Produkty z kwasami dostępne na rynku - nasze wrażenia po stosowaniu

[pseudofeministka]

Napisane przez kaskaa11_11

No ja nie podejmuję się dyskusji z kimś, kto ma o tym pojęcie i takie doświadczenie, tytuły
W sumie to pewnie ma rację, bo to dość dziwne,że taki sproszkowany kwas askorbinowy, woda destylowana to produkty za grosze, a sera o rzekomo tym samym działaniu przebijają ceną wielokrotnie... (tak, wiem, zaraz będzie,że firmy i lekarze chcą zarobić )

Uwazam ze nieswiadomy konsument po prostu placi(nie pisze o Tobie, ale ogolnie) Za kremy z kwasem hialuronowym (jako tym wabikiem do zakupu) tez sporo sobie zycza w drogeriach, a jako polprodukt mozna nabyc go za smieszna cene . I tez dziala. Dlatego moim zdaniem jak ktos ma wiedze, oeirentuje sie w tych PH , stabilnosci to uwazam ze moze sobie ukrecic serum , ktore bedzie rownie skuteczne jak to ze sklepu . Np. Flavo C z BU a Flavo C z Aurigii tez roznia sie cenowo , a jednak ich dzialanie jest bardzo potownywalne Podobnie dziewczyny krecily sobie te olejki do mycia i wychodzily jeszcze taniej niz to na BU

Mi sie wydaje, ze lekarzom czasami nie chce sie wyjsc poza ramy ich praktyki

[Lachezis]

Napisane przez Korah

Wygląda rewelacyjnie, ciekawe, jak będzie z działaniem

jak zacznę kłaść na twarz, to zdam releacje. Jednak nie dzisiaj, jestem mocno podziębiona i mam podrażnioną buzię.

[kaskaa11_11]

Napisane przez pseudofeministka

Uwazam ze nieswiadomy konsument po prostu placi(nie pisze o Tobie, ale ogolnie) Za kremy z kwasem hialuronowym (jako tym wabikiem do zakupu) tez sporo sobie zycza w drogeriach, a jako polprodukt mozna nabyc go za smieszna cene . I tez dziala. Dlatego moim zdaniem jak ktos ma wiedze, oeirentuje sie w tych PH , stabilnosci to uwazam ze moze sobie ukrecic serum , ktore bedzie rownie skuteczne jak to ze sklepu . Np. Flavo C z BU a Flavo C z Aurigii tez roznia sie cenowo , a jednak ich dzialanie jest bardzo potownywalne Podobnie dziewczyny krecily sobie te olejki do mycia i wychodzily jeszcze taniej niz to na BU

Mi sie wydaje, ze lekarzom czasami nie chce sie wyjsc poza ramy ich praktyki

Ja "małym chemikiem" raczej nie jestem i nie zostanę, bardzo schizuję jak mam nakładać na twarz coś homemade, ale jeśli ktoś ma cierpliwość,zdolności, wiedzę, interesuje go to i przede wszystkim widzi efekty to jasne, dlaczego nie skorzystać

[annajustyna]

Napisane przez pseudofeministka

Uwazam ze nieswiadomy konsument po prostu placi(nie pisze o Tobie, ale ogolnie) Za kremy z kwasem hialuronowym (jako tym wabikiem do zakupu) tez sporo sobie zycza w drogeriach, a jako polprodukt mozna nabyc go za smieszna cene . I tez dziala. Dlatego moim zdaniem jak ktos ma wiedze, oeirentuje sie w tych PH , stabilnosci to uwazam ze moze sobie ukrecic serum , ktore bedzie rownie skuteczne jak to ze sklepu . Np. Flavo C z BU a Flavo C z Aurigii tez roznia sie cenowo , a jednak ich dzialanie jest bardzo potownywalne Podobnie dziewczyny krecily sobie te olejki do mycia i wychodzily jeszcze taniej niz to na BU

Mi sie wydaje, ze lekarzom czasami nie chce sie wyjsc poza ramy ich praktyki

zgadzam sie w 100%

[Frezja_1]

Napisane przez annajustyna

jakie robisz stężenie tego toniku? mam wit c w proszku i mam chęc zrobić

Ja najpierw daję kilka kropel alkoholu i w nim rozpuszczam szczyptę kwasu ferulowego, dopiero potem dodaję wodę i rozpuszczam wit. C do stężenia ok. 10%. Działa lepiej rozjaśniająco niż sama wit. C.

[Lachezis]

Napisane przez Lachezis

jak zacznę kłaść na twarz, to zdam releacje. Jednak nie dzisiaj, jestem mocno podziębiona i mam podrażnioną buzię.

jednak wypróbowałam, nie mogłam się powstrzymać.

Żel jest całkiem przezroczysty i taki glutowaty, przez to nie wyczułam i nacisnęłam o kilka pompek za dużo do szklanej miseczki. Na przyszłość będę wiedziała, że z trzy razy wystarczy chapnąć.

Trzymałam trzy minuty i dopiero pod sam koniec trochę szczypało, ale naprawdę lekko, można było to nawet zignorować.
Zmyłam wodą i rozpuszczoną sodą oczyszczoną, nic nie piekło. Pamiętam, że po pirogronie zawsze ten etap zabiegu mnie najbardziej szczypał.

A skóra? Coś niesamowitego - w ogóle nie jest zaczerwieniona, to dla mnie całkowita nowość! Lepiej, moje czerwone stany zapalne są bledsze (tzn. wyglądają tak, jak wypoczęta cera rano, ja wtedy wyglądam najlepiej:P te 20 min mogę na siebie patrzeć bez krzywienia się). Oczywiście chodzi mi o efekt po zmyciu, a nie, że kwas już zaczął działać.

No i właśnie działanie: nałożyłam solidną porcje na dwie gule, które zrobiły mi się na linii żuchwy i szyi, ciekawe, czy kwas je wysuszy?

[annajustyna]

Napisane przez Frezja_1

Ja najpierw daję kilka kropel alkoholu i w nim rozpuszczam szczyptę kwasu ferulowego, dopiero potem dodaję wodę i rozpuszczam wit. C do stężenia ok. 10%. Działa lepiej rozjaśniająco niż sama wit. C.

ooo, dzięki za przepis..wypróbuje bo mam ten kwas ale i przebarwienia, które szybko mi rozjaśnia arbutryna

[chimay]

Napisane przez Lachezis

jednak wypróbowałam, nie mogłam się powstrzymać.

Żel jest całkiem przezroczysty i taki glutowaty, przez to nie wyczułam i nacisnęłam o kilka pompek za dużo do szklanej miseczki. Na przyszłość będę wiedziała, że z trzy razy wystarczy chapnąć.

Trzymałam trzy minuty i dopiero pod sam koniec trochę szczypało, ale naprawdę lekko, można było to nawet zignorować.
Zmyłam wodą i rozpuszczoną sodą oczyszczoną, nic nie piekło. Pamiętam, że po pirogronie zawsze ten etap zabiegu mnie najbardziej szczypał.

A skóra? Coś niesamowitego - w ogóle nie jest zaczerwieniona, to dla mnie całkowita nowość! Lepiej, moje czerwone stany zapalne są bledsze (tzn. wyglądają tak, jak wypoczęta cera rano, ja wtedy wyglądam najlepiej:P te 20 min mogę na siebie patrzeć bez krzywienia się). Oczywiście chodzi mi o efekt po zmyciu, a nie, że kwas już zaczął działać.

No i właśnie działanie: nałożyłam solidną porcje na dwie gule, które zrobiły mi się na linii żuchwy i szyi, ciekawe, czy kwas je wysuszy?

Oby więcej takich eksperymentów

Mnie po 25% pironogrona nic nie piecze, do tego stopnia, że traktuję go jak codzienne serum na kilka minut. Używam go 2 tygodnie i nie ma już 1/3 buteleczki. Na razie nie widzę żadnego działania na zaskórniki ani przetłuszczanie. Kwas ma też rozjaśniać i rozpromieniać twarz, ale póki co nie rzuciło mi się nic niezwykłego w oczy.

Ja w przeciwieństwie do Ciebie rano mam chyba najgorszą skórę w ciągu całej doby. Przeważnie budzę się z mocno tłusta twarzą, jakaś taka rozmemłana, zmarszczki pod oczami podkreślone, podpuchnięte. Rzadko kiedy wyglądam rano dobrze.

[Lachezis]

Napisane przez chimay

Oby więcej takich eksperymentów

Mnie po 25% pironogrona nic nie piecze, do tego stopnia, że traktuję go jak codzienne serum na kilka minut. Używam go 2 tygodnie i nie ma już 1/3 buteleczki. Na razie nie widzę żadnego działania na zaskórniki ani przetłuszczanie. Kwas ma też rozjaśniać i rozpromieniać twarz, ale póki co nie rzuciło mi się nic niezwykłego w oczy.

Ja w przeciwieństwie do Ciebie rano mam chyba najgorszą skórę w ciągu całej doby. Przeważnie budzę się z mocno tłusta twarzą, jakaś taka rozmemłana, zmarszczki pod oczami podkreślone, podpuchnięte. Rzadko kiedy wyglądam rano dobrze.

każda cera widać inna. Ja po pirogronie nawet strupki na brodzie miałam. A ile trzymasz? Te 10 min, jak nie jesteś zbyt wrażliwa?

Moja cera wygląda najlepiej rano, jak wieczorem posmaruję się kremem/żelem z kwasem azelainowym. Wtedy jest mocno blada i plamy pozapalne wygaszone. Niestety stan trwa krótko i zderzam się z szarą rzeczywistością. Teraz też nie wyglądam za pięknie, bo się przeziębiłam. Nos mi zaraz całkiem odpadnie.

A co do kwasów, oglądałam sobie stronę firmy Norel i jako nowość wrzucili kwas fitowy:
http://norel.pl/pl_pp-253.html

co mnie zdumiewa najbardziej, że inaczej niż w przypadku Farmony, nie każą go zmywać, bo podobno: "Skuteczność peelingu nie jest zależna od niskiego pH – dzięki temu jest on pozbawiony potencjału drażniącego, nie wymaga zmywania i jest bezpieczny również dla skóry wrażliwej i naczynkowej."

Hm, znalazłam na jakiejś stronie z Farmoną, że mój kwas zalecają robić raz na dwa tygodnie, lecz co czytam o fitowym, to piszą, ze nie jest taki mocny. Pomału skłaniam się do robienia raz w tygodniu, a czasami częściej. Będę obserwować skórę.

[chimay]

Napisane przez Lachezis

każda cera widać inna. Ja po pirogronie nawet strupki na brodzie miałam. A ile trzymasz? Te 10 min, jak nie jesteś zbyt wrażliwa?

Producent nie określa czasu. Więc trzymam różnie, czasem 3 czasem 10, jak potrzymam dłużej, to czuję lekkie ściągnięcie skóry. Ale muszę dodać dla porównania, że np przy migdale łuszczyłam się dopiero przy 30%. Jednak był to migdał na spirycie. Przechodząc na profesjonalne kwasy liczyłam też na to, że skutki uboczne ich stosowania nie będą tak upierdliwe jak przy samoróbkach. Wiem, że wielu osobom zależy na złuszczaniu, ale mi akurat nie, więc w sumie powinnam się cieszyć, że ten pirogron nie funduje mi takich wątpliwych atrakcji. Mam nadzieję, że uda mi się w przyszłości znaleźć gotowca z salicylem, który też pozwoli się stosować regularnie bez efektu jaszczurki, jaki miałam zimą przy samorobnym peelingu na spirytusie.

Napisane przez Lachezis

A co do kwasów, oglądałam sobie stronę firmy Norel i jako nowość wrzucili kwas fitowy:
http://norel.pl/pl_pp-253.html

co mnie zdumiewa najbardziej, że inaczej niż w przypadku Farmony, nie każą go zmywać, bo podobno: "Skuteczność peelingu nie jest zależna od niskiego pH – dzięki temu jest on pozbawiony potencjału drażniącego, nie wymaga zmywania i jest bezpieczny również dla skóry wrażliwej i naczynkowej."

Hm, znalazłam na jakiejś stronie z Farmoną, że mój kwas zalecają robić raz na dwa tygodnie, lecz co czytam o fitowym, to piszą, ze nie jest taki mocny. Pomału skłaniam się do robienia raz w tygodniu, a czasami częściej. Będę obserwować skórę.

Podobają mi się te wszystkie gotowce

Sporo tego do testowania, szkoda tylko, że ceny trudne do znalezienia. Ten podlinkowany fitowy jest pomyślany jako wstęp do zabiegu, przed retinolem i witaminą C. Ceny ani samego kwasu ani całości nie znalazłam.

[Lachezis]

Napisane przez chimay

(..) Mam nadzieję, że uda mi się w przyszłości znaleźć gotowca z salicylem, który też pozwoli się stosować regularnie bez efektu jaszczurki, jaki miałam zimą przy samorobnym peelingu na spirytusie.

.

a nie myślałaś o kwasach forever young? http://www.forever-young.pl/index.asp?function=search

ja się dość mocno zastanawiałam, ale zaraz lato, duże słońce i chyba zostawię sobie na jesień zabawę z nimi.

Np. ten:
http://www.forever-young.pl/30-kwas-...lx29-179-p.asp

a co do składu, to też niezły:
Kwas Mlekowy, Kwas Salicylowy, Isopropyl Alkohol, Propylene Glycol, Triethanolamine

A i mieli sam 10% kwas salicylowy, ale jak wchodzę na podstronę, to wywala błąd. Można w sumie do nich napisać i zapytać, czy mają nadal ten produkt.

[chimay]

Napisane przez Lachezis

a nie myślałaś o kwasach forever young? http://www.forever-young.pl/index.asp?function=search

ja się dość mocno zastanawiałam, ale zaraz lato, duże słońce i chyba zostawię sobie na jesień zabawę z nimi.

Np. ten:
http://www.forever-young.pl/30-kwas-...lx29-179-p.asp

a co do składu, to też niezły:
Kwas Mlekowy, Kwas Salicylowy, Isopropyl Alkohol, Propylene Glycol, Triethanolamine

A i mieli sam 10% kwas salicylowy, ale jak wchodzę na podstronę, to wywala błąd. Można w sumie do nich napisać i zapytać, czy mają nadal ten produkt.

Nie bardzo mnie one interesują, bo to jest sam kwas + alkohol czyli to samo, co sobie robiłam przez całą zimę i co mnie koszmarnie odwadniało. Jedyna wyższość tego gotowca, że nie trzeba się babrać, a salicyl rozpuszcza się paskudnie.
Myślałam o toniku Glymed 10% BHA, w składzie też jest alko, ale również inne substancje łagodzące, no i to jest produkt o wyższym pH, więc nie powinien tak wysuszać. Fakt, że kosztuje aż 130 zł, ale jest go sporo.

[natkaa]

Napisane przez chimay

Nie bardzo mnie one interesują, bo to jest sam kwas + alkohol czyli to samo, co sobie robiłam przez całą zimę i co mnie koszmarnie odwadniało. Jedyna wyższość tego gotowca, że nie trzeba się babrać, a salicyl rozpuszcza się paskudnie.
Myślałam o toniku Glymed 10% BHA, w składzie też jest alko, ale również inne substancje łagodzące, no i to jest produkt o wyższym pH, więc nie powinien tak wysuszać. Fakt, że kosztuje aż 130 zł, ale jest go sporo.

Masz na myśli ten?
http://www.sklep.bio-med.pl/glymed-p...bha-237ml.html
Testowałaś go już kiedyś?

[chimay]

Napisane przez natkaa

Masz na myśli ten?
http://www.sklep.bio-med.pl/glymed-p...bha-237ml.html
Testowałaś go już kiedyś?

Tak, dokładnie o niego mi chodzi, dostępny zdaje się tylko w bio-med. Upatrzyłam go sobie zimą po niepowodzeniach z obróbką salicyla w warunkach domowych, ale wysyłka za granicę (70 zł) mnie zniechęciła, a jak w końcu mogłabym odebrać w Polsce, to się zrobiła wiosna i słońce, a salicyl jest w tych warunkach mocno odradzany, więc znowu pozostaje mi czekać do jesieni.
Ale tak długo na niego czatuję, że na pewno go zamówię, bo żaden kwas nie dawał na mojej zanieczyszczonej cerze takich rezultatów jak salicyl, a gotowców z nim jest naprawdę bardzo bardzo mało. Poza tym Glymedem jedyne co wchodzi w grę z czystym salicylem to wpomniany przez Lachezis ForeverYoung, ale formuła mi nie pasuje.

[Lachezis]

Użyłam Farmony drugi raz. Trzymałam teraz dłużej, toteż twarz mocniej mrowiła i szczypała, jednak do przeżycia. Osoby zahartowane zapewne prawie by nic nie poczuły. Twarz po zmyciu wodą z sodą oczyszczoną ogólnie niezaczerwieniona, lekko ściągnięta, w moim odczuciu "jasna" i przygaszona. Mimo wszystko nadal wychodzą mi pryszcze, czasami gulki. Nie wiem, czy będzie dobrze oczyszczał i zasuszał jak pirogronowy.
Czas pokaże.

[Lachezis]

Napisane przez chimay

Podobają mi się te wszystkie gotowce

Sporo tego do testowania, szkoda tylko, że ceny trudne do znalezienia. Ten podlinkowany fitowy jest pomyślany jako wstęp do zabiegu, przed retinolem i witaminą C. Ceny ani samego kwasu ani całości nie znalazłam.

znalazłam ceny innych kwasów firmy Norel, np.
http://www.dystrybutor-sklep.pl/prod...owy-75-ml.html
(cena widoczna po zalogowaniu), koszt to 140 zł, więc z tym kwasem może być podobny przedział.

[natkaa]

Co polecacie do "kwaszenia się" w sezonie letnim? W co warto zainwestować? (jakieś konkretne preparaty, wiadomo, że lżejsze, bo sezon nie sprzyja)

[201607111040]

Napisane przez natkaa

Co polecacie do "kwaszenia się" w sezonie letnim? W co warto zainwestować? (jakieś konkretne preparaty, wiadomo, że lżejsze, bo sezon nie sprzyja)

Kwas migdalowy

---------- Dopisano o 16:31 ---------- Poprzedni post napisano o 16:27 ----------

Polecacie cos do regeneracji skory? Ja musialam odstawic kwasy, bo buzia mi sie zbuntowala. Widac ze potrzebuje regeneracji.

[chimay]

Napisane przez natkaa

Co polecacie do "kwaszenia się" w sezonie letnim? W co warto zainwestować?

Zależy czy chcesz coś łagodnego, czy wolisz iść w peelingi. Jak coś łagodnego to np Re-Liftin Iwostinu,7% kwasu laktobionowego to będzie lajcik, chociaż producent w ulotce radzi stosować SPF50.
Ja go jeszcze nie otworzyłam, ale nie mogę się doczekać.
Zależy też, co już testowałaś. Mnie np tak popularny w sezonie letnim migdał w ogóle nie interesuje.

[zapaałka]

Napisane przez natkaa

Co polecacie do "kwaszenia się" w sezonie letnim? W co warto zainwestować? (jakieś konkretne preparaty, wiadomo, że lżejsze, bo sezon nie sprzyja)

Na okres letni polecane są kwasy migdałowy i azelainowy, jednak przy zachowaniu wysokiej ochrony przeciwsłonecznej (filtry + unikanie słońca) można sobie pozwolić też na inne kwasy przy czym nie zaleca się stosowania w tym okresie kwasu salicylowego. Ja postawiłam na razie na kwas azelainowy (chociaż nie nazwałabym tego typowym "kwaszeniem"), bo mimo, iż lubię wysokie stężenia kwasów i stosuję filtry, to nie mam ochoty chować się przez całe lato w piwnicy, żeby przypadkiem nie narazić się na przebarwienia. Wg mnie wszystko zależy od tego czy masz zamiar chować się przed słońcem czy planujesz spędzać czas na "powietrzu" (i absolutnie nie mam tu na myśli typowego opalania) i na tej podstawie szukać kwasu dla siebie

[chimay]

Napisane przez zapaałka

Na okres letni polecane są kwasy migdałowy i azelainowy, jednak przy zachowaniu wysokiej ochrony przeciwsłonecznej (filtry + unikanie słońca) można sobie pozwolić też na inne kwasy przy czym nie zaleca się stosowania w tym okresie kwasu salicylowego. Ja postawiłam na razie na kwas azelainowy (chociaż nie nazwałabym tego typowym "kwaszeniem"), bo mimo, iż lubię wysokie stężenia kwasów i stosuję filtry, to nie mam ochoty chować się przez całe lato w piwnicy, żeby przypadkiem nie narazić się na przebarwienia. Wg mnie wszystko zależy od tego czy masz zamiar chować się przed słońcem czy planujesz spędzać czas na "powietrzu" (i absolutnie nie mam tu na myśli typowego opalania) i na tej podstawie szukać kwasu dla siebie

Też tak uważam i dodałabym jeszcze indywidualną skłonność danej skóry do występowania przebarwień. Ja nie mam w ogóle takiej skłonności, więc tylko marzenia o salicylu na razie trzymam pod kontrolą, ale innych kwasów się nie boję. Filtruję się prawie codziennie, ale zdarzają mi się dni/popołudnia/przedpołudnia, kiedy tego nie robię. Ale gdybym miała dużą skłonność do przebarwień, to bym była ostrożniejsza.

[zapaałka]

Napisane przez chimay

Też tak uważam i dodałabym jeszcze indywidualną skłonność danej skóry do występowania przebarwień. Ja nie mam w ogóle takiej skłonności, więc tylko marzenia o salicylu na razie trzymam pod kontrolą, ale innych kwasów się nie boję. Filtruję się prawie codziennie, ale zdarzają mi się dni/popołudnia/przedpołudnia, kiedy tego nie robię. Ale gdybym miała dużą skłonność do przebarwień, to bym była ostrożniejsza.

U mnie jest podobnie, nigdy nie miałam problemów z przebarwieniami, nawet po różnych kuracjach od dermatologa, który nigdy nic nie wspominał o filtrach, a po których wiele dziewczyn nawet tu na Wizażu żaliło się na wystąpienie licznych plam. A jednak całkiem niedawno wylazło mi spore przebarwienie na nosie od.. okularów. Od zawsze nosiłam soczewki, jakiś czas temu postanowiłam sobie ulżyć okularami (zamiennie ze kontaktami), w których jeden 'nosek' dociska nosa trochę bardziej (po całym dniu mam tam czerwony ślad) przez co zapewne ścierał filtr w tym miejscu i drażnił skórę, co komplecie z kwaszeniem (salicyl 25%, później glikol) zaskutkowało brzydką plamą
Jestem zdania, że nawet nie mając skłonności do przebarwień lepiej dmuchać na zimne i stosować filtry, a przy wysokich stężeniach i/lub łuszczeniu unikać słońca Zdecydowałam się na kwas azelainowy (peelingi + żel) głównie ze względu na przebarwienia pozapalne (a to trochę inna sprawa niż przebarwienia posłoneczne), ale przy okazji będę sobie mogła swobodnie korzystać z pogody, chociażby jeżdżąc na rowerze w ciągu dnia bez strachu czy nie zetrę gdzieś filtra lub czy nie spłynie z potem i czy czasem nie nabawię się przez to kolejnych plam.

[zapaałka]

Wpadła mi w ręce ulotka Isis Pharmy z produktami do leczenia (i zapobiegania) przebarwień posłonecznych, starczych, pozapalnych, hormonalnych, itd. Seria nazywa się Neotone, w jej skład wchodzą: Serum ochronne SPF 50+ na dzień oraz Intensywne serum depigmentacyjne na noc. Cena dosyć wysoka, na stronie producenta 110 zł/25-30 ml (w internecie już od 70 zł). Isis Pharma kojarzy mi się z Glyco-A, jakoś nigdy nie słyszałam o innych produktach tej firmy i pewnie nie zwróciłabym na nie uwagi patrząc na sam skład (kwasów jest niewiele -> kwas glikolowy 6%, kwas askorbinowy 2%, kwas salicylowy 0,1%) jednak efekty na zdjęciach i opinie o tych produktach są bardzo dobre. Sama nie skorzystam, ale może komuś walczącemu z przebarwieniami na coś się te informacje przydadzą.

[Lachezis]

Napisane przez zapaałka

Wpadła mi w ręce ulotka Isis Pharmy z produktami do leczenia (i zapobiegania) przebarwień posłonecznych, starczych, pozapalnych, hormonalnych, itd. Seria nazywa się Neotone, w jej skład wchodzą: Serum ochronne SPF 50+ na dzień oraz Intensywne serum depigmentacyjne na noc. Cena dosyć wysoka, na stronie producenta 110 zł/25-30 ml (w internecie już od 70 zł). Isis Pharma kojarzy mi się z Glyco-A, jakoś nigdy nie słyszałam o innych produktach tej firmy i pewnie nie zwróciłabym na nie uwagi patrząc na sam skład (kwasów jest niewiele -> kwas glikolowy 6%, kwas askorbinowy 2%, kwas salicylowy 0,1%) jednak efekty na zdjęciach i opinie o tych produktach są bardzo dobre. Sama nie skorzystam, ale może komuś walczącemu z przebarwieniami na coś się te informacje przydadzą.

o też nie znałam nic tego producenta. Mnie zaciekawiło to serum:
glikol z PHA. Może kiedyś się zaopatrzę.

[kaskaa11_11]

Pisałam wcześniej o próbce Redermicu R - strasznie mnie podrażnił,dostałam jakiejś dziwnej wysypki, a teraz jak zdjęłam z twarzy maskę algową jestem cała czerwona i nie zapowiada się,aby zeszło przez najbliższą godzinę A odstawiłam go pare dni temu...

[Lachezis]

Faktycznie, jak człowiek zaczyna patrzeć na kwasy gotowe dostępne na rynku, nie zdaje sobie sprawy jaka jest tego mnogość.

Znalazłam takie coś:
http://kamilanet.pl/product/1825/cha...22-100-ml.html

Duża zawartość, bo 33% PHA. Pewnie na lato byłby fajny i mniej szkodliwy. Coś zamienne do migdała.

[chimay]

Napisane przez Lachezis

Faktycznie, jak człowiek zaczyna patrzeć na kwasy gotowe dostępne na rynku, nie zdaje sobie sprawy jaka jest tego mnogość.

Znalazłam takie coś:
http://kamilanet.pl/product/1825/cha...22-100-ml.html

Duża zawartość, bo 33% PHA. Pewnie na lato byłby fajny i mniej szkodliwy. Coś zamienne do migdała.

Widziałam ten produkt przy robieniu zakupów w tym sklepie, ale i tak wydałam tam sporo kasy, poza tym to co mam, wystarczy mi według moich wyliczeń na kolejne 4 miesiące, po których przyjdzie jesień i będę mogła kupić wreszcie wymarzony tonik Glymedu 10% BHA.

Charmine Rose jest niestety dość drogie

Jak Ci idzie z Farmoną?

U mnie po miesiącu stosowania pirogrona Clareny nie zmieniło się w zasadzie nic. Dalej mam pełno zaskórników otwartych i cera się przetłuszcza jak zawsze.

Za to bardzo polubiłam neutralizator w żelu Farmony. Wygoda stosowania tego produktu jest dla mnie nie do przecenienia. Jedna mała pompka, wmasowanie w twarz, spłukanie, nie trzeba się bawić w żadne rozrabiania sody itp. Miałam wcześniej odlewkę neutralizatora Norel w płynie, ale był znacznie mniej komfortowy w obsłudze, trzeba było go nanosić pędzelkiem, zdarzało mu się gdzieś chlapnąć.

[Lachezis]

Napisane przez chimay

Jak Ci idzie z Farmoną?

U mnie po miesiącu stosowania pirogrona Clareny nie zmieniło się w zasadzie nic. Dalej mam pełno zaskórników otwartych i cera się przetłuszcza jak zawsze.

A trudno jeszcze mi ocenić, bo jestem po trzech zabiegach. Sam kwas jest przyjemny w użyciu, cera się nie łuszczy, nie jest zbyt mocno podrażniona (może trochę tuż po samym zmyciu i przed nałożeniem jakiejś maski nawilżającej).
Ponadto na razie mnie mocno nie wysypuje, czyli może jakoś reguluje te sprawy? Co do śladów pozapalnych, nadal są, ale za krótko używam, więc wiadomo, że nie od razu na to zadziała.

U mnie też jest ważna świadomość, że coś nakładam na twarz i reguluję jako tako cerę Jakbym nic nie kładła, to miałabym zaraz wyobrażenie wiecznie zapchanej cery.

[Lachezis]

chimay

w recenzji Neutralizatora Farmony napisałaś, że stosujesz już kwas bielendy. Jak oceniasz ten produkt?

[chimay]

Napisane przez Lachezis

w recenzji Neutralizatora Farmony napisałaś, że stosujesz już kwas bielendy. Jak oceniasz ten produkt?

Jest na pewno mocniejszy niż pirogron 25%, zaraz po aplikacji zaczyna piec i czuć go na twarzy. Podczas neutralizowania na skórze powstaje sycząca pianka. Skóra nie jest potem ani ściągnięta, ani podrażniona, ani nie pojawiają się żadne oznaki odwodnienia czy suche skórki. No po prostu nic się nie dzieje. Użyłam go zaledwie trzy razy, więc na długofalowe efekty to za wcześnie, ale też wiele się po nim nie spodziewam.

Zastanawiam się tylko czy moja skóra się już tak uodporniła na kwasy czymoże te produkty profesjonalne rzeczywiście są tworzone tak, że nie powodują tylu skutków ubocznych co domowe peelingi na spirycie Bo pirogron niedługo skończę i też NIC po nim nie widzę. Zaskórniki jak siedziały, tak siedzą, jak wycisnę co bardziej widoczne, to i tak zbierają się w tych samych porach następne. Już nawet podejrzewałam, że ten pirogron to jakaś podróba, bo zaczęłam go z głupia frant stosować także pod oczy i po prostu nic się nie dzieje