I co ja mam zrobić...?!? - Strona 8 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-02-06, 10:34   #211
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Najgorsze jest te poczucie winy, mówił mi, że to ja go zostawiła, że jemu nigdy by to nie przeszło przez gardło.
Obwinianie siebie, to jest etap który teraz przechodzę.
Wiem, że budowa domku to fajna sprawa ale ja się tego boje. Wiem jak ciężko było nam odłożyć cokolwiek a co dopiero uzbierać 10 tys i zacząć budowę. Jemu to się wydaje wszystko proste, natomiast mnie przeraża ta wizja a psa w budzie nie wytrzymałabym. Skuter odkąd się wyprowadziłam ciągle ze mną śpi. Może i jestem jego zdaniem dziecinna ale po prostu nie umiem go wsadzić do budy.
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-06, 10:36   #212
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Najgorsze jest te poczucie winy, mówił mi, że to ja go zostawiła, że jemu nigdy by to nie przeszło przez gardło.
Obwinianie siebie, to jest etap który teraz przechodzę.
Wiem, że budowa domku to fajna sprawa ale ja się tego boje. Wiem jak ciężko było nam odłożyć cokolwiek a co dopiero uzbierać 10 tys i zacząć budowę. Jemu to się wydaje wszystko proste, natomiast mnie przeraża ta wizja a psa w budzie nie wytrzymałabym. Skuter odkąd się wyprowadziłam ciągle ze mną śpi. Może i jestem jego zdaniem dziecinna ale po prostu nie umiem go wsadzić do budy.
Caly czas piszesz to samo. ON ON ON.
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-06, 10:37   #213
Devon_rose
Zakorzenienie
 
Avatar Devon_rose
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 4 710
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Wprowadziłabyś się na 5-6 lat a prawdopodobnie zacząłby remontować górę domu.
Ja też wychowałam się na wsi i nie wyobrażam sobie mieszkania w bloku. A koty śpią w moim łóżku, owczarek niemiecki też spał
Żadnego mieszkania z teściami. Moja mama wprowadziła się do teściowej. Babka powiedziała że pójdzie do domu spokojnej starości, później że dom rozbuduja. Wyszło tyle z tego że babka buntowała ojca i dawała mu na alkohol. Mama wróciła do domu. rodzinnego to jej matka kazała jej wracać tam skąd przyszła. Dopiero po 18 latach wyprowadziłyśmy się.
Masz rodziców którzy Ci pomagają, pracę i psa za którego jesteś odpowiedzialna.
Po tej akcji z chomikiem powinnaś się już wyprowadzić.
Zasługujesz na normalnego faceta a nie pana i władcę, do którego Ty masz się dopasować. Odpowiedz sobie czy chcesz być czyjąś rzeczą, która jak się znudzi to pójdzie w odstawke?



*****************
Kocham zwierzęta dlatego ich nie jem.
__________________

Zwierzak to nie rzecz, nie kupuj go na prezent !
Devon_rose jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-06, 11:25   #214
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Nie widzę się z nim.
On mi tłumaczył, że jemu nie chodzi o to, że on chce mieszkać koniecznie z rodzicami, on po prostu nie chce mieszkać w bloku. Przeraża go wizja takie życia, bez podwórka. Przeszkadza mu pies, bo jak twierdzi jest syf. On po prostu chciałby, żebym dała skutera teraz do budy żebyśmy wprowadzili się na jakiś czas do jeo rodziców i zaczeli budowę domu.
Wiem, że on ma działki pod zabudowę ale przeraża mnie wizja mieszkania tam 5-6 lat i trzymać psa w budzi. On chciałby żebyśmy oszczędzili z 10 tys i wtedy wziąść kredyt.
Twierdził że jak psa nie było to nie było kłótni.
Mówiłam mu, że wolałabym wziąść kredyt i kupić coś żeby od razu się wprowadzić i mieszkać ale on twierdzi, że nieszcze jego marzenia od domku.
Mówi, że można się przemęczyć parę lat żeby mieć swój domek.
Pies miałby być w budzie a niby zimą w domu ale mówi, że boi się, że będę panikować, że jak deszcz będzie padał czy będzie trochę zimno to już będę chciała go wziaść do domu a jemu chodzi tylko o 3 miesiące kiedy jest największy mróz.

Ciężko mi z tym, wiem że też nie jestem idelana i mam ciężki charakter i teraz wszystko analizuje itd. I to jest najgorszę...
Prawie wszyscy marzą o tym, aby mieć przestrzeń, fajne mieszkanie / dom. Ja też mam swoje chcenia. Na razie zadowalam się małą kuchnią, łazienką i tym, że głośno od ulicy. Chciałabym mieć więcej spokoju, dużą, piękną kuchnię. Ale nie mam na razie na to kasy. Jest coś takiego, jak pierwsze mieszkanie - nie musi być tym docelowym. Na tym to polega, że młodsi, jeszcze nie mający większej kasy ludzie muszą iść na kompromis w pewnych sprawach. Takie jest życie. Twój facet tego nie rozumie. 5-6 lat u jego rodziców? Szmat czasu. Naprawdę nie warto się aż tak przemęczać, tym bardziej, że nie za bardzo wierzę, że potem rzeczywiście by mu się chciało szukać czegoś nowego. Naprawdę, nie słuchaj tego faceta, bo ma swoją wizję i wychodzi na to, że mu obojętne, czy jesteś częścią tej wizji, czy nie. A ludzie w normalnym związku powinni mieć WSPÓLNĄ wizję, do której dostosowują się i resztę.

Mój ojciec jest ze wsi. Siedzi tam zresztą większą cześć roku. Psy jakoś trzyma w domu. Nie w budzie.

---------- Dopisano o 12:25 ---------- Poprzedni post napisano o 12:23 ----------

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Najgorsze jest te poczucie winy, mówił mi, że to ja go zostawiła, że jemu nigdy by to nie przeszło przez gardło.
Obwinianie siebie, to jest etap który teraz przechodzę.
Wiem, że budowa domku to fajna sprawa ale ja się tego boje. Wiem jak ciężko było nam odłożyć cokolwiek a co dopiero uzbierać 10 tys i zacząć budowę. Jemu to się wydaje wszystko proste, natomiast mnie przeraża ta wizja a psa w budzie nie wytrzymałabym. Skuter odkąd się wyprowadziłam ciągle ze mną śpi. Może i jestem jego zdaniem dziecinna ale po prostu nie umiem go wsadzić do budy.
Ta, fajna sprawa, tylko trzeba mieć na to kasę. I trzeba być naprawdę solidnym związkiem, aby na coś takiego się porywać.

Jeżeli dla Was uzbieranie 10 tysięcy to taki wyczyn, to absolutnie nie powinniście zabierać się za budowy. 10 tysięcy to jest nic, wkładu własnego i jako takiego zabezpieczenia powinno się mieć więcej.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-06, 11:26   #215
orion_lady
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 841
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Najgorsze jest te poczucie winy, mówił mi, że to ja go zostawiła, że jemu nigdy by to nie przeszło przez gardło.
Obwinianie siebie, to jest etap który teraz przechodzę.
Wiem, że budowa domku to fajna sprawa ale ja się tego boje. Wiem jak ciężko było nam odłożyć cokolwiek a co dopiero uzbierać 10 tys i zacząć budowę. Jemu to się wydaje wszystko proste, natomiast mnie przeraża ta wizja a psa w budzie nie wytrzymałabym. Skuter odkąd się wyprowadziłam ciągle ze mną śpi. Może i jestem jego zdaniem dziecinna ale po prostu nie umiem go wsadzić do budy.
Naprawdę czy Ty nie widzisz, że On nie zachowuje się jak Twój partner tylko władca? Twoje zdanie nie ma najmniejszego znaczenia, tylko to co On chce ma zostać zrealizowane, a jeśli Ty czegoś chcesz to masz przestać i przystosować się do jego zdania. Czego Ty chcesz dziewczyno? Powiedz mu to wszystko, On chce mieszkać w domu, Ty chcesz mieszkać w mieszkaniu i co? Czemu tylko jego zdanie ma się liczyć, a Ty masz się tłumaczyć. Pisałaś, że nie chce brać kredytu na mieszkanie, ale na dom już może? A nie jest to tylko śpiewka, żeby zmusić Cię do przeprowadzenia się do jego rodziców, a potem okaże się że z budowy domu nici.
orion_lady jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-06, 11:28   #216
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

To jest tak na prawdę mój pierwszy facet i może dlatego mi tak ciężko.
Oskarżam siebie o rozpad, że nie doceniałam tego że on niby chciał dobrze, budować dom itd.
On twierdził, że ja wychwytuje tylko te słowa, które chce usłyszeć, że on to mówi w nerwach i już tego za chwilę nie pamięta a ja mu ciągle to wypomina.
Ale mam taki charakter skłonny do analiz..
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-06, 11:35   #217
DzikaWozkowa
Rozeznanie
 
Avatar DzikaWozkowa
 
Zarejestrowany: 2014-09
Lokalizacja: Włocławek
Wiadomości: 552
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
To jest tak na prawdę mój pierwszy facet i może dlatego mi tak ciężko.
Oskarżam siebie o rozpad, że nie doceniałam tego że on niby chciał dobrze, budować dom itd.
On twierdził, że ja wychwytuje tylko te słowa, które chce usłyszeć, że on to mówi w nerwach i już tego za chwilę nie pamięta a ja mu ciągle to wypomina.
Ale mam taki charakter skłonny do analiz..
Chciał dobrze dla siebie i swoich rodziców, Twoje dobro miał gdzieś.
__________________
Instagram.
DzikaWozkowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-02-06, 11:51   #218
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Prawie wszyscy marzą o tym, aby mieć przestrzeń, fajne mieszkanie / dom. Ja też mam swoje chcenia. Na razie zadowalam się małą kuchnią, łazienką i tym, że głośno od ulicy. Chciałabym mieć więcej spokoju, dużą, piękną kuchnię. Ale nie mam na razie na to kasy. Jest coś takiego, jak pierwsze mieszkanie - nie musi być tym docelowym. Na tym to polega, że młodsi, jeszcze nie mający większej kasy ludzie muszą iść na kompromis w pewnych sprawach. Takie jest życie. Twój facet tego nie rozumie.

Jeżeli dla Was uzbieranie 10 tysięcy to taki wyczyn, to absolutnie nie powinniście zabierać się za budowy. 10 tysięcy to jest nic, wkładu własnego i jako takiego zabezpieczenia powinno się mieć więcej.
To samo zamierzałam napisać. 10 tys to bardzo mało z kontekście mieszkania/domu, więc jeśli ma się taki problem z odłożeniem tej kwoty - lepiej sobie póki co darować, bo na budowę się nie ma funduszy i tyle.

Mam nadzieję, że jesteś twarda i nie kontaktujesz się z nim. Nie obwiniaj się, on chciał dobrze przede wszystkim DLA SIEBIE - nie dla Was, nie dla Ciebie. Dla siebie. Ma swoją wizję, no to niech ją sobie realizuje, ale Ty nie masz obowiązku tej wizji podzielać.
Dobrze, że się rozeszliście. Miałabyś z nim cholernie ciężkie życie i pewnie za kilka lat byś gorzko żałowała, że nie uciekłaś kiedy był dobry moment.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-06, 11:59   #219
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
To jest tak na prawdę mój pierwszy facet i może dlatego mi tak ciężko.
Oskarżam siebie o rozpad, że nie doceniałam tego że on niby chciał dobrze, budować dom itd.
On twierdził, że ja wychwytuje tylko te słowa, które chce usłyszeć, że on to mówi w nerwach i już tego za chwilę nie pamięta a ja mu ciągle to wypomina.
Ale mam taki charakter skłonny do analiz..
Ile osób Ci już napisało, że nie, ten facet nie rokuje, nie liczy się z Tobą, tak związek nie powinien wyglądać. A Ty dalej swoje, że to Twój pierwszy facet. Może nie wiedziałaś, ale już wiesz, że tu wiele rzeczy (podstawowych spraw!) jest nie tak, jak trzeba. Rozumny człowiek wyciąga wnioski, uczy się, łączy fakty. Serio tego nie potrafisz?

I czy Ty naprawdę nie masz w otoczeniu rozsądnych osób, które słysząc bzdurki pt. wystarczy zebrać 10 tysięcy i już można się budować, bo bank chętnie kredyt da i co za problem, popukały by się w czoło i Ci wytłumaczyły jak krowie na rowie, że to brzmi IDIOTYCZNIE?

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2015-02-06 o 12:01
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-06, 17:45   #220
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Sama nie wiem dlaczego tak to wszystko przechodzę.
Uświadamiam sobie, że chyba jest ze mną coś nie tak.
Ale to tak bardzo boli, najgorsze jest to, że teraz przypominają się te dobre chwilę.
Wiem, że każdy z was ma tutaj rację, bo tak na prawdę pomimo tego, że twierdzi że ja go zostawiłam wybierając psa nie dał mi innego wyboru.
Bo pies nie mógł być w domu, w bolku nie chciał mieszkac, kredytu na mieszkanie też nie i nawet nie zgodził się, żebym do niego dojeżdżała kiedy będzie robił nam kuchni i łazienkę na górze.
Wszystko było na nie, tylko dlaczego ja to wszystko wiem i tak ciężko mi zrozumieć?
Obwiniam się, mam wyrzuty sumienia, że go skrzywdziłam, słyszałam jak płakał kiedy powiedziałam, że to koniec. Mówił, że jestem sliniejsza bo jemu by to przez gardło nie przeszło, że on chciał stworzyć ze mną rodzinę i czekał na mój powrót.
Na koniec powiedział mi, że czuje się tak jakby się przede mną płaszczył a nie będzie mnie prosił o powrót i, że ma nadzieje, że mnie to tak bardzo nie boli jak jego...
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-06, 18:11   #221
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Sama nie wiem dlaczego tak to wszystko przechodzę.
Uświadamiam sobie, że chyba jest ze mną coś nie tak.
Ale to tak bardzo boli, najgorsze jest to, że teraz przypominają się te dobre chwilę.
Wiem, że każdy z was ma tutaj rację, bo tak na prawdę pomimo tego, że twierdzi że ja go zostawiłam wybierając psa nie dał mi innego wyboru.
Bo pies nie mógł być w domu, w bolku nie chciał mieszkac, kredytu na mieszkanie też nie i nawet nie zgodził się, żebym do niego dojeżdżała kiedy będzie robił nam kuchni i łazienkę na górze.
Wszystko było na nie, tylko dlaczego ja to wszystko wiem i tak ciężko mi zrozumieć?
Obwiniam się, mam wyrzuty sumienia, że go skrzywdziłam, słyszałam jak płakał kiedy powiedziałam, że to koniec. Mówił, że jestem sliniejsza bo jemu by to przez gardło nie przeszło, że on chciał stworzyć ze mną rodzinę i czekał na mój powrót.
Na koniec powiedział mi, że czuje się tak jakby się przede mną płaszczył a nie będzie mnie prosił o powrót i, że ma nadzieje, że mnie to tak bardzo nie boli jak jego...
Ten facet to manipulant, albo jest mega niedojrzały. W jego (ale i w Twoich ustach) słowa takie, jak "tworzenie rodziny", "związek", "budowanie razem czegoś", to sorry, ale takie puste hasełka. Bo za tym się kryją tylko i wyłącznie chciejstwa,własne wizje, nieliczenie się (szczególnie w jego przypadku) z drugą osobą, z która rzekomo coś chce "tworzyć". To tylko słowa, bez pokrycia. W ogóle nie rozumiecie (w Twoim wieku to zresztą nie dziwi aż tak), co to znaczy coś TWORZYĆ z ukochaną osobą.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-02-06, 18:24   #222
Devon_rose
Zakorzenienie
 
Avatar Devon_rose
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 4 710
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Poboli i przestanie, jeszcze będziesz się z tego śmiała.
Bierze Cię na litość bo pewnie nikt go nie chce. Tacy jak on się nie zmieniają, jego zawsze musi być na górze.



*****************
Kocham zwierzęta dlatego ich nie jem.
__________________

Zwierzak to nie rzecz, nie kupuj go na prezent !
Devon_rose jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-06, 18:30   #223
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Wiecie co jest najgorsze, że moja mam zadzwoniła do mnie i powiedziała.
Natalia jak chcesz to spróbuj Skuter może być u nas.
I wtedy do mnie dotarło, też że jak wielkie poświęcenie robią moi rodzice.
Mamy małe mieszkanko 30 mk2 już jednego psa w domu i mam małego brata a oni są w stanie wziąść Skutera chociaż mojej mamie się on wcale nie podoba. Ale dbają o niego strasznie ! To potrafi zadzwonić do mnie i mi to zaproponować. Tylko kosztem czego, żeby jego uszczęśliwić?
Żeby zobić wszystko to na co on ma ochotę.
Dociera do mnie to jak bardzo on jest bezuczuciowy! Gdyby mnie kochał poszedłby na kompromis a ja już raz oddałam dla niego psa do rodziców ! I drugi raz takiego błędu nie popełnię.
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-06, 18:42   #224
07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 11 232
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Autorko, trzymaj sie swojego zdania, to nie jest facet dla Ciebie. Widze, ze z Ciebie beda jeszcze ludzie;-) tylko nie daj soba manipulowac i twardo obstawaj przy swoim. Spojrz w ilu kwestiach wam nie po drodze - macie diametrwlnie odmienne spojrzenia na kluczowe kwestie. Teraz mama przygarnie psa czyli de facto zdejmie z Ciebie odpowiedzialnosc za niego, a potem co bedzie dalej? Bedzie tak przes cale zycie Cie odciazac? A jak nie bedziecie sie zgadzac w wizji wychowania dziecka, to mama tez wezmie je na przeghowanie zeby was odciazyc z odpowiedzialnosci? Nie da sie chowac glowy w piasek przez cale zycie. Jesli temu teraz nie stawisz czola to WROCI i to ze zdwojona sila.
Co sie tyczy budowy domu - dziewczyny maja 100% racji - skoro uzbieranie kwoty 10 tys jest dla Was wyczynem na iles tam lat, to po prostu sygnal, ze niestety ale zupelnie was na ten dom nie stac. Ten koles utkwi w domu rodzicow na zawsze. Chcesz przy nim tkwic za wszelka cene? On w niczym Tobie nie chce ustapic, a Ty masz zrezygnowac z psa, mieszkania, samodzielnosci, ze swoich przrkonan? Zastanow sie. Moim zdaniem absolutnie nie warto:/
07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-06, 19:03   #225
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Wiem, właśnie teraz jest mi na tyle ciężko, że wzystko rozumiem ale mam jeszcze takie przebłyski gdzie chciałabym wrócić itd. Dużo czasu minie zanim mi to przejdzie. Ale nie tylko ja muszę iść na kompromis, skoro wie, że nie chce tam mieszkać zrobiłby wszystko żebyśmy wymyślili coś innego. Nie którzy nie mają możliwości zamieszkać u rodziców i tak sabie radzą bo chcą być ze sobą.
On nie widzi tego, że nie dał mi wyboru żadnego, powiedział mi że to ja go załatwiłam ale nie rozumie, że on tak jakby dał mi do zrozumienia "albo idziesz ze mną albo do widzenia"
Pisał mi, że chce mnie ale chce związku trwałego a ja z problemem uciekłam do rodziców ale on nie rozumie, że nie udało się wypracować żadnego kompromisu. Bo nawet nie chciał żebym to ja do niego dojeżdżała ...

---------- Dopisano o 20:03 ---------- Poprzedni post napisano o 20:01 ----------

Powiedział mi będziesz miała psa ale stracisz mnie..
I tak musiało być..
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-06, 19:14   #226
07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 11 232
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Manipulant przebrzydly. Powaznie. On chce sobie Ciebie wytresowac! Normalnie regularnie! Tylko on on on i on. Dajze se spokoj dziewczyno. Koles meczydupa i tyle. Wiem, ze Ci ciezko, ale nic dobrego Cie z tym zacofanym maminsynkiem nie czeka. Zrozum.
07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-06, 20:47   #227
9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 2 893
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Codziennie rano jak wstajesz to dziekuj Skuterowi za uratowanie zycia... Gdyby nie ten pies to w zyciu nie napisalabys tutaj i dalej tkwilabys w tym bagnie. Teraz masz otwarte oczy na wiele spraw i nie daj sobie wmowic, ze wybralas psa, a nie faceta. Z psem mozna isc na kompromis, mozna go do sypialni nie wpuszczac, nie pozwalac na lozka wchodzic, a nie od razu z domu wyrzucac. Toz to wstyd, zeby w XXI wieku poglady "pies tylko do budy" wyznawac. A juz w ogole jakim trzeba byc ograniczonym zeby psa w kojcu trzymac i twierdzic, ze to pies w bloku sie meczy...
9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-06, 20:53   #228
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Wiecie co jest najgorsze, że moja mam zadzwoniła do mnie i powiedziała.
Natalia jak chcesz to spróbuj Skuter może być u nas.
I wtedy do mnie dotarło, też że jak wielkie poświęcenie robią moi rodzice.
Mamy małe mieszkanko 30 mk2 już jednego psa w domu i mam małego brata a oni są w stanie wziąść Skutera chociaż mojej mamie się on wcale nie podoba. Ale dbają o niego strasznie ! To potrafi zadzwonić do mnie i mi to zaproponować. Tylko kosztem czego, żeby jego uszczęśliwić?
Żeby zobić wszystko to na co on ma ochotę.
Dociera do mnie to jak bardzo on jest bezuczuciowy! Gdyby mnie kochał poszedłby na kompromis a ja już raz oddałam dla niego psa do rodziców ! I drugi raz takiego błędu nie popełnię.
Ale czy Ty do jasnej ciasnej nadal uważasz, że to tylko chodzi o tego psa? Sorry, zaczynam myśleć, że trollujesz. Przecież problemów tu jest MNÓSTWO. Podejście do psa do tylko jeden z wielu. Jakby chciał wziąć tego psa, to siedziałabyś tam z nimi jak jakaś adoptowana sierotka Marysia i dalej się męczyła? "Dociera do Ciebie, że on..."? A jak wyrzucił chomika na pole, to nie dotarło, że coś jest nie halo z nim? I tak dalej? I serio Twoi rodzice również tego nie widzą, czy im nie mówisz o tym jak on Cię traktuje, kryjesz go?

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2015-02-06 o 20:55
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-07, 07:51   #229
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Wczoraj do mnie napisał i powiedziałam mu, że w związku trzeba iść na kompromis. A on mi odpisał, że kompromisem jest to, że nie karze oddać mi psa tylko dać go do kojca...
Już przejrzałam na oczy, oczywiste jest to, że nie wrócę dopiero teraz widzę jak ten cały nasz związek wyglądał..
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-02-07, 08:10   #230
Koci Pazur
Rozeznanie
 
Avatar Koci Pazur
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 823
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Wiem, że nie miło będzie się czytało, ale uważam, że masz problem. Duży. Nie tylko z wytaraskaniem się ze złego związku, ale także z postrzeganiem rzeczywistości.

Rozumiem, że kochasz zwierzęta, ale ten pies Ci przesłania świat i rzeczywistość. Cały czas tylko pies, pies i pies. Bo skutter teraz ze mną śpi w łóżku, bo skutter nie może być w kojcu, bo skuttera nie zostawię z rodzicami w mieszkaniu...

Nie zrozum mnie żle, z wielu względów, które tu opisałaś, Twój związek jest zły i nie powinnaś go kontynuować. Ale w kwestii psa akurat, żadne z Was nie poszło na kompromis, a samo wzięcie go było złą decyzją, o czym z resztą już wiesz

Swoją drogą skoro Twoi rodzice mają 30m2 mieszkania, młodego synka i jednego psa, to sobie nie wyobrażam, jak Ty się tam wepchałaś jeszcze z bokserem... Na przyszłość musisz rozważać czy masz warunki na psa, a potem ochoczo brać pieseczka. Dorośli ludzie czasem przez jakiś czas z czegoś muszą zrezygnować - to się nazywa odpowiedzialność.
Koci Pazur jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-07, 10:00   #231
roseblue
wasza koleżanka
 
Avatar roseblue
 
Zarejestrowany: 2011-07
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 1 140
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez Koci Pazur Pokaż wiadomość
Wiem, że nie miło będzie się czytało, ale uważam, że masz problem. Duży. Nie tylko z wytaraskaniem się ze złego związku, ale także z postrzeganiem rzeczywistości.

Rozumiem, że kochasz zwierzęta, ale ten pies Ci przesłania świat i rzeczywistość. Cały czas tylko pies, pies i pies. Bo skutter teraz ze mną śpi w łóżku, bo skutter nie może być w kojcu, bo skuttera nie zostawię z rodzicami w mieszkaniu...

Nie zrozum mnie żle, z wielu względów, które tu opisałaś, Twój związek jest zły i nie powinnaś go kontynuować. Ale w kwestii psa akurat, żadne z Was nie poszło na kompromis, a samo wzięcie go było złą decyzją, o czym z resztą już wiesz

Swoją drogą skoro Twoi rodzice mają 30m2 mieszkania, młodego synka i jednego psa, to sobie nie wyobrażam, jak Ty się tam wepchałaś jeszcze z bokserem... Na przyszłość musisz rozważać czy masz warunki na psa, a potem ochoczo brać pieseczka. Dorośli ludzie czasem przez jakiś czas z czegoś muszą zrezygnować - to się nazywa odpowiedzialność.
Zgadzam się, zwłaszcza z pogrubionym. Biorąc psa miałaś do wyboru mieszkanie w małym mieszkanku z rodzicami i drugim psem lub mieszkanie z facetem, którego podejście do zwierząt poznałaś. Sam pomysł przyniesienia psa do obcej tak naprawdę rodziny był nieprzemyślany.
__________________
karmacoma
roseblue jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-07, 10:07   #232
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez Koci Pazur Pokaż wiadomość
Wiem, że nie miło będzie się czytało, ale uważam, że masz problem. Duży. Nie tylko z wytaraskaniem się ze złego związku, ale także z postrzeganiem rzeczywistości.

Rozumiem, że kochasz zwierzęta, ale ten pies Ci przesłania świat i rzeczywistość. Cały czas tylko pies, pies i pies. Bo skutter teraz ze mną śpi w łóżku, bo skutter nie może być w kojcu, bo skuttera nie zostawię z rodzicami w mieszkaniu...

Nie zrozum mnie żle, z wielu względów, które tu opisałaś, Twój związek jest zły i nie powinnaś go kontynuować. Ale w kwestii psa akurat, żadne z Was nie poszło na kompromis, a samo wzięcie go było złą decyzją, o czym z resztą już wiesz

Swoją drogą skoro Twoi rodzice mają 30m2 mieszkania, młodego synka i jednego psa, to sobie nie wyobrażam, jak Ty się tam wepchałaś jeszcze z bokserem... Na przyszłość musisz rozważać czy masz warunki na psa, a potem ochoczo brać pieseczka. Dorośli ludzie czasem przez jakiś czas z czegoś muszą zrezygnować - to się nazywa odpowiedzialność.
Oj, zgadzam się.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-03, 10:13   #233
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cześć. Piszę tutaj, bo na prawdę wiele się wydarzyło i wiem, że pewnie zostanę "zjechana" z góry na dół ale potrzebuje opinii osób trzecich.

Więc tak... Zakończyłam na tym, że wyprowadziłam się ostatecznie od chłopaka i mieszkam z rodzicami. W między czasie poznałam faceta jest starszy ode mnie o 10 lat, jest to facet po przejściach, miał żonę z którą jest już rozwiedziony 1,5 roku oraz synka. Kompletnie mi to nie przeszkadza. Spotykałam się z nim na stopie koleżeńskiej. Bardzo mi pomaga, rozumiemy się w 100% potrfi mnie wysłuchać, wesprzeć nie krytykuje ale wspiera. Potrafimy rozmawiać codziennie po 7-8 godzin. Polubił mojego psa i wie o wszystkim. Natomiast sytuacja wygląda następująco.
Ogólenie 2 tygodnie temu pojechałam po swoje rzeczy z mamą do byłego, nie było go wtedy w domu więc wszystko spakowałam oddałam połowę za czynsz i chociaż było mi cieżko wróciłam do domu. W tym dniu też miał do mnie przyjechać ten chłopak, wspierał mnie strasznie i w pewnym momencie go pocałowałam i nagle poczułam cholerny ucisk w sercu, zaczełam płakać i kazałam mu jechać do domu. Po prostu przypomniał mi się było i pomimo tego, że czuje ogromną więź z tym chłopakiem jakakolwiek bliskość mnie przeraża. On oczwiście zrozumiał i pojechał. W ten dzień zadzwonił były i płakał, że dlaczego ja to robię, że on mnie tak straszne kocha. Następnego dnia napisał do mnie, pisaliśmy i powiedziałam mu, że przez te trzy tygodnie nie zrobił nic, że ja dzwoniłam do niego ja głupia a on nawet nie odebrał tel, że bawił się na imperach kiedy ja siedziałam w domu. twierdził, że pił z żalu. Ostatecznie powiedziałam, mu że jeśli mu zależy to żeby przyjechał, odpisał mi że wypił piwo i żebym ja przyjechała. Więc jak głupia wsiadłam w auto i pojechałam jak się zobaczyliśmy to zaczeliśmy płakać, przytulać się i wogóle zaczełam mu tłumaczyć po raz koljny, że nie wrócę do rodziców, że nie oddam psa. On powiedział, że będzie się starał to zaakceptować ale smardzów jest jedynym wyjściem. Pojechałam do pracy, cały dzień nie pisał wieczorem zadzwoniłam do niego i zaczął mi mówić, że rozmawiał z różnymi ludźmi i gdybym tak na prawdę go kochała to pojechałabym z nim do rodziców a psa dała do budy, że on nie chce innej kobiety i że będzie czekał. Wkurzyłam się strasznie, bo nadal nic nie rozumiał. Wróciłam do domu i dzwoniłąm koło 22 do niego 12 razy i nie odebrał zadzwonił do mnie następnego dnia o 5 rano pijany i mówił, że był na imperezie i patrzył się na inne dziewczyny ale wie, że już nigdy nie będzie miał takiej jak ja, że żadna mu się nie podoba, że kocha mnie nad życie itd. Wkurzyłam się i poczułam upokorzona, zadzwonił koło 17 i powiedziałam mu, że nie mogę rozawiać bo jadę do kina, ten chłopak o którym pisałam wcześniej mnie poprosił, bo mówił że mam się nie załamywać. Pojechałam i nie uwierzycie ale siedzimy i pijemy kawę, patrze a mój były chodzi i mnie szuka, wydzwania, wypisuje sms. Siedział dwie godziny przed kinem i czekał na mnie. Poprosiłam tego chłopaka żeby chwilkę poczekał a ja pójdę i z nim pogadam, dziwie się, że się na to zgodził ale nie mogłam go znaleźć. Wróciłam i poprosiłam abyśmy pojechali gdzieś inndziej, zgdził się i powiedział, że jest mu tak bardzo mnie szkoda. Były wydzwaniał ciągle aż wyłączyłam tel. Następnego dnia znowu, nie odpierałam aż w końcu powiedziałam mu, ze to koniec że tak mnie potraktował. Przyjechał pod mój dom o 24 i poprosił żebym wyszła. Był w fatalnym stanie, cały zapłakany i błagał żebym wróciła. Powiedziałam mu, że nie a on jak opętany wskoczył w samochód i pojechał. Następnego dnia miałam do pracy, zadzwoniłam do tego chłopaka i poprosiłam żeby przyjechał bo potrzebuje pogadać obracam się a tu stoi były z wielkim bukietem róż i błagał dosłownie błagał żebym wróciła. Zadzwoniłam do tego chłopaka i powiedzialam, że były jest i czeka 1h w aucie aż pójdzie. Mówiłam byłemu, że nie wrócę itd. On nic nie rozumiał następnego dnia przyjechał, chciał spędzić miło dzień, zabrać mnie do kina itd i zgodziłam się aż zobaczyłam na jego tel i tam wchodził na jakieś strony prostytuackie , tak się zaczełam wydzierać a on do mnie, że miał potrzeby ale nigdzie nie dzwonił tylko zdjęcia oglądał. Powiedziałam, ze to koniec on ciągle dzwonił, błagał następnego dnia znowu przyjechał do pracy i dopiero teraz od dwóch dni się uspokojiło ale dzwoni i mówi, że on tyle błędów widzi, jak bardzo mnie nie doceniał, że on wie że czepiał się o pierdoły i że źle zrobił. Powiedziałam mu, że czekałam ale teraz już się z kimś spotykam bo mnie olał. Tylko że ja nie wiem co mam robić, strasznie lubię tego chłopaka starszego, jest dla mnie wielkim oparciem wie o wszystkim i mnie wspiera, doskonale rozumie i stara się z tego wyciągnąć. Od 3 dni jesteśmy ze sobą ale nie wiem czy dobrze robie, czuje okropną bariere nie potrafię złapać go za rękę, przytulić się on jest cierpliwy w ogóle tego nie wymaga ale były ciągle dzwoni prosi o kolejną szanse...Czuje się okropnie.. Wiem, ze zaraz zostanę pojechana ale musiałam to napisać

Edytowane przez Trzepotka
Czas edycji: 2015-08-08 o 08:14 Powód: Przywrócenie usuniętego posta.
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-03, 10:29   #234
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Cześć. Piszę tutaj, bo na prawdę wiele się wydarzyło i wiem, że pewnie zostanę "zjechana" z góry na dół ale potrzebuje opinii osób trzecich.

Więc tak... Zakończyłam na tym, że wyprowadziłam się ostatecznie od chłopaka i mieszkam z rodzicami. W między czasie poznałam faceta jest starszy ode mnie o 10 lat, jest to facet po przejściach, miał żonę z którą jest już rozwiedziony 1,5 roku oraz synka. Kompletnie mi to nie przeszkadza. Spotykałam się z nim na stopie koleżeńskiej. Bardzo mi pomaga, rozumiemy się w 100% potrfi mnie wysłuchać, wesprzeć nie krytykuje ale wspiera. Potrafimy rozmawiać codziennie po 7-8 godzin. Polubił mojego psa i wie o wszystkim. Natomiast sytuacja wygląda następująco.
Ogólenie 2 tygodnie temu pojechałam po swoje rzeczy z mamą do byłego, nie było go wtedy w domu więc wszystko spakowałam oddałam połowę za czynsz i chociaż było mi cieżko wróciłam do domu. W tym dniu też miał do mnie przyjechać ten chłopak, wspierał mnie strasznie i w pewnym momencie go pocałowałam i nagle poczułam cholerny ucisk w sercu, zaczełam płakać i kazałam mu jechać do domu. Po prostu przypomniał mi się było i pomimo tego, że czuje ogromną więź z tym chłopakiem jakakolwiek bliskość mnie przeraża. On oczwiście zrozumiał i pojechał. W ten dzień zadzwonił były i płakał, że dlaczego ja to robię, że on mnie tak straszne kocha. Następnego dnia napisał do mnie, pisaliśmy i powiedziałam mu, że przez te trzy tygodnie nie zrobił nic, że ja dzwoniłam do niego ja głupia a on nawet nie odebrał tel, że bawił się na imperach kiedy ja siedziałam w domu. twierdził, że pił z żalu. Ostatecznie powiedziałam, mu że jeśli mu zależy to żeby przyjechał, odpisał mi że wypił piwo i żebym ja przyjechała. Więc jak głupia wsiadłam w auto i pojechałam jak się zobaczyliśmy to zaczeliśmy płakać, przytulać się i wogóle zaczełam mu tłumaczyć po raz koljny, że nie wrócę do rodziców, że nie oddam psa. On powiedział, że będzie się starał to zaakceptować ale smardzów jest jedynym wyjściem. Pojechałam do pracy, cały dzień nie pisał wieczorem zadzwoniłam do niego i zaczął mi mówić, że rozmawiał z różnymi ludźmi i gdybym tak na prawdę go kochała to pojechałabym z nim do rodziców a psa dała do budy, że on nie chce innej kobiety i że będzie czekał. Wkurzyłam się strasznie, bo nadal nic nie rozumiał. Wróciłam do domu i dzwoniłąm koło 22 do niego 12 razy i nie odebrał zadzwonił do mnie następnego dnia o 5 rano pijany i mówił, że był na imperezie i patrzył się na inne dziewczyny ale wie, że już nigdy nie będzie miał takiej jak ja, że żadna mu się nie podoba, że kocha mnie nad życie itd. Wkurzyłam się i poczułam upokorzona, zadzwonił koło 17 i powiedziałam mu, że nie mogę rozawiać bo jadę do kina, ten chłopak o którym pisałam wcześniej mnie poprosił, bo mówił że mam się nie załamywać. Pojechałam i nie uwierzycie ale siedzimy i pijemy kawę, patrze a mój były chodzi i mnie szuka, wydzwania, wypisuje sms. Siedział dwie godziny przed kinem i czekał na mnie. Poprosiłam tego chłopaka żeby chwilkę poczekał a ja pójdę i z nim pogadam, dziwie się, że się na to zgodził ale nie mogłam go znaleźć. Wróciłam i poprosiłam abyśmy pojechali gdzieś inndziej, zgdził się i powiedział, że jest mu tak bardzo mnie szkoda. Były wydzwaniał ciągle aż wyłączyłam tel. Następnego dnia znowu, nie odpierałam aż w końcu powiedziałam mu, ze to koniec że tak mnie potraktował. Przyjechał pod mój dom o 24 i poprosił żebym wyszła. Był w fatalnym stanie, cały zapłakany i błagał żebym wróciła. Powiedziałam mu, że nie a on jak opętany wskoczył w samochód i pojechał. Następnego dnia miałam do pracy, zadzwoniłam do tego chłopaka i poprosiłam żeby przyjechał bo potrzebuje pogadać obracam się a tu stoi były z wielkim bukietem róż i błagał dosłownie błagał żebym wróciła. Zadzwoniłam do tego chłopaka i powiedzialam, że były jest i czeka 1h w aucie aż pójdzie. Mówiłam byłemu, że nie wrócę itd. On nic nie rozumiał następnego dnia przyjechał, chciał spędzić miło dzień, zabrać mnie do kina itd i zgodziłam się aż zobaczyłam na jego tel i tam wchodził na jakieś strony prostytuackie , tak się zaczełam wydzierać a on do mnie, że miał potrzeby ale nigdzie nie dzwonił tylko zdjęcia oglądał. Powiedziałam, ze to koniec on ciągle dzwonił, błagał następnego dnia znowu przyjechał do pracy i dopiero teraz od dwóch dni się uspokojiło ale dzwoni i mówi, że on tyle błędów widzi, jak bardzo mnie nie doceniał, że on wie że czepiał się o pierdoły i że źle zrobił. Powiedziałam mu, że czekałam ale teraz już się z kimś spotykam bo mnie olał. Tylko że ja nie wiem co mam robić, strasznie lubię tego chłopaka starszego, jest dla mnie wielkim oparciem wie o wszystkim i mnie wspiera, doskonale rozumie i stara się z tego wyciągnąć. Od 3 dni jesteśmy ze sobą ale nie wiem czy dobrze robie, czuje okropną bariere nie potrafię złapać go za rękę, przytulić się on jest cierpliwy w ogóle tego nie wymaga ale były ciągle dzwoni prosi o kolejną szanse...Czuje się okropnie.. Wiem, ze zaraz zostanę pojechana ale musiałam to napisać
czego od nas oczekujesz?

kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-03, 10:51   #235
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Ja po prostu nie wiem czy mogę uwierzyć w to, że on na prawdę się zmienił, zrozumiał. Mam straszny mętlikw głowie, bo z jednej strony mam teraz przy sobie faceta, który mnie rozumie, wspiera ale nic do niego nie czuje i boję się, że tak będzie, że nie będę potrafiła się przytulić bo będę czuć wstręt do samej siebie a z drugiej strony jest były, którego nadal kocham ale boje się...
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-03, 11:27   #236
Merys
Zakorzenienie
 
Avatar Merys
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Ja po prostu nie wiem czy mogę uwierzyć w to, że on na prawdę się zmienił, zrozumiał. Mam straszny mętlikw głowie, bo z jednej strony mam teraz przy sobie faceta, który mnie rozumie, wspiera ale nic do niego nie czuje i boję się, że tak będzie, że nie będę potrafiła się przytulić bo będę czuć wstręt do samej siebie a z drugiej strony jest były, którego nadal kocham ale boje się...
A gdzie Ty tu widzisz wielką przemianę eksa? bo trochę popłakał? pokajał się? manipulator zasrany, przecież sam Ci powiedział że i tak u rodziców będzie mieszkał i inna opcja nie wchodzi w grę. Zerwij z nim kontakt, nie odpisuj lub zablokuj jego numer. A co do obecnego faceta, zachowujesz się wobec niego nie w porządku i go oszukujesz. Dobrze nie wyszłaś z tamtego związku, a już pakujesz się w kolejny. Facet nie ma być lekarstwem na Twoje złamane serce.
Merys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-03, 11:56   #237
Yennefer92
Zadomowienie
 
Avatar Yennefer92
 
Zarejestrowany: 2014-10
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 1 427
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Bardzo nieodpowiedzialne z Twojej strony jest to, że wchodzisz w kolejny związek, tak naprawdę mentalnie będąc jeszcze w poprzednim.
__________________
"Chciałem się pozbierać, ale rozsypywałem się w takich miejscach, do których nie chcę wracać."
Maks Somow
04.02.2015 rok - Inżynier
Yennefer92 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-03, 12:09   #238
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Tak macie racje i to samo powiedziałam temu chłopakowi on o wszystkim wie. Powiedział mi, że on tak bardzo chce mi pomóc, że sam przez to przechodzi i poprosił mnie żebym dału mu się z tego wyciągnąć. Potrzebuje go bo jest strasznym oparciem ale nie chce robić mu krzywdy i o tym, też mu mówiłam na co odpowiedział mi, że mam robić tak jak mi serce podpowiada i przestać patrzeć na wszystkich(niego) tylko wreszcie zacząć myśleć o sobie.
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-03, 12:33   #239
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

lepiej zacznij myslec, nie tylko o sobie tylko tak w ogole.

To co robissz to jakas masakra. nawet nie bardzo mam sile wyliczac.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-03, 13:42   #240
Yennefer92
Zadomowienie
 
Avatar Yennefer92
 
Zarejestrowany: 2014-10
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 1 427
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Wiesz co powinnaś zrobić? W końcu dojrzeć. Bawisz się uczuciami tego drugiego chłopaka, latasz za swoi byłym i jeszcze oczekujesz, że wizaż Cię rozgrzeszy. Nic z tych rzeczy. Nie rozgrzeszamy ludzi, którzy nie myślą.
__________________
"Chciałem się pozbierać, ale rozsypywałem się w takich miejscach, do których nie chcę wracać."
Maks Somow
04.02.2015 rok - Inżynier
Yennefer92 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-03-03 18:51:05


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:47.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.