Zdradzilam chlopaka na imprezie

[spaghettii]

Napisane przez Hibiku

Obawiam się, że obrażasz masę ludzi, która po prostu jest uczciwa i nie zdradza, co z resztą Valarr wyżej napisał



Poza tym... serio rozumiem usprawiedliwienie różnych zachowań w wypadku wojny, ale na litość, rozmawiamy tu o pannicy, która (sama)poszła na imprezę, (sama)schlała się i (sama)przespała z przypadkowym facetem... możesz mieć swoją wielką potrzebę relatywizmu - ja jej nie mam. Dla mnie ta sprawa jest tak prosta jak milion innych prostych spraw, bo nie ma żadnych okoliczności łagodzących, a autorka każdym postem wkopuje się bardziej pokazując, że zależy jej wyłącznie na własnym tyłku.

Ja widzę sprawę inaczej, ty widzisz inaczej, nie próbuj mnie przekonać, bo to i tak nic nie da, twoja interpretacja nie jest lepsza, jest po prostu twoja. I przestań mnie obrażać wmawiając, że "mi też się może zdarzyć". Mi się zdrady nie "zdarzają", bo nie jestem bezwolną marionetką.

No ale wlasnie dlatego napisalam, ze np zabojstwo moze sie zdarzyc nieumyslnie ale taka zdrada jest wylacznie z glupoty ale to tez nie powod, zeby az tak obrazac autorke. Wiem, ze nie kazdy zdradza, ale chyba kazdy zrobil w zyciu cos glupiego, czego zaluje.
No i nie mialam wcale zamiaru Cie obrazac, jesli tak sie poczulas, to nie bylo to moim celem tak samo nie mowie, ze moje zdanie jeSt lepsze. To jest forum i kazdy wyraza tylko swoje zdanie.



Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 17:18 ---------- Poprzedni post napisano o 17:13 ----------

Napisane przez Crazy Summer

Ja rozumiem, że każdy popełnia jakieś błędy. Zgodzę się z Tobą, że jesteśmy tylko ludźmi i nikt z nas nie jest idealny.
ALE
Autorka sama pisała w pierwszym poście, że najpierw całowała się i obmacywała z jeszcze innym kolesiem. Cóż, stało się, trudno, ale w tym momencie powinna jej się włączyć czerwona lampka i powinna pomyśleć, że "zaraz, zaraz, ja mam faceta, nie mogę się tak zachowywać, bo to nieuczciwe wobec niego".
A co zrobiła autorka?
Tak bardzo się tym przejęła, że poszła do łóżka z drugim gościem.

Akurat szczerze mowiac, o tym drugim chlopaku, z ktorym
Sie najpierw calowala zapomnialam czytajac caly watek, wiec tu sie z Toba zgodze, powinna byla juz poprzestac na tym.. Ale moze naprawde ktos jej cos doaypal skoro pierwszy raz stracila calkiem hamulce w zachowaniu?


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Hibiku]

Napisane przez spaghettii

No ale wlasnie dlatego napisalam, ze np zabojstwo moze sie zdarzyc nieumyslnie ale taka zdrada jest wylacznie z glupoty ale to tez nie powod, zeby az tak obrazac autorke. Wiem, ze nie kazdy zdradza, ale chyba kazdy zrobil w zyciu cos glupiego, czego zaluje.
No i nie mialam wcale zamiaru Cie obrazac, jesli tak sie poczulas, to nie bylo to moim celem tak samo nie mowie, ze moje zdanie jeSt lepsze. To jest forum i kazdy wyraza tylko swoje zdanie.

Zabójstwo a nieumyślne spowodowanie śmierci to dwie różne rzeczy... Skoro sama uważasz, że twoje zdanie nie jest lepsze i każdy wyraża swoje - to ja pozostanę przy swoim podejściu do autorki i nie będę jej głaskać po główce, w momencie gdy uważam, że jej wyrzuty sumienia nie są wystarczającą karą.

[Barceloniarz]

No nieźle, nieźle...
Autorka poszła na balety, schlała się do nieprzytomności, potem macanki, a na koniec rozłożyła nóżki przed obcym kolesiem.
Toż to patola przez duże P. Nie wiem jak coś takiego można zrobić własnemu facetowi. Tak się zeszmacić. Szoking.
Ale co jest najlepsze w tej historii to fakt, iż niektóre Panie z tego forum mówią, że nie trzeba jechać po Autorce. A właśnie, że trzeba. Takich zachowań po prostu nie da się tolerować.
Druga sprawa - doradzanie Autorce by nic nie mówiła. Jasne, niech okłamuje faceta, niech mu znajomi powiedzą...
Jak miała się odwagę puścić, niech ma odwagę powiedzieć facetowi.
Chyba, że planuje dalsze imprezowe zabawy...

[Efkakam]

Nie wiem czy się zorientowaliście, ale ta dyskusja zmierza do niczego... Obrońcy Autorki nie zmienią zdania, Jej przeciwnicy również.
Ten wątek to Złote Runo każdego trola...
Po co dalej brnąć w tą dyskusję?

[LastTime]

Napisane przez Barceloniarz

Jak miała się odwagę puścić, niech ma odwagę powiedzieć facetowi.

Otóż to, jestem tego samego zdania . Myślę, że owe wyrzuty sumienia autorki nie są odpowiednią "karą".

[zakonna]

Nie rozumiem argumentu z karą. Oko za oko czy co to ma być? Dlaczego niby ma autorkę spotkać kara i dlaczego wam oceniać czy wyrzuty sumienia nie są wystarczającą? naprawdę wy tutaj możecie decydować co jest dla kogo odpowiednią karą?

[Hibiku]

Napisane przez zakonna

Nie rozumiem argumentu z karą. Oko za oko czy co to ma być? Dlaczego niby ma autorkę spotkać kara i dlaczego wam oceniać czy wyrzuty sumienia nie są wystarczającą? naprawdę wy tutaj możecie decydować co jest dla kogo odpowiednią karą?

ty nie musisz, nikt ci nie każe. Ja chcę bo mam takie widzimisie

[zakonna]

No proszę cię... Dlaczego koncepcja kary się tu pojawiła? Już nie uczciwość, konsekwencje tylko kara?

[LastTime]

Napisane przez zakonna

Nie rozumiem argumentu z karą. Oko za oko czy co to ma być? Dlaczego niby ma autorkę spotkać kara i dlaczego wam oceniać czy wyrzuty sumienia nie są wystarczającą? naprawdę wy tutaj możecie decydować co jest dla kogo odpowiednią karą?

Uważam, że jeśli poniesie surowsze konsekwencje, to wyciągnie z owej sytuacji bardziej sensowne wnioski. Niestety, ale po wypowiedziach autorki wnioskuję, że chodzi jej tylko o uratowanie własnego tyłka. "Bardzo kocham mojego chłopaka, nie chce zeby mnie zostawil przez to co zrobiłam" - dokładniej o to mi chodzi, między innymi.
To, że zachowała się jak świnia wobec swojego partnera się nie liczy i on nie zasługuje na to, aby znać prawdę o swojej kobiecie? Dla mnie nie jest normalne, aby podczas jednej nocy nie raz zdradzić osobę, którą rzekomo się kocha. Dlatego uważam, że ukrycie zdrady nie jest odpowiednim wyjściem z tejże sytuacji, ponieważ człowiek powinien uczyć się na własnych błędach, a nie sądzę, że autorka nauczy się czegoś oszukując partnera. A co jeśli w przyszłości podobna sytuacja się powtórzy, autorka pomyśli "a co mi tam, ostatnio się nic nie wydało to teraz pewnie też tak będzie" i zatoczy się błędne koło?
I nikt tutaj nie decyduje o odpowiedniej karze dla autorki wątku. Ja tylko wyrażam swoje zdanie na ten temat, każdy ma do tego prawo. Użyłam wyrażenia "myślę, że...", więc nie rozumiem skąd stwierdzenie, że ktoś decyduje o czymś

[zakonna]

Ale już nie piszecie o konsekwencjach, teraz to ewoluowało do kary. Bardzo ciekawe dlaczego. Konsekwencje to jak cię boli po upadku z roweru a kara to jak cię matka zleje za zepsucie nowego rowerka. Jest różnica, nie?

[LastTime]

Napisane przez zakonna

Ale już nie piszecie o konsekwencjach, teraz to ewoluowało do kary. Bardzo ciekawe dlaczego. Konsekwencje to jak cię boli po upadku z roweru a kara to jak cię matka zleje za zepsucie nowego rowerka. Jest różnica, nie?

Owszem, dlatego w którejś z moich poprzednich wypowiedzi słowo "kara" napisałam w cudzysłowie. Nie chodziło mi o dosłowne znaczenie.

[spaghettii]

Napisane przez LastTime

Uważam, że jeśli poniesie surowsze konsekwencje, to wyciągnie z owej sytuacji bardziej sensowne wnioski. Niestety, ale po wypowiedziach autorki wnioskuję, że chodzi jej tylko o uratowanie własnego tyłka. "Bardzo kocham mojego chłopaka, nie chce zeby mnie zostawil przez to co zrobiłam" - dokładniej o to mi chodzi, między innymi.
To, że zachowała się jak świnia wobec swojego partnera się nie liczy i on nie zasługuje na to, aby znać prawdę o swojej kobiecie? Dla mnie nie jest normalne, aby podczas jednej nocy nie raz zdradzić osobę, którą rzekomo się kocha. Dlatego uważam, że ukrycie zdrady nie jest odpowiednim wyjściem z tejże sytuacji, ponieważ człowiek powinien uczyć się na własnych błędach, a nie sądzę, że autorka nauczy się czegoś oszukując partnera. A co jeśli w przyszłości podobna sytuacja się powtórzy, autorka pomyśli "a co mi tam, ostatnio się nic nie wydało to teraz pewnie też tak będzie" i zatoczy się błędne koło?
I nikt tutaj nie decyduje o odpowiedniej karze dla autorki wątku. Ja tylko wyrażam swoje zdanie na ten temat, każdy ma do tego prawo. Użyłam wyrażenia "myślę, że...", więc nie rozumiem skąd stwierdzenie, że ktoś decyduje o czymś

Jesli zrobi to drugi raz, to faktycznie nie ma sensu to wszystko, ale ja np pisze moje zdanie zakladajac, ze to naprawde byl 1 i ostatni raz, i ze tego zaluje. A jesli chce dalej to robic to juz calkowicie wszystko zmienia..



Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Hibiku]

Napisane przez zakonna

No proszę cię... Dlaczego koncepcja kary się tu pojawiła? Już nie uczciwość, konsekwencje tylko kara?

Bo się czepiasz słownictwa. Kara jest niczym więcej jak konsekwencją jej nieuczciwego zachowania. Będzie ci lepiej, jeśli krytykowanie jej nazwę konsekwencją tego, że głupio się zachowała i próbuje się żalić w internetach? Jeśli tak, mogę dla ciebie poprawić poprzednie posty, bo mówię cały czas o ty samym ...

[dezire]

Odeszłabym od obecnego faceta z dnia na dzień biorać winę za rozpad na siebie.
Nie umiałabym być w związku z facetem, którego zdradziłam - bo jakimś czasie dopadną cię myśli 'dowie się nie dowie', albo mysli 'zrobiłby to samo, albo juz zrobił'.

A karma i tak cię dopadnie.

[spaghettii]

Jesli naprawde chcesz uspokoic swoje sumienie to powiedz mu, bo na to czy kiedys ci prejda wyrzuty sumienia gwarancji nie ma. Jesli on Cie kocha to mysle, ze moze moglby Ci to wybaczyc, ale musisz mu pokazac, ze naprawde zalujesz i, zaakceptowac to, ze dlugo ci moze nie ufac..


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Millwall]

Napisane przez spaghettii

Jesli zrobi to drugi raz, to faktycznie nie ma sensu to wszystko, ale ja np pisze moje zdanie zakladajac, ze to naprawde byl 1 i ostatni raz, i ze tego zaluje. A jesli chce dalej to robic to juz calkowicie wszystko zmienia..

A kto o tym decyduje, że jak raz, to można przymknąć oko? Dlaczego podejmujesz decyzję za jej chłopaka? Może on nie ma takiej tolerancji dla "jednego razu"?

[spaghettii]

Napisane przez Millwall

A kto o tym decyduje, że jak raz, to można przymknąć oko? Dlaczego podejmujesz decyzję za jej chłopaka? Może on nie ma takiej tolerancji dla "jednego razu"?

Ale dlatego zaznaczylam, ze moje zdanie jest takie i takie, a to juz chlopak podejmie decyzje i BYC MOZE jej wybaczy


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[pcx99q]

Jakie to zaprzeczenie idei miłości. Miało być aż po grób, bla-bla, biała sukienka, przysięgi, a tu rzeczywistość skrzeczy niczym wrota starego zamczyska. Nie zawsze ludzie żyją w super harmonijnych związkach, mimo że twierdzą inaczej. Czasem po za super ideałami literackimi o wiecznej miłości są inne powody życia razem. Ja na miejscu tego faceta, przed rąbnięciem siekierą, czy zastrzeleniem zastanowił bym się: 1. Dla czego ona to zrobiła. Czy takie akcje jak autorka opisała odchodziły też ze stałym partnerem? Jeśli nie to dla czego? 2. Czy zdradzająca angażuje się z tym gościem, pisząc np. gorące smsy, spotykając się czy nie? 3. Co zpiepszyłem a jeśli część winy jest moja, jak mogę ją naprawić. 4. Jeżeli nie użyła gumki pod wpływem chwili to znaczy, że może też pod jej wpływem działać w jeszcze inny nieprzewidywalny sposób. A zatem, czy pozostając w tym związku, akceptuję, że czasem kogoś bzyknie i może coś przytargać zarówno w brzuchu jak i we krwi. Co wtedy zrobię?? Nie każdy chce żyć w monogamicznych związkach a nie da się, bo kultura, do spółki z umoralnionym chórem wujów i ciotek będących jej wytworami zresztą, wymaga. Nie każdy chce bzykać się z kim popadnie, uczestnicząc w różnych orgiach z przypadkowymi lodami nawet bez alko bo czuje, że obcy dotyk, to nie TEN dotyk, musi mieć oparcie, stabilność itd. Obie postawy toleruję bo: 1. Każdy ma prawo żyć, tak jak chce. I wara innym od tego! 2. Jestem w związku i idziemy razem przez życie już czwarty rok mimo różnych trudności, gdzie ludzie nie wierzą czasem co przeszliśmy. Jak widzę takie wątki, gdzie kogoś się odsądza od czci i wiary, bo nie ma naszego światopoglądu to zastanawiam się, kiedy w tym kraju wybuchną wojny religijne. Emocje to wspaniała broń do sterowania masami. A to jest twoje życie. Trzeba więc postępować na zimno. Jeśli powiesz, facet przeżyje szok i może zamiast strzelać zada te kilka pytań jak wyżej i podejmie decyzję. To też coś o nim powie czy kocha ciebie, a może tylko twoje ciało chce mieć na własność? Ile może znieść? A może pewnych rzeczy nie będzie umiał udźwignąć? Jeśli nie powiesz, nie dowiesz się tego a wyrzuty mogą tylko pogorszyć sprawę twojego odczuwania seksów z nim etc nie wspominając o związku. Jeżeli z tego zdarzenia zamiast sygnału ostrzegawczego urodzi się myślenie typu "ale było fajnie", to nie dobrze wróży dla tego związku. Może po prostu jesteś krypto poligamistką która dopiero to odkryła? ps. Ja przeżyłem zdradę swojej dziewczyny. To odbudowało nasz związek. Ale gdy bym posłuchał emocji i przestał z nią rozmawiać, na pewno nie było by nas. Miłość to jednak coś więcej niż prawo do monopolu względem drugiego człowieka.

[spaghettii]

Pcx99q - zgadzam sie z Toba w 100%! I jak widac zdrada nie znaczy zawsze koniec zwiazku, czasem tez moze go wzmocnic. I zanim zaczna sid zarzuty mowie MOZE nie MUSI. No i mowi sie, ze zdrada bywa z winy obu stron.. Moze w tym wypadku tal bylo? Tego w 100% nie wiemy..


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[kalincia]

Napisane przez dezire

Odeszłabym od obecnego faceta z dnia na dzień biorać winę za rozpad na siebie.
Nie umiałabym być w związku z facetem, którego zdradziłam - bo jakimś czasie dopadną cię myśli 'dowie się nie dowie', albo mysli 'zrobiłby to samo, albo juz zrobił'.

A karma i tak cię dopadnie.

Jaaasne. Karma bowiem dopada każdego.
Zabawne jest to życzeniowe myślenie, że za dobre zachowanie jest nagroda, a za złe - kara. Tak bywa w baśniach, nie w życiu.
Ty byś nie umiała, ale to nie znaczy, że nikt by nie umiał być w związku z facetem, którego się zdradziło.
Czemu autorka koniecznie ma zwierzać się swojemu facetowi, jeśli to mogłoby sprawić, że sprawy nie ułożą się tak, jak ona sobie tego życzy? Dopóki z tym, co się stało radzi sobie sama - ma faceta i związek, jeśli powie - raczej mieć nie będzie. Wybór jest jednoznaczny. Nie dziwu e się autorce, że zdecydowała się milczeć.
Ale wielu szlag trafia, że zrobiła, co zrobiła (żałuje, ale co z tego), i może jej to ujść płazem, jeśli chodzi o jej faceta. No, jakże tak - jest "zbrodnia" nie ma kary?! I tu sypią się gromy od zwolenników mitycznej "karmy", tako bowiem prawo moralne stanowi, że w d...powinna być autorka kopnięta, a tu pozwala sobie decydować o tym, że nie będzie, bo tak zdecydowała. No "szkandał".

[Millwall]

Napisane przez kalincia

Czemu autorka koniecznie ma zwierzać się swojemu facetowi

Hehe...
Sorry, ale ręce opadają i innego komentarza być nie może.

I tu sypią się gromy od zwolenników mitycznej "karmy", tako bowiem prawo moralne stanowi, że w d...powinna być autorka kopnięta, a tu pozwala sobie decydować o tym, że nie będzie, bo tak zdecydowała. No "szkandał".

Autorka nie powinna być kopnięta, jak sugerujesz, tylko powinna zmierzyć się z wzięciem odpowiedzialności za popełniony czyn. Prościej już być nie może. Jeżeli ktoś nie rozumie tak fundamentalnego argumentu, to nie rozumie niczego.

[zakonna]

nie ma takiego przepisu, że każda akcja musi powodować poniesienie odpowiedzialności. Powinna/nie powinna to kwestia względna. Ja rozumiem, że życie nie jest takie jak niektórzy chcieliby i masa ludzi robi różne świństwa nie ponosząc konsekwencji. I to jest dopiero karma. Takie życie i fakty po prostu.

[af096d25f0cf772bc51ba27debbec984bc7420f7]

Napisane przez kalincia

Ty byś nie umiała, ale to nie znaczy, że nikt by nie umiał być w związku z facetem, którego się zdradziło.
Czemu autorka koniecznie ma zwierzać się swojemu facetowi, jeśli to mogłoby sprawić, że sprawy nie ułożą się tak, jak ona sobie tego życzy? Dopóki z tym, co się stało radzi sobie sama - ma faceta i związek, jeśli powie - raczej mieć nie będzie. Wybór jest jednoznaczny. Nie dziwu e się autorce, że zdecydowała się milczeć.

Znasz autorkę osobiście, że ją lubisz na tyle by radzić jej w ten sposób aby było dobrze? Czy też nie cierpisz tak tego faceta, dając rady jak zrobić mu koło pióra? Życząc mu tak źle?

[kalincia]

Napisane przez Millwall

Hehe...
Sorry, ale ręce opadają i innego komentarza być nie może.



Autorka nie powinna być kopnięta, jak sugerujesz, tylko powinna zmierzyć się z wzięciem odpowiedzialności za popełniony czyn. Prościej już być nie może. Jeżeli ktoś nie rozumie tak fundamentalnego argumentu, to nie rozumie niczego.

A dlaczego ma brać odpowiedzialność w sposób, który ktoś uznaje za jedynie właściwy? {Postanowiła inaczej - nie powiedzieć, zachować dobre układy z chłopakiem, poradzić sobie z moralniakiem samej. Ma do tego prawo, to jej wybór.
Rozumiem "moralność" twojego "fundamentalnego argumentu", ale się z nim nie zgadzam.
Nie ma bowiem powodu działać tak, by stracić to, na czym jej zależy.

---------- Dopisano o 22:53 ---------- Poprzedni post napisano o 22:47 ----------

Napisane przez af096d25f0cf772bc51ba27de bbec984bc7420f7

Znasz autorkę osobiście, że ją lubisz na tyle by radzić jej w ten sposób aby było dobrze? Czy też nie cierpisz tak tego faceta, dając rady jak zrobić mu koło pióra? Życząc mu tak źle?

Dlaczego musiałabym ją znać, żeby jej radzić tak, by jej było dobrze?Każdemu bym radziła robić tak, aby było dobrze. Osobie, która pyta o radę. Czemu bowiem miałabym radzić tak, żeby było jej źle?
Nie daję rad, jak robić facetowi koło pióra, tylko jak zachować związek, który autorka zachować chce.
A dobrze jej nie będzie, kiedy powie, co zrobiła.
Facetowi nie życzę źle. Nie uważam też, że dzieje mu się jakaś krzywda. Krzywdę to on odczuje, jeśli autorka poruszana wyrzutami sumienia i rzeczonym "poczuciem odpowiedzialności" opowie mu, co zrobiła.

[af096d25f0cf772bc51ba27debbec984bc7420f7]

Napisane przez kalincia

Facetowi nie życzę źle. Nie uważam też, że dzieje mu się jakaś krzywda. Krzywdę to on odczuje, jeśli autorka poruszana wyrzutami sumienia i rzeczonym "poczuciem odpowiedzialności" opowie mu, co zrobiła.

Czyli Twoim zdaniem krzywdą nie jest błoga nieświadomość i utrzymanie w przekonaniu, że jego kochana kobieta jest uczciwą, wierną i kochającą osobą?

[zakonna]

przecież on o tym nie wie, więc skoro nie wie to nie odczuwa, że dzieje mu się krzywda. Ignorance is a bliss.

[Millwall]

Napisane przez kalincia

A dlaczego ma brać odpowiedzialność w sposób, który ktoś uznaje za jedynie właściwy?

Nie "ktoś". To jest jedyny właściwy sposób wzięcia odpowiedzialności. Oszukiwanie nie kojarzy się z żadną odpowiedzialnością. Oszukiwanie jest tchórzliwą ucieczką.

[zakonna]

no to ona ucieka w twoim mniemaniu i co w związku z tym?

[kalincia]

Napisane przez af096d25f0cf772bc51ba27de bbec984bc7420f7

Czyli Twoim zdaniem krzywdą nie jest błoga nieświadomość i utrzymanie w przekonaniu, że jego kochana kobieta jest uczciwą, wierną i kochającą osobą?

Tak, moim zdaniem nie jest.

---------- Dopisano o 23:10 ---------- Poprzedni post napisano o 23:05 ----------

Napisane przez Millwall

Nie "ktoś". To jest jedyny właściwy sposób wzięcia odpowiedzialności. Oszukiwanie nie kojarzy się z żadną odpowiedzialnością. Oszukiwanie jest tchórzliwą ucieczką.

Jedyny sposób dla ciebie. Dla mnie wzięcie odpowiedzialności to wyjście z sytuacji takie, żeby sobie życia nie spieprzyć, żeby ułożyć wszystko tak, jak uważam, że powinno być ułożone.
Być może, że oszukiwanie jest tchórzliwą ucieczką, jednak czasem się opłaca i pozwala uciec do przodu.

---------- Dopisano o 23:11 ---------- Poprzedni post napisano o 23:10 ----------

Napisane przez zakonna

no to ona ucieka w twoim mniemaniu i co w związku z tym?

W związku z tym wiele osób nie może jej darować, że może jej się udać, bo przecież "zło powinno być ukarane".
A ja myślę, że autorka ukarała się sama.

[Millwall]

Napisane przez kalincia

Jedyny sposób dla ciebie. Dla mnie wzięcie odpowiedzialności to wyjście z sytuacji takie, żeby sobie życia nie spieprzyć, żeby ułożyć wszystko tak, jak uważam, że powinno być ułożone.

To wspaniale jest ułożony związek, w którym jedna osoba zataja niezwykle istotną informację przed drugą.
Niewiedza jest zatem błogosławieństwem. Wspaniale. Spalmy wszystkie książki o 2WW, aby za kilkadziesiąt lat stawiać masowo pomniki Hitlerowi i Stalinowi.