Dziewczyny z Londynu- łączmy się! Część III

[phine]

A ja juz od dawna przestałam robić zakupy w centrach handlowych. Westfield albo Oxford Street w zwykły, randomowy weekend to już dla mnie przepychanka nie warta tych zakupów. Eventy jak Black Friday albo Boxing Day to normalnie festiwal żenady i frustracji w moich oczach. Aż mnie skręca jak widzę do czego ludzie są zdolni żeby wyrwać te 30% taniej... Czym dłużej w Londynie tym gorzej znosze procesy społeczne i tłum ludzi :/

Za to Zelando, Amazon i feelunique robią mi całą robotę.
Sporadycznie zajrzę do TK Maxx, który kiedys uwielbiałam... ale fakt jest taki, że coraz mnie rzeczy udaje mi sie tam znaleźć.
Udane zakupy to u mnie tylko online, obniżki i deale też niemal cały rok.

[kasia_no87]

A niby dlaczego frustracja? Ja mam piatku wolne i akurat zdecydowalam pojechac na oxford street. I nie widze w tym zadnej frustracji czy zenady. Upatrzylam sobie swetry w gapie juz dawno. Weszlam do sklepu, wzielam co chcialam (2w cenie 1 mam, na necie nie bylo takiej ptomocji). Ja tam wole isc, dotknac, prztmierzyc itp. Na zelando promovhe byly takie jakby wcale.... wiec sorry ale skoro ty lubisz inaczej to nie znaczy ze musisz obrazac innych..

[phine]

nie kierowałam tego personalnie do Ciebie a raczej dzieliłam sie swoim odczuciem co do "dzikich tłumów", które zniechęcają mnie do zakupów w tych miejscach. Nie cierpie przepychanek, gonitwy, krzyków, czesto braku kultury i ogólnie zachowania ludzi itp
Każdy ma indywidualne doświadczenia i fajnie, że udało Ci się kupić to co chciałaś.
Promocje w sklepach internetowych to rzecz zmienna
peace

[kahoko hino]

Napisane przez phine

nie kierowałam tego personalnie do Ciebie a raczej dzieliłam sie swoim odczuciem co do "dzikich tłumów", które zniechęcają mnie do zakupów w tych miejscach. Nie cierpie przepychanek, gonitwy, krzyków, czesto braku kultury i ogólnie zachowania ludzi itp
Każdy ma indywidualne doświadczenia i fajnie, że udało Ci się kupić to co chciałaś.
Promocje w sklepach internetowych to rzecz zmienna
peace

O jak ja to rozumiem. Nie znoszę kolejek, tłumów i tego szału, którego ludzie dostają. :niee:

[chwast]

Gdzie polecacie jechac na zakupy typowo ciuchowe? I troche świąteczne (jakies ozdoby do domu). Nie bede latać po całym Londynie

[enn_]

Napisane przez chwast

Gdzie polecacie jechac na zakupy typowo ciuchowe? I troche świąteczne (jakies ozdoby do domu). Nie bede latać po całym Londynie

John Lewis mial rok temu rewelacyjne ozdoby swiateczne, podobnie Debenhams. M&S ma tez zwykle caly dzial. Fajne ozdoby ma Paperchase, w The White Company zaopatruje sie w swiateczne zapachy do domu. Mozesz przejsc sie tez do Tiger, maja mase rzeczy i trzeba uwazac na jakosc, ale mozna czasami trafic cos naprawde fajnego za grosze.
Rok temu kupilam zaskakujaco fajne drobiazgi w Primarku, ale nie mam pojecia co maja w tym roku, bo bardzo, bardzo zle znosze chodzenie do tego sklepu.

Co do ciuchow to trudno mi cos doradzic, ja kupuje najczesciej w H&M ktore maja dzial Divided Grey, Zarze, M&S i River Island, wiekszosc butow mam z Aldo.

A gdzie jechac to ja nie wiem - to miasto jest pelne galerii handlowych i ulic pelnych sklepow, kupuj tam, gdzie Ci wygodnie.
Oxford St jest znosna w godzinach porannych w dni powszednie i kupisz tam wszystko, co chcesz, jest tam chyba kazdy z wymienionych przeze mnie sklepow.

[kahoko hino]

Ja kupiłam drobiazgi dla przyjaciół w Primarku, jestem bardzo zadowolona zwłaszcza, że portfel też to dobrze zniósł

kociary, jak zabezpieczacie okna w Londynie? moje okna otwierają się na zewnątrz (kolejny genialny brytyjski patent na życie ), przez co mam kiepski dostęp do klamki. pokój wietrzyć muszę, nie ma opcji :P niestety, od ciągłego grzebania, siatka się odkleja od framugi okna (przykleiliśmy ją, żeby nie robić dziur po gwoździach). moja Ceśka to mistrzyni ucieczek, siedziałaby na zewnątrz cały czas. nie miałabym nic przeciwko, gdyby nie to, że się przeziębia i że dzieci sąsiadów raz mi ją porwały jak Wy rozwiązujecie ten problem?

[enn_]

Moje okna w salonie sa wysoko, wiec do nich nie siega, poza tym boi sie halasu z ulicy. Gorzej z sypalnia, musze zamykac drzwi zeby wietrzyc.
Na moja nie dzialaja zadne siatki, zawsze robi w nich dziure.

[travis]

a ja bym sie chetnie wybrala do outletow na Wembley, moze ktos chetny

[201605051021]

Napisane przez travis

a ja bym sie chetnie wybrala do outletow na Wembley, moze ktos chetny

Tak mi sie nudzilo w sobote popoludniu, ze sie tam wybralam. Zrobilam oszlamiajace zakupy w postaci patelni i kompletu poscieli w M&S

[travis]

Napisane przez eevone

Tak mi sie nudzilo w sobote popoludniu, ze sie tam wybralam. Zrobilam oszlamiajace zakupy w postaci patelni i kompletu poscieli w M&S

ja bylam 2 tyg temu jak TZ bral udzial w biegu dla charity ale mialam tylko 20min i zdazylam kupic skarpetki i czapke hehe ale ceny konkurencyjne nie powiem

[chwast]

Dziewczyny powiedzcie jak to jest. Mieszkam w Oskfordzie no i straszna wieś - pomału juz nie wytrzymuje mieszkania w takiej miescince. Trzyma mnie tu jednak kasa (no niestety)
Czy w Londynie mozna zarabiać tak od 11f na godzine czy to rzadkość?
Bo słyszałam niejedna rozmowę, która wygladała tak - no ona ma super prace w Londynie. Ma 8 na godzine (i tutaj wielkie wow)

[kahoko hino]

Napisane przez chwast

Dziewczyny powiedzcie jak to jest. Mieszkam w Oskfordzie no i straszna wieś - pomału juz nie wytrzymuje mieszkania w takiej miescince. Trzyma mnie tu jednak kasa (no niestety)
Czy w Londynie mozna zarabiać tak od 11f na godzine czy to rzadkość?
Bo słyszałam niejedna rozmowę, która wygladała tak - no ona ma super prace w Londynie. Ma 8 na godzine (i tutaj wielkie wow)

zależy, jakie masz doświadczenie i w jakiej branży szukasz. takie podstawowe prace typu bar, kawiarnia, retail raczej tej sumy 8 funtów nie przekraczają

[Thalie_]

Napisane przez chwast

Dziewczyny powiedzcie jak to jest. Mieszkam w Oskfordzie no i straszna wieś - pomału juz nie wytrzymuje mieszkania w takiej miescince. Trzyma mnie tu jednak kasa (no niestety)
Czy w Londynie mozna zarabiać tak od 11f na godzine czy to rzadkość?
Bo słyszałam niejedna rozmowę, która wygladała tak - no ona ma super prace w Londynie. Ma 8 na godzine (i tutaj wielkie wow)

A jaka branża Cię interesuje? Ja zarabiam pomiędzy 10-12f, pracuje koło 50h tygodniowo, jestem nianią. Mój chłopak jako operator koparki ma 17f. Znam pare osób, które mają 8f ale raczej nie uważają, że to super. Weź pod uwagę rownież koszty życia (nie wiem jak to jest w Oksfordzie) nasz studio to koło 850-900 z rachunkami w 3 zonie na wschodzie (wiec nie jest to zbyt dobra okolica) pokoje dwójki tutaj chodzą po 650-750. Bilet tygodniowy do pracy 37f itp. Wielu odrzuca wielokulturowość, 70% moich znajomych chce się wynieść na prowincje.

[tricomi]

Jesli ktos sie przechwala jakie to zycie wiedzie w Londynie, a zarabia 8£/h, to zdecydwanie ubarwia rzeczywistosc Zarobki 8£, to wyzsza polka w retailu i nie zostaje Ci zbyt wiele na przyjemosci.

Oczywiscie, jesli znajdziesz dobra prace, to zarobki sa wyzsze, ale koszty zycia sa tutaj PORAZAJACE. Sam rent i transport zjadaja wiekszosc, nawet jesli zarabiasz 15-20£/h.

Wszystko zalezy od tego jaki tryb zycia preferujesz, w jakich warunkach chcesz mieszkac i gdzie. My placimy 1300£ za malutki 1 bedroom flat na poludniu, w calkiem dobrym miejscu, ale za takie pieniadze moglibysmy wynajac domek z ogrodkiem gdziekolwiek indziej.

Z mojego punktu widzenia, zycie tutaj nie jest warte swojej ceny.

[MonnieB]

Ja zarabiam teraz powyżej 11 funtów na godzinę ale co z tego jak czynsz jest drogi i do tego transport jeszcze dochodzi, no i chce zacząć robić prawko bo przyda się co raz bardziej. Koszty życia są bardzo wysokie. Ja szukam teraz 2bed na Woolwich, Plumstead albo thamesmead, najtańsze to tak z 1000 plus rachunki a thamesmead to na prawdę okolica straszna wiec nie jest dobrze z tymi mieszkaniami. zastanawiam się czy by w ciągu kolejnych 2 lat nie kupić bo wyidzie mi na to samo albo i taniej.

[enn_]

Ja bym chetnie kupila, ale w okolicach, ktore mnie interesuja wieksze studia/male 1bed do remontu kosztuja 300-350k+. Moze za pare lat.

Dla mnie zycie tutaj akurat jest warte swojej ceny, co nie zmienia faktu, ze jak pomysle ile wydaje na swoje 35m2 mieszkanko, to mi sie robi slabo.
Uwazam, ze w Londynie warto mieszkac, jesli sie chce uczyc czy rozwijac zawodowo, bo w wielu branzach jest tutaj jednak wiele wiecej mozliwosci niz w innych miastach. Poza tym w pracy dla osob wykwalifikowanych zarobki sa jednak wyzsze, a to rekompensuje przynajmniej czesciowo wysokie koszty zycia.
Nie widze natomiast sensu mieszkania tutaj zeby zarabiac 8-11 na godzine jesli nie jest to tylko cos tymczasowego, np. w czasie studiow.

[Syl993]

Dziewczyny któraś ma ochotę na podkład stila kolor 30 watts? Jest dosc ciemny.

Co do Londynu, jeśli nie masz tu tu możliwości rozwoju to nie radzę przyjeżdżać. Wcale tu tak kolorowo nie jest, nie wiem czemu ludzie gadają glupoty, że da się przeżyć za najniższa stawkę i to jeszcze odłożyć. Może jak ktoś mieszka na pokoju, choć i tak nie wiem jak. Teraz pokoju już chodzą nawet po £700

[chwast]

W Oksfordzie tez jest drogo jesli chodzi o mieszkania, ale odchodzi mi koszt transportu, bo jak to po wsi - wszedzie jeszcze rowerem albo biorę taksówkę

Co do wielokulturowości no to chyba ten argument do mnie przemawia, zeby jednak nie przenosić sie. No całe osobne dzielnice to juz przesada.

[kahoko hino]

Napisane przez chwast

W Oksfordzie tez jest drogo jesli chodzi o mieszkania, ale odchodzi mi koszt transportu, bo jak to po wsi - wszedzie jeszcze rowerem albo biorę taksówkę

Co do wielokulturowości no to chyba ten argument do mnie przemawia, zeby jednak nie przenosić sie. No całe osobne dzielnice to juz przesada.

co kto lubi - ja sobie bardzo cenię tę wielokulturowość koszty są wysokie, ale mi aż tak bardzo nie przeszkadzają, mimo, że nie zarabiam jeszcze tak, jakbym chciała. dzielimy mieszkanie z inną parą, razem z narzeczonym jest nam dobrze. pewnie, aspiracje są na większe pieniądze, ale na to trzeba też trochę czasu, żeby karierę zbudować itp. ja lubię Londyn bardzo, gdyby nie ta wilgoć i brak śniegu zimą, to mogłabym tu mieszkać naprawdę lata

[MonnieB]

ja tak samo Lubie ta wielokulturowośc, mi nie przeszkadza, może czasami w sumie, ale da się przeżyć przyzwyczaiłam się już.

myślę że może by się jednak wyprowadzić gdzie trochę za Londyn, ale nie bardzo daleko, myślałam o Dartford albo coś, ale zobaczę jak to będzie, najpierw muszę zrobić prawko.

i tak w ogóle czy ktoś zna jakiegoś instruktora jazdy z okolic woolwich ??

[sylwiakaa]

A ja i tak uwazam ze za najnizsza krajowa da sie zyc.. dawalismy rade utrzymac 1bed ale teraz z pewnych przyczyn musimy na troszke isc na pokoj.. ja teraz nie pracuje wiec mam tyg niewiele kasy.. moj ma najnizsza krajowa a za nocke niewiele wiecej i jest dobrze.. nie widze problemu. na nic nam tak nie brakuje. teraz siedze 3 tyg w Polsce i lekarz i inne glupoty pozarly mi sporo kasy... i stac mnie na to.. ale tak.. sprobuje sie lepszego zycia to juz uwaza sie ze nie da sie wyzyc...

[201605051021]

Napisane przez enn_

Uwazam, ze w Londynie warto mieszkac, jesli sie chce uczyc czy rozwijac zawodowo, bo w wielu branzach jest tutaj jednak wiele wiecej mozliwosci niz w innych miastach. Poza tym w pracy dla osob wykwalifikowanych zarobki sa jednak wyzsze, a to rekompensuje przynajmniej czesciowo wysokie koszty zycia.
Nie widze natomiast sensu mieszkania tutaj zeby zarabiac 8-11 na godzine jesli nie jest to tylko cos tymczasowego, np. w czasie studiow.

Ja bym bardzo chetnie wyprowadzila sie na wies tylko dla mnie pewnie by sie to skonczylo, szukaniem miejsca za M25 z ktorego jednak jest dobre polaczenie do City i dojezdzanie codziennie do pracy, bo jednak jak patrzylam na oferty prace w mniejszych miastach / miasteczkach i oferowane wynagrodzenie to w wiekszosci przypadkow pusty smiech mnie ogarnial.

Napisane przez sylwiakaa

A ja i tak uwazam ze za najnizsza krajowa da sie zyc.. dawalismy rade utrzymac 1bed ale teraz z pewnych przyczyn musimy na troszke isc na pokoj.. ja teraz nie pracuje wiec mam tyg niewiele kasy.. moj ma najnizsza krajowa a za nocke niewiele wiecej i jest dobrze.. nie widze problemu. na nic nam tak nie brakuje. teraz siedze 3 tyg w Polsce i lekarz i inne glupoty pozarly mi sporo kasy... i stac mnie na to.. ale tak.. sprobuje sie lepszego zycia to juz uwaza sie ze nie da sie wyzyc...

Wszystko zalezy od tego, co dla kogos znaczy 'utrzymac sie' i 'jest dobrze'. Ja nie wyobrazam sobie mieszkac w Londynie i zarabiac najnizsza krajowa, bo dla mnie to nie byloby zycie, tylko wegetacja

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Napisane przez enn_

Ja bym chetnie kupila, ale w okolicach, ktore mnie interesuja wieksze studia/male 1bed do remontu kosztuja 300-350k+. Moze za pare lat.

Dla mnie zycie tutaj akurat jest warte swojej ceny, co nie zmienia faktu, ze jak pomysle ile wydaje na swoje 35m2 mieszkanko, to mi sie robi slabo.
Uwazam, ze w Londynie warto mieszkac, jesli sie chce uczyc czy rozwijac zawodowo, bo w wielu branzach jest tutaj jednak wiele wiecej mozliwosci niz w innych miastach. Poza tym w pracy dla osob wykwalifikowanych zarobki sa jednak wyzsze, a to rekompensuje przynajmniej czesciowo wysokie koszty zycia.
Nie widze natomiast sensu mieszkania tutaj zeby zarabiac 8-11 na godzine jesli nie jest to tylko cos tymczasowego, np. w czasie studiow.

Zgadzam sie z Toba w 100% po raz kolejny. My mieszkamy w dosc drogiej okolicy, szczerze mowiac nie wyobrażam sobie kupić mieszkania gdzieś np. w Hendon, Hackney itp., a w mojej okolicy mieszkania też chodzą od 300 tysięcy w górę. Domy to w ogole koszt około 600 tysięcy wzwyż. My raczej chcemy się wyprowadzic z Londynu po studiach i zdobyciu jakiegoś doświadczenia, bo przeraża nas trochę jak tu wszędzie daleko i korki. Nie wyobrażam sobie skończyć robotę o 17, jeszcze po drodze odebrać dziecko, wrócić do domu, chyba jednak wolę życie w mniejszym mieście. Myśleliśmy o Cambridge, ale nieruchomości są tam tak samo drogie jak w Londynie, ale zycie toczy się inaczej... Mała powierzchnia miasta, wszędzie blisko, a do Londynu zawsze można wyskoczyć. życie pokaże. Niemniej cieszę się, że jestem teraz w Londynie, łatwo tu znaleźć studentowi pracę, szeroki wybór uczelni, praktyk, firm. Mój TŻ za rok idzie do college, także jeszcze parę lat tu pomieszkamy, więc korzystamy z uroków miasta. Ale jak przyjdzie mi założyć rodzinę, to chyba wolałabym już poza Londkiem. Zreszta kto to wie, co bedzie za pare lat.

[travis]

dwie osoby utrzymac sie z jednej pensji , minimalnej?? niemozliwe....
My tez dwie osoby, zadne z nas minimalnej nie zarabia, oboje na full time i oboje ponad 10 na godzine. nadal mieszkam na pokoju bo wydanie 1500 na flat, zjadloby jedna wyplate...... a gdzie traveli (2 x 37 na tydzien, miesiecznie wychodzi ok 320. jedzenie okolo 400 na miesiac, a gdzie kosmetyki , ciuchy itp??

[sylwiakaa]

nie napisalam ze z jednej.. ja mam teraz nizsza wyplate bo mam zakaz pracy tam gdzie pracowalam..

[kahoko hino]

ja chyba mam zbyt barwne wspomnienia z Warszawy, żeby tak na Londyn narzekać tam normą było (jest?) to, że mieszkanie zjada jedną pensję. korki są koszmarne, wszędzie się jedzie długo (bo przecież metra są całe dwie linie, a tramwaje i autobusy wloką się cholernie), więc dla mnie tu w Londynie nie jest tak źle do tego cena za kosmetyk / ciuch / wyjście do pubu jest relatywnie niższa, więc tylko się cieszyć

kupnem mieszkania nie jestem kompletnie zainteresowana :niee: zamierzam jeszcze trochę świata zwiedzić i przed 40-tką się nie zanosi na osiadły tryb życia

[enn_]

Moje wspomnienia z Warszawy nie sa tak traumatyczne, uwazam ze komunikacja miejska dzialala calkiem niezle. jesli chodzi o mieszkania to gorzej niz w Londynie nie jest, gdzie male 1bed w dobrym standardzie i sensownej dzielnicy pochlania na ogol minimum £1300 + rachunki.


@alma mater - mieszkalam przez ponad rok w Hendon i bylam zadowolona, ale przede wszystkim dlatego ze mialam fajne mieszkanko w wyjatkowo korzystnej cenie. Trafila mi sie rowniez nie najgorsza okolica. Natomiast w innych okolicznosciach nie wynajelabym tam mieszkania.
Co do Hackney... To chyba niezbyt dobry przyklad taniej okolicy. W przyszlym roku najprawdopodobniej bede przeprowadzac sie na wschod (praca + wiekszosc znajomych tam mieszka) i jak zobaczylam, ze w okolicach takich jak Hackney lub Dalston ceny mieszkan ktore mi sie podobaja to na ogol ok £1400 bez rachunkow to sie naprawde przerazilam. Najwyrazniej wschod jest trendy i teraz tak wyglada tam rynek.


Mam kolege, ktory twierdzi ze mozna za £900-1000 funtow wynajac mieszkanie w swietnym standardzie przy Angel

[MonnieB]

mam do oddania dwa małe kotki, nie chciałaby któraś z was albo może znacie kogoś kto by chciał? jedzą juz normalnie, korzystają z kuwety, zdrowe, 7 tygodni.

[kahoko hino]

Napisane przez MonnieB

mam do oddania dwa małe kotki, nie chciałaby któraś z was albo może znacie kogoś kto by chciał? jedzą juz normalnie, korzystają z kuwety, zdrowe, 7 tygodni.

Monnie, skontaktuj się z tą fundacją: Celia Hammond Animal Trust

dziewczyny ją sobie bardzo polecały