Oszczędzanie niejedno imię ma - i nie będąc żyłą z klasą żyć się da! cz III

[CptCook]

No my tez zapłaciliśmy za gaz i za prąd po 20 i 30kilka złotych. Mega spoko . Generalnie mieszkanie jest tanie jak na ta lokalizacje. Ale nie ma sie co przyzwyczajać bo przeprowadzka już niebawem .

Ja bym chciała płytę i piekarnik na prąd , łatwiej sie myje i lepiej piecze .

[Terha]

Napisane przez kalwinka

Finansowo też średni interes - co prawda za bilet miesięczny płaciłby 2/3 tego co wydawał na paliwo, ale jeżdżąc samochodem często robi po drodze zakupy więc odpadają dodatkowe wyjazdy do marketu.

Jak tylko 1/3 różnicy to naprawdę się nie opłaca. Ja jak jeździłam do pracy autobusem to wydawałam miesięcznie 50 zł, a auto kosztowałoby mnie do 150 zł miesięcznie, więc to jest różnica.

A co do prawka, to rób koniecznie w ciąży (albo jeszcze przed), bo jak się urodzi dziecko to na pewno nie będziesz miała głowy do robienia prawka.

[CptCook]

Napisane przez Terha

Jak tylko 1/3 różnicy to naprawdę się nie opłaca. Ja jak jeździłam do pracy autobusem to wydawałam miesięcznie 50 zł, a auto kosztowałoby mnie do 150 zł miesięcznie, więc to jest różnica.

A co do prawka, to rób koniecznie w ciąży (albo jeszcze przed), bo jak się urodzi dziecko to na pewno nie będziesz miała głowy do robienia prawka.

150ale mówisz tylko o paliwie czy o wszystkich kosztach? Bo 150 miesięcznie biorąc pod uwagę paliwo, płyny, ubezpieczenie, koszty części, i spadek wartości to mega tanio

[Terha]

Napisane przez CptCook

150ale mówisz tylko o paliwie czy o wszystkich kosztach? Bo 150 miesięcznie biorąc pod uwagę paliwo, płyny, ubezpieczenie, koszty części, i spadek wartości to mega tanio

Raczej paliwo. Może nie wyszłoby aż 150 zł, ale na pewno ponad 100 zł.

[CptCook]

No ale samo paliwo nie jest całkowitym kosztem, chyba ze masz samochód służbowy .

Widzialyscid szał z nowa kolekcja HM? Nie ogarniam tego,.. Chyba ze ludzie to pozniej dużo drożej sprzedają w necie

[ajah]

Napisane przez CptCook

No ale samo paliwo nie jest całkowitym kosztem, chyba ze masz samochód służbowy .

Widzialyscid szał z nowa kolekcja HM? Nie ogarniam tego,.. Chyba ze ludzie to pozniej dużo drożej sprzedają w necie

a niższy koszt transportu nie jest jedyną korzyścią. Ja do korzyści doliczam czas: oszczędzenie kilku godzin dziennie jest ogromnym zyskiem

co kolekcji Hm nie widziałam tak się wszystkim podoba ?

[Ilsa Lund]

Napisane przez CptCook

Widzialyscid szał z nowa kolekcja HM? Nie ogarniam tego,.. Chyba ze ludzie to pozniej dużo drożej sprzedają w necie

Ten szał jest dlatego, że to nie jest kolekcja samego H&M tylko ciuchy projektowało Balmain Ale z tego co słyszałam u nas są dostępne tylko w Warszawie i w Krakowie

A notabene chciałabym kupić u nich na zimę taki cieplejszy kardigan, widziałam go już kilka tygodni temu

[201608160903]

Napisane przez CptCook

No ale samo paliwo nie jest całkowitym kosztem, chyba ze masz samochód służbowy .



Widzialyscid szał z nowa kolekcja HM? Nie ogarniam tego,.. Chyba ze ludzie to pozniej dużo drożej sprzedają w necie

Ja bym sobie chętnie kupiła taka sukienkę jakbym miała tysiaka na zbyciu, ale tak sie o to bić? Bez przesady



Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[pannaatopowa]

Napisane przez semantique

To przy ścieżce zwracasz większą uwagę, a przy zwykłych pasach już nie? A jakby wybiegło Ci na ulicę dziecko, to co wtedy? Gratuluję bezmyślności.

Kierowcy regularnie starają się mnie rozjechać przy zielonych strzałkach, gdzie kulturalnie przejeżdżam ścieżką na zielonym świetle.

Nie bronię rowerzystów, ale niestety są takimi samymi użytkownikami drogi jak kierowcy, a brak rowerowej infrastruktury nie pomaga. Ja jeżdzę sporo zarówno rowerem jak i samochodem, głównie po mieście i nikt nie jest święty, na mojej codziennej rowerowej trasie, na ścieżce nagminnie parkują samochody

Kiedyś mi się zdarzyło, że kierowca próbował mnie rozjechać. Ja miałam odblaski, światła, rower srebrny, kierowca przejechał długie pasy aby się zatrzymać obok mnie. A ja jechałam ścieżką.

Ale co prawda to prawda. Częśto widzę rowerzystów, którzy kompletnie nie przejmują się znakami i zasadami ruchu drogowego. Nagminnie nie mają odblasków, jeżdżą środkiem ukicy, gdy obok jest ścieżka, nie sygnalizują skrętów, albo mają słuchawki w uszach. Moim zdaniem nawet na rower powinien być jakiś krótki kurs i egzamin ze znajomości ruchu drogowego.

[kalwinka]

Napisane przez CptCook

No my tez zapłaciliśmy za gaz i za prąd po 20 i 30kilka złotych. Mega spoko . Generalnie mieszkanie jest tanie jak na ta lokalizacje. Ale nie ma sie co przyzwyczajać bo przeprowadzka już niebawem .

Ja bym chciała płytę i piekarnik na prąd , łatwiej sie myje i lepiej piecze .

Nam za gaz na najblizsze kilka miesiecy wyszła faktura na niecałe 30 zł :-D ale wczesniej mieliśmy zawyżone faktury
Jak bedziemy robić nową
kuchnię chyba calkiem zrezygnujemy z gazu

Napisane przez Terha

Jak tylko 1/3 różnicy to naprawdę się nie opłaca. Ja jak jeździłam do pracy autobusem to wydawałam miesięcznie 50 zł, a auto kosztowałoby mnie do 150 zł miesięcznie, więc to jest różnica.

A co do prawka, to rób koniecznie w ciąży (albo jeszcze przed), bo jak się urodzi dziecko to na pewno nie będziesz miała głowy do robienia prawka.

Trochę za późno, do porodu niewiele zostało ;-) Ale kurs mam skończony, tylko chcę przed kolejnym egzaminem wykupić kilka jazd

[Lexie]

Napisane przez ajah

a niższy koszt transportu nie jest jedyną korzyścią. Ja do korzyści doliczam czas: oszczędzenie kilku godzin dziennie jest ogromnym zyskiem

Nawet jak zaoszczędzę godzinę czy 1,5, to dla mnie to ma już sens.
Dziś jechaliśmy autem i zamiast ok. 80 minut drogi zajęło nam to 35 minut.

Poza tym korzyść stanowi też wygoda, bo dla mnie to co innego - wrócić do domu wymęczona po godzinie gniecenia się na stojąco w dusznym autobusie, a wrócić po (nawet) godzinie jazdy samochodem. W tej drugiej sytuacji jestem względnie wypoczęta, po drodze pogadam z TŻtem albo poczytam/posłucham audiobooka czy muzyki, siedząc wygodnie w fotelu. Do domu docieram gotowa do działania.
Po autobusie - wracam i padam na kanapę

[CptCook]

Balmain czy nie...nic szczególnego i za taką kase da się kupić lepszą jakość szytą na miarę .

W ogóle zbulwersowałam się, bo zrobiłam dziś zakupy w superpharm i nie dość że źle naliczyli obniżkę to jeszcze jeden produkt wszedł ze stałą ceną. Zwróciłam kasjerce uwagę, że chyba za dużo kasy na tym rachunku, a ona do mnie że 'te kremy są drogie nawet ze zniżką'. Pomyślałam, ok moze są ..kupowałam dla mamy i wiem ze nivea jest droga ale nie popatrzłam od razu w rachunek . Teraz bede tam jechać drugi raz booozeee.

[201608010929]

Napisane przez kalwinka

Nam za gaz na najblizsze kilka miesiecy wyszła faktura na niecałe 30 zł :-D ale wczesniej mieliśmy zawyżone faktury

Nam w tym miesiącu wyszło 420 złotych za gaz no ale mamy ogrzewanie gazowe w domu no i nieocieplony strop.

[kalwinka]

My gaz mamy tylko do gotowania, dlatego myślę o indukcji w kuchni. Tylko mój małżonek upiera się, ze indukcję musimy zrobić na sile. Dla mnie to bez sensu, ale ja się nie znam, muszę się doszkolić w tym zakresie

A przez nieocieplony strop faktycznie mnóstwo ciepła ucieka. Chciałabym w przyszłym roku ocieplić nasz strych, wełna nie wyniesie kosmicznie dużo. Zastanawiam się teraz czy zostawić na strychu okna (tzn wymienić na nowe) czy je zamurować

[beatiska]

my jeszcze w zeszłą zimę mieszkaliśmy w małej kawalerce niecałe 30 m2 (parter, mieszkanie obok opuszczone). Mnóstwo płaciliśmy za ogrzewanie gazowe, a i tak było zimno. Teraz mieszkamy w innym bloku na 1 piętrze. Do dzisiaj nie włączyliśmy kaloryferów, tak ciepło, a jeżeli włączymy, to mamy ogrzewanie miejskie, więc i tak taniej wyjdzie niż gazowe.
Także uważam, że warto wydać większą kasę na jakiekolwiek docieplenie, bo ogrzewanie gazem jest kosztowne.

[I ona]

Napisane przez kalwinka

My gaz mamy tylko do gotowania, dlatego myślę o indukcji w kuchni. Tylko mój małżonek upiera się, ze indukcję musimy zrobić na sile. Dla mnie to bez sensu, ale ja się nie znam, muszę się doszkolić w tym zakresie

A przez nieocieplony strop faktycznie mnóstwo ciepła ucieka. Chciałabym w przyszłym roku ocieplić nasz strych, wełna nie wyniesie kosmicznie dużo. Zastanawiam się teraz czy zostawić na strychu okna (tzn wymienić na nowe) czy je zamurować

Nie musicie, tylko jak robicie normalnie to musiscie kupić tą płyte o niższej mocy. Wiesz co dokłądnie Ci napisze jak pogadam z mężem, bo ja się tak dokładnie na tym nie znam. Ale my tak mamy właśnie, nie mamy siły. Też początkowo było wielkie halo że siła musi być, ale się okazało że nie musi I płyta ma się świetnie, korków nie wywala a chodzi dużo

[scarlett26]

Hehe, dopiero zauważyłam, że jest nowy wątek

Napisane przez Terha

Naprawdę pierwsze słyszę . Ale moim zdaniem to chyba zbędny wydatek . Ja za każdym razem przed praniem nowego ciucha wkładam go do wiadra z wodą i od razu widzę, czy farbuje. Zazwyczaj raz muszę wyprać rzecz ręcznie, a potem jest ok. A jeśli już mam rzecz, która puszcza kolor to na pewno nie wrzuciłabym do pralki z innymi rzeczami licząc że chusteczki załatwią problem .

mi załatwia

Napisane przez lwia paszcza

Kiedyś mnie one też nie przekonywały ale w końcu kupiłam i jestem zadowolona. Ale uwaga: żaden dr beckman czy chusteczki z biedry, bo to są szmaty. One nie mogą być takie dziurkowane, z taką jakby siateczkowatą strukturą, takie są do niczego mają być gładkie i grube, jak chusteczki Dylon.
Ja rzeczy niepewne najpierw moczę w occie, albo w wodzie z jego dodatkiem, a do prania wciskam o kilka chusteczek można tak robić i nic się nie dzieje z praniem. Jeżeli kupicie DOBRE chusteczki, to one nie są zbednym wydatkiem. Można ich używać nawet z 10 razy, bo się łatwo nie zniszczą

u mnie działają świetnie, zresztą inne produkty z tej serii też są super

Napisane przez kalwinka

Co do prania - polecam zdecydowanie płyny, po proszkach miałam często podrażnioną skórę, mam wrażenie że nie wypłukiwały sie dobrze. W zeszłym tygodniu kupowałam persil w kauflandzie dużą butlę za 25 zł. Ostatnio spróbowałam też biedronkowych kapsułek do ciemnego prania i jestem pozytywnie zaskoczona - dobrze dopiera i ma przyjemny, nie nachalny zapach

a a płynów nie lubię - choćbym nie wiem ile płukała to jak prasuję to na ciuchach robią się smugi, takie jakby ślimak się po nich przeszedł

i ja, i córa mamy azs - piorę w jelpie proszku, nic się nie dzieje

Napisane przez Terha

Dziewczyny, jak to u Was jest jeśli chodzi o sprzątanie i sprawunki? Macie z Tż jakieś podziały obowiązków?

My zwykle razem robimy zakupy i do tej pory zwykle ostatnio ustalaliśmy menu. Zmywanie naczyń jest mniej więcej po równo. Ale ze sprzątaniem to zwykle ja sama walczę, a wcale mi się to nie podoba.Kiedyś odkurzaliśmy na zmianę, w nowym mieszkaniu jeszcze się nie zhańbił (mieszkamy już prawie 2 miesiące). Tak samo z myciem podłóg, wycieraniem kurzy i czyszczeniem kuchni na błysk (za to się chyba wziął może raz odkąd się znamy, czyli od 8 lat) . Ostatnio to mnie wręcz denerwuje, bo krytykuje, że wrzucam za dużo ciuchów do pralki, ale sam nie nastawi. Fakt, że odkąd pracuje w domu to jego ciuchów do prania jest malutko. Co nie zmienia faktu. Ja sama jestem leniuchem i lubię odkładać rzeczy na potem, więc nie wymagam żeby Tż robił wszystko natychmiast jak go o to poproszę. Ale bez przesady, żebym sama musiała sprzątać . Nie podoba mi się to, tylko nie wiem dokładnie jak to zmienić . Wiem, że łatwo powiedzieć "porozmawiaj z nim o tym". Tylko że to niespecjalnie działa . Prawda jest taka, że gdyby nie ja to nasz nowy śliczny domek zarósłby do tej pory brudem po sufit .

u mnie chłop robi wszystko co wymaga dźwigania i wszystko co obciąża nadgarstki, bo ja mam zespół cieśni masakryczny - myje okna, łazienkę, toaletę, podłogi, wynosi śmieci, zakupy robię ja, ale zostawiam wszystko w samochodzie, a on nosi do domu jak wróci z pracy - ja zbieram tylko rzeczy, z których mam zaraz coś ugotować, ew to co mam powsadzać do lodówki, jeśli miałoby czekać długo

Napisane przez _zgryzota_

I w ogóle uważam że każdy ma prawo do trzymania pod blokiem ilu sobie tylko chce samochodów. A najbardziej to boli tych którzy samochodu nie mają i też ci mają najwięcej zawsze do powiedzenia. Tu zawsze jest loteria - kto pierwszy ten lepszy i tyle. Poza tym my mamy też inne gadżety na których można się przemieszczać

Mnie boli jak nie mam gdzie zaparkować - a sąsiedzi - małżeństwo mające 4 samochody - parkują wszystko pod budynkiem, bo się d nie chce po schodach wnieść, a miejsce w hali garażowej puste w ogóle uważam, że posiadanie większej ilości samochodów niż kierowców w domu jest bez sensu.

[I ona]

Też nie jestem zwolennikiem tego żeby w domu było więcej samochodów niż domowników. Uważam to dopiero za mega nieoszczędność. Nie ma to nic wspólnego z wygodą, bo zawsze 1 samochód na osobę gwarantuje wygodę i jego dostepność o każdej porze dnia i nocy.

Co do kierowców, rowerzystów i pieszych to temat rzeka, ale w każdej tej grupie są "święte krowy" i nie m co w ogóle w tym temacie dyskutować i najeżdżać na jedną grupę. To po prostu bezsensu.

Co do walki samochód & mpk, wole samochód. Sama aktualnie dojeżdzam mpk, bez korków 10 minut z korkami godzinę.. Akurat jade po trasie gdzie nie ma bus pasa. I wole kiedy przyjezdza po mnie mąż i w tym korku stoimi samochodem. W mpk jest u mnie dramat, jest taki ścisk po 16:00 że czasem nie ma się czego trzymać a ludzie wręcz na sobie leżą. Taka podróż to katorga, wracam i jestem padnięta. A jak jeszcze zdarzy się jakiś nieumyty człowiek i wali na cały autobus to można zwymiotować i głowa po prostu po takiej podróży boli.

[201608160903]

a my w ramach remontu dla oszczędnych będziemy MALOWAĆ płytki w łazience, które są w b.dobrym stanie, ale mają brzydki kolor. Na ścianach i na podłodze. do tego obkładamy wannę kamieniem dekoracyjnym, zmieniamy zasłonkę, lustro i mamy nowe pomieszczenie 10x taniej jak wyjdziej zrobimy to samo z płytkami i podłogą w kuchni.

[CptCook]

Napisane przez rise_against

a my w ramach remontu dla oszczędnych będziemy MALOWAĆ płytki w łazience, które są w b.dobrym stanie, ale mają brzydki kolor. Na ścianach i na podłodze. do tego obkładamy wannę kamieniem dekoracyjnym, zmieniamy zasłonkę, lustro i mamy nowe pomieszczenie 10x taniej jak wyjdziej zrobimy to samo z płytkami i podłogą w kuchni.

Zrób zdjęcia przed i po i się pochwal. Uważam to za super pomysł . Dobre płytki są drogie już nie mówiąc o zrywaniu starych ile to roboty i syfu .
W ostatnim mieszkaniu była taka łazienka... nienajgorsza ale płytki w kolorze zgniłozielonym . Gdyby je ktoś machnął na biało, szaro albo beżowo to pomieszczenie byłoby dużo większe optycznie.

Policzyłaś ile zaoszczędzicie w porównaniu z kładzeniem nowych płytek?

[lwia paszcza]

Napisane przez rise_against

a my w ramach remontu dla oszczędnych będziemy MALOWAĆ płytki w łazience, które są w b.dobrym stanie, ale mają brzydki kolor. Na ścianach i na podłodze. do tego obkładamy wannę kamieniem dekoracyjnym, zmieniamy zasłonkę, lustro i mamy nowe pomieszczenie 10x taniej jak wyjdziej zrobimy to samo z płytkami i podłogą w kuchni.

W sumie ciekawy pomysł z tą wanną ale jaką farbą malować, żeby się ta farbą trzymała, orientujesz się? Pierwsze co mi przyszło do głowy spraye. Skoro nadają się na mury ...

[CptCook]

Napisane przez lwia paszcza

W sumie ciekawy pomysł z tą wanną ale jaką farbą malować, żeby się ta farbą trzymała, orientujesz się? Pierwsze co mi przyszło do głowy spraye. Skoro nadają się na mury ...

Są specjalne farby do malowania płytek, podłogi, boazerii.

[_zgryzota_]

Napisane przez scarlett26

Mnie boli jak nie mam gdzie zaparkować - a sąsiedzi - małżeństwo mające 4 samochody - parkują wszystko pod budynkiem, bo się d nie chce po schodach wnieść, a miejsce w hali garażowej puste w ogóle uważam, że posiadanie większej ilości samochodów niż kierowców w domu jest bez sensu.

Dla mnie to nie jest bez sensu.
Czyli to co my mamy to w ogóle jest dla Ciebie bez sensu.
3 samochody w tym 1 służbowy
2 motocykle
2 motocykle zabytkowe
2 kłady
łódka

Zbytek totalny
Tylko że wszystko to jest wykorzystywane.
Już wyobrażam sobie mojego męża który samochodem służbowym wjeżdża w koleiny dziury żeby dojechać do jeziora albo miejsca nad rzeką ze swoim sprzętem. PO PROSTU TO WIDZĘ.
Ma wielki samochód terenowy, napęd 4x4 i inne udogodnienia które tą trasę pozwalają mu pokonać bez problemu. Ma zrezygnować z pasji w imię oszczędności? Nie bądźmy śmieszni, oszczędzanie to jedno a odmawianie sobie wszystkiego to 2.
Ja mam samochód mały zwinny który wszędzie się zmieści - idealny do miasta.
Motocykle mamy bo lubimy to nasza pasja ZA NIC W ŚWIECIE NIE SPRZEDAM MOTOCYKLA CHOĆBYM MIAŁA TORF JEŚĆ.
Kłady tak samo - mieszkamy w miejscu gdzie można sobie poszaleć na kładzie mamy własny teren + sąsiednie tereny.

Każdy ma prawo do posiadania ilu tylko samochodów chce.
Niektórzy mają służbowe samochody tylko do użytku służbowego wtedy nie pojedziesz nigdzie indziej takim samochodem bo masz tkz. limity kilometrowe - pracodawca wylicza ci że miesięcznie możesz np zrobić 5 tysięcy km bo tyle powinno wystarczyć na dojazdy + mały zapas. Mając 4 samochody 2 mogą być służbowe, zostają 2 prywatne dla mnie to nic dziwnego. A jak nie ma zakazu to sobie parkować można gdzie się chce .

[CptCook]

A na wanny jest też sposób bez demontowania : http://www.wannawwannie.pl/

Moja znajoma to robiła i jest zadowolona .

Jakie jeszcze znacie sposoby na tani remont?
Ja jestem za braniem i przerabianiem mebli z wystawek , cały dom tak można urządzić. Więkość mieszkań które wynajmowałam była słabo wyposażona, więc dużo mebli przychodziło do nas ' z ulicy'. Już nie mówiąc o tym że można trafić na takie które później sprzedasz i jeszcze jesteś do przodu.

Firanki, zaslony, obrusy, narzuty są ciekawe w szmateksach, jeśli ktoś używa oczywiście.

[lwia paszcza]

Napisane przez _zgryzota_

Dla mnie to nie jest bez sensu.
Czyli to co my mamy to w ogóle jest dla Ciebie bez sensu.
3 samochody w tym 1 służbowy
2 motocykle
2 motocykle zabytkowe
2 kłady
łódka

Zbytek totalny
Tylko że wszystko to jest wykorzystywane.
Już wyobrażam sobie mojego męża który samochodem służbowym wjeżdża w koleiny dziury żeby dojechać do jeziora albo miejsca nad rzeką ze swoim sprzętem. PO PROSTU TO WIDZĘ.
Ma wielki samochód terenowy, napęd 4x4 i inne udogodnienia które tą trasę pozwalają mu pokonać bez problemu. Ma zrezygnować z pasji w imię oszczędności? Nie bądźmy śmieszni, oszczędzanie to jedno a odmawianie sobie wszystkiego to 2.
Ja mam samochód mały zwinny który wszędzie się zmieści - idealny do miasta.
Motocykle mamy bo lubimy to nasza pasja ZA NIC W ŚWIECIE NIE SPRZEDAM MOTOCYKLA CHOĆBYM MIAŁA TORF JEŚĆ.
Kłady tak samo - mieszkamy w miejscu gdzie można sobie poszaleć na kładzie mamy własny teren + sąsiednie tereny.

Każdy ma prawo do posiadania ilu tylko samochodów chce.
Niektórzy mają służbowe samochody tylko do użytku służbowego wtedy nie pojedziesz nigdzie indziej takim samochodem bo masz tkz. limity kilometrowe - pracodawca wylicza ci że miesięcznie możesz np zrobić 5 tysięcy km bo tyle powinno wystarczyć na dojazdy + mały zapas. Mając 4 samochody 2 mogą być służbowe, zostają 2 prywatne dla mnie to nic dziwnego. A jak nie ma zakazu to sobie parkować można gdzie się chce .

Wszystko wykorzystujecie? Te zabytkowe motocykle również? W takim razie gratulacje szczerze mówiąc, ja chyba jednak wolałabym się umówić z jakimś taksówkarzem i dojeżdżać z nim stałe do pracy, niż martwić się naprawą takiej ilości żelastwa, silników itp. A twoje myślenie tylko o sobie to dla mnie wciąż zupełny abstrakt

[CptCook]

_zgryzota_ nikt nie mówi ze nie masz prawa do tylu samochodów ile chesz. Po prostu dla większości osób jest to bezsensu ze wzgledów finansowych, ekologicznych etc etc Jesteśmy na grupie dot. oszczedzania wiec nie dziw się że jesteś tu w mniejszości.

Zejdzmy z tematu samochodów, sposoby na tani remont są ciekawe

[_zgryzota_]

Napisane przez CptCook

A na wanny jest też sposób bez demontowania : http://www.wannawwannie.pl/

Moja znajoma to robiła i jest zadowolona .

Jakie jeszcze znacie sposoby na tani remont?
Ja jestem za braniem i przerabianiem mebli z wystawek , cały dom tak można urządzić. Więkość mieszkań które wynajmowałam była słabo wyposażona, więc dużo mebli przychodziło do nas ' z ulicy'. Już nie mówiąc o tym że można trafić na takie które później sprzedasz i jeszcze jesteś do przodu.

Firanki, zaslony, obrusy, narzuty są ciekawe w szmateksach, jeśli ktoś używa oczywiście.

Na stare parapety można nakładki kupić zamiast wymieniać parapety co wiąże się też z gipsowaniem ścian i malowaniem.
Meble można malować, skręcać przerabiać, postarzać farbę do uzyskania bardziej klimatycznych troszkę "zużytych mebli"
poduszki na kanapy - lumpeksy i wyszukanie materiału, uszycie na maszynie poduszek.
Ze starych koronkowych firan zrobiłam białe poduszki na szary narożnik ładnie to wyglądało.
Zależy jakie kto ma wnętrze ale można wykorzystać palety, zrobić z nich można wszystko, fotel łóżko stolik meble pod telewizor, dużo pracy przy tym nie ma.
W starych WC wymienić przyciski spłuczki + deskę ( jeżeli toaleta jest ok) Tapety, fotoobrazy dodają klimatu. Tapeta położona na kawałku ściany już wprowadza ciekawy element wnętrza - ścinki tapet można kupić w marketach budowlanych - ścinki czyli np. nie pełne rolki, na kawałeczek ściany cała rolka potrzebna nie jest.
okleiny na lodówkę magnetyczne gdy lodówka nie wygląda zbyt estetycznie.
Naklejki na ściany dodające klimatu.
wymiana kuchennego blatu + odmalowanie szafek też daje efekty.
ewentualnie można wymienić same fronty mebli

---------- Dopisano o 10:57 ---------- Poprzedni post napisano o 10:53 ----------

Napisane przez lwia paszcza

Wszystko wykorzystujecie? Te zabytkowe motocykle również? W takim razie gratulacje szczerze mówiąc, ja chyba jednak wolałabym się umówić z jakimś taksówkarzem i dojeżdżać z nim stałe do pracy, niż martwić się naprawą takiej ilości żelastwa, silników itp. A twoje myślenie tylko o sobie to dla mnie wciąż zupełny abstrakt

Myślę tylko o sobie ponieważ ... mam pasję której nie zamierzam zostawić, czy po prostu bo przyznaję się do tego że jestem wygodna i nie żal mi jeździć samochodem do pracy, a może z jeszcze innych względów?
Tak wykorzystujemy to wszystko, nie przesadzajmy z kosztami naprawy poza zabytkami to nie są gruchoty.
Zabytkowe motocykle również wykorzystujemy do tego jest to doskonały kapitał kupno + remont i ich stan obecny baaardzo podniósł ich wartość, są to poszukiwane przez kolekcjonerów egzemplarze za które można będzie w przyszłości dostać ładne pieniądze.
Sama mechanika nie kosztuje mnie nic, co najwyżej kupno części z tym się liczę i nie są to nigdy kwoty astronomiczne biorąc pod uwagę że elementy które się zużywają wymieniane są regularnie - kwestie finansowe + bezpieczeństwo użytkowania.

[CptCook]

A czy któraś z was malowała kiedyś boazerię?

W domu po dziadku jest paskudna boazeria, widzę w necie że pomalowanie tego na jasno daje fajny efekt..ale.. To trochę roboty bo wszystko trzeba zmatowić, odtłuścić i pomalować przynajmniej dwa razy. U nas są to spore powierzchnie.

Zastanawiam się czy nie lepiej ściąnąć (porąbać?:P) to paskudztwo, połozć styropian żeby docieplić pomieszczenie i na to nie wiem co się kładzie...jakies płyty GK czy coś . Jak myślicie?

[Haggat]

Napisane przez _zgryzota_

Dla mnie to nie jest bez sensu.
Czyli to co my mamy to w ogóle jest dla Ciebie bez sensu.
3 samochody w tym 1 służbowy
2 motocykle
2 motocykle zabytkowe
2 kłady
łódka
.

Ale chyba nie trzymasz tego wszystkiego pod blokiem? Bo tu też chodzi oto że ludzie mają po X aut i inni nie mają gdzie zaparkować - tak robią parkingi na osiedlach. Można mieć mnóstwo rzeczy i z nich korzystać ale chodzi oto żeby nikomu się z tym na głowę nie zwalać.

Napisane przez CptCook

A czy któraś z was malowała kiedyś boazerię?

W domu po dziadku jest paskudna boazeria, widzę w necie że pomalowanie tego na jasno daje fajny efekt..ale.. To trochę roboty bo wszystko trzeba zmatowić, odtłuścić i pomalować przynajmniej dwa razy. U nas są to spore powierzchnie.

Zastanawiam się czy nie lepiej ściąnąć (porąbać?:P) to paskudztwo, połozć styropian żeby docieplić pomieszczenie i na to nie wiem co się kładzie...jakies płyty GK czy coś . Jak myślicie?

Boazerię można delikatnie zeszlifować - jeśli lakier się kruszy i pomalować. Wszystko zależy od jej stanu. Mnie boazeria strasznie denerwuje bo zabiera dużo miejsca. Jak ją widzę to od razu chce demontować

[CptCook]

Ja już się przyzwyczaiłam, ale jeśli daloby się docieplić te ściany to chyba wyjdzie na plus. Moja mama chce tam mieszkać do końca życia. Myśli cały czas o dociepleniu podłogi bo pomieszczenie niżej jest nieogrzewane, ale ściany też dużo mogą dać..nie mówiąc już o efekcie wizualnym. Na pewno kiedyś dobrze by było wyremontować łazienkę bo ona aż 3 ściany ma od strony nieogrzewanych pomieszczeń . Ale to już jest turbo skomplikowane.