Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz.2

[I am Rock]

Napisane przez candycotton

No niektorzy autentycznie tak, nie uslyszysz od nich nigdy ja, moj, mi, mysle, tylko zawsze my, nasze, nam, myslimy.

A potem razem będą w ciąży i urodzą dziecko.

[dzustam]

Napisane przez I am Rock

A potem razem będą w ciąży i urodzą dziecko.

I kurczę bardzo dobrze, niech rodzą razem, niech chodzą w ciąży razem, niech wychowują dziecko razem.

W Polsce przyjęło się, że to psi obowiązek kobiety: zajść, wynosić przez 9 miesięcy, urodzić (oczywiście zdrowe), wypielęgnować, wychować (oczywiście na zaradną osobę).

Mężczyzny obowiązkiem jest: zrobić i ewentualnie przynieść coś do michy, żeby potomstwo z głodu nie padło.

Więc ja szczerze dziękuję Bogu za takie pary, które razem są w ciąży i razem rodzą, cieszą się i razem ponoszą trudy wychowania dziecka i razem się troszczą i razem opiekują.

[muszynianka]

TAAAAAAAAA
I razem mają profil na facebooku, jednego maila, jeden dowód osobisty

[Sondrina]

Napisane przez mbamboo

U mnie spółdzielnia zazwyczaj ustala kontrole liczników itp. od 8-9 rano. To jest dopiero kosmos - na co im coś takiego, jak większości ludzi i tak nie zastaną i będą musieli przyjeżdżać jeszcze raz?

Ja zaczynam podejrzewać w tym przemyślaną decyzję. Być może firma jest związana z kimś z zarządu np. szwagrem wiceprezesa i za każdy przyjazd dostanie kasę. Czyli jak nikogo dziś nie zastanie, to przyjedzie za tydzień i zapłacą jej jakby podwójnie. Takie sytuacje zawsze skłaniają mnie do szukania głębiej...

[muszynianka]

Ja się poddaję.
Mam bardzo naglący problem ginekologiczny który wymaga interwencji lekarza, idę do przychodni... Dowiaduję się że lekarz do dwudziestego któregoś na urlopie. Dobra, podzwoniłam do innych przychodni (w jednej tylko za 50 zł, w innej lekarz nie przyjmuje...) wracam do rejestracji mówię że no to poproszę mnie zapisać do rodzinnego. No ale nie, rodzinny ma komplet. Mówię że do jakiegokolwiek lekarza rodzinnego już nie musi być mój, mam problem bardzo naglący który nie może czekać do poniedziałku a dziś jest piątek i chyba mi tylko pogotowie zostanie. Nie, oczywiście no nidyrydy. Stwierdziłam że mnie to brzydko mówiąc gila, prędzej padnę od braku leczenia niż od leczenia które zafunduje sobie sama, tadadada. I tak oto zostałam doktorem housem przy konsultacji z panią z apteki.
Nie tak powinno być -_-

---------- Dopisano o 10:05 ---------- Poprzedni post napisano o 10:03 ----------

O, HE, HE, widzę że w innym wątku też mają takie spostrzeżenia https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=558848&page=7

[eeela]

Napisane przez muszynianka

Ja się poddaję.
Mam bardzo naglący problem ginekologiczny który wymaga interwencji lekarza, idę do przychodni... Dowiaduję się że lekarz do dwudziestego któregoś na urlopie. Dobra, podzwoniłam do innych przychodni (w jednej tylko za 50 zł, w innej lekarz nie przyjmuje...) wracam do rejestracji mówię że no to poproszę mnie zapisać do rodzinnego. No ale nie, rodzinny ma komplet. Mówię że do jakiegokolwiek lekarza rodzinnego już nie musi być mój, mam problem bardzo naglący który nie może czekać do poniedziałku a dziś jest piątek i chyba mi tylko pogotowie zostanie. Nie, oczywiście no nidyrydy. Stwierdziłam że mnie to brzydko mówiąc gila, prędzej padnę od braku leczenia niż od leczenia które zafunduje sobie sama, tadadada. I tak oto zostałam doktorem housem przy konsultacji z panią z apteki.
Nie tak powinno być -_-

---------- Dopisano o 10:05 ---------- Poprzedni post napisano o 10:03 ----------

O, HE, HE, widzę że w innym wątku też mają takie spostrzeżenia https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=558848&page=7

To to już chyba nie dziwi mnie. Marzę, aby nastał taki dzień, w którym będę mogła zrezygnować ze składek zdrowotnych i sama je sobie opłacać. Z państwowej pomocy prawie w ogóle nie korzystam, gówno zarabiam, a i tak na ten chory system wydzierają mi z gardła.

[ciri15]

[1=640153e4df0157aa7c29548 7ff8c20c42fd57238_65c176d 09c1ac;29247778]Pozostając w tematach związkowych... Nie rozumiem po co zakładać na fejsie konto, na które składają się dwie osoby. Jaś i Agatka Nowak. Paulinka i Sebek Ogryzek. Czy od momentu zostania parą ludzie nie funkcjonują już jak rozłączne byty?[/QUOTE]
Ha ha, też mnie to śmieszy.
Ale tylko konta, nie bycie razem w ciąży - to urocze.

[muszynianka]

eeela myślę że w życiu na prywatne leczenia wydałam więcej niż miesięcznie zebrało sie z moich składek, bo oczywiście wszystko czego potrzebuję nie jest refundowane.

[BioIvO]

Napisane przez muszynianka

eeela myślę że w życiu na prywatne leczenia wydałam więcej niż miesięcznie zebrało sie z moich składek, bo oczywiście wszystko czego potrzebuję nie jest refundowane.

W sumie myślałam podobnie do momentu, gdy dowiedziałam sie ile kosztuje leczenie szpitalne, operacje itp. Bez refundacji mało kto wyciągnąłby z portfela np. 20 tys. w razie jakiegoś wypadku.

[muszynianka]

No, tylko że ja doskonale wiem ile kosztuje leczeni prywatne i operacje i co trzeba podłożyć pod nos by streścili du*ę i położyli kogoś bliskiego na stół.

[Flossy15]

Jest, jaka jest ta nasza służba zdrowia, uważam, że to powinno być do wyboru, kto chce płacić, a kto nie. Ja jednak jestem za publiczną, bo ceny są na prawdę kosmiczne, wiadomo, że jak coś jest ważnego to i tak się idzie prywatnie, ale taka alternatywa dla biedniejszych powinna być.
Mnie denerwuje fakt, że mieszkam na totalnym zadupiu. Już mam dość tego dojeżdżania, wszędzie jest daleko, autobusów jeździ mało, na dodatek każdy o każdym wie i plotkuje. I nie podoba mi się ta zazdrość, jak się komuś lepiej powodzi, czy coś tam sobie kupi, to cała wieś huczy. Nienawidzę tego miejsca.

[ciri15]

Napisane przez Flossy15

Mnie denerwuje fakt, że mieszkam na totalnym zadupiu. Już mam dość tego dojeżdżania, wszędzie jest daleko, autobusów jeździ mało, na dodatek każdy o każdym wie i plotkuje. I nie podoba mi się ta zazdrość, jak się komuś lepiej powodzi, czy coś tam sobie kupi, to cała wieś huczy. Nienawidzę tego miejsca.

Ostatnio koleżanka ze wsi mówiła mi to samo

[chryja_bez_ryja]

Ja się wyprowadziłam z kompletnego zadupia, ale kiedyś będę chciała tam wrócić- tego jestem pewna

[Flossy15]

Ja nie wrócę. Będę mieszkała w mieście, nie musi być jakieś duże, tętniące życiem. Po prostu mam dość tej pipidówy, tego, że się każdy interesuje mną, latem są komary, muchy i roje innego robactwa, 'piękne' zapachy i brak ludzi. Same stare baby. Okropność.

[karolynka90]

Po raz kolejny zadziwiają mnie ludzie z facebooka i nk.

Po jaką cholerę X dodaje zdjęcie, na którym jest sam, i dopina do tego zdjęcia 30 pinezek (pinesek?) swoich znajomych. W sensie, że oni niby też tam są.
A pod zdjęciem wielkie podziękowania dla X za dodanie ich imienia i nazwiska przy zdjęciu, na którym ich nie ma.

[201604190949]

Bo teraz X będzie się wyświetlał w profilu tych, których oznaczył i więcej ludzi zobaczy Xowie cudowne zdjęcie Tzn. na fb, jak na naszej klasie jest to nie wiem.


Dziwi mnie, że ludzie dzielą się swoimi radami i opiniami bez pytania. Jeśli ktoś postanowił kupić miskę to po co ludzie niepytani radzą kupić głęboki talerz bo miska to ich zdaniem porażka?

[wsiowy_gupek]

Napisane przez 1000days

Bo teraz X będzie się wyświetlał w profilu tych, których oznaczył i więcej ludzi zobaczy Xowie cudowne zdjęcie Tzn. na fb, jak na naszej klasie jest to nie wiem.


Dziwi mnie, że ludzie dzielą się swoimi radami i opiniami bez pytania. Jeśli ktoś postanowił kupić miskę to po co ludzie niepytani radzą kupić głęboki talerz bo miska to ich zdaniem porażka?

Tego nie rozumiem...

A już w ogóle nie rozumiem nieproszonych rad udzielanych przez osoby, które kompletnie nie znają się w danym temacie.

Albo udzielanie nieproszonych rad w sprawie związku przez osobę, która sama jest w beznadziejnym związku...
(przynajmniej większość normlanych osób raczej uznałoby go za beznadziejny)

Mam kolezankę, która jest z facetem, który w ogóle o nią nie dba, jest nieczuły, oschły itd. To już nie jest jej pierwszy taki związek i ona też jest w tym układzie nieszczęśliwa...I kiedy mam jakiś problem ze swoim TŻ ona nieproszona się wtrąca i ZAWSZE udziela mi rad typu: wystopuj, przesadzasz, Twój facet jest ideałem i tym podobne teksty sprowadzające się do tego, że choćby mój TŻ zachował się jak ostatni palant to i tak w sumie jesli patrząc na ogół jego działaności jest lepszy niż jej facet, więc nie mam się o co złościć i ogólnie jestem zbyt wymagająca...

A ja myślałam, że łapanie za ręke publicznie, przytulanie swojej dziewczyny itp drobnostki to norma w związku, a nie coś wyjątkowego co powinno przesłaniać wszystkie błedy partnera

[Sondrina]

Napisane przez muszynianka

Ja się poddaję.
Mam bardzo naglący problem ginekologiczny który wymaga interwencji lekarza, idę do przychodni... Dowiaduję się że lekarz do dwudziestego któregoś na urlopie. Dobra, podzwoniłam do innych przychodni (w jednej tylko za 50 zł, w innej lekarz nie przyjmuje...) wracam do rejestracji mówię że no to poproszę mnie zapisać do rodzinnego. No ale nie, rodzinny ma komplet. Mówię że do jakiegokolwiek lekarza rodzinnego już nie musi być mój, mam problem bardzo naglący który nie może czekać do poniedziałku a dziś jest piątek i chyba mi tylko pogotowie zostanie. Nie, oczywiście no nidyrydy. Stwierdziłam że mnie to brzydko mówiąc gila, prędzej padnę od braku leczenia niż od leczenia które zafunduje sobie sama, tadadada. I tak oto zostałam doktorem housem przy konsultacji z panią z apteki.
Nie tak powinno być -_-

---------- Dopisano o 10:05 ---------- Poprzedni post napisano o 10:03 ----------

O, HE, HE, widzę że w innym wątku też mają takie spostrzeżenia https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=558848&page=7

Nie tak powinno być, bo człowiek może w międzyczasie naprawdę paść, a nikt się tym nie zainteresuje, bo umawiać się trzeba z miesięcznym wyprzedzeniem... To porażka. Najgorzej jest z dentystami, w tym prywatnymi. Moją mamę rozbolał ząb w czasie majowego weekendu tzn. jakoś pod koniec kwietnia i nikt jej nie chciał przyjąć, nawet prywatnie, musiała poczekać tydzień...

[matyldaaaa]

A mnie po raz kolejny zadziwia moja matka, która uważa, że skoro mój brat zrobił MAGISTRA to wszyscy powinni mu się kłaniać w pas (na dodatek jest magistrem filozofii ).
Odradza mu wszelkie prace fizyczne lub źle płatne bo przecież on jest MAGISTER i powinien być co najmniej jakimś prezesem!
Powinien żądać wysokiej pensji bo MAGISTER musi dobrze zarabiać! To nic, że doświadczenia nie ma żadnego.
Nie powinien na własną rękę robić żadnych kursów, staży, praktyk itp bo przecież jak już przyjmą MAGISTRA to sami go poślą na kurs bo przecież każdy chce mieć takiego pracownika.
Jak teraz zatrudnił się jako doradca klienta (czytaj akwizytor) i dali mu wizytówki to kazała mu je zwrócić swojej kierowniczce żeby dopisali mgr przed nazwiskiem.
Czasem padam jak ona się wypowiada ale się nie wtrącam bo przecież ja się nie znam (nie mam MAGISTRA)

[Sondrina]

Napisane przez matyldaaaa

A mnie po raz kolejny zadziwia moja matka, która uważa, że skoro mój brat zrobił MAGISTRA to wszyscy powinni mu się kłaniać w pas (na dodatek jest magistrem filozofii ).
Odradza mu wszelkie prace fizyczne lub źle płatne bo przecież on jest MAGISTER i powinien być co najmniej jakimś prezesem!
Powinien żądać wysokiej pensji bo MAGISTER musi dobrze zarabiać! To nic, że doświadczenia nie ma żadnego.
Nie powinien na własną rękę robić żadnych kursów, staży, praktyk itp bo przecież jak już przyjmą MAGISTRA to sami go poślą na kurs bo przecież każdy chce mieć takiego pracownika.
Jak teraz zatrudnił się jako doradca klienta (czytaj akwizytor) i dali mu wizytówki to kazała mu je zwrócić swojej kierowniczce żeby dopisali mgr przed nazwiskiem.
Czasem padam jak ona się wypowiada ale się nie wtrącam bo przecież ja się nie znam (nie mam MAGISTRA)

Ojciec mojej kumpeli chyba jest spokrewniony z Twoją mamą, bo on z kolei twierdzi, ze jego syn nie będzie pilnował domu na czas ich urlopu, bo jest inżynierem, a córka się tym zajmie, bo ma tylko licencjat... Czasami ręce opadają...

[201604190949]

Ja tam się z nim zgodzę, jeszcze inżynier by coś popsuł


Gupek, ona po prostu nie rozumie, że można mieć większe wymagania. Może powinnaś odwrócić sytuację? ^^ Jak ona będzie go chwaliła za zrobienie czegoś fajnego to okaż pogardę, że tylko tyle Na dobre jej wyjdzie.

[wsiowy_gupek]

Napisane przez 1000days

Ja tam się z nim zgodzę, jeszcze inżynier by coś popsuł


Gupek, ona po prostu nie rozumie, że można mieć większe wymagania. Może powinnaś odwrócić sytuację? ^^ Jak ona będzie go chwaliła za zrobienie czegoś fajnego to okaż pogardę, że tylko tyle Na dobre jej wyjdzie.

Ale w sensie swojego chłopa?? Ale ona go nigdy nie chwali
Za co ma go chwalić jak w łózku się nie stara, nie kupuje jej prezentów, nie mówi komplementów, nie przytuli/pocałuje/złapie za ręke pierwszy, nigdy nie zwraca się do niej pieszczotliwie(nawet za bardzo po imieniu nie, tylko tak bezosobowo), nawet nie prowadzi z nim fajncyh rozmów, bo on raczej małomówny jest

On jest fajnym kolegą, ale na partnera się nie nadaje..Zero jakiejkolwiek inicjatywy u niego.


Najgorsze jest to, że zaczeła już radzić mojemu TŻowi, mówiąc że jest pantoflem i żeby przestał, bo ja jestem za bardzo wymagająca

[ciri15]

Napisane przez wsiowy_gupek

Najgorsze jest to, że zaczeła już radzić mojemu TŻowi, mówiąc że jest pantoflem i żeby przestał, bo ja jestem za bardzo wymagająca

Na szafot ją!
Kurna, czy to że chłopak kocha swoją dziewczynę, jest dla niej miły, troskliwy, pomaga jej to już znaczy że jest pantoflem?

Co mnie dziwi... rady w sprawie związku od "starszych i mądrzejszych". Dwa razy zdarzyło mi się wdać w rozmowę ze starszymi(koło 50-60) kobietami w autobusie i jak tylko dowiedziały się, że ja studiuję a mój chłopak nie to zaraz że na pewno z nic z tego nie wyjdzie, jedna to wręcz mi wprost powiedziała, że kobieta musi się ustawić. Nie wiem, żebym im powiedziała, że jest agresywny, pije itp. A tak nie wiedzą jaki mam charakter, jaki kontakt z ludźmi z mojego wydziału, nie wiedzą jakie mam priorytety, nie wiedzą jaki mój chłopak jest(co z tego, że jest czuły, pracowity, nie narzekam przy nim na nudę), ale od razu wróżą źle temu związkowi.
Co najlepsze obie miały synów 20+, na wydaniu, bez dziewczyn. Jedna mi wcisnęła tego syna numer, a druga wizytówkę do siebie i obie ich tak zachwalały jakby synkowie byli jakimiś chodzącymi ideałami

[emelie]

Napisane przez ciri15

obie ich tak zachwalały jakby synkowie byli jakimiś chodzącymi ideałami

A pewnie jest dokładnie na odwrót

[ciri15]

Napisane przez emelie

A pewnie jest dokładnie na odwrót

Bez podtekstów to w skrócie by wyglądało tak: "Weź rzuć tego swojego, on jest głupi, a mój synek jest super mądry i za✂✂✂isty, a tak w ogóle to na pewno byś go pokochała, a ja tak chcę by on sobie w końcu znalazł żonę".
I zastanawiam się: skoro oni tacy super to czemu nadal tych dziewczyn nie mają? Powinni ich mieć na pęczki.

[dzustam]

Napisane przez 1000days

Ja tam się z nim zgodzę, jeszcze inżynier by coś popsuł

uśmiałam się niesamowicie, żeby nie było, jestem humanistką o ogromnych zdolnościach technicznych, większość prac technicznych potrafię wykonać sama, nie biorę się jedynie za elektrykę

[girls1394]

Napisane przez ciri15

I zastanawiam się: skoro oni tacy super to czemu nadal tych dziewczyn nie mają? Powinni ich mieć na pęczki.

pewnie nie trafili na tą właściwą ;D Szkoda z takimi ludźmi dyskutować.

[201604190949]

Napisane przez dzustam

uśmiałam się niesamowicie, żeby nie było, jestem humanistką o ogromnych zdolnościach technicznych, większość prac technicznych potrafię wykonać sama, nie biorę się jedynie za elektrykę

No to pjontka bo ja tak samo

[julianna-p]

Napisane przez ciri15

Ostatnio koleżanka ze wsi mówiła mi to samo

tez to moge potwierdzic, mieszkalam jako dziecko, koszmar. mojej mamy potrafili sie pytac czy jestem uposledzona bo skoro mam rude wlosy to cos ze mna nie teges

Napisane przez Flossy15

Ja nie wrócę. Będę mieszkała w mieście, nie musi być jakieś duże, tętniące życiem. Po prostu mam dość tej pipidówy, tego, że się każdy interesuje mną, latem są komary, muchy i roje innego robactwa, 'piękne' zapachy i brak ludzi. Same stare baby. Okropność.

oj przenies sie tylko, radze szybko z czasem nabiera sie nawet wbrew woli zlych nawykow

Napisane przez Sondrina

Ojciec mojej kumpeli chyba jest spokrewniony z Twoją mamą, bo on z kolei twierdzi, ze jego syn nie będzie pilnował domu na czas ich urlopu, bo jest inżynierem, a córka się tym zajmie, bo ma tylko licencjat... Czasami ręce opadają...

ale inzynier to techniczny odpowiednik licencjatu

[muszynianka]

nie kumam ludzi którzy nie pojmują że jeśli cos przeszło przez ich ręce i użytek i nie jest już kupowane od producenta/ze sklepu to automatycznie traci na wartości.
kolega chce mi sprzedać używany produkt po identycznej cenie jak na allegro od producenta.
niech się w tyłek ugryzie bo jakby wystawił to może na 1/3 ceny może liczyć przy sprzedaży ;-)