jaką książkę obecnie czytacie?

[Fizia]

lullaby22Nie sądzę, aby wiek czytelnika miał wpływ na poziom ambitności książki.
Ambitna literatura to jedno a ambicje czytelnika to drugie

Proszę, to nie jest ring, Lullaby! To międlenie watpliwości Twoich, moich. Dysputa. Nie, atak

Sądzisz, że tak samo odbierzesz "Idiotę" jako osiemnastolatka, jak i pięćdziesięciolatka? I nie ma znaczenia Twoje wykształcenie, ociosanie życiowe? Zmarszczki, jakie Cię naznaczyły?
Dla mnie "Ania z Zielonego..." była fascynacją jak miałam 11 lat. Dziś, miłą sercu ramotką. Jako 11 latka umarłabym z nudów, czytajac "Annę Kareninę". Dziś smakuję Ją powolutku, z zachwytem.
Książka jako produkt skierowany jest do czytelnika, żyje tylko dzięki odbiorcy. Jego intelekt i wrażliwość nadaje jej wartość. Inaczej, jest tylko makulaturą lub miłą pamiatką pisarza w szufladzie
Naturalnie to moje zdanie.
Dzięki Ci Wizażu, za mozliwość wymiany myśli!

[Joasiaa]

Książce nadaje wartość przede wszystkim autor. My jedynie możemy dokonywać interpretacji. Gdyby on nie dostraczył nam pola dla wyobraźni, my nie moglibysmy odnaleźć tam niczego wartościowego. Miarą arcydzieła jest jego wielopoziomowość, tylko od erudycji czytelnika zależy ile z owych poziomów odkryje. Dobry przykład "Lolita", ile osób czyta ją jako poemat o zderzeniu kultur? Zapewniam niewiele.
Są lektury przeznaczone na konkretny czas w życiu. Zmienia nas doświadczenie, upływające lata. Nie odejmuje to wartości dziełą. Trudno żeby infantylna 11-latka (prawie każda z nas była taka w tym wieku) doceniła kunszt Tołstoja. Skupiła się na języku, doceniła opalizację znaczeń.
Wiek czytelnika nie ujmuje artyzmu dzieła! To że inaczej coś odpieramy nie znaczy że jest to gorsze.

[Fizia]

No, szkoda byłoby Ci Joasiu przyznać rację bo sie skończą nasze erudycyjne popisy. Ale przyznaje. Łdnie to ujęłaś.
Sądze że "do tanga trzeba dwojga". Czym jest najwspanialsza twórczość literacka bez odbiorcy?
Wracam do pojęcia "Ambitna". Zmuszająca do myślenia - bez watpienia a jeszcze? Czy piękny, literacki język, to warunek? Wiekopomne myśli też? A może jeszcze coś? Umiejętność komunikowania się z czytelnikiem.
Komu wolno opiniować: to jest ambitne a to nie?
Dlaczego Kowalewska nie jest lit. ambitną (piękny, poetycki język!) a Orzeszkowa tak? (bo została zaliczona do Panteonu?)
To chyba temat na pracę doktorską, ta nasza pogawędka...

[lullaby22]

Napisane przez Fizia

Proszę, to nie jest ring, Lullaby! To międlenie watpliwości Twoich, moich. Dysputa. Nie, atak

Sądzisz, że tak samo odbierzesz "Idiotę" jako osiemnastolatka, jak i pięćdziesięciolatka? I nie ma znaczenia Twoje wykształcenie, ociosanie życiowe? Zmarszczki, jakie Cię naznaczyły?

Ale przecież my nie rozmawiamy o tym, w jaki sposób odbiera daną książkę nastolatka, a w jaki doświadczony przez życie i wyksztalcony mężczyzna.

Mówimy o ambitnych książkach, co decyduje o tym, że za tak owe je uważamy.


Nic nie nobilituje książek Grocholi, nawet jeśli czytał je sam Lem ( ) i analogicznie; nic nie umniejszy kunsztu Żeleńskiego, nawet jeśli będzie czytany przez dziesięciolatkę.

Książka jest ambitna albo nie i wiek czytelnika nie ma tu znaczenia.




(już prościej nie potrafię)

[Joasiaa]

Napisane przez lullaby22

(już prościej nie potrafię)

łopatologia stosowana

[mav]

Napisane przez lullaby22

Książka jest ambitna albo nie i wiek czytelnika nie ma tu znaczenia.

jestes tego pewna?
bo mnie się wydaje że jest wręcz odwrotnie...jakoś nie sądzę że dziecko mające 11 lat odróznia książki ambitne od nie ambitnych.
Wątpie czy sięgając powiedzmy po Lema cokolwiek zrozumie.Do ambitnych książek, sie dorasta według mnie

[paulakrk]

Spójrzmy na to także z innej perspektywy.
Dla rozgarniętego 8 latka seria " Tomków" Szklarskiego będzie czymś ambitnym , bo w tym samym czasie jego równieśnicy nie wyjdą jeszcze poza " Czerwonego Kapturka".

Ale przyznaje - doszukuje się już dziury w całym.
Bo chyba możemy dokonać prowizorycznego podziału na potrzeby naszej dys-pu-ty.
Powiedzmy ,ze jest literatura młodzieżowa - dla osób do 16 roku życia ( w praktyce do 18 bo poziom umyslowo - emocjonalny nastolatków spada w dzisiejszych czasach na łeb na szyję) i kanon liteartury, ktory zaczyna " obowiązywać " od osiągnięcia pełnoletnosci.
Zakładam optymistycznie, że czlowiek pełnoletni, ktory własnie zakonczył edukację w szkole średniej jest już na tyle wykształcony i dojrzały emocjonalnie by odrożnić arcydzielo od szmelcu

Tyle w kwestii wieku
Nad definicją ambitnej literatury nadal mysle

[mav]

Napisane przez paulakrk

Spójrzmy na to także z innej perspektywy.

Dla rozgarniętego 8 latka seria " Tomków" Szklarskiego będzie czymś ambitnym , bo w tym samym czasie jego równieśnicy nie wyjdą jeszcze poza " Czerwonego Kapturka".

Ale przyznaje - doszukuje się już dziury w całym.
Bo chyba możemy dokonać prowizorycznego podziału na potrzeby naszej dys-pu-ty.
Powiedzmy ,ze jest literatura młodzieżowa - dla osób do 16 roku życia ( w praktyce do 18 bo poziom umyslowo - emocjonalny nastolatków spada w dzisiejszych czasach na łeb na szyję) i kanon liteartury, ktory zaczyna " obowiązywać " od osiągnięcia pełnoletnosci.
Zakładam optymistycznie, że czlowiek pełnoletni, ktory własnie zakonczył edukację w szkole średniej jest już na tyle wykształcony i dojrzały emocjonalnie by odrożnić arcydzielo od szmelcu

Tyle w kwestii wieku
Nad definicją ambitnej literatury nadal mysle

zgadzam się z Tobą!!!!
żeby jeszcze, niektórzy (wiem bo jakby nie było średnią skończyłam 3 miesiące temu)nawet tych obowiązkowych nie czytają...
Czytać zawsze lubiłam. Wręcz jest to moja pasją Lektur starałam się nie pomijać chociaz zdażyło się z braku czasu i lenistwa.
Lem...wstyd się przyznać...z tego co pamiętam przeczytałam Katar,ze trzy lata temu. Do wielkiej znawczyni literatury wiele mi brakuje, ale ciągle szukam, smakuję, poznaję, bardzo powoli żeby mi nic nie umknęło.

[nebraska]

A ja się zastanawiam, czy ta dyskusja ma w ogóle sens i czy definicja "ambitnej literatury" jest nam w ogóle potrzebna?

Czy czytając książkę myślicie: "Och, ale ambitna ksążka, no no no".
Nie bo przecież czytamy dla przyjemności (choć nie tylko - to wszak lektura ma być przyjemna).

A pomiędzy arcydziełem a szmelcem jest jeszcze jakieś 80% literatury.

[mav]

Napisane przez nebraska

A ja się zastanawiam, czy ta dyskusja ma w ogóle sens i czy definicja "ambitnej literatury" jest nam w ogóle potrzebna?

Czy czytając książkę myślicie: "Och, ale ambitna ksążka, no no no".
Nie bo przecież czytamy dla przyjemności (choć nie tylko - to wszak lektura ma być przyjemna).

A pomiędzy arcydziełem a szmelcem jest jeszcze jakieś 80% literatury.

ja się tylko włączyłam do dyskusji

oczywiście czytam tylko dla przyjemności.tzw. lekkie łatwe i przyjemne też na poprawe nastroju i żeby sprawdzić co to jest

[Daenerys]

Napisane przez nebraska

A ja się zastanawiam, czy ta dyskusja ma w ogóle sens i czy definicja "ambitnej literatury" jest nam w ogóle potrzebna?

Czy czytając książkę myślicie: "Och, ale ambitna ksążka, no no no".
Nie bo przecież czytamy dla przyjemności (choć nie tylko - to wszak lektura ma być przyjemna).

A pomiędzy arcydziełem a szmelcem jest jeszcze jakieś 80% literatury.

I z tym się zgodzę

Książki czytam tylko i wyłącznie dla własnej przyjemności, jeśli coś mi się nie podoba to zazwyczaj (z małymi wyjątkami) przestaję i nie czytam do końca.

Nie ma nikogo kto lubi fantasy?

[Fizia]

Nebraska,

ja się zastanawiam, czy ta dyskusja ma w ogóle sens i czy definicja "ambitnej literatury" jest nam w ogóle potrzebna?

Tak, jeżeli wypowiadamy ex katedra opinie, że " Ach! Ta książka jest mało ambita! A ta, ho,ho! Super!" Dlatego wywołałam tę burzę (w szklance?) Każda z nas ma swoje kanony. Nie ma uniwersalnych metod opiniowania literatury. Dla jednych Oriana to nawiedzona faszystka a jej ksiązki to szmelc dla innych jest drogowskazem drapieżnego dziennikarstwa.
Nie jesteśmy na poziomie uczeń - mistrz, by komuś uświadamiać, że czyta szmelc albo coś mało ambitnego.

A pomiędzy arcydziełem a szmelcem jest jeszcze jakieś 80% literatury.

[/QUOTE]
Brawo. Rzeczywiście tak jest. I myślę że to 20% dla każdej (każdego faceci z nami są!) z nas, zawiera co innego.
Paula, ja też ciągle myślę, dla siebie samej co stanowi że jedna jest ambitna a inna pop. Czy jedno wyklucza drugie? Czy to jest do ogarnięcia?

[Feetlover]

Zapewne kilka osób się ze mną w tym momencie nie zgodzi, ale ja jestem zdania, że w każdej (no prawie każdej) książce można znaleźć coś wartościowego, choćby jedno trafne stwierdzenie, sytuację, dowcip, coś zapadającego na długo w pamięci. Dana powieść może wydawać się kiepska (albo też nie tyle wydawać, co być taką w rzeczywistości), ale twierdzę, że mimo wszystko dobrze się stało, iż się ukazała. Bo jakiś element może mieć interesujący.

[paulakrk]

Napisane przez Daenerys

Nie ma nikogo kto lubi fantasy?

Ja UWIELBIAM !!!!!!


Fiziu moim zdaniem, chyba jedno drugie wyklucza.
Tak jak ogół społeczeństwa nie zachwyci się Mozartem czy rosyjskim baletem
tak wiekszosć nie pozna się na dobrej literaturze.
"Popularna i ambitna lektura" to dla mnie coś na kształt oksymoronu!

[lullaby22]

Napisane przez mav

jestes tego pewna?
bo mnie się wydaje że jest wręcz odwrotnie...jakoś nie sądzę że dziecko mające 11 lat odróznia książki ambitne od nie ambitnych.
Wątpie czy sięgając powiedzmy po Lema cokolwiek zrozumie.Do ambitnych książek, sie dorasta według mnie

Mav (za przeproszeniem) aleś naplotła . Wydaje mi się, że w ogóle nie zrozumiałaś tego, o czym ja piszę.
Twoje odpowiedzi są na inny temat. Odnoszę wrażenie, iż piszesz tylko po to, by coś napisać.
Na przyszłość: bądź łaskawa interpretować poszczególne zdania w kontekście całej wypowiedzi.

A odpowiadają na Twoje pytanie: tak, jestem pewna

[mav]

Napisane przez lullaby22

Mav (za przeproszeniem) aleś naplotła . Wydaje mi się, że w ogóle nie zrozumiałaś tego, o czym ja piszę.
Twoje odpowiedzi są na inny temat. Odnoszę wrażenie, iż piszesz tylko po to, by coś napisać.
Na przyszłość: bądź łaskawa interpretować poszczególne zdania w kontekście całej wypowiedzi.

A odpowiadają na Twoje pytanie: tak, jestem pewna

no cóż... może

dla świętego spokoju przyznaje racje...

[Fizia]

Paula. Yes! Zgadzam się.
Wrócę do wieku. Coś, co dla jednych będzie literaturą ambitną, dla innych (ewoluujących, zmieniających punkt odniesienia) może się już stać pop-em.

Wrócę do wątpliwości. Czy powieść pięknie napisana, mądra, nie może stać się literatura popularną? Czy poiweść z gat popularnych, może przedostać się do dziłu "literatura ambitna"?
Podziwiam Masłowską. jej sprawność intelektualna, werbalną, umiejętność zabawy narracją zmysł obserwacyjny. Ale nie jest to mój ukochany typ literatury do czytania. "Paw..." jest męką ( ja nie rapuję). Jest zdecydowanie niszowa i ciekawa. Za młoda na Panteon? Tam tylko stare i siwe?
Feetlover znajduje w każdej (prawie) książce perełki. "Skoro cie czytam, jest w tobie coś. Znajdę to!" To cecha dobrej matki, która kocha wsztskie swoje dzieci.
Jednak wyraźnie potrafimy odrózniać literaturę dobrą i kiepską. Probieżem jesteśmy my sami - nasz poziom intelektualny, wiek doświadczenie.
Koń jaki jest.... z literaturą tak sie nie da. Chyba jednak tandem pisarz - odbiorca. Cóż wart aktor bez widowni? Pisarz bez czytelnika?
Joasiaa

Skupiła się na języku, doceniła opalizację znaczeń.

jakie to ładne!

[uria]

wracając do pytania w temacie wątku
jestem już "po" "Pamiętnikach Adama i Ewy" Twaina,
aktualnie czytam "Z głowy" J. Głowackiego. Po 20 stronach zafascynowana jeszcze nie jestem, zobaczymy co się wydarzy później...

[lullaby22]

Fiziu zapewniam Cię, że maksymę Chmielowskiego i w tej materii można zastosować
Daremne moje tłumaczenia i próby zobrazowania tego, co myślę w tej kwestii (czytałaś moją "łopatologiczną" próbę wyjaśnienia będąca odp. na jeden z Twych postów?)
Wirtualna kreatura uniemożliwia mi chyba przekaz, chociaż mam małe wrażenie, że Joasia mnie rozumie
Na siłę swoich myśli forsować nie będę

[ruda7816]

nie zważając na ambitna i podobającą sie mi dyskusję naszych kolezanek napisze ,że czytam obecnie Malowanego ptaka -Kosinskiego.
po raz kolejny.

[lullaby22]

Napisane przez mav

no cóż... może

dla świętego spokoju przyznaje racje...

Wcześniej tego drugiego zdania nie było
Ale dobre wytłumaczenie, kiedy człowiek się gubi i argumentów mu brak

Rudzia i mnie się ta dyskusja podoba

[Malla]

Ambicja a pop - "Cztery pory roku" Vivaldiego podobają się prawie wszystkim, czy to znaczy, że są kiepskie?

[anais20]

Marquez "Rzecz o mych smutnych dziwkach"

[paulakrk]

Napisane przez Malla

Ambicja a pop - "Cztery pory roku" Vivaldiego podobają się prawie wszystkim, czy to znaczy, że są kiepskie?

NIe wiem niestety jakich "prawie wszystkich" masz na mysli ale większość osób , które znam na słowa " muzyka klasyczna" dostaje spazmów
Bynajmniej nie radosci i uniesienia.

[mav]

ja właśnie zaczynam Dwie głowy i jedna noga-Chmielweskiej

[isiaczek]

hej dziewczynki znacie jakies ksiazki fajne o facetach??

[Daenerys]

Skonczyłam czytac "Duszę ognia" Goodkinda - btw napisałam, że jest to tom 4, a jest to tom 5.
Zostały mi jeszcze do końca 4 części.
Wrażenia z książki bardzo pozytywne, spodziewałam sie czegoś gorszego, zakończenie sztampowe co prawda, ale i tak jestem zadowolona.

Paulakrk a co ciekawego czytałaś?

[Joasiaa]

Fizia - dzieki.
Lullaby zapewniam że rozumiem o co Ci chodzi.

Przykład: "Lalka" Prusa. W czasach z dawien dawnych literatura pop - fabuła jaka jest każdy widzi. Dlaczego więc arcydzieło? Posiada drugie dno, jest jak szkatuła której tajemnice odkryje bardziej światły intelekt.
Literatura ambitna może zagościć w kręgach pop-kultury. Najczęściej wtedy gdy ma fascynującą fabułę która nie traci na wartości (zależy dla kogo) przy "łopatologicznym" rozumieniu. Przykłady: "Lolita", "Władca much", "Upadek"...
Literatura pop nie zagość na jednej półce z arcydziełem bo nie ma tam niczego prócz ładnego obrazka. Zjadaczy chleba w anioły nie przerobi. Czym nas zaskoczy Grochola, Wiśniewski, Sowa... To jest tylko odtwarzanie rzeczywistości, trochę ubrane w ładne piórka. Nie ma tu wizjonerstwa, kreacyjności, intertekstualności...

Ale mnie poniosło.
Fizia mimo wszystko dziękuje za inspiracje do dyskusji.

[Fizia]

Isiaczek

hej dziewczynki znacie jakies ksiazki fajne o facetach

Czekaj, czekaj!
"Obłęd", "Kroniki Portowe", "Ojciec chrzestny", "Idiota", "Gnój", "Tartak", "Lubiewo".... nie, Isiaczku. O normalnych, nie znam...

Jedna jaka mi przychodzi to "Kubuś Puchatek" ale, on podobno był kobietą....

[Joasiaa]

Napisane przez Fizia

Isiaczek
Czekaj, czekaj!
"Obłęd", "Kroniki Portowe", "Ojciec chrzestny", "Idiota", "Gnój", "Tartak", "Lubiewo".... nie, Isiaczku. O normalnych, nie znam...

Jedna jaka mi przychodzi to "Kubuś Puchatek" ale, on podobno był kobietą....

genialne
Ja to nie tylko papierowych ale nawet "żywych" normalnych nie znam
Nawet mój TŻ do końca normalny nie jest... on to informatyk, inna kategoria człowieka...