Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 9

[ajah]

Napisane przez ciri15

[/COLOR]
W tym wątku? Nie przypominam sobie

Tak. W innej części. Moje przewinienie- takie samo jak u dacn
Pierwszy punkt w życiu zarobiłam

Napisane przez Suivi

Moje koleżanki też ostatnio stwierdziły, że dziecko to najcudowniejsze co może spotkać je w życiu. Tylko dziecko daje szczęście, gdy po ślubie mąż się zmienia i nie jest już tak fajnie (tak stwierdziły). W dodatku związki/małżeństwa bez dzieci mają smutne i nudne życie.
Aż żal słuchać takich rzeczy. Doszłam do wniosku, że one potrzebują męża tylko do spłodzenia dzieci

To bardzo przykry i ograniczony sposób rozumowania. Nigdy czegoś takiego nie zrozumiem

[visionAM]

Napisane przez Suivi

Moje koleżanki też ostatnio stwierdziły, że dziecko to najcudowniejsze co może spotkać je w życiu. Tylko dziecko daje szczęście, gdy po ślubie mąż się zmienia i nie jest już tak fajnie (tak stwierdziły). W dodatku związki/małżeństwa bez dzieci mają smutne i nudne życie.
Aż żal słuchać takich rzeczy. Doszłam do wniosku, że one potrzebują męża tylko do spłodzenia dzieci

A wg mnie dziecko nie jest niczym cudownym tylko drogą przez mękę. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że musiałabym dostosować sobie całe życie do takiego malucha, który potrzebuje przecież wiele uwagi i wyrzeczeń ze strony rodziców. Dla kogoś, kto na dziecko nie jest gotowy, czy dla kogoś kto nie dorósł do rodzicielstwa dziecko nie będzie szczęściem.

A to, że niby po ślubie mąż się zmienia to właśnie w dużej części "wina" kobiet, które bezgranicznie oddają się swoim dzieciom i zapominają o mężu. Czytałam gdzieś o tym mądry artykuł, ale nie mogę teraz znaleźć... chyba w Wysokich Obcasach to było.

Małżeństwo bez dziecka wiedzie nudne życie? Wydaje mi się, że wręcz przeciwnie. Posiadanie dziecka to ograniczenia, a ograniczenia kojarzą mi się z nudą. Może dość radykalnie brzmię z tymi moimi poglądami, ale na dzień dzisiejszy tak mam i nic na to nie poradzę

[Suivi]

Napisane przez visionAM

A wg mnie dziecko nie jest niczym cudownym tylko drogą przez mękę. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że musiałabym dostosować sobie całe życie do takiego malucha, który potrzebuje przecież wiele uwagi i wyrzeczeń ze strony rodziców. Dla kogoś, kto na dziecko nie jest gotowy, czy dla kogoś kto nie dorósł do rodzicielstwa dziecko nie będzie szczęściem.

A to, że niby po ślubie mąż się zmienia to właśnie w dużej części "wina" kobiet, które bezgranicznie oddają się swoim dzieciom i zapominają o mężu. Czytałam gdzieś o tym mądry artykuł, ale nie mogę teraz znaleźć... chyba w Wysokich Obcasach to było.

Małżeństwo bez dziecka wiedzie nudne życie? Wydaje mi się, że wręcz przeciwnie. Posiadanie dziecka to ograniczenia, a ograniczenia kojarzą mi się z nudą. Może dość radykalnie brzmię z tymi moimi poglądami, ale na dzień dzisiejszy tak mam i nic na to nie poradzę

Powiedziałam im coś podobnego, ale jak grochem o ścianę. Szkoda tylko tych przyszłych mężów, skoro one z góry zakładają, że po ślubie będzie źle

[ciri15]

Napisane przez monicar

Mam identycznie Nie pij gazowanego/zimnego/z lodówki bo będziesz chora! W dzieciństwie na imprezach mogłam pić odgazowaną ciepłą colę, albo napój z ciepłą wodą

Skąd ja to znam. Albo jak jestem podziębiona to mama do mnie z oburzeniem: "Gazowane pijesz?"(nie zimne, nie z lodówki). Niby jak bąbelki miałby zaszkodzić mojemu gardłu?
A odkąd jestem na studiach to mi tylko zimne napoje smakują.

[juli_jka]

Napisane przez visionAM

Małżeństwo bez dziecka wiedzie nudne życie? Wydaje mi się, że wręcz przeciwnie. Posiadanie dziecka to ograniczenia, a ograniczenia kojarzą mi się z nudą. Może dość radykalnie brzmię z tymi moimi poglądami, ale na dzień dzisiejszy tak mam i nic na to nie poradzę

generalnie to sie nawet zgodze z tym co napisałaś, ale na starość fajnie by było miec taką odchowaną latorośl.

[ajah]

Napisane przez visionAM

A wg mnie dziecko nie jest niczym cudownym tylko drogą przez mękę. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że musiałabym dostosować sobie całe życie do takiego malucha, który potrzebuje przecież wiele uwagi i wyrzeczeń ze strony rodziców. Dla kogoś, kto na dziecko nie jest gotowy, czy dla kogoś kto nie dorósł do rodzicielstwa dziecko nie będzie szczęściem.

A to, że niby po ślubie mąż się zmienia to właśnie w dużej części "wina" kobiet, które bezgranicznie oddają się swoim dzieciom i zapominają o mężu. Czytałam gdzieś o tym mądry artykuł, ale nie mogę teraz znaleźć... chyba w Wysokich Obcasach to było.

Małżeństwo bez dziecka wiedzie nudne życie? Wydaje mi się, że wręcz przeciwnie. Posiadanie dziecka to ograniczenia, a ograniczenia kojarzą mi się z nudą. Może dość radykalnie brzmię z tymi moimi poglądami, ale na dzień dzisiejszy tak mam i nic na to nie poradzę

Dziecko jest szczęściem dla kogoś kto go pragnie

Dziecko może być szczęściem mimo wielu wyrzeczeń i niedogodności, które jego obecność może spowodować.
Człowiek zdecydowanie zmienia podejście do różnych kwestii po pojawieniu się dziecka.
Jednak ani rozumu od tego nie przybywa ani inteligencji emocjonalnej.

Moje zycie byłoby inne bez dzieci. Nie wiem czy bardziej puste.
Nie sądzę.
Dziwię się ludziom, którzy chcą mieć dziecko, by nadać swojemu życiu sens czy mieć coś do kochania.

[Suivi]

Napisane przez juli_jka

generalnie to sie nawet zgodze z tym co napisałaś, ale na starość fajnie by było miec taką odchowaną latorośl.

Szkoda tylko, że czasami te dzieci zupełnie nie pamiętają o rodzicach, którzy są starzy...

[ciri15]

Napisane przez kobietasukcesu

Może powinno się to nazywać 'to, że teraz ze mnie mama, nie wyleczyło mojego wewnętrznego chama' albo 'mamy-chamy'

Kocham Cię

[bordowa]

Napisane przez visionAM

Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że musiałabym dostosować sobie całe życie do takiego malucha, który potrzebuje przecież wiele uwagi i wyrzeczeń ze strony rodziców.

Ja nadal mam z tym problem, a moja córka zaraz skonczy 3 lata.

Napisane przez visionAM

Małżeństwo bez dziecka wiedzie nudne życie? Wydaje mi się, że wręcz przeciwnie.

Mimo, że jestem mamą to się z Tobą zgadzam Jak Mała jedzie na weekend do babci to mam dopiero dużo rozrywki Na forum mamusiowym pewnie by mnie zlinczowano za takie podejście

[visionAM]

Napisane przez juli_jka

generalnie to sie nawet zgodze z tym co napisałaś, ale na starość fajnie by było miec taką odchowaną latorośl.

fajnie, nie mówię że nie
na dzień dzisiejszy nie chcę dzieci i tyle, możliwe że do 30stki mi się odmieni

Napisane przez ajah

Dziecko jest szczęściem dla kogoś kto go pragnie

Dziecko może być szczęściem mimo wielu wyrzeczeń i niedogodności, które jego obecność może spowodować.
Człowiek zdecydowanie zmienia podejście do różnych kwestii po pojawieniu się dziecka.
Jednak ani rozumu od tego nie przybywa ani inteligencji emocjonalnej.

Moje zycie byłoby inne bez dzieci. Nie wiem czy bardziej puste.
Nie sądzę.
Dziwię się ludziom, którzy chcą mieć dziecko, by nadać swojemu życiu sens czy mieć coś do kochania.

Zgadzam się z Tobą
Rozumiem, że ktoś chce mieć dziecko/dzieci - to najnormalniejsza rzecz na świecie. Ale właśnie nie rozumiem dopisywania do tego ideologii z sensem życia w tle. Dla każdego "sens życia" będzie inaczej definiowany. Dla jednej osoby będzie to patrzenie jak rośnie jego dziecko, dla innej zwiedzanie Azji przez pół swojego życia. Traktowanie rodzin bez dzieci za "gorsze" jest wg mnie strasznie krzywdzące i płytkie. Osoby nie posiadające dzieci i nie mające w planach ich posiadania nie wyrażają się negatywnie o wielodzietnych rodzinach (przynajmniej nie spotkałam się z tym). A niestety działa to w drugą stronę.

[Duszaniola]

Napisane przez visionAM

A wg mnie dziecko nie jest niczym cudownym tylko drogą przez mękę. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że musiałabym dostosować sobie całe życie do takiego malucha, który potrzebuje przecież wiele uwagi i wyrzeczeń ze strony rodziców. Dla kogoś, kto na dziecko nie jest gotowy, czy dla kogoś kto nie dorósł do rodzicielstwa dziecko nie będzie szczęściem.

A to, że niby po ślubie mąż się zmienia to właśnie w dużej części "wina" kobiet, które bezgranicznie oddają się swoim dzieciom i zapominają o mężu. Czytałam gdzieś o tym mądry artykuł, ale nie mogę teraz znaleźć... chyba w Wysokich Obcasach to było.

Małżeństwo bez dziecka wiedzie nudne życie? Wydaje mi się, że wręcz przeciwnie. Posiadanie dziecka to ograniczenia, a ograniczenia kojarzą mi się z nudą. Może dość radykalnie brzmię z tymi moimi poglądami, ale na dzień dzisiejszy tak mam i nic na to nie poradzę

Właśnie ja też nie chcę dostosowywać swojego życia w 100% pod czyjeś potrzeby, a z dzieckiem by tak było. Tzn, jasne można olać dziecko i mieć je gdzieś (a i takie mamusie widuję, co to dziecko chore, a ona kasę na leki przeznaczy na kosmetyczkę), ale z tym bym się z kolei źle czuła. Dlatego dzieci mieć nie chcę. Ale co ja tam wiem, będę starsza, zmienię zdanie (to jest argument wszystkich, którzy słyszą, że nie chcę mieć dzieci, nie że podjęłam jakąś decyzję, tylko tak gadam, żeby gadać)

A co do zmian męża po ślubie, to mi się wydaje, że to jest też dlatego, że laski święcie wierzą, że ślub wszystko naprawia i z dupka zrobi męża idealnego. A tu psikus, bo tak nie jest. I niby facet się taaak zmienił po ślubie. A on się nie zmienił, tylko jest dalej takim dupkiem, jakim był.

[ciri15]

Napisane przez kobietasukcesu

Za jakiś czas odezwała się łaskawie na gg, oczywiście z pytaniem jak sprawy sercowe xD. Oczywiście nie miałam czasu odpisać.

Bo tylko to jest ważne i interesujące.

---------- Dopisano o 14:13 ---------- Poprzedni post napisano o 14:04 ----------

Napisane przez Suivi

Moje koleżanki też ostatnio stwierdziły, że dziecko to najcudowniejsze co może spotkać je w życiu. Tylko dziecko daje szczęście, gdy po ślubie mąż się zmienia i nie jest już tak fajnie (tak stwierdziły). W dodatku związki/małżeństwa bez dzieci mają smutne i nudne życie.
Aż żal słuchać takich rzeczy. Doszłam do wniosku, że one potrzebują męża tylko do spłodzenia dzieci

hmmm... Skoro w małżeństwach bez dziecka mąż się nie zmienia to wg tej logiki też są szczęśliwe a nie smutne.
A tak serio to aż żal, że ludzie mają takie wąskie horyzonty.

---------- Dopisano o 14:20 ---------- Poprzedni post napisano o 14:13 ----------

Napisane przez ajah

Tak. W innej części. Moje przewinienie- takie samo jak u dacn
Pierwszy punkt w życiu zarobiłam

Kurde, nie pamiętam, a siedzę już od dawna. Tutaj raczej mało jest takich kłótni, żeby punkty leciały.

---------- Dopisano o 14:40 ---------- Poprzedni post napisano o 14:20 ----------

Napisane przez ajah

Dziecko jest szczęściem dla kogoś kto go pragnie

Dziecko może być szczęściem mimo wielu wyrzeczeń i niedogodności, które jego obecność może spowodować.
Człowiek zdecydowanie zmienia podejście do różnych kwestii po pojawieniu się dziecka.
Jednak ani rozumu od tego nie przybywa ani inteligencji emocjonalnej.

Dokładnie.
Wczoraj mnie zdziwiło, że mój chłopak się dziwił naszej koleżance, że chce jechać nad jezioro na kilka dni z dziećmi(pół roku i 4 lata). Ja się dziwię raczej jak ktoś "podrzuca" dzieci komu można, albo musi od nich "odpocząć".

---------- Dopisano o 14:42 ---------- Poprzedni post napisano o 14:40 ----------

Napisane przez Duszaniola

Właśnie ja też nie chcę dostosowywać swojego życia w 100% pod czyjeś potrzeby, a z dzieckiem by tak było.

Ja za to czuję, że nie miałabym większego z tym problemu, pod warunkiem, że:
- miałabym wspierającego facet
- kasę.

[lakeithia]

Zgadzam się z Visionam. Tez mi nie prędko do posiadania dziecka,ale mam nadzieje,ze to sie zmieni,ponieważ moj TZ bardzo by chciał (ale także nie teraz). Ja uważam, ze na dziecko człowiek powinien sie zdecydować gdy ma możliwość podjęcia urlopu, zapewnienia dziecku WSZYTSKIEGO co potrzebne, bo zachodząc w ciążę w sytuacji, gdy na pewno dziecko nie bedzie miało swojego pokoju bo sie mieszka w kawalerce, albo gdy problemem bedą pieniadze oraz urlop, którego nie mozna dostać, to tylko mała krzywda dla nowonarodzonego...


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201604250941]

Napisane przez Suivi

Szkoda tylko, że czasami te dzieci zupełnie nie pamiętają o rodzicach, którzy są starzy...

Ja nie chce oceniać, jak im zafundowali patologiczne dorastanie to sie nie dziwię. Ludzie trochę przesadzają z ta bezwarunkową miłością, wydaje im się że dzieci zawsze ich będą kochać mimo absolutnie wszystko.

Myślę że mogłabym powoli mieć dzieci gdybym miała kasę. Widzę jak znajome, które wyszły za bogatych facetów żyją tak jak wcześniej, nianka i idziesz gdzie chcesz, do szkoły, do pracy, do klubu. To wcale nie musi być kula u nogi. A na wakacje to chętnie z dziećmi bym jeździła, niech zobaczą trochę świata.ol



Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[ajah]

ciri bo to nie była żadna kłótnia. Nikogo nie cciałam urazić, ktoś siępocuł urażoy.
W sumie śmiesznie mi się zrobiło i punt przyjęłam z pokorą.
I nauczyłam się jednego: nie cytować za dużo

[BioIvO]

Napisane przez Suivi

Moje koleżanki też ostatnio stwierdziły, że dziecko to najcudowniejsze co może spotkać je w życiu. Tylko dziecko daje szczęście, gdy po ślubie mąż się zmienia i nie jest już tak fajnie (tak stwierdziły). W dodatku związki/małżeństwa bez dzieci mają smutne i nudne życie.
Aż żal słuchać takich rzeczy. Doszłam do wniosku, że one potrzebują męża tylko do spłodzenia dzieci

Też słyszałam takie teorie od szczęśliwych narzeczonych- mąż to mąż prędzej czy później się znudzi bo dobrze to jest tylko na początku, najważniejsze to szybko mieć dzieci, bo dzieci zawsze będą kochać.

Ale w kwestii bezdzietnych małżeństw to wydaje mi się, że dużo zależy od wieku. Gdy ma się 30 lat to ok, świat stoi otworem, ale chyba na stare lata fajnie mieć "dojazdową" rodzinę w postaci zięciów, wnuków itp.

[201604250941]

hehe oj przypomniało mi się, dostałam kiedyś punkt bo napisałam, że tanie lakiery są po prostu zwykle mniej trwałe i że to nie wina paznokci tamtej dziewczyny że jej odpada tyko lakieru wibo za 6 zl
taka inna się tym poczuła urażona bo to przecież wina paznokcia a nie lakieru gdy lakier odpada, cośtam mi napisała że jestem głupia, ja jej odpisałam że sama jest głupia, durna dyskusja ale mnie zglosila i tylko ja dostałam ostrzeżenie <3

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Chatul]

Napisane przez candycotton

ja będąc w Danii przeżylam szok, tam się od małego daje dzieciom cole z lodówki, bardzo zimną, w ten sposób się je hartuje i tak nie chorują w ich klimacie, woda w ich basenach ma chyba z 10 stopni, wsadziłam palec do wody i uciekłam
i szczerze to chyba oni maja racje, zwłaszcza ze nasz klimat się aż tak od ich nie różni, przynajmniej mój tu na północy

Ja zawsze piłam zimne picie prosto z lodówki Szok to przeżyłam, jak mi babcia chciała do soku z lodówki dolać ciepłej wody z czajnika Ciepły, rozwodniony sok to nic smacznego

Napisane przez dacn

Więc tłumaczę 1 to ilość ostrzeżeń a w nawiasie to ilość osób która poczuła sie urazona.

Dobrze wiedzieć

Napisane przez visionAM

A wg mnie dziecko nie jest niczym cudownym tylko drogą przez mękę. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że musiałabym dostosować sobie całe życie do takiego malucha, który potrzebuje przecież wiele uwagi i wyrzeczeń ze strony rodziców.

Mnie też jest trudno sobie to wyobrazić, ale potem przypominam sobie, że dziecko szybko dorasta i to nie jest tak, że już przez resztę życia trzeba się zajmować dzieckiem 24/7 W sumie to przerażają mnie głównie komplikacje związane z ciążą (brrr) i to, że dziecko mogłoby się urodzić chore. Cała reszta wydaje mi się o wiele bardziej znośna, choć na pewno męcząca.

Dla kogoś, kto na dziecko nie jest gotowy, czy dla kogoś kto nie dorósł do rodzicielstwa dziecko nie będzie szczęściem.

Zgadzam się z tym.

Małżeństwo bez dziecka wiedzie nudne życie? Wydaje mi się, że wręcz przeciwnie. Posiadanie dziecka to ograniczenia, a ograniczenia kojarzą mi się z nudą. Może dość radykalnie brzmię z tymi moimi poglądami, ale na dzień dzisiejszy tak mam i nic na to nie poradzę

Związek też jest ograniczeniem

Niemniej rozumiem, że dzieci nie chcesz. Sama na razie nie chcę Ale może mi się kiedyś odmieni.

Napisane przez Suivi

Szkoda tylko, że czasami te dzieci zupełnie nie pamiętają o rodzicach, którzy są starzy...

Ja myślę, że nic nie dzieje się bez powodu. Gdyby dzieci miały dobrą więź z rodzicami, to by pamiętały o nich, a jak rodzice np. byli dawniej beznadziejnymi rodzicami, to nic dziwnego, że dzieci nie chcą mieć z nimi kontaktu.
Wiem, że sytuacje są różne i z góry nie przesądzam, że to zawsze rodzice są winni, ale myślę, że w dużej części przypadków wina jest głównie po ich stronie.

Napisane przez Duszaniola

A co do zmian męża po ślubie, to mi się wydaje, że to jest też dlatego, że laski święcie wierzą, że ślub wszystko naprawia i z dupka zrobi męża idealnego. A tu psikus, bo tak nie jest. I niby facet się taaak zmienił po ślubie. A on się nie zmienił, tylko jest dalej takim dupkiem, jakim był.

Też tak myślę.

[ahoooj]

Odnośnie tego "wszystko wiem, bo jestem matką/wszystko wiem, bo jestem narzeczoną" itp. moja siostra która ma 25 lat jest ze swoim chłopakiem 4 miesiące, mieszkają już ze sobą, wielkie love i tak dalej. Ja jestem ze swoim dwa lata, mimo że mam dopiero 17 lat. I oczywiście, rodzice chwalą moją siostrę, dojrzałość jej związku, kiedy ślub, a kiedy dziecko Oczywiście, moja siostra razem z tym chłopakiem mieszkają na koszt mojej mamy, bo oboje nie pracują... A jak ja się wypowiem, że dla mnie to niedojrzałe rozmawiać o ślubie, bo przecież nie dość, że są ze sobą dopiero 4 miesiące, to jeszcze nie mają nic ze swoich oszczędności, to okazuje się, że nic nie wiem o życiu, jestem głupia, a mój związek to nic z porównaniu z ich związkiem.

I tak na każdym spotkaniu rodzinnym jestem zjechana za mój pogląd, bo przecież moja siostra ma 25 lat, jest dorosła i za☠☠☠iście mądra.

Mama regularnie zaprasza ich na obiady do nas, a mojego chłopaka przez dwa lata nawet do domu mojego domu nie pozwoliła przyprowadzić, bo przecież jestem gówniarą, nic nie wiem o życiu, a w dodatku i tak mi się chłopak niedługo odwidzi...

[monicar]

Napisane przez ahoooj

Odnośnie tego "wszystko wiem, bo jestem matką/wszystko wiem, bo jestem narzeczoną" itp. moja siostra która ma 25 lat jest ze swoim chłopakiem 4 miesiące, mieszkają już ze sobą, wielkie love i tak dalej. Ja jestem ze swoim dwa lata, mimo że mam dopiero 17 lat. I oczywiście, rodzice chwalą moją siostrę, dojrzałość jej związku, kiedy ślub, a kiedy dziecko Oczywiście, moja siostra razem z tym chłopakiem mieszkają na koszt mojej mamy, bo oboje nie pracują... A jak ja się wypowiem, że dla mnie to niedojrzałe rozmawiać o ślubie, bo przecież nie dość, że są ze sobą dopiero 4 miesiące, to jeszcze nie mają nic ze swoich oszczędności, to okazuje się, że nic nie wiem o życiu, jestem głupia, a mój związek to nic z porównaniu z ich związkiem.

I tak na każdym spotkaniu rodzinnym jestem zjechana za mój pogląd, bo przecież moja siostra ma 25 lat, jest dorosła i za☠☠☠iście mądra.

Mama regularnie zaprasza ich na obiady do nas, a mojego chłopaka przez dwa lata nawet do domu mojego domu nie pozwoliła przyprowadzić, bo przecież jestem gówniarą, nic nie wiem o życiu, a w dodatku i tak mi się chłopak niedługo odwidzi...

Z tego co piszesz to masz najzdrowsze podejście w twojej rodzinie. Kurczę, takie traktowanie jest strasznie niesprawiedliwie. Nie wiem czasem, co sprawia, że ludzie są tacy zapatrzeni w dzieci i nie oceniają trzeźwo sytuacji

[ajah]

Byłam dziś na targu. Bardzo się zdziwiłam, gdy zobaczyłam kobietę pcająca wózek (przypominający dzieciecy), a wózku psa.
Takaz zwierzęca spacerówka
Dziwi mnie, że ktoś z tego korzysta, gdy pies zdrowy.
Inna sprawa, po co zabierać psa w tak ruchliwe miejsce

[For3verYoung]

ahoooj Twoja mama jest jakaś dziwna To, że siostra ma 25 lat nie świadczy o tym, że jest dojrzała, a z tego co piszesz jest wręcz odwrotnie. Jak dla mnie mieszkanie z chłopakiem w tym wieku na koszt rodziców to jakaś pomyłka i dzieciniada, a jeszcze aluzje mamy na temat ślub i dziecka- też ma zamiar wszystko im sponsorowac do końca życia? Nie rozumiem też nie zapraszania Twojego chłopaka do domu i olewania Twoich poglądów, ale dość często spotykam się z faworyzowaniem i zapatrzeniem rodziców w jedno dziecko

[ahoooj]

Napisane przez For3verYoung

ahoooj Twoja mama jest jakaś dziwna To, że siostra ma 25 lat nie świadczy o tym, że jest dojrzała, a z tego co piszesz jest wręcz odwrotnie. Jak dla mnie mieszkanie z chłopakiem w tym wieku na koszt rodziców to jakaś pomyłka i dzieciniada, a jeszcze aluzje mamy na temat ślub i dziecka- też ma zamiar wszystko im sponsorowac do końca życia? Nie rozumiem też nie zapraszania Twojego chłopaka do domu i olewania Twoich poglądów, ale dość często spotykam się z faworyzowaniem i zapatrzeniem rodziców w jedno dziecko

Przecież jestem gówniarą i nic nie wiem o życiu

---------- Dopisano o 18:31 ---------- Poprzedni post napisano o 18:27 ----------

Napisane przez ajah

Byłam dziś na targu. Bardzo się zdziwiłam, gdy zobaczyłam kobietę pcająca wózek (przypominający dzieciecy), a wózku psa.
Takaz zwierzęca spacerówka
Dziwi mnie, że ktoś z tego korzysta, gdy pies zdrowy.
Inna sprawa, po co zabierać psa w tak ruchliwe miejsce

A ja ostatnio widziałam na spacerze napakowanego gościa, mięśni więcej niż jego samego, Pudzian2. Wyobraźcie sobie, że szedł sobie z psem. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że był to mały york ubrany w sweterek z napisem FBI i ze spiętą różową kokardką grzywką

[05872c226b72f809f533e1be5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f2b5f9d]

Napisane przez ahoooj

A ja ostatnio widziałam na spacerze napakowanego gościa, mięśni więcej niż jego samego, Pudzian2. Wyobraźcie sobie, że szedł sobie z psem. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że był to mały york ubrany w sweterek z napisem FBI i ze spiętą różową kokardką grzywką

Chciałabym to zobaczyć, w tej chwili jestem rozdarta między rozbawieniem a rozczuleniem.

[WhiteCherry]

Napisane przez ahoooj

A ja ostatnio widziałam na spacerze napakowanego gościa, mięśni więcej niż jego samego, Pudzian2. Wyobraźcie sobie, że szedł sobie z psem. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że był to mały york ubrany w sweterek z napisem FBI i ze spiętą różową kokardką grzywką

pewnie dziewczyna kazała mu wyjść na spacer :P

[ciri15]

Napisane przez lakeithia

Zgadzam się z Visionam. Tez mi nie prędko do posiadania dziecka,ale mam nadzieje,ze to sie zmieni,ponieważ moj TZ bardzo by chciał (ale także nie teraz). Ja uważam, ze na dziecko człowiek powinien sie zdecydować gdy ma możliwość podjęcia urlopu, zapewnienia dziecku WSZYTSKIEGO co potrzebne, bo zachodząc w ciążę w sytuacji, gdy na pewno dziecko nie bedzie miało swojego pokoju bo sie mieszka w kawalerce, albo gdy problemem bedą pieniadze oraz urlop, którego nie mozna dostać, to tylko mała krzywda dla nowonarodzonego...

Ale jakiego urlopu?
Co do kawalerki - uważam, że w pierwszym roku życia odrębny pokój nie jest konieczny.
No i krzywdą to bym tego nie nazwała...

---------- Dopisano o 19:12 ---------- Poprzedni post napisano o 19:10 ----------

Napisane przez BioIvO

Też słyszałam takie teorie od szczęśliwych narzeczonych- mąż to mąż prędzej czy później się znudzi bo dobrze to jest tylko na początku, najważniejsze to szybko mieć dzieci, bo dzieci zawsze będą kochać.

Ale w kwestii bezdzietnych małżeństw to wydaje mi się, że dużo zależy od wieku. Gdy ma się 30 lat to ok, świat stoi otworem, ale chyba na stare lata fajnie mieć "dojazdową" rodzinę w postaci zięciów, wnuków itp.

Na starość też można mieć pasje i zwiedzać świat, czy co tam innego robić.

Co do pierwszego akapitu - też takie teorie słyszałam.

---------- Dopisano o 19:14 ---------- Poprzedni post napisano o 19:12 ----------

Napisane przez ahoooj

Odnośnie tego "wszystko wiem, bo jestem matką/wszystko wiem, bo jestem narzeczoną" itp. moja siostra która ma 25 lat jest ze swoim chłopakiem 4 miesiące, mieszkają już ze sobą, wielkie love i tak dalej. Ja jestem ze swoim dwa lata, mimo że mam dopiero 17 lat. I oczywiście, rodzice chwalą moją siostrę, dojrzałość jej związku, kiedy ślub, a kiedy dziecko Oczywiście, moja siostra razem z tym chłopakiem mieszkają na koszt mojej mamy, bo oboje nie pracują... A jak ja się wypowiem, że dla mnie to niedojrzałe rozmawiać o ślubie, bo przecież nie dość, że są ze sobą dopiero 4 miesiące, to jeszcze nie mają nic ze swoich oszczędności, to okazuje się, że nic nie wiem o życiu, jestem głupia, a mój związek to nic z porównaniu z ich związkiem.

I tak na każdym spotkaniu rodzinnym jestem zjechana za mój pogląd, bo przecież moja siostra ma 25 lat, jest dorosła i za☠☠☠iście mądra.

Mama regularnie zaprasza ich na obiady do nas, a mojego chłopaka przez dwa lata nawet do domu mojego domu nie pozwoliła przyprowadzić, bo przecież jestem gówniarą, nic nie wiem o życiu, a w dodatku i tak mi się chłopak niedługo odwidzi...

Najbardziej przykre jest chyba to jak traktuje Twojego chłopaka. 2 lata i ani razu go nie zaprosiła? Dla mnie szok.

---------- Dopisano o 19:15 ---------- Poprzedni post napisano o 19:14 ----------

Napisane przez ahoooj

A ja ostatnio widziałam na spacerze napakowanego gościa, mięśni więcej niż jego samego, Pudzian2. Wyobraźcie sobie, że szedł sobie z psem. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że był to mały york ubrany w sweterek z napisem FBI i ze spiętą różową kokardką grzywką

Słodko-śmieszne. Może specjalnie mu taki strój wybrał?

[MonikaFaustyna]

Też nie czaję, o co chodzi z tym urlopem. Mieszkamy w kawalerce i dziecku niczego nie brakuje. Dla mnie, to nawet lepiej, że mam ją praktycznie pod ręką w sypialni. Nie uważam też, że coś tracę...po prostu moje życie wygląda inaczej. Inaczej też by wyglądało zapewne, jakbyśmy dziecka nie mieli. Logiczne. Raczej się nie nudzimy .

[ajah]

Napisane przez MonikaFaustyna

Też nie czaję, o co chodzi z tym urlopem. Mieszkamy w kawalerce i dziecku niczego nie brakuje. Dla mnie, to nawet lepiej, że mam ją praktycznie pod ręką w sypialni. Nie uważam też, że coś tracę...po prostu moje życie wygląda inaczej. Inaczej też by wyglądało zapewne, jakbyśmy dziecka nie mieli. Logiczne. Raczej się nie nudzimy .

Wg mnie to zależy od rozmiaru kawalerki i komfortu życia.
Na dłuższą metę życie w kawalerce z dzieckiem nie jest zbyt wygodne.
Zwłaszcza jak dziecko ma kilka lat i więcej

[MonikaFaustyna]

Napisane przez ajah

Wg mnie to zależy od rozmiaru kawalerki i komfortu życia.
Na dłuższą metę życie w kawalerce z dzieckiem nie jest zbyt wygodne.
Zwłaszcza jak dziecko ma kilka lat i więcej

Póki co nam to odpowiada . Dziecko małe, to też inaczej na to patrzę.

[201604250941]

Ja pamietam teorię wbijaną mi od małego, że nie wolno wychodzić za pierwszego chłopaka, jego zawsze trzeba rzucić.