Filmiki urodowe ( i nie tylko) na YT + offtopy część XL

[ewkaakwe]

https://instagram.com/p/6eWAT2BK6L/ patrząc na filmiki w życiu bym nie pomyślała że ma taką talię


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Arrianna]

Napisane przez Venin

Podziwiam takie babki.

Pewność siebie a zarozumiałość, to nie to samo.

Ano jest, ma bardzo skrajne poglądy i widać, że sama się gubi.

Ile bym podejść nie robiła - szafy z koleżanką z mieszkania nie wyniosę.

Ja z koleżanką szafę wyniosłam Ba! Wielki narożnik przesuwałyśmy :P
Zresztą to z szafą się nijak ma do feminizmu moim zdaniem. To dzięki feministkom i feministom kobiety mogą się kształcić, mogą zarabiać i zapłacić komuś za wyniesienie szafy z mieszkania :P Idea nie jest taka że mężczyzna i kobieta są tacy sami ale że są tacy sami wobec prawa i daje się im takie same możliwości.


[roseplum]

Napisane przez rickybobby

Dziwna jest ta Nesja, z wyglądu takie dziewczątko 12 letnie co popija z babcią Melisanę po roratach, a w środku takie złoża pogardy, no, no. Ale może bym jej się spodobała bo po ślubie mam zamiar olać robotę na 1,5 roku przynajmniej(tylko czy to już nie lenistwo) i będę siedzieć u pana domu w kieszeni.

spotykalam się kiedys z korwinista. Niestety, wszystko umarlo zanim się zaczelo, bo kazał mi wyjść gdy zaczelam się niekontrolowanie śmiać na widok oprawionej foty Korwina nad jego łóżkiem;-; więcej się nie odezwał :c

do mnie w skali całego życia uskuteczniało zaloty nawet trzech i to również w czasach jak jeszcze korwin nie był na fali.
I potem wielce rozczarowani i że jak to, że wtf
nie dość, że nie umoralniam każdego i nie jestem femi terrorystką, to jeszcze jestem marzeniem korwinowca, co to wszystkich nakarmi i chodzi ino w sukienkach. W dodatku długie włosy, dość łagodny sposób bycia i taki głos, że raz nawet jeden pół roku myślał, że naopowiadałam mu głupot, żeby go spławić, bo przecież nie możliwe żebym była feministką

[Munkaa]

Napisane przez juli_jka

ja dziś łapię powoli. a po ostatnim wole sie upewnić - co jest złego w tym określeniu?

Żartujesz? Bo jeśli tak, to spoko, ale jeśli nie, to dramat troszku - to jedno z bardziej prymitywnych określeń strony bliskiej Korwinowi właśnie.

Złego jest tyle, że znowu wokół feminizmu roi się od stereotypów przez takie wypowiedzi - gdzie feminizm, a gdzie wnoszenie szafy. Trudno o bardziej stereotypowe podejście do tematu. Ja jestem feministką i mój facet feminista nosi mi walizkę po schodach, pije piwo i ogląda mecze, kiedy ja mieszam zupę w garcu odziana w spódnicę - serio - da się

[juli_jka]

Napisane przez ilciadzaga

https://youtu.be/QO74aGPBP8s
Karola i prezenty. Mam nieodparte wrażenie, że niektóre dziewczyny już nie potrafią się cieszyć z prezentów. Mówienie "podoba mi się.. bardzo mi się podoba", a wcale nie widać żeby się podobało. Mój tata siedział obok i sluchał i mowi " chyba za karę tę paczkę dostała.. albo już jej się w dupie poprzewracało". No tak jakoś to odebrałam.

trudno się nie zgodzić z tym co piszesz.
obejrzałam, i o ile przywieszki niektóre były ok, to z miną "cierpię, gdy muszę to oglądam, skoro juz dostałam" juz nie wydają sie takie fajne

[201607131114]

Napisane przez Venin

Ile bym podejść nie robiła - szafy z koleżanką z mieszkania nie wyniosę.

No widzisz, a ja wtaszczyłam w domu na pięto trzyosobową sofę, jak mi panowie z Ikea oświadczyli, że oni nie dadzą rady.

W moim odczuciu tu się rozchodzi o coś zupełnie innego -powiedzenia typu "mój feminizm kończy się, gdy trzeba wnieść sofę na piętro" mówi nie to, że nie winiosę tej sofy bo mam metr pięćdziesiąt wzrostu i nie mam siły by to zrobić, tylko że nie wniosę jej, bo jestem gorsza od faceta, który też być może na metr pięćdziesiąt i skrzydełka jak u młodej kurki. To powiedzenie wciska w twarz różnice osobnicze jako różnice wynikające z płci konsekwentnie nadające nam podrzędne (kobiece, słabe, uległe, niezaradne) i nadrzędne (męskie, silne, sprawcze) role społeczne. Mój feminizm nie kończy się wtedy, gdy poprosze faceta (lub silniejszą koleżankę) "ej, pomóż mi wnieść szafę, bo sama nie dam rady", tylko gdy poproszę go "ej, pomóż mi wnieść szafę, bo jestem tylko kobietą (gorszą, słabszą, pasywną) i dlatego nie dam rady".

[juli_jka]

Napisane przez Munkaa

Żartujesz? Bo jeśli tak, to spoko, ale jeśli nie, to dramat troszku - to jedno z bardziej prymitywnych określeń strony bliskiej Korwinowi właśnie.

Złego jest tyle, że znowu wokół feminizmu roi się od stereotypów przez takie wypowiedzi - gdzie feminizm, a gdzie wnoszenie szafy. Trudno o bardziej stereotypowe podejście do tematu. Ja jestem feministką i mój facet feminista nosi mi walizkę po schodach, pije piwo i ogląda mecze, kiedy ja mieszam zupę w garcu odziana w spódnicę - serio - da się

ja z tym Panem nie sympatyzuje totalnie, więc nie znam wszystkich jego poglądów
chyba muszę doczytać

[olenkasz]

Napisane przez Munkaa

Żartujesz? Bo jeśli tak, to spoko, ale jeśli nie, to dramat troszku - to jedno z bardziej prymitywnych określeń strony bliskiej Korwinowi właśnie.

Złego jest tyle, że znowu wokół feminizmu roi się od stereotypów przez takie wypowiedzi - gdzie feminizm, a gdzie wnoszenie szafy. Trudno o bardziej stereotypowe podejście do tematu. Ja jestem feministką i mój facet feminista nosi mi walizkę po schodach, pije piwo i ogląda mecze, kiedy ja mieszam zupę w garcu odziana w spódnicę - serio - da się

już wyjaśniono, że autorka tego zapytania feministką nie jest. i nie zamierza być. więc tak o, zapytała, nie wiadomo po co.

[roseplum]

W feminiźmie chodzi o to, żeby po pierwsze przewaga fizyczna nie była argumentem, uzasadnieniem ani narzędziem przemocy. I właśnie dlatego, że jest wiadomym, że większość mężczyzn jest silniejsza od większości kobiet powstaje mylne wrażenie, że to działa w jedną stronę. Po drugie, żeby stało się jasne, że silna fizycznie kobieta nie przestaje być kobietą, a słabszy fizycznie mężczyzna nie jest niemęski (serio, o facetów też chodzi).

Robienie z mężczyzn np. rozbuchanych samców myślących tylko rozporkiem jest tak samo seksitowskie jak robienie z kobiet, które powinny dbać o nastrój.

[dacn]

Napisane przez juli_jka

to nie tak. nie jestem feministką. i nie zamierzam nią być.
ale często jak słyszę poglądy dziewczyn, z którymi pracuję to tak mówię,

to co robisz poza kuchnią? A dzieci i pan Mąż zadbane czy na plotach dzień marnujesz i jakim prawem ośmielasz się mieć jakiekolwiek poglądy i ... pracę, pewnie jeszcze z mężczyznami?

[juli_jka]

Napisane przez Kumiho

No widzisz, a ja wtaszczyłam w domu na pięto trzyosobową sofę, jak mi panowie z Ikea oświadczyli, że oni nie dadzą rady.

W moim odczuciu tu się rozchodzi o coś zupełnie innego -powiedzenia typu "mój feminizm kończy się, gdy trzeba wnieść sofę na piętro" mówi nie to, że nie winiosę tej sofy bo mam metr pięćdziesiąt wzrostu i nie mam siły by to zrobić, tylko że nie wniosę jej, bo jestem gorsza od faceta, który też być może na metr pięćdziesiąt i skrzydełka jak u młodej kurki. To powiedzenie wciska w twarz różnice osobnicze jako różnice wynikające z płci konsekwentnie nadające nam podrzędne (kobiece, słabe, uległe, niezaradne) i nadrzędne (męskie, silne, sprawcze) role społeczne. Mój feminizm nie kończy się wtedy, gdy poprosze faceta (lub silniejszą koleżankę) "ej, pomóż mi wnieść szafę, bo sama nie dam rady", tylko gdy poproszę go "ej, pomóż mi wnieść szafę, bo jestem tylko kobietą (gorszą, słabszą, pasywną) i dlatego nie dam rady".

szafa szafą, a bycie słabsza to trochę nie o to chodzi.
ja po prostu uważam, że nie można wszystkich samej robić.
facet musi się wykazać przy kobiecie, inaczej czuje się niepotrzebny

[apple1602]

Napisane przez januszewskaola123

https://www.youtube.com/watch?v=O34ZUg1T4DE

ogląda ktoś daily vlogi Aliss?

Oglądam, chociaż w ostatnim czasie skoczyła jej liczba subów i dziewczynka trochę się gubi i nie radzi sobie z hejtem. Całe szczęście, że zamieszkała z tym Emilem, to vlogi zyskały na różnorodności.

[dacn]

Szafy na 5 piętro nie wniosę, mój mąż też nie dba o swój kręgosłup i wolimy zapłacić za wnoszenie mebli zamiast się męczyć.

I serio feminizm kończy się na pracy robola?

[Cattivo]

Napisane przez Venin

Podziwiam takie babki.

Pewność siebie a zarozumiałość, to nie to samo.

Ano jest, ma bardzo skrajne poglądy i widać, że sama się gubi.

Ile bym podejść nie robiła - szafy z koleżanką z mieszkania nie wyniosę.

Ja też nie wyniosę, bo się nie zmieści w drzwiach czy na zakręcie. Trzeba ją rozłożyć i wtedy już z górki. Poza tym, jak mówię, można sobie pomagać, i to, że dwóch mężczyzn wyniesie Ci tę szafę jednak, nie znaczy, że jesteś od nich gorsza. Świnie są na przykład zatrudniane do szukania trufli, Ty nie dasz rady tego zrobić, ale nikt jakoś nie wmawia Ci, że świnie są lepsze od Ciebie.

Napisane przez Kumiho

No widzisz, a ja wtaszczyłam w domu na pięto trzyosobową sofę, jak mi panowie z Ikea oświadczyli, że oni nie dadzą rady.

W moim odczuciu tu się rozchodzi o coś zupełnie innego -powiedzenia typu "mój feminizm kończy się, gdy trzeba wnieść sofę na piętro" mówi nie to, że nie winiosę tej sofy bo mam metr pięćdziesiąt wzrostu i nie mam siły by to zrobić, tylko że nie wniosę jej, bo jestem gorsza od faceta, który też być może na metr pięćdziesiąt i skrzydełka jak u młodej kurki. To powiedzenie wciska w twarz różnice osobnicze jako różnice wynikające z płci konsekwentnie nadające nam podrzędne (kobiece, słabe, uległe, niezaradne) i nadrzędne (męskie, silne, sprawcze) role społeczne. Mój feminizm nie kończy się wtedy, gdy poprosze faceta (lub silniejszą koleżankę) "ej, pomóż mi wnieść szafę, bo sama nie dam rady", tylko gdy poproszę go "ej, pomóż mi wnieść szafę, bo jestem tylko kobietą (gorszą, słabszą, pasywną) i dlatego nie dam rady".

No to też. To tak jakbym chciała żeby mój kolega niższy ode mnie o głowę i chudszy jakieś 10 kilo wniósł tę szafę, bo przecież jest mężczyzną a ja tylko kobietą i nawet nie mam co próbować!!11one

[roseplum]

Napisane przez dacn

Szafy na 5 piętro nie wniosę, mój mąż też nie dba o swój kręgosłup i wolimy zapłacić za wnoszenie mebli zamiast się męczyć.

I serio feminizm kończy się na pracy robola?

a bycie lekarzem na wypisywaniu recept? do absurdu mozna sprawadzić naprawdę wszystko.

---------- Dopisano o 14:47 ---------- Poprzedni post napisano o 14:45 ----------

Napisane przez juli_jka

szafa szafą, a bycie słabsza to trochę nie o to chodzi.
ja po prostu uważam, że nie można wszystkich samej robić.
facet musi się wykazać przy kobiecie, inaczej czuje się niepotrzebny

facet jak każdy człowiek potrzebuje być doceniany i kochany. Reszta to pranie mózgu i stereotypy. Serio.

[juli_jka]

Napisane przez olenkasz

już wyjaśniono, że autorka tego zapytania feministką nie jest. i nie zamierza być. więc tak o, zapytała, nie wiadomo po co.

Napisane przez dacn

to co robisz poza kuchnią? A dzieci i pan Mąż zadbane czy na plotach dzień marnujesz i jakim prawem ośmielasz się mieć jakiekolwiek poglądy i ... pracę, pewnie jeszcze z mężczyznami?

pytam bo nie wiem
upieracie się, że o feminizmie wiecie najwięcej i najlepiej to dopytuje u źródła.
co robię poza kuchnią? - wiele rzeczy, moje dzieci będą szczęśliwymi dziećmi
na pewno nie zaprzątam sobie głowy bzdurami

a tak na serio podziwiam, ze chce się Wam tak słówek czepiać zamiast zostawić - ok - ktoś ma inne poglądy i ok.
musze pamiętać zeby swoich opcji politycznych nie zdradzać, to mnie dopiero na stosie spalicie

---------- Dopisano o 14:49 ---------- Poprzedni post napisano o 14:47 ----------

Napisane przez roseplum

[COLOR="Gray"]
facet jak każdy człowiek potrzebuje być doceniany i kochany. Reszta to pranie mózgu i stereotypy. Serio.

zgadzam się

[roseplum]

uważam zresztą za wyjątkowo seksitowskie robienie z mężczyzn idiotów z którymi trzeba grać w gierki z serii gonienie króliczka, żeby się starał, czuł męski i nie znudził.

[juli_jka]

Napisane przez roseplum

uważam zresztą za wyjątkowo seksitowskie robienie z mężczyzn idiotów z którymi trzeba grać w gierki z serii gonienie króliczka, żeby się starał, czuł męski i nie znudził.

a jak sam się daje. ?

nie brałam wszystkiego tak zero jedynkowo

[roseplum]

pytam bo nie wiem
upieracie się, że o feminizmie wiecie najwięcej i najlepiej to dopytuje u źródła.
co robię poza kuchnią? - wiele rzeczy, moje dzieci będą szczęśliwymi dziećmi
na pewno nie zaprzątam sobie głowy bzdurami

a tak na serio podziwiam, ze chce się Wam tak słówek czepiać zamiast zostawić - ok - ktoś ma inne poglądy i ok.

Mnie się chce głównie dlatego, że nie raz, nie dwa i nie dziesięć spotkałam się z tym, że ludzie nie tyle mają inne poglądy, co tylko deczko odmienne tylko mają z feminizmem złe doświadczenia np. dlatego, że u nas feminizm kojarzy się nierozerwalnie z kilkoma innymi zjawiskami jak antyklerykalizm czy choćby ruchy proaborcyjne.

[L e n a a]

Napisane przez Munkaa

Żartujesz? Bo jeśli tak, to spoko, ale jeśli nie, to dramat troszku - to jedno z bardziej prymitywnych określeń strony bliskiej Korwinowi właśnie.

Złego jest tyle, że znowu wokół feminizmu roi się od stereotypów przez takie wypowiedzi - gdzie feminizm, a gdzie wnoszenie szafy. Trudno o bardziej stereotypowe podejście do tematu. Ja jestem feministką i mój facet feminista nosi mi walizkę po schodach, pije piwo i ogląda mecze, kiedy ja mieszam zupę w garcu odziana w spódnicę - serio - da się

Mam nadzieję, że nie wywołam burzy Czym przejawia się Wasz feminizm? Należycie do jakieś organizacji feministycznej i walczycie o więcej praw dla kobiet czy "tylko" podzielacie poglądy tego "nurtu(?)"? Z feministek kojarzę Szczukę i Bartkowską, ale one chyba nie są pozytywnym przykładem tej idei?

[roseplum]

a jak sam się daje. ?

nie brałam wszystkiego tak zero jedynkowo
Właśnie rxzecz w tym, ze jak sam taki jest i nie ma nigdzie przemocy to nikomu nic do tego. Tak samo jak kobieta chce udawać niezdarną liliję i głupszą niż jest to też ok. Chodzi o czynienie z tego prawd uniwersalnych. Coś jak kiedyś Karolina Baszak, gdyby pisała to samo w kontekście swoich partnerów nie widzę powodów do krytyki

[Munkaa]

Napisane przez roseplum

uważam zresztą za wyjątkowo seksitowskie robienie z mężczyzn idiotów z którymi trzeba grać w gierki z serii gonienie króliczka, żeby się starał, czuł męski i nie znudził.

Pewnie
Swoją drogą uwielbiam: "Nie jestem feministką, ALE....(i tu dalej tekst, który świadczy o tym, że no sory,ale jesteś )".

Dziwi mnie też takie zasłanianie się stwierdzeniem: "to już nie można mieć INNYCH poglądów" - ale innych od czego? Nie znasz wroga, to nie masz innych poglądów - skoro ktoś mówi, że nie jest feministką, powinien wiedzieć czym jest feminizm. Mieć na ten temat wiedzę, a nie zamykać się w stereotypie.

[juli_jka]

Napisane przez roseplum

Mnie się chce głównie dlatego, że nie raz, nie dwa i nie dziesięć spotkałam się z tym, że ludzie nie tyle mają inne poglądy, co tylko deczko odmienne tylko mają z feminizmem złe doświadczenia np. dlatego, że u nas feminizm kojarzy się nierozerwalnie z kilkoma innymi zjawiskami jak antyklerykalizm czy choćby ruchy proaborcyjne.

żeby nie zabrzmiało zbyt czepliwie, i może nie obraź się od razu (jak niektórzy) - ale na totalnym spokojnym podejściu - ale jaki to ma sens, przecież po trzech a nawet 10 stronach na wątku nie zmieni się czyjegoś myślenia czy poglądów, skoro "coś" musiało daną osobą ukształtować przez wiele lat, jakieś doświadczenia, miejsce skąd pochodzi, ludzi, jakich spotyka na co dzień . jaki jest sens poczepiać się tu w trzech zdaniach.
pozostaje niesmak, zbanowanie a często jak widzę wiele osób przestaje ze soba tutaj normalnie pisać

[olenkasz]

żadna nie jest feministką, ale korzystać to wszystkie najlepiej, żeby feministki załatwiły, nagłośniły, a potem można dalej nie być.
a bo mam menszyznę i daje mu odkrencać słojiki, taka niefeministyczna ja

---------- Dopisano o 15:01 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------

Napisane przez L e n a a

Mam nadzieję, że nie wywołam burzy Czym przejawia się Wasz feminizm? Należycie do jakieś organizacji feministycznej i walczycie o więcej praw dla kobiet czy "tylko" podzielacie poglądy tego "nurtu(?)"? Z feministek kojarzę Szczukę i Bartkowską, ale one chyba nie są pozytywnym przykładem tej idei?

ta, a co? wkręcić cię i zaprosić na jakieś spotkanie czy tak tylko pytasz z głupia frant?

[dacn]

Napisane przez L e n a a

Mam nadzieję, że nie wywołam burzy Czym przejawia się Wasz feminizm? Należycie do jakieś organizacji feministycznej i walczycie o więcej praw dla kobiet czy "tylko" podzielacie poglądy tego "nurtu(?)"? Z feministek kojarzę Szczukę i Bartkowską, ale one chyba nie są pozytywnym przykładem tej idei?

Feminizm to wolność wyboru. Feministką jest kobieta w sukience i makijażu z gromadką dzieci, która TAK WYBRAŁA.

Napisane przez Munkaa

Pewnie
Swoją drogą uwielbiam: "Nie jestem feministką, ALE....(i tu dalej tekst, który świadczy o tym, że no sory,ale jesteś )".

Dziwi mnie też takie zasłanianie się stwierdzeniem: "to już nie można mieć INNYCH poglądów" - ale innych od czego? Nie znasz wroga, to nie masz innych poglądów - skoro ktoś mówi, że nie jest feministką, powinien wiedzieć czym jest feminizm. Mieć na ten temat wiedzę, a nie zamykać się w stereotypie.

[roseplum]

Mam nadzieję, że nie wywołam burzy Czym przejawia się Wasz feminizm? Należycie do jakieś organizacji feministycznej i walczycie o więcej praw dla kobiet czy "tylko" podzielacie poglądy tego "nurtu(?)"? Z feministek kojarzę Szczukę i Bartkowską, ale one chyba nie są pozytywnym przykładem tej idei?

żeby robić coś dobrego dla idei nie trzeba należeć do "organizacji feministycznej". Są też takie miejsca gdzie można zrobić coś dobrego np. w temacie przemocy domowej, a czy to jest cośrobienie to już sama oceń. Ja na manify nie chodzę, aborcji na życzenie nie popieram i uważam wiele wypowiedzi Bratkowskiej za głupie i niesmaczne.

[olenkasz]

a co nie tak ze Szczuką? jakiś konkretny argument?

[L e n a a]

Napisane przez olenkasz

żadna nie jest feministką, ale korzystać to wszystkie najlepiej, żeby feministki załatwiły, nagłośniły, a potem można dalej nie być.
a bo mam menszyznę i daje mu odkrencać słojiki, taka niefeministyczna ja


---------- Dopisano o 15:01 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------



ta, a co? wkręcić cię i zaprosić na jakieś spotkanie czy tak tylko pytasz z głupia frant?

Co takiego "załatwiłaś" kobietom? Piszesz tak jak byś wywalczyła coś dla nas więc pytam.
Jakiego Ty języka używasz

[201607131114]

Napisane przez juli_jka

żeby nie zabrzmiało zbyt czepliwie, i może nie obraź się od razu (jak niektórzy) - ale na totalnym spokojnym podejściu - ale jaki to ma sens, przecież po trzech a nawet 10 stronach na wątku nie zmieni się czyjegoś myślenia czy poglądów, skoro "coś" musiało daną osobą ukształtować przez wiele lat, jakieś doświadczenia, miejsce skąd pochodzi, ludzi, jakich spotyka na co dzień . jaki jest sens poczepiać się tu w trzech zdaniach.
pozostaje niesmak, zbanowanie a często jak widzę wiele osób przestaje ze soba tutaj normalnie pisać

Nie wiem jak roseplum, ale u mnie mówienie głośno o tego typu sprawach jest moją mikrocegiełką wymierzoną w perpetualizację wzorców legitymizujących przemoc, z tego samego powodu zwracam uwagę, by nie używać przy mnie słów typu "pożydzić" i tłumacze dlaczego. Z wzorcami zakorzenionymi tak głęboko w kulturze ciężko walczyć właśnie przez to, że ich korzenie przenikają ("no przecież to się tylko tak mówi") wiele warstw codziennych zachowań. I może u Ciebie nic to nie zmieni, i u 10 innych osób też nie zaświeci się światełko porozumienia z tym co myśle, ale może następnej osobie tak. I zanim powie "nie jestem feministką, ale..." to się jednak zastanowi. Sorry za dygresję, wiem, że nie do końca o to Ci chodziło.

[roseplum]

żeby nie zabrzmiało zbyt czepliwie, i może nie obraź się od razu (jak niektórzy) - ale na totalnym spokojnym podejściu - ale jaki to ma sens, przecież po trzech a nawet 10 stronach na wątku nie zmieni się czyjegoś myślenia czy poglądów, skoro "coś" musiało daną osobą ukształtować przez wiele lat, jakieś doświadczenia, miejsce skąd pochodzi, ludzi, jakich spotyka na co dzień . jaki jest sens poczepiać się tu w trzech zdaniach.
pozostaje niesmak, zbanowanie a często jak widzę wiele osób przestaje ze soba tutaj normalnie pisać

ja nie odpowiadam za ludzi, którzy przestają normalnie pisać. I doświadczenia mam zgoła odmienne. Poglądów z dnia na dzień nikt nie zmienił, ale zdanie o feministkach i owszem.