Kłótnia o samochód ...

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez amillia

Bardzo dogodne rozwiązanie kwestionujące jego umiejętności.

"Nie możesz sprawdzić dojazdu na mojej komórce, bo boję się, że zepsujesz, ale mogę sprawdzić za ciebie".
"Nie możesz włączyć sobie wiadomości na moim telewizorze, bo bardzo o niego dbam, ale poczekaj to zaraz ci włączę".
"No niespecjalnie ci ufam z tym rowerem, ale akurat mam chwilkę to siadaj na ramie i cię zawiozę".

No mega podejście w związku. Alternatywa niby została zaproponowana, ale ja bym nadal odczuwała duży niesmak. Nie jestem dzieckiem, albo mi ufasz albo nie, a jeśli nie to mów wprost.

Ale to nie jest jej widzimisie i nie tykej bo beemka.
Dla niej samochód jest jak dla Ciebie nogi.

[amillia]

Napisane przez motyla

Autorka myślała, że się dobrali, bo zapowiedziała, że samochodu nie pożycza, fakt, zrobiła dwa wyjątki dla faceta i to był jej błąd, ale jednak od początku mu mówiła, że auta nie pożycza. a on nagle strzelił focha, bo nie pożyczyła mu samochodu. może doznał amnezji?

A ona dostała amnezji co jej odpowiada a co nie jak mu ten samochód pożyczała? Widać po tej sytuacji do niego dotarło, że go to irytuje, tak samo jak po sytuacji z pożyczaniem do niej dotarło, że się z tym jednak czuje niekomfortowo. Ludzie to nie roboty, mogą zmieniać opinie i nastawienie, jedno to teoretyzować, a drugie faktycznie czegoś doświadczyć.

[motyla]

Napisane przez amillia

A ona dostała amnezji co jej odpowiada a co nie jak mu ten samochód pożyczała? Widać po tej sytuacji do niego dotarło, że go to irytuje, tak samo jak po sytuacji z pożyczaniem do niej dotarło, że się z tym jednak czuje niekomfortowo. Ludzie to nie roboty, mogą zmieniać opinie i nastawienie, jedno to teoretyzować, a drugie faktycznie czegoś doświadczyć.

no i na szczęście koleś nie jest bezwolną owieczką ani nie jest do Autorki przywiązany i może w każdej chwili znaleźć pannę z beemką, która będzie mu ją chętnie pożyczała.

[amillia]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;81825606]Ale to nie jest jej widzimisie i nie tykej bo beemka.
Dla niej samochód jest jak dla Ciebie nogi.[/QUOTE]

I nie ma problemu z ryzykowaniem utraty tych nóg kiedy sama jest kierowcą. Jej prawo, jak już pisałam. A prawem jej partnera jest tego nie akceptować, bądź co bądź jej uczucia są irracjonalne (jeżeli faktycznie uważa, że jej partner jest dobrym kierowcą).

Napisane przez motyla

no i na szczęście koleś nie jest bezwolną owieczką ani nie jest do Autorki przywiązany i może w każdej chwili znaleźć pannę z beemką, która będzie mu ją chętnie pożyczała.

To samo można powiedzieć o autorce Droga wolna, gdzieś tam na pewno znajdzie idealnego partnera, który zrozumie, że z pewnych przyczyn ma bana na niektóre sprzęty w domu.

[motyla]

Napisane przez amillia

I nie ma problemu z ryzykowaniem utraty tych nóg kiedy sama jest kierowcą. Jej prawo, jak już pisałam. A prawem jej partnera jest tego nie akceptować, bądź co bądź jej uczucia są irracjonalne (jeżeli faktycznie uważa, że jej partner jest dobrym kierowcą).

zapomniałaś dodać, że Twoim zdaniem

---------- Dopisano o 09:35 ---------- Poprzedni post napisano o 09:35 ----------

Napisane przez amillia

To samo można powiedzieć o autorce Droga wolna, gdzieś tam na pewno znajdzie idealnego partnera, który zrozumie, że z pewnych przyczyn ma bana na niektóre sprzęty w domu.

mam nadzieję, że w końcu takiego znajdzie, bo nie wróżę jej obecnemu związkowi długiej przyszłości.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez amillia

I nie ma problemu z ryzykowaniem utraty tych nóg kiedy sama jest kierowcą. Jej prawo, jak już pisałam. A prawem jej partnera jest tego nie akceptować, bądź co bądź jej uczucia są irracjonalne (jeżeli faktycznie uważa, że jej partner jest dobrym kierowcą).

Za bardzo nie ma wyboru. Albo ryzykuje, albo nie żyje normalnie.

Dla Ciebie irracjonalne, dla mnie całkowicie zrozumiałe.

[amillia]

Irracjonalne ≠ niezrozumiałe.

Zakładanie, że ryzyko losowej stłuczki bez winy kierowcy jest większe jeżeli autorki nie ma w pobliżu JEST irracjonalne. A przy tym dla niektórych może też być zrozumiałe, to się nie wyklucza.

[Limonka2738]

Napisane przez motyla

Autorka myślała, że się dobrali, bo zapowiedziała, że samochodu nie pożycza, fakt, zrobiła dwa wyjątki dla faceta i to był jej błąd, ale jednak od początku mu mówiła, że auta nie pożycza. a on nagle strzelił focha, bo nie pożyczyła mu samochodu. może doznał amnezji?

a jakby Twój TŻ Ci powiedział, że nie możesz sama odpalić jego kompa, ale on Ci go chętnie odpali, żebyś sobie sprawdziła tego maila, to co Ty byś powiedziała?

przecież gdyby zamiast auta chodziło o wypasiony wózek inwalidzki, a facet chciałby nim pojeździć dookoła bloku, to też Autorka musiałaby mu go pożyczyć, bo jak to tak?

Dla ojca zrobiła wyjątki. Nigdy dla faceta.

Jej prawo, ale jego prawo poczuć się ujowo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[witek_o]

W związku powinno się móc liczyć, że partner pomoże. W tym wypadku autorka chciała pomóc - odwieźć, więc nie powinien się czepiać. Nie ma obowiązku pożyczania samochodu jeżeli się tego nie chce z jakichkolwiek względów. Można napisać wiele argumentując zarówno za, jak i przeciwko... ale prawda jest taka, że druga strona nie ma prawa tego żądać.

p.s.
Jeżeli u mnie wystąpiłaby taka sytuacja, to prawdopodobnie pożyczyłbym samochód żonie, ale czułbym się z tym niekomfortowo. W tym wypadku nie wchodzi w grę kwestia niepełnosprawności, czy kwestie finansowe... po prostu mam do mojego samochodu stosunek emocjonalny.

[Limonka2738]

Napisane przez amillia

Irracjonalne ≠ niezrozumiałe.

Zakładanie, że ryzyko losowej stłuczki bez winy kierowcy jest większe jeżeli autorki nie ma w pobliżu JEST irracjonalne. A przy tym dla niektórych może też być zrozumiałe, to się nie wyklucza.

^

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[hazey]

Napisane przez Limonka2738

Dla ojca zrobiła wyjątki. Nigdy dla faceta.

Jej prawo, ale jego prawo poczuć się ujowo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Pewnie tata miał $ na ewentualną naprawę

[motyla]

Napisane przez amillia

Irracjonalne â‰☠ niezrozumiałe.

Zakładanie, że ryzyko losowej stłuczki bez winy kierowcy jest większe jeżeli autorki nie ma w pobliżu JEST irracjonalne. A przy tym dla niektórych może też być zrozumiałe, to się nie wyklucza.

no ale chwila momencik. stłuczka stłuczce nierówna. konsekwencje stłuczki nie z naszej winy będą inne w sytuacji, gdy jechaliśmy np. z minimalną dopuszczalną prędkością, a inne będą wtedy, gdy ktoś nawet nieznacznie przekracza dopuszczalny limit. to jest fizycznie niemożliwe, żeby facet Autorki jeździł dokładnie tak samo, jak ona. a ona np. może z uporem maniaka jeździć z minimalną dozwoloną prędkością. ba, Autorka pisała też, że jak pożyczyła mu auto i do niego dzwoniła, to miał muzykę na full. czy jak ma się muzykę na full, to słyszy się np. trąbienie, gdy ktoś ostrzega, że właśnie w nas wjeżdża?

więc nie pisz, że ryzyko wypadku (i jego konsekwencje) jest identyczne, niezależnie od tego, kto akurat trzyma kierownicę, bo to bzdura.

poza tym nie wolno zapomnieć, że to auto jest dostosowane do Autorki i wszelkie udogodnienia są dopasowane do niej. a co dla jednego jest udogodnieniem, dla innego może być utrudnieniem.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Dla mnie właśnie podejście tego chłopaka, czy to co piszą tu niektóre wizażanki, to podejście obrażonego dziecka.

Bardzo dogodne rozwiązanie kwestionujące jego umiejętności.

No a nawet jeśli to co? Dorosłej, dojrzałej osobie naprawdę uwłacza fakt, że może nie być we wszystkim świetna?

Pomijając już do znudzenia przewijający się tu, acz całkowicie ignorowany fakt, że w związku naprawdę nie trzeba wspólnie korzystać z absolutnie wszystkich rzeczy. Dla kogoś to może być telefon, laptop, torebka, wspomnianie superduper słuchawki podróżne czy inny gadżet. IMHO w normalnym związku wygląda to tak, że jeśli te "dziwactwa" są ograniczone (a chyba na ogół tak jest) i nie dotyczą połowy fantów, to partnerzy szanują nawzajem te swoje preferencje i nie upierają się przy korzystaniu akurat z tej jednej jedynej rzeczy.

[wiekanka]

Napisane przez amillia

Bardzo dogodne rozwiązanie kwestionujące jego umiejętności.

Podam Ci inny przyklad z mojego podworka.
Dobre nozyczki, to koszt samochodu. Kazdy szanujacy sie fryzjer nigdy nie pozyczy ich koledze po fachu nawet, zeby byl lepszy. Nozyczki pozyczane, juz nie beda tak samo pracowaly a upuszczone RAZ traca polowe.

[motyla]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8182732 1]Dla mnie właśnie podejście tego chłopaka, czy to co piszą tu niektóre wizażanki, to podejście obrażonego dziecka.

No a nawet jeśli to co? Dorosłej, dojrzałej osobie naprawdę uwłacza fakt, że może nie być we wszystkim świetna?

Pomijając już do znudzenia przewijający się tu, acz całkowicie ignorowany fakt, że w związku naprawdę nie trzeba wspólnie korzystać z absolutnie wszystkich rzeczy. Dla kogoś to może być telefon, laptop, torebka, wspomnianie superduper słuchawki podróżne czy inny gadżet. IMHO w normalnym związku wygląda to tak, że jeśli te "dziwactwa" są ograniczone (a chyba na ogół tak jest) i nie dotyczą połowy fantów, to partnerzy szanują nawzajem te swoje preferencje i nie upierają się przy korzystaniu akurat z tej jednej jedynej rzeczy.[/QUOTE]

facetowi Autorki najwyraźniej nie wolno powiedzieć, że czyimś zdaniem źle jeździ. może chodzi o bezstresowe wychowanie albo co.

[amillia]

Napisane przez motyla

facetowi Autorki najwyraźniej nie wolno powiedzieć, że czyimś zdaniem źle jeździ. może chodzi o bezstresowe wychowanie albo co.

No to jeździ w końcu gorzej czy nie? 2 strony się kłócicie, że autorka wcale nie kwestionowała jego umiejętności jako kierowcy, a nagle wracamy do tego, że w sumie to jest wariatem drogowym. Nie nadążam za zmianą wersji w zależności od tego, z której strony chcecie argumentować.

Napisane przez wiekanka

Dobre nozyczki, to koszt samochodu. Kazdy szanujacy sie fryzjer nigdy nie pozyczy ich koledze po fachu nawet, zeby byl lepszy. Nozyczki pozyczane, juz nie beda tak samo pracowaly a upuszczone RAZ traca polowe.

No koledze po fachu to ja bym wielu rzeczy nie pożyczyła. Natomiast gdyby rzeczony kolega po fachu był moim partnerem i przy okazji fryzjerem, oraz nalegałabym, że ufam mu w kwestii jego umiejętności, to te nożyczki bym mu bez problemu pożyczyła, a nie robiła szopkę.

Co do wspomnianego przykładu słuchawek to jak najbardziej, niech sobie partner ma swoje ukochane, wymarzone słuchawki, ja mam swoje i nie muszę mu specjalnie ruszać. Ale jak mi się akurat w samolocie zepsują, a partner swoich aktualnie nie używa, ale mi nie da "BO NIE, ZA DROGIE BYŁY ŻEBYŚ ICH TERAZ UŻYWAŁA", no to nadal jestem na stanowisku, że zawiewa brakiem zaufania i egoizmem.

[motyla]

Napisane przez amillia

No to jeździ w końcu gorzej czy nie? 2 strony się kłócicie, że autorka wcale nie kwestionowała jego umiejętności jako kierowcy, a nagle wracamy do tego, że w sumie to jest wariatem drogowym. Nie nadążam za zmianą wersji w zależności od tego, z której strony chcecie argumentować.

ciężko jest nadążać, jak tyle osób bierze udział w dyskusji i jeśli uznaje się wszystkie osoby ze strony przeciwnej za kolektywny umysł, który powinien mówić jednym głosem.

to co cytujesz dotyczy kwestii, czy można/nie można mówić komuś, że źle jeździ. nikt nie roztrząsa, czy facet potrafi jeździć, czy nie, bo uwaga uwaga - żadna z nas z nim nigdy nie jechała, za wyjątkiem Autorki rzecz jasna.

---------- Dopisano o 10:13 ---------- Poprzedni post napisano o 10:09 ----------

Napisane przez amillia

Co do wspomnianego przykładu słuchawek to jak najbardziej, niech sobie partner ma swoje ukochane, wymarzone słuchawki, ja mam swoje i nie muszę mu specjalnie ruszać. Ale jak mi się akurat w samolocie zepsują, a partner swoich aktualnie nie używa, ale mi nie da "BO NIE, ZA DROGIE BYŁY ŻEBYŚ ICH TERAZ UŻYWAŁA", no to nadal jestem na stanowisku, że zawiewa brakiem zaufania i egoizmem.

to nie jest do końca podobna sytuacja.

gdyby Twój partner miał poważne problemy ze słuchem i nie słyszał bez specjalnego aparatu, który przyjmijmy na potrzeby tej dyskusji spełnia też funkcję zwykłych słuchawek, to nalegałabyś na to, żeby Ci je pożyczył, bo on śpi, a Ty nie możesz słuchać piosenek? gdzie koszt takiego aparatu idzie już w porządne kilkadziesiąt tysi.

[amillia]

Napisane przez motyla

ciężko jest nadążać, jak tyle osób bierze udział w dyskusji i jeśli uznaje się wszystkie osoby ze strony przeciwnej za kolektywny umysł, który powinien mówić jednym głosem.

Tylko dzisiejszego poranka zdążyłaś napisać jednocześnie:

"wydaje mi się więc, że tu nie chodzi o to komu pożycza, a o sam fakt pożyczenia"

po czym zaraz sama sobie zaprzeczyłaś pisząc, że koleś słucha muzyki na full i ryzyko wypadku jest jednak wyższe kiedy on jest kierowcą. Czyli chodzi o to, komu pożycza jednak, tak? A nie o sam fakt pożyczenia, zwłaszcza jeśli pożyczała też już innym osobom, tylko nie jemu.

gdyby Twój partner miał poważne problemy ze słuchem i nie słyszał bez specjalnego aparatu, który przyjmijmy na potrzeby tej dyskusji spełnia też funkcję zwykłych słuchawek, to nalegałabyś na to, żeby Ci je pożyczył, bo on śpi, a Ty nie możesz słuchać piosenek? gdzie koszt takiego aparatu idzie już w porządne kilkadziesiąt tysi.

Gdyby ryzyko ich zniszczenia przeze mnie było takie samo jak w przypadku ich użytkowania przez niego (i tak samo nikłe dodajmy) to nie widzę powodu, dla którego miałabym ich specjalnie nie ruszać. A nalegać na nic bym nie musiała, bo partner sam by mi to zaproponował, bo nie zakłada, że co dotknę to zniszczę, a potem nie odkupię.

A sama analogia też taka średnia, bo jakkolwiek bez aparatu człowiek jest uziemiony i nic nie usłyszy, tak po stłuczce autorka ma przynajmniej kilka możliwości poruszania się po mieście, w tym podwożenie jej przez partnera, co przecież jak ustaliłyśmy poniżające nie jest, a wręcz super wygodne.

[I am Rock]

Napisane przez Limonka2738

Mi chodzi tylko o to, że mówienie, że nawet na lusterko go nie stać jest obraźliwe, bo normalny pracujący człowiek ma pewnie ok. 2 tyś. oszczędności.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nawet na Wizażu mozna sobie przeczytać, że 1000zł zachomikowane na czarną godzinę, to duża kwota.

[Limonka2738]

Napisane przez wiekanka

Podam Ci inny przyklad z mojego podworka.
Dobre nozyczki, to koszt samochodu. Kazdy szanujacy sie fryzjer nigdy nie pozyczy ich koledze po fachu nawet, zeby byl lepszy. Nozyczki pozyczane, juz nie beda tak samo pracowaly a upuszczone RAZ traca polowe.

Widzisz, bo nożyczki przyzwyczajają się pewnie do dłoni.

Kierownica tak nie działa. Tyłka Na siedzeniu też tak dotkliwie nie odciśnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:28 ---------- Poprzedni post napisano o 10:26 ----------

Napisane przez amillia

A sama analogia też taka średnia, bo jakkolwiek bez aparatu człowiek jest uziemiony i nic nie usłyszy, tak po stłuczce autorka ma przynajmniej kilka możliwości poruszania się po mieście, w tym podwożenie jej przez partnera, co przecież jak ustaliłyśmy poniżające nie jest, a wręcz super wygodne.

Plus słuchanie muzyki to inna kategoria zachcianki niż dojazd do pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[motyla]

Napisane przez amillia

Tylko dzisiejszego poranka zdążyłaś napisać jednocześnie:

"wydaje mi się więc, że tu nie chodzi o to komu pożycza, a o sam fakt pożyczenia"

po czym zaraz sama sobie zaprzeczyłaś pisząc, że koleś słucha muzyki na full i ryzyko wypadku jest jednak wyższe kiedy on jest kierowcą. Czyli chodzi o to, komu pożycza jednak, tak? A nie o sam fakt pożyczenia, zwłaszcza jeśli pożyczała też już innym osobom, tylko nie jemu.

słuchaj, robię to ostatni raz, bo wydaje mi się, że piszę wystarczająco zrozumiale, a Ty masz wystarczające umiejętności, żeby mnie poprawnie zrozumieć, tylko musisz się wysilić.

uważam, że w przypadku Autorki problem wynika bardziej z faktu, że ona ogólnie boi się pożyczania, a to komu pożycza schodzi na dalszy plan. w jej przypadku.

uważam również - ja, ja uważam - że kierowca jeżdżący z muzyką ustawioną na full ma większe szanse nie uniknąć stłuczki, gdy ktoś nie z jego winy w niego wjeżdża.

już rozumiesz?

Gdyby ryzyko ich zniszczenia przeze mnie było takie samo jak w przypadku ich użytkowania przez niego (i tak samo nikłe dodajmy) to nie widzę powodu, dla którego miałabym ich specjalnie nie ruszać. A nalegać na nic bym nie musiała, bo partner sam by mi to zaproponował, bo nie zakłada, że co dotknę to zniszczę, a potem nie odkupię.

A sama analogia też taka średnia, bo jakkolwiek bez aparatu człowiek jest uziemiony i nic nie usłyszy, tak po stłuczce autorka ma przynajmniej kilka możliwości poruszania się po mieście, w tym podwożenie jej przez partnera, co przecież jak ustaliłyśmy poniżające nie jest, a wręcz super wygodne.

przecież Autorka pisała, że nie jeżdżą autem jej faceta, bo jest nieprzystosowane do niej, że jechała z nim 5 razy, ale jest nieprzystosowany i wuj.

autobusy też odpadają ze względu na jej niepełnosprawność, taksówki raczej też, bo skoro auto faceta jest be to i taksa też będzie be.

nie mam teraz czasu szukać Ci postów Autorki, ale może warto by zapoznać się z nimi ponownie?

poza tym dziwi mnie to kwestionowanie informacji od Autorki na temat jej niepełnosprawności - to ona wie, jaką ma niepełnosprawność i jakimi środkami transportu może się poruszać. mówiła, że bez auta jest więźniem swojego mieszkania i nie ma jak dojeżdżać do pracy. ale nie, co ona tam wie, zawsze znajdzie się ktoś, kto wie lepiej, bo Autorka na bank udaje, że jej niepełnosprawność jest poważniejsza, niż w rzeczywistości.

---------- Dopisano o 10:33 ---------- Poprzedni post napisano o 10:30 ----------

Napisane przez Limonka2738

Widzisz, bo nożyczki przyzwyczajają się pewnie do dłoni.

Kierownica tak nie działa. Tyłka Na siedzeniu też tak dotkliwie nie odciśnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:28 ---------- Poprzedni post napisano o 10:26 ----------



Plus słuchanie muzyki to inna kategoria zachcianki niż dojazd do pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

jeśli wnętrze auta też dostosowano do Autorki, to komuś, kto cały czas jeździł normalnym autem może być ciężko się od razu przestawić.

nie twierdzę, że tak jest w przypadku faceta Autorki, ale jednak skoro nawet przy przejściu na automat ludzie potrzebują chwili, żeby się przyzwyczaić, to tym bardziej dzieje się tak w przypadku auta dostosowanego do osoby z niepełnosprawnością ruchową.

[Limonka2738]

Ale gdzie jest informacja, że facet gorzej jeździ? Bo ja nie widziałam, może coś pominęłam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[motyla]

Napisane przez Limonka2738

Ale gdzie jest informacja, że facet gorzej jeździ? Bo ja nie widziałam, może coś pominęłam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

ja nie twierdzę, że jeździ gorzej, bo tego nie wiem. ja twierdzę, że jest szansa, że jeździ gorzej. tak samo jak jest szansa, że jest mistrzem kierownicy.

[wiekanka]

Jej choroba wiaze sie z pewnymi konsekwencjami w zwiazku i powinna byc traktowana z oczywistym zrozumieniem. Fakt jej niepelnosprawnosci staje sie wspolnym w momencie pojawienia sie partnera i zobowiazuje do pewnych wyrzeczen. W tym wypadku do odzielnego korzystania z aut.

[amillia]

Napisane przez motyla

przecież Autorka pisała, że nie jeżdżą autem jej faceta, bo jest nieprzystosowane do niej, że jechała z nim 5 razy, ale jest nieprzystosowany i wuj.

autobusy też odpadają ze względu na jej niepełnosprawność, taksówki raczej też, bo skoro auto faceta jest be to i taksa też będzie be.

nie mam teraz czasu szukać Ci postów Autorki, ale może warto by zapoznać się z nimi ponownie?

Moja droga, może warto sobie darować protekcjonalny ton, skoro sama nie byłaś w stanie przyswoić informacji zawartych w pierwszych postach autorki. Było powiedziane, że nie jeździ samochodem partnera jako KIEROWCA, jako pasażer może.

Także wdech, wydech, przeczytaj jeszcze raz cały temat, bo troszkę rzeczy Ci umknęło i możemy wrócić do dyskusji.

[hazey]

Napisane przez motyla

przecież Autorka pisała, że nie jeżdżą autem jej faceta, bo jest nieprzystosowane do niej, że jechała z nim 5 razy, ale jest nieprzystosowany i wuj.

autobusy też odpadają ze względu na jej niepełnosprawność, taksówki raczej też, bo skoro auto faceta jest be to i taksa też będzie be.

Nie przesadzajmy, że siedzenie pasażera też musi być wielce przystosowane do osoby poruszającej się o kuli. Autobusy odpadają bo autorka nie może wysoko podnieść nogi, ale do zwykłego samochodu jako pasażer przecież wsiądzie.

[elvegirl]

Napisane przez Limonka2738

Kierownica tak nie działa. Tyłka Na siedzeniu też tak dotkliwie nie odciśnie.

Mój ojciec potrzebuje trochę czasu żeby ustawić auto pod siebie po tym jak ktoś inny nim jeździł i z tego powodu nie znosi pożyczać samochodu. Nie chce żeby mu ktoś coś poprzestawiał, bo potem zwyczajnie cholery dostaje jak musi znowu kombinować. No tak ma, trudno, jego dziwactwo, jego samochód, ma prawo. Bywało że potrzebowałam gdzieś dojechać jego samochodem, wolał mnie zawieźć niż dać kluczyki - nie miałam z tym problemu, wiem jaki on jest, wiem że coś, co dla mnie jest chwilą, jemu zajmuje więcej czasu i traci kupę nerwów, więc po co go mam narażać na to, skoro chce mnie zawieźć?

[motyla]

Napisane przez amillia

Moja droga, może warto sobie darować protekcjonalny ton, skoro sama nie byłaś w stanie przyswoić informacji zawartych w pierwszych postach autorki. Było powiedziane, że nie jeździ samochodem partnera jako KIEROWCA, jako pasażer może.

Także wdech, wydech, przeczytaj jeszcze raz cały temat, bo troszkę rzeczy Ci umknęło i możemy wrócić do dyskusji.

fakt, umknął mi ten szczegół, ale przynajmniej teraz widzisz, jak to jest tłumaczyć komuś oczywiste rzeczy.

dzięki za rady na temat oddychania, nie wiem, jak ja żyłam do tej pory, zawsze robiłam dwa wdechy i jeden wydech ale masz rację, że 1:1 jest lepsze.

Napisane przez hazey

Nie przesadzajmy, że siedzenie pasażera też musi być wielce przystosowane do osoby poruszającej się o kuli. Autobusy odpadają bo autorka nie może wysoko podnieść nogi, ale do zwykłego samochodu jako pasażer przecież wsiądzie.

źle zrozumiałam Autorkę, dziękuję dziewczyny za rozjaśnienie (bez ironii )

nie mniej jednak co to zmienia właściwie w całej dyskusji?

[elvegirl]

Napisane przez motyla

przecież Autorka pisała, że nie jeżdżą autem jej faceta, bo jest nieprzystosowane do niej, że jechała z nim 5 razy, ale jest nieprzystosowany i wuj.

Nie, pisała że ona nie jeździ (w sensie za kierownicą) jego samochodem, bo nie jest przystosowane. Ale wyjaśnienie dlaczego ogólnie nie jeżdżą jego (nawet z nim za kierownicą) to chyba nie padło. Pewnie dlatego, że jej jest wygodniejszy. No i ona płaci za paliwo.

[motyla]

Napisane przez elvegirl

Nie, pisała że ona nie jeździ (w sensie za kierownicą) jego samochodem, bo nie jest przystosowane. Ale wyjaśnienie dlaczego ogólnie nie jeżdżą jego (nawet z nim za kierownicą) to chyba nie padło. Pewnie dlatego, że jej jest wygodniejszy. No i ona płaci za paliwo.

tak, już mnie skorygowano dzięki