Tyłki wciąż wielkie mamy i o życiu rozmawiamy! Część 2.

[201705121341]

Napisane przez lanavera

whiteglove, prześledziłam twoją historię na zdziwieniowym i pozwolę się sobie wypowiedzieć ale tutaj, bo tam nie mam w zwyczaju pisać.
Powiem tak: strasznie rozpaczasz, a nie ma za czym. Jedna sprawa, że facet jest dupkiem bo zerwał przez sms i można czuć się po prostu urażonym i frajersko potraktowanym. Ale przeżywasz to strasznie, płaczesz, uspokajasz się ziółkami i buk wie czym, a sama powiedziałaś, ze w sumie to od początku to nie było to. Więc po co? Strasznie mnie uderzyło co tam napisałaś, że trzeba "odchorować" jakiś czas po nieudanym związku, może proporcjonalnie do tego, ile trwał. Straszna bzdura i błagam nie próbuj tak myśleć. Ja ci coś powiem (dobra, stara ciotka ). Byłam w związkach z facetami 1,5 roku, 9 miesięcy, 5 lat. W międzyczasie takich związków po 2-3 miesiące było... no trochę było i od roku prawie już jestem z kolejnym. Po ŻADNYM z nich nie rozpaczałam dłużej niż 2 tygodnie. Właściwie tylko po tym pierwszym 1,5 roku aż tyle płakałam, bo młoda dupa ze mnie była to przeżywałam. A po kolejnych to tak ze trzy dni. I tylko jedno z tych rozstań było z mojej inicjatywy, jedno z chęcią z obu stron Wychodzę z prostego założenia - że skoro ktoś zakończył związek, to nic mi po takiej osobie, która mnie nie chce - nie będę na nią tracić jeszcze więcej czasu. Tak samo chłodno kalkulowałam 5 letni związek (!), wystarczająco czasu już zmarnowałam, żeby marnować jeszcze więcej. Jak ktoś mnie źle traktuje albo ma zupełnie inny światopogląd to związek nie ma szans. I po co nad tym rozpaczać? Jak nie ma szans, to nie ma. Nie ten to inny, jak nie ten inny, to jeszcze inny - mało ich na świecie?

Dążę też do tego, że zazwyczaj tak jest, że trzeba trochę tych związków przerobić, żeby dobrze trafić, bo to jest w dużej mierze loteria. A 2,5 miesiąca to ledwie znajomość, która nawet nie zdążyła dobrze zapuścić korzeni i takich znajomości będziesz miała jeszcze zapewne wiele i trzeba się na to nastawić i nie zrażać. Taka jest kolej rzeczy. Niestety romantyczne historie o tej jedynej miłości życia to bajki, przynajmniej w większości przypadków. No czasem się komuś trafi, ale normą to nie jest. Jakbym miała tak przeżywać te wszystkie moje związki i to jeszcze proporcjonalnie do czasu ich trwania, to chyba sumarycznie dwa lata życia bym spędziła na płaczu i rozpaczy szkoda życia, a skoro i tak nie byłaś mocno zaangażowana to już w ogóle! Rozpaczasz raczej nad samym faktem nie posiadania faceta znowu i przeraża cię szukanie. Nie traktuj tych wszystkich randek i przelotnych znajomości, które są przed tobą, jako gehenny, którą musisz ścierpieć, żeby znaleźć tego jedynego - raczej jako drogę, dzięki której wiele się nauczysz o samej sobie i o tym, czego oczekujesz od swojego partnera, a co ma się udać, to się po prostu uda. Z takim podejściem jest naprawdę dużo łatwiej, zwłaszcza, ze masz 19 lat i CAŁE STUDIA przed Tobą, przewinie ci się mnóstwo facetów i jest naprawdę duże prawdopodobieństwo, że co najmniej z kilkoma będziesz w związku dłużej lub krócej. Dlatego po prostu co ma być, to będzie i nie ma co rozpaczać, kiedy coś się zakończy. To tylko furtka do tego, żeby zaczęło się coś innego

To mi się podoba najbardziej

Różnica między mną a Tobą jest taka, że Ty patrzysz na to w ten sposób, że zmarnowałaś z tym kimś czas. A ja wręcz przeciwnie, właśnie się cieszę z tego czasu bo dał mi bardzo dużo radości

[lanavera]

Napisane przez whiteglove

To mi się podoba najbardziej

Różnica między mną a Tobą jest taka, że Ty patrzysz na to w ten sposób, że zmarnowałaś z tym kimś czas. A ja wręcz przeciwnie, właśnie się cieszę z tego czasu bo dał mi bardzo dużo radości

Nie nie, to nie jest tak, że uważam 5 lat związku za zmarnowany czas. Niefortunnie to opisałam. W tym 5 letnim związku co najmniej rok był zmarnowany, bo pozwalałam się źle traktować. Ja z zasady niczego w życiu nie żałuję, bo wychodzę z założenia, że nawet jeśli coś było nieprzyjemne, to wyniosłam z tego jakąś naukę na przyszłość. W twoim kontekście chodzi mi o to, że marnowanie czasu zaczyna się w momencie, kiedy przestajemy widzieć sens, kiedy się rozstaniemy, kiedy już nam nie wyszło, zostaliśmy zranieni. Od tego momentu dalsze rozmyślania, płacz, roztrzasanie są marnowaniem naszego czasu, bo to do niczego nie prowadzi.

[201705121341]

Napisane przez lanavera

Nie nie, to nie jest tak, że uważam 5 lat związku za zmarnowany czas. Niefortunnie to opisałam. W tym 5 letnim związku co najmniej rok był zmarnowany, bo pozwalałam się źle traktować. Ja z zasady niczego w życiu nie żałuję, bo wychodzę z założenia, że nawet jeśli coś było nieprzyjemne, to wyniosłam z tego jakąś naukę na przyszłość. W twoim kontekście chodzi mi o to, że marnowanie czasu zaczyna się w momencie, kiedy przestajemy widzieć sens, kiedy się rozstaniemy, kiedy już nam nie wyszło, zostaliśmy zranieni. Od tego momentu dalsze rozmyślania, płacz, roztrzasanie są marnowaniem naszego czasu, bo to do niczego nie prowadzi.

Masz rację Tylko wytłumacz to mojemu organizmowi Już nie beczę bo nie mam siły, wypiłam dwa kubki melisy i jest ok. Ale jestem ciągle na skraju płaczu jeśli wiesz o co mi chodzi I mam po prostu dosyć, ze mną jest chyba coś nie tego bo jestem strasznie wrażliwa, kurde popłakiwałam sobie kilka dni po facecie którego widziałam 3 razy Nie że beczałam całymi dniami, tylko sobie chlipnęłam jak o nim pomyślałam

[Mahila]

Napisane przez whiteglove

Masz rację Tylko wytłumacz to mojemu organizmowi Już nie beczę bo nie mam siły, wypiłam dwa kubki melisy i jest ok. Ale jestem ciągle na skraju płaczu jeśli wiesz o co mi chodzi I mam po prostu dosyć, ze mną jest chyba coś nie tego bo jestem strasznie wrażliwa, kurde popłakiwałam sobie kilka dni po facecie którego widziałam 3 razy Nie że beczałam całymi dniami, tylko sobie chlipnęłam jak o nim pomyślałam

Mnie to się bardzo mocno czuje, że po prostu nie chcesz i boisz się być sama, stąd też ten płacz po związku, który- jak sama widziałaś- nie miał sensu. Innego wytłumaczenia nie widzę.

[Cytruskowa6]

Dziewczyny każdy jest inny i każdy po swojemu przeżywa rozstanie. Jeśli płacze i przeżywa, to widocznie tego potrzebuje

[201705121341]

Napisane przez Mahila

Mnie to się bardzo mocno czuje, że po prostu nie chcesz i boisz się być sama, stąd też ten płacz po związku, który- jak sama widziałaś- nie miał sensu. Innego wytłumaczenia nie widzę.

No bo dokładnie tak jest. Mnie jest głównie smutno dlatego że już nie mam z kim pogadać i do kogo się przytulić i przeraża mnie to że znowu będę sama ileś czasu. Bo po raz pierwszy od dawna czułam się naprawdę szczęśliwa

Wysłane z telefonu, jem ogórki i literki

[mansikkaa]

Napisane przez Cytruskowa6

Dziewczyny każdy jest inny i każdy po swojemu przeżywa rozstanie. Jeśli płacze i przeżywa, to widocznie tego potrzebuje

racja
ja 3 dni przezywałam rozstanie z chlopakiem i teraz wiem że niepotrzebnie ale cóż

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

O rany, co się tutaj dzieje?

Taka jestem ostatnio zaganiana, że nie mam czasu na przeglądanie forum.

whiteglove, napiszesz mi co i jak? Albo zalinkuj mi swoje posty.

[201705121341]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;49730980]O rany, co się tutaj dzieje?

Taka jestem ostatnio zaganiana, że nie mam czasu na przeglądanie forum.

whiteglove, napiszesz mi co i jak? Albo zalinkuj mi swoje posty. [/QUOTE]
na poprzedniej stronie masz początek całego story :P

[mc266]

Napisane przez Cytruskowa6

Dziewczyny każdy jest inny i każdy po swojemu przeżywa rozstanie. Jeśli płacze i przeżywa, to widocznie tego potrzebuje

Ja też uważam, że lepiej wypłakać niż udawać, że się tym nie przejmuje jeśli tak nie jest.

[lanavera]

Szkoda życia na to :-P nie ma co się pławic i pogrążać w rzekomym nieszczęściu. Ja zawsze po takich akcjach z moją przyjaciółką stawiam ją do pionu, w rezultacie płacze, ale że śmiechu i od razu jest lepiej i łatwiej

[201705121341]

Napisane przez lanavera

Szkoda życia na to :-P nie ma co się pławic i pogrążać w rzekomym nieszczęściu. Ja zawsze po takich akcjach z moją przyjaciółką stawiam ją do pionu, w rezultacie płacze, ale że śmiechu i od razu jest lepiej i łatwiej

No mnie wczoraj postawiło mocno na nogi pogadanie ze współlokatorką która jest właśnie taka twarda i wesoła i dla niej takie problemy nie istnieją no i nie znam jej aż tak dobrze i wstydziłabym sie przy niej rozkleic więc sobie psioczylam z nią na exa w tym jej tonie "nienawidzę wszystkich frajerow tego świata"

Wysłane z telefonu, jem ogórki i literki

[Mahila]

Śpiące Królewny, co jest?!
Gadać mi tu, co nowego u Was

[mansikkaa]

nauka

[kaarooo]

Pracusiamy pracusiamy

[201705121341]

ja mam wahania nastrojów i jednego dnia płaczę, drugiego jestem w euforii, a dzisiaj było pół na pół bo rano chciałam umrzeć a po południu znowu byłam w euforii xD mam nadzieję że jutro będzie sama radość

[kaarooo]

Tyry tyry, zapraszam na urodzinowe ciacho

[mansikkaa]

100 lat !

[lanavera]

Napisane przez kaarooo

Tyry tyry, zapraszam na urodzinowe ciacho

No to wszystkiego najlepszego

[kaarooo]

Dziękuję

[201705121341]

Napisane przez kaarooo

Dziękuję

Najlepszego drugi raz xd a trzeci będzie w sobotę

[Yuki no hana]

A u mnie wczoraj było picie cytrynówki, a dzisiaj wyjście na pizzę z kolegą i koleżankami

Przy okazji odkryłam sklep ze stanikami curvy kate

[Niedopowiedzenia]

Wszystkiego najlepszego

[Yuki no hana]

Napisane przez kaarooo

Tyry tyry, zapraszam na urodzinowe ciacho

Dziękuję i wszystkiego najlepszego jeszcze raz

[Cytruskowa6]

Wszystkiego, co najlepsze

[Mahila]

Karo, wszystkiego, co tylko sobie wymarzysz!

Czasami słownik wie lepiej, co mam na myśli.

[kaarooo]

Dziękuję dziewczyny

[Cytruskowa6]

No i chłopa oczywiście

[201705121341]

Dobra słuchajcie przeszło mi, nie ryczę nie wzdycham, jest spoko Teraz dopiero na spokojnie do tego podchodzę i widzę że ten związek był bez sensu i nie pasowaliśmy do siebie ale cóż, swoje musiałam przepłakać

[katja_24]

Napisane przez whiteglove

Dobra słuchajcie przeszło mi, nie ryczę nie wzdycham, jest spoko Teraz dopiero na spokojnie do tego podchodzę i widzę że ten związek był bez sensu i nie pasowaliśmy do siebie ale cóż, swoje musiałam przepłakać

Czas najwyzszy