Odkryłam zdradę męża...

[Buzzerka]

Az przykro czytać to, co napisałaś. On musi sie czuć bardzo pewnie w tym małzeństwie skoro nawet nie zamierza tego kończyć od razu i jeszcze nie chce Ci mowić dlaczego. Chce miec i zonę i babę na boku? Co za... No brak mi słów.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[szandor1]

Plan wydaje się rozsądny. Niepokoi mnie jednak to, że on z jakichś tajemniczych powodów nie może tak po prostu zerwać z kochanką, mimo że żałuje tego, co się stało. Mało przekonujące. Ciekawe, jaką ma wersję dla niej.

[Jamaika88]

Napisane przez dorris23

Ty potrzebujesz czasu, ok. Ale on w tym czasie co? Wraca do Wawki do kochanki, bo niby nie moze tego tak zakonczyc? Dla mnie to smieszne. Powinien to zakonczyc tu i teraz!

Zgadzam się . Ile czasu potrzebuje? Określił się? Jeśli nie to niech się określi. Wyjeżdżając obiecał Ci, że wszystko szczerze opowie, więc niech teraz nie robi żadnych uników. Rozumiem, że jest Ci ciężko i sama nie wiem jakbym postąpiła na Twoim miejscu, ale ze zdroworozsądkowego punktu widzenia przyszedł czas byś Ty zaczęła dyktować warunki. Ta kobieta wie o Tobie i dzieciach?

[tarkowska]

Napisane przez Kalina27

Porozmawialiśmy. Powiedział, ze potrzebuje czasu żeby to wszystko zakończyć. Kocha mnie i dzieci i nie chce rozstania. Wie, ze jest wszystkiemu winien i bardzo przeprasza. Powiedział, ze rozstanie z Marią to nie taka prosta sprawa gdyż składa sie na to wiele czynników, o których nie chce i nie może mi teraz powiedzieć. Nie chodzi o dziecko, bo go nie ma. Rozmowa trwała 38 min. Przytaczam tylko najważniejsze jej punkty.
Moja decyzja - teraz muszę sie od niego odseparować. Nie wiem na jak długo. Moze tydzień, moze miesiąc lub parę miesięcy. Potrzebuje tego by przeżyć swoją żałobę. Muszę pogrzebać tamtego męża, któremu ufałam. Następnie udamy sie na terapie małżeńska. Ona pomoże nam w podjęciu decyzji co dalej. W zależności jaki będzie jej przebieg, takie zostaną podjęte decyzje - albo budujemy nowa relacje razem albo sie rozstajemy.

Teraz w kwesti wyjaśnienia pytan i watpliwości, ktore przewijają sie w tym wątku:
Dlaczego mieszkamy osobno? Maż był kilka miesięcy bez pracy, byliśmy załamani, gdy pojawiła sie propozycja w wawie nawet sie nie zastanawialiśmy, skakaliśmy ze szczęścia jak dzieci. W pierwszym okresie maż mieszkał u naszego dobrego znajomego. Nie było mowy o przeprowadzce bo musieliśmy najpierw spłacić nasze liczne zobowiązania i byłam tuż po porodzie. Pózniej, tak ok po pół roku zaczęliśmy intensywnie czynić kroki ku przeprowadzce. Niestety z wielu względów plany sie nie powiodły. W miedzy czasie mąż musiał wyprowadzić sie od znajomego. Zaczął mieszkać u kolegi z pracy. Do dzis tam ponoć mieszka. Taka jest oficjalna wersja. Nie mieliśmy możliwości go odwiedzić gdyż każde wolne dni i weekendy on był u nas.

Nie jestem bez pracy i wykształcenia, bezbronna i zahukana.
Pracuje jako nauczycielka, na 2/3 etatu. Mam wyższe wykształcenie. Niestety moja pensja to kropla w morzu naszych potrzeb, o tym myślałam, pisząc o zależności finansowej.

Zgadzam sie ze nic sie nie dzieje bez przyczyny, nasze małżeństwo zawsze było dość burzliwe. Jesteśmy temperamentni i emocjonalni, często mieliśmy odmienne zdania na wiele spraw. Jednak po każdej burzy, wychodziło słońce. Potrafiliśmy sie dogadać. Z reszta to nie pierwszy raz gdy mąż pracował poza domem. Piec lat po ślubie mąż przez ponad pół toku pracował we Wrocławiu. Byliśmy weekendowym małżeństwem. Przetrwaliśmy to. Tym razem stało sie inaczej. Mąż przyznał, ze stres w pracy, nasze ochlodzone relacje, ogólne zmęczenie życiem - to wszystko przyczyniło sie do tego, ze sam zawiódł siebie i swoje wartości wchodząc w ten romans. Jest mu strasznie zle bo wie jak bardzo zawiódł mnie i siebie...

Dlaczego w tej sytuacji on stawia warunki? Dlaczego mu na to pozwalasz? Jak tak się zachowujesz biernie, to wierz mi - na jednej zdradzie się nie skończy

[Mia Donna]

Co to za tłumaczenie, że trudno mu to zakończyć? Czyli dalej będzie z nią mieszkać, spać, a Tobie gadać o terapii? Dla mnie to chore. Nie wybaczyłabym romansu, ale JEŚLI JUŻ to gdyby facet zakończył to w jednej chwili i już nigdy więcej nie miał styczności z kochanką.

[omlet123]

Zdecydowanie powinien zakończyć to tu i teraz.
Kocha Ciebie i dzieci. W porządku, więc co stoi na przeszkodzie, żeby po prostu to zrobić?

Zastanów się kochana...

[ajah]

Myślę, że zamiast mu ufać powinnaś go rozliczać.
Romans może zakończyć dziś.

Sent from my HTC One using Tapatalk

[Iska00]

Dziwne jest to zwlekanie. Ja bym nalegała na natychmiastowe zerwanie kontaktu z kochanką.

Zawiódł na całej linii. Od Ciebie zależy, czy mu wybaczysz.
Zastanów się dobrze.

Jest jeszcze kwestia jego pracy. Czy będziesz potrafiła ponownie zaufać, gdy on nadal 5 dni w tygodniu będzie spędzał w Warszawie. Może czas na znalezienie pracy na Śląsku?

Trzymaj się

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

nie wiem jak trzeba byc zaslepionym zeby zgadzac sie na kontynuowanie malzenstwa z kims kto otwarcie mowi ze nie zakonczy romansu z kochanka bo narazie nie moze bez podawania konkretnego powodu
dla mnie jest tonie do pomyslenia tym ze sie na to zgodzilas pogrzebalas sie kompletnie
zero samoszacunku

[celka2000]

[Ahoy]

On Ci mówi, że zerwanie z kochanką to nie jest taka prosta sprawa, a Ty wiążesz z nim jakiekolwiek plany? Przecież ten manipulator nie ma za grosz szacunku do Ciebie. Jest pewny, że cokolwiek by nie odwalil to Ty i tak przyjmiesz go z powrotem. Az serce boli, że niektóre kobiety dają się tak traktować

[kasiatoya]

Jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że może kochanica jest jakaś ciężko chora i dlatego pan RozrywkowyMąż może mieć opory przed zakończeniem natychmiast relacji.
Ale to i tak bezdennie głupie.
Współczuję Ci autorko bo ewidentnie pan RozrywkowyMąż ma cię gdzieś a deklaracje o rzekomej miłości do Ciebie i dzieci to już totalnie jakieś nieporozumienie.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

prosze cie jaka chora kochanica
facet nie chce sie wlasnymi dzecmi zajmowac i zona bo jest leniwym chuj..em a bedzie sie z chora kobieta wiazal i byl jej opoka
to ostatnie w co bym uwierzyla
pewnie maja razem urlop zabukowany na karaibach i musi to jeszcze wykorzystac ;-)

[kasiatoya]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;59858086]prosze cie jaka chora kochanica
facet nie chce sie wlasnymi dzecmi zajmowac i zona bo jest leniwym chuj..em a bedzie sie z chora kobieta wiazal i byl jej opoka
to ostatnie w co bym uwierzyla
pewnie maja razem urlop zabukowany na karaibach i musi to jeszcze wykorzystac ;-)[/QUOTE]
Faktycznie, przyznaję, że Karaiby są bardziej prawdopodobne tym bardziej, że w majówkę się ulotnił i to po tym jak już się wydało.

[Kucias]

No ewentualnie to ten typ w stylu "Kocham je obie" i ciężko mu drugą uległą tak zostawić nagle. Wiecie, to poważne obniżenie dotychczasowych standardów.
Pewnie musi ją przelecieć parę razy, na pożegnanie. A żonka czeka tylko zadowolona żeby zacząć terapię, która wszystko naprawi <3

[Minui]

Ja pierniczę, brak mi słów. Jak można tak bardzo siebie nie szanować. A potem powstaje tysiąc wątków pt. "Kolejny facet potraktował mnie jak śmiecia, co jest ze mną nie tak???". Ano to, że sama mu na to pozwalasz.

(PS. Piszę tak dlatego, że sama jestem samotną, rozżaloną babą, lub w jakimś pożal się Boże związku partnerskim, i nie wiem, jak to jest mieć męża i dzieci, i że wtedy trzeba trzymać się byle czyich spodni).

[cava]

Jak przeczytałam ze rozmowa na temat zdrady pana wesołego trwała (aż, tylko?) 38 minut...
to zaczęłam się zastanawiać czy to nie jest jakiś żart/trol.

Ze to niby długa razmowa była? W 38 minut mozna omówić zdradę? Jakieś własne pretensje, wzajemne pretensje, kwesti rzucania kochanki , kwestię niemożności rzucenia kochanki, terapię i co tam pewnie nie umiem jeszcze wymyślić oraz zwykłe ludzkie "dlaczego?"



Nie wierzę. Tydzień, to za mało na taką armatę, a tu proszę 38 minut i ... pozamiatane, plany ustalone, spoko wodzu.
I to w niby... burzliwym zwiazku...
Ta, jasne.


Kalina, do tej pory, traktowałam Cię jak kobietę której się zdarzyło zostać zdradzona.
Ale teraz sie zgadzam z opiniami, ze Ty jesteś kompletnie przez męzusia zahukana, zmanipulowana, nie masz za grosz nic do powiedzenia w tym niby zwiazku.
Weź się dziewczyno zacznij trochę ogarniać, bo na razie to robisz za ostatnie pomietło . To nawet nie ejst ukąłd między wami, ty weszłaś w rolę słuzebnicy pańskiej.

Nawet nie pimknełaś, nie? Zero reakcji i niewygodnych pytań.


Wiesz co, ja rozumiem, ze można mieć inne priorytety, ze sie chce mieć święty spokój i mieć jakoś urządzoną codzienność. Owszem, mozna tak. Nikt nie zabrania.
Ale troche szczerosci ze sobą samą by się przydało.
A i nam tu oczu nie mydl, bo po co?

[Raspberry000]

Naiwna jestes. Zal mi takich kobiet. Nie rozumiesz, ze juz nie bedziesz szczesliwa?

Lepiej byc z kur...ktora zdradza niz samej?



Ja bym wydobyla wszystkie infor z telefonu-smsu, rozmowy (podobno sa takie programy wlasnie pod sprawy rozwodowe) i zlozyla pozew z orzekaniem o winie. Zrobila jemu takie pieklo jakie on zrobil Tobie i dzieciom.



Glupie te baby. Tym sposobem dalas przyzwolenie by nadal zdradzal. Pewnie nie mieszka z kolega a u tej kochanki, moze jeszcze jest w ciazy. Tamta pewnie przekonana, ze niedlugo bierzecie rozwod. A on zamiast kalac sie i wszystko wyjasnic, mowi ze nie moze ot tak zakonczyc relacji hahah

Szanuj siebie i dzieci.



Typ pewnie zadowolony jest, naiwna idiotka wybaczy, w weekend bedzie udawal dobrego tatusia i meza a w tygodniu ruchal swoja panne.



Masakra.....ludzie sa nienormalni.

[Lexie]

No cóż... Ja wiele mogę zrozumieć, ale gdyby mi facet w takiej sytuacji powiedział, że on nie może od razu zakończyć romansu, a powodów mi mnie poda, bo nie chce i nie może to bym padła, potem wstała i albo wymogła na nim wyjaśnienia, albo wykopała z domu. Co to niby znaczy, że on nie może? Dlaczego nie może? Jakie ma wobec niej zobowiązania?

A może po prostu się w niej zakochał i małżeństwo chce utrzymać głównie z wygody, a nie żadnej wielkiej miłości do żony.

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

jakoś trudno mi wierzyć w prawdziwość tego wątku. Robi się coraz bardziej absurdalnie.

[Jamaika88]

Kalina, a mąż chociaż podał Ci swój adres zamieszkania, czy skończyło się tylko na powiedzeniu, że mieszka u kolegi?

[201605051021]

Napisane przez Kalina27

Porozmawialiśmy. Powiedział, ze potrzebuje czasu żeby to wszystko zakończyć. Kocha mnie i dzieci i nie chce rozstania. Wie, ze jest wszystkiemu winien i bardzo przeprasza. Powiedział, ze rozstanie z Marią to nie taka prosta sprawa gdyż składa sie na to wiele czynników, o których nie chce i nie może mi teraz powiedzieć. Nie chodzi o dziecko, bo go nie ma. Rozmowa trwała 38 min. Przytaczam tylko najważniejsze jej punkty.

Nie taka prosta sparwa gdyz? Musi sie z nia rozwiesc? Musza majatek podzielic?
Rozstanie z kochanka to prosta sprawa, tylko, ze on tego nie chce. Bedzie trwac w ukladzie w jakim byl do tej pory, a Tobie mowic 'przeciez nad tym pracuje!' 'przeciez powiedzialem Ci, ze to wymaga czasu!'.
Serio, nie widze jakiegokolwiek sensu terapii tutaj.

---------- Dopisano o 08:53 ---------- Poprzedni post napisano o 08:51 ----------

Napisane przez Jamaika88

Kalina, a mąż chociaż podał Ci swój adres zamieszkania, czy skończyło się tylko na powiedzeniu, że mieszka u kolegi?

To jest dobre pytanie, bo ja totalnie zalatwilabym opiekunke do dzieci i pewnego popoludnia wpadla w (niezapowiedziane) odwiedziny.

[cava]

Ja tam rozumiem, ze kobieta mogła dojść do wniosku, ze na razie (w ogóle) nie ma siły / ochoty, "się rozwodzić" i chce sobie w spokoju powegetować jakby nigdy nic, mając mozliwość odchować dzieci i się ogarnąć, czas zeby sobie długofalowo poukładać i przemyśleć.

No ale po jakiego wtedy luja, jakieś terapie? I po luja nagle kochanka jest "Marią"?
Kazałabym spadać na bambus i milczeć, a nie ze teraz co? Jak już wyszło szydło z wora to nagle ona ma imię? A jak ma imię to już nie jakaś "ona" tylko jakby prawie członek rodziny

A nawet jakby, różne rzeczy widziałam, małżeństwa na papierze tak zgodne, ze kochanków we wspólnym domu gościli i przy wspólnym stole sadzali i sobie kawkowali.
Ale sprawa była jasna, rozwód się nie opłacał mimo ze związku nie było tylko biznes dobrze sie kręcący..

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

ja rozumiem że mogłoby być trudno rozstać się z kochanka jeśli ona by szantazowala gościa że powie żonie ale tutaj żona już wie więc co takiego o czym on nie może powiedzieć stoi na przeszkodzie?
pracuje u niej i wywali go z pracy?
no właśnie czy ty Autorko wiesz wogole jaka pracę wykonuje twój mąż?jak nazywa się ten kolega męża u którego on mieszka poznałas go kiedykolwiek?
dlaczego tak dajesz się upodlac ?nie jesteś niewyksztalcona chora kobieta jesteś zdrowa skończyłas studia pracujesz dlaczego zachowujesz się jak upośledzona?dlaczego zadowalasz się 38 min rozmowa bez konkretów?
to nie jest normalne w tym musi być jakieś drugie dno patologiczne rodzina z której autorka musi się wywodzi itp nikt normalny kto szanuje siebie nie zgodziły się na takie rozwiązanie że mąż zostaje z kochanka do jakiegoś bliżej nie określonego momentu a my udajemy że nic się nie stało i nadal jesteśmy szczęśliwa rodzinka
chore to

[Minui]

Ja jednak po namyśle stwierdzam, że to jest troll. To, że ona sama pisze "rozstanie z Marią wymaga czasu" to już dla mnie przegięcie pałki.

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

Dziewczyny, ale serio uważacie, że taką rozmowę da się przeprowadzić w 38 min? Do tego ułożenie planu, że może terapia, może rozejście, że pan nie może rzucić kochanki z dnia na dzień i te patetyczne frazesy o tym, że "Jednak po każdej burzy, wychodziło słońce."? + dalszy brak wiedzy o tym gdzie mieszka, dlaczego to zrobił, co się stało, czemu nie może rzucić kochanki itp.?

---------- Dopisano o 11:14 ---------- Poprzedni post napisano o 11:14 ----------

Napisane przez Minui

Ja jednak po namyśle stwierdzam, że to jest troll. To, że ona sama pisze "rozstanie z Marią wymaga czasu" to już dla mnie przegięcie pałki.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Ta troll ale całkiem dobry byl

[Jamaika88]

[1=bb410bd1fbb42d2edea92b1 ada01ce79bf3cfb02_603add0 278cd5;59869421]Dziewczyny, ale serio uważacie, że taką rozmowę da się przeprowadzić w 38 min? Do tego ułożenie planu, że może terapia, może rozejście, że pan nie może rzucić kochanki z dnia na dzień i te patetyczne frazesy o tym, że "Jednak po każdej burzy, wychodziło słońce."? + dalszy brak wiedzy o tym gdzie mieszka, dlaczego to zrobił, co się stało, czemu nie może rzucić kochanki itp.?

---------- Dopisano o 11:14 ---------- Poprzedni post napisano o 11:14 ----------


[/QUOTE]

Jeśli jest to monolog męża to tak . Nie wiem czy autorka jest trollem, w sumie chyba lepiej żeby nim była.

Kalina, czego Ty właściwie oczekujesz od męża po Waszej rozmowie? Jakie kroki Twoim zdaniem powinien poczynić? Pasuje Ci jego obecna postawa, zgadzasz się na tą tajemniczą, skomplikowaną sytuację z kochanką, przez którą nie może się już teraz z nią rozstać? Możesz odpowiedzieć? Bo właściwie my się tu produkujemy, a może Tobie takie rozwiązanie sytuacji pasuje?

[Kalina27]

Zwyczajnie smutno mi sie zrobiło czytając wasze ostatnie komentarze. Jednak poniekąd wiedziałam na co sie decyduje, pisząc tutaj o moim problemie.
Sytuacja mojego małżeństwa jest tu opisana bardzo zdawkowo ze względu na formę przekazu, jednak to nie przeszkadza wielu z was urządzać sobie "rzezi niewiniątek". Nie, nie jestem urażona czy obrażona. Nie jestem dzieckiem, poza tym mam wystarczajaco dużo wrażeń w życiu, by nakręcać sie tym postem.


Na koniec, wszystkim dobrze mi życzącym mimo wszystko, serdecznie dziękuje za empatię i słowa otuchy. Zostaną ze mną jeszcze na długo...

[Buzzerka]

Standardzik.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk