Po poronieniu - kiedy okres, kolejna ciąża?

[evemamaoliwki]

Isztas, będzie dobrze, super że starasz się pozytywnie myśleć to bardzo ważne. Będę trzymała kciuki

Szyszorek, wiem co czujesz, ja też miałam jazdy ciężko jest się wyłączyć i nie myśleć ale dasz radę

[dra]

witam
dawno mnie nie było,ale widzę,ze już większość się stara i trzymam kciuki za was
u mnie minie 6msc od straty,na razie się nie staram,bo mój tz nie chce,a zmuszać go nie będę
a tak poza tym to chciałam podstawowe badania zrobić,ale od mojej ginki usłyszałam ,ze jak 3 razy poronie to dopiero bedzie mnie badać i sprawdzać dlaczego i jej nawrzucałam,bo jak można mówić ,że za 3 razem ok lekarz za 3 razem chce ale ona jest kobieta powinna zrozumieć,ale wiekszośc lekarzy traktuje ciąże jak przedmiot jakiś
od rodzinnego chciałam na krew i mocz nie chciała mi dac niestety ,jedynie na własną ręke ,ale jaki to kosz jest ,nie mam niestety tyle,tskie drogie,żeby były te badania szkoda

[ISZTAS]

Dra lekarz zawod jak inne.Tacy tez sciagali,dawali lapowki.Nie mowie o wszystkich oczywiscie.A jak sie znajdzie taki z powolaniem to go przepisy ograniczaja bo za duzo kasy sluzba zdrowia nie ma zeby reagowac na kazde poronienie.Takie standatdy.No cozpozostaje wiara(podobno przenosi gory).A ja bym chciala tylko dzidziusia...Milosc ktora staje sie widzoczna....

[ISZTAS]

evemamaoliwki dzieki za cieple slowapozdrawiam sedecznie

[szyszorek1]

Wielkie dzięki za pocieszenie i wsparcie

[evemamaoliwki]

Kurczę nie rozumiem tych "lekarzy", jak można mówić że po trzech będą badać. Ja po pierwszym poronieniu nie robiłam badań, bo powiedziano mi (a miałam wtedy 21 lat i byłam troszkę głupiutka), że nie robi się badań w takiej sytuacji bo wiele kobiet nawet nie wie, że poroniło i wciskali mi kit o statystykach. Ale po drugim poronieniu zaczęłam robić badania, kierował mnie na nie lekarz który mnie wtedy prowadził, kiepski jeżeli chodzi o trudne ciąże (bo w między czasie poroniłam przecież 3 raz) ale dal nam np skierowanie na genetyczne na fundusz. Dziewczyny, nie dajcie się zbyć, wielu lekarzy daje skierowania i nie wydzielają ich jakby wyjmowano im je ich kieszeni.
Buziaki

[dra]

może wiekszość daje ,ale mi moj nie chciał dać,mówiłam,ze chce badania itd,ale ona mnie nie chciała słuchać,a ja mówię,ze niektórzy daja skierowania,to ona do mnie przy pierwszym poronieniu nie dają i od kogo nasłuchałam sie takich bzdur,to zaczełam sie kłócić,ale ona i tak swoje i nie wygrałam

[Biricchina]

Cześć Dziewczyny

Strasznie Wam współczuję. Mi pod koniec stycznia spóźnił się okres o 3 dni, zrobiłam test i były 2 kreseczki a 3 dni później już było po wszystkim.
O tyle dobrze, że nie miałam żadnego usg, że nie było tak naprawdę innego potwierdzenia niż 2 pozytywne testy.
Myślałam że jestem silna, ale tak naprawdę wcale tak nie jest. Jest mi psychicznie bardzo źle a nie mam o tym z kim tak naprawdę porozmawiać, bo ja nigdy nie umiałam się przyznać do słabości. A mam naprawdę ochotę wybuchnąć komuś płaczem tylko nie potrafię, wstydzę się. Mojej mamie powiedziałam tylko przelotem jak mówiła żebyśmy nie czekali z dzieckiem, że nie będzie żadnego dziecka na razie.
Nie wyobrażam sobie tego. Boję się.

Jeśli chodzi o okres przyszedł równo po 35 dniach, jak zwykle...

Pozdrawiam Was cieplutko... Trzymajcie się.

[dra]

trzymaj się kochana,ja też nie zdazyłam na usg,bo miłam wczesną ciaze też tylko ja pojechałam do szpitala i powiedzieli,że to jednak ciąza,no i sie sama oczyściłam,a ty wogóle byłaś u ginka jak nie to idz na kontrole czy wszystko czy sie oczysciło

[Biricchina]

Napisane przez dra

trzymaj się kochana,ja też nie zdazyłam na usg,bo miłam wczesną ciaze też tylko ja pojechałam do szpitala i powiedzieli,że to jednak ciąza,no i sie sama oczyściłam,a ty wogóle byłaś u ginka jak nie to idz na kontrole czy wszystko czy sie oczysciło

Tak, byłam i to u 3 w sumie. Pierwszy mniew badał jak miałam to krwawienie, powiedział, że to było poronienie biochemiczne, wysłał mnie na bete. Na becie wyszło 10,3.
Drugi stwierdził, że test się pomylił a trzeci, że coś musiało się albo nie zagniezdzić albo to było patologia po prostu...
Miałam usg transwagninalne, które nic nie wykazało.

Tak bardzo się cieszyłam a teraz chęć posiadania dziecka minęła.

A Tobie co lekarz powiedział? Robiłaś jakieś badania??

[dra]

beta wskazuje,ze byłas w ciązy
mi lekarz powiedział,że większość wczesnych ciąży tak się kończy,chciałam skierowania na badania,ale nie wykłóciłam sie powiedział,ze to normalne ,ze nieraz kobieta porania,a na prawdę bym chciała miec te badania zrobione,ale na własną reke to za duzy koszt dla mnie,bo niestety nie pracuje ,a na lekarza nie mam co liczyć

[Biricchina]

Tak to jest z tymi lekarzami... Ja mam opiekę medyczną z pracy, ale i tak ciężko przeonać lekarza żeby dał skierowania na te wszystkie badania...
Mój powiedział tylko, że ze mną wszystko w porządku i że jak po ślubie w ciągu 3 m-cy nie zajdę w ciążę to mam męża przysłać na badania
Tylko jakoś mnie to nie pociesza.

Jedyne co mnie pociesza to to że tak naprawdę nie staramy się jeszcze o dziecko, zawsze przerywamy stosunek a wtedy w styczniu tylko raz zrobiliśmy to do końca i to chyba było właśnie to. Mój TŻ zapomniał, że jestem w środku cyklu, myślał, że zaraz będę miała okres.
Od pierwszgo dnia czułam się tak jakoś inaczej, czułam, że na teście będą 2 kreseczki a potem masz babo placek:/

Zmykam do pracy, miłego dnia

[dra]

to miałam podobnie,mój tż też sie zapomniał i było do końca a ja od razu wiedziałam,ze bede w ciąży i sie nie myliłam,szkoda,że tak dużo osób roni

[Biricchina]

Napisane przez dra

to miałam podobnie,mój tż też sie zapomniał i było do końca a ja od razu wiedziałam,ze bede w ciąży i sie nie myliłam,szkoda,że tak dużo osób roni

Kochana no to z tego możemy się tylko ciekszyć!!
Takie szczęście w nieszczęściu.
Ja już jestem tak wyczulona, że nawet jakby okres się spóźniał to wcześniej niż po 10 dniach testu nie zrobię. Chociaż później też można poronić... straszne to jest ale myśleć trzeba pozytywnie!!

[dra]

dokładnie
ja test zrobiłam po 9 dniach,bo wmawiałam sobie,ze może coś nie tak,ale bo stres albo jeszcze coś innego,ale pierwsze objawy już miałam,ale nie chciałam uwieżyć,a tu pozytywny test,umówiłam sie do ginka i nie zdążyłam już dojść 2 dni przed wizytą poronienie

[Biricchina]

Wczoraj powiedziałam o tym koleżance z pracy kiedy spytała gdzie mój pierścionek zaręczynowy. Zgubiłam go tamtego dnia, byłam wtedy strasznie roztrzęsiona no i go nie mam Powiedziała, że ona też coś takiego miała miesiąc temu, też test pozytywny a potem krwawienie... z tym że ona ma już 2,5letnią córeczkę. Z tego co widzę to jest bardzo częste zjawisko... dlaczego??

[evemamaoliwki]

Biricchina, chyba zadałaś fundamentalne pytanie. Jak poroniłam po raz pierwszy to tłumaczyliśmy sobie z TŻ, że może dziecko miało jakąś wadę i organizm nie chciał podtrzymywać takiej fasolki U nas prawdopodobnie jednak tak nie było ale jak się potem dowiedziałam jest to częsta przyczyna poronień a potem często drugie podejście kończy się sukcesem

Dra faktycznie beznadziejny koleś Kiedyś chciałam od internisty skierowanie na tarczycę bo w przeszłości miałam problemy i chciałam spr czy to nie powód poronień. To powiedział mi, żebym sobie poszła prywatnie, kłóciłam się z osłem i zagroziłam nawet interwencją w izbie lek ale mnie olał. Kazałam mu tylko wpisać w kartę odmowę wydania skierowania. Dzwoniłam na info Rzecznika Pr. Pac. i powiedzieli mi, że lekarz nie ma obowiązku wydać skiero. to jego dobra wola

Spokojnych Świąt Dziewczyny

[aga_1981]

Witam Was !!! Podczytuje ten wątek chociaz od jakiegos czasu nie udzielałam się na nim, ale ostatnio zaniepokoiła mnie jedna sprawa w moim organiźmie...... mianowicie.... od mojego poronienia (2,5 miesiąca temu) mam pobolewania podbrzusza nie częste ale są , nie jest to bardzo dokuczliwe albo bardzo bolesne ale przedtem nigdy nie miałam takich objawów (poza okresem w którym byłam w ciąży-a teraz napewno nie jestem), bo podbrzusze bolało mnie tylko na @ i to wszystko. Może to jest normale a ja niepotrzebnie zaznaczam problem bo nigdy nie bolała mnie podbrzusze poza @. Co o tym sadzicie??????

[Biricchina]

Napisane przez aga_1981

Witam Was !!! Podczytuje ten wątek chociaz od jakiegos czasu nie udzielałam się na nim, ale ostatnio zaniepokoiła mnie jedna sprawa w moim organiźmie...... mianowicie.... od mojego poronienia (2,5 miesiąca temu) mam pobolewania podbrzusza nie częste ale są , nie jest to bardzo dokuczliwe albo bardzo bolesne ale przedtem nigdy nie miałam takich objawów (poza okresem w którym byłam w ciąży-a teraz napewno nie jestem), bo podbrzusze bolało mnie tylko na @ i to wszystko. Może to jest normale a ja niepotrzebnie zaznaczam problem bo nigdy nie bolała mnie podbrzusze poza @. Co o tym sadzicie??????

Ja bym poszłą szybko do lekarza, być może nie wszystko samo się "wyczyściło".

[aga_1981]

Napisane przez Biricchina

Ja bym poszłą szybko do lekarza, być może nie wszystko samo się "wyczyściło".

Miałam zabieg łyżeczkowania więc wyczyścili wszystko, ale chyba jednak się wybiore się do lekarza

[dra]

aga lepiej wybierz sie do lekarza i daj znac co ci tam powiedział

[szyszorek1]

28 .

[aga_1981]

Witam, nie byłam jeszcze bo @ do mnie zawitała juz druga po poronieniu i wszystko w terminie , martwi mnie tylko to dziwne pobolewanie ale wybiorę sie do lekarza to dan znać. Mam tylko pytanie co ile powinno sie robic cytologię bo ostatnio miałam dwa lata temu.

[Biricchina]

Napisane przez aga_1981

Witam, nie byłam jeszcze bo @ do mnie zawitała juz druga po poronieniu i wszystko w terminie , martwi mnie tylko to dziwne pobolewanie ale wybiorę sie do lekarza to dan znać. Mam tylko pytanie co ile powinno sie robic cytologię bo ostatnio miałam dwa lata temu.

Ja robię co pół roku, bo moja mama chorowała na raka szyjki macicy.
Jeśli nie masz takich obiciążeń to robiłabym co rok. To badanie to chwila a rak szyjki macicy wcześnie wykryty jest całkowicie uleczalny, więc warto
Pozdrawiam

[roxi1980]

Cześć kobiety!

Baaardzo dawno mnie tu nie było... Wtedy miałam nadzieję, że do tego czasu pochwalę się Wam już bobaskiem, a tu... KLAPA!
Straciłam jedną ciążę, ale bolało podwójnie, bo miałam mieć dwa dzieciaczki - teraz minie 16 miesięcy od poronienia i co? --> NIC.
Nie mogę zajść w ciążę, czasem nadzieja mnie napada, czasem frustracja, ale cóż - cały czas czekam.
Teraz po @ będę miała HSG - może to wyjaśni przyczynę niepowodzeń.

Pozdrawiam Was serdecznie

[Gwiazdeczka80]

Napisane przez roxi1980

Cześć kobiety!

Baaardzo dawno mnie tu nie było... Wtedy miałam nadzieję, że do tego czasu pochwalę się Wam już bobaskiem, a tu... KLAPA!
Straciłam jedną ciążę, ale bolało podwójnie, bo miałam mieć dwa dzieciaczki - teraz minie 16 miesięcy od poronienia i co? --> NIC.
Nie mogę zajść w ciążę, czasem nadzieja mnie napada, czasem frustracja, ale cóż - cały czas czekam.
Teraz po @ będę miała HSG - może to wyjaśni przyczynę niepowodzeń.

Pozdrawiam Was serdecznie

u mnie minal rok, 1miesiac i 3 dni po poronieniu i tez nic... jestem w takiej samej sytuacji jak ty...trzymaj sie... a moj dzidzius mialby teraz 5 miesiecy i czesto sobie mysle jaki on by byl... smitno...

[aga_1981]

Hej dziewczyny , ja jestem 4 miesiace po poronieniu staramy się II cykl i też nic............. niedługo zaczniemy III c. potem IV itd. myślałam że szybko sie uda ale chyba niestety nie będzie tak różowo.

[gebelsowa]

Witam Was wszystkie po raz pierwszy. Bardzo potrzebuję wsparcia osób, które przeżywają taki dramat jak ja, bo mam wrażenie, że moje otoczenie mnie nie rozumie. Na ostatniej wizycie u gina 23.05 (9 tydzień od ostatniej @) powiedział, że mój zarodek ma tylko 4 mm, jest za mały na ten wiek ciąży i za wolno się rozwija. Dał mu nikłe szanse i kazał czekać do 29.05 do kolejnej wizyty. Lekarz kazał odstawić luteinę i czekać na naturalne poronienie, a jeżeli nie wystąpi do tego czasu zrobi mi zabieg. Przeżywam koszmar. Wiem, że moje maleństwo umiera, nie mam jeszcze plamienia i nie mogę nic zrobić. Z jednej strony przeżywam już stratę, a mój organizm faszerowany hormonami jeszcze wysyła mi ostatnie oznaki ciąży. Beta też spadła. Jak wygląda taki zabieg? Kiedy można wrócić do domu? Czy podają znieczulenie ogólne, czy usypiają? Jak się czułyście fizycznie i psychicznie po wszystkim?

[aga_1981]

Napisane przez gebelsowa

Witam Was wszystkie po raz pierwszy. Bardzo potrzebuję wsparcia osób, które przeżywają taki dramat jak ja, bo mam wrażenie, że moje otoczenie mnie nie rozumie. Na ostatniej wizycie u gina 23.05 (9 tydzień od ostatniej @) powiedział, że mój zarodek ma tylko 4 mm, jest za mały na ten wiek ciąży i za wolno się rozwija. Dał mu nikłe szanse i kazał czekać do 29.05 do kolejnej wizyty. Lekarz kazał odstawić luteinę i czekać na naturalne poronienie, a jeżeli nie wystąpi do tego czasu zrobi mi zabieg. Przeżywam koszmar. Wiem, że moje maleństwo umiera, nie mam jeszcze plamienia i nie mogę nic zrobić. Z jednej strony przeżywam już stratę, a mój organizm faszerowany hormonami jeszcze wysyła mi ostatnie oznaki ciąży. Beta też spadła. Jak wygląda taki zabieg? Kiedy można wrócić do domu? Czy podają znieczulenie ogólne, czy usypiają? Jak się czułyście fizycznie i psychicznie po wszystkim?

Cześc Słońce bardzo Ci współczuję bo wiem co przechodzisz, ja jednak poszłam do lakarza w 11 tygodniu i okazało się że zarodek jest bardzomały 4mm i sie nie rozwija za trzymał się w rozwoju w 8 tyg. , z dnia na dzień poszłam do szpitala mój lekarz zrobił mi zabieg łyżeczkowania w sobotę mnie przyjęto w poniedziałek do południa byłam juz w domu, pamietaj żebys dostała zastrzyk z inmunoglobuliny(czyjakoś tak ) żeby potem nie było kłopotów przy kolejnej ciaży. i Oczywiscie byłam usypiana na czas zabiegu i bardzo pomógł mi mój mąż swoja obecnościa przy mnie , było mi naprawde lżej jak był przy mnie i nie byłam sama z tym wszystkim.Trzymaj sie ciepło i daj znac co i jak

[malenka294]

Napisane przez aga_1981

Cześc Słońce bardzo Ci współczuję bo wiem co przechodzisz, ja jednak poszłam do lakarza w 11 tygodniu i okazało się że zarodek jest bardzomały 4mm i sie nie rozwija za trzymał się w rozwoju w 8 tyg. , z dnia na dzień poszłam do szpitala mój lekarz zrobił mi zabieg łyżeczkowania w sobotę mnie przyjęto w poniedziałek do południa byłam juz w domu, pamietaj żebys dostała zastrzyk z inmunoglobuliny(czyjakoś tak ) żeby potem nie było kłopotów przy kolejnej ciaży. i Oczywiscie byłam usypiana na czas zabiegu i bardzo pomógł mi mój mąż swoja obecnościa przy mnie , było mi naprawde lżej jak był przy mnie i nie byłam sama z tym wszystkim.Trzymaj sie ciepło i daj znac co i jak

Ja o uśpieniu mogłam tylko pomarzyć Dostałam głupiego jasia i tyle