|
|
#211 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 9 959
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
i bardzo dobrze
__________________
|
|
|
|
|
#212 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 316
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
Niemam takich znajomych. Studiuję w innym mieście,mam koleżanki na roku,ale nie takie z którymi mogłabym wyjść(głównie z tego względu,że to inne miasto, a dziewczyny z którymi się "trzymam" są z okolicznych wiosek). Miałam w podstawówce,potem w licum zawsze jedną dobrą koleżankę.Wychodziłysmy razem i wogóle, ale jak poszłam najpierw do liceum,potem na studia to nasze drogi się rozeszły
Niewiem czemu tak się dzieje? Niepotrafie zatrzymać przy sobie nikogo... A co do mojego byłego - to po tym wszystkim co mi zrobil czuje do niego tylko nienawisć!! Już niemyśle o dobrych chwilach,niepamietam już takich. Wiem,że to ostateczny KONIEC!! I tylko z tego jestem szczęśliwa. |
|
|
|
|
#213 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 3 820
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
Shem, faktycznie dobrze, że porozmawiałaś sobie z jego mamą. Mnie w sumie najbardziej brakuje właśnie mamy byłego ex i jego siostry, a nie jego samego
Jak mieliśmy kryzysy, to jego mama bardzo mnie wspierała, trzymała moją stronę, parę razy sobie obie popłakałyśmy. Wiele jej zawdzięczam. I nadal mam z nią kontakt, dzwonię na jej urodziny, imieniny i na święta. Po prostu pokochałam tą kobietę i strasznie żałuję, że jednak nie zostanie moją teściową No ale z facetem się jest dla niego, a nie dla jego matki A tak w ogóle to Agatko - odpisał ten piękniś z o2?
|
|
|
|
|
#214 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
Ano właśnie... z tym pamiętaniem dobrych chwil... wiecie, że ja sobie usiłuję przypomnieć takie dobre chwile, które nie były przejawem mojej wybujałej wyobraźni, i które wyszły tylko od niego i nie mogę sobie przypomnieć. Bardzo wiele miłych chwil było moją zasługą, bo to ja zapraszałam do kina, do restauracji, ja załatwiałam wyjazd i ja w większości płaciłam. Na rocznice to ja wymyślałam jakieś atrakcje. Nie wyjeżdżaliśmy razem, nie zdobywaliśmy górskich szczytów, nie zwiedzaliśmy razem riun i zamków, mamy mało zdjeć. Jak sobie myślę o nim to automatycznie pojawia mi sie przed nosem obraz nas leżących na łóżku i oglądajacych tv, ale kotłujących sie w poscieli. Nic więcej... Taki marazm. A zawsze były winne pieniądze, bo on ich nie miał. A jak nie miał to był sfrustrowany i ma każdą moją propozycje bysmy gdzies wyszli mówił zniecierpliwionym głosem "no chyba wiesz, że ja nie mam pieniędzy!". Dlatego jak już mnie szlag trafiał i chciałam gdzies wyjść to ja płaciłam, a on na początku był tym nieco zażenowany, wyglądało, że mu to nie leży, ale potem nawet przestał mi dziękować, a sam nic nie wymyślił specjalnego. Najgorsze jest włąśnie to, że on jest takim typem faceta, co to z masą pieniedzy może wszytsko. Będzie kupował, zapraszał, fundował i inne cuda na kiju. Ale bez pieniędzy nie potrafi nic i lepiej wogóle sie nie zblizać, bo on jest sfrustrowany swoja cieżką sytuacja życiową. A i bez pieniędzy można powiedzieć cos miłego, przytulić, porozmawiać o wspólnych planach i pokazywać, że człowiek sie stara. Szkoda, że tego nie rozumiał. Ale może na przyszłość sie nauczy.
![]() No chociaż muszę przyznać, że raz zaskoczył mnie i kupił mi na urodziny bardzo ładną bordową koszulkę nocną, taka bardzo seksi, wiązaną z tyłu. I pamietam, że byłam w ciężkim szoku, że stać go było na to. To tak żeby nie było, że go zupełnie oczerniam
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
|
|
|
|
#215 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 9 959
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
Agatko,to ja przeciwnie-my rzadko kiedy z moim TŻ mam pieniadze,ale zawsze sie staramy cos z to wykombinowac
rozmowy,spacery,jeden hamburger maca wspólnie zjedzony(bo na więcej nie stać )na ławce w ogrodzie to jest coś...nawet dzielenie sie kazdym kęsem...to jest cos o wiele cenniejszego niz prezenty,wyjscia do knajpki i w ogóle to wszytsko"co można robić mając peiniadze"
__________________
|
|
|
|
|
#216 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
No właśnie... ja czasami chciałam by on np. zapytał mnie gdzie bym z nim chciała pojechac na nastepne wakacje i żebysmy cos razem wymyślili, a potem dążyli do tego by zdobyc na to poeniądze. W wakacje miał zawsze możliwość zarobienia w czerwcu i lipcu w sierpniu wyjechac ze mna, ale jakos tak mu sie nie chciało i nie pomyślał o tym. A na moją propozycje by razem wyjechać znowu odpowiadał "ale ja pewnie nie będę miał pieniędzy!". No i ręce opadały... to była odpowiedź na wszytsko. Szkoda, że jesczze jak mu seks proponowałam, to nie powiedział "nie, bo nie mam pieniedzy". Chyba bym go zatłukła, wredna mimozę leniwą.
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
|
|
|
|
#217 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 9 006
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
Cytat:
A z kasą to tak jest, jak się kogoś kocha to można wspólnie 1 jabłko zjeść, posiedzieć razem, pogadać i jest super i nikomu nawet do głowy nie przyjdzie żeby się przejmować kto ma ile pieniędzy i czy są środki na wyjście do drogiej knajpy. A jak jest źle to kasa zaczyna być potrzebna, bo wspólne robienie różnych rzeczy już nie cieszy. Kiedyś z jedną taką mimozą jeżdziłam kilka razy w tygodniu do kina. Po co? Żeby mi nie powiedział że się z nim nie chcę spotykać i żebym jednocześnie nie musiała z nim rozmawiać |
|
|
|
Najlepsze Promocje i Wyprzedaże
|
|
#218 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 1 254
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
Agatko, a nie będzie teraz tak, że Łukasz dowie się o twojej decyzji od swojej mamy zamiast od Ciebie? Bo w końcu widzicie się w sobotę i on chyba nie spodziewa się takiego rozwoju sytuacji, a jego mama już wie.
|
|
|
|
|
#219 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 479
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
Agatko
Mój "ukochany" rowniez mial "ała" na punkcie pieniedzy... gdy ich nie bylo roilo sie zle..ale gdy byly to wolal sobie isc i postawic kumplom po 4 piwa zamiast zaproponowac wspolny wyjazd gdziekolwiek..a pozniej pochwalic mi sie ile to on wydal pieniedzy...:-/ Problem wspolnych wakacji tez byl niemaly... Nib chcial bardzo tego..ale po przyjezdzie zaczelo sie wypominanie (chociaz nie placil za mnie gdyz fundusze byly wspolne - po polowie)... Agatko u mnie doszlo do sytuacji w ktorej on nazwal moja osobę ... "bezzwrotną inwestycją".. Wtedy opadły mi skrzydełka... brak słów.. :-( |
|
|
|
|
#220 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: zachodniopom.
Wiadomości: 724
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
Cytat:
ale wiesz nie przypuszczalam, ze istnieje taki drugi facet ktory mowi takie teksty i ma taki jakis trudny charakter, myslalam ze to mi sie trafilo na takiego niewylewnego, ktory ciagle powtarza ze on "taki jest i juz" To my kobiety mamy sie zmieniac a Oni sobie robia co chca?O nieee wykluczone! albo mowi ze dla mnie sie zmieni i w ogole, a jak sie klocimy to mowi "i nie zamierzam sie zmieniac" no i gadaj z taki co sam nie wie co mowi
__________________
|
|
|
|
|
|
#221 | |
|
Raczkowanie
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
Cytat:
zgadzam sie w 100% i dodam ze palant z niego....zasługujesz na kogos lepszego
|
|
|
|
|
|
#222 |
|
Zadomowienie
|
Agatko, współczuję Ci że zmarnowałaś sobie 4 lata życia z tym kretynem.
Teraz będzie już tylko lepiej ![]()
__________________
Tropical the island breeze All of nature wild and free This is where I long to be... |
|
|
|
|
#223 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
Dziewczyny, on przychodzi dzisiaj o 20. Czyli za niecałe 2 godziny. Mam troche stresa, ale mam nadzieję, że jakos to przeżyje... musze teraz wyszukać jego rzeczy i mu oddać. Sama mu zaproponowałam dzisiejszy termin, bo okazalo sie, że nie ide do kina bo jestem chora i musze sie wykurować do poniedziałku. W zwiazku z tym powiedziałąm mu by jednak przyszedł do mnie. Mam nadzieję, że to bęzie krótka i rzeczowa rozmowa a potem on sobie pójdzie i go juz nie zobacze...
Trzymajcie kciuki... P.S. Mama mu na pewno nie powie. Ona sama zreszta mi powiedziała, że ona sie nie wtrąca w to wszytsko i sami musimy to załatwić i ustalic co dalej. Nie boję się, ż eona cos wygada...
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
|
|
|
|
#224 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
NO NIE ZOSTAWIAJCIE MNIE W TAKIEJ CHWILI... Zaczynam odczuwać stres...
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
|
|
|
|
#225 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 9 006
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
Nic się nie martw! Oddasz mu jego rzeczy, sytuacja się wyjaśni i na pewno poczujesz sporą ulgę. Poza tym nikt już Ci nie będzie smrodził skarpetkami! Będzie dobrze!
|
|
|
|
|
#226 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
No nareszcie ktos odpisał... juz zaczęłam odświeżać stronę co 5 sekund
![]() Myślę, ze będzie dobrze, ale najbardziej bym chciała żeby on mi powiedzial, że tez chciał ze mna zerwać. Wtedy by to było takie proste. A tak to boję się, ż eon zaczeni cos mówić, że zrozumiał, że mnie kocha itd i przeprosi za wszytsko, a mi będzie cieżko powiedzieć to co chce powiedzieć. Bo nawet jesli on zrozumiał itd. to ja już nie chce z nim być, bo go nie kocham. Jednak po prostu cieżko mi kogoś tak odrzucić i powiedzieć "papa". Muszę być szybsza od niego i zanim on zacznie mówić to ja muszę powiedzieć to pierwsza zanim on zacznie robic z siebie głupka i będzie mnie przepraszał i zapewniał o swojej miłości. Chociaż w to akurat wątpię... Bardzo bym chciała żeby on też mnie juz nie kochał i miał mnie gdzies... to by było takie proste.
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
|
|
|
|
#227 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: tarnobrzeg
Wiadomości: 3 235
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
a moze rozmowa na gg by ci pomogla?? o czymkolwiek, o zwyklych glupotach, bylebys nie mysl;ala o tym tyle
ja tak , to zapraszam do siebie
|
|
|
|
|
#228 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: krk
Wiadomości: 1 394
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
Agatko! Jestem z Tobą! i 3mam kciuki! Wiem, że jest to bardzo trudne, ale lepiej w sumie za godzine niż dopiero w sobote ... Wierze, że zrobisz mądrze, bo jesteś osobą wiedzącą czego chce i inteligentną
Jestem przy Tobie w duchu, bo wiem co oznaczają takie rozmowy i końce!3m sie kochana! JEsteś silna, bardzo silna! pamiętaj
__________________
|
|
|
|
|
#229 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 9 006
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
Myśl o skarpetkach
I bądź twarda, podjęłaś taką a nie inną decyzję nie na podstawie jakiś tam wymysłów tylko jego zachowania wobec Ciebie. Jasne że ludzie się zmieniają, ale trzeba naprawdę baardzo chcieć to zrobić. Myślisz że on chce i jest w stanie to zrobić? |
|
|
|
|
#230 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
Przeczytałam twoją historię i musze stwierdzić, że jestes bardzo dzielna
i powiedziec że wszystko będzie w porządku i powoli sie ułoży. |
|
|
|
|
#231 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
OKI! NIGDY WIĘCEJ ŚMIERDZĄCYCH SKARPET!
![]() Będe silna, twarda, nieugieta. Powiem wprost ale grzecznie, nie będe wdawać sie w dyskusje i będe asertywna. Tak, włąśnie tak zrobie... Do boju do boju!! |
|
|
|
|
#232 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 57
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
ahh musiałam się wreszcie odezwać
![]() witam się z wami, choć od 2 lat obserwuję wizaż.... Agatko! >> ODWAGI! ja znam twoją sytauację od podszewki; tydzień temu z podobnych powodów przerwałam 7 (!!!!!!!) - letni związek. Jest ciężko jak cholera, każde wyjście na piwo ze znajomymi kończy się beczeniem, ale nie dam się... ![]() Powodzenia
|
|
|
|
|
#233 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 9 006
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#234 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
Mandragora! Aż 7 lat!? Mój boże, musisz byc twarda dziewczyna... Mam nadzieję, że ci sie uda wytrwać. Ja pewnie też sobie popłacze troche dla rozładowania stresu, ale mam nadzieję, ż enie będzie mnie ciagnęło by wrócić w łapska mojej eks mimozy.
![]() Trzymam za ciebie kciuki! I odzywaj sie częsciej na wizażu, to będziemy sie wspierać wzajemnie i jakos to pójdzie.
|
|
|
|
|
#235 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 57
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
jasne, że będe się odzywać
![]() ano 7 latek od liceum. Teraz kończę studia. I było dokładnei tak samo. Tyle, że ja tak wracałam jak Ty kilka razy a nie raz. I nic się nie zmieniło. Studiuję w innym mieście, więc jest łatwiej, ale jak mówię; na razie jestem na etapie ciągłego beczenia na dźwięk słowa "Rafał" Ale już nie mam sił płakać, czuję, że jestem gotowa na nastepny "etap" cierpień ![]() Ja za Ciebie też trzymam kciuki
|
|
|
|
|
#236 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-07
Lokalizacja: moje miasto;P
Wiadomości: 1 059
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
Cytat:
) i było, ze "abonent ,czyli ja, jest niedostepny". Zdziwil sie, ze mam komore wyłączoną, ja ściemnialam, ze nie wiedzialam (specjalnie, hehe ) , powiedzial, że specjalnie wylączyłam, zeby przed nim ukry.ć coś (hehehe, niech sie martwi dureń ). A ja na to, ze nie wiem o co chodzi jemu (hehehe, niech widzi, ze ja też moge być niekumata, hehehe ) . W końcu zobaczyl, że mam sygnaly od kolegi (smsy pokasowalam ) i powiedzial : "No ładnie, ładnie..." . A ja udawalam, że nie wiem o co mu chodzi!!! Ale mialam ubaw!!! ![]() ide na fajke...na balkonik, bo jestem sama w cha cie Mój też tak gada, że on taki jest i sie nie zmieni...NO DEBILE NORMALNIE!!!!!!!!!!! wrócilam z fajki Aha - tydzień temu dzwonił do mnie ten moj kolega na komore i moj TŻ był u mnie akurat...Ja nie odebralam komory celowo, hehe
__________________
DLA NAS NAJWAŻNIEJSZE SĄ PSY Dla jednych ważne są wieloryby, dla innych drzewa, a dla nas Psy. Te duże i te małe. Obronne i bezbronne. Rasowe i kundelki. Dla nas ważne są psie drzwiczki, psie smutki i psie marzenia. |
|
|
|
|
|
#237 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 9 006
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
Ja mam na koncie 5.5 roku
|
|
|
|
|
#238 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Kraina Niedzwiedzi
Wiadomości: 1 385
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
POTREZBUJESZ WSPARCIA:
wg moich obliczen, przychodzi do Ciebie o 14 mojego czasu, czyli za 50 min BEDE TRZYMAC KCIUKI, W TYM CZASIE BEDE JECHALA SAMOCHODEM ALE BEDE Z TOBA PRZEZ TE OCEANY, GORY LASY Trzymaj sie dzielnie, przeczytalam wczoraj wiadomosci na Twoim blogu, strasznie sie poplakalam jak czytalam o TWOJEJ PRZYJACIOLCE. Ale szczurow moze przestane sie bac I tez nienawidze pajakow... TRZYMAJ SIE, BEDZIE DOBRZE!!!!!!!
|
|
|
|
|
#239 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
Chyba najgorzej jest wracać... wtedy faceci są pewni, że mogą robić co im sie podoba. Zauważyłam zreszta, że faceci jak zrywają to bez problemu jakoś to przeżywaja i szybko znajdują sobie nowa partnerkę, a kobiety długo jeszcze rozpaczają, nawet jeśli to one zerwały. To chyba dlatego, że faceci wcale nie myślą o przyszłości tylko żyją dniem dzisiejszym, a kobiety częśto juz sobie wyobrażaja przyszłosć, dom, dzieci i wogóle rodzinke jak z reklamy i żyją tym po prostu. A najgorzej jest zrezygnować z tego co sie zasiało we własnej głowie... Ja tez tak mam, ale dzieki bogu zdaję sobie z tego sprawę i mam nadzieję, że szybko mi te moje omamy przejdą.
|
|
|
|
|
#240 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: To jednak koniec... po 4 latach.
Tak... strata przyjaciółki była 100 razy gorsza od rzucenia mimozy, więc na pewno przeżyję to dzisiaj i będe żyć dalej. Skoro przeżyłam jej smierć, to takie cos to pikuś...
I myślę, że Gosia mnie teraz w pełni popiera i moze jak ją namówię to podrzuci mu jakas kupę na chodnik, żeby wlazł jak będzie ode mnie wracał. HEHE...
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:41.





Niewiem czemu tak się dzieje? Niepotrafie zatrzymać przy sobie nikogo...
Jak mieliśmy kryzysy, to jego mama bardzo mnie wspierała, trzymała moją stronę, parę razy sobie obie popłakałyśmy. Wiele jej zawdzięczam. I nadal mam z nią kontakt, dzwonię na jej urodziny, imieniny i na święta. Po prostu pokochałam tą kobietę i strasznie żałuję, że jednak nie zostanie moją teściową 
I pamietam, że byłam w ciężkim szoku, że stać go było na to. 





i powiedziec że wszystko będzie w porządku i powoli sie ułoży.

