Ślubne wpadki

[netka33]

Napisane przez Momo

Mój mąż-żołnierz całą przysięgę małżeńską wygłosił w wojskowym stylu.A mianowicie,donośnym głosem,jak do podwładnych - Ja !...Mariusz!...Biorę!..So bie!...Ciebie!...Edyto!.. .Za żonę!itd

Mój mąż jest Policjantem też ślubował mi jak rotę ślubowania w policji no ale na filmie wyszło ładnie - wyraźnie, donośnie, z przepony.
Z naszych wpadek to tylko taka mała w kościele. Ksiądz podał mi kielich i szeptem powiedział, że mam wypić połowę resztę wypije pan młody. Ja zerknęłam do kielicha i było tam tak dużo wina, że nie wypiłam połowy tylko łyczek. Zaś reszta została dla mojego męża. Wyszło to komicznie bo była cisza w kościele a było słychać jego guldanie. Biedny musiał chyba z 6 łyków zrobić aż wszyscy goście się zaczęli śmiać. Zresztą ja też nie umiałam pochamować parskania śmiechem. Próbowałam się ratować włosami i zasłaniałam twarz ale nawet ksiądz się śmiał więc wyszło zabawnie.
Innych wpadek nie pamiętam może po za tą, że szerszeń ukąsił mnie w rękę na zdjęciach w plenerze. Przez całe przyjęcie rękę miałam opuchniętą i czerwoną.
Pani fotograf w ramach pocieszenia mówiła, że na poprzednim weselu jak przyjechali z panem młodym do domu pani młodej to się okazało że ona jest w wannie. Czekali na nia godzinę. To i tak niezły miała czas.
Wszystko starałam się przygotować i zaplanować wcześniej więc innych wpadek nie mieliśmy.
Pozdrawiam wszystkie Żonki i Przyszłe Żonki.

[aluniaaaaa]

Napisane przez netka33

Ksiądz podał mi kielich i szeptem powiedział, że mam wypić połowę resztę wypije pan młody. Ja zerknęłam do kielicha i było tam tak dużo wina, że nie wypiłam połowy tylko łyczek. Zaś reszta została dla mojego męża. Wyszło to komicznie bo była cisza w kościele a było słychać jego guldanie.

hihi no niezle a staloby sie cos jakby on tez wszystkiego nie wypil? bo na normalnych mszach to ksiadz wypija "resztki"

[elka80]

Na Naszym ślubie też nie obyło się bez wpadek, ale teraz jak sobie o tym przypominam to chce mi się śmiać.
Po pierwsze zabłądziła nam orkiestra, która miała jechać za samochodem kamerzysty i fotografa okazało się, że pomylili sobie samochód i pojechali za kimś innym w przeciwnym kierunku.
Po drugie autobus, który wiózł gości nie dojechał pod mój dom, bo kierowca nie zmieścił się w uliczkę.
W kościele obyło się bez wpadek.
W lokalu rodzice witają nas, podają nam kieliszki z wódką i wodą, ja patrzę a tam kieliszki pożyczone od babci, które udekorowałam dzień wcześniej i z których mieliśmy pic na weselu, no ale co było robić trzeba było stłuc.
Na szczęście wesele udało się znakomicie, wszyscy byli zadowoleni. W trakcie zabaw oczepinowych, gdzie Kawalerowie mieli dla mnie ściągnąć jak najwięcej ubrań kuzyn mojego Męże zafundował nam striptiz, śmiechu było co niemiara.
I na koniec godzina 5 rano chcemy jechać do domu a tu okazuje się, że moja siostra z mężem nie oddali rodzicom klucza od domu, po tym jak odwieźli kwiaty. Musieliśmy rano jechać 15 km do nich po klucz. Fajnie musieliśmy wyglądać, ja upchana na tyle samochodu w sukni ślubnej, moj Mąż w eleganckim garniturze podjeżdżając pod dom siostry udekorowanym samochodem o 5.30 rano.
Ale i tak był to najpiękniejszy dzień w naszym życiu!!!!!!!!!!!!!!!!!!

[gosiunia22]

Napisane przez freshona

No ba!

Poza tym siostra wręczyła mu zezwolenie naszej fotografki na robienie zdjęć w kościele, a ksiądz kazał fotografkę zawołać.

To trzeba mieć jakieś zezwolenie na robienie zdjęć w czasie ślubu??

[-agniesia-]

Napisane przez gosiunia22

To trzeba mieć jakieś zezwolenie na robienie zdjęć w czasie ślubu??

Ogólnie żeby móc robić zdjęcia i filmować w kościele trzeba mieć akredytację. To zależy od księdza czy będzie o to pytał czy nie, u nas w parafii nie pytali. Moja firma akredytację ma chyba jako jedyna w mieście, więc reszta filmuje w kościołach po prostu nielegalnie.

[freshona]

Napisane przez gosiunia22

To trzeba mieć jakieś zezwolenie na robienie zdjęć w czasie ślubu??

W zasadzie Agniesia już odpowiedziała.
U nas w kościele czytano nawet list biskupa na ten temat. W zasadzie na ślubach, chrztach - czyli tam, gdzie robi się mnóstwo zdjęć z różnych miejsc w światyni - może fotografować ktoś, kto otrzymał lincencję.
Taka osoba wie, w którym momencie można pstrykać, w którym nie.
Poza tym myślę, że chodzi też o to, żeby z mszy nie robić szopki, kiedy np. czterech różnych fotografów, kamerzysta biegają wszędzie i rozpraszaja.
Jak nam tłumaczono-ważna jestm msza, sam ślub, a zdjęcia to tylko otoczka. Ma być dyskretnie.

[SoNeRa]

Ja pamietam sytuacje z bierzmowania kiedy Biskup mowil kazanie a siostra kolezanki wybiegla na przod Kosciola i zrobila zdjecie bierzmowanym no i dostala porzadny ochrzan z ambony od Biskupa

[malin30]

Ksiądz, który udzielał nam ślubu, ma jakiegoś pecha.
Na próbie opowiadał, że jak pierwszy raz udzielał ślubu, był chyba bardziej zestresowany od młodych. Kiedy odwiązał stułę, ci się nadal trzymali za ręce. Wtedy do mikrofonu powiedział: "teraz możecie się puścić". Dopiero po chwili pokapował się, co powiedział. Oczywiście wszyscy w kościele prawie leżeli ze śmiechu między ławkami.
U nas spytał się, czy chcemy wychować w wierze katolickiej potomstwo, którym nas Bóg obdarzył. Zaraz się poprawił na "obdarzy", ale i tak w rodzinie zaszumiało, czy ksiądz wie coś więcej? Musieliśmy potem prostować plotki, że nic się nam nie urodziło ani w najbliższym czasie nie urodzi

[SoNeRa]

Napisane przez malin30

Ksiądz, który udzielał nam ślubu, ma jakiegoś pecha.
Na próbie opowiadał, że jak pierwszy raz udzielał ślubu, był chyba bardziej zestresowany od młodych. Kiedy odwiązał stułę, ci się nadal trzymali za ręce. Wtedy do mikrofonu powiedział: "teraz możecie się puścić". Dopiero po chwili pokapował się, co powiedział. Oczywiście wszyscy w kościele prawie leżeli ze śmiechu między ławkami.
U nas spytał się, czy chcemy wychować w wierze katolickiej potomstwo, którym nas Bóg obdarzył. Zaraz się poprawił na "obdarzy", ale i tak w rodzinie zaszumiało, czy ksiądz wie coś więcej? Musieliśmy potem prostować plotki, że nic się nam nie urodziło ani w najbliższym czasie nie urodzi

no niezle malin!!! daje ksiadz czadu niezlego ale co tam przynajmniej masz co wspominac

[bebunio]

No pięknie. Czytam i kwiczę!
A miałam iść spać o normalnej porze.
Te wpadki są super!

[Karola_82]

u nas tez byly wpadki
1. w kosciele - tata podprowadzal mnie pod oltarz i tuz przed tym jak mial mnie "oddac' w rece meza nadepnal mi na welon i zrzuycil z glowy
2. rowniez w Kosciele - wypilam prawie cale wino i dla meza zostalo pare kropel (mniamusne bylo)
3. na sali - to juz mniej przyjemna wpadka - nasz kolega - swiadek - podczas 1 z zabaw zrobil szpagat i tak juz zostal, dawno nie cwiczy i nie chyba jego organizm nie byl na to przygotowany

[kasienkakg]

no nie moge.... przezabawne historie!!!!!!!!!

[aluniaaaaa]

Napisane przez Karola_82

u nas tez byly wpadki
1. w kosciele - tata podprowadzal mnie pod oltarz i tuz przed tym jak mial mnie "oddac' w rece meza nadepnal mi na welon i zrzuycil z glowy

matko jak czytalam to az westchnelam

[SoNeRa]

Napisane przez Karola_82

u nas tez byly wpadki
1. w kosciele - tata podprowadzal mnie pod oltarz i tuz przed tym jak mial mnie "oddac' w rece meza nadepnal mi na welon i zrzuycil z glowy
2. rowniez w Kosciele - wypilam prawie cale wino i dla meza zostalo pare kropel (mniamusne bylo)
3. na sali - to juz mniej przyjemna wpadka - nasz kolega - swiadek - podczas 1 z zabaw zrobil szpagat i tak juz zostal, dawno nie cwiczy i nie chyba jego organizm nie byl na to przygotowany

extra z tym tatkiem

[jannet21]

Ja byłam ostatnio na ślubie kuzyna. Wszyscy goście stoją ładnie w kościele, wzdłóż ławek, młodzi przed kościołem czekają na księdza, aż po nich wyjdzie i ich przywita. Ksiądz wychodzi zza ołatrza z dwoma ministranatmi, schodzi w dół, powaga pełna. Nagle z każdym jego krokiem słychać chichy śmichy gości, ukrywających się za bukietami. Okazało się, że ksiądz chyba w pośpiechu zapomniał butów zmienić i przywitał młodych w wyciętych papuciach z białymi skarpetkami

[ksylwia]

hehehe ale mi dziewczyny humor poprawiłyście Wszystkie hostorie są genialne. A ksiądz z tym 'puszczeniem' nieźle dał no i malin30 nie musisz się już martwić o potomstow skoro ksiądz twierdzi, ze je macie. A tak serio to nie zdołałam jeszcze nawet życzeń Ci złożyć - Wszystkiego pięknego dla Was obojga - radosnych, wartościowych oraz zgodnych dni Wam życzę! AAA co tam dni - miesięcy, Lat, Stuleci całych!!!

[malin30]

Dzięki ksylwia

[olenkaa]

hehe świetne te historyjki huuuumor mi poprawiłyście

[Karola_82]

zapomnialam napisac jeszcze o 1 ciekawej historyjce z mojego wesela (a wlasciwie slubu ) otoz czekam z tata (zwanym ostatnio "pogromca welonow", z wiadomych wzgledow ) az siostra organistka zacznie grac i bedziemy mogli podejsc pod oltarz, gdzie moj maz az dygotal z nerwow i tego przedluzajacego sie oczekiwania, a tu nic, w koncu moj szwagier pobiegl do siostry zeby zapytac dlaczego jeszcze nie gra, jak juz 15.00 wybila, no i przylapal siostrzyczke z papieroskiem w buzi dopalila peta do konca i zaczela w koncu grac dobrze ze nie pali cygar, bo maz moglby tam orla przed oltarzem wywinac

[marticia]

A ja zapowiadalam, ze potkne sie w kosciele i rzeczywiscie prawie sie wywalilam..hihi..podobno widac to na filmie. Niestety zle mi skrocono suknie slubna i caly czas mi sie podwijala..balam sie o pierwszy taniec..ale wszystko ok, za to w tancach caly czas ktos sie potykal tak, ze kazdy bal sie tanczyc z panna mloda. Poszlam do pokoju i obcielam wiec przeszkadzajaca czesc sukni slubnej..hahaha.
Ksiadz koniecznie chcial nam zrobic niespodzianki i widzac, ze mam problemy z suknia slubna (troche byla obszerna, a kosciolek maly byl, malo miejsca na przechodzenie itp.)..tak wiec w momencie przekazania znaku pokoju kazal nam sie odwrocic i dac znak pokoju rodzicom. Gest piekny, aczkolwiek skomplikowany dla mnie. Efektem bylo obkrecenie sie sukni slubnej wokol mnie i pozniej mnie odkrecali..hahaha.
Mialam pare wpadek mneij przyjemnych..wlasciwie nie wpadek, ale problemow zwiazanych z kwiaciarka, ktora wszystko namotala. Kiedy pojechal do niej samochod na udekorowanie, kierowca mial poczekac na pana mlodego, ktory mial odebrac kwiaty, wsiasc do samochodu i pojechac po rodzicow. Natomiast kwiaciarka (chamka zajela sie innymi zamowieniami i chciala pozbyc sie klopotu) dala mu moj adres i powiedziala, ze ma do mnie jechac, czyli do panny mlodej. Dobrze, ze kierowca zadzwonil do mnie i potwierdzil fakt, ze ma czekac na mlodego pod kwiaciarnia. Ta natomiast juz wwalila bukiet panny mlodej do bagaznika i w efekcie byl troche polamany i malo swiezy (cale szczescie ze na zdjeciach tego nei widac). Kwiaciarce nie zaplacilam za usluge, ktora odwalila.
Poza tym wszyscy zjawili sie w moim domu na hura dwie godziny wczesniej..goscie, kamerzysta, fotografowie. Ale pozniej jakos sie udalo to rozplatac.
Mialam niemila niespodzianke od sasiadow. Dzien przed slubem moja klatka schodowa zostala slicznie umyta i przystrojona. W dzien slubu pies sasiadki bardzo zanieczyscil klatke, a ona nie raczyla tego posprzatac. Druga zas zaczela okna wymieniac, w efekcie klatka byla rowneiz pelna kredy i naniesionego brudu. Godzine przed wyjscie moj tata musial myc kletke..

[SoNeRa]

ojeju tak to jest z sasiadami w bloku duzo Ci sie uskladalo tych wpadek ale fajne sa z moim szczesciem tez pewnie cos wymodze

[gosiunia22]

Napisane przez malin30

Ksiądz, który udzielał nam ślubu, ma jakiegoś pecha.
Na próbie opowiadał, że jak pierwszy raz udzielał ślubu, był chyba bardziej zestresowany od młodych. Kiedy odwiązał stułę, ci się nadal trzymali za ręce. Wtedy do mikrofonu powiedział: "teraz możecie się puścić". Dopiero po chwili pokapował się, co powiedział. Oczywiście wszyscy w kościele prawie leżeli ze śmiechu między ławkami.
U nas spytał się, czy chcemy wychować w wierze katolickiej potomstwo, którym nas Bóg obdarzył. Zaraz się poprawił na "obdarzy", ale i tak w rodzinie zaszumiało, czy ksiądz wie coś więcej? Musieliśmy potem prostować plotki, że nic się nam nie urodziło ani w najbliższym czasie nie urodzi

Boskie!

[Kattie7]

Napisane przez malin30

Ksiądz, który udzielał nam ślubu, ma jakiegoś pecha.
Na próbie opowiadał, że jak pierwszy raz udzielał ślubu, był chyba bardziej zestresowany od młodych. Kiedy odwiązał stułę, ci się nadal trzymali za ręce. Wtedy do mikrofonu powiedział: "teraz możecie się puścić". Dopiero po chwili pokapował się, co powiedział. Oczywiście wszyscy w kościele prawie leżeli ze śmiechu między ławkami.
U nas spytał się, czy chcemy wychować w wierze katolickiej potomstwo, którym nas Bóg obdarzył. Zaraz się poprawił na "obdarzy", ale i tak w rodzinie zaszumiało, czy ksiądz wie coś więcej? Musieliśmy potem prostować plotki, że nic się nam nie urodziło ani w najbliższym czasie nie urodzi

tekst pierwsza klasa

[SoNeRa]

no dala czadu nasza Malin'ka

[Kattie7]

na moim ślubie wpadek konkretnych nie było jakoś tak wszystko poszło sprawnie i gładko
a na weselu była jedna wpadka, na oczepinach
umawiałałam się z zespołem (nawet im to napisałam na kartce w ustaleniach przedślubnych) że ja rzucę bukietem w momencie gdy oni nagle przestaną grać,
a oni sobie zapomnieli i grali... grali... grali....
a ja czekam... czekam... czekam.... aż urwą utwór i wtedy rzuce (bo tak się umawialiśmy)
dziewczyny chodziły wkoło mnie i chodziły i chodziły a ja czekam i się wkurzam..... ale w koncu maż, który stal za mną i zasłaniał mi oczy, powiedział że chyba już czas rzucić....
rzuciłam i dopiero wtedy oni urwali muzykę...
trochę głupio wyszło bo to za długo trwało...

[Milusiasia]

U nas ksiądz także się pomylił i podpowiedził mi tak "ja Joanna biorę sobie Ciebie Adama za żone" Na szczęście ja się nie pomyliłam i powiedziałam dobrze


http://abcslubu.pl/suwak/09_25_2007_22_9_2007_48.png

[Bunny_82]

Napisane przez Milusiasia

U nas ksiądz także się pomylił i podpowiedził mi tak "ja Joanna biorę sobie Ciebie Adama za żone" Na szczęście ja się nie pomyliłam i powiedziałam dobrze


http://abcslubu.pl/suwak/09_25_2007_22_9_2007_48.png

dobrze, ze jednak trzezwo myslałaś

[aaneczka]

A na naszym ślubie mój mąż wziął z tacy swoją obrączkę, żeby mi włożyć na palec . Ja szybciutko i cichutko wyszeptałam- nie ta, nie ta , ale nie usłyszał więc ksiądz też powtórzył- nie ta obrączka i dopiero mąż wziął właściwą - ciekawe, czy na naszej płycie będzie to uwiecznione .

[SoNeRa]

u moich znajomych bylo to samo roznica obraczek to tylko 0,5 rozmiaru

[-agniesia-]

Apropo obrączek. U mnie na płycie widać małe zamieszanie, ponieważ ksiądz najpierw nie mógł odczepić obrączek od poduszki, mimo, że moja mama tłumaczyła mu przed mszą jak ma to zrobić(ale on chciał najpierw po swojemu) . A później miałam problem z nałożeniem Mężowi obrączki na spocony palec i słychać szepty księży:"zegnij palec, zegnij palec"