Wrześniowy shred językowy

[nerveuse]

wiem, ja tylko tak dla żarciku

[ShrinkingViolet]

Ej, Nerveuse - muszę Ci powiedzieć, że wreszcie nastał punkt krytyczny z moimi korkami i tak jak radziłaś uruchomiłam swoją asertywność, a przynajmniej próbowałam.

[LoveMessages]

Witam się z rana... od czego zacząć nauki czy śniadania ;D

[ShrinkingViolet]

Napisane przez LoveMessages

Witam się z rana... od czego zacząć nauki czy śniadania ;D

LoveMessages dobrze, że jesteś bo mam pytanie. Całkiem sporo tych Destination i mam problem bo nie chce kupić złego. Czy ten?

http://allegro.pl/destination-c1-c2-...607732939.html

[LoveMessages]

Napisane przez ShrinkingViolet

LoveMessages dobrze, że jesteś bo mam pytanie. Całkiem sporo tych Destination i mam problem bo nie chce kupić złego. Czy ten?

http://allegro.pl/destination-c1-c2-...607732939.html

Dokładnie te Destination mam Miłej zabawy z tą książką.

Ma ktoś może Destination B2? Duża jest różnica w trudności słownictwa, zadań z gramatyki?

[ShrinkingViolet]

Napisane przez LoveMessages

Dokładnie te Destination mam Miłej zabawy z tą książką.

Dzięki, zamawiam. Mam nadzieję, że nie będzie za trudna - trochę mnie to dobija, że mimo dobrych ocen na studiach i ogromu pracy jaki wkładam w angielski to czasem nawet w repetytorium do gimnazjum znajdzie się jakiś zwrot/słowo którego nie znam np. ostatnio sajgonki. Ale nauka języka chyba taki ma już po prostu urok.

[LoveMessages]

Tak na dobrą sprawę znasz wszystkie słowa z języka polskiego? Zawsze się znajdzie coś czego nie znamy i nie ma się co takimi głupotami dołować
Angielski ma chyba z 1 000 000 słów z tego co wyczytałam a rodowity, przeciętny anglik używa około 25 000 tysięcy.

[ShrinkingViolet]

Napisane przez LoveMessages

Tak na dobrą sprawę znasz wszystkie słowa z języka polskiego? Zawsze się znajdzie coś czego nie znamy i nie ma się co takimi głupotami dołować
Angielski ma chyba z 1 000 000 słów z tego co wyczytałam a rodowity, przeciętny anglik używa około 25 000 tysięcy.

Oczywiście masz racje ale i tak czasem czuje się jak debil. Choć nie powiem, korepetycje rozwijają - może nie takie na poziomie podstawówki ale na poziomie gimnazjum/liceum zawsze coś wpadnie.

Zamówiłam Destination.

[LoveMessages]

Ja się denerwuję jak napotkam na słowo, które się już uczyłam i nie potrafię sobie przypomnieć znaczenia.

[ShrinkingViolet]

Napisane przez LoveMessages

Ja się denerwuję jak napotkam na słowo, które się już uczyłam i nie potrafię sobie przypomnieć znaczenia.

O to też. z 1,5 miesiąca męczyłam się z totalnie beznadziejnym kursem na memrise dt. anglieskiego na c2. Rozdziały w słowach były alfabetycznie. To była katastrofa, myliło mi się co jest co . Zaczęłam wypisywać słowa w zeszycie ale i tak niewiele to dało..

[LoveMessages]

Też nie lubię alfabetycznie bo się miesza. Mi Memrise bardzo wiele pomógł, najwięcej kurs dla średniozaawansowanych z ang chociaż ignorowałam ponad 600 słówek
Nie rozpoczynam nowego bo mam co robić z Destination

[ShrinkingViolet]

Napisane przez LoveMessages

Też nie lubię alfabetycznie bo się miesza. Mi Memrise bardzo wiele pomógł, najwięcej kurs dla średniozaawansowanych z ang chociaż ignorowałam ponad 600 słówek
Nie rozpoczynam nowego bo mam co robić z Destination

Najgorsze, że to były słowa, których ja po polsku nie znałam już pomijając, że słówka które stały obok siebie na pierwszy rzut oka wyglądały identycznie. Nieeee, zdecydowanie wole jak rozdziały są tematycznie no ale właśnie - tam są słowa typu koherentny, porowaty, inklinacja więc jaka to by była kategoria?

[LoveMessages]

Ja bym chyba odpuściła w takim wypadku. No chyba, że przygotowujesz się do CPE albo innego trudnego egzaminu bo tak dla samej siebie wiedząc, że raczej nie użyjesz tych słów a po pewnym czasie zapomnisz to nie ma sensu.

[ShrinkingViolet]

Napisane przez LoveMessages

Ja bym chyba odpuściła w takim wypadku. No chyba, że przygotowujesz się do CPE albo innego trudnego egzaminu bo tak dla samej siebie wiedząc, że raczej nie użyjesz tych słów a po pewnym czasie zapomnisz to nie ma sensu.

CPE to małe piwo przy filologii, zresztą non stop te słowa napotykam w książkach więc to dopiero wpłynęło jakoś na zapamiętywanie bo wcześniej to lipa.. Generalnie kurs dla kogoś kto w nauce jest bardzo praktyczny to strzał w kolano.

[LoveMessages]

studiujesz filologię angielską? Mam kumpelę, która kocha angielski a zrezygnowała, tak samo moja kuzynka. Studiowały we Wrocławiu.

Moja mama jest nauczycielem angielskiego po filologii i mój mąż kanadyjczyk stwierdził, że znacznie lepiej mówię od niej Komplement życia normalnie. Chociaż moja mama akurat za angielskim nie przepada jej życiem jest niemiecki a na angielski poszła by mieć więcej godzin w szkole.

[ShrinkingViolet]

Napisane przez LoveMessages

studiujesz filologię angielską? Mam kumpelę, która kocha angielski a zrezygnowała, tak samo moja kuzynka. Studiowały we Wrocławiu.

Moja mama jest nauczycielem angielskiego po filologii i mój mąż kanadyjczyk stwierdził, że znacznie lepiej mówię od niej Komplement życia normalnie. Chociaż moja mama akurat za angielskim nie przepada jej życiem jest niemiecki a na angielski poszła by mieć więcej godzin w szkole.

Tak, te studia to była najlepsza decyzja w moim życiu bo czuję się jak ryba w wodzie. Studia rewelacyjne.

Faktycznie, dla Ciebie komplement, dla mamy chyba pojazd życia choć w sumie jeśli nie przepada... Chyba bym się załamała choć mnie ciężko przegadać. U nas jest taki nacisk na mówienie, że mało prawdopodobne, żeby ktoś nie siedzący w języku nas przegadał choć zdarzają się takie jednostki, że nie wiem w ogóle co one tu robią i chyba powinny się cofnąć do liceum ze swoim stanem wiedzy.

[LoveMessages]

On powiedział to tylko mi. Moja mama zaczęła filologię angielską mając 35 lat więc wiek chyba też tutaj ma znaczenie.

[ShrinkingViolet]

Napisane przez LoveMessages

On powiedział to tylko mi. Moja mama zaczęła filologię angielską mając 35 lat więc wiek chyba też tutaj ma znaczenie.

No, możliwe choć i tak ciężko mi to sobie wyobrazić jeżeli to było całe 5 lat studiów. Po pierwszym roku był u mnie taki skok wiedzy, że masakra.

[LoveMessages]

Mama ma tylko licencjat z angielskiego
Nie tylko wiedza gramatyczna się liczy, ale także swoboda mówienia. Czasami ludzie na siłę chcą być super poprawni a efekt jest zupełnie przeciwny.

[ShrinkingViolet]

Napisane przez LoveMessages

Mama ma tylko licencjat z angielskiego Nie tylko wiedza gramatyczna się liczy, ale także swoboda mówienia. Czasami ludzie na siłę chcą być super poprawni a efekt jest zupełnie przeciwny.

Ja teraz będę robić licencjat właśnie. Choć z doświadczenia Ci powiem - trzeba mieć po prostu pasje do tych studiów. Nie wystarczy chcieć umieć angielski bo z takim przekonaniem przyszło koło 250 osób. Pani doktor u nas powiedziała na samym początku od umienia angielskiego są kursy językowe, dlatego teraz zostało nas jakieś 70 osób. Tu trzeba lubić historię, literaturę, gramatykę opisową.. To daleko wykracza poza "chcę umieć angielski".

Nie musisz mi tego mówić, sama miałam z tym problem - najpierw ważne by mówić jakkolwiek, poprawność przyjdzie później. Ciekawe kiedy to wcielę we francuskim.

[nerveuse]

Napisane przez ShrinkingViolet

Ej, Nerveuse - muszę Ci powiedzieć, że wreszcie nastał punkt krytyczny z moimi korkami i tak jak radziłaś uruchomiłam swoją asertywność, a przynajmniej próbowałam.

i jak poprawiło się coś?

Napisane przez ShrinkingViolet

Dzięki, zamawiam. Mam nadzieję, że nie będzie za trudna - trochę mnie to dobija, że mimo dobrych ocen na studiach i ogromu pracy jaki wkładam w angielski to czasem nawet w repetytorium do gimnazjum znajdzie się jakiś zwrot/słowo którego nie znam np. ostatnio sajgonki. Ale nauka języka chyba taki ma już po prostu urok.

z tymi słowami to w ogóle jest śmiech na sali, bo ja ucząc się francuskiego trafiam też na takie, które nie wiem co znaczą po polsku (tzn nie rozumiem ich po polsku) Ostatnio była to trafika - po francusku, brzmi dobrze, bo nazwa coś mówi, ale po polsku to przekombinowali

Napisane przez LoveMessages

Ja się denerwuję jak napotkam na słowo, które się już uczyłam i nie potrafię sobie przypomnieć znaczenia.

też tak mam ale zazwyczaj wystarczy, że kilka razy się gdzieś takie słówko przewinie i sobie utrwalam w końcu

[ShrinkingViolet]

Napisane przez nerveuse

i jak poprawiło się coś?

Stopień krytyczny nastąpił jak po godzinie próbnej uczeń przylazł z matką. Matka weszła do mnie i zastanawiałam się co ona do cholery chce. Wszystko z nią już omówiłam przez telefon w dwóch rozmowach trwających około 20 minut każda. A ona stoi i gada: o polityce, o systemie edukacji, o zarobkach w Polsce. Wszystko okraszone k*rwami. W końcu przypuściła na mnie taką ofensyfę, że jej dziecko będzie do mnie chodzić 2 godziny tygodniow, że jeszcze ma korepetycje z matematyki, że ona mało zarabia bla bla bla i w zasadzie nie pytając mnie o zdanie obniżyła sobie stawkę za godzinę i poszła.

[nerveuse]

Napisane przez ShrinkingViolet

Stopień krytyczny nastąpił jak po godzinie próbnej uczeń przylazł z matką. Matka weszła do mnie i zastanawiałam się co ona do cholery chce. Wszystko z nią już omówiłam przez telefon w dwóch rozmowach trwających około 20 minut każda. A ona stoi i gada: o polityce, o systemie edukacji, o zarobkach w Polsce. Wszystko okraszone k*rwami. W końcu przypuściła na mnie taką ofensyfę, że jej dziecko będzie do mnie chodzić 2 godziny tygodniow, że jeszcze ma korepetycje z matematyki, że ona mało zarabia bla bla bla i w zasadzie nie pytając mnie o zdanie obniżyła sobie stawkę za godzinę i poszła.

i się nie zgodziłaś na to obniżenie stawki?

[ShrinkingViolet]

Napisane przez nerveuse

i się nie zgodziłaś na to obniżenie stawki?

Potem do niej zadzwoniłam i powiedziałam jej, że albo za normalną albo w ogóle. Mam problemy z asertywnością, przyznam, że zestrzeliła mnie swoim zachowaniem bo zrobiła jeszcze awanturę, że syn siedzi na krześle bez oparcia. Po prostu mnie zatkało, byłam taka wściekła na siebie..

[nerveuse]

Napisane przez ShrinkingViolet

Potem do niej zadzwoniłam i powiedziałam jej, że albo za normalną albo w ogóle. Mam problemy z asertywnością, przyznam, że zestrzeliła mnie swoim zachowaniem bo zrobiła jeszcze awanturę, że syn siedzi na krześle bez oparcia. Po prostu mnie zatkało, byłam taka wściekła na siebie..

i bardzo dobrze i jak zgodziła się?

[ShrinkingViolet]

Napisane przez nerveuse

i bardzo dobrze i jak zgodziła się?

Zgodziła się bo syn nie chciał do kogoś innego iść ale moje zażenowanie przy całej sytuacji sięgnęło zenitu, już nawet nie o tą kase chodzi..

[nerveuse]

to bądź asertywna nadal i nie dawaj sobą pomiatać jakiejś babie

[LoveMessages]

Ludzie nie mają za grosz taktu.

[ShrinkingViolet]

Napisane przez LoveMessages

Ludzie nie mają za grosz taktu.

To prawda ale trzeba się przygotowywać na takie sytuacje, drugi raz będę wiedziała jak się zachować - na swoje usprawiedliwienie i sieroctwo mam tylko tyle, że nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś takim, czułam się jakby czołg po mnie przejechał.

[Maguda_]

Shrinking, pamiętam jak męczyłaś się z Madame B., teraz trochę relaksu vel odmóżdzenia się przyda
Ej, co za babsko Ciebie w ogóle nie powinno przecież obchodzić na jakie korki jeszcze chodzi jej syn - nie stać jej, niech nie posyła, taka brutalna prawda, a Ty nie jesteś przecież instytucją charytatywną, w głowie mi się nie mieści jak można być takim bezczelnym. Bądź konsekwentna

Love, nie mogę zwolnić, to nic nie da, bo gonią mnie dwa deadline'y, a dzięki nim i tak się bardziej mobilizuję. Denerwuje mnie tylko ilość czynoości, które muszę wykonać, żeby trwale po niemiecku coś zapamiętać, w angielskim nie muszę aż tak się wysilać.
------------------------------------
dzisiaj jakaś katastrofa, czytam, tłumaczę tekst, ale idzie jak po grudzie, zero efektów