu octu do szyb, prasowaniu itd. obraża moją inteligencję. w sklepie jest spray do szyb, spray do drewna, dwa płyny do podłóg i wystarczy. chyba każdy, kto ma 30+ wie jak sprzątać ja uważam, że trzeba szanować innych ludzi, a dawanie takich książek, to jak komunikat - mam Cię za idiotkę.

uważam, że jak kogoś nie znamy na tyle, żeby dostosować prezent, to należy kupić neutralny. np. krem. książkę o podróżach. poza tym pięknie oprawiona książka kucharska zawsze jest wspaniałym prezentem. james olivier, sushi.

to tak jak licealiści nie czytają książek dla przedszkolaków.

Masz całkowitą rację, lecz no wiesz, nie każdy tak myśli i kupi np Ci taką książkę, a nie chce Ciebie obrazić. Weź to pod uwagę i nie dąsaj się już. Nie będziesz tego czytać, to trudno. Lepiej się nie kłócić.
Teściowa mogła naprawdę pomyśleć, że Ci się przyda, bo w końcu może jesteście świeżym małżeństwem i uznała, że to będzie dobry prezent. Nie odbieraj tego tak personalnie.

[platekrozy]

Napisane przez Candy_lips

Masz całkowitą rację, lecz no wiesz, nie każdy tak myśli i kupi np Ci taką książkę, a nie chce Ciebie obrazić. Weź to pod uwagę i nie dąsaj się już. Nie będziesz tego czytać, to trudno. Lepiej się nie kłócić.
Teściowa mogła naprawdę pomyśleć, że Ci się przyda, bo w końcu może jesteście świeżym małżeństwem i uznała, że to będzie dobry prezent. Nie odbieraj tego tak personalnie.

Dokładnie.
Layla79 Zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko,które nie dostało takiej zabawki jaką chciało.
Trochę dystansu i szacunku jednak do matki swojego męża.

[Hultaj]

Nie mieszka ze mną praktycznie. To po pierwsze. Jak poproszę go o pomoc przy sprzątaniu, czy sam zaproponuje że pomoże- to bardzo proszę, oczywiście wtedy mi pomaga. Ale chodziło mi o to, że nie mam dla niego grafiku, że skoro przebywa tu to jego obowiązkiem jest sprzątać. BO nie ma takiego obowiązku. To ja go goszczę i nie pozwalam by moi goście mi pucowali podłogi bo po nich chodzą.

Rozumiesz co znaczy chęć pomocy a przymus do sprzątania?

No dla mnie to on z Tobą praktycznie mieszka, dla Ciebie to jest gościna.
Jeśli chodzi o wątek, to przytaczane tu przez autorkę przykłady są w najlepszym razie abstrakcyjne, ale faktycznie hardcorowe, natomiast odpowiadając na pytanie Twoje - ja z kolei uważam, że jeśli ktoś przesiaduje u kogoś całymi dniami a w łikendy to już w ogóle, wersja z nocowaniem, to nie robi żadnej łaski wieszając się na odkurzaczu np. I że taka osoba sama powinna o tym wiedzieć i się zaoferować, a nie czekać na grafik.

poza tym pięknie oprawiona książka kucharska zawsze jest wspaniałym prezentem

ja się z tym nie zgadzam, bo ja np. nie gotuję, unikam jak mogę.

[dawidowskasia]

Napisane przez Candy_lips

Masz całkowitą rację, lecz no wiesz, nie każdy tak myśli i kupi np Ci taką książkę, a nie chce Ciebie obrazić. Weź to pod uwagę i nie dąsaj się już. Nie będziesz tego czytać, to trudno. Lepiej się nie kłócić.
Teściowa mogła naprawdę pomyśleć, że Ci się przyda, bo w końcu może jesteście świeżym małżeństwem i uznała, że to będzie dobry prezent. Nie odbieraj tego tak personalnie.

Niby prezent ok. Tylko czemu go synusiowi nie wreczyła?

[preetamsingh]

Napisane przez dawidowskasia

Niby prezent ok. Tylko czemu go synusiowi nie wreczyła?

Bo o synusia ktoś musi zadbać, sam przecież nie może...

[keira2008]

Napisane przez Hultaj

I że taka osoba sama powinna o tym wiedzieć i się zaoferować

Cytuję swoją wypowiedź:
" Jak poproszę go o pomoc przy sprzątaniu, czy sam zaproponuje że pomoże- to bardzo proszę, oczywiście wtedy mi pomaga."

[dawidowskasia]

Napisane przez preetamsingh

Bo o synusia ktoś musi zadbać, sam przecież nie może...

Tak, tylko zażartowałam. Wiadomo,że facet nie będzie się głupotami babskimi zajmował (pranie, gotowanie). Stworzony jest przecie do wyższych celów
A teraz wybaczcie drogie Panie, ale muszę chłopu skarpety zacerować

[Hultaj]

Cytuję swoją wypowiedź:
" Jak poproszę go o pomoc przy sprzątaniu, czy sam zaproponuje że pomoże- to bardzo proszę, oczywiście wtedy mi pomaga."

własnie pikuś byłby w tym, co nazywasz pomaganiem, bo dla mnie okreslenie pomaganie w obowiązkach domowych to pułapka dla kobiety (uwielbiam to hasło, czytaj: kobiety w domach sprzątają a faceci im ''pomagają'' - dla jasności, dla mnie takie wyrażenie nie ma racji bytowania bo obowiązki domowe są obowiązkami obu stron). Ty gościsz faceta całymi dniami i tygodniami ale dla Ciebie to jest gościna własnie, dla mnie to jest normalna forma pomieszkiwania ze sobą i nie wyobrażam sobie, że np. jedna osoba jako, jak to nazwać, zameldowana, jeździ na szczocie i myje podłogi hbo np. przychodzi sobota a druga tnie na kompie czy lezy na kanapie ewentualnie aż łaskawie wyniesie śmieci, bo ''nie jest u siebie''.

---------- Dopisano o 00:52 ---------- Poprzedni post napisano o 00:47 ----------

Akurat to co autorka opisała w tym wątku to nie wiadomo, czy smiać się, czy śmiać się ciszej, ale odwracając nieco sytuację, to dla mnie to jest normalna sprawa, że np. młodzi korzystają z jednej z łazienek najczęsciej (bo tak się zdarza, gdy dom jest niemały) i mają obowiązek sami ją sprzątać, i ten obowiązek dotyczy także jakoś regularnie przebywającej w tym domu dziewczyny chłopaka (i tu już oni pomiędzy powinni się jakoś ze sobą w tym temacie dogadać, a jeśli ze względu na rodzeństwo parek jest więcej - to tym bardziej).
Więc jak tak czytam w co drugim poście ''ha ha ha, sprzątanie u ''teściówki'' to się zastanawiam, czy to jest taka normalna dla spoleczeństwa jako takiego sprawa zwalać się komuś regularnie na głowę i jeszcze uważać, że się ma same prawa, obowiązków zero i jak ktoś by śmiał oczekiwać sprzątania chociażby po sobie.

[keira2008]

Napisane przez Hultaj

własnie pikuś byłby w tym, co nazywasz pomaganiem, bo dla mnie okreslenie pomaganie w obowiązkach domowych to pułapka dla kobiety (uwielbiam to hasło, czytaj: kobiety w domach sprzątają a faceci im ''pomagają'' - dla jasności, dla mnie takie wyrażenie nie ma racji bytowania bo obowiązki domowe są obowiązkami obu stron). Ty gościsz faceta całymi dniami i tygodniami ale dla Ciebie to jest gościna własnie, dla mnie to jest normalna forma pomieszkiwania ze sobą i nie wyobrażam sobie, że np. jedna osoba jako, jak to nazwać, zameldowana, jeździ na szczocie i myje podłogi hbo np. przychodzi sobota a druga tnie na kompie czy lezy na kanapie ewentualnie aż łaskawie wyniesie śmieci, bo ''nie jest u siebie''.

Już mi się nie chce z toba dyskutować bo ja swoje a ty swoje.
Na tym kończe.

[Hultaj]

No tak, bo to Twój chłopak wg tego co napisałaś jest u Ciebie codziennie w domu od południa do samiuśkiego wieczora plus sypianie w łikendy, jada kolacje i czasem obiady i to Ty nie wyobrażasz sobie, żeby np. sprzątał korytarz po którym stąpa, i to jeszcze z jakąś częstotliwością może. Ale ja rozumiem, goście mniej brudzą niż domownicy.
A ja tylko mowię mniej więcej to, co od początku - gdybym była matką trzech chłopaków i kazdy by mi sprowadzał do domu swą zacną połowicę na pomieszkiwanko i nocowanko, to wysoce prawdopodobne, że bardzo szybko by mi się nie chciało musieć krzątać się jeszcze przy trzech osobach (trzy osóbki to tak jakby nowa rodzina jeśli chodzi o liczebność).
Również pozdrawiam.

[Candy_lips]

Hultaj, pomoc jest normalna, ale Ty nie widzisz, że tę dziewczynę jawnie wykorzystują?
A teksty, żeby wpadła wcześniej niż w sobotę, bo ma zrobić obiad? To pokazuje, że chyba tylko po to jest tam potrzebna.
Ja rozumiem jakieś zwrócenie uwagi, że mogłaby trochę pomóc, bo ja też bym tak do gościa mogła powiedzieć, ale wręczanie mopa i jeszcze mówienie, że ma przyjechać, by zrobić obiad, no to sorry, ale to przesada.
No i jeszcze to ,że jak ona tam wpada, to taki syf, jakby specjalnie myśleli, że ona wpadnie to posprząta...

[Hultaj]

No pewnie, że ją jawnie wykorzystują i to chyba widać na kilometr, że coś jest nie tak, skoro dziewczyna sobie w sobotę licencjatu nie mogła popisać i zajechac do boja na sobotę wieczór gdy tenże wolny wreszcie, tylko narzucił jej, delikatnie mówiąc, dziwaczny obyczaj przebywania w swoim domu od piątku wieczór i jeżdżenia na mopach, ale patrząc też na to z drugiej strony, naprawdę się aż tak dziwicie tej teściowej, że nie ma zamiaru jeszcze zajmować się ''nowymi domownikami''? Bo ja się jej nie dziwię nic a nic, zabawa w tym, że wcale dziewczyna nie musiała tam jeździć i wątpliwie się gościć. Z 3ej strony, gdyby ja była facetem i budowała tak zwanie dla swojej kobiety dom (trudno, żebym nie mając slubu i nie biorąc wkładu finansowego od narzeczonej zaczynała myslenie od statusu prawnego połowicy względem schedy) to też bym chciała, żeby ona jakoś sie do tego dzieła przykładała, np. odciążając mnie w domowych obowiązkach w tym czasie, gdy ja latam z wiadrami betonu po stropie , a nie siedziała w swoim domciu i piłowała paznokietki. Może dziewczyna niech firanki dzierga, i będzie się nazywało, że coś robi. Albo może niech lepiej odłożą budowę na ''po ślubie'', prawdaż.
Bo ona teraz schodów w tym domu nie umyje, on to ma zrobić sam, ale dom wybudować to też musi sam. I ona to się będzie mogła za parę lat sprowadzić na gotowe. Tylko to całe gotowe to też ktoś musiał przygotować, nie. Chyba, że ja o czymś nie doczytałam i tych braci finansuje ze swojej kieszeni także narzeczona.

[201604190949]

Napisane przez Hultaj

własnie pikuś byłby w tym, co nazywasz pomaganiem, bo dla mnie okreslenie pomaganie w obowiązkach domowych to pułapka dla kobiety (uwielbiam to hasło, czytaj: kobiety w domach sprzątają a faceci im ''pomagają'' - dla jasności, dla mnie takie wyrażenie nie ma racji bytowania bo obowiązki domowe są obowiązkami obu stron). Ty gościsz faceta całymi dniami i tygodniami ale dla Ciebie to jest gościna własnie, dla mnie to jest normalna forma pomieszkiwania ze sobą i nie wyobrażam sobie, że np. jedna osoba jako, jak to nazwać, zameldowana, jeździ na szczocie i myje podłogi hbo np. przychodzi sobota a druga tnie na kompie czy lezy na kanapie ewentualnie aż łaskawie wyniesie śmieci, bo ''nie jest u siebie''.

---------- Dopisano o 00:52 ---------- Poprzedni post napisano o 00:47 ----------

Akurat to co autorka opisała w tym wątku to nie wiadomo, czy smiać się, czy śmiać się ciszej, ale odwracając nieco sytuację, to dla mnie to jest normalna sprawa, że np. młodzi korzystają z jednej z łazienek najczęsciej (bo tak się zdarza, gdy dom jest niemały) i mają obowiązek sami ją sprzątać, i ten obowiązek dotyczy także jakoś regularnie przebywającej w tym domu dziewczyny chłopaka (i tu już oni pomiędzy powinni się jakoś ze sobą w tym temacie dogadać, a jeśli ze względu na rodzeństwo parek jest więcej - to tym bardziej).
Więc jak tak czytam w co drugim poście ''ha ha ha, sprzątanie u ''teściówki'' to się zastanawiam, czy to jest taka normalna dla spoleczeństwa jako takiego sprawa zwalać się komuś regularnie na głowę i jeszcze uważać, że się ma same prawa, obowiązków zero i jak ktoś by śmiał oczekiwać sprzątania chociażby po sobie.

Wow, zgadzam się z Tobą Gdzieś to sobie zapiszę ^^

Mój jest ze mną u mnie od rana do wieczora. Je u nas i ogólnie spędza całe dnie (nie liczymy czasu kiedy jest na uczelni, bo też nie jest tam codziennie). I tak od kilku lat. Sam z siebie przejął pewne nasze obowiązki, czy to moje opróżnianie zmywarki czy wynoszenie śmieci ojca. Również odkurza i w razie potrzeby wyprowadzi psa.
Na większe sprzątanie ja sama mu nie pozwalam bo zwyczajnie coś mi przestawi, schowa i będzie ryk
Proszę go o zrobienie czegoś (prosiłam, teraz nie muszę) ale nie wyobrażam sobie dania mu grafiku z wypisanymi jego obowiązkami


Autorka jest wykorzystywana, bo mogłaby przyjeżdżać tylko na jeden dzień (no, 1,5 dnia) a przyjeżdża na więcej właśnie po to, żeby sprzątać i gotować.

[Hultaj]

A juz pomijam, ze tesciowa moze nie lubic "synowej" i z przyjemnoscia pracowac nad rozpadem relacji np. dzialajac dziewczynie chlopaka solidnie na nerwy.

[dawidowskasia]

Napisane przez Hultaj

własnie pikuś byłby w tym, co nazywasz pomaganiem, bo dla mnie okreslenie pomaganie w obowiązkach domowych to pułapka dla kobiety (uwielbiam to hasło, czytaj: kobiety w domach sprzątają a faceci im ''pomagają'' - dla jasności, dla mnie takie wyrażenie nie ma racji bytowania bo obowiązki domowe są obowiązkami obu stron). Ty gościsz faceta całymi dniami i tygodniami ale dla Ciebie to jest gościna własnie, dla mnie to jest normalna forma pomieszkiwania ze sobą i nie wyobrażam sobie, że np. jedna osoba jako, jak to nazwać, zameldowana, jeździ na szczocie i myje podłogi hbo np. przychodzi sobota a druga tnie na kompie czy lezy na kanapie ewentualnie aż łaskawie wyniesie śmieci, bo ''nie jest u siebie''.

---------- Dopisano o 00:52 ---------- Poprzedni post napisano o 00:47 ----------

Akurat to co autorka opisała w tym wątku to nie wiadomo, czy smiać się, czy śmiać się ciszej, ale odwracając nieco sytuację, to dla mnie to jest normalna sprawa, że np. młodzi korzystają z jednej z łazienek najczęsciej (bo tak się zdarza, gdy dom jest niemały) i mają obowiązek sami ją sprzątać, i ten obowiązek dotyczy także jakoś regularnie przebywającej w tym domu dziewczyny chłopaka (i tu już oni pomiędzy powinni się jakoś ze sobą w tym temacie dogadać, a jeśli ze względu na rodzeństwo parek jest więcej - to tym bardziej).
Więc jak tak czytam w co drugim poście ''ha ha ha, sprzątanie u ''teściówki'' to się zastanawiam, czy to jest taka normalna dla spoleczeństwa jako takiego sprawa zwalać się komuś regularnie na głowę i jeszcze uważać, że się ma same prawa, obowiązków zero i jak ktoś by śmiał oczekiwać sprzątania chociażby po sobie.

Ja sie niby zgadzam - rozumiem,że jak jestem u kogoś to sprzatne. Ale sorry, ona tam jest wzywana własnie do sprzatania
I rozumiem, sama łapię za mopa, myje talerze gdy jestem u kogoś, to jest jasne, ale nie po to mnie zapraszają
swoja drogą - umyć wc -ok, ale co to za rodzina, która nwet wymiocin nie potrafi po sobie sprzątnać - nawet nie wiem jak to ująć Po prostu patologia

---------- Dopisano o 00:49 ---------- Poprzedni post napisano o 00:48 ----------

Napisane przez Hultaj

A juz pomijam, ze tesciowa moze nie lubic "synowej" i z przyjemnoscia pracowac nad rozpadem relacji np. dzialajac dziewczynie chlopaka solidnie na nerwy.

tam zaraz na nerwy Przecież dziewczyna chętnie jeździ, zostawia matkę byleby kibel umyć...

[201803290936]

Napisane przez Linaewen

Zależy. Bo mnie by ucieszył tego typu prezent. Nie dlatego, że to "mój obowiązek", tylko dlatego, że lubie takie rzeczy czasem poczytać, a czasem nawet wykorzystać. Jesli chodzi o przybory kuchenne to ciągle męczę rodzinę o jakies drobiazgi, bo mam hopla na ich punkcie. Więc tym lepiej. ALE to zależy od osoby i takie prezenty można dawać tylko jeśli dobrze znamy obdarowywanego i wiemy, że go to ucieszy. I mlo też nie palnąć gafy, dając tego typu prezent, bo moja mama od swojej tesciowej dostała książkę kucharską "nastolatki gotują" [a miała 23/4 lata i byla po ślubie] z dedykacją, "żeby dobrze gotowała syneczkowi".

A danie komuś książki "jak wywabiać plamy" a danie testu ciążowego to zupełnie co innego...

Jeżeli ktoś Cię zna od podszewki, jest Ci bliski i wie co lubisz, to może Ci dawać takie prezenty. Natomiast dawanie tego osobie, której aż tak nie znamy, o której niewiele pod tym względem wiemy, która nie jest nam bliska i to w kontekście sugerującym "tu jest Twoje miejsce w związku / w życiu" to wiesz - dla mnie jest to jakieś grube nieporozumienie i brak kultury, pomyślunku - nie wiem jak to nazwać.

Tu nie chodziło o poradnik "jak wywabiać plamy", czy "jak myć samochód, aby nie zniszczyć karoserii", ale o "poradnik" w stylu pani domu z lat 50-tych, czyli "Twoje powinności wobec męża to...". Różnica zasadnicza, dziwię się, że tego nie czujesz.

[Linaewen]

Tu nie chodziło o poradnik "jak wywabiać plamy", czy "jak myć samochód, aby nie zniszczyć karoserii", ale o "poradnik" w stylu pani domu z lat 50-tych, czyli "Twoje powinności wobec męża to...". Różnica zasadnicza, dziwię się, że tego nie czujesz.

To już chyba "lekka" nadinterpretacja...

[lovely_xd]

miałam to napisać na początku, ale jakoś mi umknęło... ja co drugi weekend studiuje, więc nie ma mnie prawie całe dnie u TŻ... studiuje dziennie, ale niektóre zajęcia mam w weekendy (te z specjalności, nie utworzono mojej wybranej specjalności na studiach dziennych).. wcześniej miałam zajęcia np po 5 h dziennie, teraz będę mieć po ok 8-10 h w weekendy więc rodzinka TŻ będzie mnie "utrzymywać" co drugi weekend...
co do jedzenia u nich, to staram się często kupować sama sobie cos i tam podgrzać, niestety nie zawsze to się udaje
głupio mi strasznie tyle tam przesiadywac, zdaje sobie z tego sprawe, że utrzymawanie takiej kolejnej osoby kosztuje... na szczęście teraz będzie mnie tam mniej

wczoraj mamie TŻ przy obiedzie kluski się rozlatywały i powiedziała, ze jakbym została w domu w sobotę a nie uciekła na działkę z moim TŻ to by były dobre kluski ;P (robię lepsze niż ona, zawsze w sobote na niedziele).. nie wiem, może to miał być komplement,.. ;P

teściowa dała nam do spróbowania capuccino czekoladowe, którym się podobno dziennie delektuje z A. .. powiedziała, że jak chcemy więcej to mamy sobie kupić, bo drogie było ;D

mój TŻ się spytał wczoraj swojej mamy czy jest coś słodkiego a ona, że jak chce to ma sobie kupić... potem wyciągła jakieś ciasteczka itp., bo miała przyjechać jedna z jej synowych ;P tylko, że mój TŻ też nieraz kupi jakieś ciasto, daje na życie itd...

[platekrozy]

Jesteś strasznie dziwną osobą...
Mówisz,że się nie spotkasz,a potem i tak jedziesz...Wolałabym zapłacić i nocować w akademiku niż mieć Tż nieszanującego mnie.
Tyle mam do powiedzenia w tym temacie.

[Monian]

czyli wszystko w porządku sielanka, raj, szczęście... do następnego wątku . Powodzenia

[201706190936]

Mam wrażenie że do ciebie nic autorko nie trafiło ale... twoja sprawa.

[201607110949]

Jak grochem o ścianę. Już nie mam dla Ciebie współczucia, bo tak jawnej głupocie nie współczuję.
Życzę Ci w prezencie pod choinkę profesjonalnego wałka do robienia ciasta na kluski od teściowej, na to dzięki swojej postawie zasługujesz.

[201706190936]

Napisane przez SALIX

Jak grochem o ścianę. Już nie mam dla Ciebie współczucia, bo tak jawnej głupocie nie współczuję.
Życzę Ci w prezencie pod choinkę profesjonalnego wałka do robienia ciasta na kluski od teściowej, na to dzięki swojej postawie zasługujesz.

Lepiej tego nie życz, bo jeszcze powstanie wątek: dostałam od tż wałek do klusek, czy on mnie szanuje i kocha??

[platekrozy]

Z tego całego wątku to mam ochotę na kluski

[elane]

Powodzenia pozdrów od nas teściów

[Monian]

Napisane przez Senses Woman

Lepiej tego nie życz, bo jeszcze powstanie wątek: dostałam od tż wałek do klusek, czy on mnie szanuje i kocha??

albo " Tż każe mi przyjeżdżać już w czwartki, gdyż jego bratowa urodziła i musi dojść do siebie, a dzieckiem trzeba się zająć i dom ogarnąć, a jego mama ma już za dużo pracy"

[Cherry Blossom Girl]

Napisane przez lovely_xd

miałam to napisać na początku, ale jakoś mi umknęło... ja co drugi weekend studiuje, więc nie ma mnie prawie całe dnie u TŻ... studiuje dziennie, ale niektóre zajęcia mam w weekendy (te z specjalności, nie utworzono mojej wybranej specjalności na studiach dziennych).. wcześniej miałam zajęcia np po 5 h dziennie, teraz będę mieć po ok 8-10 h w weekendy więc rodzinka TŻ będzie mnie "utrzymywać" co drugi weekend...
co do jedzenia u nich, to staram się często kupować sama sobie cos i tam podgrzać, niestety nie zawsze to się udaje
głupio mi strasznie tyle tam przesiadywac, zdaje sobie z tego sprawe, że utrzymawanie takiej kolejnej osoby kosztuje... na szczęście teraz będzie mnie tam mniej

wczoraj mamie TŻ przy obiedzie kluski się rozlatywały i powiedziała, ze jakbym została w domu w sobotę a nie uciekła na działkę z moim TŻ to by były dobre kluski ;P (robię lepsze niż ona, zawsze w sobote na niedziele).. nie wiem, może to miał być komplement,.. ;P

teściowa dała nam do spróbowania capuccino czekoladowe, którym się podobno dziennie delektuje z A. .. powiedziała, że jak chcemy więcej to mamy sobie kupić, bo drogie było ;D

mój TŻ się spytał wczoraj swojej mamy czy jest coś słodkiego a ona, że jak chce to ma sobie kupić... potem wyciągła jakieś ciasteczka itp., bo miała przyjechać jedna z jej synowych ;P tylko, że mój TŻ też nieraz kupi jakieś ciasto, daje na życie itd...

Chwalisz się czy żalisz? Mimo postanowienia nadal dajesz się traktować jak popychadło. No ale cóż, Twoja sprawa

[Rajni]

Brak słów. Nie masz własnego zdania, że musisz w każdy wolny weekend jeździć do narzeczonego do domu? Żeby nie jechać potrzebna ci jest wymówka w postaci zajęć na studiach?

Ja bym tam nie jeździła gdyby teściowa tak mnie traktowała. Do robienia klusek się nadajesz, ale żeby poczęstować cię kawą czy ciastkiem to już nie.

Za grosz honoru dziewczyno nie masz. Nie wiem co ty tam jeszcze robisz.