Wątek plotkowy dla Fanek naturalnej pielęgnacji, cz. II

[nougatka]

Bardzo ciekawy wątek. Mnóstwo się tu dowiedziałam.

[Miramej]

Napisane przez Korah

Jakoś ogarniamy, przywykliśmy już do tego, że jest znacznie więcej obowiązków i do zapamiętania, ale musiałam nim trochę "potrząsnąć" od drugiego semestru, żeby wziął się za naukę i podniósł średnią Na razie się stara, ale przykładowo wczoraj niedzieli nie było i jeszcze ja musiałam za niego przygotować to i owo na zajęcia techniczne, powycinać koła z kartonu i różne takie, bo by się nie wyrobił ze wszystkim na dzisiaj, a dyscyplina w szkole jest, bo jakby nie przyniósł tych kół, to by dostał lufę, i tak w koło Macieju się to jakoś kręci Ale szczerze Mam dość budy, ja już edukację skończyłam prawie 15 lat temu, a czuję się, jakbym znów była uczennicą. Nie wiem, jak to rodzice robią, którzy mają większą gromadkę dzieci w wieku szkolnym... podziwiam.

O matko, nie brzmi to pocieszająco A z czym Twój syn ma największy problem?

[Korah]

Napisane przez sylwiusaka

To była różowa, ale taka jakby szaro-różowa i ta babka pisała, że tak powinna wyglądać prawdziwa sól himalajska, a ona ją przywiozła z Pakistanu. Niestety teraz nie mogę tego znaleźć.

Też mam ten problem, bo dziecko kręci nosem na chleby na zakwasie, a o zjedzeniu gryczanego to już w ogóle mogę zapomnieć, czasem mu przemycę lepszy chleb w grzankach z żółtym serem.

O, też by mnie dobre mąki interesowały, może są jakieś mniejsze młyny ze sprzedażą online?

Ja bym to jeszcze weryfikowała, bo naprawdę dużo może zależeć od miejsca wydobycia, ta sól od Sante jest taka kremowo różowa, ale niejednolita, ma w sobie mniejsze i większe ziarenka, niektóre mniej różowe, inne bardziej, i też ma sporo takich ciemnych ziarenek, brązowych. A z tego co słyszałam, to czarna odmiana w ogóle nie nadaje się do potraw, bo psuje ich smak, ma bardzo ziemisty posmak, jedynie w celach suplementacyjnych może być dobra. Trzeba jakby odpowiedzieć sobie na pytanie, czego szukamy, bo nie wszystko jest takie super, jak się wydaje, może właśnie te ładne, różowe sole są lepsze do potraw, mają mniej tlenków żelaza, a więcej innych związków, a te szarawe i brzydsze do innych celów.

Co do mąki, to ja znalazłam na olx, wklepałam mąka w promieniu 50km od mojego adresu i mi wyskoczył jeden młynarz, który się ogłaszał, że można go spotkać na targu w jednym mieście.

Napisane przez Miramej

O matko, nie brzmi to pocieszająco A z czym Twój syn ma największy problem?

Największy problem jest z chęciami, więcej to jest samego jęczenia, że trzeba coś przeczytać, odrobić, napisać, przygotować, niż rzeczywistej nauki, bo jak usiądzie i odrobi, to już jest kwestia 5-15 minut na jeden przedmiot. A tak serio, to syn uwielbia matmę, a przedmiotu nielubianego raczej nie ma, prawdę powiedziawszy to najwięcej zależy od nauczycieli, bo niestety, kiepski nauczyciel potrafi zniechęcić nawet do takich przedmiotów, jak plastyka czy muzyka, a jak jest dobry i lubiany nauczyciel, to i przedmiot jest niestraszny.

[sylwiusaka]

Napisane przez Korah

Ja bym to jeszcze weryfikowała, bo naprawdę dużo może zależeć od miejsca wydobycia, ta sól od Sante jest taka kremowo różowa, ale niejednolita, ma w sobie mniejsze i większe ziarenka, niektóre mniej różowe, inne bardziej, i też ma sporo takich ciemnych ziarenek, brązowych. A z tego co słyszałam, to czarna odmiana w ogóle nie nadaje się do potraw, bo psuje ich smak, ma bardzo ziemisty posmak, jedynie w celach suplementacyjnych może być dobra. Trzeba jakby odpowiedzieć sobie na pytanie, czego szukamy, bo nie wszystko jest takie super, jak się wydaje, może właśnie te ładne, różowe sole są lepsze do potraw, mają mniej tlenków żelaza, a więcej innych związków, a te szarawe i brzydsze do innych celów.

Co do mąki, to ja znalazłam na olx, wklepałam mąka w promieniu 50km od mojego adresu i mi wyskoczył jeden młynarz, który się ogłaszał, że można go spotkać na targu w jednym mieście.
.

Niedaleko mam sklep z żywnością orientalną i tam podpytam o sól himalajską. Kupiłam tam kiedyś czarną sól i jak najbardziej nadaje się do potraw, oczywiście nie do wszystkich. Najlepiej pasuje tam, gdzie nie chcemy/nie możemy użyć jajek, ale nada potrawie ten jajeczny smak, bo ma właśnie smak i zapaszek jajek. Ja dodawałam też do wody, którą piłam w ciągu dnia oraz ssałam po posiłku by wspomóc trawienie.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez Korah

Największy problem jest z chęciami, więcej to jest samego jęczenia, że trzeba coś przeczytać, odrobić, napisać, przygotować, niż rzeczywistej nauki, bo jak usiądzie i odrobi, to już jest kwestia 5-15 minut na jeden przedmiot. A tak serio, to syn uwielbia matmę, a przedmiotu nielubianego raczej nie ma, prawdę powiedziawszy to najwięcej zależy od nauczycieli, bo niestety, kiepski nauczyciel potrafi zniechęcić nawet do takich przedmiotów, jak plastyka czy muzyka, a jak jest dobry i lubiany nauczyciel, to i przedmiot jest niestraszny.

To prawda. Ja w technikum mialam taka sikse z maty, ze ja majac same 5 u niej mialam 2 na polrocze... Bo nie rozumialam nieskonczonosci, wykresow, kiedy otwarta, kiedy zamknieta. Kiedy dostalam 1 ze sprawdzianu to zapytalam czy mi wytlumaczy. Ona. ze ok. Wiec pytam dlaczego tutaj zle zrobilam a to jest dobrze dostalam odpowiedz "bo tak ma byc" wiec na poprawce znowu 1 dostalam

Nauczycielka nie potrafila wytlumaczyc. Pisalismy skargi, ze nie da sie z nia dogadac, ze nie tlumaczy... ledwo na koniec roku mialam 3...
Dopiero po interwencji byla zmiana

Ja jestem z tych osob co uczyly sie na lekcji, jak mi ktos wytlumaczyl to umialam.
Pierwszy raz nie rozumialam tematu i nie chodzilam na zajecia z checia jak kiedys.

A z fizyki to pomimo dobrych ocen trzeba bylo na kobniec zaliczac na nowo... jak dala zaliczenia na 2 i ktos nie zalicvzyl dalej to pomimo dobrych ocen i tak mial 2 na koniec

wychowawczyni sie dziwila, ze sa zagrozenia przy tych osobach co maja 3/4 ze sprawdzianow


Pomimo takich wydarzen to milo wspominam ten czas i z checia bym wrocila do szkoly

[Persefona_12]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;82333961]To prawda. Ja w technikum mialam taka sikse z maty, ze ja majac same 5 u niej mialam 2 na polrocze... Bo nie rozumialam nieskonczonosci, wykresow, kiedy otwarta, kiedy zamknieta. Kiedy dostalam 1 ze sprawdzianu to zapytalam czy mi wytlumaczy. Ona. ze ok. Wiec pytam dlaczego tutaj zle zrobilam a to jest dobrze dostalam odpowiedz "bo tak ma byc" wiec na poprawce znowu 1 dostalam

Nauczycielka nie potrafila wytlumaczyc. Pisalismy skargi, ze nie da sie z nia dogadac, ze nie tlumaczy... ledwo na koniec roku mialam 3...
Dopiero po interwencji byla zmiana

Ja jestem z tych osob co uczyly sie na lekcji, jak mi ktos wytlumaczyl to umialam.
Pierwszy raz nie rozumialam tematu i nie chodzilam na zajecia z checia jak kiedys.

A z fizyki to pomimo dobrych ocen trzeba bylo na kobniec zaliczac na nowo... jak dala zaliczenia na 2 i ktos nie zalicvzyl dalej to pomimo dobrych ocen i tak mial 2 na koniec

wychowawczyni sie dziwila, ze sa zagrozenia przy tych osobach co maja 3/4 ze sprawdzianow


Pomimo takich wydarzen to milo wspominam ten czas i z checia bym wrocila do szkoly [/QUOTE]
Oj ja bym nie wróciła na pewno po okresie studiów mam dość edukacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chimay]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;82333961]
Pomimo takich wydarzen to milo wspominam ten czas i z checia bym wrocila do szkoly [/QUOTE]

Napisane przez Persefona_12

Oj ja bym nie wróciła na pewno po okresie studiów mam dość edukacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja od dziecka lubiłam szkołę, niedawno w wieku 35 lat zaczęłam kolejną 3-letnią i chodzę do niej z wielką przyjemnością, o wiele większą niż do pracy Drzemie we mnie wieczny student i jakbym sobie mogła finansowo na to pozwolić, to w ogóle bym nie chciała pracować, tylko się uczyć. No może w ostateczności na 1/4 etatu pracować

[Persefona_12]

Napisane przez chimay

Ja od dziecka lubiłam szkołę, niedawno w wieku 35 lat zaczęłam kolejną 3-letnią i chodzę do niej z wielką przyjemnością, o wiele większą niż do pracy Drzemie we mnie wieczny student i jakbym sobie mogła finansowo na to pozwolić, to w ogóle bym nie chciała pracować, tylko się uczyć. No może w ostateczności na na 1/4 etatu pracować

Ja lubiłam też szkolę, ale studia wykończyły mnie fizycznie (przez niedospanie, niedożywienie i stres, kilka chorób mnie dopadło) i psychicznie (do tej pory śni mi się, że nie zaliczyłam jakiegoś przedmiotu mimo, że przez cały okres studiów tylko z jednym miałam termin przyciągnięty, a minęło już ponad 10 lat )

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chimay]

Napisane przez Persefona_12

Ja lubiłam też szkolę, ale studia wykończyły mnie fizycznie (przez niedospanie, niedożywienie i stres, kilka chorób mnie dopadło) i psychicznie (do tej pory śni mi się, że nie zaliczyłam jakiegoś przedmiotu mimo, że przez cały okres studiów tylko z jednym miałam termin przyciągnięty, a minęło już ponad 10 lat )

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja też nie wspominam studiów zbytnio dobrze, ale to raczej po prostu był taki okres w moim życiu, tak się złożyło, że akurat wtedy studiowałam, ale jakbym poszła do pracy, to wcale by mi lepiej nie było, a może nawet gorzej.
A uczyć się lubię dla samego uczenia się, podoba mi się po prostu ten proces, ale jestem niezorganizowana i pozostawiona "samej sobie" nie umiem się zmobilizować do regularnego wysiłku, więc potrzebuję szkoły, która mi narzuci konieczność systematycznej pracy.

[Korah]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;82333961]To prawda. Ja w technikum mialam taka sikse z maty, ze ja majac same 5 u niej mialam 2 na polrocze... Bo nie rozumialam nieskonczonosci, wykresow, kiedy otwarta, kiedy zamknieta. Kiedy dostalam 1 ze sprawdzianu to zapytalam czy mi wytlumaczy. Ona. ze ok. Wiec pytam dlaczego tutaj zle zrobilam a to jest dobrze dostalam odpowiedz "bo tak ma byc" wiec na poprawce znowu 1 dostalam

Nauczycielka nie potrafila wytlumaczyc. Pisalismy skargi, ze nie da sie z nia dogadac, ze nie tlumaczy... ledwo na koniec roku mialam 3...
Dopiero po interwencji byla zmiana

Ja jestem z tych osob co uczyly sie na lekcji, jak mi ktos wytlumaczyl to umialam.
Pierwszy raz nie rozumialam tematu i nie chodzilam na zajecia z checia jak kiedys.

A z fizyki to pomimo dobrych ocen trzeba bylo na kobniec zaliczac na nowo... jak dala zaliczenia na 2 i ktos nie zalicvzyl dalej to pomimo dobrych ocen i tak mial 2 na koniec

wychowawczyni sie dziwila, ze sa zagrozenia przy tych osobach co maja 3/4 ze sprawdzianow


Pomimo takich wydarzen to milo wspominam ten czas i z checia bym wrocila do szkoly [/QUOTE]

To ja i syn identycznie mamy, tzn, wystarczy, jak się na lekcji było i słuchało i zapisało w zeszycie (a propos, do dziś mam zniekształcony palec środkowy od nadmiernego pisania w szkole, takie wypukłe zgrubienie na palcu), pod warunkiem, że nauczyciel potrafi uczyć, a jeśli jeszcze do tego nauczyciel jest uprzejmy i sympatyczny, to już w ogóle bajka. Niestety, w szkole syna nie brakuje takich oschłych i reżimowych nauczycieli starej daty, a i młodzi potrafią wykończyć psychicznie. Ma taką jedną panią od dwóch przedmiotów, prawdziwa potwora, stara jędza ze złotymi zębami i szyderczym uśmieszkiem, nikt jej nie lubi i nie lubi się przygotowywać z tych przedmiotów, a są błahe. Dzieci się z niej śmieją, nawet wymyśliły piosenkę prześmiewczą o niej, to jak do niej doszło, to afera była na pół szkoły i wychowawczyni kazała iść tym dzieciom, żeby ją przeprosiły. A przecież jak traktuje uczniów, tak ma, no nie jest tak

Napisane przez Persefona_12

Oj ja bym nie wróciła na pewno po okresie studiów mam dość edukacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja nigdy nie lubiłam szkoły. Zawsze lubiłam się uczyć, ale szkoła mi w tym przeszkadzała, lubiłam się uczyć tego, czego chciałam, a nie tego, co było narzucone. Studia porzuciłam po pierwszym roku i poszłam do pracy.

[Persefona_12]

Napisane przez Korah

Ja nigdy nie lubiłam szkoły. Zawsze lubiłam się uczyć, ale szkoła mi w tym przeszkadzała, lubiłam się uczyć tego, czego chciałam, a nie tego, co było narzucone. Studia porzuciłam po pierwszym roku i poszłam do pracy.

To dokładnie tak jak mój mąż. Miał jeden zeszyt do wszystkich przedmiotów, a chodził do najlepszego liceum. Nie przeszkodziło mu to w wygraniu olimpiady, z czego do tej pory się śmieje, bo to była historyczna a on żadnych dat nie pamięta Studia skończył bo musiał, chcąc uprawiać zawód jaki ma, ale też zaczął pracę na pierwszym roku i na dobre mu to wyszło. Nie jak ja siedząc na uczelni całymi dniami.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Korah]

Napisane przez Persefona_12

To dokładnie tak jak mój mąż. Miał jeden zeszyt do wszystkich przedmiotów, a chodził do najlepszego liceum. Nie przeszkodziło mu to w wygraniu olimpiady, z czego do tej pory się śmieje, bo to była historyczna a on żadnych dat nie pamięta Studia skończył bo musiał, chcąc uprawiać zawód jaki ma, ale też zaczął pracę na pierwszym roku i na dobre mu to wyszło. Nie jak ja siedząc na uczelni całymi dniami.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja wygrywałam też jakieś konkursy, chociaż nie na jakimś krajowym czy wojewódzkim poziomie, ale parę sukcesów czy to w sporcie, czy jakichś muzycznych lub teatralnych było. Z kolei syn od przedszkola miewał sukcesy w konkursach recytatorskich i turniejach sportowych, ale w tych recytatorskich wiele zależy od opiekunów, teraz w szkole już nie wygrywa, bo mu dają brzydkie wiersze, łatwe, programowe, niczym nie zachwycające, ani treścią, ani stopniem trudności, a już w przedszkolu na pamięć znał trudne w recytacji wiersze, że niektóre dzieci, np. z wadą wymowy na pewno by nie dały sobie rady, a on zostawiał wszystkich daleko w tyle z kretesem, niestety, teraz od klasy 1-3 nie wygrał żadnego konkursu, bo po prostu wiersze były słabe, a to wina nauczycielki tylko i wyłącznie, nawet rozmowy z nią, że dzieci z innych szkół prezentują ciekawszą poezję oraz propozycje z mojej strony konkretnych autorów i tytułów, nie pomagały, bo to ona podejmuje decyzje i koniec, raz był konkurs, że musiał sam sobie wyszukać wiersz o tematyce podróżnej, to pięknie wyrecytował "Lokomotywę" Tuwima, a to bardzo trudny wiersz, nawet dorośli mają z nim kłopot, to dostał się do 3 etapu powiatowego, przegrał dopiero z reprezentantami szkół w powiecie, tzn. zajął 4 miejsce tuż za podium czyli wyróżnienie. Dużo lepiej mu idzie w sporcie póki co.

[Persefona_12]

Napisane przez Korah

Ja wygrywałam też jakieś konkursy, chociaż nie na jakimś krajowym czy wojewódzkim poziomie, ale parę sukcesów czy to w sporcie, czy jakichś muzycznych lub teatralnych było. Z kolei syn od przedszkola miewał sukcesy w konkursach recytatorskich i turniejach sportowych, ale w tych recytatorskich wiele zależy od opiekunów, teraz w szkole już nie wygrywa, bo mu dają brzydkie wiersze, łatwe, programowe, niczym nie zachwycające, ani treścią, ani stopniem trudności, a już w przedszkolu na pamięć znał trudne w recytacji wiersze, że niektóre dzieci, np. z wadą wymowy na pewno by nie dały sobie rady, a on zostawiał wszystkich daleko w tyle z kretesem, niestety, teraz od klasy 1-3 nie wygrał żadnego konkursu, bo po prostu wiersze były słabe, a to wina nauczycielki tylko i wyłącznie, nawet rozmowy z nią, że dzieci z innych szkół prezentują ciekawszą poezję oraz propozycje z mojej strony konkretnych autorów i tytułów, nie pomagały, bo to ona podejmuje decyzje i koniec, raz był konkurs, że musiał sam sobie wyszukać wiersz o tematyce podróżnej, to pięknie wyrecytował "Lokomotywę" Tuwima, a to bardzo trudny wiersz, nawet dorośli mają z nim kłopot, to dostał się do 3 etapu powiatowego, przegrał dopiero z reprezentantami szkół w powiecie, tzn. zajął 4 miejsce tuż za podium czyli wyróżnienie. Dużo lepiej mu idzie w sporcie póki co.

Dobrze, że lubi sport. W dzisiejszych czasach to ważne, kiedy dzieci mało się bawią na podwórku jak kiedyś. A sport uczy też i dyscypliny i umiejętności znalezienia się w grupie, rywalizacji. O kondycji fizycznej i rozwoju nie wspominając. Moja na razie na basen chodzi i zajęcia taneczne. Męczy mnie o karate ale u nas nie ma

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Korah]

Napisane przez Persefona_12

Dobrze, że lubi sport. W dzisiejszych czasach to ważne, kiedy dzieci mało się bawią na podwórku jak kiedyś. A sport uczy też i dyscypliny i umiejętności znalezienia się w grupie, rywalizacji. O kondycji fizycznej i rozwoju nie wspominając. Moja na razie na basen chodzi i zajęcia taneczne. Męczy mnie o karate ale u nas nie ma

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Syn też na taniec, 2 rodzaje, piłka nożna i ju jitsu. Jeśli o sztuki walki chodzi, to powiem Ci, że sporo dziewczyn chodzi na zajęcia w grupie syna i w dodatku nawet nasz trener mówi, że dziewczyny sobie lepiej radzą, są bardziej zadziorne, waleczne i uparte od chłopców, i to jest prawda a to są cechy bardzo potrzebne w tym sporcie.

[Persefona_12]

Napisane przez Korah

Syn też na taniec, 2 rodzaje, piłka nożna i ju jitsu. Jeśli o sztuki walki chodzi, to powiem Ci, że sporo dziewczyn chodzi na zajęcia w grupie syna i w dodatku nawet nasz trener mówi, że dziewczyny sobie lepiej radzą, są bardziej zadziorne, waleczne i uparte od chłopców, i to jest prawda a to są cechy bardzo potrzebne w tym sporcie.

U nas to chyba wynika z tego, że jej się podobają filmy typu Mulan czy Karate Kid no i ma dziadka, który trenował karate, to może ją bardziej ciągnie. Nie wiem. A chodzi na zajęcia taneczne już trzeci rok i sporo umie, np szpagat, gwiazdę, jest dość silna, więc pewnie by sobie na karate też poradziła. No ale musi poczekać aż się wyniesiemy do większego miasta

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[losek78]

Z tego co słyszę po znajomych, to teraz w szkołach mało co uczą, rodzic musi pomagać dziecku, albo na korepetycje dać. Przykładowo czytać się musi nauczyć samo inaczej problem, nie przepuszcza z pierwszej klasy do drugiej. Szok, co to będzie jak mój syn zacznie naukę. Chyba że zmieni się ten nasz system oświaty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Korah]

Napisane przez Persefona_12

U nas to chyba wynika z tego, że jej się podobają filmy typu Mulan czy Karate Kid no i ma dziadka, który trenował karate, to może ją bardziej ciągnie. Nie wiem. A chodzi na zajęcia taneczne już trzeci rok i sporo umie, np szpagat, gwiazdę, jest dość silna, więc pewnie by sobie na karate też poradziła. No ale musi poczekać aż się wyniesiemy do większego miasta

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No to, jak dziadek do tego też pasjonat, to myślę, że z tej Twojej córci może być materiał na mistrzynię

Napisane przez losek78

Z tego co słyszę po znajomych, to teraz w szkołach mało co uczą, rodzic musi pomagać dziecku, albo na korepetycje dać. Przykładowo czytać się musi nauczyć samo inaczej problem, nie przepuszcza z pierwszej klasy do drugiej. Szok, co to będzie jak mój syn zacznie naukę. Chyba że zmieni się ten nasz system oświaty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wszystko zależy od szkoły i nauczyciela, naprawdę, no i od zdolności dziecka, bo jeden umysł będzie wszechstronny, inny ścisły, albo humanistyczny, a jeszcze inny sportowy Co do czytania, to jest chory system stworzony kiedy powstawały też gimnazja, zniesiono naukę czytania i pisania w przedszkolach, w programie obowiązkowym tylko nauka liter i cyfr, tylko mądrzy i oddani sprawie wychowawcy przedszkolni i rodzice tego uczą swoich podopiecznych, a cała reszta olewa Potem w szkołach takie cyrki wychodzą, warto zacząć naukę z dzieckiem już od maleńkości, poprzez zabawę, ja mojemu czytałam od maleńkości, jak miał 18 miesięcy, to już znał wszystkie litery i cyfry, chociaż jeszcze nie umiał mówić, serio. Mieliśmy takie puzzle, które się układały w długi pociąg "Loko ABC", każdy element, to wagonik z literką i zwierzątkiem na tę literkę, syn uwielbiał te puzzle, błyskawicznie się nauczył liter i jeszcze w dodatku to była wspólna zabawa z rodzicem, a jak już litery znał, to i z czytaniem poszło gładko. Polecam te na zdjęciu poniżej i tylko te, bo mieliśmy też innej firmy taki pociąg, ale nie był aż tak ładny i łatwy w złożeniu. Te puzzle się świetnie układało, były grube, solidne i idealnie do siebie pasowały, niesamowita radość z nich. Tylko przy zakupie trzeba uważać, bo są 2 wersje, jedna angielska, druga polska, ta angielska jest nieprzydatna, chyba, że do nauki angielskiego, nie polskiego.

[Miramej]

Napisane przez losek78

Z tego co słyszę po znajomych, to teraz w szkołach mało co uczą, rodzic musi pomagać dziecku, albo na korepetycje dać. Przykładowo czytać się musi nauczyć samo inaczej problem, nie przepuszcza z pierwszej klasy do drugiej. Szok, co to będzie jak mój syn zacznie naukę. Chyba że zmieni się ten nasz system oświaty.

No to ja mam inną wiedzę na ten temat, dzisiaj w klasę I dziecko powtarza na wyraźne życzenie rodzica, bo nowa podstawa programowa jest rozpisana ogólnie na 3 lata, a nie osobno, jak kiedyś na konkretną klasę.

Napisane przez Korah

Wszystko zależy od szkoły i nauczyciela, naprawdę, no i od zdolności dziecka, bo jeden umysł będzie wszechstronny, inny ścisły, albo humanistyczny, a jeszcze inny sportowy Co do czytania, to jest chory system stworzony kiedy powstawały też gimnazja, zniesiono naukę czytania i pisania w przedszkolach, w programie obowiązkowym tylko nauka liter i cyfr, tylko mądrzy i oddani sprawie wychowawcy przedszkolni i rodzice tego uczą swoich podopiecznych, a cała reszta olewa Potem w szkołach takie cyrki wychodzą, warto zacząć naukę z dzieckiem już od maleńkości, poprzez zabawę, ja mojemu czytałam od maleńkości, jak miał 18 miesięcy, to już znał wszystkie litery i cyfry, chociaż jeszcze nie umiał mówić, serio. Mieliśmy takie puzzle, które się układały w długi pociąg "Loko ABC", każdy element, to wagonik z literką i zwierzątkiem na tę literkę, syn uwielbiał te puzzle, błyskawicznie się nauczył liter i jeszcze w dodatku to była wspólna zabawa z rodzicem, a jak już litery znał, to i z czytaniem poszło gładko. Polecam te na zdjęciu poniżej i tylko te, bo mieliśmy też innej firmy taki pociąg, ale nie był aż tak ładny i łatwy w złożeniu. Te puzzle się świetnie układało, były grube, solidne i idealnie do siebie pasowały, niesamowita radość z nich. Tylko przy zakupie trzeba uważać, bo są 2 wersje, jedna angielska, druga polska, ta angielska jest nieprzydatna, chyba, że do nauki angielskiego, nie polskiego.

Już od jakiegoś czasu znowu w przedszkolach przygotowywano do nauki czytania, a teraz w zerówce to w programie jest nauka czytania i pisania.
Mój nauczył się sam czytać, jak miał 5 lat to już czytał I teraz czyta bardzo dużo.

[Korah]

Napisane przez Miramej

No to ja mam inną wiedzę na ten temat, dzisiaj w klasę I dziecko powtarza na wyraźne życzenie rodzica, bo nowa podstawa programowa jest rozpisana ogólnie na 3 lata, a nie osobno, jak kiedyś na konkretną klasę.



Już od jakiegoś czasu znowu w przedszkolach przygotowywano do nauki czytania, a teraz w zerówce to w programie jest nauka czytania i pisania.
Mój nauczył się sam czytać, jak miał 5 lat to już czytał I teraz czyta bardzo dużo.

Widocznie nie jestem do końca na bieżąco, nas interesuje teraz to, bo to nas dotyczy, że znoszą gimnazjum i wraca podstawówka 8-letnia. Ciekawi mnie co to będzie, sama skończyłam szkołę w tym starym systemie 8-letnim jeszcze, byłam ostatnim rocznikiem, albo przedostatnim, jakoś tak. Jestem ogólnie pozytywnie nastawiona, bo słyszę negatywne opinie nt. gimnazjów i tego, że się dzieciom "wydaje", jakby do liceum szły, że szybciej im wszystko wolno, że są dorosłe, że tak wpływa na umysły świadomość przejścia o ten jeden poziom szkolnictwa wyżej, a to jednak jeszcze dzieci, z drugiej strony zawsze jest obawa, gdy szykują się zmiany.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Ja mam 5-cio latka i juz czyta. Ale ja mieszkam w uk. Tutaj szybciej ucza wszystkiego.

Juz od 3 latków wymagają czegos.
Np: liczenia do 100, dodawanie, odejmowanie itp.


Polska chciała być taka amerykańska z tym gimnazjum. Ale to był niewypał.

Ja byłam 1 rocznikiem co poszedł do gimnazjum. Połączyli szkoły i bardzo duzo osób które były jakby to napisac „zle wychowane” przyszło. Tragedia.
Dla mnie to było bez sensu. Potem technikum zamiast 5 lat to 4 a wiedzy tyle samo. Wiec czy był sens? Materiał trzeba było przerobić i był większy nacisk. Trzeba było szybciej lecieć z materiałem i nauczyciel nie miał czasu aby tłumaczyć.

[Korah]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;82376011]Ja mam 5-cio latka i juz czyta. Ale ja mieszkam w uk. Tutaj szybciej ucza wszystkiego.

Juz od 3 latków wymagają czegos.
Np: liczenia do 100, dodawanie, odejmowanie itp.


Polska chciała być taka amerykańska z tym gimnazjum. Ale to był niewypał.

Ja byłam 1 rocznikiem co poszedł do gimnazjum. Połączyli szkoły i bardzo duzo osób które były jakby to napisac „zle wychowane” przyszło. Tragedia.
Dla mnie to było bez sensu. Potem technikum zamiast 5 lat to 4 a wiedzy tyle samo. Wiec czy był sens? Materiał trzeba było przerobić i był większy nacisk. Trzeba było szybciej lecieć z materiałem i nauczyciel nie miał czasu aby tłumaczyć.[/QUOTE]

I do tego trzeba jeszcze doliczyć zmianę całego systemu egzaminowania, oceniania, nie tylko na egzaminach maturalnych i gimnazjalnych, ale po prostu wszelkich szkolnych sprawdzianach, testach, od samego początku był krytykowany, jako nierzetelny, nielogiczny, niesprawiedliwy i sprawiający trudności, a jednocześnie wychowujący pokolenie robotów, a podręczniki i pomoce naukowe, jakie teraz dzieci mają za darmo z ministerstwa są na poziomie niższym, niż dno.

[shukri]

Dziewczyny, jakie macie doświadczenia z tanią przesyłką z iherb? Wybrałam krem z filtrem za 78 zł, kurier DHL kosztuje 45 zł (paczka przyszłaby w następnym tygodniu), natomiast tania przesyłka 5 zł, ale szacowany czas dostawy 16.04- 21.05 :/ czy rzeczywiście tyle czekałyście?
Trochę nie chcę wydawać tyle kasy na samą przesyłkę...

[moooniek]

Napisane przez shukri

Dziewczyny, jakie macie doświadczenia z tanią przesyłką z iherb? Wybrałam krem z filtrem za 78 zł, kurier DHL kosztuje 45 zł (paczka przyszłaby w następnym tygodniu), natomiast tania przesyłka 5 zł, ale szacowany czas dostawy 16.04- 21.05 :/ czy rzeczywiście tyle czekałyście?
Trochę nie chcę wydawać tyle kasy na samą przesyłkę...

ja zazwyczaj czekam 2-3 tygodnie raz paczka przyszła po 1,5 tygodnia, ale to był wyjątek. Kilkanaście innych paczek zawsze szło do 3 tyg.
Ostatnią paczkę nadano 15.03 i jeszcze jest w Stanach

[sylwiusaka]

Napisane przez shukri

Dziewczyny, jakie macie doświadczenia z tanią przesyłką z iherb? Wybrałam krem z filtrem za 78 zł, kurier DHL kosztuje 45 zł (paczka przyszłaby w następnym tygodniu), natomiast tania przesyłka 5 zł, ale szacowany czas dostawy 16.04- 21.05 :/ czy rzeczywiście tyle czekałyście?
Trochę nie chcę wydawać tyle kasy na samą przesyłkę...

Dhl pobiera jeszcze dodatkowe opłaty, ja się raz nacięłam i biorę tylko tanią przesylkę. Zazwyczaj czekam dwa tygodnie.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Czytałam, ze najlepiej brać ta najtańsza opcje, ze idzie do 3 tyg ale bez dodatkowych opłat.
A dhl nalicza czasami dodatkowe kosZty które moga wynieść nawet 100zl

[moooniek]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;82406421]Czytałam, ze najlepiej brać ta najtańsza opcje, ze idzie do 3 tyg ale bez dodatkowych opłat.
A dhl nalicza czasami dodatkowe kosZty które moga wynieść nawet 100zl[/QUOTE]
Ja kiedyś zamowiłam coś za nieco ponad 200zł, a DHL naliczył do tego jeszcze 117zł opłat, ogólnie nie polecam, lepiej dluzej poczekac niz sie z nimi uzerac

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sylwiusaka]

Shukri, mam pytanie do Ciebie, pisałaś jakiś czas temu, że suplementejusz kurkumę. ja dosypuję do porannej wody z cytryną, olejem i imbirem (tak od półtora miesiąca) i od jakiegoś czasu mam suchą skórę, głównie dłonie i twarz. Zastanawiam się, czy to nie przez kurkumę właśnie. Czy też zauważyłaś przesuszenie skóry?

[shukri]

Dziękuję za porady, w takim razie biorę tańszą przesyłkę z tym doliczaniem opłat przez DHL to gruba przesada....

Napisane przez sylwiusaka

Shukri, mam pytanie do Ciebie, pisałaś jakiś czas temu, że suplementejusz kurkumę. ja dosypuję do porannej wody z cytryną, olejem i imbirem (tak od półtora miesiąca) i od jakiegoś czasu mam suchą skórę, głównie dłonie i twarz. Zastanawiam się, czy to nie przez kurkumę właśnie. Czy też zauważyłaś przesuszenie skóry?

Ile mg dziennie wychodzi tej kurkumy? Masz jedynie suchą skórę, czy np. czerwone miejsca, coś w formie "suchej wysypki"?
U mnie nie przesuszało skóry, ale za to pojawiła się wysypka na dłoniach i w innych miejscach na ciele (po suplementacji 1600 mg dziennie). Odstawiłam i przeszło po tygodniu. Teraz kombinuję z dawką 800 mg.
Może także spróbuj odstawić na przynajmniej tydzień?

[sylwiusaka]

Napisane przez shukri

Dziękuję za porady, w takim razie biorę tańszą przesyłkę z tym doliczaniem opłat przez DHL to gruba przesada....

Ile mg dziennie wychodzi tej kurkumy? Masz jedynie suchą skórę, czy np. czerwone miejsca, coś w formie "suchej wysypki"?
U mnie nie przesuszało skóry, ale za to pojawiła się wysypka na dłoniach i w innych miejscach na ciele (po suplementacji 1600 mg dziennie). Odstawiłam i przeszło po tygodniu. Teraz kombinuję z dawką 800 mg.
Może także spróbuj odstawić na przynajmniej tydzień?

Tylko suchą skorę. Też brałam podobną dawkę, czasem może sypnęło mi się ciut więcej, ale 2000 mg nie przekraczałam (a to, jak czytałam, już jest dawka lecznicza 2 a 3 g). Wyjeżdżam teraz na dwa tygodnie, więc odstawię, przez kilka dni biorę mniej, ale wielkiej poprawy nie widzę.

[losek78]

Kto pomoże rozszyfrowaniu dawki Wit. D? Mam taką dla dziecka i lekarz zalecił 2 kropelki. A ile dla mnie jakbym chciała brać? IMG_20180329_094014.jpg 4 krople?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz