Legnica i okolice

[beat@]

Paula, zaproszenie przyjęte

Ja obecnie pracuję i TŻ też ale wiadomo jak to w życiu bywa.
TŻ sam się ostatnio zastanawia nad wyjazdem z PL

[Apiska]

też wysyłam CV, ale bez żadnych odpowiedzi, zastanawiam się czy aż tak beznadzejne jest moje CV? ;/ dramat!
Też bym wyjechała za granice, ale żal mi zostawić rodzinę no i mieszkanko, które kupiliśmy i za kilka dni sie przeprowadzamy

[maudy]

wiem ze szukają do Orange jako Doradzca Klienta Biznesowego do telecentrum wiec może tam spróbuj ?? Praca w sumie nie jest taka straszna jak by się mogło wydawać

[Anecka]

Ja juz wszedzie wysylalam, makabra.

Apiska, macie kredyt na mieszkanie? ciekawa jestem jak to teraz wyglada, ile kasy sie splaca, po ile miesiecznie i za jakiej wielkosci mieszkanie?

[Apiska]

Napisane przez Anecka

Ja juz wszedzie wysylalam, makabra.

Apiska, macie kredyt na mieszkanie? ciekawa jestem jak to teraz wyglada, ile kasy sie splaca, po ile miesiecznie i za jakiej wielkosci mieszkanie?

Tak, mamy kredyt na 30 lat Mieszkaniee 66m, 3 pokoje (salon z aneksem). Kupione w stanie deweloperskim A kasy za kredyt płaci się sporo, bo wzieliśmy 300tyś. A wiadomo do spłaty 600tys

[Anecka]

O ja p....
To za tyle kasy to juz domek spokojnie mozna zrobic tez chyba?

A to we Wrocku czy w Legnicy?

I naprawde brawo za odwage w dzisiejszych, niepewnych czasach

[Apiska]

Napisane przez Anecka

O ja p....
To za tyle kasy to juz domek spokojnie mozna zrobic tez chyba?

A to we Wrocku czy w Legnicy?

I naprawde brawo za odwage w dzisiejszych, niepewnych czasach

Wrocław
Moja droga, za 300tyś wątpie abyś postawiła dom pod wrocławiem, ziemia jest droga, postawienie fundamentów równiez. Zapominasz chyba, że za cos trzeba jeszcze wyposażyć mieszkanie. My mieliśmy 30tys na wyposażenie, ale to i tak za mało, musieliśmy pożyczyć od moich rodziców.
mamy kuchnie z salonem, mebli kuchennych dużo nie ma, a cena 4tyś, (sprzęty agd każdy po 1tyś; dobrze że lodówkę dostaliśmy w spadku , a na pralkę nam już nie starczyło), strach pomyśleć, jakbyśmy mieli duża kuchnie w domku . Do tego doliczyć kafle, panele, schody, okna ... Niestety tak się tylko wydaje

[Anecka]

No to jak na Wroclaw to tyle kasy to norma, myslalam ze Legnics bo tu domki mozna kupic juz dosc tanio na wiochach

Widzialyscie ze znow jest ogloszenie do Pepco na sprzedawce i zastepce? chyba dziewczyny wymiekly na szkoleniu

[famka89]

Napisane przez Anecka

No to jak na Wroclaw to tyle kasy to norma, myslalam ze Legnics bo tu domki mozna kupic juz dosc tanio na wiochach

Widzialyscie ze znow jest ogloszenie do Pepco na sprzedawce i zastepce? chyba dziewczyny wymiekly na szkoleniu

możesz podać link? może znowu spróbuje

[Anecka]

Dziewczyny mozecie mi troszke pomoc?

Moze znacie jakies instytucje w legnicy ktore organizuja roznego rodzaju kursy zawodowe? np ap edukacja itp. bO WPISUJE SOBIE kursy legnica, ale pewnie nie wszystko wyskakuje.

[Apiska]

wiecie co mieszkamy już na swoim, na totalnym końcu świata, który jest zasypany co do centymetra ;P Do pracy mam na 10:00, a już o 8:00 wyjeżdżamy z domu heheh.

[Vegtula]

Hej dziewczyny


Mam pytanie odnośnie wesela w Pałacu Krotoszyce lub Hotelu Sękowski? Czy któraś z Was miała tam wesele i może się na ten temat wypowiedzieć? Moje drugie pytanie to dobry zespół? Możecie mi coś polecić?

Pozdrawiam

[maudy]

hej dziewczyny takie małe info
18 mają w Legnicy odbędzie się test Coopera , jeśli jesteście zainteresowane tematem biegania , albo macie znajomych co biegają napiszcie a rozpisze się bardziej na ten temat

[beat@]

No więc tak, oto relacja ale lepiej późno niż wcale

W pracy wolne miałam już od czwartku. Jako że akurat miałam nocki to w czwartek rano od razu po pracy wsiadłam z TŻ-tem do auta i pojechaliśmy do Konina odebrać kolegę z lotniska bo przylatywał na nasz ślub. Ja stwierdziłam że w takim razie ja zostanę sobie u cioci która mieszka niedaleko Konina a on niech jedzie. Po kilku godzinach wrócił z kolegą a ja zabrałam ze sobą kuzynkę i miałam pomoc na te 2 dni przed weselem do domu wróciliśmy dość późno i zanim się obie położyłyśmy to zastała nas 2 w nocy (i nawet dałam rade jak na 24 godziny na nogach). ogólnie cały dzień męczył mnie mój ząbek mądrości...

Czwartek: Wstałyśmy obie około 8 rano. Szybkie śniadanie, make-up i wyjście z domu bo na 10:00 byłam umówiona na zrobienie paznokci. Na 13 miałam odebrać salę ale z paznokciami się przedłużyło. TŻ wydzwaniał już zły bo miałam być a mnie nie było. Ale pani od paznokci przyspieszyła i 13:30 wsiadłam w auto z kuzynką i heja na drugi koniec miasta. Jak już zajechałam to się okazało że wszystko już naszykowane (obrusy, kuchnia oddana nam itp.) a oni się po prostu gorączkowali bo miałam wpłacić kasę za noclegi dla gości tylko że TŻ i jego tato myśleli że ja i z tą babką w kasie umawiałam się na 13:00 i żadnemu z nich nie przyszło do głowy zapytać o ten istotny szczegół. Jak już wszystko załatwione było to biegiem do fryzjera na farbowanko Tam też troszkę zeszło i jak mi moja pani fryzjerka myła głowę (a robi wtedy też od razu masaż głowy ok.20 min - to dosłownie zasnęłam na fotelu)
Później już tylko odpoczynek nam został i oczekiwanie na piątek. Ząb boli nadal.

Piątek: Wstałam rano i pierwszy co poczułam to mój ząb Ale nic, myślę, już mnie kiedyś tak pobolewał więc przestanie. Na 10:00 pojechaliśmy z TŻ-tem i moją kuzynką na salę. Zaczęliśmy wszystko szykować. Ułożyliśmy po swojemu stoły i krzesła i później zaczęliśmy przywozić alkohole, soki itp.
Ząb boli coraz gorzej i .... dziąsło puchnie. No to jeszcze w biegu na prześwietlenie. I co się okazało.... zapalenie dziąsła mi się zrobiło
Zaczęło się szukanie dentysty, tak aby coś zrobił, żeby chociaż w tą sobotę jakoś wyglądać. Kolega ten co go z lotniska odbierał TŻ też dzwonił do znajomego dentysty i się udało. Pojechałam i mówię jemu co jest. pokazałam zdjęcie i powiedziałam żeby coś zrobił bo na sobotę nie mogę spuchnąć. No i się zaczęło. bez znieczulenia na żywca czyścił mi to na początku ból jak diabli ale jakoś przeżyłam choć myślałam że wyrwę podłokietniki ale poczułam chociaż ulgę. później z powrotem na salę. włączyłam muzykę w laptopie i działaliśmy. Catering w międzyczasie naszykował już stoły i my tylko czekaliśmy na naszego świadka który miał dowieźć kwiaty na stoły. Sporo czasu ogólnie kręciliśmy się na tej sali bez celu. a to trochę balonów się nadmuchało, a to winietki się porozkładało. Około 19:00 moi rodzice przywieźli ciasta. A o 20:00 przyszedł jeszcze jeden kolega co nas uczył tańczyć i przećwiczyliśmy nasz taniec pierwszy raz na sali. Ogólnie to na 20:00 miała być jeszcze koleżanka ze swoim TŻ-tem ale mieli opóźnienie. A musieliśmy na nich czekać bo na ścianie za nami nie mieliśmy żadnych serc ani gołąbków tylko wieeeeeelkie nasze zdjęcie a on ma drukarnie i nam to robił. No i dotarli do nas na ... 22:00 Zanim to zawiesiliśmy i dotarliśmy do domu było już chyba po 23:00.

Sobota: Jako że kosmetyczkę jak to bywa u mnie umawiałam na ostatnią chwilę to byłam już u niej na 8 rano. Oczywiście ząb boli i czuję że pyszczek mi spuchł ale na szczęście od środka głównie więc mało co było widać. Pomalowała mnie super. Fotograf cykał foty. na 9 rano siostra była do niej umówiona. była już po fryzjerze. od kosmetyczki pojechałam z fotografem do fryzjerki. na początku jak mnie czesała to moja myśl... łoooo matko jak ja będę wyglądać, ale z każdą chwilą zaczynała ta moja fryzura nabierać jakiegoś wyglądu. Na koniec złożyła mi życzenia i dostałam kwiatka a od kosmetyczki otrzymałam błogosławieństwo

No i do domu później siedzieć i nic nie robić. Foto w międzyczasie pojechał do mojego TŻ-ta i tam robił mu foty z przygotowań. Później TŻ musiał się przebrać bo było jeszcze wcześnie. Ubierał się drugi raz jak była kamera. W międzyczasie rodzinka z pod Konina jadąc do nas się zgubiła i musiałam z siostrą po nich wyjechać. Na szczęście zguby się szybko odnalazły. Noo i nadszedł czas ubierania. TŻ przyjechał trochę za szybko i musiał czekać jak już wszedł powiedział że pięknie wyglądam, wręczył mi mój bukiet. kamerzystka trochę pofilmowała, trochę zdjęć porobiła kamerą do filmu. No i błogosławieństwo. Później wyjście z domu. Ogólnie nie chciałam aby orkiestra wtedy grała ale nie uprzedziłam ich i grali najgłośniej jak się da... Jak wyszłam już w domu to potykałam się o kieckę a skracana była Pojechaliśmy do kościoła. Na dworze gorąco przepotwornie. O dziwo u mnie 0 stresu. Żadnej wpadki, żadnej pomyłki. Jedynie TŻ mówiąc przysięgę powiedział "biorę ciebie sobie ciebie" ale zorientował się dopiero jak już całość powiedział Po kościele życzenia i później na salę.
Tam pierwszy toast, obiadek i nasz taniec Dla TŻ-ta moja kiecka okazała się za szeroka i czacza mu niezbyt wychodziła przez to ale i tak wszyscy byli zachwyceni. podczas tańca w pewnym momencie zaprosiliśmy wszystkich na parkiet i się zaczęło Zabawa była przednia. Do dnia dzisiejszego wszyscy zachwalają. tabletki na zęba miałam w pogotowiu i chyba ze 3 połknęłam. tort mmmmmm no miodzio. później jeszcze świniak wjechał. na oczepinach uśmiałam się prawie do łez. Sama obsługa z cateringu - rewelacja - nic kompletnie nie mogę im zarzucić. A jedzenie no poezja. Jeden znajomy się napił i później jak już rzuciłam welonem to go przejął sam nałożył sobie na głowę i napity mówi: " jestem druga panna młoda, ożenisz się za mną? "
Sukienkę mi zdeptali ale nie była bardzo zniszczona. Do domu po weselu wróciliśmy około 4. goście popadali około 3 ale że popili i było strasznie gorąco to im się nie dziwię.

Niedziela: Wszyscy stawili się punktualnie na poprawinach. Obiadek. Mmmmm żurek do dziś wspominam taki pyszny był. Większość gości przyjezdna więc co chwilę po obiedzie kogoś żegnaliśmy. Na sam koniec nasza grupa znajomych pomogła nam ogarnąć salę więc około 20 byliśmy już w domu kompletnie wykończeni ale i zadowoleni

No i oczywiście mam maaaasę zdjęć

---------- Dopisano o 19:46 ---------- Poprzedni post napisano o 19:43 ----------

Napisane przez Vegtula

Hej dziewczyny


Mam pytanie odnośnie wesela w Pałacu Krotoszyce lub Hotelu Sękowski? Czy któraś z Was miała tam wesele i może się na ten temat wypowiedzieć? Moje drugie pytanie to dobry zespół? Możecie mi coś polecić?

Pozdrawiam

Jak ja planowałam to myślałam o Krotoszycach właśnie ale słyszałam opinie że ludzie tam z wesel głodni wychodzą a jeszcze jak mi babka powiedziała jak ją pytałam o czerwiec (bo to pytałam gdy do końca jeszcze daty ślubu nie byłam) to mi powiedziała że ona to nie wie jak by to było z noclegami dla gości bo w czerwcu to euro będzie i ona się jednak bardziej na nocujących kibiców nastawia. no więc grzecznie podziękowałam i temat Krotoszyc się skończył.

[Nika0503]

Witajcie, mam ogromną prośbę, potrzebuję dla przyjaciółki informacji, czy w Legnicy można zrobić liceum w rok- takie po zawodówce, żeby maturę zdać??? Dziennie, wieczorowo... pytałam w cku, w samochodówce ale nie ma nigdzie, może ktoś coś wie ?

[famka89]

Napisane przez beat@

No więc tak, oto relacja ale lepiej późno niż wcale

W pracy wolne miałam już od czwartku. Jako że akurat miałam nocki to w czwartek rano od razu po pracy wsiadłam z TŻ-tem do auta i pojechaliśmy do Konina odebrać kolegę z lotniska bo przylatywał na nasz ślub. Ja stwierdziłam że w takim razie ja zostanę sobie u cioci która mieszka niedaleko Konina a on niech jedzie. Po kilku godzinach wrócił z kolegą a ja zabrałam ze sobą kuzynkę i miałam pomoc na te 2 dni przed weselem do domu wróciliśmy dość późno i zanim się obie położyłyśmy to zastała nas 2 w nocy (i nawet dałam rade jak na 24 godziny na nogach). ogólnie cały dzień męczył mnie mój ząbek mądrości...

Czwartek: Wstałyśmy obie około 8 rano. Szybkie śniadanie, make-up i wyjście z domu bo na 10:00 byłam umówiona na zrobienie paznokci. Na 13 miałam odebrać salę ale z paznokciami się przedłużyło. TŻ wydzwaniał już zły bo miałam być a mnie nie było. Ale pani od paznokci przyspieszyła i 13:30 wsiadłam w auto z kuzynką i heja na drugi koniec miasta. Jak już zajechałam to się okazało że wszystko już naszykowane (obrusy, kuchnia oddana nam itp.) a oni się po prostu gorączkowali bo miałam wpłacić kasę za noclegi dla gości tylko że TŻ i jego tato myśleli że ja i z tą babką w kasie umawiałam się na 13:00 i żadnemu z nich nie przyszło do głowy zapytać o ten istotny szczegół. Jak już wszystko załatwione było to biegiem do fryzjera na farbowanko Tam też troszkę zeszło i jak mi moja pani fryzjerka myła głowę (a robi wtedy też od razu masaż głowy ok.20 min - to dosłownie zasnęłam na fotelu)
Później już tylko odpoczynek nam został i oczekiwanie na piątek. Ząb boli nadal.

Piątek: Wstałam rano i pierwszy co poczułam to mój ząb Ale nic, myślę, już mnie kiedyś tak pobolewał więc przestanie. Na 10:00 pojechaliśmy z TŻ-tem i moją kuzynką na salę. Zaczęliśmy wszystko szykować. Ułożyliśmy po swojemu stoły i krzesła i później zaczęliśmy przywozić alkohole, soki itp.
Ząb boli coraz gorzej i .... dziąsło puchnie. No to jeszcze w biegu na prześwietlenie. I co się okazało.... zapalenie dziąsła mi się zrobiło
Zaczęło się szukanie dentysty, tak aby coś zrobił, żeby chociaż w tą sobotę jakoś wyglądać. Kolega ten co go z lotniska odbierał TŻ też dzwonił do znajomego dentysty i się udało. Pojechałam i mówię jemu co jest. pokazałam zdjęcie i powiedziałam żeby coś zrobił bo na sobotę nie mogę spuchnąć. No i się zaczęło. bez znieczulenia na żywca czyścił mi to na początku ból jak diabli ale jakoś przeżyłam choć myślałam że wyrwę podłokietniki ale poczułam chociaż ulgę. później z powrotem na salę. włączyłam muzykę w laptopie i działaliśmy. Catering w międzyczasie naszykował już stoły i my tylko czekaliśmy na naszego świadka który miał dowieźć kwiaty na stoły. Sporo czasu ogólnie kręciliśmy się na tej sali bez celu. a to trochę balonów się nadmuchało, a to winietki się porozkładało. Około 19:00 moi rodzice przywieźli ciasta. A o 20:00 przyszedł jeszcze jeden kolega co nas uczył tańczyć i przećwiczyliśmy nasz taniec pierwszy raz na sali. Ogólnie to na 20:00 miała być jeszcze koleżanka ze swoim TŻ-tem ale mieli opóźnienie. A musieliśmy na nich czekać bo na ścianie za nami nie mieliśmy żadnych serc ani gołąbków tylko wieeeeeelkie nasze zdjęcie a on ma drukarnie i nam to robił. No i dotarli do nas na ... 22:00 Zanim to zawiesiliśmy i dotarliśmy do domu było już chyba po 23:00.

Sobota: Jako że kosmetyczkę jak to bywa u mnie umawiałam na ostatnią chwilę to byłam już u niej na 8 rano. Oczywiście ząb boli i czuję że pyszczek mi spuchł ale na szczęście od środka głównie więc mało co było widać. Pomalowała mnie super. Fotograf cykał foty. na 9 rano siostra była do niej umówiona. była już po fryzjerze. od kosmetyczki pojechałam z fotografem do fryzjerki. na początku jak mnie czesała to moja myśl... łoooo matko jak ja będę wyglądać, ale z każdą chwilą zaczynała ta moja fryzura nabierać jakiegoś wyglądu. Na koniec złożyła mi życzenia i dostałam kwiatka a od kosmetyczki otrzymałam błogosławieństwo

No i do domu później siedzieć i nic nie robić. Foto w międzyczasie pojechał do mojego TŻ-ta i tam robił mu foty z przygotowań. Później TŻ musiał się przebrać bo było jeszcze wcześnie. Ubierał się drugi raz jak była kamera. W międzyczasie rodzinka z pod Konina jadąc do nas się zgubiła i musiałam z siostrą po nich wyjechać. Na szczęście zguby się szybko odnalazły. Noo i nadszedł czas ubierania. TŻ przyjechał trochę za szybko i musiał czekać jak już wszedł powiedział że pięknie wyglądam, wręczył mi mój bukiet. kamerzystka trochę pofilmowała, trochę zdjęć porobiła kamerą do filmu. No i błogosławieństwo. Później wyjście z domu. Ogólnie nie chciałam aby orkiestra wtedy grała ale nie uprzedziłam ich i grali najgłośniej jak się da... Jak wyszłam już w domu to potykałam się o kieckę a skracana była Pojechaliśmy do kościoła. Na dworze gorąco przepotwornie. O dziwo u mnie 0 stresu. Żadnej wpadki, żadnej pomyłki. Jedynie TŻ mówiąc przysięgę powiedział "biorę ciebie sobie ciebie" ale zorientował się dopiero jak już całość powiedział Po kościele życzenia i później na salę.
Tam pierwszy toast, obiadek i nasz taniec Dla TŻ-ta moja kiecka okazała się za szeroka i czacza mu niezbyt wychodziła przez to ale i tak wszyscy byli zachwyceni. podczas tańca w pewnym momencie zaprosiliśmy wszystkich na parkiet i się zaczęło Zabawa była przednia. Do dnia dzisiejszego wszyscy zachwalają. tabletki na zęba miałam w pogotowiu i chyba ze 3 połknęłam. tort mmmmmm no miodzio. później jeszcze świniak wjechał. na oczepinach uśmiałam się prawie do łez. Sama obsługa z cateringu - rewelacja - nic kompletnie nie mogę im zarzucić. A jedzenie no poezja. Jeden znajomy się napił i później jak już rzuciłam welonem to go przejął sam nałożył sobie na głowę i napity mówi: " jestem druga panna młoda, ożenisz się za mną? "
Sukienkę mi zdeptali ale nie była bardzo zniszczona. Do domu po weselu wróciliśmy około 4. goście popadali około 3 ale że popili i było strasznie gorąco to im się nie dziwię.

Niedziela: Wszyscy stawili się punktualnie na poprawinach. Obiadek. Mmmmm żurek do dziś wspominam taki pyszny był. Większość gości przyjezdna więc co chwilę po obiedzie kogoś żegnaliśmy. Na sam koniec nasza grupa znajomych pomogła nam ogarnąć salę więc około 20 byliśmy już w domu kompletnie wykończeni ale i zadowoleni

No i oczywiście mam maaaasę zdjęć

---------- Dopisano o 19:46 ---------- Poprzedni post napisano o 19:43 ----------



Jak ja planowałam to myślałam o Krotoszycach właśnie ale słyszałam opinie że ludzie tam z wesel głodni wychodzą a jeszcze jak mi babka powiedziała jak ją pytałam o czerwiec (bo to pytałam gdy do końca jeszcze daty ślubu nie byłam) to mi powiedziała że ona to nie wie jak by to było z noclegami dla gości bo w czerwcu to euro będzie i ona się jednak bardziej na nocujących kibiców nastawia. no więc grzecznie podziękowałam i temat Krotoszyc się skończył.

gratuluje Szczęścia na Nowej drodze życia

u mnie pozostały 4 miesiące do ślubu

[beat@]

Napisane przez famka89

gratuluje Szczęścia na Nowej drodze życia

u mnie pozostały 4 miesiące do ślubu

oo to już niedługo teraz to się zacznie, te ostatnie sprawy aby wszystko było tego dnia idealnie

[Anecka]

Jak dobrze ze ja nie musze przezywac koscielnego slubu przeraza mnie to normalnie to cale przygotwywanie itd. Na cale szczescie nigdy nie chcialam brac koscielnego i mąż też

Beata, to jest zlosliwosc normalnie tego zęba ja pamietam tez przed chrzcinami mialam niemila sytuacje doslownie w noc przed uroczystoscia makabra.. wiele razy cos bylo
Super ze sie wszystko udalo! Gratuluje ))


Dziewczyny chwale sie, zdalam dzis prawko

[beat@]

Paula, a wiem wiem widziałam na fejsie. Gratuluje raz jeszcze

[Anecka]

Zastanawiam sie czy po zdanym egzaminie word sam przesyla dokumenty do starostwa czy jak? bo weszlam na strone starostwa i ponoc musze zlozyc dowod uiszczenia oplaty, czyli teraz czy przy odbiorze? kurcze tak niezrozumiale tam jest napisane :/ a moze musze sama jakis wniosek zlozyc?

[beat@]

Jak ja zdalam to word sam sie zajal wszystkim. Ja tylko zaplacilam za prawko w kasie UM tylko zabij nie pamietam juz czy od razu czy przy odbiorze. Zapytam siostre czy pamieta

[nadi111]

Anecka musisz zapłacić teraz inaczej twoich papierów nie wyślą dalej A tak przy okazji gratuluję

[Anecka]

Napisane przez nadi111

Anecka musisz zapłacić teraz inaczej twoich papierów nie wyślą dalej A tak przy okazji gratuluję

serio? no to lipa bo w tym miesiacu nie mam kasy

a jeszcze dzis kumpel mi mowil ze przy odbiorze..

[Apiska]

Anecka brawo ;D

U mnie też 4 mies do ślubu. Czas leci jak szalony!

[beat@]

Hello

Paula czy ja dobrze widziałam na fejsie, wybyłaś nam do UK ??


Dziewuszki nie wiecie gdzie w Legnicy dostane za małe pieniądze tortownicę ale prostokątną ?? jest mi ona potrzebna do zrobienia ciasta a w zwykłej blaszce jest trochę niewygodnie tym bardziej że na wierzchu galaretka będzie

[Anecka]

beata, no co tY DAWAJ do zwyklej blachy nawet nie slyszalam o prostokatnej tortownicy

taaa, od tygodnia jestem w Londynie i szukam pracy.. niestety okres studencki i jest ciezko, ale mysle ze i tak latwiej niz w PL

[beat@]

Aaaa dziewczyny urlop niedługo i przebieram nogami ze szczęścia

Grecja i Korfu już zaczynam odliczanie

[Apiska]

Napisane przez beat@

Aaaa dziewczyny urlop niedługo i przebieram nogami ze szczęścia

Grecja i Korfu już zaczynam odliczanie

spóźniony miesiąc miodowy?

Ja za to dziewczyny zaczynam miec nerwówkę przed weselną... Przeglądam allegro w poszukiwaniu welonu, ozdób do włosów, ozdób na szyje/uszy , bielizna i takie tam. Czas leci!

[beat@]

No można powiedziec że miesiąc miodowy a właściwie tydzień. Ale cieszę się niesamowicie

[Apiska]

Beata, zazdroszczę Ja mam teraz urlop, ale siedzę w domu. Kasy brak na wyjazd