Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią

[Hortencja]

Napisane przez J0anna

A mnie nieodmiennie dziwi używanie przez kobiety antykoncepcji. Płacą wielkie pieniądze żeby sobie zaszkodzić. Duża część pań zaraz się zbulwersuje.
Niepotrzebnie.
Przeczytałam ulotkę Harmonetu akurat. Lek hormonalny antykoncepcyjny stosowany doustnie a dalej..........
,,Hamuje wydzielanie gonadotropin, co skutkuje zahamowanim owulacjii,,
czyli co? - nie ma owulacji, nie ma popędu. Nastepuje spadek libido. Dałoby się przeżyć na upartego.
dalej........ ,,Dochodzi również pod jego wpływem do zmiany składu śluzu szyjkowego"
czyli co? - śluz byle jaki, plemniki zdychają w przedbiegach, a niech tam, nie nasza własność, niech zdychają. Da się przeżyć
a dalej.......,,oraz wywołaniu takich zmian w błonie śluzowej macicy, które zmniejszą prawdopodobieństwo implantacji komórki jajowej"
i to mnie właśnie dziwi - jak już to dziecko, nie daj Boże powstanie, to spływa do kibla, bo błona śluzowa macicy zniszczona i Małe nie ma się gdzie zagnieździć. A babeczki się cieszą i nawet płacą grubą kasę za miliony poronień, o których mam nadzieję nie wiedzą.
Dziwne doprawdy dziwne!

Uśmiałam się Zwłaszcza przy tej części opisującej dziecko spływające do kibla

[Lady in Blue]

Napisane przez Sondrina

Też znam ten widoczek. Ploteczki, kaweczki, a człowiek stoi i stoi... Albo pani szuka mojej paczki i rozmawia z koleżanką, a wlaściwie rozmawia, bo twierdzi, że jej nie ma, a nawet ja ją czasem widzę z daleka... Kiedyś pani próbowała mi wmówić, że musiałam się spóźnić i paczkę odesłali, bo jej nie ma, a ja do niej, ze to jest to niebieskawo-białe i ze widzę na tym swoje dane. Z wielką łaską pofatygowała się sprawdzić, czy to na pewno moja paczka...

Tak samo coś mnie trafia w sekretariacie języków obcych na mojej uczelni. Ilekroć tam nie przyjdę, to jest problem. Panie sobie ucinają bardzo długie pogaduszki, o mężu, weekendzie, a czlowiek ma czekać na zewnątrz, bo są zajęte...A jak już człowiek wejdzie, to potrafią człowieka zjechać i powiedzieć, że sam ma sobie poszukać informacji w gablocie, nie pomaga tłumaczenie, że jej tam nie ma... Z nudów już dawno ogarnęłam całą gablotę i chyba gdybym znalazla tam potrzebną mi informację, to nie stałabym i czekała godzinami na audiencję...

Irytuje mnie wpuszczanie zupełnie nieznanych osób, które dzwonią na domofon. Moja sąsiadka wpuszcza każdego, kto do niej zadzwoni, nawet nie musi mówić, że jest roznosicielem ulotek. Wystarczy, ze powie, że jest do sąsiada albo proszę wpuścić... Ale dla mnie to głupota, bo gdyby sąsiad chciał się widzieć z osobą X, to by ją wpuścił, a skoro nie wpuścił, to nie ma ochoty na spotkania towarzyskie albo go w mieszkaniu zwyczajnie nie ma, a takie wpuszczanie kończy się tym, że nasza klatka jest potem obrzygana, posikana, brudna, a sąsiadka na samym dole ma ciągle kradzione bezpieczniki... Czasami aż boję się wyjść na klatkę, bo nie wiem, kogo tam spotkam... Że nie wspomnę o tym, że do sąsiadki jeden facet próbował wtargnąć do mieszkania, gdy ta otworzyła drzwi od mieszkania i chciała wyjść na zakupy, a ja przeżyłam dzisiaj w piwnicy chwile grozy, gdy ktoś wpuścił faceta, który latał po mieszkaniach i walił po drzwiach jak szalony i sąsiadce cos wrzeszczał pod drzwiami... Kobieta go nie znała, bo potem przerażona przyszła do mojej mamy... W piwnicy zdążyłąm chwycić za jakiś młotek od taty... Albo kiedyś wracam sobie z zakupów, a na klatce siedzi młody chłopak i pyta mnie, czy mam jakieś pieniądze, bo on właśnie wyszedł z więzienia i potrzebuje kasy... A ja, że nie mam pieniędzy, a on do mnie, że mogę dać mu kartę wraz z PINem... Poczułam falę gorąca, ale zachowałam zimną krew, facet na szczęście okazał się normalny, nic mi nie zrobił...

U mnie jest to samo Skrzynka na ulotki jest na zewnątrz przy samym domofonie, ale ci ulotkarze czasem bezczelnie podają się za pocztę, a do nas listonosz przychodzi rano a nie po południu Zazwyczaj dzwonią po wszystkich numerach i zawsze znajdzie się ktoś "madry" i im otworzy Nagminnie wnerwiają mnie studenci mieszkający pod nami i też nigdy nie trafią na swój numer w domofonie i wydzwaniają do nas, zdarzyło się, że dzwonili grubo po 23 wtedy się wnerwiłam, powiedziałam im coś i mam spokój

[wika82]

Napisane przez J0anna

A mnie nieodmiennie dziwi używanie przez kobiety antykoncepcji. Płacą wielkie pieniądze żeby sobie zaszkodzić. Duża część pań zaraz się zbulwersuje.
Niepotrzebnie.
Przeczytałam ulotkę Harmonetu akurat. Lek hormonalny antykoncepcyjny stosowany doustnie a dalej..........
,,Hamuje wydzielanie gonadotropin, co skutkuje zahamowanim owulacjii,,
czyli co? - nie ma owulacji, nie ma popędu. Nastepuje spadek libido. Dałoby się przeżyć na upartego.
dalej........ ,,Dochodzi również pod jego wpływem do zmiany składu śluzu szyjkowego"
czyli co? - śluz byle jaki, plemniki zdychają w przedbiegach, a niech tam, nie nasza własność, niech zdychają. Da się przeżyć
a dalej.......,,oraz wywołaniu takich zmian w błonie śluzowej macicy, które zmniejszą prawdopodobieństwo implantacji komórki jajowej"
i to mnie właśnie dziwi - jak już to dziecko, nie daj Boże powstanie, to spływa do kibla, bo błona śluzowa macicy zniszczona i Małe nie ma się gdzie zagnieździć. A babeczki się cieszą i nawet płacą grubą kasę za miliony poronień, o których mam nadzieję nie wiedzą.
Dziwne doprawdy dziwne!

Czyżby sezon na trolle? ;P

[reverse]

Napisane przez wika82

Myślę, że jesteś nieobiektywna, ale to jest dla mnie zrozumiałe. Jednak zauważ, że każdy zawód ma swoje wady i zalety, a konieczność przyjęcia paczek do ostatniej chwili jest jedną z wad pracy na poczcie. Nikt nikogo nie zmusza do pracy w konkretnym miejscu.

Co do ostatniego się zgodzę.

Och, zawsze mnie zadziwia ten argument :P Jak również ten: "Sama sobie tę pracę wybrałaś, to teraz masz."
Jest niewiele osób, które pracują tam, gdzie by chciały pracować. Reszta musi się zadowolić tymi pracami, gdzie było miejsce, bo jednak trzeba się z czegoś utrzymać. I raczej nikt nikogo nie uprzedzał na początku pracy z czym ona się wiąże.

Finlora i thesmiths - właśnie o takie sytuacje mi chodzi.

[Chatul]

Ale skoro już temat antykoncepcji się pojawił, to ja powiem, że mnie dziwią kobiety, które nie mają problemów z hormonami, mogą z powodzeniem stosować inną antykoncepcję, a i tak decydują się na tabletki hormonalne.

Oczywiście nie krytykuję tych kobiet - ich sprawa. Ale ich zachowanie zwyczajnie mnie dziwi.

[zlosliwe_straszydelko]

Napisane przez Chatul

Ale skoro już temat antykoncepcji się pojawił, to ja powiem, że mnie dziwią kobiety, które nie mają problemów z hormonami, mogą z powodzeniem stosować inną antykoncepcję, a i tak decydują się na tabletki hormonalne.

Oczywiście nie krytykuję tych kobiet - ich sprawa. Ale ich zachowanie zwyczajnie mnie dziwi.

Ja nie mam problemów z hormonami i biorę tabletki. Inne metody do mnie kompletnie nie przemawiają a że nie planuję mieć dzieci teraz ani w przyszłości to wybrałam metodę która daje mi największą pewność.

[Vivienne]

Napisane przez Chatul

Ale skoro już temat antykoncepcji się pojawił, to ja powiem, że mnie dziwią kobiety, które nie mają problemów z hormonami, mogą z powodzeniem stosować inną antykoncepcję, a i tak decydują się na tabletki hormonalne.

Czyli jaką? Jaka Twoim zdaniem jest równie pewna, co tabletki?

[Chatul]

Napisane przez zlosliwe_straszydelko

Ja nie mam problemów z hormonami i biorę tabletki. Inne metody do mnie kompletnie nie przemawiają a że nie planuję mieć dzieci teraz ani w przyszłości to wybrałam metodę która daje mi największą pewność.

Rozumiem.

Napisane przez Vivienne

Czyli jaką? Jaka Twoim zdaniem jest równie pewna, co tabletki?

Nie napisałam, że jakaś jest równie pewna. Napisałam, że są inne. A jakie? Choćby prezerwatywy czy spirale.
Zresztą - nie moja sprawa jaką antykoncepcję ktoś stosuje. Nie zamierzam nikogo do niczego namawiać, bo to nie mój seks i nie moje ciało. Zwyczajnie dziwi mnie, że ktoś, kto ma własne hormony w porządku, rozstraja sobie układ hormonalny tabletkami. Tyle.

[pannanatalia]

A mnie dziwi, irytuje jak ktoś wciela się w rolę umoralniacza ... "Mogłabyś zrobić to, mogłaby zrobić tamto, nie powinnaś, powinnaś " . Właściwie obcy ludzie,którzy w ogóle mnie nie znają, najczęściej dają takie super "rady" , nie mając pojęcia , co czuję, mierząc wedle swojego, często chorego , kryterium.

[muszynianka]

Chatul skończ te swoje mundrości, co wątek o antykoncepcji wjeżdżasz na tabletki, ja rozumiem że masz jakieś prywatne problemy czy zastrzeżenia ale powiem delikatnie: odpuść sobie, czytać się tego nie da

i zgadzam się co do wypowiedzi wyżej.

co do tego wpuszczania na klatkę schodową - WKURZA mnie jakiś koleś co sprzedaje jajka :| nikt tych jego jajek nie kupuje, mieszkam pod numerem 35 a w klatka jest od 25 do 40. czy wy rozumiecie że dzwonił do każdego po kolei aż do mnie i nikt mu nie otworzył? wkurza mnie niemiłosiernie, wstaję z łóżka w oczekiwaniu na listonosza czy kogoś równie ważnego, a tam ten od jajec. chyba kolejnym razem coś mu powiem

[Fela Von Helvete]

U mnie z domofonem jest jeszcze inny problem - niektórym przeszkadza, że drzwi wejściowe się zamykają i trzeba użyć kluczy lub domofonu i zaczęli je sobie blokować cegłami albo małymi kamyczkami tak, żeby się nie domykały Efekt jest taki, że drzwi nie domykają się już w ogóle, trzeba je docisnąć żeby się zamknęły...

[wika82]

Napisane przez reverse

Och, zawsze mnie zadziwia ten argument :P Jak również ten: "Sama sobie tę pracę wybrałaś, to teraz masz."
Jest niewiele osób, które pracują tam, gdzie by chciały pracować. Reszta musi się zadowolić tymi pracami, gdzie było miejsce, bo jednak trzeba się z czegoś utrzymać. I raczej nikt nikogo nie uprzedzał na początku pracy z czym ona się wiąże.

Pracę zawsze można zmienić. :P
Ja zmieniałam tyle razy pracę, ile razy mi nie odpowiadała, aż znalazłam taką, której wady są równoważone przez zalety.
Wiem, że kiedy się mówi, że nikt nikomu nie każe pracować w danym miejscu wszyscy się oburzają, ale taka jest prawda. Można podnieść kwalifikacje, przeprowadzić się, etc., tylko że czasami jest wygodniej zostać w starej pracy i narzekać.

[Chatul]

Napisane przez muszynianka

Chatul skończ te swoje mundrości, co wątek o antykoncepcji wjeżdżasz na tabletki, ja rozumiem że masz jakieś prywatne problemy czy zastrzeżenia ale powiem delikatnie: odpuść sobie, czytać się tego nie da

Nigdzie nie napisałam niczego nieprawdziwego o tabletkach. Nigdzie też nikomu nie mówiłam, że ma ich nie brać. Zawsze co najwyżej zachęcam do zapoznania się z prawdziwym mechanizmem działania tabletek (tak, sporo osób nie wie jak działają...) i przemyślenia czy aby na pewno chce się stosować taką metodę antykoncepcji. Jeżeli ktoś jest pewien, że tabletki są dla niego - droga wolna. Słowa nie powiem, bo to nie moja sprawa. Niemniej dziwi mnie, że ktoś mający prawidłową gospodarkę hormonalną, decyduje się na tabletki hormonalne. Nie uważam tego za głupie, złe czy nie na miejscu. Ot, dziwi mnie to.

Tak w ramach wyjaśnienia. I to by było na tyle z mojej strony, jeżeli o ten temat chodzi

[reverse]

Napisane przez wika82

Pracę zawsze można zmienić. :P
Ja zmieniałam tyle razy pracę, ile razy mi nie odpowiadała, aż znalazłam taką, której wady są równoważone przez zalety.
Wiem, że kiedy się mówi, że nikt nikomu nie każe pracować w danym miejscu wszyscy się oburzają, ale taka jest prawda. Można podnieść kwalifikacje, przeprowadzić się, etc., tylko że czasami jest wygodniej zostać w starej pracy i narzekać.

To gratuluję, że miałaś taką możliwość Bo nie wszyscy mają na to czas, stać ich na to albo mają inny wybór.
Ja wiem, że nie każdy pracuje w takiej pracy, gdzie by chciał, ale jakoś nigdy mi nie przeszkadzało, gdy ktoś narzekał na swoją pracę - szczególnie, jeśli wiedziałam, że musi tam pracować, bo nie ma innego wyjścia.

[mm444]

Treść usunięta

[YipYip]

Napisane przez muszynianka

co do tego wpuszczania na klatkę schodową - WKURZA mnie jakiś koleś co sprzedaje jajka :| nikt tych jego jajek nie kupuje, mieszkam pod numerem 35 a w klatka jest od 25 do 40. czy wy rozumiecie że dzwonił do każdego po kolei aż do mnie i nikt mu nie otworzył? wkurza mnie niemiłosiernie, wstaję z łóżka w oczekiwaniu na listonosza czy kogoś równie ważnego, a tam ten od jajec. chyba kolejnym razem coś mu powiem

Mój TŻ mieszka w bloku z domofonem i zimą przychodzi pan od węgla: "wungiel wungiel wungiel tanio", jesienią pan od kartofli "kartofelki kartofelki kartofelki tanio", wiosną pani z zielskiem jakimś albo truskawkami i tylko nie mogę sobie przypomnieć co noszą latem, bo rzadko wtedy siedzimy u niego w mieszkaniu. Ale też na pewno ktoś łazi.

I to nie jest tak grzecznie jak u Ciebie, że po kolei państwo roznosiciele dzwonią Nie, nie. Metoda jest taka: dzwonki do mieszkań z góry na dół wszystkie razem wrrrrrr i potem słyszysz kakofonię: "kartofelki! kartofelki! kto tam? czego? kartofelki! nie, dziękuję! kartofelki? idź sobie! kartofelki przyniosłem! dzięki, nie potrzebuję! kartofeeeelki?"

[201607231707]

Napisane przez J0anna

A mnie nieodmiennie dziwi używanie przez kobiety antykoncepcji. Płacą wielkie pieniądze żeby sobie zaszkodzić. Duża część pań zaraz się zbulwersuje.
Niepotrzebnie.
Przeczytałam ulotkę Harmonetu akurat. Lek hormonalny antykoncepcyjny stosowany doustnie a dalej..........
,,Hamuje wydzielanie gonadotropin, co skutkuje zahamowanim owulacjii,,
czyli co? - nie ma owulacji, nie ma popędu. Nastepuje spadek libido. Dałoby się przeżyć na upartego.
dalej........ ,,Dochodzi również pod jego wpływem do zmiany składu śluzu szyjkowego"
czyli co? - śluz byle jaki, plemniki zdychają w przedbiegach, a niech tam, nie nasza własność, niech zdychają. Da się przeżyć
a dalej.......,,oraz wywołaniu takich zmian w błonie śluzowej macicy, które zmniejszą prawdopodobieństwo implantacji komórki jajowej"
i to mnie właśnie dziwi - jak już to dziecko, nie daj Boże powstanie, to spływa do kibla, bo błona śluzowa macicy zniszczona i Małe nie ma się gdzie zagnieździć. A babeczki się cieszą i nawet płacą grubą kasę za miliony poronień, o których mam nadzieję nie wiedzą.
Dziwne doprawdy dziwne!

Jakby plemniki nie zdychały, tylko radosnie żyłyby sobie dalej i zapładnialy to marna by to była antykoncepcja

Poronienie jest wtedy, kiedy kobieta jest w ciąży i straci dziecko. Tabletki anty bierze się, aby w tejże ciąży nie być (tłumaczę jak krowie na rowie )

Hmm... Biorę tabletki, od niedawna co prawda i nie zaobserwowałam braku libido. Wręcz przeciwnie jest większe niż wcześniej

[Suvia]

Napisane przez YipYip

Metoda jest taka: dzwonki do mieszkań z góry na dół wszystkie razem wrrrrrr i potem słyszysz kakofonię: "kartofelki! kartofelki! kto tam? czego? kartofelki! nie, dziękuję! kartofelki? idź sobie! kartofelki przyniosłem! dzięki, nie potrzebuję! kartofeeeelki?"

O. To u mnie jest pan z dywanikami, też tak właśnie dyyywaaaaniki sprzeeedaje. (Z uporem maniaka, bo nikt mu tych dywaników nie kupuje, ludzie z górnych pięter już mu nawet nie otwierają jak słyszą go na dole.)

[Gregorynka]

Oj tam, oj tam, gdyby mieszkańcy nie kupowali tych jajec, dywaników i kartofli, sprzedawcy odpuściliby sobie. A tak, 30 kg ziemniaków pod samymi drzwiami, nie trzeba się fatygować do sklepu, z ekologicznej uprawy, proszę bardzo
Poza tym, że domokrążcy (dywany, odkurzacze, 'czy wierzy pani w boga?' itp) zakłócają moją przestrzeń osobistą irytuje mnie fakt taki, że ilekroć odezwie się domofon/dzwonek mieszkania, mój pies wyje jak szalony, co często potrafi wybudzić mnie z popołudniowej drzemki, a tego już wybaczyć nie potrafię. Oczywiście winny ten, kto zadzwonił, nie ten, kto nie potrafił wychować psa, by nie szczekał

Btw. ja mam wrażenie, że oni dzwonią zawsze tylko do mnie. Na parter nie zadzwonią, bo mogą zostać zjechani przez sąsiada, a ten ma do nich blisko...bo to parter. No to dawaj, zadzwonimy na pierwsze piętro.

Mały offtop, ale dzisiaj nie spotkało mnie nic z powodu czego mogłabym teraz w niniejszym wątku...odreagować

[asioollka]

Napisane przez Gregorynka

Oj tam, oj tam, gdyby mieszkańcy nie kupowali tych jajec, dywaników i kartofli, sprzedawcy odpuściliby sobie. A tak, 30 kg ziemniaków pod samymi drzwiami, nie trzeba się fatygować do sklepu, z ekologicznej uprawy, proszę bardzo
Poza tym, że domokrążcy (dywany, odkurzacze, 'czy wierzy pani w boga?' itp) zakłócają moją przestrzeń osobistą irytuje mnie fakt taki, że ilekroć odezwie się domofon/dzwonek mieszkania, mój pies wyje jak szalony, co często potrafi wybudzić mnie z popołudniowej drzemki, a tego już wybaczyć nie potrafię. Oczywiście winny ten, kto zadzwonił, nie ten, kto nie potrafił wychować psa, by nie szczekał

Btw. ja mam wrażenie, że oni dzwonią zawsze tylko do mnie. Na parter nie zadzwonią, bo mogą zostać zjechani przez sąsiada, a ten ma do nich blisko...bo to parter. No to dawaj, zadzwonimy na pierwsze piętro.

Mały offtop, ale dzisiaj nie spotkało mnie nic z powodu czego mogłabym teraz w niniejszym wątku...odreagować

jeny mam to samo! mój pies dostaje szału i na domofon i na dzwonek do drzwi, dlatego domofon mamy zawsze wyłączony. ale akurat jak zapomnimy go wyłączyć to jak na złość listonosz czy ulotki zawsze dzwonią!

[wika82]

Napisane przez reverse

To gratuluję, że miałaś taką możliwość Bo nie wszyscy mają na to czas, stać ich na to albo mają inny wybór.
Ja wiem, że nie każdy pracuje w takiej pracy, gdzie by chciał, ale jakoś nigdy mi nie przeszkadzało, gdy ktoś narzekał na swoją pracę - szczególnie, jeśli wiedziałam, że musi tam pracować, bo nie ma innego wyjścia.

Prawda, jednak nie ma się co dziwić, że ktoś chce nadać paczkę 5 min przed końcem pracy urzędu pocztowego, bo w końcu ma takie prawo.

[Chwilami]

Napisane przez Chatul

Rozumiem.



Nie napisałam, że jakaś jest równie pewna. Napisałam, że są inne. A jakie? Choćby prezerwatywy czy spirale.
Zresztą - nie moja sprawa jaką antykoncepcję ktoś stosuje. Nie zamierzam nikogo do niczego namawiać, bo to nie mój seks i nie moje ciało. Zwyczajnie dziwi mnie, że ktoś, kto ma własne hormony w porządku, rozstraja sobie układ hormonalny tabletkami. Tyle.

A mnie dziwi to, że ktoś wybiera spirale. Wywołuje stan zapalny w macicy a czy to zdrowe mieć ciągły stan zapalny jakiegoś narządu? Oraz uniemożliwia ona zagniezdżenie się ZAPŁODNIONEGO jajeczka w macicy. Legalna aborcja!!! Dobra przerysowałam troszkę
Każdy ma inne poglądy na ten temat i wybiera to co mu odpowiada najbardziej. Ja na prezerwarywach zbankrutowałabym a i nie ta sama jakoś seksu co bez. Każdy wiebiera co komu pasi i nikomu nic do tego.

[201712181913]

Napisane przez Fela Von Helvete

U mnie z domofonem jest jeszcze inny problem - niektórym przeszkadza, że drzwi wejściowe się zamykają i trzeba użyć kluczy lub domofonu i zaczęli je sobie blokować cegłami albo małymi kamyczkami tak, żeby się nie domykały Efekt jest taki, że drzwi nie domykają się już w ogóle, trzeba je docisnąć żeby się zamknęły...

Moi wspaniali sąsiedzi z parteru rozkręcali kiedyś jakieś śrubki w drzwiach do bramy, żeby się nie domykały, bo im przeszkadzało, że głośno trzaskają. Jeden z efektów - kilkukrotnie okradziona piwnica, wyniesione chyba kilkanaście rowerów, my straciliśmy już z pięć
Teraz drzwi już całe szczęście nikt tego nie rusza.

A z domofonem mnie już szlag trafia. Mieszkam na ostatnim piętrze i mój numer jest ostatni na tym panelu z przyciskami, więc wszyscy dzwonią zawsze do nas. Listonosz, roznosiciele ulotek, pracownicy administracji, ludzie od pomiarów liczników itd. - zawsze do nas jak któremuś sąsiadowi zepsuje się domofon, to tez zawsze dzwonią do nas, bo ostatni przycisk normalnie jak jakaś portiernia

W ogóle wkurza mnie takie bezsensowne dzwonienie, nawet domowników. Masz klucz w kieszeni, to sobie otwórz, a nie dzwoń Mój ojciec i siostra dzwonią ZAWSZE, nawet jak mają klucze pod ręką. Irytuje mnie to strasznie, bo czasem się muszę zrywać do domofonu co 5 minut. A jak długo nie dobieram, bo np. się kąpię albo jestem w toalecie, to zamiast wyjąć ten cholerny klucz i sobie otworzyć, to dzwonią 15 razy

[Ivi 1988]

Napisane przez torba

Moi wspaniali sąsiedzi z parteru rozkręcali kiedyś jakieś śrubki w drzwiach do bramy, żeby się nie domykały, bo im przeszkadzało, że głośno trzaskają. Jeden z efektów - kilkukrotnie okradziona piwnica, wyniesione chyba kilkanaście rowerów, my straciliśmy już z pięć
Teraz drzwi już całe szczęście nikt tego nie rusza.

A z domofonem mnie już szlag trafia. Mieszkam na ostatnim piętrze i mój numer jest ostatni na tym panelu z przyciskami, więc wszyscy dzwonią zawsze do nas. Listonosz, roznosiciele ulotek, pracownicy administracji, ludzie od pomiarów liczników itd. - zawsze do nas jak któremuś sąsiadowi zepsuje się domofon, to tez zawsze dzwonią do nas, bo ostatni przycisk normalnie jak jakaś portiernia

W ogóle wkurza mnie takie bezsensowne dzwonienie, nawet domowników. Masz klucz w kieszeni, to sobie otwórz, a nie dzwoń Mój ojciec i siostra dzwonią ZAWSZE, nawet jak mają klucze pod ręką. Irytuje mnie to strasznie, bo czasem się muszę zrywać do domofonu co 5 minut. A jak długo nie dobieram, bo np. się kąpię albo jestem w toalecie, to zamiast wyjąć ten cholerny klucz i sobie otworzyć, to dzwonią 15 razy

Znam ten bol Tez mieszkam na samiutkiej gorze. Czesto ktos dzwonil.
U nas drzwi 'od piwnicy' tez ciagle sie kolysaly, bo sasiadom pijacym alkohol na podworku nie chcialo sie co raz kluczy wyciagac,wiec drzwi byly zawsze albo otwarte albo wyrwane z zawiasow
Nasza piwnica tez zostala okradziona, pare lat temu ukradziono nam nawet...ziemniaki

[kilianna]

Napisane przez YipYip

Mój TŻ mieszka w bloku z domofonem i zimą przychodzi pan od węgla: "wungiel wungiel wungiel tanio", jesienią pan od kartofli "kartofelki kartofelki kartofelki tanio", wiosną pani z zielskiem jakimś albo truskawkami i tylko nie mogę sobie przypomnieć co noszą latem, bo rzadko wtedy siedzimy u niego w mieszkaniu. Ale też na pewno ktoś łazi.

I to nie jest tak grzecznie jak u Ciebie, że po kolei państwo roznosiciele dzwonią Nie, nie. Metoda jest taka: dzwonki do mieszkań z góry na dół wszystkie razem wrrrrrr i potem słyszysz kakofonię: "kartofelki! kartofelki! kto tam? czego? kartofelki! nie, dziękuję! kartofelki? idź sobie! kartofelki przyniosłem! dzięki, nie potrzebuję! kartofeeeelki?"

hehehehe fajnie to opisałaś, uśmiałam się
mnie też to denerwuje, u mnie jest to samo.
Poza tym denerwuje mnie, jak co chwila rodzina moja, albo TŻ, pyta - kiedy będziecie mieć dzieci???? Gdyby robili to raz na miesiąc, to bym zniosła,ale takie pytania słyszę 3-4 razy w tygodniu

[Paula SHIN]

Napisane przez YipYip

Mój TŻ mieszka w bloku z domofonem i zimą przychodzi pan od węgla: "wungiel wungiel wungiel tanio", jesienią pan od kartofli "kartofelki kartofelki kartofelki tanio", wiosną pani z zielskiem jakimś albo truskawkami i tylko nie mogę sobie przypomnieć co noszą latem, bo rzadko wtedy siedzimy u niego w mieszkaniu. Ale też na pewno ktoś łazi.

I to nie jest tak grzecznie jak u Ciebie, że po kolei państwo roznosiciele dzwonią Nie, nie. Metoda jest taka: dzwonki do mieszkań z góry na dół wszystkie razem wrrrrrr i potem słyszysz kakofonię: "kartofelki! kartofelki! kto tam? czego? kartofelki! nie, dziękuję! kartofelki? idź sobie! kartofelki przyniosłem! dzięki, nie potrzebuję! kartofeeeelki?"

Skad ja to znam.. Chociaz u nas sa tylko ziemniaki i.. ulotki.
Naprawde. Od poniedzialku do piatku.
Nie wiem kto im placi za to, ale codziennie mam zapchana skrzynke na listy. Do poludnia potrafia przyjsc po kilka razy - spolem, tesco, real, kaufland, polo, lidl, media markt i jakies inne, a do tego nie-sklepowe...

[whitechocolateraspberry]

Napisane przez J0anna

A mnie nieodmiennie dziwi używanie przez kobiety antykoncepcji. Płacą wielkie pieniądze żeby sobie zaszkodzić. Duża część pań zaraz się zbulwersuje.
Niepotrzebnie.
Przeczytałam ulotkę Harmonetu akurat. Lek hormonalny antykoncepcyjny stosowany doustnie a dalej..........
,,Hamuje wydzielanie gonadotropin, co skutkuje zahamowanim owulacjii,,
czyli co? - nie ma owulacji, nie ma popędu. Nastepuje spadek libido. Dałoby się przeżyć na upartego.
dalej........ ,,Dochodzi również pod jego wpływem do zmiany składu śluzu szyjkowego"
czyli co? - śluz byle jaki, plemniki zdychają w przedbiegach, a niech tam, nie nasza własność, niech zdychają. Da się przeżyć
a dalej.......,,oraz wywołaniu takich zmian w błonie śluzowej macicy, które zmniejszą prawdopodobieństwo implantacji komórki jajowej"
i to mnie właśnie dziwi - jak już to dziecko, nie daj Boże powstanie, to spływa do kibla, bo błona śluzowa macicy zniszczona i Małe nie ma się gdzie zagnieździć. A babeczki się cieszą i nawet płacą grubą kasę za miliony poronień, o których mam nadzieję nie wiedzą.
Dziwne doprawdy dziwne!

WTF?

Przy antykoncepcji hormonalnej w ogóle zazwyczaj nie jest uwalniana komórka jajowa a plemniki są 'zabijane' dlatego jest skuteczna, a te samoistne poronienia, to chyba jakieś skrajne przypadki, zazwyczaj w ogóle nie dochodzi do zapłodnienia. No i co w tym złego, że niszczą plemniki? Jakoś chyba muszą ciąży zapobiec?

[Sondrina]

Napisane przez torba

Moi wspaniali sąsiedzi z parteru rozkręcali kiedyś jakieś śrubki w drzwiach do bramy, żeby się nie domykały, bo im przeszkadzało, że głośno trzaskają. Jeden z efektów - kilkukrotnie okradziona piwnica, wyniesione chyba kilkanaście rowerów, my straciliśmy już z pięć
Teraz drzwi już całe szczęście nikt tego nie rusza.

A z domofonem mnie już szlag trafia. Mieszkam na ostatnim piętrze i mój numer jest ostatni na tym panelu z przyciskami, więc wszyscy dzwonią zawsze do nas. Listonosz, roznosiciele ulotek, pracownicy administracji, ludzie od pomiarów liczników itd. - zawsze do nas jak któremuś sąsiadowi zepsuje się domofon, to tez zawsze dzwonią do nas, bo ostatni przycisk normalnie jak jakaś portiernia

W ogóle wkurza mnie takie bezsensowne dzwonienie, nawet domowników. Masz klucz w kieszeni, to sobie otwórz, a nie dzwoń Mój ojciec i siostra dzwonią ZAWSZE, nawet jak mają klucze pod ręką. Irytuje mnie to strasznie, bo czasem się muszę zrywać do domofonu co 5 minut. A jak długo nie dobieram, bo np. się kąpię albo jestem w toalecie, to zamiast wyjąć ten cholerny klucz i sobie otworzyć, to dzwonią 15 razy

Ja też mam ostatni numerek na domofonie, ostatnie piętro i nieustanne wydzwanianie sąsiadów, bo mąż śpi <my niby już spać nie możemy o tej porze>, roznosicieli ulotek, świadków Jehowy i nie wiadomo kogo jeszcze... Ja nawet do tego dzwonienia nie wstaję, jak się nikogo nie spodziewam, ale to irytuję, skupiam się czasem 3 razy na jednej stronie notatek, bo trzy osoby zdążą zadzwonic w przeciągu 5 minut

Mój pies też wariuje, jak słyszy dzwoniący domofon... Kiedyś do nas dzwonili o 3 w rano...To już było przegięcie...

[YipYip]

Co do tych ulotek, to u mnie tak dużo nie przynoszą, pewnie dlatego, że w kamienicy mieszka tylko 9 rodzin. Bardziej im się opłaca łazić po osiedlach, gdzie w jednym pionie w bloku jest 20 mieszkań - i u TŻ na klatce zawsze mnóstwo tego się wala. Ulotkarze zapychają ludziom skrzynki, a jak adresaci przyjdą odebrać np. rachunki to wysypują te ulotki na posadzkę i tak zostawiają To też mnie wkurza.

Ostatnio oglądałam na YT serię filmików o obcokrajowcach, którzy opowiadają co sądzą o Polsce i Polakach* i kilka razy powtórzyło się, że wszędzie, dosłownie wszędzie są: ulotki, bilboardy, plakaty, reklamy. Syf, syf, syf. Normalnie aż mi wstyd

*Mały off top: obejrzyjcie sobie mini wywiad np. z Uri, studentem z Izraela, ma ciekawe spostrzeżenia: http://www.youtube.com/watch?v=5sHva...9DC2C3D6C0041F

[carpaibex]

Napisane przez J0anna

A mnie nieodmiennie dziwi używanie przez kobiety antykoncepcji. Płacą wielkie pieniądze żeby sobie zaszkodzić. Duża część pań zaraz się zbulwersuje.
Niepotrzebnie.
Przeczytałam ulotkę Harmonetu akurat. Lek hormonalny antykoncepcyjny stosowany doustnie a dalej..........
,,Hamuje wydzielanie gonadotropin, co skutkuje zahamowanim owulacjii,,
czyli co? - nie ma owulacji, nie ma popędu. Nastepuje spadek libido. Dałoby się przeżyć na upartego.
dalej........ ,,Dochodzi również pod jego wpływem do zmiany składu śluzu szyjkowego"
czyli co? - śluz byle jaki, plemniki zdychają w przedbiegach, a niech tam, nie nasza własność, niech zdychają. Da się przeżyć
a dalej.......,,oraz wywołaniu takich zmian w błonie śluzowej macicy, które zmniejszą prawdopodobieństwo implantacji komórki jajowej"
i to mnie właśnie dziwi - jak już to dziecko, nie daj Boże powstanie, to spływa do kibla, bo błona śluzowa macicy zniszczona i Małe nie ma się gdzie zagnieździć. A babeczki się cieszą i nawet płacą grubą kasę za miliony poronień, o których mam nadzieję nie wiedzą.
Dziwne doprawdy dziwne!

No dobrze, ale każda kobieta ma swoją moralność i wie co może psychicznie udźwignąć. Nie chce być w ciąży to bierze te tabletki i nie obchodzi jej jakie będą tego konsekwencje (nawet jak jej dzieci po kolei do kibla będą spływać) Po coś ta antykoncepcja jest.