Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

[chomisiaa]

Napisane przez analee

wybacz, ale... nie rozumiem Cię kompletnie.

ja sama podejrzewałam depresję u mojego byłego i bardzo chciałam mu pomóc.
wogóle... nie rozumiem gadania w stylu "pora wracać do rzeczywistości, bo choroba przekreśliła naszą szansę".

jeżeli choroba była w stanie przekreślić wasz związek to znaczy, że to nigdy nie była prawdziwa miłość tylko... niedojrzała zależność pomiędzy dwójką ludzi.

nie twierdzę, że jest Ci łatwo, bo pewnie nie, ale... PRAWDZIWA miłość wszystko jest w stanie pokonać. ja nawet w momencie kiedy dosłownie wszystko waliło mi się na głowę kochałam tak bardzo, że nie było mowy, żebym zostawiła kochaną osobę.

ale.. to tylko moje zdanie.

tylko że to nie jest wcale takie proste...bo do wszystkiego dochodzi jeszcze spora różnica wieku, sytuacja finansowa oraz to, że nieraz musiałam udowadniać, że to, co robimy ma sens. mówiłam, że może mówić o wszystkim, o stracie pracy, o przegranym życiu, o tym, że mam go zabić, ale nie o nas, bo już tego dłużej nie zniosę. już pomijam fakt, że jakieś pięć miesięcy przed epizodem depresyjnym co jakiś czas musiałam błagać o to, żeby wszystkiego nie kończyć, pokazywać, że mamy szansę. a ostatnio coś pękło, po prostu nie miałam już sił kolejny raz przekonywać go do mojego zdania. jeszcze żeby mówił wszystko z jakimiś partykułami wskazującymi na wahanie, ale one się nie pojawiły, był już wszystkiego pewien, a ja czułam, że w swojej głowie pozamykał wszystkie furtki do wspólnej przyszłości.

[sofiadanseuse]

ja chce zeby on do mnie wrocil , chce koniec tej przerwy!! wiem jestem glupia

[santicia90]

nienawidze go
chcę przynajmniej kogoś do przytulenia
czuję się nieatrakcyjna

[Lady Marmalade]

mi tez jest zleee on jest na weselu jakies 150m ode mnie, na pewno sie swietnie bawi, bo zawsze z ludzmi umial sie swietnie dogadywac a ja nie mam co ze soba zrobic ... poza tym nie wiem co mam myslec sobie: chcialam by sie zastanowil czy chce ze mna byc NA PRAWDE i od tygodnia mysli nad tym a ja nie wiem na czym stoje ... jak sie go 2 tygodnie temu pytalam 100 razy czy chce ze mna byc to on 'tak tak tak' a jak doszly pozniej problemy z moimi rodzicami to juz sie zaczal wahac juz tydzien 'mysli' wiec na pewno to nic dobrego nie przyniesie

najchetniej to bym sie spila i zasnela i ryczec mi sie chce...

[sofiadanseuse]

Napisane przez Lady Marmalade

mi tez jest zleee on jest na weselu jakies 150m ode mnie, na pewno sie swietnie bawi, bo zawsze z ludzmi umial sie swietnie dogadywac a ja nie mam co ze soba zrobic ... poza tym nie wiem co mam myslec sobie: chcialam by sie zastanowil czy chce ze mna byc NA PRAWDE i od tygodnia mysli nad tym a ja nie wiem na czym stoje ... jak sie go 2 tygodnie temu pytalam 100 razy czy chce ze mna byc to on 'tak tak tak' a jak doszly pozniej problemy z moimi rodzicami to juz sie zaczal wahac juz tydzien 'mysli' wiec na pewno to nic dobrego nie przyniesie

najchetniej to bym sie spila i zasnela i ryczec mi sie chce...

widze ze twoj tez sie zastanawia? witaj w klubie jacy ci faceci sa beznadziejni.Ja czekam jak idiotka, rowniez chetnie bym sie spila , zapalila papieroska ale znajomi mnie maja gdzies a tak w samotnosci to do kitu

[santicia90]

Lady Marmalade przykro mi że ten twój tak długo się zastanawia
faceci są beznadziejni. a my cierpimy jak głupie
Chcę jakiegoś księcia! ma może któraś wehikuł czasu? przeniosę się do 18-wiecznej Anglii i znajdę cnotliwego rycerza

[Lady Marmalade]

Napisane przez sofiadanseuse

widze ze twoj tez sie zastanawia? witaj w klubie jacy ci faceci sa beznadziejni.Ja czekam jak idiotka, rowniez chetnie bym sie spila , zapalila papieroska ale znajomi mnie maja gdzies a tak w samotnosci to do kitu

nie chce do takiego klubu nalezec

Napisane przez santicia90

Lady Marmalade przykro mi że tentwój tak długo się zastanawia
faceci są beznadziejni. a my cierpimy jak głupie
Chcę jakiegoś księcia! ma może któraś wehikuł czasy? przeniosę się do 18-wiecznej Anglii i znajdę cnotliwego rycerza

mowil, ze powroty sa o wiele ciezsze od zerwania... moze to i prawda, ale po cholere rozbudzil moje uczucie do niego, jak teraz znow nic nie wie ... po cholere mowil mi, ze tesknil strasznie, ze kocha, po cholere przytulal i calowal... w jego oczach widzialam to uczucie, wiedzialam, ze slowa moga klamac, ale nie gesty i oczy to chyba o czyms swiadczy, a teraz znow jakos durnie cierpimy ... na chwile obecna nie mam ochoty z nim gadac i go widziec bo bym go chyba udusila za to wszystko

[sofiadanseuse]

Napisane przez Lady Marmalade

nie chce do takiego klubu nalezec


mowil, ze powroty sa o wiele ciezsze od zerwania... moze to i prawda, ale po cholere rozbudzil moje uczucie do niego, jak teraz znow nic nie wie ... po cholere mowil mi, ze tesknil strasznie, ze kocha, po cholere przytulal i calowal... w jego oczach widzialam to uczucie, wiedzialam, ze slowa moga klamac, ale nie gesty i oczy to chyba o czyms swiadczy, a teraz znow jakos durnie cierpimy ... na chwile obecna nie mam ochoty z nim gadac i go widziec bo bym go chyba udusila za to wszystko

tez widzialam uczucie i milosc w jego oczach wierzylam mu Powiem ci ze poprzednim razem moj tez sie tak dlugo zastanawial bo chcial przerwy(znow).Ja sie do niego nie odzywalam a on napisal po jakims czasie i wrocilismy do siebie tylko co z tego skoro historia sie znowu powtarza

[santicia90]

mój przez 7 miesięcy po zerwaniu mówił że jednak chce być ze mną do końca życia i w połowie maja zamilkł. teraz sie nie odzywa w ogóle. nienawidze go.ale jakis facet by sie przydal. ten kretyn pewnie ma jakąś pannę i się cieszy. nienawidze nienawidze nienawidze nienawidze nienawidze nienawidze go!!!!!!!!!!

[Lady Marmalade]

Napisane przez sofiadanseuse

tez widzialam uczucie i milosc w jego oczach wierzylam mu Powiem ci ze poprzednim razem moj tez sie tak dlugo zastanawial bo chcial przerwy(znow).Ja sie do niego nie odzywalam a on napisal po jakims czasie i wrocilismy do siebie tylko co z tego skoro historia sie znowu powtarza

nie wiem jaka byla Twoja historia i nie wiem jak Twoj Cie traktowal, bo przyznam sie tak szczerze, ze moj byl dla mnie dobry: nigdy na mnie zlego slowa nie powiedzial i nie dal tego powiedziec nawet innym (byla sytuacja, ze nawet sie pobil o mnie), szanowal mnie, nie zmuszal do niczego i dawal wolnosc... czasem zachowywal sie jak kretyn, ale zupelnie nie zdawal sobie sprawy, ze niektore zachowania po prostu mnie rania i po 5 minutach od jakiegos incydentu juz mnie przytulal... jesli przeginalam z pewnym zachowaniem sprowadzal mnie na ziemie, na palcach jednaj reki zdarzylo mu sie krzyknac ale pozniej przepraszal... wiem, ze mnie kocha, wiem to i nawet jak nie bylismy juz razem nie wierzylam mu, ze przestal... jesli dwoje ludzi sie kocha, teskni cholernie, nie umie sie od siebie oderwac to powinni byc razem, cholera jesli tak nie bedzie to ja juz w nic nie uwierze
ide na drinka do kolezanki...

[sofiadanseuse]

Napisane przez Lady Marmalade

nie wiem jaka byla Twoja historia i nie wiem jak Twoj Cie traktowal, bo przyznam sie tak szczerze, ze moj byl dla mnie dobry: nigdy na mnie zlego slowa nie powiedzial i nie dal tego powiedziec nawet innym (byla sytuacja, ze nawet sie pobil o mnie), szanowal mnie, nie zmuszal do niczego i dawal wolnosc... czasem zachowywal sie jak kretyn, ale zupelnie nie zdawal sobie sprawy, ze niektore zachowania po prostu mnie rania i po 5 minutach od jakiegos incydentu juz mnie przytulal... jesli przeginalam z pewnym zachowaniem sprowadzal mnie na ziemie, na palcach jednaj reki zdarzylo mu sie krzyknac ale pozniej przepraszal... wiem, ze mnie kocha, wiem to i nawet jak nie bylismy juz razem nie wierzylam mu, ze przestal... jesli dwoje ludzi sie kocha, teskni cholernie, nie umie sie od siebie oderwac to powinni byc razem, cholera jesli tak nie bedzie to ja juz w nic nie uwierze
ide na drinka do kolezanki...

niesamowite ale o moim moglabym napisac dokladnie to samo....czulam to ze kochal,mowil ze jestem jego jedyna, ze nie zamienil by mnie na zadna inna.Jesli chodzi o moja historie to poprostu mojemu kochanemu ponownie sie cos odwidzialo i chce zrobic przerwe w zwiazku mowi ze musi wszystko przemyslec i taka przerwa jest mu potrzebna nie rozumiem go.... ok jedna przerwe mu wybaczylam bo napisal przeprosil , mowil ze to dalo mu duzo do myslenia i obiecial ze juz wiecej mi tego nie zrobi ale niestety slowa nie dotrzymalgdyby sie jeszcze zle ukladalo to bym zrozumiala ale wszystko bylo dobrze

[paula-zla]

Czegoś tu tylko nie rozumiem... To oni od Was odeszli, a teraz jeszcze każą na siebie czekać? Kogoś się kocha, albo nie, z kimś chce się być, albo nie chce.
Teraz to oni mają kontrolę nad sytuacją, zwlekają z odpowiedzią, żyją normalnie, a Wy obgryzacie paznokcie z niepewności i płaczecie, żeby nikt nie widział. Czy to jest wporządku? Współczuję mało konkretnych facetów.

[sofiadanseuse]

Napisane przez paula-zla

Czegoś tu tylko nie rozumiem... To oni od Was odeszli, a teraz jeszcze każą na siebie czekać? Kogoś się kocha, albo nie, z kimś chce się być, albo nie chce.
Teraz to oni mają kontrolę nad sytuacją, zwlekają z odpowiedzią, żyją normalnie, a Wy obgryzacie paznokcie z niepewności i płaczecie, żeby nikt nie widział. Czy to jest wporządku? Współczuję mało konkretnych facetów.

tak wlasnie jest tylko ze ja mojemu powiedzialam wprost ze "nie bede na ciebie czekac" i oczywiscie klamalam bo glupia czekam i nie moge tego zmienic

[Lady Marmalade]

Napisane przez paula-zla

Czegoś tu tylko nie rozumiem... To oni od Was odeszli, a teraz jeszcze każą na siebie czekać? Kogoś się kocha, albo nie, z kimś chce się być, albo nie chce.
Teraz to oni mają kontrolę nad sytuacją, zwlekają z odpowiedzią, żyją normalnie, a Wy obgryzacie paznokcie z niepewności i płaczecie, żeby nikt nie widział. Czy to jest wporządku? Współczuję mało konkretnych facetów.

jest w tym troche prawdy i wiem jak to wyglada z drugiej strony... jak sie widzielismy w zeszlym tygodniu to zaczal sie wahac, ja go opierdzielilam, ze jest nieodpowiedzialny, znow zaczal mowic, ze chce ze mna byc, zaczal przepraszac to ja wtedy zdenerwowalam i powiedzialam, ze ma sie zastanowic czego tak na prawde chce, czy chce na pewno ze mna byc mimo tego, ze sa jakies przeciwnosci... wiec tak jakby te 'przerwe' ja wprowadzilam bo chce by w koncu sie zdeklarowal czego chce i co co mu chodzi

[_Ewelka___]

a chcialybyscie byc z facetem, ktory Was zostawil. odeszedl, zranil a potem wraca???

i to po kilku miesiacach, kiedy sie wybawi, poszaleje i nagle zateskni.

Ja bym znienawidzila. Ale moze tylko mi sie tak wydaje. Nigdy tego nie przezylam. I nie chcialabym.

[sofiadanseuse]

Napisane przez _Ewelka___

a chcialybyscie byc z facetem, ktory Was zostawil. odeszedl, zranil a potem wraca???

i to po kilku miesiacach, kiedy sie wybawi, poszaleje i nagle zateskni.

Ja bym znienawidzila. Ale moze tylko mi sie tak wydaje. Nigdy tego nie przezylam. I nie chcialabym.

wlasnie gdybym tego nie przezyla to z pewnoscia mowilabym "w zyciu nie chcialbym z takim byc, kopnelabym go w tylek i pa kretynowi" ale jak sie kocha i chce byc z druga osoba to inaczej sie mysli wiem ze zle robie czekajac na niego ale inaczej nie potrafie

---------- Dopisano o 12:32 ---------- Poprzedni post napisano o 12:29 ----------

Napisane przez Lady Marmalade

jest w tym troche prawdy i wiem jak to wyglada z drugiej strony... jak sie widzielismy w zeszlym tygodniu to zaczal sie wahac, ja go opierdzielilam, ze jest nieodpowiedzialny, znow zaczal mowic, ze chce ze mna byc, zaczal przepraszac to ja wtedy zdenerwowalam i powiedzialam, ze ma sie zastanowic czego tak na prawde chce, czy chce na pewno ze mna byc mimo tego, ze sa jakies przeciwnosci... wiec tak jakby te 'przerwe' ja wprowadzilam bo chce by w koncu sie zdeklarowal czego chce i co co mu chodzi

faceci nie wiedza czego chca....dalas mu przerwe a on sie nie odzywa:/ przynajmniej byliscie pokloceni a nam sie dobrze ukladalo i nagle bum kretyn musi wszystko przemyslec....

[analee]

Napisane przez _Ewelka___

a chcialybyscie byc z facetem, ktory Was zostawil. odeszedl, zranil a potem wraca???

i to po kilku miesiacach, kiedy sie wybawi, poszaleje i nagle zateskni.

Ja bym znienawidzila. Ale moze tylko mi sie tak wydaje. Nigdy tego nie przezylam. I nie chcialabym.

cały problem polega na tym, że osobę którą się kocha zawsze się w jakiś sposób tłumaczy... "no fakt. zranił mnie, zostawił, przez niego tak strasznie płakałam, paliłam jak smok... ale przecież widzialam uczucie w jego oczach... a jeśli może być jeszcze pięknie... przecież kazdy zasługuje na drugą szansę... przecież mówił, że chce... a że teraz ma wątpliwości..? przcież każdy może je mieć..." itd.

pozwoliłam raz wrócić. i pożałowałam. pewnie... nigdy nie wprowadzę tego w czyn, ale chciałabym być kiedyś taką osobą, która... będzie miała na tyle szacunku do samej siebie, żeby powiedzieć "nie" facetowi który ją zrani. i... jakby na to nie spojrzeć Wam "czekające dziewczyny" też tego życzę.

jakkolwiek byście nie kochały... jakkolwiek ja sama nie życzyłabym Wam szcześcia z całego serduszka tak... musicie sobie zdawać sprawę z tego, że jesteście napewno wspaniałymi osóbkami, które zasługują na kogoś więcej niż faceta, który choć raz zwątpił w swoje uczucia do Was!

trzymajcie się.

[ilo16na]

MOj byly mnie odblokowal na gg..cos za laska
Ale ja go mam chyba dalej zablokowanego
Niech spada teraz.. nie zamierzam sie do niego wiecej odezwac

[_abigail_]

a ja byłam na imprezie wczoraj, i sie dowiedziałam że pojechał 2 dni temu nad morze, tam gdzie mieliśmy jechać razem
a najgorsze że byli tam sami jego koledzy i żaden z nich nawet nie wiedział że nie jesteśmy już razem, nikomu z nich nic nie powiedział, nawet słowem o mnie im nie wspomniał...

Czasem wydaje mi się ze wolałabym już żeby mówił na mnie innym coś złego niż traktował jakbym wogóle nie istaniała. To strasznie mnie zabolało, bo żeby nawet słowem nie wspomniec komukolwiek ?????

I jeszcze najgorsze że ja cały czas o nim mówie, co prawda cały czas opowiadam o tych złych rzeczach co robił, ale jakoś tak głupio...

[wrzosoweniebo]

ja wczoraj też się bawiłam na imprezie do 5 rano było ekstra ale dziś wstałam...i strasznie mi smutno chciałabym już o tym wszystkim zapomnieć albo chociaż być na etapie gdzie to wszystko byłoby mi obojętne a nie ciągłe huśtawki nastroju....mój eks zafundował mi wspaniałe wakacje

[analee]

Napisane przez wrzosoweniebo

ja wczoraj też się bawiłam na imprezie do 5 rano było ekstra ale dziś wstałam...i strasznie mi smutno chciałabym już o tym wszystkim zapomnieć albo chociaż być na etapie gdzie to wszystko byłoby mi obojętne a nie ciągłe huśtawki nastroju....mój eks zafundował mi wspaniałe wakacje

oo tak. coś o tym wiem..

[paula-zla]

Napisane przez _abigail_

a ja byłam na imprezie wczoraj, i sie dowiedziałam że pojechał 2 dni temu nad morze, tam gdzie mieliśmy jechać razem
a najgorsze że byli tam sami jego koledzy i żaden z nich nawet nie wiedział że nie jesteśmy już razem, nikomu z nich nic nie powiedział, nawet słowem o mnie im nie wspomniał...

Czasem wydaje mi się ze wolałabym już żeby mówił na mnie innym coś złego niż traktował jakbym wogóle nie istaniała. To strasznie mnie zabolało, bo żeby nawet słowem nie wspomniec komukolwiek ?????

I jeszcze najgorsze że ja cały czas o nim mówie, co prawda cały czas opowiadam o tych złych rzeczach co robił, ale jakoś tak głupio...

No właśnie, tak źle i tak niedobrze... Cokolwiek by nie było ciężko to przeboleć.
Po rozstaniu z eksem rozmawiałam z jego kolegą, powiedział mi, że eks wspominał o rozstaniu ze mną, ale za wiele nie mówił.
W każdym razie kolega był bardzo zaskoczony, w jego oczach uchodziliśmy za bardzo udaną, zgodną parę.

Nieważne, czy głupio, czy nie. Każdy przeżywa rozstanie inaczej, niektórzy mają potrzebę przegadania sprawy po kilkaset razy, inni radzą sobie z tym sami. Ja na przykład niektórym osobom w ogóle nie powiedziałam o tym, że zakończyłam związek z eksem. Trochę zabawnie, bo doskonale wiem, że te osoby wiedzą od osób trzecich, ale mnie bezpośrednio nikt nie zapytał, jak sobie radzę, jak się czuję, albo dlaczego podjęliśmy taką decyzję. Z drugiej strony ja sama nie poruszam tego tematu.

[sofiadanseuse]

Napisane przez paula-zla

No właśnie, tak źle i tak niedobrze... Cokolwiek by nie było ciężko to przeboleć.
Po rozstaniu z eksem rozmawiałam z jego kolegą, powiedział mi, że eks wspominał o rozstaniu ze mną, ale za wiele nie mówił.
W każdym razie kolega był bardzo zaskoczony, w jego oczach uchodziliśmy za bardzo udaną, zgodną parę.

Nieważne, czy głupio, czy nie. Każdy przeżywa rozstanie inaczej, niektórzy mają potrzebę przegadania sprawy po kilkaset razy, inni radzą sobie z tym sami. Ja na przykład niektórym osobom w ogóle nie powiedziałam o tym, że zakończyłam związek z eksem. Trochę zabawnie, bo doskonale wiem, że te osoby wiedzą od osób trzecich, ale mnie bezpośrednio nikt nie zapytał, jak sobie radzę, jak się czuję, albo dlaczego podjęliśmy taką decyzję. Z drugiej strony ja sama nie poruszam tego tematu.

a ja jestem taka osoba ze odrazu musze wszystkim powiedziec... poprostu nie moge tego tlumic w sobie i musze ciagle o tym mowic.Choc nie zerwalismy tylko mamy przerwe to ja juz wielu osobom powiedzialam ze juz nie ma naszego zwiazku do dzis nie skasowal naszych wspolych zdjec z naszej klasy wiec moze jeszcze nie wszystko stracone?jak myslicie?

[wrzosoweniebo]

Napisane przez analee

oo tak. coś o tym wiem..

najgorsze w tym wszystkim ze np u mnie jak narazie połowę wakacji mogę zaliczyć do beznadziejnych a wiem ze on bawi się w najlepsze ....bynajmniej czas zorganizował sobie w bardzo ciekawym towarzystwie i miejscu z dala od domu. To wszystko boli jestem wściekła ze ja muszę tak cierpieć kiedy on doskonale spędza czas

[sofiadanseuse]

Napisane przez wrzosoweniebo

ja wczoraj też się bawiłam na imprezie do 5 rano było ekstra ale dziś wstałam...i strasznie mi smutno chciałabym już o tym wszystkim zapomnieć albo chociaż być na etapie gdzie to wszystko byłoby mi obojętne a nie ciągłe huśtawki nastroju....mój eks zafundował mi wspaniałe wakacje

i baw sie dalej wiadomo do konca nie zapomnisz ale rob wszystko zeby o tym nie myslec. Mnie to kiepsko wychodzi

---------- Dopisano o 17:21 ---------- Poprzedni post napisano o 17:19 ----------

Napisane przez wrzosoweniebo

najgorsze w tym wszystkim ze np u mnie jak narazie połowę wakacji mogę zaliczyć do beznadziejnych a wiem ze on bawi się w najlepsze ....bynajmniej czas zorganizował sobie w bardzo ciekawym towarzystwie i miejscu z dala od domu. To wszystko boli jestem wściekła ze ja muszę tak cierpieć kiedy on doskonale spędza czas

wyobrazam sobie ale jesli masz z kim to szalej nie siedz w domu ja niestety nie mam towarzystwa, nie mam sie z kim bawic i to jest chyba najgorsze

[panterka1]

No tak dziewczyny wszystkie mamy zepsute wakacje
Ehh już wam pisałam, że kilka dni temu widziałam Go pierwszy raz od zerwania, Ewelka wtedy napisała, że najgorsze mam już za sobą, a ja powiedziałam, że najgorsze będzie zobaczyć ich razem.
I stało się, godzine temu, zobaczyłam w lusterku wstecznym, że jedzie za mną, dziwnie się zachowywał bo zmieniał pas co chwile chyba nie bardzo wiedział jak się zachować, w końcu ustawił się za mną żeby mnie nie wyprzedzić, pewnie miał nadzieje że nie spotka się ze mną wzrokiem. Hehe ale wiecie co?
Tym razem nie był sam, widziałam zarys blond włosów obok niego. Wiecie chyba co mam na myśli.
Pozostało mi tylko zobaczyć ich w całej okazałości przytulonych, całujących się albo idących za rękę.
Ciekawe czemu przez ostatnich parę dni co chwila Go spotykam, wygląda na to że przestał już się ukrywać, minęły dwa miesiące więc pewnie stwierdził że może już całemu światu pokazać nową ukochaną.
A wczoraj koleżanka widziała jej auto pod jego domem. Więc jego rodziców pewnie już poznała.
Gratuluję J. i życzę Ci szczęścia z całego serca.

Pewnie wiecie co teraz czuję...

[paula-zla]

Napisane przez sofiadanseuse

a ja jestem taka osoba ze odrazu musze wszystkim powiedziec... poprostu nie moge tego tlumic w sobie i musze ciagle o tym mowic.Choc nie zerwalismy tylko mamy przerwe to ja juz wielu osobom powiedzialam ze juz nie ma naszego zwiazku do dzis nie skasowal naszych wspolych zdjec z naszej klasy wiec moze jeszcze nie wszystko stracone?jak myslicie?

A ja nie, mam duży dystans do ludzi, dlatego o tym że rozstałam się z eksem wiedziało kilka osób, które naprawdę powinny wiedzieć. Nie chciałam ciągle odpowiadać na te same pytania, a zresztą nie lubię dzielić się ze wszystkimi znajomymi tym co dzieje się w moim życiu. Reszta dowiedziała się po jakimś czasie, nie ode mnie, niektórzy wyłapali to z kontekstu, kiedy coś wspominałam o nim.
Mój eks też nie usunął zdjęć od razu, zrobił to po jakimś czasie. Nie łudziłam się, że to będzie oznaczało próbę powrotu, albo cokolwiek. Raczej musiał oswoić się z myślą, że nas już nie ma i nie będzie. Mnie zajęło to trochę dłużej, ale kiedy uznałam, że przyszedł ten właściwy moment, mam siłę na "pożegnanie" się z nim to zrobiłam to bez większego żalu. A może on nie usunął tych zdjęć właśnie dlatego, bo chce mieć otwartą furtkę u Ciebie? Gdyby usunął pomyślałabyś, że już wszystko stracone (a to przecież niby tylko głupie zdjęcia), odwidziało mu się na amen, koniec, klamka zapadła. W ten sposób nadal robi Ci nadzieję i doskonale o tym wie.

[wrzosoweniebo]

sofiadanseuse ja też nie mam z kim spędzać czasu i wiem ze to jest najgorsze Moje wsyztskie kolezanki mają facetów a z racji tego że są wakacje to wyjeżdzają i spedzają wspolnie czas najczęśiej z innymi parkami jak poznałam nowego faceta to po 2 spotkaniach sie zakończyło bo chodziło mu tylko o jedno do dupy z czymś takim

panterka1 czytając Twój post ten ostatni zakręciła mi się łezka w oku ... bo wiem co musisz czuć wiem jaki to musi być ból a o łzy ostatnio u mnie nie trudno przez te wahania nastroju. Dzis w południe byłam na plaży i jakoś sobie radziłam, próbowałam nie myśleć przyszlam do domu i się rozryczałam jak malutkie dziecko

nie wiem czemu ale nie mogę usunąć tego podkreślenia w pierwszych zdaniach...

[axf]

Dziewczyny mogę dołączyć?
Jeszcze nie jestem po rozstaniu, ale to najprawdopodobniej nadejdzie w ten weekend
Szczerze to mam ochotę to zakończyć a zaraz później ratować. Nie chcę tu robić zamętu, ale nie mam nawet o kim z tym porozmawiać. Z Tż nie mam kontaktu. Przemyślałam wszystko i chyba muszę zakończyć ten związek, może to taka przerwa.. Nie wiem. Każdy mówi żebym przeczekała, ale co jak sił brak.

[panterka1]

axf musisz powiedzieć coś więcej bo wiemy niewiele

wrzosoweniebo dzieki za wsparcie.... obiecywałam sobie że więcej nie zapłaczę przez niego, ale znowu.... żałuję, że będę ich teraz ciągle widywać, żałuję, że nie mieszkamy daleko od siebie, bo jak ja mam zapomnieć.....

Płaczę, ale nie mam już na to siły, kiedy to się skończy... mam naprawdę dość łez, ściśniętego żołądka i udawania przed całym światem, że daje sobie radę. Czasem jest dobrze a czasem tak jak... teraz....

Chcę Go znienawidzić, albo zapomnieć, ale jak mam to zrobić kochając jednocześnie, nie umiem
Zrobił najgorsze co mógł zrobić, stworzył wizję idealnego związku, idealnej miłości, przyszłości, domu, dzieci, firmy, wszystkiego.... I tego się trzymał do ostatniego dnia. I ile to było warte?

Po co, pytam po stokroć PO CO????